Jakże człowiek się myli, skoro myśli, że czasy Ignaza Semmelweisa już minęły.
Pacjentka miała zawał. Po zawale cierpiała na bóle w klatce piersiowej ( newralgia międzyżebrowa) . Zabieg blokady wykonano nieprofesjonalnie na łóżku chorej. Lekarz dezynfekował ręce „przez przetarcie gazikiem”. W rezultacie wszczepiono jej salmonellę szpitalną. Pacjentka podczas pobytu w sanatorium straciła władzę w nogach. Okazało się, że ma ropień kręgosłupa. Miała również porażone zwieracze. Pomimo jej protestów wykonano jej niezwykle bolesną lewatywę na ubikacji. Jak się okazało uszkodzono przy tym jelito grube. Przez pięć dni pacjentka leżała w kale gdyż nie myto jej i nie dopuszczono do niej rodziny. Potem rodzina myła ją i walczyła o jej leczenie. Lekarze lekceważyli jej cierpienia, wpisali natomiast w karcie, że jest „ pacjentką roszczeniową”. Po miesiącu lekarskiej bezczynności u kobiety utworzyła się przetoka do pochwy.
„ O , gówno jej pochwą wychodzi” –skomentował lekarz.