Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #20 : 26-12-2009, 20:37 » |
|
Zibi masz rację jak już w innym poście napisałeś we wszystkim umiar i rozsądek. Z tymi bliźniakami był dobry przykład. Można żyć luzacko, ale słuchać swojego organizmu. Mnie po piwie boli głowa więc go nie piję bo po co się męczyć. Od 2 lat nie miałem piwa w ustach i jakoś tak się stało, że nie jest mi ono potrzebne. Po wódce nic nigdy mi nie nie było, ale ja wiem, że to pozorne złudzenie więc ograniczyłem je do minimum i też żyję. Nawet lepiej niż wcześniej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zbigniew Osiewała (Zibi)
|
|
« Odpowiedz #21 : 26-12-2009, 21:16 » |
|
Mój kolega z ławy szkolnej, kiedy pił piwo na ogródku gastronomicznym i na tym samym ogródku piłem ja jakiś napój (chyba sok pomidorowy), przysiadł do mnie i zapytał, co ma zrobić, aby przestać pić alkohol. Znałem go z tej strony jako bogatego biznesmena. Wyglądał zawsze na wypasionego (dosłownie i w przenośni). Był zawsze elegancko ubrany, "rozbijał" się tarfyfami, uczęszczał w zabawach, libacjach alkoholowych, był ciągle na tzw. wtrysku. Nie mógł nigdy samemu przestać pić i zacząć trzeźwieć bez pomocy detoxu na oddziele szpitalnym, bowiem miał tak bardzo silnego kaca giganta, wręcz śmiertelnego. Ja wówczas już nie spożywałem jakieś dwa lata. Zawsze po siłowni, zachodziłem na soczek do tych miejsc gdzie wcześniej spożywałem duże ilości alkoholu (w sposób niekontrolowany). Musiałem się "opić", okadzić tymi oparami, wyziewami alkoholowymi i dymowymi (na sucho). Na jego zadane pytanie odpowiedziałem mu pytaniem, czy jest szczęśliwy. Koleś mi odpowiedział, że nie jest szczęśliwy, pomimo dorobienia się dużych pieniędzy, bo przez picie alkoholu pozatracał wszelkie ludzkie uczucia. Poleciłem mu, aby na drugi dzień przyszedł do mnie na siłownię, to mu podpowiem, co ma zrobić, aby zostać abstynentem i trzeźwieć też w sferze psychicznej, duchowej. Przyszedł na trening, na siłownię, ale chyba po około 30 minutach, pod pretekstem jakiegoś przeciążenia kręgosłupa, dosłownie uciekł. Długo go nigdzie nie widywałem, bowiem jak się okazało, trochę się wstydził, że przegrał walkę ze sobą i dlatego zmienił swoje tajne ścieżki (pił na innych ogródkach). Przypuszczam, że był przekonany o tym, że mając pieniądze nie musi się wysilać, aby dojść do zdrowia. Sądził, że ktoś za niego będzie trzeźwiał, że mając dużo kasy znajdzie sposób na oszukanie natury. Kolega ten już nie żyje, a karierę biznesmena zaczynał w wieku chyba 19. lat.
|
|
« Ostatnia zmiana: 15-12-2011, 16:45 wysłane przez Zibi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #22 : 26-12-2009, 22:08 » |
|
No to nieźle, ja spotkanie z alkoholem pierwsze miałem później, a on już tak ostro w tym wieku?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zosia_
Offline
Płeć:
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049
|
|
« Odpowiedz #23 : 27-12-2009, 18:46 » |
|
Łysybolek, to co Ty robisz to jest zwykłe chlanie, nie oszukuj się. Nie chcesz z niego zrezygnować (i tu podajesz różne bzdurne powody - preteksty) - to znaczy, że picie jest dla Ciebie bardzo ważne. Ważniejsze, niż sobie sam uświadamiasz. Równie dobrze mógłbyś tu wejść i powiedzieć - ćpam ale nie dużo, tak dwa razy w tygoniu wciągam po 4 kreski albo daję w żyłę po kilka centymetów ale to rzadziej. Zdowie mi się sypie, nie mam siły, robota zaczyna mnie męczyć i nudzić. Z narkotyków nie zrezygnuję - bo je lubię i nie czuję, że szkodzą. Co mam wziąć aby poczuć się lepiej ? Brzmi kretyńsko, prawda ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #24 : 27-12-2009, 23:23 » |
|
Myślę, że łysy jest na takim etapie jak każdy początkowy alkoholik, "ja to kontroluje, nie muszę pić, mogę przestać kiedy chcę", więc chyba nie ma sensu uświadamiać mu pewnych rzeczy bo go odsuwamy od siebie. Odpowiadajmy krótko na pytania. "Alkohol szkodzi zdrowiu" jak każda używka. Tyle, że alkohol przy słabym organiźmie fizycznie, wpływa mocno na psychikę, oszałamiając ją, stąd te cytaty co napisałem powyżej. Łysy powiem ci tak od siebie, coś na ten temat wiem i uwierz mi z tego co piszesz to wydaje ci się, że to kontrolujesz. Jak się zorientujesz, że jednak nie, to już będzie za późno.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Lysybolek
|
|
« Odpowiedz #26 : 28-12-2009, 14:54 » |
|
Przecież, nie chcesz, aby Twoje dzieci miały jakieś problemy, również z pociągiem do alkoholu. Ale pisałeś, że Ty też masz takie geny. Może w Twoim otoczeniu to normalne. To może wyda Wam się dziwne, ale jestem szczęśliwym człowiekiem. A jestem szczęśliwy odkąd robię dokładnie to na co mam ochotę. Dosłownie do niczego się nie zmuszam, żyje tak jak chce żyć. Lubie alkohol ponieważ prawdopodobnie odziedziczyłem gen, który jest za to odpowiedzialny. Mój tata jest alkoholikiem, jego tata też i tata mojego dziadka jak łatwo się domyślić również. Ze strony mamy to samo, dziadek alkoholik, ale mama jest abstynentką. Jakoś tak dziwnie się złożyło, że w mojej rodzinie wszystkie kobiety są abstynentkami a mężczyźni od alkoholu nie stronią. Wiem, że ta droga do niczego nie prowadzi i na pewno macie racje. W jakim czasokresie rozkręcałeś się od najmniejszej dawki alkoholu do tak "imponującego" litrażu? Około 3 lata. co ile i o jaką ilość musisz sobie dodawać dawkę, aby osiągnąć zadawalający Cię efekt upojenia? Jedno piwo pije w około 30-60 minut. Po 3 piwach nie czuje żadnego stanu upojenia, jak zaczynałem przygodę z alkoholem [w wieku około 20 lat] to po 3 piwach miałem taki efekt jak teraz po 8. Najgorsze jest to że szybko trzeźwieje, po wypiciu 4 piw czuje wpływ alkoholu ale po 30 minutach nie spożywania puszcza. Jak mocne piwa pijasz, czy na ogół te mocniejsze? Redsa [4,5%] i piwa 5%-6% typu żubr, żywiec, tyskie. Co mnie jeszcze cieszy gdy kupuje żywca to ekspedientka przynosi mi wodę Także chyba jeszcze nie wyglądam na takiego, który ma problem z alkoholem Czy zakładasz sobie jakieś limity alkoholu do wypicia przed imprezą? Nie. Czy próbujesz się kontrolować sam przed sobą (jedno piwo co ..?.. godziny), wydzielać sobie alkohol - odliczasz butelki itp? Nie. Od którego momentu czekasz na kolejną imprezę i niejako odliczasz godziny do niej? To zależy od wielu czynników. Jak np. pokłócę się z dziewczyną to wtedy potrzebuje się zabawić. A tak normalnie to ciesze się z imprezy w dzień, w który ona będzie. Nie żyje weekendami, dużo przyjemności sprawia mi praca, hobby i sport w ciągu tygodnia, nawet więcej niż te imprezy, ale po całym tygodniu odczuwam potrzebę spotkania się z "swoją paczką". a jeszcze gorzej jest, jeśli drugim partnerem do picia było li tylko lusterko. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żebym sam pił piwo. Czasami znajomi wychodzą a mi zostaje jeszcze trochę piwa w butelce to zazwyczaj je wylewam. Z tego co pamiętam to ktoś się pytał ile razy urwał mi się "film". Dokładnie nie pamiętam ale nie więcej niż 10 razy i tylko gdy piłem wódkę, zazwyczaj wtedy gdy spóźniłem się na imprezę i musiałem pić karniaki Teraz już bardziej uważam bo nie chcę tracić nad sobą kontroli. Postanowiłem, że odkładam alkohol na 3 tygodnie po zaraz sylwestrze. Potem się zobaczy, raczej problemu nie będzie żeby przestać chlać, gorzej ze znajomymi. Przywykłem do pewnego schematu życia, który mi odpowiada i ciężko teraz będzie się odciąć od znajomych. Aha dodam, że z alkoholem mają problem też ludzie, którzy są uważani za ludzi "na poziomie". Mam kilku dobrych "kolesi", którzy prowadzą własny biznes, jeżdżą drogimi samochodami i piją tyle co ja. Nie zawsze ludzie piją bo mają problemy. Teraz pewnie się ośmieszę, ale naprawdę nie wiem. Co robicie jak się spotkacie w domu z kilkoma znajomymi? Rozmawiacie sobie bez piwa?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #27 : 28-12-2009, 16:44 » |
|
Co robicie jak się spotkacie w domu z kilkoma znajomymi? Rozmawiacie sobie bez piwa? Normalnie. Jeżeli naprawdę ma się o czym rozmawiać, to alkohol przeszkadza (człowiek staje się senny), najlepsza wtedy jest herbata lub kawa. Chyba że spotkaniu towarzyszy posiłek, to wtedy dobiera się wino, rzadziej wódkę, ale wtedy prawdziwa rozmowa odchodzi na bok, wtedy się je i pije i gada najczęściej o głupotach, nic istotnego. Postanowiłem, że odkładam alkohol na 3 tygodnie zaraz po sylwestrze. Potem się zobaczy, raczej problemu nie będzie żeby przestać chlać, gorzej ze znajomymi. Przywykłem do pewnego schematu życia, który mi odpowiada i ciężko teraz będzie się odciąć od znajomych. Dobra okazja, aby na te 3 tygodnie wdrożyć sobie Dietę prozdrowotną i zacząć pić MO, po prostu maksymalnie wykorzystać czas bez alkoholu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Eti
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: 2007
Skąd: małopolska
Wiadomości: 65
|
|
« Odpowiedz #28 : 28-12-2009, 19:44 » |
|
To może wyda Wam się dziwne, ale jestem szczęśliwym człowiekiem. A jestem szczęśliwy odkąd robię dokładnie to na co mam ochotę. Dosłownie do niczego się nie zmuszam, żyje tak jak chce żyć.
Nie gniewaj się, ale jakie to głupie co piszesz, aż się za głowę złapałam. Fajnie jest teraz, ale to prowadzi do całkiem czegoś innego. Jak się będziesz czuł kiedy jedyną ochotą jaką będziesz miał, będzie chęć napicia się jakiegokolwiek alkoholu? Czy będziesz szczęśliwy jak nie będziesz mógł żyć tak jak chcesz, bo reguły będzie dyktował głód alkoholowy? Tak się stanie, bo pijesz dużo i nie chcesz przestać. Mój mąż w Twoim wieku też tak pił i pukał do głowy każdemu, kto próbował mu powiedzieć, że to do niczego dobrego nie prowadzi. W wieku 30 lat był już na terapii uzależnień. Co mnie jeszcze cieszy gdy kupuje żywca to ekspedientka przynosi mi wodę Także chyba jeszcze nie wyglądam na takiego, który ma problem z alkoholem A jak według Ciebie ktoś taki wygląda??? Hm??? Nie ma reguł a ogóle pojęcie ludzi, że problem z alkoholem ma tylko śmierdzący żul pod sklepem z tanim winem jest całkowitą nieprawdą! Aha dodam, że z alkoholem mają problem też ludzie, którzy są uważani za ludzi "na poziomie". Mam kilku dobrych "kolesi", którzy prowadzą własny biznes, jeżdżą drogimi samochodami i piją tyle co ja. Co to znaczy "też"??? Z alkoholem mają problem różni ludzie, niezależnie od posiadanego wykształcenia, statusu społecznego itd. Na terapię z moim mężem chodzili profesorowie, biznesmeni, lekarze, ksiądz i nawet jeden sławny aktor. Myślisz, że mój mąż był żulem spod baru - nie był, zapewniam Cię. Nie zawsze ludzie piją bo mają problemy Czasami pijąc tych problemów tworzą sporo i staczają się na dno. A jak tego dna dotkną, to dopiero wtedy próbują się podnosić, a wtedy jest już bardzo trudno. Jednym się udaje, drugim nie. Postanowiłem, że odkładam alkohol na 3 tygodnie po zaraz sylwestrze. Potem się zobaczy, raczej problemu nie będzie żeby przestać chlać, gorzej ze znajomymi. Przywykłem do pewnego schematu życia, który mi odpowiada i ciężko teraz będzie się odciąć od znajomych. No i zobaczysz jak będzie. Od siebie mogę powiedzieć, że gdyby mojemu mężowi ktoś kiedyś porządnie nagadał, przedstawił to jakoś sensownie, to może nie zmarnował by tyle lat na picie. Tyle, że sam przyznaje, że prawdopodobnie gdyby tak się zdarzyo kiedyś na początku picia, to nie czując negatywnych konsekwencji jakoś trudno by mu było to potraktować serio. Ty masz jeszcze szansę, więc nie zmarnuj jej. Teraz pewnie się ośmieszę, ale naprawdę nie wiem. Co robicie jak się spotkacie w domu z kilkoma znajomymi? Rozmawiacie sobie bez piwa? Zgadzam się z Grażynką. Czasami ludzie mają takich znajomych "od alkoholu" - to nie są prawdziwe znajomości, tylko towarzystwo dla upijania się. Jeśli jakaś znajomość się skończy tylko dlatego, że nie będziesz pił, to znaczy, że nic nie była warta.
|
|
|
Zapisane
|
Od 02.11.2009r.DP
|
|
|
Emisia
Offline
Płeć:
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612
|
|
« Odpowiedz #29 : 28-12-2009, 21:09 » |
|
Nie chce tutaj popierac picia, jednak u nas w rodzinie jest rowniez zwyczaj i tradycja picia wlasnorobnego wina do posilkow. Moj tesc ma 88 lat, jest w swietnej formie (i tak jest z reszta rodziny), prowadzi samochod do dzis i do dzis sam pedzi wino. My kupujemy winogrona! Nie umiem i nie dalabym juz rady wypic na dzien dzisiejszy wodke czy tez inne "mocne" trunki, jednak jestem za zdrowym wypiciem dobrego wina! Ale powtarzam: napic a nie upic sie! I tylko do posilkow, nigdy poza!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #30 : 28-12-2009, 23:12 » |
|
Jasne! Mam znajomego, który wytwarza pyszne wino czerwone, półwytrawne na potrzeby domowe, z dostępnych u nas owoców. Owoce są świeże, przebrane, wino jest całkowicie naturalne i pyszne - samo zdrowie. Pomagam mu w zakupie i przywiezieniu surowca, więc dostaję czasami butelkę i sporadycznie je pijam do obiadu, w niewielkiej ilości i bez najmniejszych objawów niepożądanych. Wódkę - 1-2 kieliszki obowiązkowo schłodzonej, w święta do bigosu. Raz lub dwa razy do roku szklaneczka whisky, a w lecie parę łyków piwa mi wystarczy. Częściej i więcej - odpada, alkohol zmienia nastrój i świadomość, a ja cenię sobie wolność i niezależność.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Emisia
Offline
Płeć:
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612
|
|
« Odpowiedz #31 : 28-12-2009, 23:48 » |
|
Zgadzam sie z toba Grazynko. Dla mnie zadne mocne trunki czy tez nawet piwo nie wchodza w rachube, jednak wino przy obiedzie i kolacji jest u nas zawsze! Ale po szklance, moze dwie wieczorem, w weekend dwie lub nawet trzy i zawsze przy posilku i w swietnym towarzystwie! Czy to zle?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Antonio
Offline
Płeć:
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990
|
|
« Odpowiedz #32 : 29-12-2009, 00:30 » |
|
Emisiu, ale Ty żyjesz w Italii --- gdzie wino jest z ludźmi od zawsze i gdzie jedzenie jest świętością, wydarzeniem kulturalnym Różnorodność włoskich winnic i win może przyprawić o zawrót głowy i niepamięć. Na pewno warto byłoby przenieść do Polski wiele włoskich upodobań w ich żywej i autentycznej postaci, ale to raczej marzenie ściętej głowy. Wspomniałem niedawno o tym, że moglibyśmy być winiarską potęgą, ale pozostaniemy piwnym padołem złego smaku. Żeby jeszcze to polskie piwo pochodziło z jakichś małych, lokalnych browarów ale przecież Polacy piją jedynie reklamę... z wielkich globalnych koncernów. Wino w Polsce istniało od dawna. Co pijali nasi królowie w średniowieczu? Przecież nie importowali wina z Francji lecz czerpali je z własnych winnic od własnych winiarzy. Myślę, że nic złego nie ma w dobrym, własnym winie
|
|
|
Zapisane
|
I'm going through changes
|
|
|
Lysybolek
|
|
« Odpowiedz #33 : 29-12-2009, 03:17 » |
|
Nie gniewaj się, ale jakie to głupie co piszesz, aż się za głowę złapałam. Fajnie jest teraz, ale to prowadzi do całkiem czegoś innego. Jak się będziesz czuł kiedy jedyną ochotą jaką będziesz miał, będzie chęć napicia się jakiegokolwiek alkoholu? Czy będziesz szczęśliwy jak nie będziesz mógł żyć tak jak chcesz, bo reguły będzie dyktował głód alkoholowy? Nie gniewam się. Patrzę na to wszystko z innego punktu widzenia. Znam osoby, które nie stronią od alkoholu i sobie bardzo dobrze radzą w życiu. Wszystko zależy od osoby, ja widzę problem i chcę coś z tym zrobić. Głodu alkoholowego jeszcze chyba nigdy nie miałem. Myślę, że wiem kiedy "przeginam" i potrafię zwolnić. A jak według Ciebie ktoś taki wygląda??? Hm??? Nie ma reguł a ogóle pojęcie ludzi, że problem z alkoholem ma tylko śmierdzący żul pod sklepem z tanim winem jest całkowitą nieprawdą! Wiele osób piszę, że przede mną droga nad dno. Ludzi, którzy są na dnie przez alkohol chyba łatwo rozpoznać? Zmienia się nawet kolor twarzy na czerwonawy. Co to znaczy "też"??? Z alkoholem mają problem różni ludzie, niezależnie od posiadanego wykształcenia, statusu społecznego itd. Właśnie o tym pisze. Nie trzeba osiągnąć dna pijąc alkohol. Oczywiście niektórzy piją go w zbyt dużych ilościach i kończy się to terapią. Zgadzam się z Grażynką. Czasami ludzie mają takich znajomych "od alkoholu" - to nie są prawdziwe znajomości, tylko towarzystwo dla upijania się. Mam znajomych od dzieciństwa. Byli ze mną od początku do teraz. Rzadko to się zdarza. Kiedyś się wygłupiało, grało w piłkę, podrywało dziewczyny a teraz się spotykamy na zakrapianych alkoholem imprezach. Ciekaw jestem czy 20-latkowie spotykają się na "rozmowy" przy herbatce. Nawiązując do win to te tańsze mi nie smakują, albo po prostu nie znalazłem jeszcze takiego, które mi odpowiada. Raz mnie kolega poczęstował przepysznym winem, niestety kosztowało 300Euro za butelkę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Antonio
Offline
Płeć:
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990
|
|
« Odpowiedz #34 : 29-12-2009, 08:13 » |
|
Ach... to pewnie smakowała Ci ta cena W Italii wino pija się jak wodę, więc cena nie może być bezsensownie wysoka. Świetne wina kosztują w Italii od kilku do kilkudziesięciu euro --- w Polsce ich cena wzrasta 10-krotnie ;-)
|
|
« Ostatnia zmiana: 29-12-2009, 09:09 wysłane przez Antonio »
|
Zapisane
|
I'm going through changes
|
|
|
Lysybolek
|
|
« Odpowiedz #35 : 29-12-2009, 09:52 » |
|
Dopiero jak mi posmakowało to się spytałem co to za wino, niestety cena zaporowa. Zresztą nawet gdybym był milionerem to wolałbym wypić sobie piwo a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na bliskich i potrzebujących. Jakby nie patrzeć za taką butelkę wina można uratować od śmierci głodowej jakiś ludzi w Afryce.
Ponieważ odżywiałem się niezdrowo uzupełniałem braki suplementami. Mam ich całą szufladę. Jeśli przejdę na dietę prozdrowotną to powinienem te suple wyrzucić czy mogę zużyć?
Antonio: możesz podać nazwy tych świetnych win, które można kupić w Polsce? Najlepiej w sklepach typu lidl, netto, biedronka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michael27
|
|
« Odpowiedz #36 : 29-12-2009, 10:56 » |
|
Jak się wczytasz w forum i zalecane lektury, to zauważysz że my tu supli nie zażywamy. Tobie też radzę je wyrzucić, niczego dobrego nie wniosą, a mogą jedynie maskować rzeczywiste problemy organizmu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Solan
Offline
Płeć:
Wiek: 31
MO: 1.08.2008
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 233
|
|
« Odpowiedz #37 : 29-12-2009, 10:57 » |
|
Ponieważ odżywiałem się niezdrowo uzupełniałem braki suplementami. Mam ich całą szufladę. Jeśli przejdę na dietę prozdrowotną to powinienem te suple wyrzucić czy mogę zużyć? Lysybolek, poczytaj tutaj: http://www.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/dlaczego-suplementy-diety-sa-szkodliwe i wyciągnij wnioski Suplementami chwilowo tapetujesz dziury w zdrowiu - ale złej kondycji organizmu nimi nie zmienisz.
|
|
|
Zapisane
|
Piszemy "naprawdę", a nie "na prawdę"!
|
|
|
Antonio
Offline
Płeć:
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990
|
|
« Odpowiedz #38 : 29-12-2009, 11:21 » |
|
możesz podać nazwy tych świetnych win, które można kupić w Polsce? Najlepiej w sklepach typu lidl, netto, biedronka.
Przecież nie napisałem, że można je kupić w Polsce... Ceny w Polsce są zawrotne, często za byle co --- liczy się tu tylko obco-brzmiąca nazwa, dobra reklama itp.
|
|
|
Zapisane
|
I'm going through changes
|
|
|
Eti
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: 2007
Skąd: małopolska
Wiadomości: 65
|
|
« Odpowiedz #39 : 29-12-2009, 11:42 » |
|
Wiele osób piszę, że przede mną droga nad dno. Ludzi, którzy są na dnie przez alkohol chyba łatwo rozpoznać? Zmienia się nawet kolor twarzy na czerwonawy. Bzdury piszesz i nic do Ciebie nie dociera. Liczy się dla Ciebie tu i teraz, i musi być fajnie, musi być dobra zabawa. Nie myślisz o tym, co będzie potem, że tego alkoholu będziesz potrzebował więcej i więcej, że będzie coraz gorzej. Spędzanie czasu bez alkoholu przez młodych ludzi wydaje Ci się jakąś abstrakcją, co już w ogóle mnie osłabiło. Wyobrażasz sobie, że można iśc potańczyć nie pijąc alkoholu, że można spędzić czas na kręglach bez piwa, że można uprawiać sport ze znajomymi i super się bawić? Ja tak robię i świetnie się bawię. Dużo lepiej niż gdybym siedziała przy stoliku nad kieliszkiem. alkohol zmienia nastrój i świadomość, a ja cenię sobie wolność i niezależność.
No właśnie. Dokładnie. I kropka.
|
|
|
Zapisane
|
Od 02.11.2009r.DP
|
|
|
|