Z moich doświadczeń wynika że dziewczynki łatwiej przekupić
A tak na serio - Ty decydujesz jak wychowujesz własne dzieci.... Jak człowiek zdesperowany to brzytwy sie chwyta - wierzę że Twoje postępowanie jest na plus... Tak naprawdę i mi się zdarzyło postraszyć szpitalem (akurat w sprawie brania lekarstwa)... ale jednak było mi głupio, że nie znalazłam innego sposobu. Bo jednak jest to droga na skróty...dzieci nie wiedzą, że to nie w porządku (i może nie wypomną bo nie zapamiętają) ale my dorośli tak. Z dzieckiem trzeba duuużo rozmawiać, tłumaczyć. My np. mamy podział na rzeczy do jedzenia: które są zdrowe i przyjemne (smaczne - owoce, niektóre warzywa), które są tylko zdrowe (mięso - czasem dzieciaki nie chcą jeść, niektóre warzywa) i które są tylko przyjemne (słodycze, białe bułki). Oczywiście podział jest umowny - żeby urosnąć dzieciaki wiedzą że trzeba jeść czasem tylko zdrowe, a przyjemne jest tylko dla przyjemności bo od tego powstają "złe bakterie" w brzuszku, między ząbkami i mogą spowodować chorobę. Dzieciaki wiedzą że mają prawo do niezbyt zdrowych przyjemności czasem, ale pod warunkiem ze jedzą rzeczy z pozostałych grup (czyli ew. deser po obiedzie). I tak się to u nas kręci. A mikstura jest poza podziałami...
[ Dodano: 26-01-2008, 13:42 ]Moja wersja bajki o miksturze
Była sobie królewna, która bardzo się złościła i to każdego dnia. Złościła się jak tylko wstała - mamo ubierz mnie jest zbyt zmęczona żeby ubrać sie sama, mamo boli mnie brzuszek, mamo daj mi pić bardzo słodkiego picia, mamo ja nie chcę iść do przedszkola.... A po powrocie z przedszkola zaczynało się od nowa... Mama księżniczki była zmartwiona - dlaczego moja mała księżniczka ciągle jest zmęczona - nie chce sprzątać zabawek, nie chce się ubierać, nie chce iść spać.... Aż w końcu pojawił się mały krasnal, z samego rana, zanim mam wstała i postawił koło łóżeczku królewny mały kubeczek a obok położył kartkę. Mała królewna podbiegła do kubeczka patrzy - a tam w - środku jest odrobina soczku - nie wiedziała skąd się tu wziął. Wtedy postanowiła Go spróbować - zanurzyła usta w płynie..."Eeee....ale kwaśny...." - zezłościła się i pobiegła z kartką do mamy.
- "Mamo, powiedz, co tu jest napisane?"
- "Jak wypijesz tą miksturę, przestanie Cię boleć brzuszek, będziesz miała siłę żeby się sama ubrać i szybko urośniesz". Jest jeszcze podpis "Krasnal-strażnik Mikstury oczyszczającej" - przeczytała mama
- Dlaczego strażnik mikstury? - zapytała królewna
- Pewnie dlatego że jest cenna i tylko on może ją komuś dać... - odpowiedziała mama
- No tak, ale gdzie jest ta mikstura? - zapytała królewna
- A nie ma kubeczka koło Twojego łóżka? - zapytała mama
- Jest, piłam ją - jest okropnie kwaśna - powiedziała królewna.
- Mikstura musi być kwaśna - inaczej nie wygoni złych bakterii z Twojego brzuszka - odpowiedziała mama
- Królewna zastanowiła się chwilę... - No dobrze spróbuję.
Przyniosła miksturę do mamy i powoli zaczęła pić - mam dopingowała: "No, ale jesteś dzielna, już prawie, jeszcze tylko kropelka - udało się!".
Od tej pory mikstura była koło łóżeczka królewny każdego dnia, dziewczyna tylko nigdy nie zobaczyła krasnala - strażnika mikstury - "Pewnie ma do rozniesienia miksturę wielu dzieciom..." - pomyślała królewna.