Na razie stosuję Cardiobonisol, który polecał Mistrz i staram się codziennie znaleźć czas na relaksację. Poza tym unikam 'wyzwań' i znacznie ograniczam swoją aktywność. Staram się nie narażać na wystąpienie dolegliwości, ale biorąc po uwagę, że występują one na zasadzie zaskoczenia w różnych sytuacjach, unikanie takowych mija się z celem.
Trochę mnie to podłamuje, bo często rezygnuję z rzeczy, na które generalnie miałabym ochotę.
Szukam naturalnych technik i sposobów, które zadziałają uspokajająco i przeciwlękowo.
Wyzwania w ogóle odpuść. Odpuść sobie aktywność.
Zamiast szukać naturalnych technik i sposobów po prostu daj organizmowi spokój.
Przyjdzie czas na rzeczy, z których teraz musisz zrezygnować.
Mógłbyś jeszcze napisać jak radziłeś sobie w okresie najsilniejszych i najbardziej dokuczliwych objawów ze strony serca? Nie pracowałeś, unikałeś wychodzenia z domu?
Zastanawiam się nad jakąś sprawdzoną strategią na przetrwanie, bo póki co jestem na maksa sparaliżowana lękiem...
Postawiłem wszystko na jedną kartę i zaufałem organizmowi, ale zdecydowanie wówczas przeszedłem na monodietę, mikstura i kontrolowanie objawów.
Co do paraliżu lękiem. Nie pierwszy raz napisane na tym forum. Nie pomożesz organizmowi, dołując go lękiem. Nawet w krytycznych sytuacjach mów sobie w myślach, że będzie dobrze.
Analizuj, co było przyczyną kolejnej arytmii, co zjadłaś dzień wcześniej, bądź parę godzin temu, co robiłaś a czego nie powinnaś była zrobić, czy uzasadnione było wzięcie jakiegoś leku.
Ponadto potrzeba czasu, dużo czasu. Myślę, że o tym już wiesz.
Pracować musiałem, a poza tym wszystko inne miałem gdzieś. Stałem się egoistą dla własnego ciała, którego słuchałem, tak więc najchętniej leżałem, kiedy tylko miałem wolną chwilę. Wszystko praktycznie ograniczyłem do zera odnośnie jakichkolwiek czynności ruchowych.