Ada
|
|
« Odpowiedz #42 : 05-04-2013, 21:12 » |
|
Po niedawnej anginie dopadła córkę kolejna infekcja wirusowa. Najpierw chorował jej brat, teraz rozłożyła się Agatka. Od poniedziałku leży w łóżku, ponieważ gorączkowała dość mocno jak na nią - 38,5 i miała bóle brzucha. Początkowo myślałam, że to jelitówka, bo wiele dzieci znajomych przechodzi, ale po dwóch dniach mdłości (raz wymiotowała) zaczęły się objawy typowo grypowe. Rozbicie, ból głowy, ogólne osłabienie, dołączył katar oraz od dwóch dni suchy, uporczywy kaszel. Temperatura jest różna, rano ok. 37, wieczorem większa do 38,5. Oczywiście nic z temperaturą nie robimy, leżymy w łóżku. Dziś po południu temperatura spadła i córka się pięknie wypociła. Męczy mnie tylko sprawa suchego kaszlu: od wczoraj podaję macerat z prawoślazu, wypiła dwie szklanki z sokiem malinowym domowej roboty i jedną szklankę kisielu z siemienia, zrobiliśmy inhalację z soli bocheńskiej, nawilżam pokój, podaję letnią wodę do picia kaszel i ani drgnie. W nocy było lżej, a od rana to samo. Podałam dokładnie Agatce to co wczoraj i kaszel wciąż uporczywy, suchy. Ciut jakby lepiej, ale jeszcze jest źle. Dodam, że córka przez ostatnie dwa lata od odstawienia sterydów, nie brała żadnych leków, ani też nie "chorowała prozdrowotnie". Zawsze na taki kaszel dostawała Ventolin (steryd), trochę się martwię czy jej organizm sobie samodzielnie poradzi? Poradźcie proszę co jeszcze mogę zrobić? Jak długo może utrzymywać się stan podwyższonej temperatury?
Dodam tylko, że Agatka przez ten czas je bardzo mało, jajko, krążek ryżowego pieczywa, kawałek banana. Wczoraj zjadła 4 łyżki zupy ugotowanej na kości ze schabu z warzywami i kasza jaglaną. Dziś pół miseczki zupy i kawałek mięsa. Apetyt po tygodniu niejedzenia dziś był lepszy. Ale oczywiście nie zmuszam, pozwoliłam nie jeść.
|