Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Forum ogólne => Wątek zaczęty przez: Spokoadam 11-03-2012, 20:37



Tytuł: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 11-03-2012, 20:37
Witam, a ja tak od siebie. Odkąd mój mąż zaczął się bawić w Biosłone, zdziwaczał tak, że nie potrafię się z nim dogadać. Awantura o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc. Moje małżeństwo się rozpada. Dzięki

Cześć Aleczko, mam głęboką nadzieję że nasze małżeństwo będzie trwało wieki - Kocham Cię i nasze dzieciaki.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-03-2012, 09:40
Zauważyłam, że dość często, wśród młodych małżeństw dochodzi do konfliktów na tle stosowania zasad Biosłone  a zwłaszcza wychowywania w tym duchu małych dzieci. To bardzo smutne i powinniśmy się wszyscy zastanowić jak wspomóc forumowiczów w takich przypadkach. Może ci, którzy mają pozytywne doświadczenia podzielą się radami: jak rozwiązywać takie konflikty?

Na pewno Spokoadam zachował się pięknie, nie podsycając konfliktu a wskazując żonie (do tego publicznie)
że robi to z miłości do Niej i dzieci. Piękne, prawda?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-03-2012, 10:00
Piękne, ale żonę wybrał sobie źle. Podobnie jak ja hihihi. Kiedyś napiszę sagę o zdrowieniu mojej córki i negatywnej roli jaką w tym odegrała żona.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 12-03-2012, 10:24
Za wszystko co się dzieję wokół mnie w różnych kontekstach ( praca,dom,rodzina itp..) biorę odpowiedzialność w 100%, bo zrzucanie winy na innych jest łatwe, ale nie prowadzi do rozwiązań.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Machos 12-03-2012, 10:38
Za wszystko co się dzieję wokół mnie w różnych kontekstach ( praca,dom,rodzina itp..) biorę odpowiedzialność w 100%, bo zrzucanie winy na innych jest łatwe, ale nie prowadzi do rozwiązań.
Czyta żona forum?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 12-03-2012, 10:45
Myślę że nie czyta.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Zuzanka 12-03-2012, 10:52
Jeszcze jeden przykład już wojny rodzinnej. Matka mojego sześciomiesięcznego wnuka co trzy godziny daje mu  siedem miarek "mleka" o następujacym składzie -Odtłuszczone mleko, oleje roślinne, skrobia ryżowa, syrop glukozowy, oleje pozyskiwane z organizmów jednokomórkowych /APA z mortierella alpina, DHA z crypthecodinum cohnie/, laktoza,L-ascorbinian sodu, siarczan żelaza, chlorek choliny, tauryna, inozytol, octan dl-alfa, siarczan cynku, nikotynamit, D-pantotenian wapnia, siarczan miedziowy, palmitynian retinylu, węglan manganowy, chlorowodorek tiaminy, chlorowodorek  pirydoksyny, kwas foliowy, fitomenadion, selenin sodowy, cholekalcyferol, D-biotyna,cyjanokobalamina. Mam wrażenie, że przegram tą walkę o zdrowie małego.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 12-03-2012, 10:53
Cytat
Witam, a ja tak od siebie. Odkąd mój mąż zaczął się bawić w Biosłone, zdziwaczał tak, że nie potrafię się z nim dogadać. Awantura o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc. Moje małżeństwo się rozpada. Dzięki


Wielu ludziom trudno jest wyjść poza swoje dotychczasowe doświadczenie. To się nazywa transcendencja- jest to proces trudny, jak już wspomniałam. Może nadejdzie taki dzień, kiedy żona pomyśli: "Może spróbuję, może on ma rację..". Myślę, że wszyscy trzymaliby za nią kciuki.
Pozdrowienia dla Aleczki :)


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-03-2012, 10:59
o następujacym składzie -Odtłuszczone mleko, oleje roślinne, skrobia ryżowa, syrop glukozowy, oleje pozyskiwane z organizmów jednokomórkowych /APA z mortierella alpina, DHA z crypthecodinum cohnie/, laktoza,L-ascorbinian sodu, siarczan żelaza, chlorek choliny, tauryna, inozytol, octan dl-alfa, siarczan cynku, nikotynamit, D-pantotenian wapnia, siarczan miedziowy, palmitynian retinylu, węglan manganowy, chlorowodorek tiaminy, chlorowodorek  pirydoksyny, kwas foliowy, fitomenadion, selenin sodowy, cholekalcyferol, D-biotyna,cyjanokobalamina.

Ja cię kręcę! Skład rewelacja, niewiele sie różni od ropy naftowej.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 12-03-2012, 11:03
Mi ręce opadają, jak widzę coś takiego, bo nie wiem, co można zrobić w takiej sytuacji. Rodzice myślą, że to jest super pokarm dla dziecka, że dostarczają mu wszystkiego, czego ono potrzebuje. Do tego jest przyzwolenie społeczne, a matka ma spokój z karmieniem (a to nie jest łatwa sprawa, zwłaszcza na początku). Do tego dochodzą reklamy CODZIENNIE o mleku modyfikowanym, totalna manipulacja- młoda, piękna matka, szczęśliwe, zdrowe dziecko, dom pełen miłości.. Niech ktoś mi poda rozwiązanie.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Machos 12-03-2012, 11:47
Odkąd mój mąż zaczął się bawić w Biosłone, zdziwaczał tak, że nie potrafię się z nim dogadać. Awantura o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc. Moje małżeństwo się rozpada. Dzięki
Ale nikogo nie dziwi, że słodycz, to masa związków chemicznych, szkodliwych dla organizmu. Szklanka czegoś białego, co dziś się mlekiem nazywa, wypadałoby, żeby żona zobaczyła proces przetworzenia tego mleka od momentu wydojenia krowy, to do ust by nie wzięła (łoj tam, przecież wszyscy piją i w tv takie smaczne reklamują).

Co tam, lepiej się rozwieść i paść dzieci śmieciami i biegać do lekarza, żeby do śmieci kolejne dokładać i żyć sobie w błogiej nieświadomości, że lekarz o moje zdrowie przecież dba. To nic, że czasem wyjdzie wielka afera, że w Polsce nas trują, ilu już w grobach, tego nie sprawdzimy, ale co tam.

Mąż się wreszcie otrząsnął, bo się przeraził w jakim świecie żyje, ale Aleczka stwierdziła, że zdziwaczał. No zdziwaczał, bo nie idzie zgodnie z kierunkiem, jaki kształtuje propaganda poprzez tv i radio. Szkoda tylko, że Aleczka nie zdaje sobie sprawy, że mistrzowie propagandy są świetnie szkoleni, żeby sprzedawać produkt. Niestety najlepiej sprzedaje się to, co powszechnie reklamuje się jako zdrowe, oczywiście nie o zdrowie idzie, ale o zgarnianie kasy. Ofiar nikt nie liczy, bo i po co, najważniejsze, że ofiary dają dobrze zarobić.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-03-2012, 11:58
Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-03-2012, 12:08
Ciekawy dylemat sie rodzi. Czy lepiej jest się rozwieść i mieć zdrowe dziecko, czy poświęcić zdrowie dziecka dla niezbyt mądrej żony. Chociaż...zły wybór, bo żaden sąd w Polsce nie przyzna opieki ojcu.(O ile nie jest pedałem oczywiście :)) Nie będziesz miał łatwo. U mnie na szczęście córka jest dość duża i chyba intuicyjnie słuchała mnie nie matki. Teraz intuicja niepotrzebna, bo widzi wymierne rezultaty.
Za to żonie nie pomoże już nic.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Machos 12-03-2012, 12:09
Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?
Żona forum nie czyta. Nie przeczytała pewnie książek, nie czyta portalu.

Pewnie nie przyjmuje do wiadomości słów męża, bo są po prostu za trudne. Wiem co mówię, bo kiedyś jak znajomej prokurator powiedziałem o kosmkach jelitowych, to stwierdziła: "O czym Ty mówisz?"

Przede wszystkim w tym chorym systemie, Spokoadam nie jest lekarzem. Dla wielu, tak jak i dla jego żony, lekarz jest osobą posiadającą autorytet. Przede wszystkim skuteczność jego działania polega na tym, że podanie leku skutkuje brakiem objawów, co cieszy matki, więc wierzą w lekarza.
I przede wszystkim nie ma tych zakazów jedzenia byle czego, nie mówiąc już o długotrwałym odchorowaniu chorób infekcyjnych.

Ponieważ kochasz żonę, dla Ciebie właśnie nadszedł czas walki, czyli rozmów, argumentów, kompromisów, zapewnień. Trudno powiedzieć, na ile żona da radę Cię zrozumieć. Obok niej pewnie jeszcze rodzina gotowa popsuć nić jakiegokolwiek porozumienia.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Alinka12 12-03-2012, 12:21
Ja nie przekonuje już męża do mojego odżywiania, tylko zaczęłam przekonywać córkę, że picie mikstury jest zdrowe, że kulki czekoladowe i mleko są niezdrowe i udało mi się. Córka pije miksturę od kilku dni, je jajka, bo je bardzo lubi, je mięsko, więc jest  dobrze. Na przeziębienia od dawna podaję jej syrop z cebuli, czosnek, miód i stawiam gumowe bańki. I nigdy nie faszerowałam jej lekarstwami, nie podaję sztucznych witamin. Babcie też udało mi się przekonać, żeby na śniadanie nie dawała córce mleka i kulek i stosu drożdżówek.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 12-03-2012, 12:46
Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?

Chyba tylko wytrwałą i mozolną pracą nad "uświadamianiem" innych członków rodziny na temat zdrowia.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Scorpion 12-03-2012, 13:02
Ja mam także problem z przekonaniem bliskich do BPP. Moją mamę i narzeczoną udało mi się tylko przekonać do picia MO. Reszta jest zaniedbana pod względem profilaktyki prozdrowotnej z ich strony. Moja mama mi mówi, że jak będę miał dziecko to co mu słodyczy nie dam jak będzie chciało albo nie zrobię kanapek do szkoły, a przecież chleb jedzą wszyscy i mają się dobrze. Inna sytuacja. Ciotka jest chora na raka, ma przerzut na mózg, a rodzina do niej w odwiedziny ze słodyczami. Jada także pieczywo i produkty mączne. Nie trudno zauważyć, że wbija sobie tylko gwóźdź do trumny. Rozmawiałem z jej domownikami by odżywiała się odpowiednio, nie jadła słodyczy, chleba to mówią "to co ma w ogóle nie jeść" nie dostrzegając tego, że wystarczy, że słodycze i pieczywo zamienić na coś zdrowszego. Szkoda moich wysiłków, starań bo i tak spotyka się to z ignorancją ze strony bliskich. W sytuacji ciotki BPP nie daje gwarancji uzdrowienia bo ma już dość zaawansowane stadium, ale na pewno zwiększyłoby to jej szansę na wyzdrowienie. W obecnej sytuacji tej szansy nie widzę i ciotka niestety czuję, że zmierza na tamten świat.
Chciałbym wiedzieć jak przekonać innych, że BPP to najwłaściwsza droga, ale jakoś nie mam pomysłu właśnie jak pozytywnie wpłynąć na innych.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Alan 12-03-2012, 16:14
Wydaje mi się, że najłatwiej jest przekonać innych członków rodziny niestosujących "naszych" zasad w najprostszy sposób: Pokazać, co już zdążyliśmy poprawić/naprawić w naszym organizmie. Jeśli nie chcą słuchać teorii, to pokazać efekty. Mi na przykład bardzo mocno poprawił się stan skóry na twarzy. Miałem duże problemy z trądzikiem. Po niecałym pół roku na DP, MO i KB raz na tydzień wyskoczy jakiś mały syfek, zupełnie inne życie. Mojej dziewczynie po tym samym czasie zaczynają ustępować przewlekłe zaparcia, na które cierpi połowa jej rodziny. Niby miała je od zawsze i nic się nie dało z nimi zrobić. A jednak się dało. Moim rodzicom, którzy stosują to wszystko prawie rok zaczęły kurczyć się pieprzyki i brodawki. Wystarczy podstawić takie fakty, których każdy z nas doświadcza niedowiarkom z najbliższego otoczenia i powinno ich wyhamować ;)

Edit: Jeszcze mi się przypomniał jeden argument. Negatywny rezultat testu buraczkowego. Część osób po prostu nie przyjmuje do wiadomości, że kolor moczu po spożyciu buraków może być inny niż różowy/czerwony. Część rodziny po prostu nie chciała uwierzyć, że po 5 miesiącach na tyle uszczelnił się nam przewód pokarmowy, że nie przepuszcza barwnika z soku buraczkowego.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 12-03-2012, 16:28
Wystarczy podstawić takie fakty, których każdy z nas doświadcza niedowiarkom z najbliższego otoczenia i powinno ich wyhamować ;)


Żebyś się nie zdziwił.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Dania 12-03-2012, 22:13
Często w takich małżeńskich konfliktach dotyczących opieki i wychowania dzieci wcale nie chodzi, o to kto ma rację, tylko o to, że większość kobiet takie uwagi swojego męża traktuje jak krytykę ich osoby oraz umiejętności rodzicielskich. Mężczyzna myśli, że mówi o faktach, a kobieta że on uważa ją za głupią i nic niewartą. No i pewnie już jej nie kocha, bo kiedyś zachwycał się wszystkim, co mówiła i robiła, a teraz "zdziwaczał (...) i awanturuje się o każdą słodycz dla dzieci, szklankę mleka, jakikolwiek lek podawany, ziemniaki, chleb etc., etc."

Lata całe zajęło mi zrozumienie, że gdy mój mąż mówi "koty nie mają w misce wody" to znaczy to tylko, że koty nie mają co pić, a nie że ja jestem złą gospodynią, leniwą babą i egocentryczką nie myśląca o potrzebach innych. Ale jak już to wreszcie zrozumiałam, to nasze małżeństwo po prostu rozkwitło!


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Lucia 12-03-2012, 23:37
-Odtłuszczone mleko, oleje roślinne, skrobia ryżowa, syrop glukozowy, oleje pozyskiwane z organizmów jednokomórkowych /APA z mortierella alpina, DHA z crypthecodinum cohnie/, laktoza,L-ascorbinian sodu, siarczan żelaza, chlorek choliny, tauryna, inozytol, octan dl-alfa, siarczan cynku, nikotynamit, D-pantotenian wapnia, siarczan miedziowy, palmitynian retinylu, węglan manganowy, chlorowodorek tiaminy, chlorowodorek  pirydoksyny, kwas foliowy, fitomenadion, selenin sodowy, cholekalcyferol, D-biotyna,cyjanokobalamina.
- pięt bym tym nie posmarowała.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 13-03-2012, 11:58
Wystarczy podstawić takie fakty, których każdy z nas doświadcza niedowiarkom z najbliższego otoczenia i powinno ich wyhamować ;)


Żebyś się nie zdziwił.

Co prawda, to prawda niestety.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Marooned 13-03-2012, 12:33
Jeszcze jeden przykład już wojny rodzinnej. Matka mojego sześciomiesięcznego wnuka co trzy godziny daje mu  siedem miarek "mleka" o następujacym składzie -Odtłuszczone mleko, oleje roślinne, skrobia ryżowa, syrop glukozowy, oleje pozyskiwane z organizmów jednokomórkowych /APA z mortierella alpina, DHA z crypthecodinum cohnie/, laktoza,L-ascorbinian sodu, siarczan żelaza, chlorek choliny, tauryna, inozytol, octan dl-alfa, siarczan cynku, nikotynamit, D-pantotenian wapnia, siarczan miedziowy, palmitynian retinylu, węglan manganowy, chlorowodorek tiaminy, chlorowodorek  pirydoksyny, kwas foliowy, fitomenadion, selenin sodowy, cholekalcyferol, D-biotyna,cyjanokobalamina. Mam wrażenie, że przegram tą walkę o zdrowie małego.
To chyba będzie dobre na robale i pająki, które mi sie zalęgły w piwnicy :)


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Fabularasa 13-03-2012, 13:13
Ciekawy dylemat sie rodzi. Czy lepiej jest się rozwieść i mieć zdrowe dziecko, czy poświęcić zdrowie dziecka dla niezbyt mądrej żony.

W moim przypadku i w małżeństwie nie mogłem dbać o zdrowie dziecka. Bo co z tego, że nie dawałem mu chleba, makaronu i innych glutenów, nie dostawał żadnych cukiereczków, jogurcików, mleka czy frytek. Kiedy przyszła mama, mały dostał jogurt, było też coś słodkiego, na kolacje frytki smażone na oleju, a w chorobie antybiotyk podawany razem z mlekiem bo inaczej nie chciał go łykać.
Jedyna różnica, to taka że codziennie pił koktajl no i często kolację dostawał ode mnie...
Teraz kiedy się z nim widuję dostaje koktajl i coś do zjedzenia na podstawie jajka. W drodze do domu misiek (żelek), tak żeby wiedział, że i coś słodkiego można zjeść. Do przegryzania jabłka, orzechy, latem inne owoce.
Niestety czasem nie można zrobić wiele, będąc z kimś, a także kiedy się już kogoś opuści.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Jusder 14-03-2012, 11:24
Kurcze, albo ja mam za krótki staż małżeński albo mój mąż to pantofel (muszę się temu bardziej przyjrzeć). Jak odkryłam Biosłone, to przez 2 miesiące siedziałam przed komputerem, potem w książkach i wszystkie odkrycia referowałam mężowi z informacją, że od dziś następują zmiany dla dobra naszej rodziny. Mąż przyswoił wiedzę z książek i to było jak prawda objawiona. Obgadaliśmy temat zmian i więcej już do niego nie wracaliśmy. Tak już jest i z tym się nie dyskutuje. Mąż zdał się całkowicie na mnie w kwestii żywienia i "leczenia", bo dysponując większą ilością czasu mam większą w tym zakresie wiedzę.
Ale warunek - przeczytał książki. Podałam na tacy. Poparłam argumentem uzykania zdrowia, przede wszystkim naszej alergicznej córki. A także, co jest moim mottem, możliwością zachowania przez nas dobrego zdrowia po to by nie stać się na starość ciężarem dla własnych dzieci.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 14-03-2012, 11:30
Ale o czym ty piszesz, przekonywałaś męża, nie żonę.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Jusder 14-03-2012, 12:08
No fakt. Mało na forum utyskiwań na niereformowalnych mężów. Za to na wszechwiedzące żony - bez liku.
To co? Mężowie dla świętego spokoju zgadzają się na zmiany a żony dla zasady stają okoniem? Czy może mężczyźni są bardziej elastyczni? A kobiety radykalne?
A może właśnie sposób przekazywania wiedzy kobietom powinien być mniej oznajmiający a bardziej zmuszający do samodzielnego myślenia. Tak jak z tą wodą dla kotów u Danii. Jakby mąż nie oznajmiał tylko zasugerował (kurcze, czego te koty tak miałczą przeraźliwie? Może wody nie mają?), to by się żona nie blokowała?  
Można też jakiś szantaż emocjonalny zastosować. Albo jakiegoś celebrytę biosłonejczyka podstawić - może zadziała na te kobiety, które boją się wiedzy.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Fabularasa 14-03-2012, 12:17
Tu logika przemawia do mężczyzn. U kobiet jak wiadomo sfera uczuć. Nawet jeśli uda mi się przekonać jakąś płeć piękną, to wystarczy mała rada sąsiadki czytającej akurat jakieś kolorowe pismo, aby cały trud tłumaczenia, przekazywania faktów został pogrzebany.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 14-03-2012, 12:44
Teraz chyba troszkę przesadziłeś tak uogólniając na wszystkie "płcie piękne" ;)


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: PawelM 14-03-2012, 12:49
To może ja napiszę jak przekonałem własną żonę.
Zaczęło się to w trakcie choroby jej ojca (rak płuc), wtedy to poznałem teorię toksemii i oczyszczania od mojego wujka (wg Ashkara). Moja żona sama nawet zakładała rankę pod cieciorkę tacie. Wszystko jednak było oczywiście za późno, a rodzina przed samą śmiercią teścia wyklęła pomysł z cieciorką.
Ja jednak zacząłem drążyć temat w internecie, chodziło mi głównie o zachowanie zdrowia i usunięcie alergii dzieci. Trafiłem wtedy na artykuły i forum portalu dobradieta.pl. Dzięki temu zacząłem stosować dietę niskowęglowodanową. Wytłumaczyłem żonie o co w tym chodzi, co się będzie ze mną działo (ketoza, chudnięcie), że przez cukry głównie chorujemy na choroby cywilizacyjne. Żona obserwowała i widziała, że miałem rację z wieloma rzeczami.
W międzyczasie trafiłem na Biosłone, więc wyjaśniłem jej o co chodzi w przemyśle farmaceutycznym, dlaczego leki przez 6 lat nic nie dały naszym dzieciom, a wręcz rujnują im zdrowie. Kiedy poprosiłem o odstawienie lekarstw dzieciom (wtedy była homeopatia) zgodziła się po kilku dniach. Wdrażanie diety nie trwało długo, ponieważ już miała mnie jako przykład. Szczepienia i wizyty w przychodni zrzuciła na mnie, ale jest przekonana o ich bezsensie.
Artykuły żonie czytałem przeważnie ja, a odkąd jest radio to czasem spędzi słuchając go 2-3 godziny. Gdy ostatnio teściowa kazała dzieci wysłać na badania krwi, powiedziała że nie będzie dzieci niepotrzebnie kuła. Nawet w pierwszych infekcjach dzieci bez leków, miała  mocniejsze nerwy ode mnie i nie pozwoliła mi podać nawet przeciwbólowego leku, wiedziała że dzieci trochę panikowały.
Za to wszystko dziękuję żonce i serdecznie pozdrawiam, choć wiem że nie czyta forum, może za kilka lat odkopie tego posta.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: BożenaDe 14-03-2012, 20:21
Ja napiszę jak przekonałam swego męża.
Mocno dokuczyły mi liczne dolegliwości, utrudniające życie. Szukałam w książkach, internecie, weszłam na forum Biosłone i wciągnęło mnie.  Wycięłam cukier, zboża, wprowadziłam MO, KB, DP. Poczułam znaczną poprawę zdrowia, mówiłam o tym każdemu, kto tylko zechciał słuchać. Mąż obserwował
 i słuchał tłumaczenia, poczytał. W końcu okazało się, że ma cukrzycę. Wprowadził dietę, po 6 tygodniach cukier prawie w normie. Jest bardzo zadowolony i to go dopinguje. Myślę, że widoczne dobre skutki są mobilizujące, a także zrozumienie. Trzeba czytać, uczyć się i zrozumieć co się dzieje
 w organizmie. Pojawiło się w moim otoczeniu kilka chętnych osób do poprawy zdrowia metodą Biosłone.
Zasady są jasne i zrozumiałe, lecz trzeba trochę wysilić "mózgownicę", co nie wszystkim odpowiada. Łatwiej pójść do lekarza po tabletkę, niż wziąć zdrowie we własne ręce.

Fabularasa tymi sąsiadkami i pismami kolorowymi ostro pojechałeś, nie uważasz? Widzę na forum paru bardzo emocjonalnych Panów i bardzo logicznie myślących Pań.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Antonio 14-03-2012, 20:42
...pojechał przykładem z własnego życia.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Illumi 25-01-2013, 14:08
Pozwolę sobie reaktywować dyskusję, ponieważ mam problem, który wpisuje się tematykę wątku, a wnioski z Waszych historii, choć inspirujące, nie mają u mnie zastosowania.

Chciałabym żeby mój mąż również zaczął dbać o własne zdrowie, czego nie robił tak naprawdę nigdy, a wręcz z pełną świadomością je niszczy, twierdząc, że przecież na coś trzeba umrzeć.

Po pierwsze jego mama jest pielęgniarką, więc od dziecka, przy najmniejszej dolegliwości dostawał zestaw leków. Ze względu na to, że dostawał je naprawdę na każdą głupotę nie jestem w stanie stwierdzić czy w jego życiu wystąpił okres bezlekowy trwający dłużej niż miesiąc.
Ma alergię prawie na wszystko, co wiąże dodatkowo z braniem leków sterydowych.
Je co popadnie, jak próbuję przemycić coś zdrowszego, ale smacznego do jego diety, zazwyczaj nie je. Zjedzenie zielonego warzywa to ostatnia rzecz jakiej by się dopuścił.
Odkąd jesteśmy razem wspominam czasami, że martwię się jego stylem życia, jednak zawsze bez odzewu.

Odkąd zaczęłam wprowadzać w życie idee Biosłone, jeszcze wyraźniej widzę jaką sobie robi krzywdę.

Ale żadne argumenty, nie pomagają ponieważ wg niego:
- w jedzeniu nie liczy się nic poza smakiem
- zjedzenie czegoś niesmacznego, nawet w ilości mikroskopijnej, takiej jak np ilość MO w pierwszej fazie stosowania, jest torturą, z której nie może pozbierać się przez tydzień
- jeśli efektów jakiejś metody nie widać na drugi dzień, tzn że jest nieskuteczna
- zdrowy styl życiu to samoumartwianie, lepiej żyć krócej, ale przyjemniej
- warzywa to on nawet mógłby jeść, ale jak mu umyję, obiorę
- książek o zdrowiu czytał nie będzie, bo to nudne

I najlepsze jest to, że jest osobą o naprawdę niespotykanej inteligencji, ale w tej konkretnej kwestii - stylu życia jaki prowadzi, a którego złe efekty sam widzi i nawet to przyznaje - nie pomagają żadne argumenty. Ani te odwołujące się do czystej logiki, ani do emocji. Dorosły facet uparty jak dziecko, a nawet gorzej.

Macie jakąś radę na taki przypadek?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Asia61 25-01-2013, 14:33
Udawaj, że odpuściłaś, rób swoje odnośnie własnego zdrowia i zdrowia dzieci, a mąż prędzej, czy później przekona się na własnej skórze co to znaczy chorować w naszym pięknym kraju. Wtedy przejrzy na oczy.
Każdy musi dosięgnąć jakiegoś własnego dna, żeby się od niego odbić. Oby tylko nie było zbyt późno. Widocznie jeszcze nie bardzo mu doskwierają alergie, nie stracił pracy z powodu złego samopoczucia itp. Nie czuje się zagrożony utratą zdrowia.
Ja bym mu od czasu do czasu uświadomiła pół żartem - pół serio, że skoro świadomie sobie szkodzi, to nie może liczyć na Twoje późniejsze poświęcanie się dla niego. Faceci boją się samotności w chorobie.
Opowiedz mu ile młodych osób odnajduje Biosłone w stanie opłakanym, z którego ciężko im wyjść.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Kalina 25-01-2013, 15:14
I najlepsze jest to, że jest osobą o naprawdę niespotykanej inteligencji, ale w tej konkretnej kwestii - stylu życia jaki prowadzi, a którego złe efekty sam widzi i nawet to przyznaje - nie pomagają żadne argumenty...
Macie jakąś radę na taki przypadek?
Znam bardzo wiele takich inteligentnych osób (płeć nie ma znaczenia), którzy mają włączoną autodestrukcję.

Ja mam dla Ciebie jedną radę, jesteś na początku drogi z Biosłone, przed Tobą wiele trudnych chwil, skup się na Sobie. Tylko jeśli będziesz sama zdrowa i silna, będziesz mogła pomóc innym.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 25-01-2013, 15:30
Illumi, jakbym czytała o własnym mężu :) Choć do śmiechu mi nie jest i nie sądzę aby on się zmienił. Może dlatego tak jest że nigdy na nic poważnie nie chorował. To samo jego rodzice - wszyscy wydawało by się zdrowi jak ryby, jedzą co chcą a chleb jest świętością.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-01-2013, 15:41
Jakbym czytał o sobie, do pewnego momentu hehehe (za wyjątkiem tej piekielnej inteligencji). Wcześniej czy później spotka go niespodzianka.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Calisia 25-01-2013, 19:39
"Dobra, ale jak rozwiązywać takie konflikty w rodzinie?"
Z takiego podręcznika do psychologii wiem, że negocjując z np. porywaczem albo człowiekiem który ma zamiar popełnić samobójstwo, nie należy nigdy kwestionować jego zdania. Trzeba stać się jego przyjacielem, zrozumieć jego myśli, uczucia, tok postępowania. Stać się nim - scalić się, poznać do głębi jego motywy. Należy stać się jego przyjacielem, nawet jeżeli nie zgadzacie się z nim, nie mówicie o tym otwarcie. Mówicie za to 'sama tak bym na twoim miejscu zrobiła" - jak już zrozumiecie jego motywy. Kluczem jest absolutna szczerość, poznanie tego co kieruje takimi ludźmi - popatrzcie im głęboko w oczy, znajdźcie nić porozumienia. Nigdy nie kłóćcie się. Nigdy nie awanturujcie - to tylko daje efekt przeciwny do zamierzonego.

Do autora tematu - jeżeli twoja żona nie chce zmian, nie wymuszaj. Ważniejsze są dobre relacje z żoną i dziećmi, niż jakaś tam niezdrowa głupota. Nic się nie stanie jak dzieciak zje coś niezdrowego - sam przez jakieś 18 lat byłem na gównianej diecie i stylu życia, jedząc byle co, byle jak. Dzisiaj nie mam 1 zęba, inne przeorane przez dentystę, mam pewne dolegliwości, ALE i tak jestem najzdrowszą osobą jaką znam w swoim otoczeniu. Nie martwię się tym że moje zdrowie nie jest i już nigdy nie będzie perfekcyjne (w końcu nie wyrośnie mi nowy ząb - pozostaje implantacja). Faktem jest to że wystarczyło 1-2 lata nabywania wiedzy, zrozumienia, 2 lata powolnego wzrastania w niedogodnościach, poświęceniu czasu... Oto jestem. Jestem morsem w wieku 20 lat, sylwetka jak u atlety, chociaż nie mam czasu prawie ćwiczyć z powodu sesji i natłoku obowiązków. Jestem w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej (umysł prawie jak brzytwa) pomimo stresu i bieganiny. Jest tak wspaniale, nawet pomimo tego całego gówna które mnie spotkało. Dziękuję za to Mistrzowi, a także z racji tego że jestem chrześcijaninem - Bogu i Chrystusowi, za to że urodziłem się taki a nie inny i że cała moja droga usiana cierpieniem, ostrymi kamieniami i cierniami zahartowała mnie, tworząc mnie tak silnym, tak potężnym. Przestaje złorzeczyć na to co mnie spotykało i to co mnie spotka a zaczynam dziękować. A to dopiero początek. Każda rana zadana mi zmienia się w kwiat, świadczący o mojej sile i chwale tego który mnie stworzył.

A najlepsze jest to że każdy ma taką możliwość. KAŻDY.

Alan podał świetną metodę - pokazywać na własnym przykładzie, że sama dieta i odpowiednie nawyki potrafią zapewnić zdrowie, dobre samopoczucie bez pomocy medycyny, farmaceutyków, nawet ziół.

Ilumi.
Nie naciskaj na faceta. To działa na zasadzie im bardziej nalegasz, tym bardziej jest uparty. Po prostu ty i twoje dzieci (jeżeli masz?) żyjcie zdrowo, swojemu mężowi pozwól zachorować na coś poważnego. Jak zachoruje, możesz spróbować odwalić scenę że boisz się o jego zdrowie i życie, że boisz się go stracić, rozpłacz się, pokaż mu, że jest dla ciebie całym życiem. Jak go tym nie ruszysz to chyba ożeniłaś się z betonem. Równolegle po prostu pokaż mu, że ty ze swoim stylem nie potrzebujesz leków, ziół, niczego, a on jak mówisz - nie potrafi 1 miesiąca bez leków przetrwać. Ale bądź cierpliwa, czekaj, nie nalegaj. Jeżeli faktycznie jest taki inteligenty to sam zauważy. I tu przyjdzie prawdziwy test inteligencji: przyzna się do błędu?


ps. Wybaczcie za tak emocjonalny post, ale samo wyszło. :D


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-01-2013, 19:45
Ale odjazd, naćpałeś się?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 25-01-2013, 20:35
Ilumi - zajmij się sobą. Męża zostaw w spokoju, ale świeć dobrym przykładem. Nic na siłę, teściowej też nie klaruj. Jest pielęgniarką, wie co robi, ma wielu doradców w pracy.
Mąż chce dwa kotlety, daj mu. Jedząc z nim, zjedz kotleta i dużo surówki. To tak np. Chce leki, niech je. Dopadnie Cię choroba, pokaż jak ją przebyć bez leków itd.
Każdy odpowiada za siebie, każdy musi wziąć zdrowie we własne ręce.
Na pewno On to zna: Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-01-2013, 07:57
Cytat
Ludzie, dla przeforsowania swoich poglądów, choćby nie wiem jak słusznych, nie warto poświęcać rodziny! Pomyślcie sami, ile lat byliście na niezdrowej diecie. Ktoś dał Wam prawo do błędu. Nie ma nic cenniejszego niż miłość w rodzinie. Zarażajcie przykładem, ale nie zniechęcajcie zmuszaniem do przyjmowania Waszego stylu bycia.

Tu jest jeden problem. Załóżmy, że ktoś przez autodestrukcję doprowadza do tragedii zdrowotniej, dostaje udaru, innej ciężkiej choroby, która czyni go niezdolnym do samodzielnego życia. Staje się w ten sposób olbrzymim ciężarem dla partnera. Z premedytacją zwalił mu na głowę obowiązek uciążliwej opieki. Jest to stosunkowo często spotykana sytuacja. Dla mnie taki cwaniak byłby w porządku, gdyby teraz opiekował się sobą sam albo popełnił harakiri. Jak szaleć to do końca.

Cytat
niech matka daje dziecku to co uważa, a przede wszystkim miłość a dziadkowie niech się nie wtrącają.

Muszą być jakieś granice w tym dawaniu po uważaniu. Inaczej rodzą się patologie.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Calisia 26-01-2013, 10:40
Nie naćpałem się... no może La merced barbacua (moja miłość <3) działa trochę myślopędnie, prócz moczopędności :D


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-01-2013, 10:50
Nie naćpałem się...

Hehe, akurat. Tak mógłby napisać tylko Chuck Norris albo ktoś kto się naćpał:
Cytat
Oto jestem. Jestem morsem w wieku 20 lat, sylwetka jak u atlety, chociaż nie mam czasu prawie ćwiczyć z powodu sesji i natłoku obowiązków. Jestem w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej (umysł prawie jak brzytwa) pomimo stresu i bieganiny. Jest tak wspaniale, nawet pomimo tego całego gówna które mnie spotkało. Dziękuję za to Mistrzowi, a także z racji tego że jestem chrześcijaninem - Bogowi i Chrystusowi, za to że urodziłem się taki a nie inny i że cała moja droga usiana cierpieniem, ostrymi kamieniami i cierniami zahartowała mnie, tworząc mnie tak silnym, tak potężnym. Przestaje złorzeczyć na to co mnie spotykało i to co mnie spotka a zaczynam dziękować. A to dopiero początek. Każda rana zadana mi zmienia się w kwiat, świadczący o mojej sile i chwale tego który mnie stworzył.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Whena 26-01-2013, 11:43
Cytat
Ludzie, dla przeforsowania swoich poglądów, choćby nie wiem jak słusznych, nie warto poświęcać rodziny! Pomyślcie sami, ile lat byliście na niezdrowej diecie. Ktoś dał Wam prawo do błędu. Nie ma nic cenniejszego niż miłość w rodzinie. Zarażajcie przykładem, ale nie zniechęcajcie zmuszaniem do przyjmowania Waszego stylu bycia.

Tu jest jeden problem. Załóżmy, że ktoś przez autodestrukcję doprowadza do tragedii zdrowotniej, dostaje udaru, innej ciężkiej choroby, która czyni go niezdolnym do samodzielnego życia. Staje się w ten sposób olbrzymim ciężarem dla partnera. Z premedytacją zwalił mu na głowę obowiązek uciążliwej opieki. Jest to stosunkowo często spotykana sytuacja. Dla mnie taki cwaniak byłby w porządku, gdyby teraz opiekował się sobą sam albo popełnił harakiri. Jak szaleć to do końca.

Zdecydowanie się z tym zgadzam. Zresztą ciężko jest patrzeć na to jak ukochana osoba robi sobie krzywdę.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Piotr 26-01-2013, 14:06
Nie naćpałem się...

Hehe, akurat. Tak mógłby napisać tylko Chuck Norris albo ktoś kto się naćpał:
Cytat
Oto jestem. Jestem morsem w wieku 20 lat, sylwetka jak u atlety, chociaż nie mam czasu prawie ćwiczyć z powodu sesji i natłoku obowiązków. Jestem w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej (umysł prawie jak brzytwa) pomimo stresu i bieganiny. Jest tak wspaniale, nawet pomimo tego całego gówna które mnie spotkało. Dziękuję za to Mistrzowi, a także z racji tego że jestem chrześcijaninem - Bogowi i Chrystusowi, za to że urodziłem się taki a nie inny i że cała moja droga usiana cierpieniem, ostrymi kamieniami i cierniami zahartowała mnie, tworząc mnie tak silnym, tak potężnym. Przestaje złorzeczyć na to co mnie spotykało i to co mnie spotka a zaczynam dziękować. A to dopiero początek. Każda rana zadana mi zmienia się w kwiat, świadczący o mojej sile i chwale tego który mnie stworzył.

Czy zazdrościsz, że ktoś inny cieszy się życiem?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-01-2013, 14:29
Czy zazdrościsz, że ktoś inny cieszy się życiem?
Zdemaskowałeś mnie, właśnie obgryzałem panokcie u nóg z zazdrosci.
Nekrologi przestały pojawiać się w necie?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Kalina 26-01-2013, 16:03
Cytat
Ludzie, dla przeforsowania swoich poglądów, choćby nie wiem jak słusznych, nie warto poświęcać rodziny! Pomyślcie sami, ile lat byliście na niezdrowej diecie. Ktoś dał Wam prawo do błędu. Nie ma nic cenniejszego niż miłość w rodzinie. Zarażajcie przykładem, ale nie zniechęcajcie zmuszaniem do przyjmowania Waszego stylu bycia.

Tu jest jeden problem. Załóżmy, że ktoś przez autodestrukcję doprowadza do tragedii zdrowotniej, dostaje udaru, innej ciężkiej choroby, która czyni go niezdolnym do samodzielnego życia. Staje się w ten sposób olbrzymim ciężarem dla partnera. Z premedytacją zwalił mu na głowę obowiązek uciążliwej opieki. Jest to stosunkowo często spotykana sytuacja. Dla mnie taki cwaniak byłby w porządku, gdyby teraz opiekował się sobą sam albo popełnił harakiri. Jak szaleć to do końca.

Zdecydowanie się z tym zgadzam. Zresztą ciężko jest patrzeć na to jak ukochana osoba robi sobie krzywdę.
Często rozmawiam z pewną osobą, która po 10 latach od pochowania rodziców, siostry, opieki nad innymi członkami rodziny mówi tak "czuję się jak wykorzystana dziwka", wszyscy żyli jak chcieli, a mnie zajeździli jak starą szkapę.
Warto pozostawić sobie trochę zdrowego egoizmu. Moim zdaniem w tej chwili trudno mówić o więzach rodzinnych, to raczej kajdany.
Reneti dawanie dziecku trucizny to współczesna forma miłości?


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Kalina 26-01-2013, 18:22
Reneti to są bardzo trudne tematy, nie słuchałam rad teściowej, ona nie rozumiała i nie rozumie do dziś, że moje dziecko ma kłopoty zdrowotne i nie może jeść pewnych produktów.

Doskonale wiesz, że dziś to nie jest sprawa niewinnych grzeszków, czasami są to bardzo poważne alergie, nietolerancje pokarmowe i wówczas nie ma dyskusji, najważniejsze jest zdrowie dziecka, a teściowa może się obrazić, jej problem.

Miałam kolegę w pracy, który w żaden sposób nie mógł wyperswadować przynoszenia czekoladek przez swoich rodziców (dziecko miało alergię na czekoladę), pewnego razu, gdy kolejny raz przynieśli czekoladę, wyciągnął rękę i poprosił o 60 zł. Zdziwionym rodzicom pokazał paragon za leki, od tej pory miał już spokój.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-01-2013, 18:37
Cytat
Scorupion, oprócz nieszczęśliwych wypadków, wszystkie choroby biorą się z autodestrukcji właśnie. Czyli można powiedzieć, że 90 procent obywateli ciężko pracuje na własne choroby.
Rozpaprałaś moją wypowiedź. Chodzi o ludzi, którzy z rozmysłem, świadomie niszczą sobie zdrowie, korzystając z uroków życia z nałogami na czele, a później oczekują od partnerów opieki. Dla mnie to mogą spadać na drzewo co przekładając na ludzki język oznacza żeby sami ponosili konsekwencje takiego wyboru.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Piotr 26-01-2013, 19:25
Nekrologi przestały pojawiać się w necie?

Nie czytam już wiadomości w necie, masz moralny spokój i możesz uprawiać sport.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-01-2013, 20:00
Cytat
Nie czytam już wiadomości w necie, masz moralny spokój i możesz uprawiać sport.
Dzięki łaskawco.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Calisia 27-01-2013, 02:16
Rozpracuje Scorupiona jeszcze w jednej rzeczy: sądzę że większość jego postów na forum jest pewną formą relaksu, że też posłużę się określeniem "zdrowego trollingu". ;)

Pokój panowie, będziecie się sprzeczać o taką pierdołę? Jeszcze wam zwiększy się przepuszczalność jelitowa. :>


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-01-2013, 09:12
Rozpracuje Scorupiona jeszcze w jednej rzeczy: sądzę że większość jego postów na forum jest pewną formą relaksu, że też posłużę się określeniem "zdrowego trollingu". ;)


Większość moich postów to prostowanie różnego rodzaju głupot i tropienie trolli. Głupotą jest wyszukiwanie w necie nekrologów sportowców i zamieszczanie ich na forum jako udowodnienie tezy, że sport nie jest sposobem na zdrowie. Albo pomysł, aby na samym życiowym starcie administracyjnie posegregować dzieci ze względu na teoretyczne zdolności i tak im ustawić przyszłość jak w kastowych Indiach. Obydwa ostatnie przykłady i tak nie są koszmarnie bzdurne jak wiele innych pojawiających się co i rusz na forum.
Co do twojego autoopisu to po prostu mnie rozbawiło, ale spoko, o ile pamiętam gdy byłem w twoim wieku myślałem na swój temat identycznie.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Piotr 27-01-2013, 09:20
Większość moich postów to prostowanie różnego rodzaju głupot i tropienie trolli. Głupotą jest wyszukiwanie w necie nekrologów sportowców i zamieszczanie ich na forum jako udowodnienie tezy, że sport nie jest sposobem na zdrowie. Albo pomysł, aby na samym życiowym starcie administracyjnie posegregować dzieci ze względu na teoretyczne zdolności i tak im ustawić przyszłość jak w kastowych Indiach. Obydwa ostatnie przykłady i tak nie są koszmarnie bzdurne jak wiele innych pojawiających się co i rusz na forum.

A co jest głupiego w unaocznianiu, że sportowcy umierają co chwila na boisku? To nie żadne nekrologii tylko informacje sportowe.
Segregowanie administracyjne dzieci to oczywiście nonsens, ale największą głupotą to przymusowe, administracyjne, wspólne nauczanie półgłupków i zdolnych dzieci w jednej klasie.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-01-2013, 09:28
Cytat
Segregowanie administracyjne dzieci to oczywiście nonsens, ale największą głupotą to przymusowe, administracyjne, wspólne nauczanie półgłupków i zdolnych dzieci w jednej klasie.
Ale, że świat jest pełen złości, to czasami z półgłupka wyrasta wybitny człowiek, a z tego zdolnego kretyn albo jakiś psychopata.
O nekrologach jest w innym wątku.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Piotr 27-01-2013, 13:40
Cytat
Segregowanie administracyjne dzieci to oczywiście nonsens, ale największą głupotą to przymusowe, administracyjne, wspólne nauczanie półgłupków i zdolnych dzieci w jednej klasie.
Ale, że świat jest pełen złości, to czasami z półgłupka wyrasta wybitny człowiek, a z tego zdolnego kretyn albo jakiś psychopata.

Dzięki temu w nauce się nie liczymy a Stany przodują, bo wiedzą jak nie marnować talentów.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Tramwaj_konny 27-01-2013, 15:58
Albo pomysł, aby na samym życiowym starcie administracyjnie posegregować dzieci ze względu na teoretyczne zdolności i tak im ustawić przyszłość jak w kastowych Indiach.

Stara, dobra nadinterpretacja ;)


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 31-01-2013, 23:03
Cytat
Każdy odpowiada za siebie, każdy musi wziąć zdrowie we własne ręce.

Też tak uważam. Tylko, że nie każdy chce wziąć zdrowie we własne ręce, a jednak gdy sprawa dotyczy osób nam bliskich, ciężko to tak po prostu olać. Do mojego ojca nie trafiają żadne argumenty. Najgorsze jest to, że problemy ze zdrowiem ma tak naprawdę od niedawna. Całe życie był od pacjentyzmu bardzo daleki. Niestety wpływ kobiety, z którą obecnie jest, robi swoje. Właśnie blokuje antybiotykami trzecią infekcję. Nie mogę na to patrzeć. Tłumaczę mu wszystko w miarę możliwości, podtykam książki pod nos, ale póki co to na nic. Jestem pewna, że gdyby je przeczytał, doznałby olśnienia. Nie wiem tylko, jak go do tego zmusić. :/



Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Lucia 31-01-2013, 23:24
Życie polega na reakcjach chemicznych, czasami tak drobnych, że przy nich działanie tylko jednej tabletki syntetycznego leku to prawdziwa lawina trucizny, zdolna na długo rozregulować układ odpornościowy, stąd kolejne infekcje.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-02-2013, 08:42
Cytat
Na przykład Żydzi zawsze tak robili i jak widać, źle na tym nie wyszli. Gmina odgórnie decydowała, na jakie studia pójdzie dany delikwent.
Może i Żydzi dobrze na tym wyszli, nie wiem, ja bym się nie zamienił na ich moralność, natomiast ten kolega Żyd już jakby gorzej?
Cytat
kolega narodowości żydowskiej i narzekał, ze fizyka w ogóle go nie interesuje, nie miał jednak nic do powiedzenia, bo gmina kazała.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Savage7 01-02-2013, 09:44
Zeszło na Żydów więc zapytam czy słyszeliście o podatku koszernym w Polsce? Nie czepiam się ale to daje do myślenia:
http://www.dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=436&Itemid=53

a tu produkty zakwalifikowane jako koszerne przez Naczelnego Rabina Polski:
http://krakow.jewish.org.pl/pliki/1192126369.pdf


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 01-02-2013, 11:42
Cytat
Matko kochana, Lawendo, a Ty chciałabyś, żeby ktoś Cię do czegoś zmuszał? Może Twój ojciec jest bardzo szczęśliwy z Tą kobietą i to da mu więcej zdrowia niż ZZO i cała profilaktyka prozdrowotna?

Może źle się wyraziłam. Doznałby olśnienia nie odnośnie kobiety, a zdrowia.
Z nią niewątpliwie jest szczęśliwy, tylko że ona jest stuprocentową pacjentką
i zaraża tym pacjentyzmem mojego tatę. A on na chwilę obecną na zbyt szczęśliwego
nie wygląda, bo czuje się fatalnie.

Poza tym ja go wcale do niczego nie zmuszam. Staram się tylko, by przeczytał książki Pana Józefa.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-02-2013, 12:05
Cytat
W tych społecznościach bardziej liczy się interes społeczny niż jednostki.
Obrzydliwe.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 01-02-2013, 12:24
I tak się staram. Jak jestem z dala od domu nawet mi to wychodzi.
Ale jak przyjeżdżam i widzę siatę pełną leków na stole, szlag mnie trafia.
Już przeżyłam chorobę i śmierć mamy. Wtedy nie miałam żadnej wiedzy i nie mogłam pomóc.
Teraz wiem znacznie więcej i trudno mi z tą wiedzą patrzeć na to, co robią ze swoim zdrowiem moi bliscy.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-02-2013, 12:29
A więc, wracając do meritum, niech każdy dba o interes własny i żyje tak, jak chce.  Żyjmy i pozwólmy żyć innym, tak jak chcą.

Nie da rady, na tym świecie pełnym złości są granice i to coraz ciaśniejsze.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 02-02-2013, 10:31
U mojej siostry jest podobnie. Ale w tej kwestii to się dawno poddałam.
Ręcę mi opadają, jak widzę, co jedzą dzieciaki. :/


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Kalina 02-02-2013, 13:28
niech każdy dba o interes własny i żyje tak, jak chce.  Żyjmy i pozwólmy żyć innym, tak jak chcą.
Ładnie to brzmi, a jaka tolerancja, ale to tylko teoria. Praktyka jest dużo gorsza. O ile do rodzeństwa i ich rodzin mamy tylko zobowiązania moralne, i mogą sobie żyć jak chcą i umierać jak chcą, to w stosunku do dzieci i rodziców mamy obowiązek prawny i tu ta tolerancja jakoś nie do końca się sprawdza.

Wrzućmy do kosza Kodeks Rodzinny, zasady moralne, wprowadźmy eutanazję i hulaj duszo piekła nie ma.
Bardzo cenię sobie wolność, ale dla mnie wolność wiąże się z odpowiedzialnością. Jestem tu na forum bo chcę zachować jak najdłużej zdrowie i nie obciążać mojego dziecka moją niedołężnością.
Uważam, że osoba, która nie chce nic zrobić dla swojego zdrowia nie powinna oczekiwać, że własne dzieci zrezygnują ze swojego życia i będą zakładać jej pampersy.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Calisia 03-02-2013, 13:15
Myślę, po przeczytaniu postów, że najlepsza postawa to:
1. Postawić sprawę jasno - zniszczą sobie zdrowie, pomimo ostrzeżeń - ich problem.
2. Nie nawracać na siłę, inspirować własnym przykładem.

Znalezione na wykopie:
"
Mam wuja rolnika, który ma dwie córki - moje kuzynki. Jedna z 2 lata temu wyszła za mąż, niedługo potem urodziła chłopca. Rodzina ustawiona, mają własne pole, duże gospodarstwo. Kuzynka i jej mąż który się wprowadził do domu jej ojca - oboje pracują i dobrze się im powodzi. Wuj natomiast w międzyczasie miał jakieś problemy z alkoholem. Pił notorycznie, nie wiem z jakiego powodu.

Tego lata kiedy byłem u nich pomagać w wykopkach ziemniaków. Po wykopkach tradycyjnie - zaproszenie na biesiadę na wolnym powietrzu. Dotychczas wiedziałem że wuj trafił do szpitala w stanie śpiączki, ale dopiero teraz miałem okazję zobaczyć jak wyglądał. Wjechał na wózku inwalidzkim, żywy trup, rzekłbym: on nie wiedział co się dzieje. W jego wzroku była dezorientacja. Włosy siwe, z swojego chłopa stał się jakimś cherlakiem. Przez całą biesiadę starałem się nie patrzyć na niego, żeby sobie nie obrzydzić posiłku. Na sam koniec, kiedy już zabierałem się do domu rowerem, pomachałem mu, ale z jego oczu można było odczytać "kim ty jesteś?".

Ile energii, pieniędzy i zmartwień poszło przez tego idiotę? Żeby doprowadzić się do takiego stanu i zrzucić brzemię na rodzinę? Kuzynka i jej mąż powinni się zajmować domem i dziećmi, nie k#!%a jakimś kretynem który nie umie pić.

Moja babcia, w sumie już prababcia, jest w o niebo lepszym stanie niż wujek. Życzę jej więcej niż 100 lat, aby mogła zobaczyć dorastające prawnuki. "


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-02-2013, 16:17
Lepszy przykład, niż wykład.


Tytuł: Odp: Biosłone a konflikty rodzinne w tle
Wiadomość wysłana przez: xxlilithxx 31-03-2013, 00:17
[qu
Cytat
W tych społecznościach bardziej liczy się interes społeczny niż jednostki.
Obrzydliwe.

W tych społecznościach liczy się interes całej społeczności kosztem innych społeczności!