Witam serdecznie.
Długo ociągałam się, aby napisać swoją historię, bo wydaje mi się, że to będzie bardzo długi post. Postaram się streścić.
1.Wiek: 38 lat.
2.Dolegliwości: częste migreny z aura porażenną ( straszne uczucie ) i bez, torbiele w piersiach od wielu lat - biopsje, arytmia, bóle kości i stawów ( kolana, uda, kość ogonowej utrudniającej siedzenie,kręgosłupa, bóle środstopia, żeber, pleców, jelit, krótkowzroczność -10, astygmatyzm, depresja lękowa, nerwica, ciągłe zmęczenie, brak chęci do życia, trudności z decyzjami.
3.Historia choroby: Jako dziecko chorowałam mało. Leków brałam mało. Jako 3 miesięczny maluch miałam zapalenie oskrzeli a co potem to nie wiem za bardzo. Pamiętam jedną grype jak miałam 6 lat i brałam penicyline krystaliczną. Wychowaywała mnie do 9 lat bacia ( rodzice pracowali ). Tata pił wódkę co dzień. Były awantury i bicia. Później przeprowadziłam się z mamą do nowego mieszkania, tata został z babcią, ale regularnie co tydzien przychodził. Rodzice byli w separacji. Mama też nie była wsparciem.
Mama piła rzadziej (pracowała ). Takie mniej więcej było dzieciństwo. Babcia zmarła jak miałam 9 lat i musiałam radzić sobie sama. Bywało różnie jak to w domu alkoholowym, gdzie rządzi gorzała. Wyszłam za mąż mająć 19 lat ( z deszczu pod rynnę ), urodziłam córkę, mąż pił, ale ja walczyłam o rodzinę.
Oprócz migren nie miałam wielkich dolegliwości.
Jakieś 5 lat temu postanowiłam się rozwieść. To było rodzinny koszmar. Jakieś 3 lata temu rozpoczęly się bóle kości. Wcześniej w 1995r. przeszłam operacje tarczycy - usunięcie guzów wraz z częścią tarczycy. Drugą córkę urodziałam przez cesarskie cięcie.
Te bóle kości zaczęły mi dokuczać coraz bardziej, aż wylądowałam w szpitalu dwa razy.
Tam stwierdzono, że mam nerfokalcynoze nerek, hipercholesterolemie, zwapnienie zastawki mitralnej i aortalnej, PFO ( przetrwały otwór owalny ), migdałki móżdżku w płaszczyźnie otworu wielkiego czaszki sugerujące Malformacje Arnolda - Chariego, depresje
Podejrzewano tocznia i RZS, ale badania tego nie potwierdziły. LDL zbijam dietą, ale inne sprawy pozostały.
Z leków wybrałam mnóstwo nurofenu, paracetamolu. Brałam rok temu flunaryzyne na migrenę. Poza tym czasem pylargin i jakieś zioła.
Antybiotyków brałam mało.
Teraz leki p/bólowe biorę rzadziej. Kilka miesiecy temu brałam Vernicadis.
Bardzo rzadko choruję na grype, angin nie pamiętam, katar miewam rzadko i trwa krótko.
Od kilku dni biorę Slow-Mag, ale nie do końca wiem czy dobrze robię, z powodu wapnicy. Lekarz zapisywał mi Asmag w małej dawce i Cytrolit. Jakieś dwa miesiące leki zażywałam.
4.Sposób odżywiania: Z czasów dzieciństwa niewiele pamiętam, chleb ze smalcem, rosół - ogólnie jadłam mało ( taki chudzielec ), po wyjściu za mąż jadłam dużo mięsa, ziemniaków, chleba, bardzo mało warzyw i owoców. Słodycze zależy od okresu raz dużo i często raz niewiele. Od kilku lat odwrotnie, ale jem jeszcze chleb i ziemniaki, ograniczyłam mięso, ryby rzadko, lubię sery żółte, ale ze wzgl. na cholesterol ograniczyłam, kawa jedna dziennie z łyżeczki, kasz nie lubię, ale wiem,ze powinnam jeść. Od 3 tygodni piję soki, co drugi dzień ( marchew, burak, jabłko ).
Z leków to trochę brałam suplementów, ale ze wzlędu na zwapnienie nerek odstawiłam ( brałam sporadycznie ). Ograniczyłam cukier do miodu ze wsi i cukru trzcinowego nierafinowanego ( 1 -2 łyżeczek ).Wędlin nie jadam. Jem trochę sera białego i jajka ( nie wiem jeszcze ile mogę zjadać, ale może kiedyś do tego dojdę ). Wapnica nerek to taka dziwna choroba, że wapń osadza się na nerce, nie wiem tylko skąd idzie na nerki, czy z kości czy z pokarmów.
5.Praca: Nie pracuję zawodowo. Kilka lat temu zakończyłam szkołę LO, a w zeszłym roku zrobiłam technika farmacji - teraz zastanawiem się po co...
6. Środowisko niekorzystne: mój mąż alokoholik, żyję z nim 19 lat, jutro mam sprawę rozwodową ( czwarta ).
Przeszłam terapie dla DDA i żon alkoholików. Jestem zbyt wrażliwa i wszystkim się przejmuję.
Zapewne sporo zapomniałam z tego co chciałam zapisać. Co dzień odkładałam napisanie posta, bo czułam, że połowe zapomne, ale trudno w razie czego dopiszę.