Niemedyczne forum zdrowia
13-05-2024, 18:41 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 8   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Voldin - żałosne efekty leczenia drożdżycy  (Przeczytany 127840 razy)
Grazyna
« Odpowiedz #40 : 29-06-2009, 18:25 »

Waldku, przesadzasz. Po pierwsze nie poleca się tutaj srogo pryskanych i nawożonych "niewiadomoczym" "gmo cudaków" ani jedzenia surówek 5 razy na dobę, tylko głównie warzywa korzeniowe rodzime i tylko do każdego mięsnego posiłku.

A kaszaneczka na kaszy gryczanej (bez glutenu) to jest to.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #41 : 29-06-2009, 19:26 »

Cytat
Dr Janus pisał kiedyś o 500 g do każdego posiłku. A nawet to 200 g x 5 = około 1 kilo zazwyczaj srogo pryskanych i nawożonych "niewiadomoczym" "gmo cudaków".

Nie no...ja jem surówki tylko do mięsa. Wychodzi jakieś 100 - 200 gram surówek ( nie wliczam w to dodatków do śniadania typu cebulka, szczypior czy własne ogórki kiszone). To za dużo? A mięcho to niby nie pasione na nawozach, dopalaczach i innej chemii ( i myślisz, że te nowe gatunki zwierząt hodowlanych nie są tworem inżynierii genetycznej?). Bez przesady.

PS. A z tymi milionami lat egzysencji człowieka na Ziemi to lekko przesadziłeś :-).
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #42 : 29-06-2009, 20:00 »

Cytat
Dr Janus pisał kiedyś o 500 g do każdego posiłku. A nawet to 200 g x 5 = około 1 kilo zazwyczaj srogo pryskanych i nawożonych "niewiadomoczym" "gmo cudaków".

Nie no...ja jem surówki tylko do mięsa. Wychodzi jakieś 100 - 200 gram surówek ( nie wliczam w to dodatków do śniadania typu cebulka, szczypior czy własne ogórki kiszone). To za dużo? A mięcho to niby nie pasione na nawozach, dopalaczach i innej chemii

A ja akurat mam baranki jedzące trawkę a nie chemię. I poziomki, maliny też dzikie. smile

Ale generalnie chodziło mi to to, że pewne osoby w tym ja bardzo ciężko znosiły dietę doktora Janusa, w której poza kaszami i tymi 200 g warzyw do każdej porcji mięsa, jedyne tłuszcze jakie polecał to oliwa i tran. Ja to przepraktykowałem i bardzo zle wspominam. Aktywny, młody chłopak "nie pojedzie na takim paliwie" żeby nie wiem co. Nawet jak by jadł 6x dziennie i z kuchni nie wychodził.  frusty

Tutaj są dwa wyjścia. Albo dołożymy porządny tłuszcz zwierzęcy albo będziemy jedli te surówki, 30 pajd chleba / wafli ryżowych 6 x dziennie (czyli praktycznie organizm nie ma czasu odpocząć od trawienia i przeżuwania owych mas).
Mistrzowi i Wam dziewczyny tyle energii może nie trzeba, ale młody człowiek widzi różnicę na plus jak dołoży np porządny szpik, łój z barana, móżdżek cielęcy i będzie mógł być syty jedząc dziennie 2 nieduże posiłki zamiast dawnych pięciu wielgaśnych. Życie staje piękne jak ma się czas wolny.  
clap
« Ostatnia zmiana: 29-06-2009, 20:01 wysłane przez WaldekB » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #43 : 29-06-2009, 20:07 »

No a ci co nie mają tych baranków na łące - powinni iść się "pociąć" z rozpaczy?  
« Ostatnia zmiana: 29-06-2009, 20:43 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #44 : 29-06-2009, 20:42 »

Cytat
Ale generalnie chodziło mi to to, że pewne osoby w tym ja bardzo ciężko znosiły dietę doktora Janusa, w której poza kaszami i tymi 200 g warzyw do każdej porcji mięsa, jedyne tłuszcze jakie polecał to oliwa i tran.
A Pan dał się nabrać na takie wynaturzenie? Jak rybi tran może być składnikiem pożywienia?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Grazyna
« Odpowiedz #45 : 29-06-2009, 20:53 »

Mistrzowi i Wam dziewczyny tyle energii może nie trzeba, ale młody człowiek widzi różnicę na plus jak dołoży np porządny szpik, łój z barana, móżdżek cielęcy i będzie mógł być syty jedząc dziennie 2 nieduże posiłki zamiast dawnych pięciu wielgaśnych. Życie staje piękne jak ma się czas wolny. 
clap
Dlatego Dieta prozdrowotna według Mistrza to zarys pewnych zasad postępowania, w ramach których każdy znajdzie dla siebie właściwą drogę, pod warunkiem, że weźmie zdrowie w swoje ręce.
Porządny tłuszcz zwierzęcy jest zalecany, podroby także; surówki służą do zrównoważenia mięsa. Zalecane jest wyeliminowanie glutenu jako najgroźniejszej lektyny pokarmowej a wafle zaledwie się dopuszcza - dla tych, którzy bez chleba obyć się nie umieją.
Nikt także nie zaleca jedzenia 5-6 razy dziennie. W indywidualnych przypadkach są to 2-3 większe posiłki i od 1 do 3 koktajli.
Jak widzisz radzimy sobie nieźle i proszę, abyś nie wprowadzał użytkowników forum w błąd, sugerując im, że jest inaczej.
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #46 : 30-06-2009, 05:23 »

Cytat
Ale generalnie chodziło mi to to, że pewne osoby w tym ja bardzo ciężko znosiły dietę doktora Janusa, w której poza kaszami i tymi 200 g warzyw do każdej porcji mięsa, jedyne tłuszcze jakie polecał to oliwa i tran.
A Pan dał się nabrać na takie wynaturzenie? Jak rybi tran może być składnikiem pożywienia?

Co tu gadać, głupi byłem.
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #47 : 30-06-2009, 05:36 »

Nikt także nie zaleca jedzenia 5-6 razy dziennie. W indywidualnych przypadkach są to 2-3 większe posiłki i od 1 do 3 koktajli.
Jak widzisz radzimy sobie nieźle i proszę, abyś nie wprowadzał użytkowników forum w błąd, sugerując im, że jest inaczej.

Ależ ja nikomu nic nie chcę sugerować. Odniosłem się tylko do jadłospisu Voldina, który przypominam wyglądał tak:

Cytat
1. Śniadanie to kasza gryczana z warzywami i jaja sadzone (6), lub jaja gotowane na twardo (6) lub jajecznica
2. Drugie śniadanie to przeważnie wafle ryżowe posmarowane masłem, ewentualnie jakiś owoc lub zupa zjedzona w barze blisko uczelni
3. Obiad jest zawsze bardzo podobny: kasza gryczana, warzywa, wieprzowina lub wołowina gotowana
4. Między obiadem a kolacją wchłaniam jakiś jogurcik naturalny bez cukru, piję koktajl, głównie z banana i jabłka
5. Na kolację wafle ryżowe grubo obłożone mięsem, ewentualnie jakąś rybką z puszki (ma trochę tych E, ale raczej nie nadużywam) lub łosoś pieczony z brązowym ryżem i warzywami.

Więc "Wy" sobie może "radzicie sobie niezle" lub nawet doskonale, ale on raczej niezbyt. Wchłania 5x, a do tego jest głodny i sfrustrowany. Widzę, że jedzie na podobnym jadłospisie jak ja kiedyś i robi podobne błędy.
« Ostatnia zmiana: 30-06-2009, 09:11 wysłane przez Pablo » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #48 : 30-06-2009, 07:51 »

No i nie dziwota, że na takim wikcie jest głodny, gdyż popełnia tutaj kardynalny błąd, jeśli chodzi o samą ideę jedzenia, a nawet sformułowanie jego sensu jest bez sensu. Niech sobie już jada te 5 posiłków, bo to jest sprawa indywidualna, ale niech one wyglądają inaczej, np.:
1. Śniadanie: 6 jaj sadzonych, do tego kasza polana sporą ilością tłuszczu (ze smażenia jaj, albo z wytopienia słoniny lub boczku, ze skwarkami).
2. Drugie śniadanie to tylko taka przekąska, ale gdyby miało ono zaspokoić głód, musiałoby być bardziej treściwe; coś konkretnego - kawał mięcha.
3. Obiad: porcja mięsa zrównoważona surówką, do tego nieco kaszy, ziemniaków, fasoli, itp.
4. Podwieczorek może tak być jak jest, ale gdyby wystąpił głód, to też coś bardziej konkretnego należałoby zjeść, np. sałatkę jarzynową, gołąbki, galaretkę z nóżek, smażoną wątróbkę.

Ja osobiście jadam dwa posiłki dziennie. Ok. 13-tej abonament w restauracji: porcja mięsa + 2 surówki + 1/2 porcji ziemniaków, z których najczęściej połowę zostaje (nie zostaje natomiast mięso ani warzywa) + kompot. Ok. 20-tej kawał mięcha - golonko, gotowana wołowina lub smażona wieprzowina. Od grudnia nie jadam w ogóle chleba, jedynie jako dodatek chrzan. Czasami, gdy nie mam ochoty na mięso, zjadam warzywa z śmietaną (1/4 l). Warzywa to najczęściej: sałata z ogródka, pokrzywa ze szczypiorem, a w sezonie pomidory lub ogórki. Do tego w ciągu dnia wypijam jakieś dwa koktajle, a w sezonie "nieco" owoców, np. 1 kg czereśni, ale nie zawsze. 
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Iza38K
« Odpowiedz #49 : 30-06-2009, 08:26 »

Rzeczywiście. Na diecie Voldina też byłabym głodna. Ja jem dwa posiłki dziennie + koktajl ( 1 lub 2). Śniadanie to 3 jajka w różnych wersjach. Obiad mięso + surówka, lub kasza gryczana sowicie okraszona boczkiem i tłuszczem. Kolacja to koktajl. Mój 8-letni syn je na kolację mięcho z ogórkami kiszonymi a w ciągu dnia przekąskę mięsną ( galareta, pasztet lub kawał upieczonego karczku czy boczku). A do obiadu ma zawsze zupę na kościach. Chyba na ryżach byłby wiecznie głodny. Za owocami nie przepada. jedyne co zje to maliny lub poziomki prosto z krzaka. Teraz to zapewne będzie mu smakować koktajl błonnikowy z jagodami - zaczął sie sezon.
« Ostatnia zmiana: 30-06-2009, 09:12 wysłane przez Pablo » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #50 : 30-06-2009, 09:25 »

W poście #30 Voldin przedstawił swoją dietę, w #31 otrzymał radę, jak ją zmienić (może Waldek doradziłby dosadniej). Niestety, nie wiadomo czy zmienił swój jadłospis i zamienił jogurt na tłustą śmietanę, czy dodał mięsa, jak mu doradziłam, gdyż nie odniósł się do tego, a teraz co prawda przegląda forum (ostatnio wczoraj po 23-ej), ale się nie dopisuje, pewnie obserwuje do jakich wniosków doprowadzi dyskusja nad jego przypadkiem msn-wink.
Voldin, hop hop!
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #51 : 30-06-2009, 10:20 »

Za owocami nie przepada. jedyne co zje to maliny lub poziomki prosto z krzaka.

Chłopak wie co dobre.  thumbup
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #52 : 30-06-2009, 11:23 »

To nie jest prawdą, że owoce są be. To takie bezrozumne teorie teoretyków żywieniowych - jak wiatr zawieje: raz tak, raz tak. Gdyby owoce nie były jadalne dla ludzi, to nasi przodkowie opierający się na wielosetletnim doświadczeniu, coś by o tym wspomnieli, no i nie zakładaliby sadów. Bynajmniej. Dla mnie mądrość ludowa jest o wiele mędrsza od wszystkich tych najnowszych teorii tworzonych prze kompletnych idiotów.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Grazyna
« Odpowiedz #53 : 30-06-2009, 12:08 »

Zakładali sady, bo zwietrzyli, że można na tym pędzić msn-wink. Najpierw było wino, a dopiero potem galaretki i kompoty, konfitury i powidła.   
Kupując truskawki z plantacji pieszczę w pamięci smak i zapach - jeszcze bardziej niż smak - poziomek z Doliny Chochołowskiej wypatrywanych i wyskubywanych spod krzaczków lata temu oraz malin z lasów smukalskich pod Bydgoszczą (przed wyrębem). Tak już jest, że najlepsze dzikie, czy to zwierzę, ptactwo czy leśne owoce.
Zapisane
WaldekB
« Odpowiedz #54 : 30-06-2009, 12:18 »

Ja mam "dzikie" owoce. Tzn kiedyś dziadkowie zasadzili a potem przestali dbać. O dziwo co roku wszystko się rozrasta samo bez żadnej pracy. Poziomki, maliny, winogrona, mirabelki, śliwki, truskawki, porzeczki, agrest itd.

Tyle tego, że chyba będę teraz część mroził i robił jakieś przetwory na zimę.
Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #55 : 04-07-2009, 15:01 »

Daję znak życia, bo widzę, że Grażynka się o mnie zamartwia msn-wink

Muszę się usprawiedliwić, że ostatnio miałem i sesję straszną i odrabiałem praktyki, oraz teraz zaczynam pracę pracę i wdrażam się w nowe obowiązki, więc nawet nie widziałem, że się tak dużo nowych postów w tym wątku pojawiło smile Więc na nadmiar czasu nie narzekałem, ale cały czas starałem się dbać o to co jem. Na pewno nie uniknąłem masy błędów, ale generalnie moja forma cały czas idzie w górę, więc nie jest źle smile

Z tego jogurtu zrezygnowałem całkowicie. Nie zastąpiłem go śmietaną, bo w sumie to nie bardzo wiem, skąd ją brać.

Dużo rzeczy zostało po staremu, ale do kaszy dodałem sporo tłuszczu, ograniczyłem te wafle ryżowe, zacząłem też trochę częściej jadać różne owoce i orzechy (w sumie to nie wiem czy dobrze robię, ale w jakiś wyraźny sposób mi nie szkodzą).

Slow-mag to było bardzo dobre posunięcie. Jak już przetrwałem, to potem wyraźnie odporniejszy na stres byłem smile

Pod wieczór przejrzę wszystko jeszcze raz i jeżeli tam się pojawiły jakieś pytania do mnie to odpowiem smile Mam nadzieję, że Lacky się nie obrazi, że tak przeciągam to zrobienie tego opracowania, ale naprawdę krucho mam z tym czasem confused

Miedzy tekstem a emotikonką musi być spacja! //Grażyna
« Ostatnia zmiana: 04-07-2009, 15:27 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #56 : 04-07-2009, 15:31 »

Bardzo dobrze sobie radzisz. Śmietana - dużo zależy od miejsca zamieszkania.
Na południu jest łatwiej o miejscową śmietanę, poza tym jest Klimeko.
W Łodzi z Czarnkowa (nie pokręciłam?), w Poznaniu z Obór, na Pomorzu z Białego Boru, ale także z Inowrocławia, Świecia.
Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #57 : 06-11-2009, 20:54 »

Witam,
Od dłuższego czasu mam zastój w poprawie zdrowia, zarówno jeżeli chodzi o samopoczucie jak i wyniki testu buraczkowego (cały czas mocno pozytywny). Wydaje mi się, że w słabym stanie jest dolna część jelit. Nie wiem czy miksturka tam dociera? Próbowałem zwiększyć dawkę mikstury, ale ani nie przyniosła poprawy, ani jakichś objawów oczyszczania.

Jaką dodatkową metodę powinienem najlepiej wprowadzić teraz, aby dalej nie stać w miejscu?
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #58 : 06-11-2009, 22:06 »

Zdaje się, kiepsko u Ciebie z koktajlami. Ty się nie zwierzasz, czy je pijesz, a ja Duchem Świętym nie jestem. Według mnie jednak bardzo by pomogły.
Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #59 : 06-11-2009, 22:14 »

Od dwóch miesięcy mam rzeczywiście przerwę, więc może nie Duch Święty, ale coś z wróżki masz msn-wink Mam trochę problem, gdzie wcisnąć te koktajle, bo studiuję dziennie i pracuję na 4/5 etatu. Ale zdrówko ważniejsze, więc chyba złożę wymówienie i będę stosował sumiennie koktajle.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 8   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!