Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #220 : 08-02-2010, 07:21 » |
|
Wynika z tego, że dla Laokoona zdrowie ma swoją cenę i tyle. Dla innych jest ono bezcenne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Monira
|
|
« Odpowiedz #221 : 09-11-2010, 10:52 » |
|
Podłączam się pod temat. Syn 7-lat od środy poczuł się gorzej. Nie miał temperatury tylko wielkie migdały oraz katar. W nocy poinformował, że boli go lewe ucho, oczywiście bezzwłocznie wprowadziłam listek geranium do ucha oraz wygrzewanie solą. Dostał też ibufen bo nie mógł zasnąć. Rano ucho nie bolało, ale syn był bardzo osłabiony, ospały. Poszedł do szkoły. Zaczęły się wymioty po zjedzeniu czegokolwiek, więc nic mu nie dawałam na siłę, tylko rosół. Dostawał również herbatę z miodem. Wieczorami miał stan podgorączkowy, nie przekraczający 38 stopni. Ostatecznie w czwartek wieczorem ucho wyropiło się, nadal nie jadł i w piątek nie był w szkole gdyż był silnie osłabiony, migdały wielkie, bez zmian. Weekend również słaby, migdały ciągle duże, postanowiłam wypędzlować mu gardło (zrobiła to moja siostra - pielęgniarka). Poniedziałek, słaby nic nie chce jeść, brak temperatury, nie ma kataru, nic nie boli, ale zaczął kaszleć tak jak gruźlik, i oczywiście reakcja męża - oświadczył mi, że dziś idzie do lekarza, i jak dziecko dostanie lekarstwa, to on przypilnuje aby wybrał je do końca. Nie może patrzeć jak ja pozwalam naszemu dziecku tak marnieć. Dzisiaj boli syna prawe ucho, kataru brak, nos był trochę zatkany tylko nad ranem, po wysiąkaniu drożny, ale mąż i tak wybiera się do lekarza, zobaczę co mu powie... Mam pytanie, czy to normalne takie długie osłabienie? Czy mogę stosować prawoślaz, jak mąż będzie podawał mu lekarstwa od lekarza, czy sobie odpuścić. Nie mam teraz wpływu na męża, i tak długo odciągałam go od lekarza . Sam mi powiedział, że długo tolerował moje próby wyleczenia, ale nie widać efektów. Poza dwukrotnym podaniem ibufenu, syn nie dostał żadnych leków. Cóż musiałam się komuś wyżalić - przegrałam...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Meagi
Offline
Płeć:
Wiek: 49
MO: 22-01-2010
Skąd: Lublin
Wiadomości: 146
|
|
« Odpowiedz #222 : 09-11-2010, 11:13 » |
|
Szkoda. Nie jestem ekspertem, ale wydaje mi się, że to co podajesz to w miarę normalny przebieg choroby infekcyjnej. Przeważnie kończy się to kaszlem. Chodzi o to, żeby kaszel był mokry - i po to podawanie maceratu z korzenia prawoślazu. Nie bardzo wiem co to znaczy "kaszle jak gruźlik". Moja córka od poniedziałku też ma dość nieprzyjemny dla ucha kaszel. Tak jakby "coś darło". Nie wiem jak to określić. I oczywiście moja mama już mnie straszy. A co gorsze straszy też moja córkę (6 lat). Naprawdę ją nastraszyła. Nie będę przytaczać słów. W sumie też się wyżaliłam, bo jak nie na Forum to nie ma komu ...
|
|
« Ostatnia zmiana: 09-11-2010, 11:24 wysłane przez Meagi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Machos
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302
|
|
« Odpowiedz #223 : 09-11-2010, 14:19 » |
|
Cóż musiałam się komuś wyżalić - przegrałam...
Bardzo Ci współczuję. Wzięcie leków, to pozostawienie ropy, wadliwych komórek w organizmie. To kolejne kłopoty dziecka na przyszłość, eecch... Wspaniały przełom chorobowy, a dokładniej objawów prozdrowotnych zostanie zablokowany, a to rodzi już poważne choroby na przyszłość. Niestety czynnikiem blokującym, przyczyną chorób jest Twój mąż. Konował tylko wykona swoją robotę.
|
|
|
Zapisane
|
Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
|
|
|
K'lara
|
|
« Odpowiedz #224 : 09-11-2010, 16:33 » |
|
Moniro, Meagi, może dajcie do poczytania swoim bliskim ( mężowi mamie) te fragmenty gdzie pisze Machos na ten temat. Ja synowi skopiowałam wypowiedzi Zibiego na temat "wyczynów sportowych", wydrukowałam, dałam do przeczytania i skumał wszystko.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #225 : 09-11-2010, 17:07 » |
|
Monira nie obraź się, ale przekaż swojemu mężowi, że jakby głupota była lżejsza od powietrza to on by królował wśród Boingów 747. I to tak delikatnie wyraziłem swoje odczucia o jego postępowaniu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Monira
|
|
« Odpowiedz #226 : 09-11-2010, 17:51 » |
|
Mąż prawdę mówiąc martwi się o syna, też wahał się czy iść. Był u lekarza, a ten zbytnio nie przeraził się stanem syna; widzę że po tej wizycie mąż uspokoił się, i nie widzi już stanu syna jako "krytyczny", widzę że odpuścił. Okazało się, ze ma kaszel krtaniowy i dał też coś na katar (a w sumie syn kataru nie ma) żeby odblokować ucho. Po za tym nic osłuchowo nie było, bo nic nie mówił, dał Augmentin, na który syn nigdy nie szedł (nie pomagał). Mąż zabulił 100 za lekarstwa w aptece i okazało się, że musi podejść jutro do lekarza po inny antybiotyk. Udało mi się wynegocjować jeszcze dwa dni na wstrzymanie się przed antybiotykiem. Powiedziałam mu, że spróbujemy podleczyć lekiem homeopatycznym Mercurius-Dagomed, antybiotyk jest, to podamy za te dwa dni jak się nie poprawi. Grażyno czy mogę równocześnie podawać macerat z prawoślazu i siemienia?. Wiem, że nie wchodzi on w reakcje z lekarstwami, ale nie wiem jak ma się do homeopatii (nigdy nie stosowałam). Wiem, że to jest wstrzymywanie procesu zdrowienia, ale lepsza homeopatia niż antybiotyk. Do ucha zakropliłam alocit, i wygrzewam na soli. Syn nie ułatwia, jęczy przy byle "pierdole". Fakt, jest bardzo słaby, i wszystko (kości) go boli, ale jak bajki ogląda to jest ok. Jak wracam z pracy, to od razu wyłączam bajki, i szybko usypia. Co mam mu podać, żeby nabrał trochę sił, i nie był taki blady?. Dziś zjadł rosół, z lanym ciastem (na mące kukurydzianej). Myślę zrobić zupę kalafiorową, może KB wypije, ale dzieci piją tylko owocowe, mogę zrobić truskawkowo- bananowy?. Tak bardzo chciałam wyleczyć syna bez leków...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #227 : 09-11-2010, 18:38 » |
|
No początkowo jest to bardzo trudne, żeby dotarło to co odpowiada pan Józef jak go pytają co robić? Nic położyć do łóżka i niech leży, organizm sam powie czego potrzebuje. Co ci mogę powiedzieć to, że na moje dzieci przy takich ostrych stanach najlepiej działało łóżko i płyny. Jak gorączkowały to piły prawie na okrągło, ale apetytu nie miały w ogóle. Trudno mi było wtedy nawet żonie wytłumaczyć, (a nie była ona jak twój mąż, żeby podawać leki tylko przyjmowała to co jej tłumaczyłem) że jak nie jest głodne to nie ma sensu wpychać. Dla uspokojenia, robiła kisiel, dzieci wzięły po parę łyżeczek i tyle. W sumie i tak nie zjadły, ale co ją uspokoiło to ją uspokoiło. Za to po takich ostrych dniach apetyty się podwajały. Co do bólu ucha to praktyki nie mam bo z reguły u córki pojawiał się nagle bardzo nasilony, że nic w stylu alocitu czy inny specyfików nie działało i wtedy podawałem 1-2ml nurofenu (tego dla dzieci) wtedy córka zasypiała i rano się budziła i bólu już nie było. W sumie takich ostrych stanów miała dwa lub 3 i teraz problemy z uszami przy przeziębieniach się skończyły, a mają 5 lat. Także powodzenia i niech twój mąż się edukuje, bo czytać nie nauczyli go po to, żeby czytał gazety w stylu Pani Domu tylko, żeby zdobywał wiedzę, a nie bazował na reklamach. Oczywiście trudne przypadki konsultowałem tutaj na forum, na których naprawdę są osoby super, które potrafią wesprzeć, ale nikt ci nie da recepty co robić, decyzja zawsze będzie należała do Ciebie, bo to twoje zdrowie i twoje dziecko.
|
|
« Ostatnia zmiana: 09-11-2010, 18:40 wysłane przez Piotrb111 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #228 : 09-11-2010, 18:47 » |
|
Co mam mu podać, żeby nabrał trochę sił, i nie był taki blady?
A co to, słaby i blady jest z głodu? Gdyby był głodny, to by zjadł. Skoro nie chce jeść, to po co mu coś podawać? Z głupoty? Niczym nie można w chorobie zaszkodzić bardziej, jak próbą jej leczenia i wciskaniem jedzenia.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #229 : 09-11-2010, 18:59 » |
|
Panie Józefie, niestety pokutują jakieś stare zasady, o których ja słyszałem od mojej babci, bo dziecko jeść musi. A jak się w chorobie coś zje, to się nabierze sił i szybciej wyzdrowieje. Według tych co tak mówią organizm bierze siłę z jedzenia, a jak nie je to słabnie, a przecież w chorobie potrzebuje siły, żeby wyzdrowieć. Ja nie wiem skąd takie rozumowanie się wzięło, które nie zwraca uwagi na coś jakiego jak apetyt i brak apetytu, ale przytoczony przez Pana cytat dokładnie o takim rozumowaniu świadczy.
|
|
« Ostatnia zmiana: 09-11-2010, 21:14 wysłane przez Mistrz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Meagi
Offline
Płeć:
Wiek: 49
MO: 22-01-2010
Skąd: Lublin
Wiadomości: 146
|
|
« Odpowiedz #230 : 10-11-2010, 08:24 » |
|
Syn nie ułatwia, jęczy przy byle "pierdole". Fakt, jest bardzo słaby, i wszystko (kości) go boli, ale jak bajki ogląda to jest ok. Jak wracam z pracy, to od razu wyłączam bajki, i szybko usypia. Co mam mu podać, żeby nabrał trochę sił, i nie był taki blady?. Dziś zjadł rosół, z lanym ciastem (na mące kukurydzianej). Myślę zrobić zupę kalafiorową, może KB wypije, ale dzieci piją tylko owocowe, mogę zrobić truskawkowo- bananowy?. Tak bardzo chciałam wyleczyć syna bez leków...
Monira naprawdę świetnie sobie radzisz. Wiem, że na początku trudno jest po prostu pozwolić dziecku przechorować infekcję i strach o dziecko powoduje, że ciągle chcemy "coś" robić i "coś" podawać dziecku. A może po prostu zamiast myśleć co mu podać i co ugotować pooglądaj z nim te bajki, może w coś pogracie, może jęczy bo domaga się Twojej uwagi... Moniro, Meagi, może dajcie do poczytania swoim bliskim ( mężowi mamie) te fragmenty gdzie pisze Machos na ten temat. Ja synowi skopiowałam wypowiedzi Zibiego na temat "wyczynów sportowych", wydrukowałam, dałam do przeczytania i skumał wszystko. Moja mama uważa, że wszystko wie najlepiej więc raczej nie poczyta . Ale nic już nie mówi, bo sama widzi, że się zapędziła. Jakoś udało mi się wytłumaczyć we wtorek córce, że nic jej nie będzie i że nic złego się nie dzieje. A wczoraj sięgnęłam jeszcze po ostateczny argument i powiedziałam jej że "Mistrz powiedział, że kaszel jest dobry, bo pomaga wyzdrowieć". I to chyba najlepiej podziałało, bo od Zlotu w Rochnie - siła autorytetu Mistrza u mojej córki jest wielka.
|
|
« Ostatnia zmiana: 10-11-2010, 08:48 wysłane przez Meagi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Monira
|
|
« Odpowiedz #231 : 10-11-2010, 10:54 » |
|
Panie Józefie, niestety pokutują jakieś stare zasady, o których ja słyszałem od mojej babci, bo dziecko jeść musi. A jak się w chorobie coś zje, to się nabierze sił i szybciej wyzdrowieje. Według tych co tak mówią organizm bierze siłę z jedzenia, a jak nie je to słabnie, a przecież w chorobie potrzebuje siły, żeby wyzdrowieć. Ja nie wiem skąd takie rozumowanie się wzięło, które nie zwraca uwagi na coś jakiego jak apetyt i brak apetytu, ale przytoczony przez Pana cytat dokładnie o takim rozumowaniu świadczy.
Piotrb111 masz racje, mój mąż ma takie podejście. Syn jest blady i jęczy cały czas, a ja się przejmuję, bo mąż tylko na mnie spogląda. Pyta się czemu uparłam się nie podawać tego antybiotyku, a ja nie mam słów. Tyle wiedzy przeczytałam, a brak mi argumentów. W sumie jest tydzień od momentu zachorowania, a syn ciągle słaby, niby nic go nie boli, a sił nie ma . Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zbigniew Osiewała (Zibi)
|
|
« Odpowiedz #232 : 10-11-2010, 12:21 » |
|
Jak nie masz słów, to: niech mąż czyta ten i podobne wątki. Możesz mu powiedzieć, że nie masz zamiaru, po pewnym czasie szukać dziecku onkologa (o ile zdążysz).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Meagi
Offline
Płeć:
Wiek: 49
MO: 22-01-2010
Skąd: Lublin
Wiadomości: 146
|
|
« Odpowiedz #233 : 10-11-2010, 12:36 » |
|
W sumie jest tydzień od momentu zachorowania, a syn ciągle słaby, niby nic go nie boli, a sił nie ma . Tydzień to nie tak dużo... Tym bardziej, że przez 2 dni chory chodził do szkoły. Organizm syna wie co robi. ... a ja się przejmuję, bo mąż tylko na mnie spogląda...
Nie ma w telewizji jakiegoś meczu akurat?! Zajął by się czymś. Zastanawiam się jeszcze nad tym jęczeniem. Może po prostu spytaj syna dlaczego tak "jęczy", skoro gorączki nie ma i nic go nie boli. O co mu tak naprawdę chodzi?
|
|
« Ostatnia zmiana: 10-11-2010, 13:03 wysłane przez Meagi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Monira
|
|
« Odpowiedz #234 : 10-11-2010, 13:55 » |
|
Zastanawiam się jeszcze nad tym jęczeniem. Może po prostu spytaj syna dlaczego tak "jęczy", skoro gorączki nie ma i nic go nie boli. O co mu tak naprawdę chodzi?
No właśnie, sama nie wiem o co mu chodzi, pogłaszczę go po głowie, to go włosy bolą, oklepuję plecy, to głowa go boli, jak pytam co zje, to uszy go bolą, ale jak pytam co go boli, czy uszy, czy gardło, to nic go nie boli . Ale prawdę mówiąc, zrobił się żółty i jest bardzo słaby, pomyślałam, że może po prostu brakuje mu magnezu i potasu. Spróbuję kupić gorzką czekoladę, i dam mu dwie kosteczki, może coś mu się poprawi, bananem też nie pogardzi a to potas. Mąż uparł się na to jedzenie, i koniecznie syn musi coś zjeść, a wtedy młodemu się pogarsza i wszystko go boli. Eh . Gdyby syn tak nieciekawie nie wyglądał, to mąż pozwoliłby mi działać po swojemu. Jak nie masz słów, to: niech mąż czyta ten i podobne wątki. Możesz mu powiedzieć, że nie masz zamiaru, po pewnym czasie szukać dziecku onkologa (o ile zdążysz).
Zibi, bardzo dziękuję Ci za argument, wykorzystam go na pewno . Wydrukowałam dla męża istotę chorób infekcyjnych, i mu przeczytam. Może go przekonam. Teraz idzie długi weekend to wytrzymam syna w łóżku do skutku, a męża wygonię do pracy . Prawdę mówiąc mąż boi się, że ja nie podam antybiotyku jak go nie będzie - mówił mi to. Wie, że mnie też musi pilnować, co do podawania lekarstw, a często go nie ma .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zosia_
Offline
Płeć:
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049
|
|
« Odpowiedz #235 : 10-11-2010, 19:30 » |
|
Ale prawdę mówiąc, zrobił się żółty i jest bardzo słaby...
Dlaczego zrobił się żółty ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Joker
|
|
« Odpowiedz #236 : 11-11-2010, 05:28 » |
|
..."Mistrz powiedział, że kaszel jest dobry, bo pomaga wyzdrowieć". I to chyba najlepiej podziałało, bo od Zlotu w Rochnie - siła autorytetu Mistrza u mojej córki jest wielka.
Kolejny efekt uboczny zlotów - i jak tu nie być na zlocie Wg Lecha Wałęsy to plusy dodatnie... //Zibi
|
|
« Ostatnia zmiana: 11-11-2010, 14:32 wysłane przez Zibi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Meagi
Offline
Płeć:
Wiek: 49
MO: 22-01-2010
Skąd: Lublin
Wiadomości: 146
|
|
« Odpowiedz #237 : 11-11-2010, 14:36 » |
|
No ja dzisiaj miałam podobną "jazdę" z tym jedzeniem jak u Moniry. To znaczy ja nie wiem jak jest u Moniry, ale u mnie było to tak: Dzisiaj w nocy moja córka wymiotowała. Trochę ją rano jeszcze brzuch bolał, ale dałam jej pić gorącej wody, przespała się i przestał boleć. Zeszłyśmy na dół do moich rodziców i tam dostała jeszcze gorączki. No i się zaczęło: Jadła coś? Nic!? Jak to nic!? A może dać jej chociaż mleczka z miodem? Jak to niezdrowe?! Przecież wszystkie dzieci piją! Ty jadłaś śniadanie, a dziecku nie chcesz dać !!! To co jej dasz? Jak to święty spokój?? Dlaczego nie chcesz jej nic dać? Pan Bóg cię w końcu ukarze, za to, że nie chcesz jej pomóc! I tak dalej... A ja się w sumie ucieszyłam z tej gorączki. Bo może jakiś wreszcie przełom. Bo moja córka od jakiś 2 tygodni ma katar, kicha, często siusia, a od poniedziałku mocno kaszle. W sumie sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Trochę jej dawałam mieszanką na drogi moczowe, a gdy kaszlała macerat z korzenia prawoślazu. Ale tak bez gorączki to się wszystko ślimaczyło...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Monira
|
|
« Odpowiedz #238 : 11-11-2010, 15:30 » |
|
Dlaczego zrobił się żółty ?
No właśnie - żółty czy blady? Czasami mówimy, że ktoś jest żółty albo zielony, a także czerwony lub biały. A jeśli jest istotnie żółty, to w których miejscach.
Już wyjaśniam , ponieważ syn jest śniady, to jak osłabł i zbladł, to kolor skóry zrobił się taki żółty, tak jakby cała krew z niego wypłynęła. Schudł strasznie, pod oczami miał sińce, wyglądał jak szczurek z wystającymi zębami. Ale przynajmniej dzisiaj rano powiedział że jest głodny . Już wczoraj wieczorem zaczął wykazywać więcej energii, nawet kłócił się z rodzeństwem; zaczął kaszleć sucho. Przekonałam męża, że na sam kaszel nie podam antybiotyku i niech zobaczy, że powoli jego stan się poprawia. Dziś zjadł bułkę z jajkiem (wiem, że to gluten, ale sobie zażyczył) dostał też herbaty z miodem. Potem zasnął i mocno się spocił, był dosłownie mokry na głowie. Ale koloryt skóry się poprawił, ma rumieńce i mówi że mu się nudzi, rusza się. Teraz zjadł na obiad ziemniaki - łyżkę (gotowane wg pięciu przemian w niewielkiej ilości wody, bez odcedzania) oraz pulpeta z cielęciny w sosie grzybowym. Niewiele je, ale w końcu żołądek się mu skurczył, nie wymagam wiele. Był dziś w toalecie, nie ma zatwardzenia ani biegunki, stolec "normalny" . Przyznam się, ze od wtorku - na noc podałam Mercurius-Dagomed 3 kulki. Dostawał na następny dzień 3 razy dziennie, i dziś też. Mąż uważa, ze dziecko trzeba leczyć, więc w tym mnie pilnował. Wiem, że nie pochwalacie nawet takiego wspomagania ale lepsze to niż leczenie antybiotykiem. Nie wiem tylko kiedy odstawić ... No ja dzisiaj miałam podobną "jazdę" z tym jedzeniem jak u Moniry. No i się zaczęło: Jadła coś? Nic!? Jak to nic!? A może dać jej chociaż mleczka z miodem? Jak to niezdrowe?! Przecież wszystkie dzieci piją! Ty jadłaś śniadanie, a dziecku nie chcesz dać !!! To co jej dasz? Jak to święty spokój?? Dlaczego nie chcesz jej nic dać? Pan Bóg cię w końcu ukarze, za to, że nie chcesz jej pomóc!
Wiem jak to jest, u mnie się jeszcze nie skończyło. Mąż jak tylko może to mnie poucza, że wyczytałam bzdury w internecie i dziecku szkodzę. Ale chyba bardziej dla zasady, żeby mi po-dyndolić. Tak drażni się ze mną, bo widzi iż przejmuję się stanem dziecka, i że sama nie jestem pewna czy dobrze robię . Takie są początki, człowiek nigdy nie jest pewny. Doświadczenie uczy pewności. Meagi ja po prostu takie uwagi zbywam milczeniem, a mojej mamie to mówię wprost, że lekarze nie powymierali i jak stwierdzę, że jest fatalnie to do nich pójdę. Trzymaj się, nie wpuszczaj do siebie "dobrych doradców", i obserwuj. Jestem z Tobą. Dobrze że jest temperatura, może szybciej córka dojdzie do zdrowia. Przypomniałam sobie, że wczoraj wieczorem syn zaczął się skarżyć na silne swędzenie łydek, teraz też się drapie i mówi, że silnie go swędzi. Dodam, że nigdy nie uskarżał się na taką przypadłość. Ma zwykłe krostki na łydkach, więc posmarowałam mu przeciętym surowym ziemniakiem, a wieczorkiem wykąpię w soli iwonickiej, żeby te toksyny wyszły szybciej. Dodatkowo będzie miał inhalację.
|
|
« Ostatnia zmiana: 14-11-2010, 21:26 wysłane przez Grażyna »
|
Zapisane
|
|
|
|
Meagi
Offline
Płeć:
Wiek: 49
MO: 22-01-2010
Skąd: Lublin
Wiadomości: 146
|
|
« Odpowiedz #239 : 11-11-2010, 16:24 » |
|
Meagi ja po prostu takie uwagi zbywam milczeniem, a mojej mamie to mówię wprost, że lekarze nie powymierali i jak stwierdzę, że jest fatalnie to do nich pójdę. Trzymaj się, nie wpuszczaj do siebie "dobrych doradców", i obserwuj. Jestem z Tobą. Dobrze że jest temperatura, może szybciej córka dojdzie do zdrowia.
Ja też raczej staram się nie dyskutować, bo to nie ma sensu. Wzięłam po prostu córkę na ręce (a sporo mnie to kosztowało wysiłku:) ) i zaniosłam do na górę, do siebie. Trochę jej poczytałam i usnęła. Dzięki za ciepłe słowa Trzymam kciuki za Ciebie i syna. Na pewno dasz radę
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|