To znaczy ja się nie zniechęcam i zdaję sobie sprawę, że to potrwa - boje się tylko, że poprzez swoje błędy mogę spowolnić/zahamować cały proces.
Co do języka to czy szczypanie, pieczenie i inne wybryki nie wskazują ewidentnie na nietolerancję pokarmową? Bo np. dziś rano zjadłem ryż z indykiem i było dobrze, zjadłem to samo w pracy już zaczął się ślinotok jakieś szczypanie języka, pieczenie w żołądku, wybuchy gorąca. Jak to rozumieć? Odstawiać te produkty żeby nie blokować, czy jeść bo to nie blokuje procesu?
Jeszcze kilka przykładów:
Jadałem gruszki codziennie jakiś czas temu, a raz zjadłem to mi wyszły takie rany na języku, ze hej.
Banan zjedzony wcześnie rano niczego nie powodował, a zjedzony w pracy powodował 3-4 godzinne otępienie.
Dużagosia - czy miałaś podobne przygody, które faktycznie minęły po trzyletnim etapie na oliwie? Ze stolcem raczej nie ma problemu, nawet dobrze by było żeby się trochę utwardził
A co z wagą? jak to z wami jest/było? bo w tej chwili ważę 53 kg przy wzroście 179 więc jest naprawdę słabo.