Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Dział zdrowego rozsądku => Wątek zaczęty przez: Einstein 09-10-2007, 19:30



Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Einstein 09-10-2007, 19:30
Są dziś teorie dwie. Jedna ta popularna mówi, że błonnik jest niezbędny dla bakterii jelitowych i dobrego trawienia. Reklamy zachęcają aby kupować warzywa i owoce a w aptece wielkie pojemniki błonnika i wpychac to wszystko w siebie. Druga teoria mówi coś wręcz przeciwnego - błonnik wyręcza dobre bakterie jelitowe i wykonuje ich pracę ale przy okazji niszczy jelita :

http://www.fibermenace.com/

http://www.biblelife.org/fiber.htm

Dało mi do myślenia. Eskimosi i Masajowie jechali bez koktajli z błonnika. Czytajcie i wypowiadajcie się.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Kasia P 09-10-2007, 19:39
oj Einstein, juz sie boje jak otwieram jakies linki od ciebie, wyszukujesz bardzo ciekawe strony, ale za kazdym razem glupieje. Juz mi sie wydaje,ze wiem jak sie trzeba odzywiac, az tu znowu cos podeslesz takiego,ze juz nic nie wiem....


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Shpeelka 09-10-2007, 19:51
eee tam, jesli we wszystkim trzyma sie umiar to nic nie powinno zaszkodzic (oczywiscie nie mowie o ewidentnie szkodliwych produktach itp.)
ot i cala filozofia.
Ja nabieram wiecej dystansu , zwlaszcza do takich artykulow zagranicznych. Jeden mowi to drugi co innego.Badz tu madry.
To,ze blonnik moze zaszkodzic to wiemy, chociazby przez to,ze malo sie pijepo jego spozyciu.Ja warzywa straczkowe jem rowniez z umiarem.

mysle,ze teorie te sa wyssane z palca np ta:
"Fiber curbs appetite. Not true. In fact, fiber stimulates appetite. That�s why so many restaurants give away fancy whole wheat bread or offer complimentary salads. Have you ever met a restaurateur who wants you to order less? (See page 60-76.)"

a co do koktajli, smakowo sa dobre ,ale moj organizm jakos sie ich nie domaga.Intuicja za mnie wybiera i tak np pije rano sok marchwiowo-jablkowy albo grejpfrutowy.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Evaa8 10-10-2007, 11:03
A my zyjemy tu w tym klimacie - od pokolen, ktore mialy "troche"' inne warunki zyciowe od eskimosow. I mamy pewne uwarunkowania  trawienne przekazane nam przez przodkow. I wierze, ze to jest wazne. Tak samo, jak nie do konca sluzy wszystkim dieta srodziemnomorska. Dopiero co Mistrz o tym pisal na forum. No chyba, ze sie mialo przodkow z innych stron...


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Einstein 10-10-2007, 13:01
Cytat
A my zyjemy tu w tym klimacie - od pokolen, ktore mialy "troche"' inne warunki zyciowe od eskimosow.


No dobra a Masajowie? Również wyróżniali się doskonałym zdrowiem podobnie jak Eskimosi - zero chorób cywilizacyjnych. Klimat nie ma nic do diety imo.

Cytat
I mamy pewne uwarunkowania trawienne przekazane nam przez przodkow. I wierze, ze to jest wazne.


Co do "uwarunkowań przodków" to ciekawy jest tu problem tzw u nas stanów. Bo mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że mimo iz ludzie żyli na tym samym terenie i w tym samym klimacie to diety poszczególnych kast/stanów były totalnie różne.
Król i kapłani jedli wątrobę i tłuszcz młodych zwierząt, rycerze dziczyznę, a niewolnicy-rolnicy - zboże. Nie bez powodu. Właśnie w wątrobie jest najwięcej witamin i składników, nie w owocach i warzywach jak nam to wmawiają dzisiaj reklamy. Nie przypadkiem też tran - odwieczne panaceum jest z wątroby.

I co zauważył Kwaśniewski, nawet w Biblii ten podział kastowy był wyraznie opisany od czasu "wygnania ludzi z raju". Rajem było myśliwstwo. Wraz ze zbożem, pokarmem bydła które zaczęli jeść ludzie, pojawiła się ciężka praca i bydło ludzkie - niewolnicy. W Biblii jest wielokrotnie powtórzony ciekawy nakaz Pana (lub Panów?): tłuszcz mogą jeść tylko Jahwe, Mojżesz, kasta kapłanów i ich rodziny. To samo było w indiach - bramini (kasta rządząca) mogli jako jedyni jeść masło. Niewolnikom z jakiejś niewytłumaczonej przez bogów przyczyny nie wolno było jeść tłuszczów. Mieli jeść to co bydło. Aby byli jak bydło - głupi, strachliwi i posłuszni? Już wtedy wiedziano, że tłuszcze zwierzęce dają Rabinom wielką mądrość i zdrowie, nadmiar białka agresję (rycerze) a zboże - tepotę i choroby. Z tym, że ta wiedza była zarezerwowana dla Rabinów i Braminów.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Kasia P 10-10-2007, 14:25
Cytat od: "Frytka"
Ja nabieram wiecej dystansu , zwlaszcza do takich artykulow zagranicznych


A co to za uprzedzenia do tego co zagraniczne???  My tez dla innych narodow jestesmy zagraniczni. Najadlam sie tego juz tyle,ze nie umiem juz nie reagowac na takie teksty. Moze nie mialas zlych intencji Frytka, ale nie nabieraj bezpodstawnie dystansu do czegos tylko dlatego,ze dla Ciebie jest z zagranicy.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Shpeelka 10-10-2007, 14:47
oj przepraszam,ale akurat dystans mam prawo miec..Zwlaszcza ,ze przesiedzialam troszke czasu w tych super zachodnich rejonach i mam swoje zdanie na ten temat. Nie posiadam wiedzy z wszystkiego i moge sie mylic w zwiazku z wieloma sprawami,ale przypatrywac sie z dystansem chyba moge prawda? czy mam moze jak taki osiolek we wszystko co mi gadaja wierzyc i stosowac?...
Poza tym sa sparwy polskie , do ktorych rowniez mam dystans.
Kiedys pisali o super zdrowym blonniku, teraz pisza,ze to wszystko bzdura a co napisza za rok?
To nie jest tak,ze ja neguje wszystko co z zagranicy, zebysmy sie zrozumialy.

cos TY taka wrazliwa? moze troche .......  dystansu?


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Kasia P 10-10-2007, 17:04
no jestem wrazliwa, bo w japonii poznalam smak rasizmu dop lez i nie znosze uprzedzen bezpodstawnych. Poza tym jestem polka, a image polakow jest za granica paskudny. Nie mowie tu o japonii bo oni to w ogole o polsce nie slyszeli, ale np we francji, polak to zlodziej i pijak, wiec mnie denerwuje jak przyjezdzam do polski i slysze,ze francuzi to brudasy (?????) a tu slysze,ze polacy to pijacy i zlodzieje. Po prostu nie rozumiem czemu napisalas ze sie uprzedzasz do tego co pisza za granica, nie rozumiem. Ale nie chce zaczynac tematu nie na temat, wiec posylam usmiech i koncze :)


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Shpeelka 10-10-2007, 17:46
Kasiu,ja rowniez wiem, jak sa odbierami Polacy zagranica. Mysle jednak ,ze troszke zapedzilas sie jesli chodzi o odbior moich wczesniejszych slow co do dystansu wzgledem zagranicy.
Ja rasistka nie jestem chociaz wiem doskonale jak latwo sie nia stac wlasnie mieszkajac w obcym kraju. Ja do wielu spraw nabieram dystansu, powoli ,ale nabieram i to mi sluzy.Nie oznacza to jednak niczego zlego.
Rowniez posylam usmiech :)


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 10-10-2007, 18:10
Ale w dystansie do tych doniesień zagranicznych jest sporo racji, szczególnie amerykańskich. Sami na własnym przykładzie jakoś nie mogą pokazać tych mądrych rad, które udzielają innym. A my co? Jak coś jest a m e r y k a ń s k i e, to zaraz piejemy z zachwytu. Ale mnie to wkurza!


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Einstein 10-10-2007, 19:07
Dziwią mnie i trochę rozczarowują takie nacjonalizmy tutaj. Myślę, że w takich sprawach jak nowe teorie nie trzeba patrzeć na kraj a na ludzi i na sens tego co mówią. To tak jakby ktoś na zachodzie skwitował mixturę Mistrza w sposób: nie wierzcie mu, bo zobaczcie na polaków, chorowite nieuki i złodzieje.   Genialnych i błyskotliwych amerykanów było wielu, np Weston A. Price, którego książka ostatnio mnie "zmiotła".

Dystans jak najbardziej ale wolałbym abyście dali dogłębniejsze przemyślenia, czy wypunktowali konkretnie co uważacie za głupotki i błędy z tamtych stronek, tak jak to Frytka zrobiła z tym stymulowaniem apetytu przez błonnik.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 10-10-2007, 19:42
Przecież tu nie ma nic z nacjonalizmu! Na przykład ja. Wcale nie twierdzę, że nie ma mądrych Amerykanów, ale Polacy najchętniej przyjmują od nich fast foody, cocacolę i gumę żucia, bo to takie a m e r y k a ń s k i e...


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Kasia P 10-10-2007, 19:49
Cytat od: Mistrz
A my co? Jak coś jest a m e r y k a ń s k i e, to zaraz piejemy z zachwytu. Ale mnie to wkurza!


Nie tylko my, japonczycy bardziej pieja na wszystko co amerykanskie. Ale Polacy to myslalam,ze juz im przeszlo. Zreszta mysle,ze amerykanie nadal przoduja w wielu dziedzinach i kazdy narod ich probuje kopiowac, trzeba im przyznac jednak,ze sa dziedziny w ktorych sa ciagle przynajmniej dla mnie nr 1. Nie mowie o niczym zwiazanym z jedzeniem.
Tak jak Einstein uwazam,ze kraj tutaj nie ma nic do rzeczy, dlatego tak "najechalam" na Frytke. Dla mnie osobiscie nie ma, ale widze,ze dla Pana Mistrzu to co amerykanskie jest podejrzane, a juz nie wspomne o tym, jak u mnie w domu sie zmienily pewne zasady zywieniowe szczegolnie jesli chodzi o dzieci i jak tesciowie na mnie patrza jak na wariatke i jak im na poczatku probowalam cos przetlumaczyc z Pana ksiazki, to jak uslyszeli,ze to ksiazka jakiegos Polaka to juz zupelnie sobie pomysleli ze zeswirowalam na punkcie jakiegos maniaka nikomu nieznanego i piszacego jakies bzdury. Pana pochodzenie rzeczywiscie gra role. Niestety. Ale ja robie swoje i mam w nosie ich uwagi a propos tego.
A co do tych doniesien Einsteina to znaczy,ze to jest Pana komentarz Mistrzu?
Nie uwaza Pan tego za cos interesujacego.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Nela_23 10-10-2007, 19:49
Tak cudze chwalicie swego nie znacie. Mnie też wkurza to, że przejmujemy owszem, ale tylko to co akurat nie jest najlepsze


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Kasia P 10-10-2007, 19:55
Nie chce sie powtarzac, ale trzeba popracowac nad tlumaczeniami ksiazek Mistrza, zeby oswiecic narody. Widze,ze Mistrza jakos chyba unika tego tematu.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 10-10-2007, 20:01
Nie chcę dalej wgłębiać się w ten temat, bo niczego nie wnosi. Książki autorów amerykańskich, owszem, są bardzo dobre, ale nie są wyrocznią! A tak wielu je  traktuje.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: iwomis 12-10-2007, 08:34
Ameryka chce być de best off, niestety mam wrażenie, od dawna, że do wszystko banały i głupoty- potwierdzają odwiecznie znane  zasady  - podając jako swoje odkrycia  -  typu - Naukowcy amerykańscy odkryli, że spacery sprzyjają zdrowiu... :wysmiewacz:  :wysmiewacz:  :wysmiewacz: Albo podają jakieś kompletne bzdury jakby krąg  tematów im sie wyczerpał. -  Przywykłam do tego i nie przejmuje sie ich nowinkami.  Pozdrawiam


Tytuł: eskimosi :) i brak blonnika
Wiadomość wysłana przez: skrzydlata 13-02-2008, 21:28
Przeczytalam post o blonniku i eskimosach, i nasunelo mi sie skojarzenie:

Obejrzlam ostatnio interesujacy program o Czukczach, jedza glownie miesko wieloryba i bodajze morswinow. Badalo ich dwoch lekarzy blizniakow, po czym jeden z nich przeszedl na ich diete, aby sprawdzic dlaczego oni nie maja cholesterolu bijacego rekordy i ogolnie sa niesamowicie zdrowi.
Okazalo sie ze: Sa zdrowi bo spalaja wiecej kalorii na dzien niz atleta podczas treningow,wiec na bycie grubym i chorym nie maja szans.Brak blonnika powoduje zaparcia( a jakze) ktore traktowane sa jagodami przyspieszajacymi wizyte w toalecie. Brrr.
Coz z tego, ich srednia dlugosc zycia jest po prostu tragiczna, mimo ze zdrowi, maja ciezkie zycie w ciezkich warunkach pogodowych.
Ergo blonnik jest wazny, a na diete eskimosow nie ma co patrzyc bo nasz styl zycia lagodnie mowiac odbiega od nich...


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Einstein 22-02-2008, 15:35
Tym razem po polsku o "zdrowym" błonniku:


Cytat
O WRZODZIEJĄCYM ZAPALENIU JELITA GRUBEGO.
Według opinii lekarza optymalnego.

Ryzyko wystąpienia chorób przewodu pokarmowego jest tym wyższe, im bardziej sposób odżywiania różni się od naturalnego.
Współcześnie dominują modele dietetyczne oparte na produktach zbożowych, które są niejadalne dla człowieka i przed spożyciem muszą być poddane obróbce termicznej – to powoduje, że staje się ono możliwe do przetworzenia przez przewód pokarmowy i zmniejsza się ich szkodliwość (surowe ziarna, ziemniaki i inne wywołują natychmiastową reakcję pod postacią ostrych dolegliwości gastrycznych).
Długotrwałe, wieloletnie spożywanie potraw na bazie przetworzonych roślin musi z czasem doprowadzić do zaburzeń funkcjonowania przewodu pokarmowego.
Obecnie najczęściej do czynienia mamy z chorobami żołądka i dwunastnicy, ponieważ tam pokarmy trafiają bezpośrednio po przełknięciu, w stanie praktycznie niezmienionym.
Takie objawy jak: nadkwasota, bóle wątroby, odbijania i wzdęcia występują tak powszechnie, że nie traktuje się już ich jako choroby.
Dodatkowym czynnikiem, usposabiającym do wystąpienia dysfunkcji górnego odcinka przewodu pokarmowego jest zjadanie dużych ilości rafinowanego cukru, który nasila się wydzielanie kwasów żołądkowych. W żołądku, dwunastnicy i reszcie jelita cienkiego do strawienia pokarmu i wchłonięcia cukrów prostych, dlatego papka trafiająca do jelita grubego praktycznie pozbawiona jest cukrów, co czyni ją mniej toksyczną. Z tych powodów, choroby tego odcinka występują rzadziej.
Dodatkowo, część trujących związków ulega wcześniej neutralizacji.
Substancją, która praktycznie nie ulega strawieniu w przewodzie pokarmowym jest błonnik. Trafia on do jelita grubego w stanie praktycznie nie zmienionym i ma działanie drażniące na nabłonek pokrywający ściany jelita.
To powoduje przyspieszenie perystaltyki. Z tego względu jest on oficjalnie zalecany, jako wpływający korzystnie na pracę mięśni gładkich jelita.
Uważa się, że dzięki przyspieszeniu ruchów robaczkowych łatwiej pozbywamy się z organizmu mas kałowych i zawartych w nich szkodliwych produktów przemiany materii i innych związków.
Jest to prawda, jednak oprócz pobudzenia perystaltyki, błonnik drażniąc nabłonek, wywołuje stan zapalny, co może prowadzić do rozwoju owrzodzeń i chorób nowotworowych.

Rolę mogą tu też odgrywać pewne związki chemiczne jako konserwanty, ulepszacze i stabilizatory, które łatwo przenikają poprzez uszkodzone ściany przewodu pokarmowego i nasilają stan zapalny. Współczesna medycyna zauważyła już, że substancje zawierające błonnik pogarszają stan chorych, dlatego zaleca się jego unikanie i uwaga - ograniczenie cukru!
Niestety tłuszcz, jako szkodliwy, również nie jest zalecany.
Tymczasem tłuszcze zwierzęce mają działanie łagodzące i wchłaniają się bardzo dobrze. Podobnie jest z białkami pochodzenia zwierzęcego, których przyswajalność wynosi 70%. Z tego powodu, dieta optymalna będzie najlepszą z możliwych w leczeniu tej choroby.
Zgodnie z zaleceniami jest ona ubogo resztkowa, niskowęglowodanowa i składa się z produktów neutralizujących nadmiar kwasów.
Inne stosowane diety mogą złagodzić dolegliwości, ale nie doprowadzą do wyleczenia choroby.
Żywienie optymalne bardzo szybko usuwa dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego.
W przypadku gorszych odcinków potrzeba od kilku dni do kilku tygodni. Gojenie owrzodzeń jelita grubego trwa dłużej, zazwyczaj od jednego do kilku miesięcy.
W początkowym okresie należy spożywać więcej białka, nawet 1,5 g na kg należnej masy ciała, ponieważ jest ono konieczne do gojenia owrzodzeń, przez które następuje jego utrata. Jeżeli osoba chora jest wyniszczona i chuda, co często występuje przy tej chorobie, to można dostarczyć białka jeszcze więcej, przy zachowaniu proporcji B/T - 1/3.
Oczywiście nie należy chorego zmuszać do jedzenia "na siłę".
Zalecana ilość węglowodanów nie odbiega od ogólnych zasad żywienia optymalnego, jednak powinno się je dostarczyć w produktach ubogo błonnikowych. Do czasu wygojenia owrzodzeń należy również unikać przypraw korzennych i pikantnych potraw, natomiast po ustąpieniu dolegliwości można już kierować się smakiem.
Osoby przyjmujące leki powinny, wraz z ustąpieniem dolegliwości, ograniczać dawki, w czym można poradzić się lekarza.
Bardzo korzystne efekty lecznicze we wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego daje wdrożenie do leczenia prądów selektywnych S - ponieważ jest to choroba z przewagą układu parasympatycznego.
Ustąpienie dolegliwości obserwuje się najczęściej miedzy 10-tym a 20-tym dniem zabiegów.
Równocześnie z ustępowaniem choroby cofają się powikłania.
Należy jednak podkreślić, że jeżeli na początku żywienia występują objawy perforacji lub metaplazja nowotworowa, to konieczne jest szybkie przeprowadzenie zabiegu operacyjnego i leczenie farmakologiczne.

                                                                                                             Lek. med. Przemysław Pala


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-02-2008, 06:00
Są trzy prawdy: cała prawda, półprawda, i gówno prawda!


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 23-02-2008, 13:54
Jeżeli w układzie pokarmowym występują liczne nadżerki i owrzodzenia, to rzeczywiście błonnik może jeszcze bardziej podrażniać jelita. Dlatego dr Janus na początku diety czasem zaleca jedzenie warzyw gotowanych. Z własnego doświadczenia: kiedyś gdy zjadłam surówkę, kończyło sie to bólami brzucha, wzdęciem, czasem biegunką. Po piciu MO zaledwie przez 4,5 mies. mogę jeść surówkę w niewielkiej ilości nawet na śniadanie bez odczucia dyskomfortu  :)  Czyli najważniejszy jest wygojony układ pokarmowy, a u mnie widocznie są postępy w tym kierunku skoro mogę jadać surówki, a mam naprawdę chory układ pokarmowy i wiem, że jeszcze długa droga przede mną.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Beata M. 24-02-2008, 17:02
Ta polska mikromania ,wystarczy ,że zobaczą podpis amerykańska akademia nauk ,to gówno w papierku by zjedli.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Einstein 18-03-2008, 10:26
Trochę historii o fiberowej histerii, czyli jak narodził się mit błonnika ? >>

Cytat
The Tail End of the Fiber Myth

Friday, February 02, 2001

Column by Steven Milloy

If you've been shoveling down high-fiber cereals every morning in hopes of preventing colon cancer, you can stop.

The 30-year-old notion that cereal fiber reduces colon cancer risk is turning out to be yet another government-sanctioned myth. It may be time for the Food and Drug Administration to butt out of our colons.

A study published in this week's The Lancet reports that a "... high-fiber diet and supplementation with wheat bran fiber may not be effective strategies for the prevention of [colon cancer]."

By itself, the study would not be overly persuasive. But it is the fourth study in a major medical journal in the last two years to reach the same conclusion, including a January 1999 study in the New England Journal of Medicine that followed about 89,000 women over a period of 16 years.

How did the myth get started?

British medical missionary Dr. Denis Burkitt gave birth to the idea that dietary fiber reduced colon cancer risk in 1971. Burkitt observed — almost casually, not in any scientific manner — that poor rural Africans had much less colon cancer than Westerners. He theorized this was due to the Africans' fiber-rich diet.

The idea was that larger, faster moving stools reduced the colon's exposure to carcinogenic bile acids. The theory's intuitive appeal propelled it to become conventional wisdom. But it lacked persuasive scientific support.

Some studies seemed to support the theory; others did not. None of the studies were particularly well-designed — they tended to be retrospective in nature, relying on unverified self-reports of subjects' dietary and lifestyle habits.

The National Research Council, the research arm of the National Academy of Sciences, thought the theory was so speculative that it declined in 1982 to make a specific recommendation about dietary fiber and colon cancer.

Eventually, though, commercial interests perceived value in the theory and the scientific controversy became a memory.

In 1984, cereal manufacturer Kellogg placed a message on its All Bran cereal claiming scientific evidence linking a high fiber diet with a reduction in colon cancer risk. The FDA took no action against Kellogg, though the claim seemed to defy a longstanding FDA rule prohibiting health-related messages on food products.

The National Research Council reversed itself and came out in favor of a link between dietary fiber and reduced colon cancer risk in 1989 — though the state of the science had not changed.

A 1990 federal law clarified the FDA's authority over food label content and the agency subsequently issued rules permitting health-claims labeling, provided there was some scientific support.

In a 1997 effort to boost stagnant cereal product sales, Kellogg petitioned the FDA for permission to make the claim that some of its products contain ingredients that may help prevent certain cancers, especially colon cancer.

In July 1999, the FDA permitted whole-grain foods to claim on their labels that "diets rich in whole-grain foods and other plant foods and low in total fat, saturated fat and cholesterol may reduce the risk of heart disease and certain cancers."

The FDA did not give the scientific research on whole-grain foods the scrutiny that goes into the approval of a new drug. Instead, the agency relied on recommendations made by the NRC 10 years earlier. The FDA ignored the NEJM study that was published six months before the approval of the Kellogg petition — even though it was the largest study ever on dietary fiber and colon cancer.

The result of the FDA's scientific sloth is that millions of consumers will continue to be misled for the foreseeable future about an important health issue — all the while choking down bran cereals and imagining they're preventing colon cancer. Certainly whole grains are part of a balanced diet. But by overestimating the benefits, many will have a false sense of security.

And while the FDA is allowing companies to market junk science-fueled myths, the agency uses junk science to remove a product with known benefits. Maybe you've noticed that your favorite laxative doesn't work as well as it used to.

Researchers from the U.S. government's National Toxicology Program reported to the FDA in April 1997 that mice fed high doses of the compound phenolphthalein had higher rates of cancer. At the time, phenolphthalein was the most effective active ingredient in laxative products.

The FDA bullied laxative manufacturers to reformulate their products without phenolphthalein despite that: (1) the mice were genetically engineered to be more susceptible to cancer — they were, in a sense, "cancer time bombs"; (2) the doses of phenolphthalein were 30 times higher than consumer use; and (3) phenolphthalein was used as a laxative ingredient for more than 100 years with absolutely no indication of increased cancer risk among users.

The several scientific studies published after the FDA decision also failed to link laxative-use with increased cancer risk.

Hey, who needs laxatives when you've got bran?

President Clinton this week announced a new effort to fight colon cancer, including, among other recommendations, that adults over the age of 50 have annual colon cancer screenings. Every year, there are an estimated 130,000 new cases of colon cancer and more than 50,000 deaths from the disease.

Colon cancer may be cured if detected early enough. It's too bad there doesn't seem to be any cure for junk science at the FDA.


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Beata M. 18-03-2008, 11:28
Ja znam niemiecki a angielski nie za dobrze ,jeśli już chcesz dać coś do ogólnej wiadomości,może to przetłumaczysz na nasz piękny ojczysty język?


Tytuł: Prawda o błonniku?
Wiadomość wysłana przez: Zibi 18-03-2008, 12:49
Einstein, dopiero chyba wstał ze swojego matecznika kolibowego ;),  i żeby zdążył się wyrobić przed zachodem słońca, pewnie braknie mu czasu na tłumaczenie. Nie gniewaj się, ale chyba dobrze kojarzę Twoją ideę dbania o zdrowie, czy też dochodzenia do zdrowia? ;)