Witam
Chciałabym opisać przypadek mojej 1,5 rocznej córki. Córka MO pije od 3 miesięcy (niedługo będziemy przechodzić na olej kukurydziany).
Córka miała duże problemy z trawieniem (większość produktów była niestrawiona, kupy wyglądały jakby „nadmuchane” powietrzem, teraz jest pod tym względem poprawa), jednocześnie na przemian z takimi niestrawionymi i „nadmuchanymi” kupami występowały zaparcia (tutaj nastąpiło pogorszenie).
Występuje u niej uczulenie na białko mleka (córka jest na diecie bezmlecznej i bezglutenowej). Ma spore sińce pod oczami, teraz nawet się powiększyły (myślę, że jest to efekt oczyszczania, może robię coś źle i zamiast nastąpić wydalanie toksyn, nadal krążą one w organizmie).
Bardzo duże problemy ze snem i zasypianiem, budzi się kilka razy w nocy z płaczem, wierci się, gdzieś idzie za chwilę się kładzie (jakby lunatykowała). Problemy ze snem są od urodzenia.
Występuje też problem z sikaniem, duży wysiłek i ból przy robieniu siku (problem występował jeszcze przed wprowadzeniem MO, obecnie pogorszył się). Badania moczu, posiew i USG wychodzą w porządku. Występuje u niej duże pragnienie, kiedyś samego picia potrafiła wypić około 2 litrów ( zmieniliśmy jej butelkę na niekapek i w sumie płynów wypija około 1 litra), ma spory wystający brzuszek. Jak była mniejsza sporo się pociła, obecnie pocą się jej tylko stopy.
Z badań kału wyszedł obfity przerost candidy. Z badania biorezonansem (o ile w to wierzyć) lamblia, włosogłówka i candida.
Córka ma tez zaburzenia integracji sensorycznej, trochę później zaczęła chodzić, ma lekkie zachwiania równowagi, nie omija przedmiotów, ma lekką nadwrażliwość dotykową. Nie jest to bardzo znaczące, ale problem występuje.
Ma też chorobę lokomocyjną, potrafi już po 3 km wymiotować.
W wieku 5 miesięcy miała 2 krotnie przekroczone normy prób wątrobowych, obecnie mieszczą się prawie w normie (moim zdaniem był to efekt szczepionki na WZW).
Grzybicą córka zaraziła się ode mnie (fakty powiązałam 3 miesiące po porodzie, gdy zaczęłam przeglądać wyniki badań, lekarz położnik zignorował wzrost grzyba bardzo obfity), oprócz grzyba nic niepokojącego sobie nie przypominam, jedynie co mnie męczyło to skurcze łydek i Mg na to nie pomagał.
Dieta – ze względu na problemy trawienne, córka od wprowadzenia pokarmów jest na diecie bezmlecznej i bezglutenowej (karmiłam ją piersią rok czasu, od trzeciego miesiąca gdy zorientowałam się co jej szkodzi wyeliminowała ze swojej diety mleko i pochodne i gluten), nie je słodyczy. Na śniadanie je kasze z owocami bez dodatku cukru (owoce wprowadziłam gdy miała około 9 miesięcy), owoce pochodzą z naszej działki, nie są sypane itp. Je zupy na mięsku (królik, indyk, czasami wieprzowina), sporo warzyw, kasze (jaglana, kukurydziana, gryczana), jajka, ogórki i kapustę kiszoną (własna robota), wędliny własnej roboty, banany.
Podaję jej też koktajl, na początku podawałam jej koktajl z pestek słonecznika, dyni, siemienia, ostropestu + jabłko; ale kupy się strasznie pogorszyły, duże zatwardzenie + krew w kale; odstawiłam koktajle na trochę, obecnie wprowadziłam z samego siemienia i ostropestu, orzechów i pół jabłka. Koktajle robię geste, córka nie umie pić jeszcze z kubeczka, podaję jej łyżeczką.
Staram się do picia i koktajli używać wody mrożonej (jak pisał Lacky). Nie ma już krwi w kale, ale zatwardzenia nadal się utrzymują.
Córka w swoim życiu nie brała antybiotyków, ani innych proszków, raz podałam jej nurofen gdy temp sięgała 40 C przy trzydniówce. Raczej nie choruje, miała może ze 2 razy w życiu gorączkę 38, 5C.
Zauważyłam również, że w nosie zaczęło jej coś furczeć, zastanawiałam się nad wprowadzeniem kropli oczyszczających drogi oddechowe. Może na jej problemy z sikaniem pomógłby napar oczyszczający drogi moczowe?
Może powinnam wrócić do diety z pierwszego etapu?
Przepraszam za mój długi post, ciężko stwierdzić, co akurat okaże się istotne