Proszę mi zatem pomóc to zrozumieć. W jaki sposób ten program miałby mi pomóc? Ludzkość przecież, przez całą swoją historię żyje w ciągłym stresie. Jest on nieodłącznym składnikiem naszego życia, czy nam się to podoba, czy nie.
Czy ma to polegać na tym, że wiedząc na co zapadam, organizm informuje mnie, czego w życiu miałbym unikać lub jakie relacje mam naprawić?
No tak Sobol, natura nam pomaga, choć my w dzisiejszych czasach interpretujemy to zupełnie na opak.
Jak na razie zdążyłam się przekonać, że jeśli przeczekamy uciążliwe objawy zdrowienia, to one przechodzą – tkanka się odbudowuje, wszystko wraca do normy.
I znowu nawiążę tu do zapalenia pęcherza, gdyż dużo o tym myślałam i rozmawiałam ze znajomymi w celu weryfikacji tego tematu.
Jak tu natura chce nam pomóc?
Skoro czujemy się nieswojo w danym miejscu / sytuacji i dla własnego bezpieczeństwa i lepszego samopoczucia chcielibyśmy to miejsce uczynić dla nas bardziej przyjaznym, naszym, odgrodzić swój teren – to co robią zwierzęta? Znakują swój teren – TO JEST MOJE terytorium – chciałyby rzec.
Nam przyszło żyć w XXI wieku, kiedy to rywale nie walczą o rewir, tylko walczą „o stołki”. Dlatego te biologiczne zachowania należy często traktować w przenośni (choć nie zawsze) i umieć je przetłumaczyć na dzisiejszy język.
Z rozmów ze znajomymi i na podstawie własnych obserwacji mogę podać takie oto przykłady gdzie miało miejsce zapalenie pęcherza po rozwiązaniu konfliktu „niemożności rozpoznania granicy swojego rewiru”:
- kontrola biletów w tramwaju (totalne zaskoczenie, brak biletu, konsternacja, wstyd, poczucie „nie powinno mnie tu być”, „ten pan kontroler mnie atakuje”)
- wyjazd za granicę i mieszkanie ze współlokatorami „na kupie” (zero intymności, zatłoczenie, poczucie „nie jestem u siebie”, gryzienie się z tą sprawą)
- publiczne oskarżenia i pretensje kolegi „z biurka z naprzeciwka” w miejscu pracy (zaskoczenie, szok, wstyd, konsternacja, naruszenie granic przyzwoitości, osobistych)
- kłótnie rodzeństwa o zabawki, przestrzeń w pokoju
- rywalizacja związana z rewirem (np. na stacji benzynowej pracuje kilka osób myjących szyby w autach, ciągle kłócą się o to, kto ma gdzie stanąć, które auto myć, atmosfera jest bardzo nerwowa, pełna rywalizacji, złośliwości).
A jak ja to wykorzystuję na co dzień – przede wszystkim jak pojawia się jakiś objaw, to sprawdzam co to jest za konflikt, zastanawiam się, analizuję. Zwłaszcza przy powtarzających się objawach zawsze znajdzie się wspólny mianownik.
Kiedyś upadłam z kafelkowych schodów i skręciłam dwie stopy, do tej pory jak widzę schody i kafelki na podłodze to „mój program” się włącza i zarówno na schodach (drewnianych, betonowych itp. – niekoniecznie z kafli), jak i kafelkach (na basenie, w saunie, łazience) zachowuję szczególną ostrożność (wręcz przesadzistą). I to jest mój program, który natura mi zaprogramowała, żeby do tej sytuacji (upadek ze schodów i zwichnięcie stóp) już więcej nie doszło.
Na co dzień wygląda to u mnie tak, że próbuję pracować nad sobą, nie dopuszczać do sytuacji, które mogłyby powodować nawroty konfliktów (np. ocenianie się, analizowanie, czy jestem w czymś wystarczająco dobra itp. bo wtedy wiem, czym się to u mnie kończy – bólem kręgosłupa i karku), stosuję też EFT (nie wszyscy potrafią z urzędu zaprogramować się na myślenie: „nie będę się już tym stresować”). Rozmawiam dużo z dziećmi – takie objawy chorobowe to dla mnie znak, że właśnie rozwiązały swój „mały stres” i dodatkowo, dzięki GNM, wiem w jakim obszarze tematycznym mam się poruszać.
A temat alergii jest również niezwykle interesujący (
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=438&Itemid=551) - mogę podać jakieś przykłady.
Pani Monique. Miałem nadzieję, że zechce Pani nam wyjaśnić, na czym polega istota sprawy, zamiast tego odsyła nas Pani do jakichś tabel i praw natury, o których natura raczej nic nie wie. To mnie coraz bardziej utwierdza w przekonaniu, że cała ta nowa germańska mendycyna to zwyczajna hochsztaplerka.
Panie Józefie, dla Pana to może być hochsztaplerka, a dla mnie - bardzo sensowne biologiczne prawa, których poznawanie jest moją pasją. Nie zdążyłam napisać jeszcze o wszystkim. Jak zacznę tu pisać o listkach zarodkowych, drodze kęsa w przewodzie pokarmowym, analizować ogniska Hamera w mózgu to przecież nikt nic nie zrozumie.
Ludzie się tym interesują, pytają, czytają. Uważam, że to niesamowite móc poznać taki biologiczny program i rozpracować go. Przecież powstał ten wątek – w celach informacyjnych, czy żeby obalić naukę GNM?