Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Forum ogólne => Wątek zaczęty przez: Zosia_ 21-06-2011, 21:15



Tytuł: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 21-06-2011, 21:15

Możliwe jest trwałe pozbycie się toksemii. Można żyć wiele lat w zdrowiu. Ale też trzeba też liczyć się z tym, że nie jesteśmy wieczni. Nawet po wielu latach zdrowego życia w końcu przyjdzie moment, że organizm zużyje się. Komórki, które nie mogą się prawidłowo powielić, gdyż ich mechanizm replikacji zużył się, stają się ich toksynami. Nam chodzi, nie o to, żeby żyć wiecznie, przynajmniej tu na ziemi, w końcu jesteśmy realistami. Nam chodzi o to, żeby nie skracać sobie tego czasu życia, który nam się należy, ale także o to żeby nie obniżać poziomu tego długiego życia.

Cytat od: http://pl.wikipedia.org/wiki/Limit_Hayflicka
Limit Hayflicka – maksymalna liczba podziałów komórkowych. Leonard Hayflick w 1965 zaobserwował, że komórki w hodowli są w stanie podzielić się ograniczoną ilość razy, a im bliżej limitu, tym więcej oznak starzenia wykazują. Jest to efekt skracania się telomerów w chromosomach przy każdym podziale komórki.

Czyli, że mimo dbałości o zdrowie, wraz ze starzeniem się, w końcu toksemia jest nieunikniona?


Tytuł: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Heniek 21-06-2011, 21:19
Nie da się uniknąć śmierci.


Tytuł: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 21-06-2011, 21:53
Smierć ze starości to śmierć z powodu z toksemii? Czy to jest równoznaczne?
Natura zaprogamowała starość i śmierć jako zatrucie toskynami?


Tytuł: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Heniek 21-06-2011, 22:09
Śmierć ze starości to śmierć ze starości. Zdefektowane komórki (z jakiegokolwiek powodu), a zwłaszcza obumarłe komórki, uważamy za toksyny. Śmierć ze starości i toksemia to nie są pojęcia równoznaczne.Toksemia jest możliwa także w młodym wieku. Równoznaczność to wymienność pojęć w obie strony. Toksemia nie jest śmiercią ze starości, śmierć ze starości nie jest toksemią.

Natura zaprogramowała starość i śmierć jako swoisty proces starzenia - toksyny w tym procesie pojawiają się niejako przy okazji. Gdyby w procesie starzenia - hipotetycznie i teoretycznie - komórki nie obumierały tylko np. znikały, "wyparowywały bez śladu", stosowały jakąś formę anihilacji, czyli nie odkładały się w formie toksycznych złogów, to śmierć i tak by nastąpiła.


Tytuł: Odp: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 22-06-2011, 14:35
To oczywiste, ze śmierć ze starości musi nastąpić. Zastanawiam się tylko jak to przebiega u zdrowego człowieka (lub może po prostu właciwie dbającego o zdrowie). Czy słusznie obumarłe ze starości komórki uznajemy za toksyny? Co się z nimi tak naprawdę dzieje?
W przyrodzie inaczej wyglada śmierć zdrowych osobników ze starosci a inaczej takich, którym coś zaszkodziło, cos je zatruło, zachorowały. Zdrowe zwierzęta umierając ze starości nie walczą o życie. Umierają spokojnie. Chore natomiast, nawet stare - walczą.
Czy ktoś ma jakąś wiedze na ten temat? Biorąc na przykład pod uwagę wykłady Liptona o porozumiewaniu się komórek, przekazywaniu informacji, energii - czym jest starość i śmierć organizmu? Jest zależna od teksemii czy też może nie mieć z nią związku?


Tytuł: Odp: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 22-06-2011, 20:26
Cytat
Chore natomiast, nawet stare - walczą.
Mój chory pies odszedł z godnością. O nic nie walczył. Odnosiłam wrażenie, że jest całkowicie pogodzony ze swoim stanem. To ludzie tworzą dramaty z niczego.


Tytuł: Odp: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 22-06-2011, 21:03
Dramatem ludzi starszych przed zejściem nieodwracalnym - nie jest to, że czują się staro - ale wręcz odwrotnie, że czują się młodo duchem, a ciałem niekoniecznie...


Tytuł: Odp: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: KaZof 23-06-2011, 19:56
Cytat
Chore natomiast, nawet stare - walczą.
Mój chory pies odszedł z godnością. O nic nie walczył. Odnosiłam wrażenie, że jest całkowicie pogodzony ze swoim stanem. To ludzie tworzą dramaty z niczego.
Więź zwierzęcia z opiekunem jest czymś szczególnym. Moja ośmioletnia schorowana, umęczona chorobą nowotworową sunia po prosu czekała jakby na moją "zgodę" i moje poddanie wobec jej choroby. To ja przez swoją walkę z chorobą dostarczyłam jej niepotrzebnego cierpienia. Rozstanie było dla mnie ciężkie, ale przyniosło psicy wielką ulgę.
Egoizm pozostających przeszkadza w godnej i spokojnej śmierci odchodzącym, a szczególnie tym w chorobie.


Tytuł: Odp: Toksemia a starość
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 23-06-2011, 21:29
Mnie raczej interesuje to, co się dzieje wewnątrz organizmu, między komórkami.
Filozoficzny aspekt śmierci też jest ciekawy, ale mnie bardziej interesuje ten biologiczny i energetyczny.
Możliwe, że nikt nie zna odpowiedzi na te pytania. W sumie ciekawe, jak mało wiemy o śmierci. To jest jedyna całkiem pewna rzecz w życiu, a nasza wiedza o niej jest nikła.