Wszak katabolizm to wyzwalanie energii, nic innego. Gdyby podział na szybkich i wolnych spalaczy miał jakiekolwiek racjonalne przesłanki, to wówczas od "wolnych spalaczy" wiałoby chłodem, a od "szybkich spalaczy" można by się poparzyć, jeśliby się sami nie spalili z tego gorąca. Oto kolejny dogmat tej sztuki tajemnej, roszczącej sobie prawo do miana nauki, który ktoś sobie wymyślił ot tak, kręcąc kozy z nosa na zgrabne kuli.
Całkowicie się w tym poglądem zgadzam, zwłaszcza, że mam w otoczeniu osobę, która ma regularne załatwianie sprawy kilkakrotnie w ciągu dnia, a jest GRUBA
I na to wszystko jeden lekarz - uwaga: - zaproponował jej, by napisała książkę o tym, jak się odżywia, bo to jak wydala zasługuje na publikację.. Co za bzdura!