Livia
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: lipiec 2008
Wiadomości: 100
|
|
« Odpowiedz #20 : 20-05-2010, 22:02 » |
|
Moja malutka wpadła dzisiaj prawie w histerię. Na kolację dostała talerzyk z dwoma plasterkami mięska i małymi płatami gryczano- ryżowymi. To co zazwyczaj lubiła. Obgryzła wszystko dookoła i zaczęła płakać tak żałośnie, że przez długi czas nie mogłam jej uspokoić. Nie mogę odstawić jej tak zupełnie, bo moje piersi eksplodują a ona przez ostatnie tygodnie prawie niczym innym się nie żywiła. Mamy więc umowę, że w dzień jest inne jedzonko, a cycuś tylko wieczorem przed spaniem. Tylko raz. Wiem, że to półśrodek, ale liczę na to, że przez dwa, trzy tygodnie zmniejszy mi się laktacja, a ona w końcu zacznie jeść w dzień coś innego. Dzisiaj musiałam też ciągle powtarzać, że bardzo ją kocham, bo się tego domagała. I jak to słyszała, była strasznie zadowolona.
|
|
« Ostatnia zmiana: 10-09-2012, 19:12 wysłane przez Klara27 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #21 : 21-05-2010, 00:10 » |
|
Podejdę do tego z humorem, bo Mistrz to po prostu facet . No i co z tego wynika, że wy kobiety musicie być głupiutkie i latać do lekarza w razie gorączki albo wciskać jedzenie, bo umrze z głodu? Tutaj powinna coś napisać Fiona50, bo ma praktyczne doświadczenie we wciskaniu dziecku żarełka.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Tarik
Stały bywalec
Offline
Płeć:
Wiek: brak
MO: 22.04.2010
Skąd: Tarnów
Wiadomości: 163
|
|
« Odpowiedz #22 : 21-05-2010, 00:37 » |
|
Popieram. Jeśli brak apetytu wynika z psychicznej bariery, której dziecko nabawiło się przez rodzica, to najlepszym sposobem jest zakodować w jego główce, że jedzenie = przyjemność. Bliski kontakt w trakcie posiłku, przyjemna atmosfera, pogawędka, oglądanie w TV ulubionego programu, muzyka, jakiś żart, przytulanie... Dziecko rozluźnione to i żołądek nieskurczony. Sposób wypraktykowany .
|
|
« Ostatnia zmiana: 22-05-2010, 20:22 wysłane przez Lilijka »
|
Zapisane
|
Jatropsychogenia + jatrosomatopatia = służba zdrowia
|
|
|
michael27
|
|
« Odpowiedz #23 : 21-05-2010, 07:30 » |
|
Podejdę do tego z humorem, bo Mistrz to po prostu facet . No i co z tego wynika, że wy kobiety musicie być głupiutkie i latać do lekarza w razie gorączki albo wciskać jedzenie, bo umrze z głodu? Tutaj powinna coś napisać Fiona50, bo ma praktyczne doświadczenie we wciskaniu dziecku żarełka. Moje doświadczenie podpowiada, że jak zgłodnieje to sam przyjdzie i poprosi. Ja zawsze tak robię. Nie chcesz jeść? Nie jedz! Zawsze działa.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zuza
Offline
Płeć:
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683
|
|
« Odpowiedz #24 : 21-05-2010, 07:44 » |
|
jak zgłodnieje to sam przyjdzie i poprosi. Ja zawsze tak robię. Nie chcesz jeść? Nie jedz! Zawsze działa.
Tak jest z moją młodszą córka, tyle że ona lubi jeść. Więc jak ma dzień, że nie chce jeść, to jej nie zmuszam. Ze starszą córką było zdecydowanie gorzej. Z chęcią jadła coś tylko wieczorem na dobranocce, i to najlepiej żeby było słodko . No ale wtedy miałam inną wiedzę, a właściwie to jej nie miałam.
|
|
« Ostatnia zmiana: 22-05-2010, 20:23 wysłane przez Lilijka »
|
Zapisane
|
|
|
|
K'lara
|
|
« Odpowiedz #25 : 21-05-2010, 09:06 » |
|
Mój syn, dziś trzydziestoparoletni facet, we wczesnym dzieciństwie był wielkim niejadkiem. Pamiętam, że potrafił nic nie zjeść nawet kilka (!) dni. Byłam wtedy młodą mamą, książkową (taką, co wychowuje dziecko wg książek ), więc przerażona takim stanem rzeczy, pobiegłam do najlepszej w Krakowie doświadczonej lekarki - pediatry. Ta, zobaczywszy dziecko, zjechała mnie i moją mamę strasznie za to, że karmiłyśmy je na siłę. Odtąd syn jadł tylko wtedy, gdy miał na to ochotę. Niestety, ochotę miewał raz na tydzień. Obserwowałam go, a ponieważ wyglądał zdrowo i rozwijał się normalnie, dałam mu spokój, chociaż sama spokoju nie miałam w sercu. Syn wyrósł i jest z niego tzw. "kawał chłopa", ale żywić Go to męka - taki upierdliwy, gdy chodzi o jedzenie . Na podstawie tych doświadczeń uważam, że nie należy naciskać dziecka, gdy nie ma apetytu i, co najważniejsze - nic złego nie stanie się z dzieckiem .
|
|
« Ostatnia zmiana: 22-05-2010, 20:24 wysłane przez Lilijka »
|
Zapisane
|
|
|
|
Zbigniew Osiewała (Zibi)
|
|
« Odpowiedz #26 : 21-05-2010, 11:00 » |
|
Ze mną było to samo jak z Twoim synem. Byłem dzieckiem niejadkiem, anemicznym, chorowałem na krzywicę. W "ramiona" chorób, głównie pchała mnie babka, która mnie na siłę (za pomocą tzw. dyscypliny) "pasła" (czytaj: karmiła). Wymyślała różne chwyty propagandowe, kiedy pomimo użycia owej "dyscypliny", organizm powodował odruchy wymiotne i nie przyjmował (głównie mleka i jego przetworów). Opowiadała mi różne bajki (zagadywała mnie), aby odwrócić moją uwagę od skupiania się przeze mnie na tych odruchach wymiotnych. To dopiero była niedźwiedzia przysługa... http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=12801.msg102484#msg102484 Dopiero ktoś ją uświadomił, że jeśli nie chcę jeść, to należy poczekać, aż mi się zachce. Również po kilka dób - potrafiłem nie jeść. Ewentualnie zjadłem na kolację tzw. klepane jaje (jak mawiała babka nieboszczka gwarą wiejską). Już urodziłem się jakimś mutantem (może wcześniej też nastąpił jakiś wybuch w Czarnobylu...). Moja waga wynosiła 5.200 g. Dla porównania waga Pudziana - to zdaje się 5000 g czy 4800 g. Tylko on ten wybryk natury jakby wykorzystał/wykorzystuje w dalszym swoim życiu, ja zaś postanowiłem naprawiać błędy rodziców i babki (oszukiwanie natury). Postanowiłem żyć z naturą w zgodzie i w pewnej harmonii.
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-05-2010, 11:03 wysłane przez Zibi »
|
Zapisane
|
|
|
|
Emisia
Offline
Płeć:
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612
|
|
« Odpowiedz #27 : 21-05-2010, 11:33 » |
|
Zibi. Ty niejadek? Taki okaz faceta? No to chyba jestes najlepszym zywym przykladem.
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-05-2010, 11:56 wysłane przez Emisia »
|
Zapisane
|
|
|
|
Loret
|
|
« Odpowiedz #28 : 22-05-2010, 12:03 » |
|
Też coś dodam na temat mojego syna niejadka, obecnie mężczyzny dobrze zbudowanego i wysokiego 190cm wzrostu. Najbardziej martwiło mnie to, że gdy był mały nie chciał jeść mięsa, ani wędlin. Jako młoda matka starałam się jak mogłam, ale nic na siłę, bo charakterek to on miał.... może przytoczę incydent z przedszkola gdzie dyrektorka chciała w niego wmusić jedzenie, to powiedział jej tak: "jeszcze raz pani mi każe jeść, to panią utopię jak tę mysz w herbacie", a innym razem, aby uniknąć jedzenia potrafił się schować w przedszkolu tak, że wszyscy szukali go przez dwie godziny. Efektem działań i straszeń mojego dziecka, że jak się rodzice dowiedzą to dostanie za swoje, była ucieczka z przedszkola. Co przeżyłam to nie życzę nikomu. Obecnie syn je wszystko, a najbardziej lubi mięsko .
|
|
« Ostatnia zmiana: 10-09-2012, 19:14 wysłane przez Klara27 »
|
Zapisane
|
Zdrowie to nie egoizm, tylko mądrość.
|
|
|
Livia
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: lipiec 2008
Wiadomości: 100
|
|
« Odpowiedz #29 : 25-05-2010, 20:29 » |
|
Ciężkie dni miałam, ale niestety to jeszcze nie koniec. Mała chodzi głodna, wściekła, ale jeść i tak nie chce. Nie wmuszam w nią jedzenia, je co chce. No i w ciągu dnia zjadła dzisiaj dwie kromki chlebka kukurydzianego na śniadanie, 1 małego pulpecika i 2 łyżki rosołu na obiad. No i polizała trochę jogurtu na kolację. Plus woda do picia. W międzyczasie nic nie chciała ruszyć. Koniec. Rano był straszny problem z miksturą, ale jakoś się udało. Kupki brzydkie. Czuje, że nie mam już sił. Myślałam, że jak będzie głodna to coś zje, ale ona ciągle chodzi i mówi, że jest głodna, w brzuszku burczy aż słychać na odległość. Jak pytam to by zjadła to odpowiedź zawsze jest jedna - cycuś. I co ja mam zrobić? Teoretycznie wiem - przetrzymać ją. Ale jak to zrobić i nie zwariować?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Novalijka
Offline
Płeć:
MO: 05-01-2008
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 371
|
|
« Odpowiedz #30 : 25-05-2010, 22:21 » |
|
Livio, masz rzeczywiście małego uparciucha i terrorystę w domu. Nie wiem jak do tej pory z córeczką postępowałaś, czy byłaś konsekwentna w wychowywaniu małej czy jej ustępowałaś, ale wszystko wskazuje na to, że mała tylko czeka aż Ty się złamiesz i ona postawi na swoim. Co zrobić w tej sytuacji? Musisz być stanowcza i jeszcze bardziej uparta od swojej córeczki. Jeżeli powiedziałaś, że koniec z cycusiem to koniec i kropka. Ja wiem, że to jest trudne ale to Ty jesteś rodzicem i Ty wiesz co dla Twojego dziecka jest dobre. Mała Cię sprawdza ile Ty jeszcze możesz wytrzymać jej marudzenia, porozmawiaj z nią spokojnie o tym, że już jest dużą dziewczynką i nie może dostawać cycusia bo wszystkie dzieci w jej wieku jedzą już inne jedzonko i choćby marudziła jeszcze przez tydzień to nic to nie da. Livia jak wygrasz z małą tę sytuację potem pójdzie już z górki. Powodzenia
|
|
|
Zapisane
|
Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dziś to dar losu, z darów należy się cieszyć
|
|
|
Livia
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: lipiec 2008
Wiadomości: 100
|
|
« Odpowiedz #31 : 31-05-2010, 15:34 » |
|
Walki część dalsza. Mam wrażenie, że jest gorzej. W sobotę, mała pija tylko wodę, nie było nas w domu kilka godzin, miałam ze sobą różne rzeczy, które zwykle lubi, ale była twarda i nic nie chciała ruszyć, mimo, że dzieci które tam były coś jadły. Wczoraj zjadła znów odrobinkę, tzn tylko zupkę w południe, rano i wieczorem nic. A dzisiaj część dalsza niejedzenia. Woda do picia, kilka płatków kukurydzianych i koniec. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|