Tytuł: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Glazik 28-05-2015, 10:52 Dzień dobry, chciałem się podzielić swoimi doświadczeniami i poprosić o radę, ponieważ czuję, że stanąłem w "martwym punkcie".
Łuszczycowe zapalenie stawów. Na łuszczycę choruję od 27 lat - pojawiła się po ospie wietrznej, na którą chorowałem w wieku 18 lat. do łuszczycy dołączyły stawy - na ŁZS choruję od 20 lat. Leczenie klasyczne - sterydy, chemioterapeutyki, leki immunosupresyjne. 5 lat temu stwierdzono u mnie kamień na nerce - około 1-1,5 cm Dodatkowo kilka mniej lub bardziej dokuczliwych dolegliwości typu - chroniczne stany zapalne gardła i migdałków (niestety dałem się namówić na usunięcie migdałków 2 2009 i do dzisiaj tego żałuję). rano zatkany nos ale brak możliwości wydmuchania jakiejkowiek wydzieliny - po kilku godzinach drożność zwykle wraca. Przed rozpoczęciem picia MO - nawet po zjedzeniu barszczu - zauważałem wyraźny czerwonawy kolor moczu. MO piję od 3 lat (3 miesiące z oliwą, 3 miesiące z olejem kukurydzianym, i następnie aż do dzisiaj olej z pestek winogron). + odstawienie glutenu. po rozpoczęciu picia MO odstawiłem Metotreksat, brałem jednak NLPZ, ponieważ ból dokuczał. Po około 6-7 miesiącach - bolesny atak kolki nerkowej - USG - brak kamienia :) po około 8-9 miesiącach odstawiłem leki przeciwbólowe, W międzyczasie na łuszczycę stosowałem krem z wit. A i kąpiele w oleju sojowym. od półtora roku piję KB - dynia, słonecznik, ostropest, siemię lniane. Pół roku temu włączyłem DP - 1 etap, 2 tygodnie 2 etap - potem 3 etap - czyli w zasadzie normalne odżywianie. - 2 etap krótki ponieważ test buraczkowy wyszedł negatywny. Reasumując - pozbyłem się kamienia nerkowego, ból w stawach odszedł w zasadzie w niepamięć - czasami pojawiają się bolesne dni - ale wiąże to z dietą z incydentalną konsumpcją glutenu, lub innych alergizujących potraw, których niestety nie mogę ustalić. Jedyna rzecz, która mnie martwi to łuszczyca - nie znika a wręcz jakby się powoli powiększała, Wspomnę jeszcze tylko, że nie miałem jakichś burzliwych epizodów grypopodobnych, od ponad dwóch lat w ogóle nie choruję na tzw. przeziębienia itp. Czy bardziej doświadczone osoby mają jakieś pomysły sugestie co dalej? Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Glazik 28-05-2015, 11:01 Zapomniałem jeszcze dodać, że miałem problemy z hemoroidami (krwawienie), które w zasadzie też przeminęły - ostatnio odczuwam jedynie intensywny świąd w okolicach odbytu.
Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Melinda 03-06-2015, 19:25 Jeżeli problemy są duże, to można zastosować czopek /tampon/ nasączony aloesem. Jeżeli tylko świąd okolicy, to można przecierać wacikiem nasączonym aloesem /lub alocitem/.
Dokładny opis jest w III tomie wydania "Zdrowie na własne życzenie". Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Glazik 05-06-2015, 13:09 A co z łuszczycą? Nie ma żadnych pomysłów?
Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Andrzejkowy 05-06-2015, 13:52 A co z łuszczycą? Nie ma żadnych pomysłów? http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5362.0http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21970.0 Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Melinda 05-06-2015, 19:12 Na łuszczycę mam "pomysł" - stosowanie metod Biosłone i odtrucie organizmu, oraz cierpliwość.
Jak piszesz, walczysz już 27 lat, więc teraz cierpliwie się odtruj. Czytaj portal i nabywaj wiedzę. Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: Glazik 12-06-2015, 21:43 Czytam i nabywam wiedzę od kilku lat, i z tej wiedzy wynika, że powinienem przejść pewne etapy oczyszczania, a niestety ich nie miałem.
I tym jestem zaniepokojony. Tytuł: Odp: Moja przygoda z zasadami biosłone Wiadomość wysłana przez: scorupion 13-06-2015, 06:48 Ludzie niepokoją się przeróżnymi sprawami, a jak żadnych nie ma do zaniepokojenia, to niepokoją się właśnie tym.
|