Śniadanie - zwykle jajka (jajecznica, na twardo, omlet z jabłkami własnej roboty z cynamonem)
Jajka sprawdzonego pochodzenia? Do jabłek dorzuć goździki albo kardamon podczas duszenia lub zasmażania - przyda się.
ok. 11 - kawa ze śmietanką 18% i 2 łyżeczkami cukru;
Po co ta kawa?
Obiad - najczęściej mięso (pulpety, wiejska kura, wieprzowina najczęściej w postaci schabu duszonego bądź pieczonego) do tego surówka (ostatnio hitem była surówka z marchwi, pora i jabłka z musztardą, cytryną, solą i pieprzem, ewentualnie śmietaną), ogórki domowe kiszone, kapusty na razie nie mam kiszonej ale myślę aby zrobić.
Pulpety - tzn.? Wiejska kura? Może być, bardzo uwzięliście się na ptactwo, ale dobry kurczak podobno nie jest taki zły.
Wieprzowina - zaśluzowująca i chłodna. Korzystniejsza i wspierająca usuwanie wilgoci jest wołowina.
W Twoim przypadku jednak zamieniłabym te surówki na gotowane kapusty, duszoną króciutko marchew, ale generalnie skłaniałabym się w stronę ciepłych posiłków.
Ogórki kiszone są chłodne, ale dość korzystne.
Nabiał jest złym pomysłem.
Później, jeśli jestem głodna, to jem albo mięso z obiadu albo omlet.
Myślę, że za dużo w Twojej diecie zwierzęcego białka. (Niekoniecznie w nadmiarze dobrego - wieprzowina).
Ze słodyczy jeśli coś jem, to są to:
żelki haribo, czekolada gorzka lub coś pieczonego przeze mnie oczywiście bez glutenu, ostatnio orzechy włoskie, orzechy ziemne.
Orzechy rozumiem, jeżeli karmisz - skłaniałabym się w stronę migdałów i nerkowców. W kwestii słodyczy polecam ciasto marchewkowe, pralinki, które znajdziesz w diecie podczas karmienia piersią.
Z ręką na sercu nie jem glutenu.
KB - jeden dziennie na jabłku.
Jabłka same też jem.
Czasem kompot z jabłek.
Dobrze, że nie jesz glutenu, jednak w Twojej diecie mało jest zbóż: kasza jaglana prażona - usuwa wilgoć, gotowana - nawilża, kasza gryczana, ryż okrągło ziarnisty, ryż długoziarnisty, słodki ryż, amarantus.
Nie wspomnę o strączkach np. fasola mung wspomaga usuwanie toksyn. Pytałaś kiedyś jak je stosować. Namoczyć na parę godzin. Strączki zestawiamy ze zbożami w stosunku 1:2. W zupie dobrze smakują połączenia soczewica - ryż brązowy, soczewica - kasza gryczana, ryż z fasolą mung i warzywami też jest smacznym rozwiązaniem.
Do kompotu z jabłek proponuję wrzucić goździka i strączki kardamonu.
Pewnie dobrze by było, aby w Twojej diecie poza kardamonem, goździkami, pojawił się tez np. imbir.
Po porodzie potrzebujesz wzmocnić śledzionę i żołądek, a zboża są w tym pomocne, wołowina również.
Oczywiście zupy też gotuję:
1. rosół - na kurze wiejskiej i wołowinie
2.ogórkowa
3.krupnik
4.pomidorowa bardzo rzadko na własnym soku pomidorowym
5.kalafiorowa
Zupy gotuję najczęściej na kościach wieprzowych.
Analogicznie
1. Długo gotowany wzmacnia śledzionę (ale najlepiej wówczas poić się wywarem z takiego rosołu).
2. Pytanie: jakich używasz przypraw, ogórki są termicznie chłodne.
3. Krupnik - wzmacnia śledzionę, ale jednak zawiera gluten i ma lekko chłodzące działanie. Tutaj raczej istotne jest co jest w nim poza kaszą jęczmienną.
4. Pomidorowa - wychładzająca
5. Wychładzająca
Wszystko zależy od kompozycji posiłku (warzyw, przypraw). Twoja dieta jest raczej wychładzająca. I bardziej kwasowa niż zasadowa.
Co możesz dodać? Barszcz czerwony z sokiem z kiszonych buraków majerankiem i koprem włoskim oraz czosnkiem. Sos dyniowy z kaszą gryczaną (przepis np na dieta w ciąży) i wiele innych. Ze strączków poza wspomnianą fasolą mung, kulinarne cuda można robić z ciecierzycy. Kremy z marchwi wzmacniają śledzionę. Migdały i desery z ich użyciem zamiast żelek i czekolady itp.
Ważne pytanie: jakich tłuszczy i w jakich ilościach używasz?
Kwiatuszku, dzięki za odpowiedź.
Napisać muszę że moja teściowa ma kury i to od niej mamy kury do rosołu, często kaczki oraz oczywiście jaja - nie dodają im do pokarmu żadnych pasz tylko mają dużo trawy do dziobania oraz wszystko co naturalne - dlatego nie obawiam się tego jeść i jaja wykorzystuję do wszystkiego:
jajecznica, na twardo, miękko, omlety, kluski lane do rosołu dla dzieci etc Rosół robimy poza kurą/kaczką na wieprzowinie. Mamy też własne warzywa - marchew, buraki, pietruszka, seler, por, koper i owoce maliny, jabłka - co prawda dopiero drugi rok więc nabywamy doświadczenie. Za rok będzie też mam nadzieję dynia, cukinia i coś się jeszcze wymyśli.
Z buraków zrobię zakwas - już się zabieram i będziemy robić barszczyki z majerankiem na mięsie.
Jeśli chodzi o inne zupy to najczęściej robię bazę którą później wykorzystuję do różnych zup. Baza to wywar mięsny na kościach z sola, listkiem laurowym, zielem angielskim i pieprzem. Później dodaję np starte ogórki kiszone (ogórkowa), ziemniaki i kaszę jaglaną (krupnik najczęściej jest na kaszy jaglanej lub gryczanej niepalonej) etc.
Groch jem najczęściej w grochówce lub w postaci fasolki po bretońsku (ja modyfikuję przepis dla siebie i dla dzieci).
W niedzielę kupiłam soczewicę i przyznam, że nie wiem co z nią zrobić/jak zrobić, a mam wielką ochotę poeksperymentować. Może ugotować na rosole? Czy zmiksować potem? No nie wiem, muszę poszukać.
Pulpety - mięso mielone (kawał dobrej jakości mięsa zmielony w sklepie) do tego jajo, sól, pieprz, cebula podsmażana na maśle, majeranek lub inne przyprawy - to gotuję w osolonej wodzie lub na rosole.
Może rzeczywiście brakuje mi rozgrzewających potraw, mam kapustę - może ugotuję. A kawę piję bo lubię
Jeśli chodzi o tłuszcze, jakie stosuję - to do surówek olej winogronowy najczęściej lub śmietana, do smażenia smalec lub masło klarowane, jajecznica na zwykłym maśle.
Na temat właśnie wspomnianych "kulinarnych cudów" z ciecierzycy czy soczewicy nie mam za bardzo pojęcia, bo w moim rodzinnym domu się takich rzeczy nie gotowało i sama nie wiem jak się do tego zabrać. Masz jakieś miejsce w sieci gdzie takowe mądre fajne przepisy można znaleźć? Albo jakaś książka? Chętnie poczytałabym.
Wracając do wieprzowiny... Najczęściej ją jemy bo mam do niej dostęp w zaprzyjaźnionej masarni. Inne mięsa np. wołowina - też kupujemy, ale wtedy gdy jest świeża dostawa, a to często u mnie nie jest. Zazwyczaj Panie mi odkładają.
Surówki uwielbiam, kiszonki także - to mi najlepiej smakuje z mięsem.
Imbir (jako przyprawa, nie korzeń) leży w szafce i nie wiem do czego go dodawać.
Goździki i cynamon wrzucam do kompotu jabłkowego.
Cynamon do naleśników.
Przyznaję że kasz nie jem za dużo, bo już się od nich odzwyczaiłam - jeśli już to w zupie. Bardzo rzadko jaglanka na ciepło, jeśli dziecko nie zje to ja dojadam. Ostatnio też chleb z kaszy gryczanej niepalonej wg Gibbona.
Czy jaglaną kaszę należy przelać zimną wodą czy wrzątkiem? Bo już różne opinie słyszałam.
Muszę pomyśleć jak to porozgrzewać swój organizm.
Kaszę jaglaną (i inne kasze również) przelewamy wrzątkiem (którego im więcej, tym lepiej). Dzięki temu zabiegowi, pozbywamy się z niej goryczki. Zimna woda tak nie wypłukuje. //AgnieszkaUwaga do wszystkich forumowiczów!
Bardzo proszę o cytowanie wybranych fragmentów wypowiedzi poprzednika, a nie całych postów. Nakłada to na moderatorów podwójną (lub jeszcze większą w przypadku kolejnych powtórzeń) konieczność edytowania i poprawiania tych samych błędów! //Agnieszka