Przedstawię swoje przemyślenia odnośnie następującej części artykułu:
Stosowanie adiuwantów umożliwia uzyskiwanie szybszej, silniejszej i dłużej trwającej odpowiedzi na antygen. Jednakże dotychczas poznane adiuwanty nie są obojętne dla organizmu człowieka. Mogą powodować ryzyko wystąpienia m.in.:
(...)
- autoimmunologicznego zapalenia stawów, skrobiawicy i zapalenia błony naczyniowej przedniej komory oka,
W przypadku chorób autoimmunologicznych występujących w niedługim czasie po szczepieniu, wyjaśnienie negatywnej roli adiuwantu w przebiegu choroby wydaje się proste. Docierając do miejsca gdzie występuje toczący się stan zapalny, potęguje reakcję zapalną, efektem czego jest możliwość wystąpienia którejś ze wskazanych chorób. Ale czy aby adiuwanty nie miały wpływu na występowanie tychże chorób po latach od zaszczepienia?
Zgadzam się z poglądem Mistrza na przyczynę chorób autoimmunologicznych zawartym w artykule Choroby z autoagresji (
http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/choroby-z-autoagresji). Jednak chciałbym zawartą tam myśl rozwinąć o własne przemyślenia. Dotyczyć to będzie wyłącznie zapalenia błony naczyniowej oka, ponieważ mam tu pewne doświadczenia. Zapalenia rozpoczęły się w wieku ponad 20 lat, czyli kilka lat od ostatnich szczepień.
Jeżeli adiuwant dociera do oka, to moim zdaniem istnieje prawdopodobieństwo, że jego część może tam pozostać odłożona i spoczywać przez lata. Jest to tym bardziej prawdopodobne w organizmie, w którym toksemia występuje od najmłodszych lat życia. Ale co się może dziać ze zgromadzonym adiuwantem, gdy po latach wystąpi agresja komórek systemu odpornościowego skierowana przeciwko komórkom własnego organizmu, np. z powodu wniknięcia obcych lektyn? Czy aby nie przypadkiem, takie dajmy na to aluminium, może się uaktywnić w wyniku procesu zapalnego, efektem czego byłoby jego spotęgowanie. To by mogło wyjaśniać jedną z przyczyn nadmiernej reakcji systemu odpornościowego w przypadku chorób z autoregresji.