Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => Przypadki zdrowotne forumowiczów => Wątek zaczęty przez: zyzio 18-10-2009, 11:37



Tytuł: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 18-10-2009, 11:37
Chyba mam ten zaszczyt i przyjemność, że jestem pierwszym zdrowiejącym pod opieką Zibiego – Zbyszka, z czego się ogromnie cieszę. Odwiedziłem Go w Sieradzu jestem pod wielkim wrażeniem… Ale zacznijmy od początku:

Już od dziecka nie było mi lekko żyć z różnymi przypadłościami - żołądek, wzdęcia, rozwolnienia, bóle głowy oraz w kolanach. Życie w dużym mieście i złe podejście, którym ja się kierowałem owego czasu, doprowadziło do wielu schorzeń, przypadłości.
    Jestem mężczyzną koło 30-tki, do chwili obecnej nie podchodziłem racjonalnie do swojego zdrowia oraz czynności, które warto wykonywać, aby zdrowie po prostu posiadać i go nie tracić. Odżywiałem się fatalnie, nie zastanawiałem się nad konsekwencjami - piłem i jadłem to, co było pod ręką, najczęściej szybko i oczywiście niezdrowo. Byłem dość poważnie uzależniony od słodyczy oraz cukru rafinowanego, myślę, że z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że traktowałem swój organizm jak jeden wielki śmietnik.
    Idea tego forum jak i rady znajdujące się w książkach Mistrza wniosły do mojego życia wiele zmian i refleksji.

Pewnie, jak większość ludzi znajdujących się na forum, próbowałem swoich sił w medycynie konwencjonalnej, która to ma swoje sposoby na dobicie pacjenta: co gabinet to inna teoria, co człowiek; czy to profesor czy doktor to inna metoda, no i oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że na każde moje dolegliwości, których zapewniam posiadałem masę, znajdowała się cudowna metoda, która nie dość, że okazywała się nie skuteczną, to jeszcze zawsze odczuwałem ją dość mocno po kieszeni.

Następnym krokiem w próbie leczenia było odwiedzenie gabinetu dra Janusa w Zduńskiej Woli. I tu właśnie po raz pierwszy spotkałem pana Zbyszka, który już na spotkaniu w Zduńskiej wydał mi się opiekuńczym, posiadającym wiedzę życiową człowiekiem, dla którego ważniejsze od zarabiania kasy jest przekazywanie wiedzy.
    Sposób, w jaki zostałem "ugoszczony" w Zduńskiej Woli, nie przypadł mi do gustu. Nie wnikając w powody, postanowiłem iść swoją drogą i zaufać możliwościom swojego organizmu i swojemu rozumowi.
Korzystając z pewnego rodzaju zasad, które przyswajałem sobie zarówno z książek jak i z forum, szukałem odpowiedzi na liczne nurtujące mnie pytania, aż tu nagle pewnego dnia znalazłem wątek, w którym znalazłem informację o założeniu gabinetu przez Zbyszka. Pomyślałem sobie, że skoro odpowiadało mi jego podejście do sprawy podczas moich odwiedzin w Zduńskiej Woli, to może i tym razem będę w stanie się dowiedzieć jakichś ciekawych informacji podczas mojego kolejnego spotkania. Nie czekając zbyt długo postanowiłem umówić się na wizytę, co też uczyniłem.

Zbyszek jest kompetentny, ma ogromną wiedzę, którą jest bardzo merytoryczna. Zibi jest wielkim człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu  :thumbup: Podczas naszego spotkania, dla niego nie liczył się czas czy też pieniądze. Liczyłem się ja i to, czy aby na pewno rozwiałem swoje wątpliwości. Swoją wiedzę jak i praktyki teoretyczne stosuje sam na sobie, co jest dość dużym odzwierciedleniem wiarygodności tego, co mówi. Myślę, że Zbyszek to osoba, do której warto się zwrócić o pomoc. Jest godny zaufania; każdy znajdzie jakieś porady czy to wskazówki dla swojego zdrowia.
    Co do zaufania to myślę, zgodnie z przesłaniem Hipokratesa oraz Mistrza, każdy z nas powinien mieć największe zaufanie do siebie samego i swojego organizmu, a nie powierzać zdrowia innej osobie. Dziś już to wiem, ale musiałem się przekonać sam na sobie.
    I właśnie to doceniłem u Zbyszka najbardziej, że działa zgodnie z tym przesłaniem. Natomiast, jeśli ktoś nie może sobie poradzić z ogromem nowej wiedzy, którą napotkał na etapie zdrowienia, potrzebuje wsparcia mentora, to z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Zbyszka.

Zbyszku, mam nadzieje, że z Twoją pomocą z dnia na dzień będę się czuł coraz lepiej. Wam wszystkim również życzę coraz to lepszego samopoczucia i wytrwałości.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 18-10-2009, 11:59
Wielkie dzięki za te ciepłe słowa, które są dla mnie ogromnym stymulatorem do działania. :thumbsup:

  
Zyzio! Bardzo Cię proszę, abyś ewentualnie przedstawił w tym wątku bardziej szczegółowo swoje schorzenia oraz zastosowane środki zaradcze przeciwko nim ;).


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Xyz540 06-11-2009, 11:29
  Ja tez dołączam się do tej prośby. Post jest bardzo intrygująco napisany i chcę poznać przypadki bolesne Zyzia, bo ponoć są nieco tożsame z moimi...
Więc, Zyzio do pióra..  :lamo:


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 08-11-2009, 13:00
W miarę możliwości i sił będę rozwijał wątek. Jestem, delikatnie mówiąc, rozbity całkowicie. Strasznie ciężko mi się skoncentrować i skupić na wykonywanych czynnościach w obecnym stanie zdrowienia…
    Zakładam, że to, co przechodzę, jest na korzyść dla mnie i mojego organizmu, bo gdybym miał inne myśli, to na pewno bym się już dawno poddał. Po powrocie od Zibiego, jakiś miesiąc temu, postanowiłem odstawić wszystkie dopalacze: witaminy, minerały i homeopatki, które mogą mieć jakikolwiek wpływ na hamowanie procesu zdrowienia. Jedynym wspomagaczem, który pozostawiłem, jest Ignatia 15. Już od dłuższego czasu zastanawiałem się, czy nie robię dwu biegunowości: z jednej strony stosując MO+KB+DP na oczyszczenie, a z drugiej strony homeopatię na złagodzenie dolegliwości, które występowały już przed rozpoczęciem picia MO, lub też tych, które są przyczyną oczyszczania pod wpływem stosowania MO.
    Dziś wiem jedno: od czasu jak pije MO nie było dnia, żebym odpuścił picie MO i to nie dla tego, że mi smakuje, czy że mi się tak podoba. Nie, żebym podczas picia czuł się jakoś wspaniale - wręcz przeciwnie.
Sytuacja zdrowotna mnie do tego zmusiła. Zastosowałem się do wielu wskazówek znajdujących się w książkach oraz na forum korzystając z podpowiedzi tych, co już mieli z podobnymi okolicznościami do czynienia.
    Oczywiście, zachowując swój zdrowy rozsądek oraz wsłuchując się w swój organizm – po prostu zacząłem baczniej zwracać uwagę, co ma mi on do powiedzenia. Nie zawierzyłem w ślepo, bo z natury jestem bardzo nie ufny i analizuję bardzo szczegółowo wszystko. Postanowiłem spróbować tej metody na życie i jak widać jestem jej wierny. Myślę, że gdyby nie te cechy to, być może, zawierzając służbie zdrowia i medykom, byłbym dziś w jeszcze gorszym stanie niż jestem, a zapewniam, że okazem zdrowia nie jestem, co postaram się opisać w kolejnych postach
    Dlaczego stosuję Mo+KB+DP? Dlatego, że widzę efekty. Pomimo że raz jest lepiej raz gorzej to wierzę, że nie doprowadziłem swojego organizmu do ruiny, i że z czasem powoli małymi kroczkami będzie coraz lepiej. Patrząc logicznie na zaistniałą sytuację to, jeśli dzień w dzień od czasu jak zacząłem pić odkrztuszam w różnych oczywiście ilościach patologiczny śluz, to chyba lepiej żebym to odkrztuszał niż miałoby to zostać w moim organizmie. Prawda? Takie jest moje zdanie i z takim przekonaniem żyje mam nadzieję, że większych efektów doczekam się z czasem.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 08-11-2009, 14:22
Dolegliwości fizyczne:

- częste bóle głowy oraz zatok.
- trudności w zasypianiu.
- problemy z hormonami zarówno tarczycy jak i płciowymi.
- zaburzenia oddechowe.
- odpluwanie zalegającej starej śluzówki.
- pogorszenie wzroku – bóle w oczodołach, łzawienie oczu.
- suchość w oczach – upinanie.
- zaburzenia zmysłów: smaku, węchu, wzroku, równowagi.
- przerażająca wrażliwość na zapachy np. dym papierosowy, perfumy, kosmetyki.
- silne śmierdzące gazy i wzdęcia całego brzucha z wrażeniem pełności nawet w czasie głodu.
- nieprzyjemne, nieokreślone parcie na stolec.
- brak płynności w trawieniu zaleganie pokarmu w żołądku.
- zaburzenia przewodu pokarmowego.
- bóle jamy brzusznej.
- kruczenie, tj. głośne przelewania i bulgotania w jelitach.
- "delikatny żołądek" objawiający się biegunką po zjedzeniu pewnych produktów.
- brak prawidłowego stolca – biegunki na przemian zaparcia.
- zapalenia śluzówki odbytu oraz tendencją do hemoroidów.
- bóle stawów – strzelanie kręgosłupa szyjnego.

Dolegliwości psychiczne:

- senność, apatia brak chęci do wykonywania jakichkolwiek czynności – depresje.
- niepokoje i lęki – strach zupełnie nieuzasadniony - nerwica lękowa.
- nerwowość – nadpobudliwość.
- zmiany nastroju związane ze zmianą pogody, zwane meteopatią.
- uczucie przybicia, totalnego zmęczenia.
- pesymizm.
- niechęć do kontaktów z ludźmi.
- problemy z koncentracją
- problem z podjęciem decyzji – brak zdecydowania.
- myśli za mgłą.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 08-11-2009, 21:04
Ten wątek powinien być przykladem twardości i konsekwencji dla "twardziela" Hansa oraz dla Xyz540. ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Xyz540 08-11-2009, 22:55
Faktycznie, Zibi całkiem pokaźny katalog choróbek...  Teraz tylko czekam na dalszy ciąg relacji z leczenia Zyzia tj - zastosowane środki zaradcze,  poza nieśmiertelną Trójcą  Świętą ( MO,KB, DP). No i  o oczywiście, chodzi mi o skuteczność tej terapii ..   


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: michael27 09-11-2009, 07:51
Ten wątek powinien być przykladem twardości i konsekwencji dla "twardziela" Hansa oraz dla Xyz540. ;)

No właśnie Hans, Zyzio ma tak jak ty. Do tego ma jeszcze problemy hormonalne, których ty nie masz.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-11-2009, 08:08
No właśnie Hans, Zyzio ma tak jak ty. Do tego ma jeszcze problemy hormonalne, których ty nie masz.
No, to Hansa dobije ta nowina. Ale cóż - rywalizacja...


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: michael27 09-11-2009, 09:00
No właśnie Hans, Zyzio ma tak jak ty. Do tego ma jeszcze problemy hormonalne, których ty nie masz.
No, to Hansa dobije ta nowina. Ale cóż - rywalizacja...

Myśli Pan, że Hans poczuje się dotknięty taką informacją?


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 09-11-2009, 09:29
No właśnie Hans, Zyzio ma tak jak ty. Do tego ma jeszcze problemy hormonalne, których ty nie masz.
No, to Hansa dobije ta nowina. Ale cóż - rywalizacja...

Szczerze powiedziawszy Mistrzu wolałbym żyć bez tych wszystkich przypadłości i nie brać udziału w tej konkretnej rywalizacji.   :bag:
A tak na serio to oddałbym naprawdę wiele żeby tylko nie być przodownikiem w tej rywalizacji. :notworthy:


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Xyz540 09-11-2009, 09:52
Nie martw się Zyzio , ja Ciebie przebijam, bo nie tylko ilość choróbek jest  ważna, ale i sposób ich przechodzenia. Ja już  parę razy byłam-  trzy ćwierci do śmierci..  Nie będziemy się jednak licytować zdrowotnie, ale  nie miej kompleksów i pisz dalej...  Czekam z utęsknieniem.. ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Gosiek 09-11-2009, 11:00
Rzeczywiście, niezły zestaw Zyzio. Ale kiedy tak przemyślałam sprawę, to większość z tych problemów też miałam.  A dodatkowo ciągle powracającą robaczycę, grzybicę stóp, Hb, plamy wątrobowe i trądzik gigant - po trzydziestce (tyle sobie w tej chwili przypomniałam). I żeby nie było zbyt dobrze, to dołożyłam do tego po antybiotykach, hormonach i wszelkiego rodzaju innej chemii - suplementy, zappery, body detoksy i takie tam różne badziewia  :crybaby: .
O większości dolegliwościach już zapomniałam, co nie znaczy, że wszystko jest ok. W tej chwili stosuję tylko MO i KB oraz w miarę zdrowe jedzenie.
A teraz wniosek:
trzy lata temu znalazłam drogę do zdrowia, którą idę cały czas (czasami tylko poboczem  :disgust:), Ty Zyzio też ją znalazłeś.  Hans jest nadal poszukujący i dopóki nie stanie pewnie na tej drodze, będzie wciąż szukał i szukał.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 09-11-2009, 12:43
Ten wątek powinien być przykładem twardości i konsekwencji dla "twardziela" Hansa oraz dla Xyz540. ;)
To, że Zibi porównał przypadki Zyzia, Hansa i Xyz540, nie znaczy, że będziemy tu kontynuować wątek inny, niż Zyzia. Posty Biedrony i Fiony50 przeniosłam.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 09-11-2009, 13:19
Na tą chwilę stosuję zgodnie z tym, co ustaliliśmy z Zbyszkiem MO+DP+KB, wspieram się Ignatią 15 + relaksacja. W najbliższym czasie planuję wdrożyć mieszankę na górne drogi oddechowe. Jednak nastąpi to dopiero, jak efekty oczyszczania, które są obecnie, wyciszą się delikatnie. Na razie są one tak duże, że nie wyobrażam sobie, żebym miał je jeszcze spotęgować stosując mieszankę ziołową.
    O sposobie życia i metodach leczenia, które stosowałem przed wstąpieniem na obecną drogę, chciałbym już najchętniej zapomnieć. Jednak postanowiłem, że ku przestrodze oraz być może dla tych, co mają wątpliwości postaram się w weekend coś i o tym napisać.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-11-2009, 14:06
Nie martw się Zyzio, ja Ciebie przebijam, bo nie tylko ilość choróbek jest ważna, ale i sposób ich przechodzenia.
No! To Hans już dobity! Co mu pozostało...
(http://download1.klimacik.pl/e-gify.com/243.gif)


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Xyz540 09-11-2009, 14:10
Szkoda...
Zyzio, a ta Ignatia 15, to na jakie choróbsko ?


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 09-11-2009, 14:39
Zyzio, a ta Ignatia 15, to na jakie choróbsko ?

Ignatia 15 CH - Dla wystraszonych, histerycznych osób, skłonnych do płaczu i przedegzaminacyjnych dolegliwości psychosomatycznych, takich jak bóle brzucha, bóle głowy, nudności, bóle gardła, biegunki. Znakomicie łagodzi napięcie przedsesyjne, zapobiega napadom histerii i zaburzeń psychosomatycznych, tonizuje nastrój. To biorę oczywiście tylko po to żeby w trakcie oczyszczania móc w jakikolwiek sposób funkcjonować. Żeby system nerwowy pozwolił mi na wykonywanie podstawowych czynności codziennych.
Na wyciszenie pewnie byłoby lepiej stosować herbatę z melisy albo z pokrzywy, ale czasami niestety nie mam wyboru, będąc w centrum, nie mając możliwości wypicia herbatki muszę się czymś wesprzeć na tyle, żeby nie przyhamować procesu oczyszczania.
    Dodam, że od dziś wdrażam systematyczne ssanie oleju ze słonecznika wieczorową porą myślę, że 10-15 min. wytrzymam cierpliwe. Do codziennej systematyki wdrożyłem także 2 razy po 3 miśki Haribo. :mrgreen:


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 09-11-2009, 14:42
Dodam, że od dziś wdrażam systematyczne ssanie oleju ze słonecznika wieczorową porą
A dlaczego wieczorową porą? (o brunecie wieczorową porą słyszałem, ale żeby ssanie oleju)


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-11-2009, 18:39
Szkoda...
Zyzio, a ta Ignatia 15, to na jakie choróbsko ?
Xyz! Jak zmienisz sposób myślenia, z terapeutycznego na profilaktyczny, to Ignatia 15, a także nawet tzw. nieśmiertelna trójca, czy jak mówi mój kolega - triplecik, również nie będą w Twoim zainteresowaniu terapeutycznym. Będę monotematyczny i powiem: każde leczenie to antyzdrowienie. Sztuka leczenia bez leczenia to jest to!


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Xyz540 09-11-2009, 18:54
Staram się Zibi, ale sam wiesz jak to trudno wykorzenić stare nawyki... Nie od razu człek rzuca palenie...
 
Ale faktycznie,  leczenie bez leczenia- to dopiero jest sztuka, godna największych mędrców..
No i nie nadwerężająca naszych kieszeni....


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-11-2009, 18:58
Ale faktycznie,  leczenie bez leczenia - to dopiero jest sztuka, godna największych mędrców..
No i nie nadwerężająca naszych kieszeni....
To mam nadzieję, że wreszcie zacznie Pani traktować poważnie to, co chcemy Pani powiedzieć.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-11-2009, 19:19
Ale faktycznie,  leczenie bez leczenia - to dopiero jest sztuka, godna największych mędrców..
No i nie nadwerężająca naszych kieszeni....
To mam nadzieję, że wreszcie zacznie Pani traktować poważnie to, co chcemy Pani powiedzieć.
Grażynko! Nie dopatruj się z naszej strony jakiegoś drugiego dna, bo takie odnoszę wrażenie po Twoich wypowiedziach.
   Ja, choć jestem wrażliwy na krzywdę ludzką, to również jestem wrażliwy na popełnianie samobójstwa na raty, i tylko to chciałem Ci uzmysłowić ze swojej strony.  
   Jeśli ktoś ma zdrowie głęboko w pogardzie, jak mawia  Mistrz, to ja raczej nie staram się go uszczęśliwiać na siłę. Już jestem większym chłopcem niż kiedyś, i to nie działa na mnie, żebym zaraz rozczulał się nad czyimś cierpieniem na własne życzenie.
   Obecnie interesują mnie działania prewencyjne, aby zapobiec samobójstwu na raty przez innych potencjalnych samobójców. Nie ukrywam, że byłoby mi przykro, gdybyś występowała przeciwko tzw. Piątce.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Xyz540 09-11-2009, 20:08
O jakiej Piątce mawiasz, Zbyszku...


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-11-2009, 20:21
O jakiej Piątce mawiasz, Zbyszku...
V - Nie zabijaj!


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 09-11-2009, 20:23
Dodam, że od dziś wdrażam systematyczne ssanie oleju ze słonecznika wieczorową porą
A dlaczego wieczorową porą? (o brunecie wieczorową porą słyszałem, ale żeby ssanie oleju)

Dlatego, że rano, zanim dojdę do siebie po wypiciu MO i odkrztuszeniu wszystkiego, co zalega, raczej nie mam ochoty na następne czynności - raczej idę zjeść pożywne śniadanie. Staram się zebrać i przejść produktywnie o ile to możliwe przez dzień – tyle o ile wykonuję obowiązki, które mam powierzone w miarę możliwości skoncentrowania się i samopoczucia.
    Często w ciągu dnia nie ma mnie w domu wiec w trakcie dnia też nie mam możliwości ssania, dlatego dla mnie najodpowiedniejszą porą jest wieczór przed spaniem. Myślę, że do uzyskania efektów potrzebna jest systematyczność ssania oleju, wiec żeby ją uzyskać wybrałem wieczorową porę, gdyż właśnie wtedy mogę się tym zająć. Mam nadzieje że nie przeciwwskazań do stosowania tego wieczorem?


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-11-2009, 20:30
Dodam, że od dziś wdrażam systematyczne ssanie oleju ze słonecznika wieczorową porą
A dlaczego wieczorową porą? (o brunecie wieczorową porą słyszałem, ale żeby ssanie oleju)

 Mam nadzieje że nie przeciwwskazań do stosowania tego wieczorową porą ?
Dobrze byłoby dwa razy dziennie po około 10 minut (opcja dla niecierpliwych). Jeśli raz dziennie, to może chociaż 15-20 minut... Ale zdajesz sobie sprawę, że ta niewinna terapia to poważna metoda oczyszczania? Z zakraplaniem kichawy musisz zatem trochę poczekać, bo Cię ropa zaleje! ;)


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 09-11-2009, 20:50
Cytat
Ale zdajesz sobie sprawę, że ta niewinna terapia to poważna metoda oczyszczania?
Powiem ci Zbyszku, że teraz mnie przeraziłeś, bo na razie to już i tak mnie tak głowa boli, że nie wyobrażam sobie, żeby na chwilę obecną powrócić ponownie do zakraplania.
    Ale że to ssanie to aż taka turbulencja, to chyba się wstrzymam... Przyznam szczerze, że chyba zabrakło mi wyobraźni i nie podszedłem do tego poważnie – nie zdawałem sobie sprawy, że takie niewinne ssanie oleju może aż tak być oczyszczające? Jakich efektów można się spodziewać po wdrożeniu?
    Nie ukrywam, że dałeś mi do myślenia, chyba poczekam jeszcze trochę i zacznę na początek od mieszanki a dopiero w późniejszym etapie dołączę to ssanie, co mówisz? Na razie mieszanki jeszcze nie wdrożyłem, bo obawiam się, że ona mnie zgniecie w pół. To, co się dzieje teraz jest dla mnie w miarę do zaakceptowania - nie zamierzam mieć silniejszych efektów i większego tempa. Poczekam,  aż obecne efekty się delikatnie wyciszą, wtedy będzie czas dorzucić znowu do pieca. Tymczasem chyba pozostanę na MO+DP+KB. Chciałoby się szybko, ale wiem jak jest - jak mam się poczuć jeszcze gorzej, to chyba na razie pasuję.
    Nochala zakraplałem zeszłej zimy to myślałem, że mi głowa pęknie w pół. Zakraplanie uniemożliwiało mi jakiekolwiek funkcjonowanie i kontakt z realną rzeczywistością. Być może teraz byłoby już odrobinę łatwiej, ale przyznam szczerze mam ogromny respekt - musiałbym chyba bardziej zmniejszyć stosunek ALOCITU do soli fizjologicznej.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 10-11-2009, 10:28
Dobrze kombinujesz! :thumbsup:


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Hans 10-11-2009, 22:53
No tak myślałem. Mam dużo gorzej od tego Pana, nie wszystko pisałem bo nie mam teraz na to siły również umysłowej, żeby tak się koncentrować czy coś pamiętam czy nie i na tym podobne pierdoły. Mam zanik większości myśli to gorsze niż jakaś tam głupia zwykła depresja. I jeszcze ten Pan wstawia jakieś obrazki, ja nie mam na to humoru ani sił teraz, ale może się przemogę jakoś, ale ciężko mi przez tą mgłę patrzeć. Tu nie chodzi o to że chcę ukazać że mam najgorzej tylko że taka jest prawda i nie wiem o czy tylko te choróbska są bo sytuacja jest wyjątkowo ciężka. I dlatego szukam stosując profilaktykę.
 Nie ma cię w domu -dobry jesteś, i ty masz tak źle, nie grzesz chłopie, nie grzesz, nie wiesz co to jest upokorzenie cierpieniem 'ponadprogramowym'.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 10-11-2009, 23:30
No tak myślałem. Mam dużo gorzej od tego Pana, nie wszystko pisałem bo nie mam teraz na to siły również umysłowej, żeby tak się koncentrować czy coś pamiętam czy nie i na tym podobne pierdoły. Mam zanik większości myśli to gorsze niż jakaś tam głupia zwykła depresja. I jeszcze ten Pan wstawia jakieś obrazki, ja nie mam na to humoru ani sił teraz, ale może się przemogę jakoś, ale ciężko mi przez tą mgłę patrzeć. Tu nie chodzi o to że chcę ukazać że mam najgorzej tylko że taka jest prawda i nie wiem o czy tylko te choróbska są bo sytuacja jest wyjątkowo ciężka. I dlatego szukam stosując profilaktykę.
 Nie ma cię w domu -dobry jesteś, i ty masz tak źle, nie grzesz chłopie, nie grzesz, nie wiesz co to jest upokorzenie cierpieniem 'ponadprogramowym'.

Nie będziemy się licytować, kto ma gorzej, a kto lepiej,  przynajmniej ja nie będę, bo najchętniej chciałbym być w sytuacji, żeby nie mieć żadnych schorzeń,  no.
  Ale tak już jest,  i powiem więcej, zaakceptowałem ten stan rzeczy, bo uważam że żeby zacząć coś w sprawie robić sensownego, to trzeba zaakceptować to, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy,  ale to nie znaczy, że nie robię nic,  żeby coś zmienić. Wręcz przeciwnie,  mam taki charakter, że robię wszystko na przekór i naprzeciw temu, co się dzieje, po prostu staram się nie poddawać. Nie jest łatwo, sądzę, że ani mnie ani Tobie.  
  Czy depresja może być głupia, czy może być zwykła, czy też niezwykła - tego nie wiem. Dla mnie dolina, apatia i niechęć do wstawania z łóżka po to, żeby zjeść śniadanie czy obiad, a następnie kolację, to po prostu depresja? Lęk przed wyjściem z domu, lub też strach przed wsiadaniem do autobusu, czy mapa brzydko mówiąc z kiblami w mieście, to też żadna przyjemność.
  Zapewniam Cię, że ja miałem na wstępie taką mgłę, że nie wychodziłem dość długo z domu... Ale po czasie człowiek musi stawić opór temu i trzeba przeciwdziałać, wychodzić do ludzi i starać się zaczerpnąć normalności powoli małymi krokami oswajać się z rzeczywistością.
  To, że mnie nie ma w domu, to nie znaczy, że się czuję dobrze i że żyję pełnią życia. Każdy zaczyna od innego punktu wyjścia, a ja nie grzeszę, tylko stwierdzam fakty. Dla mnie to, w jakim się znalazłem stanie, to namacalny fakt tego, jak się czuję i na co sam zapracowałem, nie oszczędzając siebie i swojego organizmu do chwili, kiedy wszystko się załamało.
   A tak poza tym, to ja tu w żadnych wyścigach nie uczestniczę. Piszę tę historię ku przestrodze oraz dla informacji wszystkich tych, którzy wzmagają się z podobnymi problemami być może znajdą coś, co będzie trafną wskazówką lub też swoistym drogowskazem, którego ja jakiś czas temu szukałem także.
   Jeśli Ty uczestniczysz w jakimś rankingu i chcesz znać moje zdanie, to nie znam twojego przypadku oraz schorzeń, ale już w tej chwili oddaję ci pozycję niekwestionowanego lidera w rankingu przypadłości, które nas dopadają.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 15-11-2009, 12:34
Z takich ciekawostek używam takiej pasty do zębów: ALOE ICE. Używam ją już jakiś rok czasu. Czy ktoś ma jakieś spostrzeżenia co do tego produktu, być może ktoś używa go także? Jedynym czynnikiem, jak na razie dla mnie ujemnym, jest cena.
   Proszę o opinię Mistrza i wszystkich zaawansowanych użytkowników, którzy mają ochotę wypowiedzieć się na temat składu owego produktu.


http://www.apteka-centrum.pl/aloe-pasta-zebow-p-1583.html





Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 15-11-2009, 13:55
Na oko wygląda korzystniej od innych, ale sorbitol jednak ma, w tej ilości w zasadzie nieszkodliwy. Jest też droga. A czy w smaku bardzo słodka? Nie cierpię słodkich past. Używam Ajony na zmianę z sodą oczyszczoną. Wątki o pastach znajdziesz dzięki wyszukiwarce.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: zyzio 15-11-2009, 20:35
Na oko wygląda korzystniej od innych, ale sorbitol jednak ma, w tej ilości w zasadzie nieszkodliwy. Jest też droga. A czy w smaku bardzo słodka? Nie cierpię słodkich past. Używam Ajony na zmianę z sodą oczyszczoną. Wątki o pastach znajdziesz dzięki wyszukiwarce.

Właśnie, co ją odróżnia od wszystkich innych tych, które stosowałem to całkowity brak słodkiego posmaku w trakcie mycia oraz po.
Myślę, że właśnie ze względu na dość ciekawy skład i smak jest warta spróbowania. Jedyny nurtujący czynnik to cena.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Slawekgo 20-11-2009, 10:03
Osobiście przekonałem się, że pasta do zębów nie jest konieczna i nie stosuję żadnej od blisko roku. Tylko szczotkowanie i płukanie jamy ustnej wodą. Od czasu do czasu nakapię na szczotkę troszkę ALOcit-u.


Tytuł: Odp: Przypadek Zyzia
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 13-12-2009, 20:22
W rozmowie telefonicznej z Zyziem, uzyskałem wiadomość, że w jego przypadku - na drodze dochodzenia do zdrowia, w pewnych kwestiach odnotował drobne sukcesy. Organizm zaczął  generalny remont, zaczynając od początku; już nie stoi on w miejscu oraz się nie cofa.
  
Mam nadzieję, że Zyzio mnie nie zruga za tę informację optymistyczną dla mnie oraz być może dla innych forumowiczów z podobnymi problemami. Takie drobne sukcesy powinny być szybko opisywane, choćby ku pokrzepieniu serc  :heart:.