Szczepienia to sztuczne nabywanie odporności, co już samo w sobie jest szkodliwe, bowiem wyklucza nabycie odporności w sposób naturalny, poprzez odchorowanie mających charakter prozdrowotny chorób infekcyjnych.
Po szczepieniu nie dochodzi do namnożenia osłabionych, martwych wirusów, bo nie są one wirulentne
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wirulencja z powodu atenuacji
http://pl.wikipedia.org/wiki/Atenuacja.
Tylko wirulentne, nieatenuowane wirusy są zdolne do namnożenia po wtargnięciu do organizmu, by naznaczyć komórki osłabione, zdefektowane, a kiedy już wykonają swoją robotę, dochodzi do jakże znanych nam objawów, które mylnie nazywamy chorobami, a zwolennicy szczepień chorobami zakaźnymi, żeby wedle ich mniemania tych chorób się bać.
Po szczepieniu do prawidłowej infekcji nie dochodzi, bo w końcu szczepienie jest skierowane przeciw niej. Organizm uodparnia przeciwciała na dany rodzaj "choroby"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pami%C4%99%C4%87_immunologiczna, z pominięciem naznaczenia, a dalej usunięcia komórek zdefektowanych.
Orędownicy szczepień nie chcą przyjąć do wiadomości, że organizmowi po coś jest potrzebny ten czas inkubacji patogenu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Okres_inkubacji i próbują być mądrzejsi od organizmu.
Z kolei szczepieni pacjenci zamiast być coraz zdrowsi, zaczynają nosić w sobie coraz więcej jednostek chorobowych. Wtedy naprawdę można się bać patogenów.
Rad będę, gdyby Mistrz kiedyś rozwinął ten fragment artykułu, bo o NOP mówi się coraz więcej, ale nie pisze się nigdzie o wrednym omijaniu doskonałego mechanizmu odporności organizmu, a przecież to jest cholerny argument przeciw szczepieniom.