Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Garden 30-12-2012, 08:10



Tytuł: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Garden 30-12-2012, 08:10
Witam serdecznie,

jestem tu nowy. W moich poszukiwaniach trafiłem przypadkiem na to forum.

Postanowiłem opisać możliwie krótko mój przypadek zdrowotny. Przypadek, którego żadna metoda do tej pory nie rozwiązała. Trwa to już 11 lat, nie pozwala normalnie żyć i myślę, że te cierpienia i brak nadziei na zmianę, byłyby w stanie złamać każdego człowieka. Mnie złamały.

Może odezwą się w Was doświadczenia z podobnymi historiami, a może ona jest nietypowa (?). Nie wiem. W każdym razie, byłbym wdzięczny za każdy pomysł, co mógłbym zrobić, za każde słowo...

Zaczęło się od problemów ze snem w wieku 18 lat. Ciągle budziłem się w nocy, sen nie dawał żadnego pokrzepienia, wstawałem całkowicie wyczerpany, przetrwanie każdego dnia było wyczynem. Najpierw zaciskałem zęby, mocniej i mocniej, ale bezsenność nie dawała za wygraną. Zgłosiłem się do lekarza. Przepisane środki nasenne nie przyniosły żadnej zmiany. Zrobiono mi badania: morfologia krwi, magnez, TSH, tomograf głowy. Nic nie znaleziono. Co zastanawiające, otoczenie jak i ja nie zaobserwowałem  wyraźnie obniżonego nastroju. Diagnoza, którą mi w końcu postawiono to depresja podprogowa (dystymia) oraz zaburzenia lękowe uogólnione. Niestety, od diagnozy do skutecznego leczenia pomostu już nie było. Na ruszt poszły przeróżne leki psychiatryczne: Anafranil, Coaxil, Zyprexa, Doxepin, itp. Bez skutku. Z powodu mocnej bezsenności, musiałem zrobić rok przerwy od nauki. Minęły 2-3 lata od początku objawów, wtedy bezsenność zmniejszyła się. Nie łączę tego z lekami, bo akurat w tamtym okresie ich nie przyjmowałem. Objawy zelżały w sferze snu, ale jakby przeniosły się w inną sferę, przyjmując postać ciągłego niepokoju, bezustannego lęku, kołatanie serca, uczucia zblokowania w klatce piersiowej, silnego napięcia w mięśniach rąk i nóg oraz wyczerpania fizycznego. Brałem kolejne tabletki: niektóre w najwyższych możliwych dawkach: Effectin, Moklar, Zyprexa, Trittico, Parogen, Mirtor, Propranolol. Wielu z nich już nawet nie pamiętam. Nic nie zadziałało. Leki uspokajające takie jak Lorafen, Cloranxen, Afobam, Oksazepam, często w najwyższych dawkach, odczuwam tylko minimalnie.  W szufladzie mam nową receptę na Sertagen i Pramolan. Lekarze psychiatrzy nie mają za bardzo pomysłów. Od mojego ostatniego lekarza usłyszałem, że miała przypadki pacjentów, którzy też cierpieli na przedłużające się zespoły lękowo-depresyjne, a skończyło się to na chorobie afektywnej dwubiegunowej. Mało optymistyczna wizja...

Oprócz metod farmakologicznych, odbyłem też psychoterapię, wypróbowałem wiele metod alternatywnych: bioenergoterapię, reiki, medytację, Tapping (EFT), zioła, akupunkture, ba nawet ludowe szeptunki. Nic. Łudzę się, ze może kolejny lek psychiatryczny zadziała, choć 20 innych do tej pory tego nie zrobiło. Mam teraz 29 lat. Od początku tej choroby nie było żadnej przerwy.

Wybaczcie, że moja opowieść zajęła tyle miejsca. Czy ktoś z Was miałby jakieś podejrzenia? Układa się to komuś z Was w jakiś rozpoznawalny schemat?

Pozdrawiam Was ciepło


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 30-12-2012, 09:17
Schemat jest prosty, przyczyną wszystkich chorób jest toksemia.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-12-2012, 10:36
Garden, nie bierz żadnych leków; ani nasennych, ani antydepresantów, sam widzisz, że one nie pomagają a tylko wzmagają toksemię w Twoim organizmie. Musisz mieć silny organizm, skoro po tylu różnych trutkach jeszcze żyjesz i potrafisz spójnie, logicznie pisać.
Twoje kłopoty są skutkiem toksemii. Poczytaj o tym w książkach Józefa Słoneckiego. To jest podstawowa lektura, aby móc zrozumieć o co chodzi w toksemii i jej skutkach. Jak zrozumiesz mechanizmy działania toksemii to będziesz mógł świadomie z nią zawalczyć o zdrowie. Wtedy też zrozumiesz, że powiedzenie: w zdrowym ciele zdrowy duch jest prawdziwe i, że nie ma innej drogi do zdrowia. Dobrze trafiłeś, tylko mądrze z tego skorzystaj. Pisz, pomożemy Ci. :)


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Domi5 30-12-2012, 11:13
No, Twój organizm musi mieć dużo siły, że po tylu latach brania leków jakoś funkcjonujesz, ale to też do czasu, więc dobrze, że się tu pojawiłeś. Musisz odstawić te leki, które i tak nie pomagają, zacząć prawidłowo się odżywiać czyli odstawić gluten, mleko jeśli, to elementy Twojej diety, słodycze, stosować MO (http://portal.bioslone.pl/mo), KB (http://portal.bioslone.pl/kb), ale wszystko zrozumiesz jak przeczytasz portal, książki.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Dandi 30-12-2012, 11:26
A masz jakieś inne objawy? Czy tylko męczy Cię psychika?


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Et 30-12-2012, 13:16
Już ponad dwa lata stosuję metody pana Słoneckiego. Niestety, moje problemy z zasypianiem wcale się nie zmniejszyły. Powiedziałabym, że nawet się spotęgowały. Dodam, że nie towarzyszą temu żadne lęki czy stany pobudzenia.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 30-12-2012, 13:37
Kolejni lekarze ze zdrowych z niedoborami robią chorych psychicznie. Kolejni bioenergoterapeuci z osób z niedoborami wynikającymi z nieprawidłowo funkcjonującego przewodu pokarmowego robią zdrowych ich wahadełka i inne cuda nie zauważają wilgoci lub gorąca i na pałę przepisują ziółka, które na nic się zdają. Sprawa jest prosta, to co wkładasz do ust jest lekarstwem lub trucizną, a wszystko zależy od potrzeb Twojego organizmu.  Nie pozostaje Ci nic jak wzięcie zdrowia w swoje ręce.
Znam z życia takie przypadki. Medycyna akademicka przepisuje leki na tzw. chorobę afektywną dwubiegunową doprowadzając w efekcie do pogłębienia objawów toksemii. W skutek czego faktycznie objawy pasują do tej choroby. Jednak wg mnie choroba psychiczna po prostu nie istnieje. Istnieje brak jasności umysłu wynikający z nieprawidłowo funkcjonującego organizmu (głównie w sferze fizycznej).
Faktem jest, że emocje, stres mają wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu. Jednak zrównoważony odpowiednią dietą organizm funkcjonuje w sposób odporny na czynniki zewnętrzne. Jeżeli zaś ktoś potrafi równoważyć tym co wkłada do ust ciało, dołączy do tego MO, KB, skorzysta w odpowiedni sposób z DP i doda do tego pracę nad sobą, co w zasadzie zmienia się wraz z poprawą w ciele fizycznym wynikającą z odpowiedniej diety, to nie potrzeba zatruwać sobie życia.
Znam dobrze przypadek człowieka, u którego słaba śledziona, żołądek i obciążona wątroba doprowadziły do braku jasności umysłu (tzw choroby afektywnej dwubiegunowej). Nic bardziej błędnego. Wystarczy osuszyć wilgoć w organizmie dbając o śledzionę, ochłodzić gorąco dbając o żołądek, poruszyć krew i odżywić cały organizm. Niech śledziona ruszy w gorę, żołądek w dół, niech nie będzie zastojów, a przez to gromadzenia toksyn. Oczyścić się przy użyciu MO, wspomóc KB, skorzystać z DP i jak wyżej opisane wspomóc żołądek i śledzionę.
Mogę się założyć że albo już masz czerwoną podłużną plamę biegnącą wzdłuż przez środek języka, albo pęknięcie przebiegające w tym samym miejscu, jeżeli nie to albo masz bardzo silny organizm, albo jak nie weźmiesz się za dietę to tak będzie wyglądał Twój język. Oczywiście może być jeszcze sytuacja, w której będzie na nim nalot. Jedyny sposób to wziąć zdrowie w swoje ręce. Raz w życiu popełniłam błąd i osobę, która trafiła do mnie w nieco gorszym od Twojego stanie wysłałam do tzw. bioenergoterapeuty. W tym przypadku jest jeden sposób - zmiana nawyków żywieniowych i oczyszczenie organizmu. Ja potrafiłam dietą ustabilizować taką osobę od razu. Jednak to trzeba umieć utrzymać, czyli zwyczajnie zadbać o siebie, bez leków alopatycznych, te tylko pogłębiają stan niedoborowy w organizmie utrudniając mu szansę na oczyszczenie i stabilizację, tuszują zmiany, usypiają sygnały płynące z ciała odbierając nam możliwość świadomego działania na rzecz lepszej jakości własnego życia.
Tak naprawdę nie napisałeś najistotniejszej rzeczy, czyli nie opisałeś stolca. Częstości wypróżniania się itd. A to w zasadzie daje dobry obraz na temat naszego stanu zdrowia.
Twój przypadek może okazać się prosty. Fakt, że na nasze życie mają wpływ nasze doświadczenia z minionych lat oraz sposób w jaki przyszliśmy na świat, ale jedyny sposób na równowagę i pracę nad sobą jest stabilność ciała fizycznego i jasność umysłu. Wtedy można łatwo łączyć pracę świadomości z podświadomością. I to jest najbardziej bezpieczna droga do swoich lęków. Dieta, która daje stabilizację, praca z podświadomością, która wzmacnia świadomość.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Et 30-12-2012, 13:44
Cytat
Mogę się założyć że albo już masz czerwoną podłużną plamę biegnącą wzdłuż przez środek języka, albo pęknięcie przebiegające w tym samym miejscu

Czy zechciałabyś rozwinąć tę kwestię. Ja mam taką kreskę i popękany język.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Dandi 30-12-2012, 13:47
A zgodzisz się z tym że emocje i stres zmieniają fizyczność naszego ciała?


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Et 30-12-2012, 13:52
Ja się zgodzę.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Lilly 30-12-2012, 15:16
Ja niestety też mam taką pręgę na języku. Kwiatuszku rozwiń temat, bo mnie również dotyczy.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Dandi 30-12-2012, 15:38
Ja się zgodzę.

I to jest problem. Ciało fizyczne, dieta owszem jak najbardziej na tak. Ale w sferze emocji, stresu i psychiki Biosłone nic nie uczy nic nie tłumaczy. I osobiście ja uważam to za problem. Wiem, że profilaktycy i znawcy tematu to wszystko negują i teraz tez tak będzie. Wiem, wiem a ja nadal przy swoim...

Myśli, samokontrola i podejście do życia, choroby to druga połowa sukcesu! Przydałby się jakiś fajny artykuł na ten temat.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-12-2012, 16:19
Na portalu jest artykuł na temat wybaczania: http://www.bioslone.pl/slownik/zasada-wybaczania .
To oczywiście niewiele w stosunku do tego, co pewnie chciałybyście tu widzieć, niemniej jednak widać, że Biosłone wpływu psychiki z pewnością nie neguje. A jeśli tłumaczy, to pewnie tak, jak wszystko: toksyny. Że nie tłumaczy, jak się pozbyć źródła owych toksyn, stresu -- cóż, trudno tego wymagać po portalu tego typu.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-12-2012, 16:19
Ja się zgodzę.
I to jest problem. Ciało fizyczne, dieta owszem jak najbardziej na tak. Ale w sferze emocji, stresu i psychiki Biosłone nic nie uczy nic nie tłumaczy. I osobiscie ja uwazam to za problem. Wiem ze profilaktycy i znawcy tematu to wszystko neguja i teraz tez tak bedzie. Wiem, wiem a ja nadal przy swoim...
Mysli, samokontrola i podejście do życia, choroby to druga połowa sukcesu! Przydałby się jakiś fajny artykuł na ten temat.

Biosłone mówi, że w zdrowym ciele zdrowy duch. I to jest jasne jak słońce i potwierdzone.
Oczywiście, że stres nawet w zdrowym ciele może namieszać.
Co do "fajnego artykułu na ten temat" to coś mi się obiło o uszy - pisze się.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Dandi 30-12-2012, 16:33
Trubadur; zaskoczyłeś mnie. Nie widziałem tego artykułu. W takim razie chylę czoła. :)

"Po spełnieniu tego warunku – wybaczeniu sobie oraz innym – uwalniamy nasze ciało od balastu negatywnych emocji, a dalej to już tylko możemy w zdrowym ciele hodować zdrowego ducha."

Święta prawda. I właśnie z tym mam problem.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 30-12-2012, 16:40
Ja też mam ostatnio niezłe jazdy psychiczne. I pomyśleć, że trochę sobie pozwoliłam w Święta... Mam całkowicie rozregulowany organizm pod każdym względem, ale najgorsze są te doły psychiczne, różnego rodzaju manie, że jestem najgorsza, że każdy źle mnie ocenia, chce dokopać, wszędzie widzę podstęp, źle śpię i nawet jak mogę odespać w dzień to żadna ilość snu nie starcza, a tylko pogarsza stan psychiczny. Coraz trudniej zmusić mi się do wyjścia z domu. Cały dzień się wybieram i nagle okazuje się, że już wieczór, energia synka wzbudza we mnie złość, nie umiem się skupić. To jest koszmarne, a mimo to wciąż zdarza mi się ulec słodyczom i jeszcze większy dół. Wiem, że to brzmi dziecinnie, ale kto przerobił ten temat to zrozumie. Nie chcę brać leków, ale czasem się łamię, żal mi dzieci, że mama do niczego... Wiem jedno, moje życie odkąd pamiętam jest huśtawką nastrojów, najpierw wywołaną realnym czynnikiem jakim był alkohol w domu, a później już było tylko gorzej choć z pozoru problem zniknął. Mam wrażenie, że nie mogę odczuwać szczęścia, że je widzę wokół siebie, ale nie czuję, czasem nawet jest mi smutno w szczęśliwej sytuacji. Jak to zrozumieć...


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: scorupion 30-12-2012, 16:55
Że nie tłumaczy, jak się pozbyć źródła owych toksyn, stresu -- cóż, trudno tego wymagać po portalu tego typu.
A portale jakiego typu to tłumaczą?


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-12-2012, 16:57
Że nie tłumaczy, jak się pozbyć źródła owych toksyn, stresu -- cóż, trudno tego wymagać po portalu tego typu.
A portale jakiego typu to tłumaczą?

Takie, które się tym zajmują. Jeśli chcesz wiedzieć dokładnie, to pytaj kogo innego, bo ja się takimi nie interesuję.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: scorupion 30-12-2012, 17:04
Takie, które się tym zajmują. Jeśli chcesz wiedzieć dokładnie, to pytaj kogo innego, bo ja się takimi nie interesuję.

To dziwne, bo jakbyś pozbył się stresu dzięki tym portalom, to nie miałbyś toksyn.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 30-12-2012, 17:14
Nie miałbym toksyn biorących się ze stresu. O ile rzecz jasna radziłyby skutecznie.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Waleriana 30-12-2012, 18:37
Na pewno zdrowe ciało to podstawa, ale moim zdaniem nad psychiką też warto pracować.
Jestem agnostykiem i nie wiążę się z żadnym konkretnym wyznaniem, szukam po prostu mądrych ludzi od których mogę się czegoś nauczyć. Dla mnie wartościowe okazały się książki Anthony'go de Mello i Eckhart'a Tolle, polecam również nauki Mooji'go oraz Ajahn Brahm'a, które można znaleźć na youtube.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Irek 30-12-2012, 18:42
Wielkim źródłem stresu u Kobiet jest emancypacja.

Irek, nie wkręcaj. :) //Agnieszka


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 30-12-2012, 20:26
Rozmowa zeszła na jakieś dziwne tory. Depresja to po prostu choroba jak każda inna i nie ma potrzeby wiązać jej z wiarą czy sposobem myślenia. Te wszystkie książki na nic się zdadzą jeśli organizm źle funkcjonuje, stwarzają tylko iluzję, że jeśli zmienimy sposób myślenia to nasze życie się zmieni. To moje pytanie skąd tych pozycji aż tyle? Znam ludzi, którzy mają całą biblioteczkę takich książek i biorą leki psychotropowe. Gdyby te wszystkie teorie były pomocne wystarczyłaby jedna, dwie i problem depresji i chorób psychicznych by znikł. Wszelkie tego typu dyskusje zapraszamy do Hyde Parku, a tu zajmijmy się konkretnym problemem.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: scorupion 30-12-2012, 20:50
Cytat
Dla mnie wartościowe okazały się książki Anthony'go de Mello i Eckhart'a Tolle,

Ileś razy słyszałem te nazwiska od osób, które miały problemy z psychiką, że super, że pomaga, że odmienili im życie. Osoby te problemy mają nadal, często większe.
Można potraktować jako ciekawostkę do myślowych wygibasów, ale wartość praktyczna żadna.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Asia61 30-12-2012, 20:53
Cieszę się Poszukująca, że tak świetnie potrafisz już diagnozować własne stany. To bardzo dużo. No i nie masz niepotrzebnych złudzeń.

Irku, 'wiszenie na mężczyźnie' również jest źródłem stresu.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: K'lara 30-12-2012, 21:03
Irku, 'wiszenie na mężczyźnie' również jest źródłem stresu.

E, to zależy na jakim...


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Waleriana 30-12-2012, 21:03
Cytat
Dla mnie wartościowe okazały się książki Anthony'go de Mello i Eckhart'a Tolle,

Ileś razy słyszałem te nazwiska od osób, które miały problemy z psychiką, że super, że pomaga, że odmienili im życie. Osoby te problemy mają nadal, często większe.
Można potraktować jako ciekawostkę do myślowych wygibasów, ale wartość praktyczna żadna.

Dla mnie te książki maja wartość, ale naiwnością jest sądzić, że jakakolwiek książka może cudownie odmienić czyjeś życie. Własne życie możemy zmienić tylko my sami. Książki jednak, tak samo jak spotkania i rozmowy z ludźmi, mogą nas inspirować (lub podcinać nam skrzydła ;) ).


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Helusia 30-12-2012, 21:08
Cytat
Wystarczy osuszyć wilgoć w organizmie dbając o śledzionę, ochłodzić gorąco dbając o żołądek, poruszyć krew i odżywić cały organizm. Niech śledziona ruszy w gorę, żołądek w dół, niech nie będzie zastojów, a przez to gromadzenia toksyn.
W jaki sposób to zrobić? Bo prawdę powiedziawszy nie zrozumiałam tego zdania.

Garden, nic nie napisałeś w jaki sposób się odżywiasz.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Waleriana 30-12-2012, 21:24
Rozmowa zeszła na jakieś dziwne tory. Depresja to po prostu choroba jak każda inna i nie ma potrzeby wiązać jej z wiarą czy sposobem myślenia. Te wszystkie książki na nic się zdadzą jeśli organizm źle funkcjonuje, stwarzają tylko iluzję, że jeśli zmienimy sposób myślenia to nasze życie się zmieni. To moje pytanie skąd tych pozycji aż tyle? Znam ludzi, którzy mają całą biblioteczkę takich książek i biorą leki psychotropowe. Gdyby te wszystkie teorie były pomocne wystarczyłaby jedna, dwie i problem depresji i chorób psychicznych by znikł. Wszelkie tego typu dyskusje zapraszamy do Hyde Parku, a tu zajmijmy się konkretnym problemem.

Chciałabym, żeby to było takie proste, ale niestety nie jest. Człowiek jest nie tylko ciałem, ale również duszą/umysłem i to są dwie współzależne i przenikające się "części". Nawet jeśli wszyscy ludzie jedli by zdrowo i żyli w czystym środowisku, to i tak będziemy różnić się od siebie charakterami, poglądami i doświadczeniami. Dla przykładu: nie wystarczy dziecko żywić zdrowo, żeby było pogodne i szczęśliwe, trzeba również okazać mu miłość i wsparcie, pokazać świat itd. Dziecko wychowane w rodzinie patologicznej, jest nie tylko zaniedbane fizycznie, ale również sponiewierane psychicznie, ma wpojone nieprawdziwe przekonania na temat siebie i świata, negatywne schematy myślenia i postępowania, które niejednokrotnie przyczyniają się do wystąpienia depresji w dorosłym wieku. I dlatego warto tą chorobę "atakować" z dwóch stron. Dlatego nie zawsze wystarcza uzdrowienie ciała i potrzebna jest również refleksja nad sobą, swoim sposobem myślenia i postępowania. Spotkania z ludźmi, rozmowy na forum, czytanie książek, to wszystko może pomóc, choć nie jest cudownym środkiem.
Ale chyba tylko szaleniec oczekiwałby magicznego działania, czy to od ludzi czy od książek...
  


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Garden 30-12-2012, 21:29
Drodzy Forumowicze,

Dziękuję za liczne wpisy. Spokoadam, K’lara, Domi5, Kwiatuszek, Helusia– dziękuję za każde słowo.

Nie wiem w jakim stanie może być teraz mój organizm: każdą serię tabletek (najczęściej były to dwa preparaty) brałem zazwyczaj 3 miesiące, potem kolejne i tak dalej przez wiele lat. Była w tym jakaś logika lekarzy: najpierw przeciwdepresyjne trójcykliczne, potem SSRI, potem MAO, czyli z każdej grupy po jednym. Potem neuroleptyk sam i w połączeniu z antydepresantem. Potem dawki najwyższe z możliwych. Potem próby łączenia różnych. Do tego środki uspokajające i nasenne. Rezultaty zerowe. Miałem wysokie skoki wagi po lekach. Ostatnio przytyłem ponad 15 kg w dwa miesiące. Aby to zobrazować przykładem: mam w szafie sporo spodni 85cm w pasie, które były dla mnie standardem, teraz ledwie mieszczę się w 100cm…

Co do historii moich znajomych z depresją, nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Widziałem na własne oczy jak osoba, która była w niewyobrażalnej depresji z tendencjami samobójczymi, po kilku miesiącach farmakoterapii stała się na nowo całkiem dobrze funkcjonującą osobą. Czemu u mnie nic, czemu ta „lekooporność”, nie wiem.

--> Dandi, mam objawy biologiczne: kołatanie serca, napięcia mięśni rąk i nóg, jakbym był non stop przygotowany do ucieczki, psychicznie odczuwam to jako strach, pobudzenie, napięcie, niepokój, lęk. No i to ciągłe zmęczenie.

Słyszałem gdzieś pomysł, że być może candida jest odpowiedzialna za „zespół ciągłego zmęczenia”. Jak wspomniałem, fizyczne wyczerpanie, to jeden z moich objawów. Czy dieta Pana Słoneckiego też robi coś w tej kwestii?

Czy dieta wymaga odstawienia przyjmowanych leków?

--> Helusia: odżywiam się, powiedziałbym, normalnie: chleb, mięso, sery, mleko, płatki, warzywa, owoce, surowe i przerobione, słodycze, unikam alkoholu (nie wiem czy ta właściwa obserwacja, ale miałem wrażenie, że po wypiciu nawet niedużych ilości alkoholu, moje objawy się nasilały). Jem właściwie wszystko.

--> Kwiatuszek, spojrzałem na język. Nie wiem czy to naturalny, anatomiczny kształt języka czy nie. Widzę bruzdę przebiegającą przez środek. Co do stolca, nie wiem na co zwrócić uwagę, bardzo często różni się on kolorem i konsystencją, najlepsze określenie, to to, że jest różny. Co do częstości, też bardzo różnie.

Oczywiście, pójdę za Waszą radą i przeczytam książkę.

Pozdrawiam Was wszystkich ciepło
Garden


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Waleriana 30-12-2012, 21:36
Garden, a może spróbuj wykluczyć z diety gluten? U mnie po wykluczeniu okazało się, że najprawdopodobniej mam nietolerancję glutenu. Po zmianie diety ustąpiły różne dolegliwości fizyczne, ale również psychicznie poczułam się duuużo lepiej :).


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 30-12-2012, 21:45
Waleriana całkowicie się z tym zgadzam! Ba, znam nawet osoby po wiele gorszych przejściach niż moje, które nie wiedzą co to ból brzucha czy stany depresyjne! Więc może być też całkiem na odwrót. Wszystko zależy od konstrukcji danego organizmu. Ja po prostu z doświadczenia widzę co pomaga, a co jest tylko mrzonką. Nikt inny, a właśnie ja zostawiłam mnóstwo kasy u psychologów i w księgarniach. I w tamtym czasie to było najlepsze co mogłam zrobić bo trzymało mnie przy życiu, pozwalało przetrwać, a bioslone nie znałam. Audycje o "wewnętrznym dziecku" pozwoliły mi załatwić dawne sprawy, które bardzo mi ciążyły i przez chwilę poczułam się lekko, poprawiły się relacje. Jednak dalej jestem chora, słaba, smutna i wylękniona, więc co? A przyznam, że nigdy nie czułam się tak dobrze jak stosując zalecenia bioslone przed ciążą, niestety coś zawaliło i już w ciąży czułam się źle, a po urodzeniu fatalnie. Teraz usiłuję złapać równowagę i widzę, że dieta ma fundamentalne znaczenie.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 30-12-2012, 22:23
Cytat
Była w tym jakaś logika lekarzy: najpierw przeciwdepresyjne trójcykliczne, potem SSRI, potem MAO, czyli z każdej grupy po jednym.

Nie - logika, tylko metoda prób i błędów. Może na ten neuroprzekaźnik zadziała, może na tamten... Nie zadziałało, to może teraz seria innych leków (mimo, że o tym samym działaniu). To się nazywa: "strzelanie", gdybanie, przypuszczanie... Jak zwał tak zwał. Co więcej - trzymanie się uparcie tych samych "rozwiązań", które nie mają rezultatów jest raczej kompletnie alogiczne. Tylko, że oni innych rozwiązań nie znają, więc czego się mają trzymać? Będą przepisywać leki w kółko, aż pacjent padnie (wydawszy wcześniej odpowiednie kwoty na leki i usługi medyczne). Znów wracamy do tego, o czym tu się mówi w kółko i od początku.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: scorupion 30-12-2012, 22:36
Cytat
Wystarczy osuszyć wilgoć w organizmie dbając o śledzionę, ochłodzić gorąco dbając o żołądek, poruszyć krew i odżywić cały organizm. Niech śledziona ruszy w gorę, żołądek w dół, niech nie będzie zastojów, a przez to gromadzenia toksyn.
W jaki sposób to zrobić? Bo prawdę powiedziawszy nie zrozumiałam tego zdania.
Hehe ja to nic nie zrozumiałem z całego postu, ale się nie czepiam, żeby nie było, że się tylko czepiam.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 30-12-2012, 22:37
A może to dla Ciebie szansa, że nic nie działa. Może o to chodzi, żebyś poszukał głębiej i znalazł przyczynę, a nie maskował objawy. Na mnie bardzo szybko leki podziałały. Pierwsze dwa tygodnie byłam trochę zamulona, ale potem super, bóle brzucha zniknęły jak ręką odjął. To był jeden z piękniejszych okresów w moim życiu. Nie bałam się wyjazdów i wyzwań. Planowałam jednak dziecko i odstawiłam leki... Wtedy dowiedziałam się co to znaczy igrać z chemią mózgu. Miałam takie lęki, że błagałam męża, żeby nie zasypiał bo bałam się zasnąć druga, dusiłam się ze strachu. Miałam zupełnie rozhuśtaną psychikę, chciałam się zwolnić z pracy. Przed lekami nie miałam takich objawów. Wtedy sobie obiecałam, że zrobię wszystko żeby z tego wyjść bez leków. Doświadczenie z aerobikiem pokazało, że ruch łagodzi objawy, więc zmuszałam się do ćwiczeń (teraz wiem, że to w pewnym sensie zastępowało leki, ale było na pewno zdrowsze). Szukałam w internecie, które pokarmy wspomagają pracę mózgu i tu trafiłam na kaszę jaglaną. Niestety nabrałam się też na różne suplementy, ale myślę, że to wszystko są potrzebne doświadczenia, żeby dojść tam gdzie się chce.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 30-12-2012, 23:40
Cytat
Była w tym jakaś logika lekarzy
Cytat
Rezultaty zerowe
Cytat
Miałem wysokie skoki wagi po lekach.
Te skoki, to nie rezyltaty zerowe.
Cytat
Jem właściwie wszystko.
To jest błąd.
Cytat
przeczytam książkę.
Garden, czytaj także portal oraz forum. Powiem Tobie, że dobrze trafiłaś.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Garden 31-12-2012, 00:18
--> Lilithxx,
dobrze to określiłeś, to przypomina strzelanie na oślep. Ta logika, o której pisałem, to raczej zbiór pewnych zaleceń, co może się sprawdzić, a także historie byłych pacjentów z podobnymi objawami, ale nadal przypomina to walenie młotem. Z historii podobnych zaburzeń, które znam wynika jednak, że pierwszy, może drugi, maksymalnie trzeci lek jednak przynosił sporą ulgę. U mnie nic, a objawy mam bardzo nasilone. Próbuję to sobie tłumaczyć innym metabolizmem, może inną w strukturze błoną komórkowe, gorszym wchłanianiem z żołądka, problemami z przekraczaniem przez substancję bariery krew mózg. Nadal jest to myślenie w tej samej kategorii. Toksyny, to zupełny przeskok myślenia... Zacząłem poszukiwania, dlatego tu trafiłem. Mam szacunek do większości lekarzy, wielu z nich chciało mi pomóc, zauważyłem jednak też, że dla niektórych to kwestia statystyki. Dajmy na to, że pomogli 9 osobom na 10, jedna nic. Dla tej jednej niewyleczonej osoby, życie i choroba, to cały świat, w którym się poruszają, dla lekarza to tylko jeden przypadek, który nie zareagował pozytywnie. Powtarzam, szanuję poświęcenie lekarzy, ale takie były moje odczucia.

--> Kozaczek,
oczywiście "zero" dotyczyło zmian w objawach, z którymi zgłosiłem się do lekarza, 15 kg więcej to taki gratis ;-)
Tak, zaczytuje się w to forum.

-->Poszukująca
jak widzę, masz sporo napisanych wiadomości. Czy wdrożyłaś program z książki Pana Słoneckiego? Jak rozumiem nadal borykasz się z problemami zdrowotnymi. Rozumiem Cię, ja tez wiem co to są lęki. U mnie to nie jest lęk zorientowany na coś, tylko ciągły, bardzo silny niepokój. Przez 11 lat długo myślałem o sobie, analizowałem siebie. Myślę, że człowiek zawsze powinien to robić, ale nie sądzę, by była to królewska droga do odzyskania zdrowia. Taka jest przynajmniej moja opinia. Uwierz mi, że próbowałem. Miałem również okresy bez leków. Zapytałem jednego z lekarzy jaka jest szansa, że to przejdzie samoistnie, odpowiedział, ze to jak liczenie na wygraną w totolotka.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Rif 31-12-2012, 00:30
Cytat
Zapytałem jednego z lekarzy jaka jest szansa, że to przejdzie samoistnie, odpowiedział, ze to jak liczenie na wygraną w totolotka.

Zdziwiłbym się, gdyby powiedział coś innego.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Asia61 31-12-2012, 09:03
Garden, przyczyny chorób są opisane tu:

http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob
 i nie jest to jedynie (bezpośrednio) toksemia.


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Tom 31-12-2012, 09:47
Witaj Garden!

Skoro tu trafiłeś to zapoznaj sie z wiedzą którą rozwija to forum, możesz kupić książki. Uważam że lepiej najpierw przeczytać książki zanim zagłębi się w forumowe dyskusje. Czytając je można pewne sprawy samodzielnie przemyśleć nie sugerując sie opiniami innych.

Cytat
Co do historii moich znajomych z depresją, nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Widziałem na własne oczy jak osoba, która była w niewyobrażalnej depresji z tendencjami samobójczymi, po kilku miesiącach farmakoterapii stała się na nowo całkiem dobrze funkcjonującą osobą. Czemu u mnie nic, czemu ta „lekooporność”, nie wiem.

Widocznie masz to "szczęście" być w pewnym sensie wyjątkowym przypadkiem. Leki mają działać w jak największej liczbie przypadków. Czasem to będzie 50% populacji czasem 10%. Nie mówiąc o tym że działanie może być różne :), nawet wódka daje różne efekty :). Ale to nie jest sednem sprawy. Przekonałeś się na własnej skórze, że leki nie dają poprawy więc szukasz dalej, brawo! Życzę powodzenia i polecam rozpoczęcie od koktajli błonnikowych z ostropestem do czasu złapania równowagi no i jak najwięcej ruchu na świeżym powietrzu:). 


Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Garden 09-01-2013, 15:55
--> Poszukująca,
widzę, że wątek psychiki dotyczy również Ciebie. Jak wspominałem, u mnie są to lęki, niepokój, bezsenność, zmęczenie, depresja. Widzę, że jesteś tu od dłuższego czasu. Czy skrupulatnie stosowałaś się do reguł Bioslone?



Tytuł: Odp: Nic nie pomaga. O CO TU CHODZI?
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 12-01-2013, 22:18
Garden niestety miałam wiele wzlotów i upadków, bardzo ciężko wychodzę z różnych złych przyzwyczajeń (słodycze, chleb, kawa). Ale u mnie wszystko utrudniło się w czasie ciąży i karmienia, co Ciebie nie dotyczy (-:
Z najgorszych stanów wyszłam jeszcze przed poznaniem bioslone, poprzez aktywność fizyczną, rozmowy, zdrowsze odżywianie. Później jak już zaczęłam przygodę z bioslone też bywało różnie, ale był też okres bardzo szczęśliwy, potem hormony trochę namieszały. Teraz też mam różne lęki, wszystko widzę w czarnych barwach, jestem ciągle zmęczona, ale ogólnie da się żyć. Mam nadzieję, że dzięki bioslone nie upadnę już tak nisko jak kiedyś. Jestem pewna, że zastosowanie zasad tu opisanych wyciągnie Cię z twoich problemów, tylko nie poddawaj się przy niepowodzeniach. Każdy dzień zaczynaj od nowa.