Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Prozdrowotna rola chorób wieku dziecięcego => Wątek zaczęty przez: Emisia 28-10-2009, 21:36



Tytuł: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 28-10-2009, 21:36
Cytat
Człowiek uczy się przez całe życie, a niektórzy powoli....

Izuniu, ja do dzis ucze sie i jestem naprawde dumna z takich "nauczycieli". Tego mi w zyciu brakowalo! Stanowczosci! Jednak dzis wiem, ze jesli juz samym sobie nie pomozemy (choc ja mam nadzieje), to na pewno pomozemy naszym dzieciom. A co za tym idzie, to wnuki i prawnuki itd...

Cześć postów z wątku "Bezobjawowe zapalenie płuc" ( http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=9496.0 ) wydzieliłem do bieżącego wątku. Dyskusję proszę kontynuować w odpowiednich tematem wątkach. // Heniek


Tytuł: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 31-10-2009, 13:11
A moim zdaniem Izunia3ch jest tylko przerażoną matką.
Właśnie matką. A gdzie są ojcowie? Kobieta z racji konstrukcji psychicznej nie nadaje się do poprowadzenia takich przypadków. Tu potrzebne jest męskie opanowanie, a nie babska histeria. Zresztą nie chodzi tylko o histerię, ale o to, że kobieta jest zainteresowana konkretnymi rozwiązaniami już teraz zaraz, a nie kiedyś tam. Mężczyzna musi umieć przewidzieć dalekosiężne skutki jakiegoś czynu.
Wiem, ze zaraz posypią się na mnie gromy za szowinizm i takie tam. Mam to gdzieś. Moja żona popiera hipokratejskie podejście do zdrowia, ale gdy przychodzi co do czego, to gdyby nie ja, to i szczepienia, i antybiotyki poszłyby w ruch.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 31-10-2009, 13:15
A mój mąż, Stańczyku jest człowiekiem spokojnym i opanowanym i także wyznającym hipokratejskie podejście do zdrowia, przyznam się, że radził mi by poczekać z tym antybiotykiem, ale ja go niestety nie posłuchałam...teraz oddaję mu pokłon...

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za rady i mądre słowa...kolejny raz potwierdziło się to o czym pisze w swoich książkach Mistrz....jeżeli dla kogoś moja sytuacja i przeżycie dotyczące bezobjawowego zapalenia płuc będzie przestrogą to może jakiś plus z tego wyniknie...



Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 31-10-2009, 19:25
Cytat
Kobieta z racji konstrukcji psychicznej nie nadaje się do poprowadzenia takich przypadków. Tu potrzebne jest męskie opanowanie, a nie babska histeria. Zresztą nie chodzi tylko o histerię, ale o to, że kobieta jest zainteresowana konkretnymi rozwiązaniami już teraz zaraz, a nie kiedyś tam. Mężczyzna musi umieć przewidzieć dalekosiężne skutki jakiegoś czynu.
Ja nie wiem skąd Ty masz takie doświadczenia? Pachnie mi to mizoginizmem. Przykre i krzywdzące jest takie stereotypowe myślenie.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 31-10-2009, 20:57
Przykre i krzywdzące jest takie stereotypowe myślenie.
Jest tylko przykre dla kogoś, kto nie rozumie, że kobieta i mężczyzna różnią się od siebie.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 31-10-2009, 21:12
Możesz sobie mieć  gdzieś. Ja uważam, że przede wszystkim trzeba w życiu być człowiekiem ( a Tobie brak wyczucia sorry). Jeśli masz tak złe doświadczenie z żoną to nie przenoś ich na inne kobiety. Taka Grażyna jest kobietą i co ? Izunię trzeba wspierać a nie dobijać tekstem typu " jesteś niereformowalna ". Nie popieram jej zachowania ale staram się Ją zrozumieć. Ona ma ewidentny problem ze sobą i sama musi dojść do tego co jest jego źródłem.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 31-10-2009, 21:24
Jeśli masz tak złe doświadczenie z żoną to nie przenoś ich na inne kobiety.
Moje doświadczenia z żoną nie są ani złe, ani dobre. Są jakie są. Po prostu kobieta, to kobieta, a mężczyzna, to mężczyzna. Ani wszyscy mężczyźni nie są męscy, ani wszystkie kobiety - kobiece. Mój post był tak naprawdę reprymendą dla mężczyzn, że na barki kobiet zrzucają zadanie ponad ich siły. To wszystko.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Boja 31-10-2009, 21:32
Cytat
Mężczyzna musi umieć przewidzieć dalekosiężne skutki jakiegoś czynu.
U nas to akurat ja jestem od przewidywania dalekosiężnych skutków, zupełnie nie ma to związku z płcią, raczej z charakterem. Zawsze "widzę" w swoim umyśle kilka możliwych rozwiązań. Przytoczyłaś Izuniu stronkę, której nie mogłam znaleźć:
 http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5221.0
Jakiegokolwiek rozwiązania nie zastosować - zawsze są jakieś skutki i nie miej żadnych wyrzutów sumienia, a młode mamy nie tylko ludzkie, są tak "skonstruowane" przez naturę, żeby troszczyć się o dzieci, lękać się o nie, myśleć o nich,  nie, jak o zadaniu do wykonania.
Chociaż brakuje takiej wskazówki - kiedy? Gdzie jest ta granica, której już nie można przekroczyć i rozumiem, że tutaj nikt nie może udzielić gwarancji, bo odpowiedzialność za dzieci zawsze będzie spoczywała na rodzicach.  


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 31-10-2009, 21:34
Mój post był tak naprawdę reprymendą dla mężczyzn, że na barki kobiet zrzucają zadanie ponad ich siły.
No i wszystko się wyjaśniło. Nie ma co ukrywać, że kobity są obarczone instynktem macierzyńskim, a więc łatwo wprowadzić je w panikę, i to na nich właśnie bazuje medycyna wplatając swoje macki na rodzinę. Z drogiej strony, to głownie kobiety zajmują się zdrowiem rodziny, a więc mamy remis, ze wskazaniem jednak... na kobiety. Tak wynika z mojej wiedzy praktycznej.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 31-10-2009, 22:08
Z drogiej strony, to głownie kobiety zajmują się zdrowiem rodziny,
Otóż to. Wystarczy zobaczyć reklamy lekarstw. Wszystkie są kierowane do kobiet. To one mają zawsze jakiś pomysł na chorobę.
Mężczyźni umywają ręce od tych spraw. Najczęściej, oprócz przynoszenia pieniędzy do domu, nie robią nic więcej. I to jest hańba.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Klara 31-10-2009, 22:48
Cytat
Otóż to. Wystarczy zobaczyć reklamy lekarstw. Wszystkie są kierowane do kobiet. To one mają zawsze jakiś pomysł na chorobę.
Dobre sobie, ale się ubawiłam! Właśnie wczoraj i przedwczoraj miałam objawy lekkiej infekcji. Pobolewanie gardła i kaszel, lekki katar i ból głowy, załzawione oczy. I jak myślicie, co zrobił mój mąż? Natychmiast zaczął mnie namawiać na branie leków! Oczywiście nie skorzystałam z tych rad i niczego nie stosowałam, a dziś już czułam się dobrze.
Jak jesteśmy razem na zakupach to boję się wejść po cokolwiek do apteki, bo mój małżonek rad by z pół apteki wykupić bo przecież ciągle mu coś dolega i, we własnym mniemaniu, potrzebuje coraz więcej leków. A ile razy sam sobie raka "zdiagnozował"...głowa mała...

Całowicie zgadzam się z Boją, to wcale nie zależy od płci. Bardziej od charakteru.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: MarekS 31-10-2009, 23:24
Z drogiej strony, to głownie kobiety zajmują się zdrowiem rodziny,
Otóż to. Wystarczy zobaczyć reklamy lekarstw. Wszystkie są kierowane do kobiet. To one mają zawsze jakiś pomysł na chorobę.
Mężczyźni umywają ręce od tych spraw. Najczęściej, oprócz przynoszenia pieniędzy do domu, nie robią nic więcej. I to jest hańba.

No Twoje szczęście , że dodałeś to "najczęściej". Inaczej na udeptaną ziemię (sienkiewiczowską). W mojej rodzince ja się zajmuję zdrowiem. Wszelkie przejawy oszołomstwa są dławione w zarodku.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Piotr 01-11-2009, 08:51
Cytat
Otóż to. Wystarczy zobaczyć reklamy lekarstw. Wszystkie są kierowane do kobiet. To one mają zawsze jakiś pomysł na chorobę.

Jak jesteśmy razem na zakupach to boję się wejść po cokolwiek do apteki, bo mój małżonek rad by z pół apteki wykupić bo przecież ciągle mu coś dolega i, we własnym mniemaniu, potrzebuje coraz więcej leków. A ile razy sam sobie raka "zdiagnozował"...głowa mała...
Całowicie zgadzam się z Boją, to wcale nie zależy od płci. Bardziej od charakteru.

Po pierwsze mówimy tutaj o leczeniu dzieci a nie mężczyzn. Po drugie mówimy o przeciętnych zachowaniach a nie odbiegających od normy. Wystarczy pójść do przychodni i popatrzeć z kim przychodzą dzieci do lekarza. W większości z matką lub babcią. Wyjątki potwierdzają tu tylko regułę. Po trzecie nie oglądam telewizji, ale jeżeli reklamy leków kierują do kobiet, to wiedzą co robią bo na pewno przeprowadzili wcześniej badania. Nikt nie wyrzuca dużych pieniędzy na reklamę bez dokładnej analizy.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Zuza 01-11-2009, 11:30
Cytat
Cytat
Otóż to. Wystarczy zobaczyć reklamy lekarstw. Wszystkie są kierowane do kobiet. To one mają zawsze jakiś pomysł na chorobę.
Dobre sobie, ale się ubawiłam! Właśnie wczoraj i przedwczoraj miałam objawy lekkiej infekcji. Pobolewanie gardła i kaszel, lekki katar i ból głowy, załzawione oczy. I jak myślicie, co zrobił mój mąż? Natychmiast zaczął mnie namawiać na branie leków! Oczywiście nie skorzystałam z tych rad i niczego nie stosowałam, a dziś już czułam się dobrze.
Jak jesteśmy razem na zakupach to boję się wejść po cokolwiek do apteki, bo mój małżonek rad by z pół apteki wykupić bo przecież ciągle mu coś dolega i, we własnym mniemaniu, potrzebuje coraz więcej leków.
Mój mąż robi prawie tak samo. Kupił wczoraj sok z aloesu, dostał gratis rutinoscorbin i mnie częstuje. Mówię mu, że takich sztucznych wspomagaczy nie biorę - no to nie, a on sobie będzie łykał. Z jednej strony przyznaje mi racje ale z drugiej twierdzi, że witaminki mu nie zaszkodzą.
Gdy ostatnio miałam infekcję i leżałam, to z politowaniem zapytał - czy wolę się męczyć zamiast coś wziąć? Gdy dzieci kaszlą to zaraz pyta czy już im coś dałam.
Cytat od Klara:
"Całkowicie zgadzam się z Boją, to wcale nie zależy od płci. Bardziej od charakteru."
A ja myślę, że to bardziej zależy od poziomu wiedzy w temacie zdrowia.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Jarek 01-11-2009, 14:12
Moim zdaniem jesteś niereformowalna.
Stańczyk, muszę zwrócić Ci uwagę, bo chyba nikt z administratorów nie ma odwagi. Może jesteś kimś ważnym. Nie pisze się na forum postów jak ten. Do niczego nie prowadzą, nikt nie będzie z nich nigdy miał pożytku. Próbujemy zgromadzić w tym wątku jakąś wiedzę i wnioski, a Ty tu ciągle tylko mieszasz. Można nawet podciągnąć tę wypowiedź pod niezgodną z regulaminem (9. Nie kłócimy się na forum, wszelkie spory między sobą załatwiamy poprzez PW, e-maila lub komunikatory np. Gadu-Gadu.). Wyjechałeś z tematem damsko-męskim. Załóż może osobny wątek na temat wyższości mężczyzn nad kobietami i tam szukaj dyskutantów, a nie pod "Zapalenie płuc". Ja na pewno nie będę się w takim wątku wypowiadał. Nawet go nie przeczytam, bo temat mnie nie interesuje.

Kto nie gardzi wiedzą medyczną powinien przeczytać taki wywiad nt. zapalenia płuc (http://www.poradnia.pl/specjalisci/wywiady/271-zapalenie-pluc-i-oskrzeli-zanim-wynaleziono-antybiotyki). Jest tam powiedziane m.in. że wirusowego zapalenia płuc nie leczy się antybiotykiem, tylko czeka.


Tytuł: Odp: Bezobjawowe zapalenie płuc...
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 01-11-2009, 14:24
Załóż może osobny wątek na temat wyższości mężczyzn nad kobietami i tam szukaj dyskutantów, a nie pod "Zapalenie płuc".
Sam sobie załóż, jeżeli jest ci potrzebny. Ja nigdzie nie twierdziłem, że mężczyźni są lepsi od kobiet. Ale ty jak zwykle nie potrafisz zrozumieć prostych rzeczy.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Heniek 01-11-2009, 18:20
Stańczyk, muszę zwrócić Ci uwagę, bo chyba nikt z administratorów nie ma odwagi. Może jesteś kimś ważnym. Nie pisze się na forum postów jak ten. Do niczego nie prowadzą, nikt nie będzie z nich nigdy miał pożytku. Próbujemy zgromadzić w tym wątku jakąś wiedzę i wnioski, a Ty tu ciągle tylko mieszasz. Można nawet podciągnąć tę wypowiedź pod niezgodną z regulaminem (9. Nie kłócimy się na forum, wszelkie spory między sobą załatwiamy poprzez PW, e-maila lub komunikatory

Jarku, kolega Stańczyk w przeciwieństwie do Ciebie posiada wiedzę o zdrowiu. Jestem pod wrażeniem dużej wiedzy Stańczyka. Natomiast posty, które Ty Jarku zamieszczasz na forum wprowadzają zamęt. Odwracasz kota ogonem. Sam siejesz zamęt, a kogoś o to oskarżasz. Proponujesz komuś załatwianie spraw drogą prywatną, a sam robisz inaczej. Proponujesz zbieranie wiedzy, a sam powielasz bezwartościowe merytorycznie banały. Przypominam Ci Jarku, że zgodnie z punktem 3 regulaminu "Forum jest przeznaczone dla osób pragnących dbać o zdrowie metodami niemedycznymi." My na tym forum nie polecamy stosowania antybiotyków ot tak lekką ręką na wszelki wypadek, na zapas, profilaktycznie, bo nie wiemy co dolega, na ślepo... Nie usprawiedliwiamy też lekkomyślnego stosowania antybiotyków. Jeśli będziesz Jarku kontynuował forsowanie takiej "wiedzy" to niewykluczone, że któryś z moderatorów lub ekspertów wkurzy się i ograniczy Ci możliwość pisania postów na forum.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 01-11-2009, 19:20
Ponieważ dzisiaj są moje urodziny to sobie coś napiszę... :). Nie podoba mi się takie obcesowe traktowanie ludzi pokroju Jarka. On już "coś" wie. Czegoś szuka. To forum jest podobno dydaktyczne. Co to za dydaktyka polegająca na dokopaniu człowiekowi ? Za co ? Za "poszukiwania " ? Do czego to doprowadzi ? Co da skopanie człowieka słowami, że jest głupi ? Czasem potrzeba czasu aby człowiek się obudził...Jeden z nas propaguje ideę Biosłone jak może, poprzez środki masowego przekazu. I co ? Ci ludzie przyjdą tutaj z pytaniami i wątpliwościami a my ich "z buta potraktujemy " ? Bo my tacy oświeceni jesteśmy ? Jedyny Oświecony to Mistrz. To Jego odkrycie, doświadczenia. I ja to szanuję. Jednak w sprawach zdrowia bazuję też na swoich doświadczeniach.
 A co do tematu wątku. Kiedyś faceci chodzili na łowy a kobiety dbały o tzw. "ognisko domowe". Byłyśmy podludźmi, obiektami westchnień, którym odmawiano inteligencji. Zielarki, znachorki palono na stosach. Stańczyk ma rację gdy przypisuje nam emocje, ale tych emocji mężczyznom też nie wolno już odmawiać. Jestem kobietą, jestem kobieca mimo, że zawodowo tkwię w męskiej branży. Instynkt macierzyński nakazuje mi zabić każdego kto skrzywdzi moje potomstwo włącznie z ojcem dziecka. Hasła typu "oszołomstwo tlumię w zarodku " na mnie nie robią wrażenia. Za mną jest długa ewolucja z homo_pacjent do człowieka trzymającego zdrowie CAŁEJ  rodziny w swoich dłoniach. I ja myślę długodystansowo, jeśli targają mną emocje to na pewno nie ze szkodą  dla potomstwa. Najważniejsze jest to, że w moim mężczyźnie mam oparcie. I to powinna otrzymać kobieta od swojego mężczyzny ( szczególnie gdy potomstwo jest chore )a nie apodyktyczne rozkazy i moralitety.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 01-11-2009, 20:49
Nie podoba mi się takie obcesowe traktowanie ludzi pokroju Jarka. On już "coś" wie. Czegoś szuka. To forum jest podobno dydaktyczne. Co to za dydaktyka polegająca na dokopaniu człowiekowi? Za co? Za "poszukiwania"? Do czego to doprowadzi ? Co da skopanie człowieka słowami, że jest głupi?
Ja tego tak nie odbieram. Nasze wypowiedzi są ostre, ale takie muszą być, bo inaczej będą po prostu nieczytelne. No bo jakie znaczenie płaskie wypowiedzi miałyby w zetknięciu z wszechogarniającą propagandą, reklamą, straszakami medycznymi? Tutaj ostre słowa po prostu muszą padać, bowiem świadczą one niezbicie, że nasza wiedza jest ugruntowana. Sam wiem, że gdyby niektóre moje wypowiedzi nie były ostre, nikt by ich po prostu nie zauważył - byłyby niewidzialne. Ale w sumie to dobrze, że mamy możliwość ścierania poglądów, a do tego niezbędna jest prowokacja, i za to panu Jarkowi należą się podziękowania, bo nic tak nie gruntuje poglądów, jak konieczność ich obrony. Mam nadzieję, że nie uraziliśmy Pana zanadto, w każdym bądź razie nie to było naszym celem.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Jarek 01-11-2009, 21:06
Mistrzu, bardzo się cieszę, że rozumie Pan dyskusję tak samo jak ja i dostrzega Pan potrzebę istnienia osób z innym zdaniem. Nie mam za złe ostrych postów, ponieważ pozwala Pan bronić się w ten sam sposób. Też tak właśnie myślałem, że "prawdziwa cnota krytyk się nie boi". Niemniej jednak oświadczam, że nie jestem prowokatorem. Moje wątpliwości dzielą też inni forumowicze.

Heniu, rozumiem, że uważasz, że wypowiedzi w stylu "Moim zdaniem jesteś niereformowalna" są na forum potrzebne. Cóż, jest to dziwne podejście do istoty forum i jego administrowania. I dziwny sposób dzielenia się przez Stańczyka jego bogatą wiedzą.

Ponadto, Heńku, Twoje insynuacje, jakobym "polecał stosowanie antybiotyków ot tak lekką ręką na wszelki wypadek, na zapas, profilaktycznie" są bezpodstawne. Chyba za bardzo słuchasz, co inni o mnie piszą, zamiast oceniać moje własne słowa.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 01-11-2009, 22:11
Cytat od: Mistrz
Nie ma co ukrywać, że kobity są obarczone instynktem macierzyńskim, a więc łatwo wprowadzić je w panikę, i to na nich właśnie bazuje medycyna wplatając swoje macki na rodzinę.

Łatwo wprowadzić w panikę zarówno matkę jak i ojca chorego dziecka, którzy nie mają wiedzy jak pomóc swojemu dziecku i to jest sedno sprawy - gruntowna wiedza o zdrowiu, kto jej nie posiada ten panikuje i niezależnie od tego czy to jest kobieta czy mężczyzna.

 


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Joker 02-11-2009, 21:23
Dokładnie, wiedza po podstawa, aby podejmować właściwe decyzje.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 03-11-2009, 14:19
Cytat
Najczęściej, oprócz przynoszenia pieniędzy do domu, nie robią nic więcej. I to jest hańba.

O jakich pieniądzach mówisz?

Cytat
Tu potrzebne jest męskie opanowanie, a nie babska histeria

No to wychodzi na to, że jestem facetem, a mój mąż, to baba! :P


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 03-11-2009, 14:28
O jakich pieniądzach mówisz?
Miałem na myśli złotówki, ale mogą być Eurosy.
No to wychodzi na to, że jestem facetem, a mój mąż, to baba! :P
No, na to wychodzi.
Ale się nie przejmuj, bo przynajmniej twoje dzieci mają rodziców różnopłciowych. Nie wszystkie jednak mają tyle szczęścia...


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Iris 03-11-2009, 15:06
Cytat
Łatwo wprowadzić w panikę zarówno matkę jak i ojca chorego dziecka, którzy nie mają wiedzy jak pomóc swojemu dziecku i to jest sedno sprawy - gruntowna wiedza o zdrowiu, kto jej nie posiada ten panikuje i niezależnie od tego czy to jest kobieta czy mężczyzna.
Zgadzam się. Zdobycie gruntownej wiedzy o zdrowiu trwa długo, ja zdobywam juz rok i nandal się uczę i także poprzez przechodzenie przez procesy chorobowe (moje i syna) i w trakcie tych procesów targają mną emocje. Mój mąż gdyby chciał zdobywać wiedzę o zdrowiu i stosować to w praktyce miałby może ku temu większe predyspozycje niż ja, na pewno byłby ogromnym wsparciem, rozłożyło by sie czasowo czytanie, przygotowywanie zdrowych posiłków, koktajli.A odpowiednie wsparcie przy chorobie jest bezcenne. Ale ja nie mogę na to liczyć. Wręcz przeciwnie - kładzie mi kłody pod nogi. A jak syn jest chory to mam walkę z mężem  :mad:  że trzeba coś podać i iść do lekarza. Jak jest zimno na dworze - to lepiej nie wychodzić z dzieckiem i takie tam.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Piotr 04-11-2009, 14:09
Najważniejsze jest to, że w moim mężczyźnie mam oparcie. I to powinna otrzymać kobieta od swojego mężczyzny ( szczególnie gdy potomstwo jest chore )a nie apodyktyczne rozkazy i moralitety.

Czy to znaczy, że jeżeli kobieta robi głupoty, to mężczyzna ma siedzieć cicho? Tak może postępować tylko pantoflarz i konformista.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Sonia 04-11-2009, 14:18
Ależ Piotrze,  oparcie jakiego kobieta oczekuje od mężczyzny,  wcale nie polega na bezmyslnym przytakiwaniu kobiecie ,  a tym bardziej,  na  aprobowaniu głupot w jej postępowaniu.
Myślę, że Izie nie o to chodziło.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 04-11-2009, 16:00
Cytat
Tak może postępować tylko pantoflarz i konformista.
. Fiu, fiu ! Nie wiem ile masz lat..ale ten tekst mówi sam za siebie.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Zuza 04-11-2009, 19:17
Cytat
Cytat od: Iza38K  01-11-2009, 19:20
Najważniejsze jest to, że w moim mężczyźnie mam oparcie. I to powinna otrzymać kobieta od swojego mężczyzny ( szczególnie gdy potomstwo jest chore )a nie apodyktyczne rozkazy i moralitety.
Z tych słów, dla mnie wynika jasno, że mąż Izy jest inteligentnym facetem, ma dosyć dużą wiedzę o zdrowiu (na pewno nie tylko z tv), kocha swoją żonę i ufa Jej. Przy takim układzie wsparcie męża przy chorujących dzieciach jest bezcenne.

Cytat
Czy to znaczy, że jeżeli kobieta robi głupoty, to mężczyzna ma siedzieć cicho? Tak może postępować tylko pantoflarz i konformista.
Jeżeli nie znasz osobiście męża Izy, to w tym momencie Go po prostu obraziłeś. Czytając wiele inteligentnych wypowiedzi Tej dziewczyny, ciężko mi wyobrazić sobie, żeby mogła dzielić swoje życie z jakimś gościem "bez jaj", czyli inaczej tak jak Ty to Piotrze ująłeś - z pantoflarzem.
Jak również nie sądzę, żeby to akurat Iza robiła takie straszne głupoty swojej rodzinie. Nie rozumiem dlaczego akurat do Niej skierowałeś taki tekst. Czyżby cię zabolało, że to akurat kobieta może charakter i rozum? Jakieś kompleksy?...


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Piotr 04-11-2009, 19:48
Nie zrozumiałyście o co mi chodzi. Po pierwsze, nie chodziło mi o Izę. Po drugie w wątku jest mowa o tym, że kobiety najczęściej biegną z dziećmi do lekarza i leczą je, bo panikują. To forum nie jest w żaden sposób reprezentatywne, więc nie podawajcie swoich przykładów, bo to nic nie znaczy.


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 05-11-2009, 11:08
Kobiety najczęściej biegają do lekarza bo  faceci nie mają czasu na "drobiazgi", zajmuja się bardzo ważną pracą ;)
Oczywiście nie biorę pod uwagę tego forum bo to nic nie znaczy ;)


Tytuł: Odp: Postawa matek i ojców wobec choroby dziecka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 05-11-2009, 17:20
Wiecie co? Mnie generalnie chodzi aby nie nalepiać sobie wzajemnie "etykietek" typu : "baba - histeryczka a facet okaz spokoju i w ogóle the best ". Bo to bzdura. Ja ukończyłam i technikum i studia techniczne i kierowałam facetami w pracy a teraz z nimi współpracuję, więc pewne zachowania zaobserwowałam. Tak! Mężczyźni, jak są bezradni, to uciekają w pracę lub w alkohol (teraz w internet). Kobiety reagują łzami i mają ten komfort, że mają prawo głośno się pomartwić. Mężczyźni raczej nie, no bo zaraz ma "etykietkę": mięczak. Żal mi facetów. Tak tłumią swoje uczucia, że "schodzą" na zawał lub wpadają w nałogi lub są tak zgorzkniali, że sami siebie nie lubią. A postawa wobec chorego dziecka ? Na miły Bóg, większość z nas dopiero co ocknęła się z Matrix`a. Jeśli partner życiowy nie dowierza, to należy z nim spokojnie rozmawiać, tłumaczyć lub prosić o zaufanie. Udowadniać w praktyce o konieczności odchorowania bez leków. Nie można kogoś zmieniać na naszą modłę, bo my uważamy lepiej. To prowadzi do rozkładu rodziny. Piotrze, gdybyś Ty z czymś się nie zgadzał, a żona narzuciłaby Ci swoją wolę bezceremonialnie, nie dotknęłoby Cię to ? Żywiłbyś urazę. Mogę Cię zapewnić, iż rzadko która żona wyraża się o swoim mężu dobrze. Bardzo rzadko to się zdarza. Jak myślisz dlaczego ? Jeśli Ty, jak napisałeś, "zduszasz oszołomstwo w zarodku", to jak myślisz - jaki jest rzeczywisty stosunek Twojej żony do Ciebie? A myślisz, że dziecko, które jest świetnym psychologiem tego nie czuje? Myślisz, że tylko zdrowie ciała jest ważne? A dusza? A zresztą co ja się tu będę wymądrzać. Pewien mistrz duchowy rzekł : "Gdybyśmy dobrze wychowywali swoje dzieci nie byłoby wojen".