Chodzi mi tutaj o dzieci, które nigdy nie miały podanego antybiotyku, ani zastosowanego silniejszego chemicznego leczenia.
Z własnego podwórka.
Dziecko 1,5 roku, trzy razy chory, zaziębiony, zapalenie oskrzeli, grypa:
1 - wizyta u lekarza w celu diagnozy, zapalenie oskrzeli. Recepta do kosza, gar z ziołami, grzałka do środka i tak przez trzy dni kadzenie mieszkania. Na drzwiach, grzejnikach rozwieszone mokre ręczniki. W czasie gorączki okłady na czoło i brzuszek szmatami z octem jabłkowym,
2 - wizyta u lekarza, diagnoza zaziębiony. Recepta do kosza, gar z ziołami jak wyżej, parówki nad tym garem, trzy, cztery dni i jest dobrze,
3 - wizyta u lekarz, diagnoza grypa, straszny kaszel. Temperatura 39,7. Wszystko jak wyżej plus 5 razy dziennie oklepywanie.Uwaga, oklepywanie trzeba robić solidnie, nie patrzeć, że dziecko płacze, to nie jest dla dziecka miłe, ale nie truje jak by to robił antybiotyk!
Dziecko nie dostało nigdy antybiotyku, ale na recepcie zawsze był!