Audrey
|
|
« Odpowiedz #20 : 11-12-2012, 12:09 » |
|
Audrey, a jak wspominasz usuwanie ósemek? Miałaś w znieczuleniu miejscowym czy ogólnym?
Moje ósemki były usuwane w znieczuleniu miejscowym. Sprowadziło się to do dwóch zabiegów. Raz miałam usuniętą górną i dolną ósemkę po jednej stronie, a drugim razem obydwie po drugiej stronie. W dniu wyrwania zębów robiłam tylko jakieś okłady z lodu. W jednym zębodole zrobił mi się stan zapalny z ropną wydzieliną i przez jakiś czas stosowałam jakiś lek miejscowo (to było jeszcze przed erą Biosłone ). Poza tym nie stosowałam żadnych środków przeciwbólowych, co nie znaczy że mnie nie bolało. Czułam takie jakby ciągnięcie, ale było nawet do zniesienia więc obyło się bez leków przeciwbólowych.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Poszukująca
Offline
Płeć:
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546
|
|
« Odpowiedz #21 : 16-12-2012, 11:52 » |
|
W środę trochę się zgrzałam na zakupach, gardło zaczęło drapać. Wieczorem miałam 39 gorączki i potężny ból gardła, przełykanie było męczarnią. Pociłam się całą noc, rano było ciut lepiej z przełykaniem, ale za to uogólnione bóle całego ciała. Następnego dnia właściwie ok, ale ciągle gardło w kiepskim stanie.
Teraz widzę, że migdały prawie pękają (widać nabrzmiałe skupiska ropy). Stosuję herbatę z miodem, tylko ten miód już mi trochę na brzuszek szkodzi. Lekkie naloty na migdałach widziałam już przed bólem gardła.
Co ciekawe. Odkąd jestem z Wami pierwszy raz przy takiej infekcji widzę, że migdały ropieją w ten sposób (wcześniej pisałam tylko o gródkach, które jakby z tyłu wychodziły-podobno resztki pokarmu). Czy to znaczy, że wreszcie zaczynają się właściwie oczyszczać czy nie ma to związku. I czy płukanie teraz czymkolwiek ma sens? Niestety pojawiły się też znów ropne, twarde guzki na skórze brody, które nękają mnie zawsze poza okresem ciąży. Wygląda to koszmarnie.
Jestem tak wymęczona tym wszystkim, że już nie wiem skąd czerpać siły, chyba z uśmiechu dzieci. (-: Niestety, w czasie infekcji znów pokarm prawie zanikł, ale dziś już lepiej. Synek jest okrąglutki jak cherubinek. (-:
|
|
« Ostatnia zmiana: 16-12-2012, 12:40 wysłane przez Agnieszka »
|
Zapisane
|
Poszukująca
|
|
|
Asia61
Offline
Płeć:
Wiek: 63
MO: 06.03.2012 z przerwami na zdrowienie, KB od 01.05.2012, ZZO, bez glutenu!
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 2.360
|
|
« Odpowiedz #22 : 16-12-2012, 12:01 » |
|
Ta infekcja świadczy o tym, że nabierasz sił mimo karmienia i masz dobrą odporność.
|
|
|
Zapisane
|
Zdrowie fizyczne i stan psychiczny człowieka są ze sobą ściśle powiązane.
- Awicenna
|
|
|
Poszukująca
Offline
Płeć:
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546
|
|
« Odpowiedz #23 : 16-12-2012, 12:36 » |
|
Wiesz, ja się już pogubiłam bo Kwiatuszek grzmi, że to wina wciąż złej diety i że infekcje nie powinny być tak częste i długie. A na słowo dieta reaguję już alergicznie... Waga poleciała mi bardzo w ostatnim czasie.
|
|
|
Zapisane
|
Poszukująca
|
|
|
Agnieszka
Offline
Płeć:
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690
|
|
« Odpowiedz #24 : 16-12-2012, 12:43 » |
|
Tylko ten miód już mi trochę na brzuszek szkodzi.
Herbaty nie musisz pić, wystarczy wdychać. Poza tym, czytaj forum, jest sporo wątków o zaropiałych migdałkach. Wspaniale, że tak się oczyszczasz!
|
|
|
Zapisane
|
Aga mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
|
|
|
Poszukująca
Offline
Płeć:
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546
|
|
« Odpowiedz #25 : 29-12-2012, 14:04 » |
|
Świąteczne jedzenie mimo iż w skromnych ilościach wywołało okropny ból brzucha drugiego dnia rano, z mdłościami, słabością, potami. Do tego doszedł silny ból dolnej części pleców, chyba krzyżowy odcinek. Rano nie umiem się podnieść, w ciągu dnia trochę to rozchodzę, ale każde schylanie czy podnoszenie sprawie mi silny ból. Zastanawiam się czy to kręgosłup czy czasem nie od nerek bo przy oddawaniu moczu lekko piecze. Problemy z plecami mam od pierwszego porodu, ale teraz to się nagle nasiliło. Czy wygrzewanie jest wskazane w tym momencie? Mały jest coraz cięższy a jakoś muszę go nosić, nawet przy karmieniu plecy bolą okropnie. Gardło nie boli, ale migdały wciąż białe.
|
|
|
Zapisane
|
Poszukująca
|
|
|
Amelia
|
|
« Odpowiedz #26 : 29-12-2012, 14:11 » |
|
Poszukująca, a która to już w ostatnim czasie infekcja z kolei? Coś Ci jeszcze dolega? MO pewnie jeszcze nie pijesz?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Poszukująca
Offline
Płeć:
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546
|
|
« Odpowiedz #27 : 29-12-2012, 14:34 » |
|
Nie bardzo rozumiem. Infekcja zaczęła się ponad 2 tygodnie temu o czym pisałam wyżej, pierwszy dzień z wysoką gorączką, potem było dużo lepiej, ale drapanie gardła i biały nalot na migdałach utrzymywały się cały czas. Ciężko jest się do końca wyleczyć, zajmując się 2 dzieci, jednego karmiąc. Raczej nie da się leżeć... Teraz te plecy dają mi popalić dodatkowo. Coś jeszcze? Boli mnie pod prawą pachą, ciągnie jakbym naderwała, ale nic takiego nie kojarzę. MO nie piję bo sama widzisz jak jest.
|
|
|
Zapisane
|
Poszukująca
|
|
|
Kalina
Offline
Płeć:
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992
|
|
« Odpowiedz #28 : 29-12-2012, 14:45 » |
|
Teraz te plecy dają mi popalić dodatkowo. Coś jeszcze? Boli mnie pod prawą pachą, ciągnie jakbym naderwała, ale nic takiego nie kojarzę. MO nie piję bo sama widzisz jak jest.
Jeżeli infekcja trwa już 2 tygodnie, to plecy mogą Cię boleć od nerek, które są bardzo przeciążone. Przeciążony może być również układ limfatyczny. Spróbuj zrobić sobie ciepłą kąpiel, dodając do wody szklankę octu jabłkowego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Poszukująca
Offline
Płeć:
Wiek: 39
MO: 15.02.2011-z przerwami, 04-07.2012; 01.01.2013, ostateczna rezygnacja ze względu na ciągle pogarszający się stan zdrowia
Wiedza:
Skąd: Ruda Śląska
Wiadomości: 546
|
|
« Odpowiedz #29 : 29-12-2012, 14:53 » |
|
A co w przypadku braku wanny? Może jakieś okłady?
|
|
|
Zapisane
|
Poszukująca
|
|
|
Kalina
Offline
Płeć:
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992
|
|
« Odpowiedz #30 : 29-12-2012, 15:05 » |
|
A co w przypadku braku wanny? Może jakieś okłady?
Trudna sprawa, może skarpetki octowe na noc, może moczenie nóg w wodzie z dodatkiem octu jabłkowego. Próbuj coś w końcu zadziała.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Amelia
|
|
« Odpowiedz #31 : 30-12-2012, 12:20 » |
|
Poszukująca, po tej infekcji powinno przybyć Ci sił, bądź dobrej myśli. Pewnie na wiosnę będzie już lepiej. Może rozważyłabyś powrót do MO zaraz po skończeniu infekcji. Maluszek może zareagować zupełnie normalnie, a Ty będziesz mogła kontynuować kurację miksturą. Zauważyłam, że ważny w stosowaniu MO jest zachowanie odpowiedniego odstępu czasu od wypicia MO do pierwszego posiłku. Najlepiej nie jeść nic ponad godzinę. W ciąży ta sprawa nieco się komplikuje, bo na czczo istnieje wzmożona potrzeba przekąszenia czegoś zaraz po wstaniu, ale w okresie karmienia ten problem Cię nie dotyczy. Na przemęczenie i zastój mięśni dobre są też masaże całego ciała (np. połączony z aromaterapią) oraz ruch na świeżym powietrzu. Może więcej spaceruj, wychodź z domu... Rób wszystko, żeby pobudzić układ limfatyczny i nie poddać się depresji. A jak sobie radzisz z dietą? Trzymam kciuki.
|
|
« Ostatnia zmiana: 30-12-2012, 12:23 wysłane przez Amelia »
|
Zapisane
|
|
|
|
Amelia
|
|
« Odpowiedz #32 : 03-02-2013, 19:19 » |
|
Jestem teraz karmiacą mamą. Zastanawiam się jednak nad powolnym wprowadzaniem prozdrowotnych metod. Zastanawiam się, czy nie stworzą one zagrożenia dla noworodka (Synek ma niecałe 3 tygodnie). Rozważam picie KB i MO, ale nie wiem jaka będzie reakcja u dziecka. Synek nie toleruje surowych jabłek, warzyw, a nawet jajek. Dobrze trawi kaszę jaglaną z dynią, delikatne zupy. Nie mogę jeść dużej ilości mięsa, warzywa tylko gotowane. DP niestety nie jestem w stanie kontynuować, bo nie wykluczyłam całkiem chleba (synek dobrze go toleruje, więc nie cuduję z chlebem na zakwasie). Te ograniczenia powodują, że wróciły u mnie zaparcia, także u mojego Synka kupki nie są za częste. KB by rozwiazał ten problem, ale czy mielone ziarna nie podrażnią małych jelitek? Proszę, żeby karmiące mamy wypowiedziały się na ten temat.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Beza
Offline
Płeć:
Wiek: 43
MO: przerwa
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 559
|
|
« Odpowiedz #33 : 03-02-2013, 22:21 » |
|
Amelio, przecież nie karmisz synia bezpośrednio koktajlem... Ja piłam koktajl zaraz po tym jak wróciłam ze szpitala. Z MO bym poczekała. Ja też nie mogę się doczekać kiedy zacznę je pić. To już ostatnie podrygi karmienia. A skąd ten wniosek, że to właśnie warzywa czy też jajka mu szkodzą a pieczywo nie?
|
|
|
Zapisane
|
"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid
|
|
|
Whena
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254
|
|
« Odpowiedz #34 : 04-02-2013, 13:37 » |
|
Mogę zaświadczyć na sobie, nie ma żadnego znaczenia, co je matka, organizm tworzy mleko o określonym chemicznym składzie, nie ma w nim ani mięsa ani surówek. Zrobiłam doświadczenie, kolki pojawiały się bądź nie, bez względu na to, co jadłam. Reneti podajesz to tylko na swoim przykładzie, to co dotyczy Ciebie nie musi dotyczyć innych. Tak więc ja podam na przykładzie mojej bratowej, że dieta mamy ma bardzo duży wpływ na maluszka. Gdy bratowa jadła nabiał i piła mleko, to mały miał okropne kolki i wysypkę na buzi, a jak jej poradziłam odstawić nabiał, to skończyły się wysypki i kolki. Podobnie było u mojej przyjaciółki. U niej jednak dodatkowo po zjedzeniu kilka razy smażonego mięsa lub czegoś uczulającego np. kakao lub orzechów, dziecko dostawało kolki lub wysypki. Kolki mają zupełnie inną przyczynę, są różne hipotezy, chyba, że synek albo Pani ma alergię? Jakie są według Ciebie przyczyny kolek? Jedną z przyczyn jest to co je mama. Nie bez powodu wszyscy zalecają matkom karmiącym aby nie jadły smażonego, orzechów czy surowizny na początku karmienia. W trakcie karmienia i ciąży jadłam absolutnie wszystko, łącznie ze śledziami i surówką, to, czego domagał się mój organizm. Wierz mi, że nie wszystkie kobiety mogę jeść tak jak ty to opisujesz i znam wiele przypadków kompletnie odmiennych niż to co ty opisujesz. Ty widocznie masz to szczęście, że możesz jeść co chcesz. Jeszcze jedno: Zrobiłam doświadczenie, kolki pojawiały się bądź nie, bez względu na to, co jadłam. Objawy alergii czy niestrawności mogą utrzymywać się nawet do dwóch tygodni a więc podejrzany produkt należy odstawić na dłużej. Twój przykład jest mało trafny ponieważ eksperymentowałaś i jadłaś tak bardzo abstrakcyjnie, że nie bardzo miałaś chyba możliwość realnie ocenić sytuację (np. śledzie, surowizna itp.)
|
|
« Ostatnia zmiana: 04-02-2013, 14:31 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Amelia
|
|
« Odpowiedz #35 : 04-02-2013, 14:57 » |
|
Proszę o oświecenie, przecież synkowi nie podaje Pani KB, czyż nie? Dobrze zrozumiałaś. Przecież Pani podaje mu mleko!
Mogę zaświadczyć na sobie, nie ma żadnego znaczenia, co je matka, organizm tworzy mleko o określonym chemicznym składzie, nie ma w nim ani mięsa ani surówek. Po co ten wykrzyknik- od razu bulwersacja, złość? Tak, karmię piersią, ale nie od dziś wiadomo, że zjadane przez matkę produkty przenikają do pokarmu i od oseska zależy, jak będzie go tolerował. Mój synek nie był na nic szczepiony, a mimo to często popłakuje, nawet gdy jest nakarmiony. Stąd moje pytanie odnośnie diety, koktajlu. Z miksturą będę musiała się wstrzymać, bo czytałam wypowiedzi Mistrza, który odradza karmiącym matkom jej picia. Rozumiem, że dotyczy to także matek, które w czasie ciąży piły miksturę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ola
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 1 września 2010
Skąd: Lublin
Wiadomości: 240
|
|
« Odpowiedz #36 : 04-02-2013, 15:49 » |
|
Tak, karmię piersią, ale nie od dziś wiadomo, że zjadane przez matkę produkty przenikają do pokarmu i od oseska zależy, jak będzie go tolerował. Mój synek nie był na nic szczepiony, a mimo to często popłakuje, nawet gdy jest nakarmiony. Stąd moje pytanie odnośnie diety, koktajlu. No dziewczyny, czy któraś z Was karmiła i popijała koktajle błonnikowe? Jestem bardzo ciekawa reakcji maluchów.
|
|
|
Zapisane
|
Róbmy swoje
|
|
|
Travis
|
|
« Odpowiedz #37 : 04-02-2013, 22:43 » |
|
W końcu w układzie pokarmowym wszystkie składniki pokarmowe rozkładają się na proste substancje. O, naprawdę? To po co tutaj jesteśmy? Czy sądzicie, że w prymitywnych społeczeństwach matki karmiące mają specjalną dietę? Prymitywne społeczeństwa trzymają się z dala od cywilizacji i jej cudownych zdobyczy. Dlatego też, składniki pokarmowe rzeczywiście rozkładane są na proste substancje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #38 : 04-02-2013, 23:30 » |
|
niby jak mięso czy "surowizna" jak piszecie ma przeniknąć do mleka, to jakiś zabobon, organizm rozkłada w trakcie trawienia pokarm a następnie "produkuje" mleko o ściśle określonym składzie chemicznym, dopasowanym do potrzeb dziecka w danej chwili, to jest zawierającego witaminy, białko, minerały, substancje odpornościowe itp, tam nie ma surówek ani smażonego ani czekolady ani jajek itp.
Czyli że co? Karmiąca matka może sobie chlać i ćpać, bo dziecko jest chronione?
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #39 : 05-02-2013, 08:41 » |
|
Wiele matek ogranicza dietę profilaktycznie, nie jedzą jajek, orzechów, czekolady, surówek, truskawek, bo to niby mogłoby zaszkodzić dziecku.
Tak, są pokarmy, które ewidentnie szkodzą karmionemu dziecku. Nie każdemu, rzecz jasna, i nie wszystkim te same. Są to mianowicie: orzechy (prawdopodobnie ze względu na potencjalną zawartość pleśni), kiszona kapusta, owoce pestkowe, fasola i groch, truskawki, pomidory i chyba coś jeszcze, ale w tej chwili nie pamiętam co. Tutaj raczej nie chodzi o to, w jaki sposób wymienione produkty w postaci niestrawionej przenikają do mleka matki, lecz o to, jaki wpływ wywierają na funkcjonowanie przewodu pokarmowego karmiącej.
|
|
« Ostatnia zmiana: 05-02-2013, 09:31 wysłane przez Mistrz »
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
|