Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #20 : 17-08-2011, 23:10 » |
|
Tę sprawę dobrze opisuje prawo minimum Liebiga: Czynnik, którego jest najmniej, działa ograniczająco na organizm. To jest to, co my powtarzamy do znudzenia, że nie warto uganiać się za wściekle zdrową żywnością - łoj, bo zawiera najwięcej wapnia, łoj, bo jest źródłem witaminy C, łoj, bo to jest bogactwo kwasów łomega-6, łoj, jak najwięcej sportu, łoj, bo taki zdrowy, łoj, łoj, łoj, bo i tak o naszym zdrowiu zadecyduje to, czego będziemy mieli najmniej - jakiejś witaminy, mikroelementu, cholesterolu, ruchu, snu, relaksu, zdrowego rozsądku.
Gotowanie niszczy pewne substancje, które są nam niezbędne, toteż jedzenie potraw wyłącznie gotowanych naraża nas na wystąpienie głodu komórkowego, a w perspektywie pojawienie się objawów niedoboru substancji, która nie jest w stanie przetrwać obróbki termicznej. Dlatego tak ważne jest jedzenie surówek i stosowanie do koktajli ziaren zawierających komplet substancji występujących w naturze, gwarantem czego jest ich zdolność kiełkowania.
Jasne, że zjedzenie ugotowanych warzyw nie zakwasi nam organizmu, lecz - wprost przeciwnie - zrównoważy zakwaszające mięso, toteż nie ma sensu równoważyć fasolki szparagowej surówką, jak ma to miejsce w przypadku mięsa. Chodzi wyłącznie o te substancje, które są tracone w procesie gotowania, ale je łatwo można uzupełnić wypijając koktajl błonnikowy, łoj!
|