Julia Ciesielska
|
|
« Odpowiedz #40 : 06-02-2009, 08:55 » |
|
A gdzie dostac taką maśc ? W aptece coś takiego sprzedają?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Chamomillka
Offline
Płeć:
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691
|
|
« Odpowiedz #41 : 06-02-2009, 09:34 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym" Ks. Jan Twardowski
|
|
|
Rysiek
Offline
Płeć:
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810
|
|
« Odpowiedz #42 : 06-02-2009, 09:35 » |
|
Tak, w aptece, kosztuje poniżej 2 PLN.
Mam za to inne pytanie, co znaczy napchać maść do ucha? Wepchnąć jej tam ile się da upychając, np. patyczkiem do czyszczenia uszu, do oporu?
|
|
« Ostatnia zmiana: 06-02-2009, 09:53 wysłane przez Rysiek »
|
Zapisane
|
|
|
|
Julia Ciesielska
|
|
« Odpowiedz #43 : 06-02-2009, 09:45 » |
|
Tylko skoro maśc tranowa to pewnie pachnie nie za pieknie... A jeśli chcę wyjśc do ludzi to chyba nie jest najlepszy pomysł, bo będą uciekac
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Chamomillka
Offline
Płeć:
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691
|
|
« Odpowiedz #44 : 06-02-2009, 10:28 » |
|
Julia, zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze : zdrowie czy uciekający ludzie . A maść najlepiej włożyć na noc. Rysiek - można patyczkiem, ale nie tak znów do oporu, nic na siłę, bo można szkód narobić .
|
|
« Ostatnia zmiana: 06-02-2009, 10:29 wysłane przez Chamomillka »
|
Zapisane
|
"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym" Ks. Jan Twardowski
|
|
|
Julia Ciesielska
|
|
« Odpowiedz #45 : 07-02-2009, 00:15 » |
|
Już zdecydowałam. Idę w poniedziałek do laryngologa na płukanie. Jestem zdesperowana Płukałam dziś pół godziny jedno i drugie ucho i NIC. Nic nie pomogło Czyściłam też "szydełkiem", wyciągnęło sie trochę tego, ale słuch nadal jest przytępiony. Widac nie umiem tego zrobic po prostu. Po wizycie napiszę czy sięcoś zmieniło. Pozdrawiam i dziękuję za troskę
|
|
« Ostatnia zmiana: 07-02-2009, 00:17 wysłane przez Julia Ciesielska »
|
Zapisane
|
|
|
|
Julia Ciesielska
|
|
« Odpowiedz #46 : 07-02-2009, 21:16 » |
|
SŁYSZĘ SŁYSZĘ!!!!! właśnie na nowo odkrywam bogactwo dźwięków w przyrodzie W tej desperacji poprosiłam chłopaka, który juz w stawianiu baniek się raz sprawdził, aby zajął się moimi uszami i od paru godzin SŁYSZĘ JAK NIGDY DOTĄD! Najcichszy szept jest tak intensywny,że aż z początku było mi za głośno.Okazało się że w uszach miałam tyle woskowiny że świeczki można by lepic. W dodatku było to koloru ciemnobrązowego momentami . Nie odczuwam teraz żadnego bólu ani nic co by wskazywało na obrzęk czy stan zapalny. Z oskrzeli już schodzi, piję tylko prawoślaz i nic więcej: grypa "wyleżana" Mam nadzieję że nie będzie powikłań. Bardzo dziękuję Mistrzowi i wszystkim forumowiczom za rady Pozdrawiam serdecznie!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grażyna
|
|
« Odpowiedz #47 : 07-02-2009, 21:36 » |
|
Chłopak postawił bańki na uszach, czy jak? Napisz Julio coś więcej. Ja polecam woskowanie uszu świecami Indian Hopi, ale niekoniecznie konchowanie, które wydaje mi się zbyt radykalne. Najważniejsze, że niebezpieczeństwo minęło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rysiek
Offline
Płeć:
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810
|
|
« Odpowiedz #48 : 07-02-2009, 22:08 » |
|
Tak jest Julio, dostałaś trochę porad co do uszu i wypadałoby napisać, która z nich Ci pomogła. A może zastosowałiście jescze jakąś inną kurację? Grażynko, bańki na uszach? Śmiesznie by to wyglądało ale gdyby tak udało się je postawić, żeby przylegały idealnie do skóry to pewnie nieźle by wyciągały I czemu konchowanie jest zbyt radykalne? Przecież generalnie to taki sam zabieg co świecowanie, tylko inna średnica świec.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grażyna
|
|
« Odpowiedz #49 : 07-02-2009, 22:27 » |
|
Ja nie wiem, ale z lakonicznej wypowiedzi Julii "oczami duszy" zobaczyłam "bańki na uszach".
No i chyba przez tę średnicę konch oraz ich rozszerzony kształt, efekt był zbyt radykalny. O ile świecowanie dało przyjemne uczucie "lekkich uszu", o tyle po zabiegu konchowania uszy mnie dosłownie bolały. Ciąg w tych konchach był niesamowity (a jaki hałas) i odczułam, że to dla mnie było za szybko - w pakunku znalazły się woskowe czopy wielkości sporego ziarnka grochu, czyli efekt oczyszczenia, który zwykle osiąga się po 3-6 zabiegach, nie po 2. Ale może powodem bólu była pora roku - po zabiegu naciągnęłam co prawda czapkę na uszy, ale jednak zanim dojechałam do domu, mogłam trochę uszozziębnąć. Nie twierdzę, że to jakaś recepta dla wszystkich.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Julia Ciesielska
|
|
« Odpowiedz #50 : 07-02-2009, 22:36 » |
|
Nie no, chwila W tej desperacji poprosiłam chłopaka, który juz w stawianiu baniek się raz sprawdził sprawdził się w stawianiu baniek tam gdzie je sie zwykle stawia czyli na plecach. Nie pomyślałabym że można stawiac je gdzieś indziej Niczego nie zastosowałam na zatkane uszy poza tym płukaniem za pomocą najzwyklejszej dużej strzykawki (20 ml). Bo też nie było po prostu potrzeby - wcześniej na lekko bolące ucho zakraplałam krople z gliceryną i myślę, że woskowina mi napęczniała od tego. Dlatego też się tak strasznie zatkały te uszy nieszczęsne. W tej chwili nic mnie nie boli( i nie bolało już ostatnio) i żadnego stanu zapalnego nie ma, więc jakiekolwiek "lecznicze działanie" byłoby zbędne. Odnośnie świecowania uszu- nie słyszałam nigdy wczesniej o takim zabiegu. A nie myślicie że byłoby dobrze tak raz na rok sobie po prostu przepłukac uszy tak jak ja to zrobiłam? Wszak to co z moich wyleciało to chyba latami sie tam musiało gromadzic.
|
|
« Ostatnia zmiana: 07-02-2009, 22:39 wysłane przez Julia Ciesielska »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rysiek
Offline
Płeć:
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810
|
|
« Odpowiedz #51 : 07-02-2009, 22:48 » |
|
Niczego nie zastosowałam na zatkane uszy poza tym płukaniem za pomocą najzwyklejszej dużej strzykawki (20 ml). A czy to nie jest niebezpieczne, tak wstrzykiwać wodę do ucha?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grażyna
|
|
« Odpowiedz #52 : 07-02-2009, 22:51 » |
|
Woskowanie uszu to takie "przepłukanie", tyle że na sucho. W palącej się świecy wytwarza się podciśnienie, które wyciąga woskowinę z ucha do rurki świecy. To jest typowe! Najpierw ratujcie - tragedia, umieram, głuchnę, ślepnę, tracę pamięć Potem - jak to najczęściej bywa - wraca zdrowie, panika gdzieś odchodzi w zapomnienie i okazuje się, że ostatnio już nawet nie bolało właściwie, to nic takiego się nie działo. Przepłukiwanie uszu nie jest niebezpieczne, jeśli się to robi delikatnie i z wyczuciem. Chyba lepiej, niż u laryngologa, który się specjalnie nie cacka - słyszałam skargi od osób, które przez długi czas po takim zabiegu bolały uszy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rysiek
Offline
Płeć:
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810
|
|
« Odpowiedz #53 : 07-02-2009, 22:54 » |
|
To jest typowe! Najpierw ratujcie - tragedia, umieram, głuchnę, ślepnę, tracę pamięć Potem - jak to najczęściej bywa - wraca zdrowie, panika gdzieś odchodzi w zapomnienie i okazuje się, że ostatnio już nawet nie bolało właściwie, to nic takiego się nie działo. Grunt to działać z rozsądkiem. Czyli mogę śmiało wziąć strzykawkę i "psikać" delikatnie do ucha? Dopytuję, bo nie chodzi o mnie, a nie chcę czegoś źle doradzić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Marlenka
Offline
Płeć:
Wiek: 57
MO: 12-08-2007
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 335
|
|
« Odpowiedz #55 : 07-02-2009, 23:35 » |
|
słyszałam skargi od osób, które przez długi czas po takim zabiegu bolały uszy. Mój mąż do nich należy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Julia Ciesielska
|
|
« Odpowiedz #56 : 08-02-2009, 00:48 » |
|
To jest typowe! Najpierw ratujcie - tragedia, umieram, głuchnę, ślepnę, tracę pamięć No wiesz...jeśli przez ponad tydzień się nie słyszy to człowiek się boi, a muzyk bez słuchu? oj, nie pociągnąłby za długo. Bolało trochę na początku. Na to wlewałam krople. Czyli mogę śmiało wziąć strzykawkę i "psikać" delikatnie do ucha? Tak, tylko tego nie robi się delikatnie. Tzn. po prostu wkładasz koniec strzykawki do ucha i energicznie naciskasz na "spust" . Strumień wody ma wypłukac to co tam siedzi. Trzeba czasem kilka razy żeby coś ruszyło, bo często ta woda tam sie nie dostanie, bo np pod złym kątem ta strzykawka była włożona. Za którymś razem w końcu trafiasz i wtedy wylatują te straszne syfy . Trudno mi dac na to dokładną instrukcję, bo mój chłopak też nie miał zielonego pojęcia jak sie za to zabrac, na początku nic nie mógł wypłukac ale już za którymś razem nabrał wprawy. Nie da rady taką strzykawką zrobic krzywdy, bo nie wiem jak mocno trzeba by było wstrzyknąc żeby coś uszkodzic, ta woda tylko tak "chlupie" Aha- warunek- woda ma byc przegotowana i miec taką temperaturę, aby sie dało do niej włożyc łokiec i ma nie parzyc. Tzn ciepła ale nie ZA ciepła. Strzykawkę lepiej po zakupieniu (bo lepiej nie używac starej, tak myśle) wyparzyc wrzątkiem, gdyż kiedyś słyszałam historię że jakiś kretyn zakażał strzykawki, pakował i takie szły do sprzedaży. Brrrr. Wyparzyc w gorącej wodzie, bez dwóch zdań. Też się bałam tego zabiegu, ale jest to szybkie i wygodne, a na dodatek samemu można i rzeczywiście lepiej samemu niż sie oddac w ręce laryngologa. Kto da gwarancje że ten człowiek czegoś nie spieprzy? słyszałam skargi od osób, które przez długi czas po takim zabiegu bolały uszy Otóż to. A chłopakowi/mamie/babci ufam bardziej niż obcemu. Co z tego że lekarz. To niczemu nie dowodzi, sami dobrze tutaj wiemy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tulka
Początkujący
Offline
Płeć:
MO: 2007
Wiadomości: 29
|
|
« Odpowiedz #57 : 20-04-2009, 10:18 » |
|
Polecem świecowanie uszu. Przetestowałam. Świetna sprawa i wyciąga z ucha woskowinę. Bardzo dobrze człowiek czuje się po takim zabiegu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
magdalenka87
|
|
« Odpowiedz #58 : 28-04-2011, 19:26 » |
|
Witam, mam pytanie związane z zatkanym uchem. Mój narzeczony od jakiegoś czasu ma zatkane jedno ucho. Ostatnio już prawie nie słyszał przez nie, więc poszedł do laryngologa. Czytałam wcześniejsze wypowiedzi, ale nurtuje mnie jedna kwestia. Lekarz przepłukał ucho strzykawką z wodą kilka razy i niby jest lepiej, ale dalej od czasu do czasu ucho się zatyka. Czym to może być spowodowane, dodam że wcześniej miewał problemy z nosem, gęsty katar, z żółtawo-zielonkawą wydzieliną, szczególnie rano po obudzeniu się oraz mówienie przez nos. Wykluczono zatoki, miał robione badanie. Ucho nie boli tylko czasem jest zatkane i efekt słyszenia jak pod wodą. Czy w tym przypadku parówka z szałwią pomoże, czy może lepiej zakraplać kroplami z alocitu. Dodam jeszcze że nie pije on MO, więc nie jest to też efekt oczyszczania. Jeśli ktoś jeszcze zagląda do tego wątku to proszę o jakąś poradę. Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Marooned
Offline
Płeć:
Wiek: 43
MO: 15-03-2011
Wiedza:
Wiadomości: 369
|
|
« Odpowiedz #59 : 02-01-2012, 15:38 » |
|
Ja, przez kilka lat, też miałem problem z zatykaniem uszu i doraźnie pomagało mi płukanie u lekarza. Potem wziąłem się na sposób i zacząłem wyciągać woskowinę gumową gruszką. Obecnie czyszczę uszy patyczkami (wiem, że ponoć nie wolno) 2 razy w tygodniu i od kilku lat nie mam żadnych problemów z zatykaniem uszu.
|
|
« Ostatnia zmiana: 02-01-2012, 15:55 wysłane przez Klara27 »
|
Zapisane
|
|
|
|
|