Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Dział zdrowego rozsądku => Wątek zaczęty przez: chudy 22-06-2010, 21:49



Tytuł: Imazalil a cytryny
Wiadomość wysłana przez: chudy 22-06-2010, 21:49
Wiem że temat pestycydów był poniekąd poruszany ale nie zbyt dogłębnie i jedna rzecz mnie nurtuje.
Imazalil - uważany za najbardziej kancerogenny z pestycydów. Praktycznie nie istnieje żadna cytryna kupiona w Polsce bez użycia tego paskudztwa , włącznie z tymi pochodzącymi z Hiszpanii, czyt. najbliżej Polski.
Wiadomo jak różne korporacje dbają o nas, w razie przekroczenia jakiś tam norm "niby-bezpieczeństwa" pestycyd może dostać się również do miąższu, co za pewne jest olewane nagminnie.
Obiło mi się o uszy również że te pestycydy słabo rozpuszczają się w wodzie, ciekawi mnie zatem czy mycie/parzenie cokolwiek zmienia.

No i  pytanie kulminacyjne, załóżmy że nie uda nam sie pozbyć całkowicie lub w ogóle tego "najbardziej kancerogennego" pestycydu z naszych cytryn, jak on wpłynie na nasz organizm spożywany dzień w dzień, miesiącami, latami na potrzeby MO?


Tytuł: Odp: Imazalil a cytryny
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 22-06-2010, 22:01
No i  pytanie kulminacyjne, załóżmy że nie uda nam sie pozbyć całkowicie lub w ogóle tego "najbardziej kancerogennego" pestycydu z naszych cytryn, jak on wpłynie na nasz organizm spożywany dzień w dzień, miesiącami, latami na potrzeby MO?

No to ja mam drugie pytanie kulminacyjne: Załóżmy, że nie uda nam się pozbyć całkowicie lub w ogóle tych wszystkich sztucznych substancji chemicznych, wszechobecnych w naszym środowisku. Jak wpłynie na nasz organizm oddychanie dzień w dzień, miesiącami, latami tym powietrzem bez niwelowania negatywnego wpływu środowiska za pomocą MO?


Tytuł: Odp: Imazalil a cytryny
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 23-06-2010, 08:02
No i  pytanie kulminacyjne, załóżmy że nie uda nam sie pozbyć całkowicie lub w ogóle tego "najbardziej kancerogennego" pestycydu z naszych cytryn, jak on wpłynie na nasz organizm spożywany dzień w dzień, miesiącami, latami na potrzeby MO?

No to ja mam drugie pytanie kulminacyjne: Załóżmy, że nie uda nam się pozbyć całkowicie lub w ogóle tych wszystkich sztucznych substancji chemicznych, wszechobecnych w naszym środowisku. Jak wpłynie na nasz organizm oddychanie dzień w dzień, miesiącami, latami tym powietrzem bez niwelowania negatywnego wpływu środowiska za pomocą MO?
Znam kulminacyjną odpowiedź medyczną: Medycyna będzie zalecać uczenie się nieoddychania, zaczynając od kilku sekund, kończąc na kilkunastu minutach dziennie. Kto dłużej nauczy się powstrzymywać oddech, ten będzie dłużej żył.