Witam
mimo krótkiego stażu w antymedycznym spojrzeniu na świat, jestem niezwykle optymistycznie nastawiona do TEJ drogi.
Książki -zamówione, forum -stale czytane, MO -wprowadzona, dieta -zmieniona, suplementy -odstawione.
Tylko z koktajlem jest problem- próbowałam już nasion z kilku źródeł, jednak każda próba wykiełkowania nasionek, kończyła się max 40% sukcesem... . Czyli w sumie nasiona są bezwartościowe, skoro nie są w stanie ożyć...
no cóż, mam nadzieję, że znajdę w końcu dobre źródło cennych nasion i będę mogła wprowadzić koktajl
Jeśli chodzi o mnie to do niedawna moim największym problemem była nadwaga -z tym próbowałam walczyć za wszelką cenę, jednak mimo wysiłku -bezskutecznie. Nie pomagały różne diety, suplementy, aktywność. Nadwaga -zawsze, na zawsze
...do tego dochodziły problemy z cerą zwalczane -równie bezskutecznie- wszelkimi kosmetykami...
Inne problemy, pojawiające się często i w różnej postaci uznawałam za nieistotne -bo przejściowe.
Zawsze na pierwszym miejscu była nadwaga.
W czasie przeglądania różnych stron dotyczących diet i "zdrowego odżywiania" natknęłam się na link do "biosłone" ...i nagle trafił mnie grom z jasnego nieba. Wszystkie problemy znalazły wytłumaczenie. Pojawiła się nadzieja na dobre samopoczucie. Niestety albo "stety", dokonałam przerażającego odkrycia, mianowicie... toksemia --> grzybica --> dłuuuuugotrwałe "leczenie"
Teraz trochę tła historycznego: w wieku czterech, może pięciu lat zaczęłam chorować. Nieustanne zapalenie oskrzeli -nieustannie leczone antybiotykami
Problemy z układem moczowym, infekcje... w końcu zabieg na zastawkach, które działając wadliwie, dopuszczały do cofania się moczu.
Częste bóle brzucha, które skończyły się w szpitalu ze skierowaniem na wycięcie wyrostka robaczkowego -w czasie pobytu jednak okazało się, że wyrostek jest zdrowy
...i nie wycięli.
Dość częste przeziębienia i zapalenia oskrzeli, kończące się wizytami u lekarza (dopóki byłam zależna od rodziców)
Kiedy mogłam już nieco decydować o sobie, przestałam chodzić do lekarzy. Mam opory, nie ufam medycynie, bo tak naprawdę nie widziałam nigdy zaangażowania ze strony służby zdrowia, chęci by pomóc i naprawdę ULŻYĆ pacjentowi, a do tego afery korupcyjne, pijani chirurdzy, błędne diagnozy, "łowcy skór"... wszystko to nie wpływa na mój szacunek względem tej grupy zawodowej.
Starałam się przeczekać chorobę, stosując jednak klasyki: rutinoscorbin, aspirynę, apap etc.
W dość znacznych ilościach stosowałam wszelkie "odchudzacze" oraz suplementy na skórę, na włosy, na paznokcie, na koncentrację... etc.
Jeśli chodzi o styl życia to muszę przyznać, że często jest dość wyczerpujący. Wielokrotnie przez nadmiar zajęć nie miałam kiedy spać, więc spanie co drugi dzień przez dłuższy okres czasu bywa normą. Poza takimi, bardziej e
kstremalnymi sytuacjami, jednak normą jest 4-5 godzin snu, przy jednoczesnej ciężkiej pracy fizycznej lub umysłowej -zależy od sezonu. Staram się rekompensować sobie okresy wyczerpania spacerami po lesie i jazdą konną. Na szczęście mieszkam w spokojnej okolicy, blisko lasu, więc o odpoczynek nietrudno.
Mój sposób odżywiania przez większość mojego życia był raczej przeciętny, czyli dość kiepski. Od zawsze uwielbiam słodycze, jako dziecko nie stroniłam również od wszelkich chipsów, lodów, kolorowych napojów i mimo, że równoważone to było owocami i warzywami, które też kocham, to jednak wiele wysoko przetworzonej żywności znalazło się w moim jadłospisie. Jako nastolatka -poddając się ciągłym dietom, ograniczyłam nieco sztuczne żarcie, jednak czekolada co jakiś czas przemawiała silniejszym głosem, zagłuszając zdrowy rozsądek.
Od ok. 5 lat jestem wegetarianką -i to nigdy się nie zmieni. Kwestia ideologii. -Jednak żeby tutejsi Eksperci nie zlinczowali mnie na starcie, dodam, że mięso mi po prostu nie służy. Nigdy nie czułam się tak źle jak po zjedzeniu obiadu zawierającego mięso. Bóle w całym ciele są stokroć gorsze niż niedobór białka zwierzęcego.
Nie przepadam również za nabiałem -też poniekąd przez ideologię, jednak problemy ze strawieniem tego typu produktów wcale nie przemawiają za urozmaicaniem w ten sposób diety.
Cukru unikam od 3 lat. Nawet śladowe ilości, ale wymienione oficjalnie na etykiecie, powstrzymują mnie przed zakupem. Niestety wpadłam w pułapkę słodzików, uważałam że skoro nie ma cukru, to aspartam, czy inne świństwo, jest dozwolone. Już wiem, że tak nie jest. W ciągu tych 3 lat miałam kilka załamań i wtedy jadłam słodycze, jednak były to krótkie epizody i na szczęście ogólna idea bezcukrowego życia przetrwała.
Niestety nigdy nie stroniłam od chleba i makaronu. Zmieniło się to dopiero niedawno i od ok. 2 miesięcy nie jem niczego z tej grupy produktów. Ograniczyłam się tylko do kaszy jaglanej i gryczanej (swoją drogą kasza jaglana to dla mnie odkrycie roku!
).
Teraz nieco o moich problemach. Jak już wspomniałam nadwaga, problemy z cerą ( przetłuszczająca się skóra, rozszerzone pory, wypryski), przetłuszczające się włosy (muszę myć codziennie), nadpotliwość, słabe włosy i paznokcie, celulit, nawracająca grzybica stóp, nawracająca grzybica pochwy, rewolucje w brzuchu -przelewanie, bulgotanie, wzdęcia, okropne gazy, zaparcia i biegunki, nieregularne wypróżnianie, częste oddawanie moczu, hemoroidy, ciągłe zmęczenie, nawet po przebudzeniu uczucie zmęczenia całego ciała, nawracające kurzajki, bóle głowy, bóle zatok, klucha w gardle, nieprzyjemny oddech... .
Ogólnie uczucie wiecznego "niedomycia" ...nawet niedługo po prysznicu mam wrażenie nieświeżości całego ciała.
Unikam kontaktu z ludźmi. Nie chce mi się wychodzić, głównie przez to, że obawiam się wzdęć, tego że spocę się niemiłosiernie -a to niestety jest bardzo częste, że będę brzydko pachnieć... .
Unikam kontaktów z facetami. Nie wyobrażam sobie bliższej relacji z mężczyzną, skoro brzydko pachnę... i przez całe spektrum moich problemów... .
Nie wiem czy ktokolwiek dotarł aż tutaj. Jeśli tak -to wielkie dzięki. Potrzebowałam takiego miejsca jak to forum, gdzie mogę ująć w słowa wszystkie moje Potwory...
mam nadzieję, że dam sobie z tym radę. Dzięki temu forum widzę, że nie tylko ja mam kłopoty, że nie jestem wadliwym modelem... i ... mam NADZIEJĘ.