żegnam. 19.07 zerwał mi się na treningu mięsień większy klatki piersiowy. Oczywiście wielki krwiak. Lekarze i ratownicy robili mi zdjęcia, bo sami nie wierzyli, że pierś może mieć taką pojemność, zresztą ja też. Doraźny zabieg odbarczania i w piątek 29.07 zabieg właściwy, czyli zszycie mięśnia. Zalecenie to unieruchomienie ręki na okres 6 tygodni. Lekarz mówił po operacji, że po tym czasie mogę zabrać się za treningi, nie wiem tylko, czy mówił o rehabilitacji, czy siłowni (z gestykulacji raczej o to drugie), mogłem się wypytać
. W sumie minął tydzień i mięsień zaczął się goić, bo z dnia na dzień boli coraz mniej. Więcej niż łokieć oddalony o 20cm od korpusu, oczywiście nie próbowałem i nie będę przez jakiś czas.
Teraz mam 3 pytania.
Są wam znane przypadki takich kontuzji i ewentualne dalsze historie takich osób w sporcie?
Czy zdjęcie stabilizatora na noc, o ile ktoś się nie wierci i trzyma rękę blisko ciała i nieruchomą (lub między nogami jeśli sen na boku) jest względnie dopuszczalne?
Szew raczej nie puści, prędzej włókno i tego się boję, dlatego zastanawia mnie, czy gdyby tak miało się stać, to czułbym przy tym wyraźny ból?
Jeśli doczytałeś do tego miejsca to już Ci dziękuję, z góry natomiast za wszelką odpowiedź.