Trzeba chyba rozróżnić subtelną różnicę pomiędzy "dolegliwości" a "choroby".
W takim razie jak ktoś ma zgagę, burczenie w brzuchu po posiłku, niestrawność albo zaparcia to dolegliwość, patologia, czy choroba? Powinien skupić się na przyczynie, czy regularnie polepszać sobie samopoczucie łykając/pijąc naturalne czy chemiczne "lekarstwa"? Proponuję doszukiwać się tych dolegliwości w stanie zdrowotnym jelit oraz w tym co jemy, skupiając się na sukcesywnym eliminowaniu szkodzących nam produktów na czas naprawiania przewodu pokarmowego, a nie łykaniu czegoś w celu zagłuszania sygnałów płynących do nas z żołądka, jelit i innych organów głośno wołających "
STOP!", tylko po to by poczuć się zdrowym, czy też zdrowszym.