Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => Analizy prozdrowotnych procesów chorobowych => Wątek zaczęty przez: Roztorih 15-05-2011, 18:42



Tytuł: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 15-05-2011, 18:42
Jestem nową osobą na forum i chciałbym opisać mój przypadek.

1. Wiek: 27 lat

2. Rodzaj dolegliwości:

- problemy żołądkowo-jelitowe
- nerwica i lęki, dezorientacja
- otępienie
- problemy z koncentracją
- chroniczne zmęczenie i ospałość, nawet mimo długiego snu
- przejściowe problemy z ostrym widzeniem i patrzeniem w dal
- bóle głowy
- sztywność karku i mięśni, napięcie w nogach i rękach
- rwa kulszowa
- strzelanie w stawach, karku i kręgosłupie
- osłabienie i niski próg odporności na wysiłek
- depresja i stany przybicia psychicznego, brak wiary w siebie
- katar i odchrząkiwanie po zjedzeniu, biały nalot na języku
- przejściowe problemy z zatokami

Moje dolegliwości, rzecz jasna, nie występują jednocześnie lecz na przemian, jak w loterii, dziś głowa, jutro noga.

3. Historia:

Problemy rozpoczęły się na wakacjach w 2009 roku, kiedy wyjechałem na dłuższy urlop w góry, nadmienię, iż był to pierwszy dłuższy wypoczynek po ponad roku intensywnej i stresującej pracy po kilkanaście godzin dziennie. Dostałem wówczas czegoś na kształt zatrucia pokarmowego z bardzo silną biegunką i wymiotami, temperaturą, dreszczami i osłabieniem. Trwało to prawie tydzień. Od tego czasu jestem innym człowiekiem z bagażem egzotycznych objawów, które opisałem wyżej.

Rok przed  tym wydarzeniem miałem problemy z jelitami, straciłem wtedy sporo na wadze, ale potem doszedłem do siebie i czułem się dobrze, aż do czasu pamiętnego wyjazdu.

Wówczas nie znałem jeszcze, co to są poważniejsze problemy ze zdrowiem, nie znałem też Biosłone, więc zrobiłem liczne badania i odwiedziłem cały szereg ekspertów od chorób. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jestem okazem zdrowia, a badania mam wzorcowe, wszystkie z pominięciem lekkiego stanu zapalnego żołądka.

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że czułem się jak wrak człowieka.

Przez jakiś czas brałem leki typu Controloc i inne zmniejszające wydzielanie soków żołądkowych. Leczono mnie również na Helicobacter, jednakże później okazało się, że w rzeczywistości wcale go nie miałem.

"Leczenie" farmakologiczne nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, wprost przeciwnie - czułem się coraz gorzej. Postanowiłem więc zrezygnować z usług lekarzy.

Wprowadziłem do diety olej lniany oraz pastę dr Budwig. Stosowałem także rożnego rodzaju suplementy wzmacniające organizm, olej z czosnku, propolis, Mumio, itd.

Odczułem trochę poprawę, jednakże część objawów nadal pozostała lub wraca do mnie co jakiś czas.

4. Odżywianie:

Przez lata żywiłem się według diety pięciu przemian Ciesielskiej, bo tak gotowano u mnie w domu. Poza tym zjadałem sporo słodyczy, piłem codziennie kawę. Przez okres studiów dominowała też żywność typu pizza i piwo. Póki nic się nie działo, nie zastanawiałem się specjalnie nad tym co jem.

Aktualnie zmieniłem swoją dietę, diametralnie zmniejszyłem ilość słodyczy. Prawie zupełnie nie używam cukru, słodycze
zjadam okazjonalnie i nie piję więcej jak 2 kawy tygodniowo. Jadam głównie w domu posiłki wartościowe z produktów, które albo nie są przetworzone, albo przynajmniej w małym stopniu. Alkohol piję rzadko. Póki nie znalazłem tego forum żywiłem się w dużej mierze pastą dr Budwig, piłem również olej lniany, gotowałem sobie śniadania z różnych rodzajów płatków (owsiane, jęczmienne + kasza jaglana).

Nie stosuję specjalnie żadnych diet. Jadam regularnie, nie unikam chleba, ale zjadam głównie pieczywo ciemne. Nie piję mleka, jem dobrej jakości mięso i warzywa.

5. Praca

Muszę zaznaczyć, że początek moich przygód przypada na okres, kiedy pracowałem bardzo intensywnie w ogromnie stresujących warunkach pod ciągłą presją czasu i myślę, że nie było to bez znaczenia dla mojego organizmu. Po tym, jak zaczęły się moje problemy, zwolniłem się z tej firmy, ponieważ mój stan nie pozwalał mi na dalszą pracę na takich obrotach. Obecnie mam w miarę normalne zajęcie, które pozwala mi znaleźć czas na regenerację. Jednakże wciąż jestem zestresowany, ponieważ wcześniej nauczyłem organizm "stawania na baczność" nawet wówczas, kiedy nie ma ku temu powodów.

6. Inne:

Jestem osobą, która zbytnio wszystkim się przejmuje i zbyt poważnie bierze do siebie wszystko. To powoduje, że nie
uzewnętrzniam swoich nerwów i napięć, lecz kumuluję wszystko w sobie.

Mam pracę siedzącą i dość mało ruchu.

Aktualnie można powiedzieć, że jest o wiele lepiej niż na początku moich problemów. Jednakże nadal borykam się z pewnymi objawami, wobec których straciłem już cierpliwość i w zasadzie nikt nie potrafi mi pomóc. Dla zdrowych osób z mojego środowiska to wszystko brzmi jak science-fiction.

Mam problemy żołądkowo-jelitowe. A konkretnie męczą mnie wzdęcia (tak myślę, że to one), których nie mogę, że tak powiem, z siebie wydobyć.

Gdybym miał to opisać obrazowo, mam wrażenie, że gazy umiejscawiają się w moim jelicie pod żebrami. Powoduje to
ucisk na przeponę i ogranicza znacząco swobodne oddychanie. Dodatkowo pojawiają się przy tym sensacje sercowe, lęk, nerwy i uczucie jakbym miał się zaraz udusić.

Nie wspomnę, co dzieje się w momencie, gdy do tego dochodzi stres. Jakieś wyjście, tłum klientów, wizyta w kościele, jazda samochodem, nadmierne emocje. Czuję jak gdyby ktoś wsadził mi pod żebra, na poziomie splotu słonecznego, zwinięty rulon, który oddziela mój brzuch od klatki piersiowej.

Takie sytuacje mają miejsce zarówno po zjedzeniu, jak również zupełnie na pusty żołądek. W przeciągu paru minut wszystko mi tam "rośnie". Towarzyszy temu uczucie strachu i lęku, dezorientacja, zawroty głowy, otępienie. Jedzonko, które wsunąłem, jakby stało w miejscu.

Ten sam objaw,  tyle że bez "rulonu" odczuwam również od żołądka poniżej mostka. Od początku problemów stał się on dość wydelikatniony. Z jednej strony nie mogę pozostawić go pustego, bo będzie źle, z drugiej zaś - muszę uważać na wszystko co jem, bo za chwilę puchnę i zaczynają się sensacje.
Dolegliwość ta nie jest stała, czasem mam spokój. Pojawiają się wówczas inne.

Przykładowo po zjedzeniu posiłku do 2-3 godzin odczuwam niesamowite osłabienie, lecz nie tyle ciała, co mojej głowy, mojego myślenia, kiedy wówczas jadę samochodem jestem jak otępiały, jakby ktoś mi odłączył zasilanie w głowie, nawet nie wiem jak to nazwać. Tłumaczę sobie to w ten sposób, że mój osłabiony żołądek właśnie zużywa całą moją energię do trawienia tego, co przed chwilą zjadłem. Czasem też pojawia się przy tym senność. Również często po zjedzeniu przez kilka kolejnych godzin czuję się jak na bańce.

Generalnie odczuwam ciężkość w klatce piersiowej, różnego rodzaju uwieranie od żołądka i jelit w stronę przepony i serca. Najprościej mógłbym to opisać w taki sposób, że moje "flaczki" nie mieszczą się w przygotowanego w tym celu opakowania. Robiłem wielokrotnie badania serca i nic nie wskazuje na to, żeby było to podłoże kardiologiczne.

W momencie, kiedy mam podrażniony żołądek, odczuwam bardzo intensywnie każde poddenerwowanie, muszę się naprawdę bardzo uspokajać, w innym przypadku mam zaraz mega łopotanie serca, zalewają mnie fale zimna i gorąca i uczucie słabości.

Wielokrotnie moim objawom towarzyszy właśnie nerwowość, pobudliwość, niepokój i uczucie jakby za chwilę miał mi się urwać film. Przywykłem już do tego na tyle, że w zasadzie nie pamiętam jak to jest czuć się normalnie, czuję się tak tylko chyba wtedy kiedy śpię.


Aktualnie od 3 maja piję MO, odczuwam przy tym spore osłabienie i wiele objawów, o których piszecie na forum. Traktuję to jako dobrą kartę. Od jutra mam zamiar również rozpocząć DP i pierwszy jej etap. Nie wiem tylko czy mogę już od samego początku pić też KB.

Zależy mi najbardziej na unormowaniu stanu mojego żołądka, bo mam wrażenie, że jest bardzo wydelikatniony, jeśli macie jakieś sugestie - proszę o pomoc.

Wybaczcie, że się tak rozpisałem.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 15-05-2011, 19:28
Zasady DP mam nadzieję, że rozumiesz. KB wdroż koniecznie. Możesz się ratować jeszcze galaretką z siemienia lnianego. Spróbuj Slow-Magu, może coś pomoże na te nerwy.

Chcę Cię na wstępie uświadomić, że na poprawę możesz długo poczekać. To tak, żebyś nie był zniechęcony, że pijesz MO miesiąc, dwa, a tu nic. Nawet po roku, dwóch może nie być lepiej. Pamiętaj o tym.
Komponując swoje menu, patrz uważnie na reakcje ze strony przewodu pokarmowego, żeby nie było, że Mistrz nakazuje jeść non stop smażoną wieprzowinę i zagryzać kapustą kiszoną. Jak coś Ci ewidentnie szkodzi eliminujesz to, a po jakimś czasie (indywidualna sprawa) wdrażasz z powrotem. Głowa do góry. Pamiętaj, że Ty i tylko Ty jesteś kreatorem swego życia. Skup się na zdrowiu!


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 15-05-2011, 19:56
Czytając poszczególne posty Biosłone, znajdź czas na przeczytanie książki "Potęga podświadomości" - Joseph Murphy. Nie boję się powiedzieć, że Ty masz straszną nerwicę. Opanujesz ją, przejdzie większość dolegliwości - wiem coś o tym. I metody Biosłone na całego, będzie ok. Tylko pozytywne myślenie i naprzód.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Amelia 15-05-2011, 21:24
Cytat
Generalnie odczuwam ciężkość w klatce piersiowej, różnego rodzaju uwieranie od żołądka i jelit w stronę przepony i serca
Dobrze, że trafiłeś na to forum. Pierwsze objawy świadczą o źle funkcjonującym systemie nerwowym, a to prowadzi do chorób serca. Stosując miksturę, dietę, koktajl błonnikowy stopniowo będziesz czuł się coraz lepiej. Po drodze musisz jednak odchorować kilka infekcji. Odchorować tzn. nie zażywać żadnych leków- pozwolić organizmowi "posprzatać" zdefektowane komórki. Takich osób, jak Ty jest wiele, m.in. ja. U mnie oczyszczanie trwa. Objawy są równie nieprzyjemne, jak u ciebie. Po roku sukcesywnych działań prozdrowotnych, poczułam się na tyle lepiej, że postanowiłam stopniowo odstawić leki nasercowe. Do końca niestety jeszcze nie udało mi się odstawić, potrzebuję na to czasu. Zmianiłam też dawkę MO (teraz już tylko 1/4). "Sercowcom" i "nerwicowcom" zaleca się picie mikstury z dodatkiem oliwy z oliwek.
Organizm sam daje sygnały zdrowienia, np. przy nadmiernym oczyszczaniu pojawia się  ból błon surowiczych za mostkiem. Jest na portalu artykuł na temat magazynowania toksyn. Poczytaj. I zobaczysz, jak będzie u ciebie. Powodzenia.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 15-05-2011, 21:44
Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi.

Iza38K: Przeszedłem już naprawdę sporo, bo ostatnie 2 lata mnie mocno przećwiczyły. Idea Biosłone jest tym, czego do tej pory cały czas bezskutecznie poszukiwałem. Jeżeli miałbym "oddać" kolejne 2 czy nawet 3 lata życia ze świadomością, że to co się ze mną będzie działo prowadzi w dobrym kierunku, to jestem na to przygotowany. W sumie to żałuję, że dopiero teraz trafiłem na tę stronę.

Amelia: Ja jako tako nie mam problemów z sercem. Nie biorę leków nasercowych. U mnie objawy "sercowe" pojawiają się równolegle z dolegliwościami żołądkowymi, tak jak to bywa przy refluksie. Wiele osób, które cierpią na tę dolegliwość, zna doskonale objawy, które przypominają niekiedy zawał. Natomiast tak czy siak, z pewnością mój system nerwowy nie jest w dobrym stanie, organizm nie jest ze stali i ma prawo w pewnym momencie odmówić posłuszeństwa jeśli jest traktowany nieprawidłowo.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 16-05-2011, 06:59
Wiem, o czym mowa.  :dry: Z tym, że ja musiałem dostać mocniejszego kopa. Samodyscyplina i cierpliwość, to jest to, czego Ci potrzeba.  :thumbsup:


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 16-05-2011, 09:51
Co prawda MO piję od 3 maja to dopiero dzisiaj na poważnie zacząłem I etap DP. Wcześniej przez parę dni stopniowo wdrażałem jej elementy żeby sprawdzić jak sobie z tym poradzę.

Czy jest możliwe, że wraz z piciem MO i stosowaniem DP żołądek jest bardziej wyczulony i podatny na podrażnienia? Odkąd piję MO muszę dużo bardziej uważać na wszystko co jem i piję.

Dziś na przykład zacząłem dzień od jajecznicy na szynce z ogórkiem kiszonym i waflem ryżowym. Godzinę po zjedzeniu będąc już w pracy wypiłem czarną cienką niesłodzoną herbatę i momentalnie poczułem pieczenie w żołądku i przełyku, pieczenie mam aż do teraz.

Generalnie jak budzę się rano czuję się dobrze, dopiero w momencie kiedy 'wrzucę' do żołądka pierwszy pokarm odczuwam właśnie uczcie rozpierania połączone z pieczeniem, podchodzi ono aż pod mostek i daje uczucie ciężkości w klatce piersiowej. Najbardziej jest to uciążliwe podczas wysiłku, szybko się wówczas męczę, a każdy ruch powoduje coraz większe pieczenie i przelewanie kwasów.

Nie wiem teraz po czym może być to pieczenie, czy to efekt herbaty, czy może coś innego.

Mam jeszcze pytanie, chciałbym od jutra rozpocząć kurację Slow-Mag, ale według moich badań sprzed paru miesięcy wynika, że poziom w magnezu w organiźmie mam w normie. Tak czy siak mam objawy jego niedoboru. Czy nie będzie to ze sobą kolidować?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 16-05-2011, 17:52
Na jakiej jesteś dawce MO? Spróbuj nastawić ocet jabłkowy i pij może początkowo MO z octem jabłkowym lub zmniejsz ilość cytryny. Forumowicze jakoś sobie radzą, to i Ty sobie poradzisz.
Skład posiłków musisz sam sobie ustalić tak, aby nie odczuwać dyskomfortu. Nie rozumiem, po herbacie źle się poczułeś? To może ją odstaw i pij wodę? A może ta jajecznica na szynce z ogórkiem? Szukaj dla siebie optymalnych rozwiązań. Jak masz objawy niedoboru magnezu to zażyj Slow-Mag.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 16-05-2011, 18:04
Zacząłem od pełnej dawki MO i kontynuuję ją do teraz. Faktycznie muszę wybadać po czym mam najwięcej reakcji negatywnych. Zaobserowałem, że niektóre rodzaje pożywienia czy też napoje inaczej na mnie działają o różnych porach dnia. Ta sama herbata wypita rano, która powoduje podrażnienie zupełnie inaczej działa na mnie po południu kiedy wypiję ją godzinę po obiedzie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 16-05-2011, 19:02
Cytat
Zacząłem od pełnej dawki MO
To tak samo jak ja. Zmniejsz dawkę. Poważnie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 16-05-2011, 19:23
Ok, od jutra będę stosował połowę dawki póki nie będzie lepiej. Chcę też wdrożyć KB, tyle, że póki co mam na stanie jedynie ostropest. Rozumiem, że zarówno dynię jak i słonecznik mielimy razem z "łupą" ? Tj. bez obierania.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Solan 16-05-2011, 19:26
Tak, bez obierania.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 16-05-2011, 19:31
Dzięki, znacie może jakiś sklep internetowy gdzie można takie rzeczy zamówić?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Solan 16-05-2011, 19:34
Wiele osób chwali sobie Pana Mirka :). http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4932.280


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-05-2011, 22:24
Po 5 dniach stosowania DP, spieszę z depeszą na temat mojego stanu.

Muszę przyznać, że coś w tym jest, po wyeliminowaniu z diety chleba, produktów z glutenem i ziemniaków zupełnie inaczej się czuję. Prawie zapomniałem co to wzdęcia (choć jeszcze nie do końca), mój brzuch jest miękki i lekki, a wnętrzności jakby takie rozprężone, wyluzowane.

W pierwszym i drugim dniu odczuwałem niesamowite poddenerwowanie, irytację na wszystkich i wszystko zupełnie bez powodu, być może moja candida tak reaguje na próbę zagłodzenia jej?

Zaczynam odczuwać jednak stopniowo większy spokój, jestem bardziej opanowany i mam jakby większy dystans do wszystkiego, mniej się emocjonuję, choć to jeszcze nie ten stan, który miałem parę lat temu.

Największy problem natomiast sprawia mi niesamowita słabość, która pojawia się jak falami w różnych porach dnia. Wywołuje ona u mnie tak niesamowite osłabienie i apatię, że mam w pracy problem, żeby cokolwiek zrobić. Nawet gdy siedzę przy komputerze i mam określone zadania do wykonania, to mój umysł i wzrok są gdzieś zawieszone, jakby w próżni i potrafię trwać w takim bezmyślnym zwisie godzinę. Bardzo trudno mi to przełamać.

Jestem też zdecydowanie słabszy fizycznie i nieraz męczy mnie wycieczka na 2 czy 3 piętro po schodach. Jest mi duszno i gorąco, mam uderzenia ciepła, szybszy puls, mam ciężkość w nogach, stawach i mięśniach, czuję się trochę jakbym był z takiej sztywnej plasteliny, do tego dochodzą zawroty głowy.

Wczoraj miałem mały upadek, ponieważ wypiłem jedno piwo przy pewnej okazji, dzisiaj czułem się fatalnie, być może to zasługa tego trunku. Miałem bowiem kiepski sen, niesamowite gazy, a w ciągu dnia czułem się jak wrak człowieka.

Najgorsze jest jednak uczucie, które pojawia się po zjedzeniu, czuję wówczas otępienie, jakbym dostał łopatą w głowę i uczucie rozpierania u nasady nosa. Czy ktoś z Was coś takiego przechodził? Z tym nosem to mam już od dawna i nie mogę dojść co to jest, ale mam wrażenie, że jest to powiązane z układem pokarmowym, ponieważ zawsze dolegliwość ta pojawia się w momencie intensywnego głodu lub po posiłku.

Biorę też Slow Mag, po którym co ranek mam gwarantowaną wizytę w wc, dziś natomiast wypiłem pierwszy koktajl błonnikowy z ostropestem i przyznam, że bardzo mi smakuje!


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 21-05-2011, 09:32
Wszelkie odstępstwa, utrudniają i wydłużają drogę do zdrowia. Nie pouczam Cię, raczej ostrzegam. Jest sporo osób, na innych forach, a nawet zdarzają się tutaj, wściekle atakujących p. Słoneckiego, forum i całą hipokratejską ideę. Są to osoby mało konsekwentne w swoich poczynaniach. Potem pojawia się pytanie. Dlaczego nie mogę wrócić do zdrowia? Pewnie mój organizm jest inny i na mnie to nie działa.
Doczepię się do tego piwa.  ;) Zbawiło Cię to jedno piwo? Czy nie lepiej odpuścić sobie w ogóle alkohol, do czasu, aż poczujesz się naprawdę dobrze? Trawiony alkohol pozostawia po sobie taką samą truciznę jak grzyby, stąd gorsze samopoczucie.
Decyzja należy do Ciebie.  :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 21-05-2011, 09:57
... po wyeliminowaniu z diety chleba, produktów z glutenem i ziemniaków zupełnie inaczej się czuję. Prawie zapomniałem co to wzdęcia (choć jeszcze nie do końca), mój brzuch jest miękki i lekki, a wnętrzności jakby takie rozprężone, wyluzowane.

... odczuwałem niesamowite poddenerwowanie, irytację ...

Zaczynam odczuwać jednak stopniowo większy spokój, jestem bardziej opanowany i mam jakby większy dystans do wszystkiego, mniej się emocjonuję,

Największy problem natomiast sprawia mi niesamowita słabość, która pojawia się jak falami w różnych porach dnia.[...] niesamowite osłabienie i apatię,

Jestem też zdecydowanie słabszy fizycznie [...] Jest mi duszno i gorąco, mam uderzenia ciepła, szybszy puls, mam ciężkość w nogach, stawach i mięśniach, [...] do tego dochodzą zawroty głowy.

Najgorsze jest jednak uczucie, które pojawia się po zjedzeniu, czuję wówczas otępienie, jakbym dostał łopatą w głowę...

Masz klasyczne objawy związane z oczyszczaniem, zarówno pozytywne jak i negatywne. Miałam identyczne objawy i wtedy więcej odpoczywałam, więcej spałam, więcej piłam wody (czasami dodawałam do wody sok z cytryny).
W skrócie - na osłabienie fizyczne więcej odpoczynku, na osłabienie psychiczne więcej wody do picia. :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 21-05-2011, 16:26
Cytat
Jestem też zdecydowanie słabszy fizycznie i nieraz męczy mnie wycieczka na 2 czy 3 piętro po schodach. Jest mi duszno i gorąco, mam uderzenia ciepła, szybszy puls, mam ciężkość w nogach, stawach i mięśniach, czuję się trochę jakbym był z takiej sztywnej plasteliny, do tego dochodzą zawroty głowy.
Też tak miałam, i tez podobnie jak Klara ratowałam się wodą z cytryną. Potem doszłam do wniosku, że to chyba słaba jestem z głodu i po prostu zaczęłam  jeść więcej konkretów.

Sobol, daj spokój z tym jednym piwem z jakiejś okazji :-). Oczywiście najlepiej jest w ogóle w DP nie pić alkoholu, ale zaraz chłop się załamie, wpadnie w doła i co? Znowu dołoży sobie toksyn :-).





Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 21-05-2011, 17:23
Masz rację. Chodziło mi o DP. Ja od 02.01.2011, nawet nie powąchałem alkoholu i żyję. A przecież lubię browarek. Dziś przy oglądaniu KSW z przyjaciółmi, oni będą  :beer: , a ja co, chyba mi język do d... wpadnie. Ale wytrzymam. Wolę się teraz pomęczyć, stanąć całkowicie na nogi i niczego sobie nie odmawiać.
Chodziło mi o zachowanie kolejności.  ;)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Amelia 21-05-2011, 19:41
Roztorih, a jak się czujesz rano, zaraz po pierwszym śniadaniu?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-05-2011, 20:48
Dzięki, to piwko to był rzeczywiście wyjątek, poza tym twardo trzymam się zaleceń. Wiadomo, że nie zawsze idealnie będę w stanie przestrzegać diety, chociażby z tego względu, że nie zawsze jest czas, żeby coś ugotować i zmuszony jestem nieraz wrzucić jakaś zupę z mrożonki. Oczywiście tylko taką ze składnikami, które dieta zaleca.

Amelia:
Rano czuję się najlepiej w ciągu całego dnia. Zjadam zwykle na śniadanie mega jajecznice na cebulce albo na jakimś podsmażonym mięsku, do tego trochę warzyw lub też jakieś mięcho z warzywami lub kasza gryczana.

Potem jest już gorzej, bo stopniowo od godziny 11-12 zaczynam słabnąć. Zapadam się, nie mam na nic siły, przecieram cały czas oczy, żeby cokolwiek kumać, czuję się jakby ktoś mi dał łopatą w głowę.

Jak coś zjem to jest trochę lepiej, ale tylko na krótko, w pracy w ciągu dnia zjadam zwykle kaszę gryczaną na zimno z warzywami, mięchem, kapusta kiszoną. W firmie wszyscy kanapkożercy mają ze mnie niezłą polewkę, ale ja mam to gdzieś. :-)

Natomiast często mam takie coś, że po zjedzeniu, po dłuższym czasie, lub na głodniaka odczuwam duszność, tak jakby moje 'flaki' parły do góry na przeponę i serce, mam nieraz problem, żeby złapać powietrze i jest to bardzo irytujące, bo wprowadza u mnie niepokój. Nie mogę się wtedy skoncentrować, czuję osłabienie.

Dzisiaj np. po zjedzeniu sowitej porcji kaszy gryczanej ze skwarkami, dostałem takiego odlotu, że musiałem się położyć na pół godziny, bo normalnie czułem jak mi krew z rąk i nóg odpływa. I wiem, że to jest powiązane konkretnie z pokarmówką, bo jak potem trochę przetrawię to jedzenie, to ten stan przechodzi. Ale słabość i otępienie pozostają.

Jeszcze skonkretyzuję jak to dokładnie wygląda, może ktoś z Was też tak ma i potrafi powiedzieć od czego to jest i jak sobie z tym radzić. Dzisiaj zjadłem solidne śniadanie i pojechałem z żonką do miasta na zakupy, zajęło nam to pół dnia. Rano wszystko było ok, ale około godziny 13-14 zacząłem się robić głodny. Wiadomo jak jest na mieście, trudno coś kupić normalnego do jedzenia. Mój głód z minuty na minutę zaczyna wytwarzać w moim brzuchu coś dziwnego, mianowicie czuję, że 'rośnie' mi coś pod mostkiem i po żebrem, czuję też jakby coś uwierało mnie w przełyk od prawej strony, a do tego z każdą chwilą czuje coraz większe otępienie. Nie mogę rozgryźć jaki mechanizm wówczas następuje, nigdy nie miałem zdiagnozowanego refluksu, bo nie biegam po lekarzach, ale mam pewne przypuszczenia, że mogę go mieć, czy w ten sposób się on objawia?

Tak na marginesie, założyłem bloga pod adresem www.bitwaozdrowie.pl gdzie na bieżąco relacjonuję swoje zmagania wespół z dietą prozdrowotną, zapraszam. :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 21-05-2011, 21:54
Ja mam refluks, jednak przed refluksem chorowałam na nerwicę. Myślę, że ten refluks ma ścisły związek z nerwicą.
Cytat
Rano wszystko było ok, ale około godziny 13-14 zacząłem się robić głodny. Wiadomo jak jest na mieście, trudno coś kupić normalnego do jedzenia. Mój głód z minuty na minutę zaczyna wytwarzać w moim brzuchu coś dziwnego, mianowicie czuję, że 'rośnie' mi coś pod mostkiem i po żebrem, czuję też jakby coś uwierało mnie w przełyk od prawej strony, a do tego z każdą chwilą czuje coraz większe otępienie.
Wiele dzieje się w naszych głowach. Podświadomie myślisz, nakręcasz się, chociaż na pewno chcesz te myśli negatywne odrzucać, lecz to nie jest takie proste dla człowieka z nerwicą. Możesz panować tylko nad swoim zewnętrznym układem nerwowym, lecz wegetatywnego nie skontrolujesz, on reaguje sam stąd te osłabienia, otępienia, zawroty głowy jak i inne objawy.
Ja np. wiem, kiedy mogę zjeść jajecznicę, raczej rzadko, pomimo, że bardzo lubię. Najczęściej po jajecznicy czuję jak to nazywasz podchodzi mi żołądek do żeber i po dłuższej chwili odczuwam ciężką głowę. Wtedy zawsze ratuję się wodą z dużą ilością cytryny. Jem jaja gotowane, te mi nie szkodzą. Piję czarną gorzką herbatę, która akurat mi służy przy refluksie. Wyczuj siebie, obserwuj, odpoczywaj, spaceruj, relaksuj się, uśmiechaj się, czuj się szczęśliwy, myśl pozytywnie, unikaj stresu (aczkolwiek niejedni mówią, że stres hartuje człowieka). Pamiętaj droga do zdrowia nie jest ani łatwa, ani krótka.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Amelia 21-05-2011, 22:00
Cytat
Ale słabość i otępienie pozostają.
To objaw toksemii. Helusia ma rację, że najlżej na ciele i duszy, można się poczuć, jedząc gotowane na miękko jajka, nawet bez dodatków. U mnie po każdym śniadaniu występowały silne zawroty, rozdrażnienie i uczucie otępienia. Obecnie jest już trochę lepiej. Wiążę ten objaw z łataniem dziurawych jelit. Tylko ja cięgle jestem na oliwie...


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-05-2011, 22:23
W moim przypadku najpierw były problemy z układem pokarmowym, dopiero potem zaczęła się nerwica.

Jestem przekonany, że  taka jest kolejność, tym bardziej, że tak ja piszę - w momencie kiedy prowadzę tę dietę, czuję się o wiele spokojniejszy, mam mniej stanów nerwowych, choć jeszcze to nie jest to do czego chciałbym dojść.

Wierzę, że kiedyś wrócę do życia i do takiego stanu w jakim byłem parę lat temu. I wiem też, że stanie się tak w momencie kiedy mój organizm wróci do ładu.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 22-05-2011, 11:52
I tak też będzie, chociażby dlatego, że masz silną wiarę. Na pewno trochę to potrwa ale warto


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 22-05-2011, 12:39
No i zaczęła się jazda, wprowadziłem dwa dni temu do swojej diety koktajl błonnikowy. To, że mimo iż robię go bez dodatków i mi smakuje, to jedna kwestia, druga natomiast to to, co zaczyna się dziać w moim organizmie pod jego wpływem (tak mniemam).

Robię koktajl z ostropestem i mam wrażenie, że odezwała się moja wątroba, ponieważ czuję ciężkość po prawej stronie mego ciała w okolicach żebra. Do tego mam przyśpieszony puls i podwyższone ciśnienie, rozsadza mi głowę, w rękach czuje momentami każdy przypływ krwi. Jest mi non stop gorąco i duszno. Do tego dochodzą ciężkie noce, mam płytki sen, nie wysypiam się i jest mi cholernie gorąco, nawet przy otwartym oknie.

Fakt, że teraz jest dość ciepło i duszno na zewnątrz - co też nie jest bez wpływu na moje samopoczucie.

Poza tym, wcześniej chwaliłem się niesamowitą lekkością po eliminacji chleba z diety i uczuciem miękkiego brzucha, lekkich jelit itd. Teraz po koktajlu czuję jakby ktoś mi wypchał jelita watą szklaną! :)

Dodam jeszcze, że ten wzrost ciśnienia i podwyższony puls też przebiega falami i często pojawia się jakiś czas po zjedzeniu. Odczuwam to jakby treść pokarmowa nagle przechodziła przez fragment jelita, z którym kontakt wywołuje właśnie takie uderzenie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 22-05-2011, 12:57
Pij wodę z cytryną - dużo. Cytryna obniża ciśnienie. Ja miewałam puls nawet 120. Okazało się jednak, że mam chorą tarczycę i po wprowadzeniu euthyroxu mój puls wynosi 60-80, i raczej nigdy nie zdarza się, aby był wyższy. :P


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 22-05-2011, 18:15
Roztorih, jak bym czytał o sobie, w początkach stosowania zasad biosłonejskich. Tak jak Helusia Ci napisała. Dwa razy dziennie wypij dobrze ciepłą wodę z połówką cytryny (szklanka/kubek).
Jeśli mogę Ci coś zasugerować, to nie popełnij, tego błędu co ja i nie pośpieszaj. Pośpiech w tym przypadku jest złym doradcą. Staraj się sterować oczyszczaniem, po przez dawkowanie MO. Ja się bezmyślnie katowałem, nie chcąc zejść z pełnej dawki MO, jakby to była jakaś ujma.
Jeśli Cię sponiewiera, zrób przerwę, dwu, trzydniową. I znów zaczynaj od 1/4 dawki. To żaden wstyd.  ;) I tak do skutku.
Dasz radę.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Amelia 22-05-2011, 20:03
Pij wodę z cytryną - dużo. Cytryna obniża ciśnienie. Ja miewałam puls nawet 120. Okazało się jednak, że mam chorą tarczycę i po wprowadzeniu euthyroxu mój puls wynosi 60-80, i raczej nigdy nie zdarza się, aby był wyższy. :P
W moim przypadku to eutyrox, przepisany na wole, spowodował kołatania serca i mało nie doprowadził do trwałego jego uszkodzenia. Skutki odczuwam do dziś. Eutyrox jest lekiem hormonalnym, pobudzającym tarczycę do pracy. Radzę ci Helusiu, byś była bardzo ostrożna. Endokrynolodzy to chyba najwięksi ignoranci, z jakimi się spotkałam w czasie "leczenia".


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 23-05-2011, 08:14
Amelia, ja nie mam innej alternatywy jak euthyrox. Po niewielkiej dawce jodu zanikł mi prawie cały jej gruczoł  :/ Była nadczynna i guzkowata. TSH 0,001, wysoki puls jak i wiele innych nieprzyjemnych objawów.
Szczęśliwi ludzie, którzy mają zdrową tarczycę :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 23-05-2011, 13:50
Z moją tarczycą jest akurat wszystko ok. Zastosowałem wodę z cytryną i faktycznie delikatnie tonuje mój rozdygotany organizm.

Rozpocząłem drugi tydzień pierwszego etapu i w sumie trzeci czy czwarty dzień z KB, dzisiaj mam bóle i kłucia pod żebrami w różnych miejscach, raz z lewej, raz z prawej strony. Do tego odczuwam delikatne mdłości i nie specjalnie chce mi się jeść. Generalnie odkąd jestem na DP, jem o wiele mniej i wcale nie jestem głodny.

Trapi mnie natomiast ciągle problem refluksu i zgagi, którą miewam dosyć często. Nawet częściej niż w okresie, w którym nie znałem Biosłone. Przestrzegam zaleceń, dzisiaj rano zjadłem specjalnie na śniadanie sugerowane jajka gotowane, faktycznie było mi lekko, ale po zjedzonym do nich ogórki i żółtej papryce, piekło mnie w żołądku.

Bywają dni, kiedy dostaję zgagi po zjedzeniu na pusty żołądek sałaty lodowej lub kapusty pekińskiej. Już się zastanawiam, czy nie reaguję w ten sposób na 'ulepszacze', którymi te roślinki są faszerowane, choć staram się je myć dokładnie.

Generalnie im głębiej brnę w dietę, tym bardziej reaguję na wszystko. W sobotę byłem na targach żywności ekologicznej, gdzie poczęstowano mnie kawałeczkiem prawdziwej wiejskiej kiełbasy. Mimo, że była ona eko i naprawdę pyszna, to mój żołądek cierpiał całe popołudnie.

Zauważyłem też, że zaczynam przypominać nastolatka w okresie dorastania, bo na moim czole pojawia się coraz więcej dorodnych pryszczy, czuję się przez to taki młody!

Mam też napady kataru wraz z kichaniem, często zdarza się to po posiłkach.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 23-05-2011, 19:51
Roztorih, spróbuj na początek jeść warzywa blanszowane, są delikatniejsze dla żołądka


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 24-05-2011, 08:50
Mimo, iż przeczytałem praktycznie wszystkie publikacje na stronie Biosłone i namiętnie czytam każdego dnia forum, to uświadomiłem sobie, jak kardynalny błąd popełniam, może mnie ktoś sprostuje.

Otóż, moja poranna MO składa się z 10 ml soku z cytryny, 10 ml oliwy z oliwek i 10 ml soku z aloesu. Kupuję gotowy sok z aloesy firmy Laboratoria Natury. W takiej formie, w jakiej go kupuję, dolewam go do swojej mikstury. Oznacza to, że nie wykonuję w rzeczywistości Alocitu, rozcieńczając go w proporcjach 1:1.

Czy to, że do tej pory piłem sok bez rozcieńczania, może mieć jakiś wpływ na proces oczyszczania? Ewentualnie, czy palenie w żołądku i zgaga, którą notorycznie doświadczam, mogą być tego skutkiem?



Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Eso75 24-05-2011, 09:08
Po pierwsze pijesz MO bardzo krótko i od razu maksymalną dawkę, wzmocnioną do tego nierozcieńczonym aloesem. Powinieneś słuchać rad ludzi doświadczonych i raczej pić pół dawki, skoro masz nieprzyjemne, zbyt ciężkie do wytrzymania dolegliwości. Z tego co czytałam (u mnie akurat było inaczej, bo zgaga mi przeszła) przy dużych problemach z żołądkiem, początek może być zaogniony. Tylko wtedy należy wyhamowywać, a nie stosować całą dawkę.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 24-05-2011, 10:47
Roztorih. No każdemu się zdarzy wpadka. Zrób ALOcit i do dzieła. Dobrze, że teraz to wyłapałeś! Niczym się nie przejmuj. Skup się na zdrowiu! Powodzenia!


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 24-05-2011, 19:49
Sprawa rozwiązana, alocit zrobiony i od jutra do dzieła. Tymczasem, czytając wczoraj posty na forum trafiłem na wpis Mistrza, który szykował się do skonsumowania solidnej porcji mięsa z chrzanem. Zaopatrzyłem się więc wczoraj w chrzan i super ekologiczne mięsko, i taką też porcję zjadłem na kolację...

Dziś rano wstałem jak po tygodniowej popijawie ledwo żywy, do tego cały dzień mam zawroty głowy, czuję się jak na łajbie, jakby moja głowa pływała. Czuję tez podrażnienie przełyku, no i żołądka. Chciałem zapytać, czy ktoś z Was ma takie objawy. Ja ilekroć mam problemy z żołądkiem, czy to podrażnienie, czy atak refluksu zaczynają mnie niesamowicie szczypać oczy, do tego czuję takie pieczenie i gorąco za nimi.

A najgorsze jest takie uczucie, które nawet trudno mi opisać. Otóż jak siedzę i odpoczywam mój wzrok jest jakby zawieszony bezwładnie, doskonale pracuje mi się na komputerze, widzę wyraźnie wszystko z bliskiej odległości.
Natomiast kiedy patrzę na przedmioty i otoczenie, które jest dalej, np. podczas jazdy samochodem muszę się nieco wysilić, a moje oczy muszą jakby nabrać ostrości, jak soczewka w aparacie. Czuję wtedy, że muszę w to włożyć niesamowicie dużo wysiłku. To tak jakbym miał taką zmęczoną głowę. Mam wtedy wolniejszą koncentrację i jakby gorszą tolerancję wobec obrazów ruchomych. Zaznaczam, że nie mam żadnej wady wzroku i jestem przekonany, że jest to również efekt problemów z przewodem pokarmowym lub wątrobą. Czy ktoś z Was coś takiego przechodził?

Wcześniej bardzo dużo jeździłem samochodem, bez problemu mogłem jechać całą noc, czy cały dzień, na drugi koniec Polski, dzisiaj po trasie 100 km jestem mega zmęczony, właśnie w opisany wyżej sposób.  


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 24-05-2011, 20:45
To wszystko są objawy oczyszczania. Miałem podobnie. U mnie przy zmianie daleko/blisko, dochodziły jeszcze mdłości (podrażniony nerw błędny). Moim zdaniem powinieneś zrobić dwa, trzy dni przerwy w MO. W tym czasie woda z cytryną (parę postów wyżej) i jak objawy trochę zelżeją, 1/4 dawki.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 24-05-2011, 20:59
Sobol, dokładnie! Ja się na tym łapie, że najtrudniejszym dla mnie ruchem jest np. podniesienie głowy znad telefonu jak piszę smsa i nagłe szybkie patrzenie w dal, wtedy to jest szok dla mojeje głowy, nie mówiąc już o takich ruchach w trakcie jazdy autem. Oczywiście nie mam na myśli pisania smsów w czasie jazdy tylko zmianę punktów, na których się skupiam.

Z tym, że ja takie dolegliwości miałem już wcześniej nim poznałem Biosłone. A wcześniej też robiłem różne oczyszczania, dieta Budwig, masaże itd.

Po jakim czasie Ci to minęło?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 25-05-2011, 08:18
Kilka dni. Potem było przesilenie, nie mogłem nic czytać. Ruch gałki ocznej powodował mdłości. Po tym przesileniu, mimo że wzrok mam dobry, jeszcze lepiej widzę. Może to śmieszne, co napiszę, ale takim miernikiem było to, że wcześniej stojąc pod chórem w kościele, widziałem księdza dobrze, ale nie idealnie ostro. Teraz jest ok.

Co do nerwu błędnego, to wiem, że to jeszcze potrwa. Nie mam klasycznych zawrotów głowy. Co jakiś czas mam takie poczucie, jakby mi ktoś ciągnął głowę po ukosie w dół. Dochodzi do tego lekki oczopląs (tak ze dwa razy). Trudno to opisać. Nie wiem, czy zrobiłem to dobrze. Szczęśliwie zdarza mi się to rzadziej i z mniejszym nasileniem.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 25-05-2011, 08:45
Ja mam dokładnie taki objaw, moje ciało jest w pionie, a w głowie odczuwam jakby się ona przesuwała, jakbym był w pociągu i stał twarzą do okna .. mniej więcej można to tak nazwać, ale obraz pozostaje u mnie stały, jedynie to uczucie w głowie jest takie, jakby ona była gdzieś w dół ściągana.

A nasila się to w pozycji siedzącej, zwłaszcza w samochodzie, stojąc - jest lżej, do tego jeżeli obraz szybko się przesuwa przed moimi oczami, czuję lekki ścisk w żołądku.

Pamiętam, że dwa lata temu miałem taką sytuację, kiedy jeszcze nie znałem tych objawów, że jadąc autem dostałem takiej korby w głowie, jakby ktoś moją czachę nagle po pochylni poziomej w dół stoczył jak kulę. Wtedy naprawdę spanikowałem, zjechałem na pobocze i długo nie mogłem dojść do siebie. Potem przyszło otępienie i osłabienie.

Dopiero jakiś czas temu dowiedziałem się, że to są objawy za które odpowiada nerw błędny i im bardziej mam podrażniony żołądek, tym częściej takie perypetie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 25-05-2011, 08:56
jedynie to uczucie w głowie jest takie jakby ona była gdzieś w dół ściągana.

do tego jeżeli obraz szybko się przesuwa przed moimi oczami czuję lekki ścisk w żołądku.

Miewam podobne objawy, najczęściej po długotrwałym stresie. Moim zdaniem, ma to ścisły związek z układem nerwowym.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 27-05-2011, 13:56
Kończę pomału drugi tydzień pierwszego etapu DP.

Chciałem się z Wami podzielić moimi doświadczeniami.

Każdy dzień to jest istna loteria, nigdy nie wiem, jak będę się czuł. Zgodnie z zaleceniami, w chwili obecnej całkowicie odstawiłem kaszę gryczaną i jaglaną. Jem dużo jaj, mięcha i warzyw gotowanych, i surówek.

Odstawiłem też prawie całkowicie czarną herbatę, bo mimo, że piłem ją bardzo lekką, to piekło mnie po niej w żołądku.

Jestem też szybciej głodny w pracy mimo, że jem tyle samo, co na początku diety.

Piję codziennie po 2 koktajle błonnikowe i odkąd je piję mam podwyższone ciśnienie, w zasadzie cały dzień tłucze mi serce i czuję takie ciepłe ciężkie pulsowanie w splocie słonecznym, połączone z jakby to powiedzieć...skurczem żołądka i narządów w obrębie żeber.

Jestem osłabiony i ciągle zmęczony, dlatego coraz więcej odpoczywam i coraz wcześniej chodzę spać.

Doszły mi nowe dolegliwości, a mianowicie odczuwam takie duszenie albo dławienie w okolicach tarczycy i górnej części żeber. Czy to może mieć związek z oczyszczaniem? Robiłem kiedyś badania tarczycy, i zarówno hormony jak i usg miałem ok.

Jestem też strasznie poddenerwowany, szybciej się wszystkim emocjonuję i denerwuję, wywołuje to u mnie niepokój i te objawy zdecydowanie nasiliły się po rozpoczęciu diety. Zabawne jednak, bo działa to naprzemiennie, raz mam spokój, a raz jest szaleństwo.

Fakt jestem człowiekiem lekko roztrzepanym o naturze raczej wrażliwej i podatnej na impulsy, ale to co teraz się dzieje nie sposób nie połączyć z DP i piciem MO oraz KB.

Mam też zdecydowanie większą diurezę i biegam co chwilę do kibelka. Dodatkowo w ciągu dnia przechodzę różne stany, którym towarzyszą wędrujące objawy. Np. mam stan kiedy czuję jakby ktoś wypychał mi od środka czaszki moje prawe oko na zewnątrz. Następnie szybkie poruszanie tą gałką oczną wywołuje u mnie nieprzyjemne uczucie w głowie, które przeszywa mnie przez przełyk i odczuwam jego zakończenie w żołądku. Zastanawiam się, czy nie jest to związane z nerwem błędnym.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 27-05-2011, 14:10
Z doświadczenie Ci napiszę, że lepiej zwolnić, czyli może zredukuj jeszcze dawkę MO a nawet odstaw na kilka dni oraz zredukuj KB do jednego dziennie. I oczywiście obserwuj swój organizm. Masz silne objawy oczyszczania. Według mnie za silne. Chyba, że weźmiesz L-4 i się położysz do łóżeczka  :P.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 30-05-2011, 22:41
Odstawiłem na jeden dzień całkowicie MO, a następnie wróciłem do niego, ale piję mniej niż połowę dawki.

Do tego jeden koktajl błonnikowy z rana do godziny po śniadaniu.

Mam ciągle wysokie ciśnienie, 145-160/90-100, wzrasta na 'głodniaka' i po zjedzeniu, już nawet teraz nie mierzę, bo wolę się nie denerwować...

Pomału zapominam co to są jelita, ponieważ niemalże całkowicie pozbyłem się wzdęć i opuchniętych narządów wewnętrznych, oddycham z lekkością, nie mam już prawie zgagi, mam wrażenie, że uspokoił się bardzo mój żołądek.

ALE...

Co się dzieje z moją głowa i z moimi oczami, to jest odrębna historia.

W zasadzie cały czas czuję się taki niepewny, jakbym miał zaraz się przewrócić albo zemdleć, głowę mam pełną, odczuwam w niej pulsowanie, ciężkość i zmęczenie. Jak idę chodnikiem to muszę sobie jakiś punkt zaczepienia złapać wzrokiem, bo inaczej wszystko dookoła jest takie dziwne, jakby trochę pływało.

Prawie codziennie boli mnie głowa, czuję na czubku głowy pieczenie. Do tego mam spore problemy z prawym okiem. Pisałem o tym wcześniej, ale teraz się to nasiliło. Mam bowiem problem z tolerancją ruchomego obrazu, najgorzej jest jak jadę samochodem, to tak jakby ktoś drażnił mi nerwy za okiem z tyłu. Konieczność dłuższej koncentracji na większym obszarze terenu, zwłaszcza w czasie jazdy lub chodzenia wywołuje dziwne uczucie w oku i w głowie.

Nie umiem tego określić nawet, wszystkie ruchy głowa i zmianę punktu widzenia muszę wykonywać spokojnie, bo inaczej moja głowa i oko nie nadążają za tym co się dzieje i odczuwam wówczas dezorientację i mam poczucie zagubienia.

Czuję też lekki ból w prawym oku i podczas intensywnego patrzenia ból promieniuje w stronę skroni i kości nosa. Mam też nadwrażliwość na światło słoneczne i dźwięki.

W momencie prowadzenia samochodu, czuję jakby lewe i prawe oko nadawały na innych częstotliwościach. Czuję to tak, jakby nie były ze sobą zsynchronizowane i to wywołuje uczucie w głowie i w oku połączone z bólem i ciężkością w oku taką jaką ma człowiek, który patrzy przez cudze okulary.

Już wcześniej miałem okresowo takie problemy, ale teraz wyraźnie się to nasiliło w ostatnich dniach, a zwłaszcza jak zacząłem zakraplać nos kroplami z alocitu.

Myślicie, że jest sens iści do okulisty? Rok temu byłem z tym samym problemem, miałem robione kompleksowe badania łącznie z dnem oka, robiłem też rezonans głowy i nic... Czy może być tak, że mam oko lub głowę (mózg) jakoś wyjątkowo zawalone toksynami i tak to się objawia?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 31-05-2011, 09:38
Cytat
Jak idę chodnikiem to muszę sobie jakiś punkt zaczepienia złapać wzrokiem bo inaczej wszystko dookoła jest takie dziwne, jakby trochę pływało.
Poznałam to uczucie, nie wiem zupełnie z czego to może wynikać :( Wiem tylko, że takie właśnie momenty doprowadzają mnie do paniki, strachu, lęku.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 31-05-2011, 12:43
Cytat
ale teraz wyraźnie się to nasiliło w ostatnich dniach, a zwłaszcza jak zacząlem zakraplać nos kroplami z alocitu.
Wstrzymaj zakraplanie nosa. To nie wyścig. Jak coś dzieje się z nami nie tak, powstrzymujemy się przed działaniem.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 31-05-2011, 12:49
Jak mu przetłumaczysz? Kiedy on chce na wyścigi się oczyszczać, wprowadzając wszystko na raz.  :bash: Sam się musi przekonać.  :D


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 31-05-2011, 17:32
To nie tak, nie organizuję żadnych wyścigów. Zmniejszyłem dawkę MO i piję tylko jeden koktajl błonnikowy w ciągu dnia. Z kroplami też nie przesadzam, ponieważ zakrapiałem do tej pory po jednej dziurce dziennie naprzemiennie, raz lewą, raz prawą, czując przy tym pieczenie.

Ja i tak jestem świadom tego, że mogą nastąpić różne reakcje organizmu i zdaję sobie sprawę, że dużo czasu upłynie nim zacznę czuć się naprawdę dobrze. To nie moje pierwsze oczyszczanie w życiu, tyle, że metoda wreszcie właściwa.

Apropos oczu, miałem okazję dzisiaj być u okulisty, bo akurat natrafiła się okazja i krótki termin. Zrobiłem kompleksowe badanie i wygląda na to, że ze mną wszystko ok. Od dziecka mam lekki astygmatyzm i niedowidzenie na lewym oku, ale tego już nie da się na chwilę obecną naprawić.

Lekarz zasugerował mi, że w związku z wadą może być tak, że moje prawe oko przejmuje rolę głównego, przez co szybkiej się męczy.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 03-06-2011, 10:37
Kończę pomału I 3 tygodniowy etap DP.

Przez ten czas żywiłem się głównie mięsem, jajami, warzywami, piłem MO i KB.

Nie licząc kilku żelek Haribo, to nie jadłem przez ten czas zupełnie słodyczy.

Nie obyło się jednak bez małych wpadek, tak jak wspominałem wcześniej wypiłem raz jedno piwo, będąc gdzieś wyjściowo w akcie desperacji i z głodu zjadłem też jeden mały kawałek pizzy (bez sosów!)

Poza tym starałem się przestrzegać zaleceń. Jednakże jestem nieraz zdany na cudzą kuchnię i nie mam wpływu na to, że w zupie pływają dwa starte ziemniaki lub ugotowana marchewka.

W związku z tym pytanie, co robić dalej? Czy z takim podsumowaniem mogę spokojnie przejść do II etapu?

Robiłem test buraczkowy dwukrotnie, na początku diety oraz wczoraj, za każdym razem wychodzi negatywny, a mocz nie jest zabarwiony ani trochę.

Mam wrażenie, że koktajle, które piję dopiero teraz zaczynają sprzątać moje jelita, ponieważ tak jak wcześniej było lepiej, tak teraz czuję wyraźne pogorszenie z ich strony, odczuwam różnego rodzaju gniecenie, wzdęcia, pieczenie, podrażnienia i mam do tego śluzowate stolce i biegunki.

Jeszcze do poniedziałku będę brał slow-mag, niewykluczone, że i on przyczynia się do takiego stanu rzeczy.

A więc co dalej? Podpowiedzcie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 03-06-2011, 11:08
Cytat
Czy z takim podsumowaniem mogę spokojnie przejść do II etapu?
Można! Naprzód kapitanie!


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 03-06-2011, 11:14
Orajt!

Skąd jednak będę wiedział, kiedy ten drugi etap zakończyć, skoro jego wyznacznikiem jest brak zabarwienia w moczu? A ja takowego zabarwienia nie miałem i nie mam?

Rozumiem to tak, że teraz mam robić II etap i czekać na zabarwione siuśki, a następnie czekać aż będą niezabarwione? :-)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 03-06-2011, 11:56
Wiesz co? Przeoczyłam ten fragment o wzdęciach. Wstrzymaj się z II etapem DP i poszukaj co wywołuje te wzdęcia i to wyeliminuj. Jest prosty powód. W II etapie DP rozszerzasz zakres produktów, bacznie obserwując co Ci szkodzi. I tu jest szkopuł. Ty na razie nie wiesz, co wywołuje wzdęcia. Powinieneś doprowadzić do wyeliminowania tego zjawiska. Poczytaj przypadek Walerii i Wery.
Przepraszam za zmyłkę w poprzednim poście.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 03-06-2011, 12:05
Problem w tym, że moje wzdęcia są dość nietypowe. Nie wyglądają klasycznie, gdy kogoś wzdyma, a następnie... ma wiatry i się z tym męczy. Ja bardziej odczuwam coś pokroju uczucia napompowanych jelit czy też żołądka pod żebrami i w okolicach żołądka, i to nie zamienia się z czasem w gazy, które ulatują...

Sam do końca nie wiem, co to jest, ale jak zbiegam szybko po schodach, to w okolicach prawego podżebrza czuję jakbym miał tam wsadzoną piłkę, która skacze w górę i w dół, i jak sobie mocno 'podskoczę', to jest to bolesne.

Ten typ 'wzdęć' wywołuje problemy z oddychaniem i szybkie męczenie się podczas wysiłku, uwiera też na organy w środku i powoduje, że czuję dyskomfort i łapię zadyszkę.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 03-06-2011, 13:02
Miałem podobnie. Bolały mnie jelita, tak jak przy wzdęciu. Trzeba to przeczekać. Utrzymuj monotonną dietę. U mnie powodem była śmietana w KB, po jej wyeliminowaniu poczułem się znacznie lepiej. W powrocie do zdrowia czas jest Twoim sprzymierzeńcem, nie wrogiem.
Wiem, sam po sobie, że czasem człowiek ma kryzys i ma wszystkiego dosyć. Trzeba to przetrwać. Organizm w odpowiednim czasie Ci podziękuje.
Trzymaj się ciepło i poręczy.  ;)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 03-06-2011, 13:21
A tak na marginesie, czytając wątek o kawie, skusiłem się przed chwilą na małą słabą kawę sypaną. Zaznaczam, że to może jest druga kawa w okresie ostatnich 3 tygodni. Teraz po jej wypiciu w mojej głowie jest niezła korba, jakby coś się w niej gotowało jak w garnku. Uczucie podobne do tego, jakby ktoś mi z łysej głowy ściągał ku górze gumowy czepek.

Do tego otępienie, ból w kości nosowej, uczucie jakbym miał zawroty głowy, ale bez zawrotów i takie jazdy, jakby ktoś mi w głowie odpalał ładunki wybuchowe.

Do tego pieką mnie bardzo oczy.

Jak opowiadam znajomym swoje dolegliwości, to ludzie patrzą na mnie jak na idiotę. W moim środowisku nie ma drugiego takiego przypadku. Ludzie chorują, ale mają zwykłe ludzkie choroby, a ja... :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 03-06-2011, 14:28
Co do kawy, odpowiedź już znasz. Stopniowo testuj kolejne składniki diety. Zarówno, te które jesz obecnie, jak i te, które będziesz stopniowo wprowadzał. Jeśli Ci szkodzą, odstawiaj na pewien czas. Nie zwracaj uwagi na innych, skup się na sobie. Nie poganiaj, raczej ujmuj. W razie złego samopoczucia, rób przerwę w piciu MO. Po dwóch, trzech dniach, znów rozpoczynaj od 1/4 dawki.
W początkach, równie dobrze, może to wyglądać w ten sposób: kilka dni pijesz, przerwa, znów kilka dni, znów przerwa. Może się okazać, że w najbliższym czasie nie dojdziesz do pełnej dawki. To nic, to nie ujma.  :thumbsup:


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 03-06-2011, 14:47
Problem w tym, że ostatnio wszystko mi szkodzi, cokolwiek zjadam, niezależnie od tego co to jest, w większości przypadków po wszystkim czuję się ciężko, albo jestem opuchnięty.

Można powiedzieć, że dobrze czuję się tylko na głodniaka, ale wtedy z kolei jestem słaby i jest nie niedobrze...

U mnie dochodzi jeszcze element emocjonalny, ponieważ nadmiernie się stresuję i np. w pracy jestem ciągle spięty, nawet gdy nie mam ku temu powodów. Moje wnętrzności są jakby zaciśnięte imadłem, a do tego ciągłe napięcie mięśni i taka 'gotowość' nadmierna, nie potrafię nad tym panować, to jest w strefie nad którą nie panuję. Jak ktoś mi mówi, żebym się denerwował, to mam ochotę dać w dziób.

Kiedyś chodziłem na psychoterapię, ale źle to na mnie działało i dałem sobie spokój. Wolę sam się zabrać za siebie, tylko jak?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 09-06-2011, 15:05
Dawno nie pisałem, a zatem...

Zakończyłem pierwszy etap DP (oczywiście nie bez małych wpadek), przeszedłem powoli do II etapu, z tym, że mój II etap niewiele różni się od pierwszego. Nadal jem głównie jaja, mięso, kasze gryczaną, dużo kapusty kiszonej itd.

Zacząłem delikatnie wprowadzać ziemniaki. Przeprowadziłem też test na brzoskwiniach, ale widzę, że jednak mi nie służą póki co, więc daruję sobie.

Miałem niestety małą wpadkę, ponieważ parę dni temu czułem się fatalnie i czułem, że mam straszne ssanie na słodkie i niestety zmiękłem, zjadłem ptasie mleczko w ilości 6 czekoladek, odchorowałem to rzecz jasna bardzo, teraz staram się już nie słuchać takich pokus.

Aktualnie czuję się dość słaby, w zasadzie codziennie boli mnie głowa, lub mam uczucie pływania. Do tego wróciły spore problemy z żołądkiem i refluksem, duszności, ciężkość, ale traktuję je jako element oczyszczania. Często po zjedzeniu, np. kapusty kiszonej i kaszy gryczanej odczuwam takie specyficzne ssanie w żołądku, to uczucie jak ssanie głodowe, ale przecież nie mogę być głodny, skoro przed momentem zjadłem...

Lepiej natomiast ze wzdęciami, ponieważ nie miewam ich już tak często.

Piję MO w wersji 1/2, do tego 1 koktajl błonnikowy.

Zauważyłem jednak, że KB podrażnia mi żołądek, czy jest no jakaś recepta? Staram się go pić po śniadaniu, a nie chcę go odstawiać.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 09-06-2011, 18:07
W jakim odstępie czasowym pijesz KB od posiłku?
Testuj skład nasion do KB. Może podrażnia Cię słonecznik lub dynia. Siemię lniane  powinno być dla Ciebie błogosławieństwem. Zainteresuj się galaretką z siemienia lnianego (vide forumowa wyszukiwarka).


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 09-06-2011, 19:40
KB piję około od pół godziny do godziny po śniadaniu. Faktycznie najbardziej czuję słonecznik, staram się mielić składniki na drobny pył, ale on akurat jest najbardziej oporny. Siemię lniane piję codziennie, z tym, że po prostu gotuję sobie nasiona, i jak powstaje galaretka, to przecedzam przez sito, studzę i wypijam zwykle na wieczór, i rano przed śniadaniem. :-)

Właśnie przed momentem zrobiłem sobie pierwszy raz koktajl owocowy z kilkoma migdałami i połówką banana, przepychota!


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: piem 10-06-2011, 09:01
Spróbuj pić KB jako osobny posiłek, z 2-3h po normalnym posiłku. Ja godzinę po jedzeniu bym nie mógł pić koktajlu, najnormalniej nie mam ochoty.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 10-06-2011, 10:04
Problem w tym, że przed 8 wychodzę do pracy i jedynie przed wyjściem mam możliwość przygotować sobie koktajl, który zabieram ze sobą do butelki i staram się go wypić w miarę szybko, żeby nie stracił właściwości. 2-3 godziny w butelce nie będzie chyba dla niego dobre.

Zauważyłem pewien objaw w ostatnich dniach, mam wzmożone wydzielanie czegoś na kształt gęstej śliny, śluzu z żołądka i przełyku z uczuciem guli w przełyku, do tego w ustach mam ciągle taką gęstą nieprzyjemną i nieładnie pachnącą ślino-śluzo-wydzielinę. Powoduje to, że ciągle muszę odchrząkiwać, bo to mi się gromadzi w przełyku. Mam niestety refluks, ale póki nie piłem MO i KB, to nie było takich objawów, jak teraz.

Czy jest to pozytywny objaw? Mam nadzieję, że to śluz patologiczny czy coś podobnego, co jest efektem oczyszczania i prowadzi w dobrym kierunku. Aha zapomniałbym, temu wszystkiemu towarzyszy gniecenie i dyskomfort od dołka w szyi, idący przez prawą stronę mostka do dołka pod żebrem i dokładnie na tym odcinku czuję taką ciężkość i gromadzenie się tego czegoś, co muszę co chwilę odchrząkiwać. Kiedyś jak miałem robioną gastroskopię, to stwierdzono, że mam rozszerzony wpust do żołądka.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 10-06-2011, 12:10
KB najlepiej wypić zaraz po przygotowaniu. Nie ma co robić nic na siłę. Ja mam najwiecej czasu wieczorem, więc przygotowuję i od ręki wypijam (1 raz dziennie). W maju piłam z pokrzywą bo była ładna, świeża z mojego ogrodu, a teraz są nasze polskie truskawki.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 10-06-2011, 12:49
Niedawno skończyłem I etap DP, dopiero mija tydzień II etapu, czy mogę wrzucić do koktajlu truskawki? Obecnie wrzucam banana, myślę też o kiwi.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 10-06-2011, 13:11
Spróbuj. Od kilku truskawek nie umrzesz  :D. Lepsze polskie truskawki niż kiwi.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: piem 10-06-2011, 18:29
Niedawno miałem podobnie, z tym ślino-śluzem. Gromadziło mi się w gardle, odchrząkiwałem i wypluwałem. Było to przezroczyste. Szczególnie po wzmożonym wysiłku fizycznym. Kilkanaście dni. Ostatnio ustąpiło.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Oliwka 13-06-2011, 16:21
Roztorih, miewam podobne stany emocjonalne, jak Ty. Często byłam spięta, przejmowałam się drobnostkami i nie potrafiłam zapanować nad swoimi emocjami. Czułam, że sama dobijam się swoimi myślami. Niedawno trafiłam na świetną książkę "Sztuka szczęścia. Poradnik życia", są to rozmowy psychiatry z Dalajlamą o typowych ludzkich problemach. Znajdziemy tam odpowiedzi jak zmienić swoje nastawienie do życia, aby było ono szczęśliwsze. Ja jestem zachwycona książką i myślę, że gdybym przeczytała ją wiele lat wcześniej, to moje życie byłoby łatwiejsze, bo sama bym się nie dołowała. Myślę, że rady z książki dla ducha, rady z forum dla ciała i zdołasz zmienić swoje życie na lepsze.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 14-06-2011, 19:45
Dzięki bardzo, ja jestem spokojniejszy zazwyczaj wtedy, kiedy moje ciało i wnętrzności są w dobrym stanie i działa to również w drugą stronę, dlatego kładę teraz największy nacisk na korzystanie z zasad Biosłone.

Chciałem się Was zapytać o jedną rzecz. Jakiś czas temu zacząłem zakraplać sobie nos alocitem, potem przerwałem ze względu na silne objawy oczyszczania. Od wczoraj znów do tego wróciłem i mam pewien problem. W momencie, kiedy kładę się na brzegu łóżka i odchylam głowę do tyłu i tak trzymam ją 1-2 minutym dostaję specyficznych odczuć.

Kiedy wracam z powrotem do pionu (niezależnie od tego czy nos zakroplę czy nie) w głowie mam uczucie jakby w mojej prawej półkuli coś się gotowało dosłownie. Czuję dyskomfort w okolicach prawej skroni oraz w górnej prawej części głowy. To uczucie jakby mi coś tam wybuchało i to daje odczucie jakby mi ktoś głowę przesuwał w lewo lub w prawo. W skroni mam takie uczucie pulsowania lub stały ucisk. Jest mi przy tym też delikatnie niedobrze. To uczucie pojawia się właśnie przy odchylaniu głowy w momencie, kiedy krew spływa mi do głowy a potem jak już się spionizuję to zostaje ze mną na parę godzin i jest bardzo nieprzyjemne.

Do tego wszystkiego pojawia się często całkowicie lub częściowo zatkana prawa dziurka od nosa.

Czy ktoś z Was miał coś takiego? W związku z kuracją mam trochę podniesione ciśnienie i trochę mnie to martwi. Póki co daruję sobie zakraplanie nosa i ogólnie odchylanie w tył.



Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Sobol 15-06-2011, 08:51
Rozważ wizytę u dobrego masażysty, który mógłby rozbić złogi umiejscowione wzdłuż kręgosłupa, ze szczególną uwagą na karku i szyi. Ważne! To nie ma być "łamacz", "nastawiacz" kręgosłupa, tylko masażysta znający się na głębokim masażu.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 15-06-2011, 09:43
Hm wiesz chyba coś w tym jest, co mówisz, bo zauważyłem, że jak sobie rozmasuję, nawet trochę, kark i szyję samemu przez parę minut, a zwłaszcza w jednym miejscu po prawej stronie, to czuję lekką ulgę, tym bardziej, że często strzela mi w szyi.

Swoją drogą, to zadziwiające, jak u rzekomo zdrowego człowieka, w przeciągu krótkiego czasu, zaczyna siadać tak wiele rzeczy naraz w różnych miejscach, od głowy przez kręgosłup, aż po układ pokarmowy.



szyja-szyi a nie szyji  :D.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-06-2011, 14:28
Witam Was wszystkich, chwilkę nie pisałem.

Kontynuuję naturalnie dietę, aktualnie jem bardzo monotonnie, na śniadanie zwykle jajecznica, jajecznica na boczku albo gotowane jajka, do pracy zabieram prawie codziennie gotowaną niepaloną kaszę gryczaną z uduszoną żółtą papryką cebulą i cukinią, do tego jakiś kawałek kiełbaski lub kabanos, na obiad zwykle mięso w różnych konfiguracjach z surówkami, a na kolację kasza lub ciemny ryż.

Zjadam też czasami ziemniaki, ale mało, ponieważ bardzo się od nich odzwyczaiłem i ciężko przechodzą mi przez gardło, i czuję się po nich ociężały.

Piję jeden koktajl błonnikowy dziennie z połówką banana i oczywiście MO w porcji 1/2.

Mam jednak ostatnio spore problemy z żołądkiem, jest niesamowicie wydelikatniony, zaognił mi się bardzo refluks, odbija mi się, czuję ciężkość w żołądku i podrażnienie, do gardła podchodzi mi biała gęsta wydzielina i mam bardzo nieprzyjemny zapach z ust, taki od żołądka, do tego bardzo często chodzę do toalety oddawać mocz.

Do tego wszystkie mam takie dławienie w przełyku typowo refluksowe i gniecenie w okolicach żeber.

Tak jak wspomniałem, moje jedzenie jest dość monotonne i w sumie trzymam się diety, a mimo wszystko mam takie sensacje. Jedno co zauważyłem, mimo tych dolegliwości, to to, że mam więcej energii, jestem mniej senny, zmniejszyła się taka mgła umysłowa, mam więcej energii i witalności, ale ten ból żołądka i pieczenie całego przełyku mnie dobija.

Czy powinienem na parę dni odstawić MO i koktajl? W jaki sposób mogę jeszcze sobie pomóc? Piję oczywiście 2 razy dziennie siemię lniane rano i wieczorem.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 20-06-2011, 21:00
MO możesz odstawić. Musisz sam szukać co Ci szkodzi. Może ta żółta papryka z cebulą i cukinią? Nie wiem. Szukaj.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 20-06-2011, 22:17
No cóż, chociaż mamy podobne problemy zdrowotne, to każdy z nas ma inną wrażliwość, zarówno tę psychiczną, jak i fizyczną. Jak pisałam wcześniej, ja czuję się źle po jajecznicy, a mogę np. zjeść kaszę z duszonym mięskiem i cebulą lub wymieszaną z dobrym bigosem.
Pokombinuj, pyszna jest jajecznica na maśle z cukinią (cukinia to delikatne warzywo) może odpuść sobie, póki co, ten boczuś.
Mnie ostatnie dwa dni również męczył bardzo refluks, zgaga, dławienie w przełyku (ale pozwoliłam sobie, bo byłam na parapetówie) jednak z MO nigdy nie rezygnuję, tak bardzo weszło mi to już w krew. Oj, długa jest ta droga do zdrowia i bardzo wyboista.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-06-2011, 07:49
Tak teraz jadam dokładnie, jajecznica na maśle i cukinia duszona, bardzo lekkie śniadanie. Już jest odrobinę lepiej, wczoraj i dzisiaj zalałem się solidnie lnem. :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 25-11-2011, 00:02
Witam wszystkich,

dawno mnie tu nie było, można powiedzieć, że wracam jako skruszony syn marnotrawny

Tak po krótce, stosowałem w miare ściśle biosłonejskie zasady DP + KB + MO do wakacji tego roku. Niestety od sierpnia zaczęły się wyjazdy, spędziłem dużo czasu poza domem gdzie miałem niewielki wpływ na kuchnię jak również kiepskie możliwości żeby sobie zaaplikować pozostałe elementy. Zresztą bez sensu się tłumaczyć, rozleniwiłem się na dobre a później poszło już z górki, w odstawkę poszła dieta, koktajle i MO, zacząłem jeść wszystko w zasadzie. Przez jakiś czas czułem się względnie dobrze, nie był to idealny stan ale w porównaniu do jazd jakie przechodziłem w trakcie oczyszczania miałem powiedzmy "święty spokój".

Od jakiegoś czasu jednak znowu powróciły problemy jelitowe. Aktualnie czuje się zdecydowanie lepiej pod kątem psychicznym, zdecydowanie wyluzowałem, jestem spokojniejszy, moja rzekoma nerwica chyba się uspokoiła. Mam natomiast nieustannie problemy z jelitami i cykliczne nawroty problemów z żołądkiem.
W sumie to można powiedzieć, że ciągle jestem obolały albo opuchnięty jakbym miał pod żebrami po kilogramie cementu.

Teraz zdecydowałem się na powrót do tutejszych zasad. Będę stopniowo wprowadzał wszystkie elementy bo poprzednio chyba troche przegiąłem z dawkami chociażby MO.

Chciałem opisać pewien schemat, który powtarza się u mnie w zasadzie codziennie. Natchnął mnie do tego dzisiejszy dzień kiedy wszystkie elementy ułożyły się w pewien chronologiczny ciąg.

Wstałem rano jak codzień do pracy, poranek jest tym momentem dnia kiedy mniej lub gorzej ale czuję się względnie dobrze, w miarę wypoczęty, zjadłem śniadanie - jajecznicę i pojechałem do pracy. Po tym śniadaniu było ok, żadnych sensacji, generalnie po jajkach to mało kiedy cokolwiek mi jest.
W pracy, jako, że zaraz po porannej gonitwie samochodem przez miasto dostałem strasznego wora, opadły ze mnie siły wypiłem kawę. Ta poranna przyjemność zakończyła się jak wielu się domyśla wypróżnieniem dość konkretnym, po którym poczułem ulgę, lekkość. W takiej chwili ta pustka, która wypełnia moje trzewia jest daje z jednej strony uczucie lekkości z drugiej strony jednak odczuwam lekkie znużenie.

Zabrałem się więc do swojej pracy, z upływem czasu stopniowo zacząłem odczuwać jak moje jelita tak jak do tej pory były puste i lekkie zaczynają się stawać ciężkie. Ja już tak jestem przyzwyczajony do tego stanu, że nie wiem jak może być inaczej, w każdym razie odczuwam jakby ktoś mnie wypychał watą od jednego boku do drugiego stopniowo, zwłaszcza pod żebrami. Tym reakcjom zaczyna towarzyszyć senność, opad z sił, brak koncentracji, mam ochotę położyć się spać, ale jestem w pracy więc muszę się przełamać i wykonywać swoje obowiązki. Opornie bo opornie ale daję radę, w międzyczasie obszar mojego brzucha od pasa po żebra jest już w pełni wypchany watą, czasem coś się bardziej wypełni np z prawej strony i muszę się dobrze wyprosować, żeby złapać oddech, czuję też sztywność w plecach jakbym ubrał jakiś kombinezon. Po chwili zaczyna doskwierać mi prawe podżebrze, nie czuję żadnego bólu ale czuję od spodu parcie, kolejno zaczynają mi marznąć ręce, czasem nogi. Zwłaszcza ręce, są jak z lodu, czasem mniej lub bardziej, do tego odczuwam we wnętrzu swoim coś na kształt telepania takiego jak człowiek się trzęsie jak stoi nieubrany na mrozie ale nie odczuwam poza rękoma większego zimna. Chcąc powiedzieć coś więcej, bardziej się nagadać do kogoś muszę przeponą przesuwać swoje flaczki w dól, co kosztuje mnie sporo wysiłku.

Schemat taki przechodzę w zasadzie codziennie, głównie gdy jestem w pracy (mam pozycję siedzącą), łatwiej jest kiedy chodzę wtedy wszystko się rozciąga ale i tak jestem opuchnięty.

Zaznaczam, że te dolegliwości nie mają charakteru typowych wzdęć, które powodują gazy i można je upuścić, nie czuję też parcia na stolec tak żebym mógł się np. po chwili wypróżnić. Kiedyś ta dolegliwość dotyczyła wyłącznie dolnej partii jelita grubego u mnie, zwykle czułem dyskomfort w lewym dolnym boku, teraz odczuwam to na całym odcinku poniżej mostka jak również powyżej pasa.

Jest to bardzo dokuczliwa dolegliwość do której troche przywykłem. Wspomniałem, że dokucza mi to szczególnie jak siedzę, ale jak chodzę to mam uczucie jakbym w brzuchu nosił coś ciężkiego co obija mi się o żebra.

To co mi zwykle najbardziej pomaga na jakiś czas to zjedzenie obiadu po przyjściu z pracy do domu, ale dwóch trzech godzinach wszystko wraca.

Piszę to, być może ktoś z Was ma podobne problemy i mógłby mi coś podpowiedzieć.

Dodam, że w/w dolegliwości powodują u mnie senność i osłabienie jak również niekiedy otępienie, brak koncentracji. Jest to dość upierdliwe, zwłaszcza w pracy gdzie liczy się refleks i szybkość działania.

Kiedyś jeszcze dawno temu byłem u pewnej lekarki, która badała mnie aparatem mora i zdiagnozowała u mnie lamblie, dostałem wtedy metronidazol i jeszcze jakieś inne specyfiki, które szybko odstawiłem, bo zaczął mi po nich siadać żołądek.

Cóż póki co tyle.



Tytuł: Nareszcie infekcja!
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 18-04-2012, 21:14
Chwilę mnie tu nie było, dziś postanowiłem odnowić wątek żeby nie zaśmiecać innych miejsc.
Co prawda formalnie stosuję MO od maja tamtego roku, lecz w praktyce wygląda to trochę inaczej. Pewne perturbacje życiowe sprawiły, że musiałem przerwać na jakiś czas dietę i wpadłem w wir można powiedzieć jedzenia tego co każdy inny śmiertelnik nie znający Biosłone.

Do DP wróciłem od stycznia 2012, nie stosuję jej jednak bardzo radykalnie ponieważ zdarzają mi się małe upadki. Stosuję natomiast regularnie MO i koktajle błonnikowe. Jakiś czas temu zaopatrzyłem się na targu w Rzeszowie w nasiona u pewnego pana i postanowiłem je sprawdzić pod kątem kiełkowania, ku mojemu zdziwieniu rewelacyjnie zakiełkował słonecznik, len i ostropest, z dynią muszę jeszcze powalczyć bo coś nie bardzo chce się uaktywnić, być może potrzebuje więcej czasu albo trzeba będzie jej pomóc się przebić.

Posta piszę jednak z innych pobudek ponieważ od 6 dni przechodzę pierwszą poważną infekcję, dodam, że nie chorowałem od 4 lat. Wszystko zaczęło się w ubiegły piątek, początkowo dreszcze, zimno, później stopniowo rozbicie, bóle mięśni i stawów, stan podgorączkowy, osłabienie, ból głowy, uczucie dyskomfortu w jelitach, przyśpieszone bicie serca, opuchnięcie węzłów chłonnych i gardła aż wreszcie przeogromny katar. Wziąłem L4 i tydzień zwolnienia i położyłem się do łóżka. Przyznam, że takiego kataru jeszcze nie przerabiałem, cieknie mi z nosa hektolitrami gęsta śluzowata wydzielina a rano (przepraszam za obrazowość) moje szpiki są tak ogromne i twarde, że można z nich układać klocki! Całość od czasu do czasu okraszona jest krwią. Dodam, że dwa dni przed infekcją zaczęło mi się coś dziać z oczami, dostałem jakby wylewu w lewym i prawym oku na brzegach połączonego z bólem, pieczeniem i swędzeniem oczu. Miałem uczucie jakby moje oczy płonęły od środka obejmując zatoki i czoło. Zaznaczam, że z oczami mam problem od dawna, wiecznie przekrwione zmęczone, piekące oczy, opuchnięte ciężkie powieki i ta nieustanna konieczność mocnego zaciskania powiek i przecierania oczu bez której ma się wrażenie, że człowiek zaraz oszaleje.
Mój stan przeszedł bez wyższej temperatury ponieważ ta utrzymywała się na poziomie nie przekraczającym 37,4 i krótko mówiąc czułem się tak jakbym nie mógł się do końca rozłożyć.

Infekcja pomału ustępuje, ja natomiast przechodzę aktualnie przeróżne stany psychiczne od melancholii po euforię. Mam fazy w ciągu dnia kiedy odczuwam niewytłumaczalne poddenerwowanie i każda nawet najdrobniejsza rzecz mnie irytuje a perspektywa zrobienia czegoś więcej lub zaplanowania sobie jakiegoś wyzwania powala mnie z nóg. Moja żona mówi, że jestem strasznie zgorzkniały, na wszystko narzekam i chodzę osowiały. Swoje stany łączę z aktualną pozycją pokarmu w moich jelitach ponieważ mam głupie wrażenie, że czuję się lepiej, ba nawet odczuwam chwilowo jakąś radość kiedy treść opuszcza jakiś bliżej nieznany fragment i przemieszcza się do innego....

W/w dolegliwości najbardziej przeszkadzają mi w pracy kiedy widzę kolegów popijających 5 z rzędu kawę rozpuszczalną na wpół z mlekiem z 5 łyżeczkami cukru, którzy emanują energią do pracy a ja ten co je zdrowo z wierzchu nie wykazujący żadnych oznak - w środku się spalam bo nie mogę nic zrobić, po prostu nie potrafię tego opisać, ogarnia mnie nieraz niewytłumaczalna bezsilność wobec konieczności wykonania
najprostszych rzeczy. To jakaś masakra. Nie poddaję się jednak, dalej DP + KB + MO. Przymierzam się też do zakrapiania nosa kroplami z Alocitu ponieważ ta infekcja dała mi do zrozumienia, że mój nos i oczy z dużą dozą prawdopodobieństwa mają mieszkańców z grupy Candida.






Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 18-04-2012, 22:07
Cytat
...w środku się spalam bo nie mogę nic zrobić, po prostu nie potrafię tego opisać, ogarnia mnie nieraz niewytłumaczalna bezsilność wobec konieczności wykonania
najprostszych rzeczy

Brzmi bardzo znajomo. Nie cierpię tego uczucia, ale jednak pojawia się czasem, a przed okresem ze zdwojoną siłą. Wtedy to już naprawdę nic nie jestem w stanie zrobić.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 19-04-2012, 07:38
Jeszcze jedna (co najmniej) infekcja, ale z większą gorączką, powinna pomóc.
Zakraplanie nosa - konieczne.

Infekcja pomału ustępuje, ja natomiast przechodzę aktualnie przeróżne stany psychiczne od melancholii po euforię. Mam fazy w ciągu dnia kiedy odczuwam niewytłumaczalne poddenerwowanie i każda nawet najdrobniejsza rzecz mnie irytuje a perspektywa zrobienia czegoś więcej lub zaplanowania sobie jakiegoś wyzwania powala mnie z nóg. Moja żona mówi, że jestem strasznie zgorzkniały, na wszystko narzekam i chodzę osowiały. Swoje stany łączę z aktualną pozycją pokarmu w moich jelitach ponieważ mam głupie wrażenie, że czuję się lepiej, ba nawet odczuwam chwilowo jakąś radość kiedy treść opuszcza jakiś bliżej nieznany fragment i przemieszcza się do innego....
W/w dolegliwości najbardziej przeszkadzają mi w pracy kiedy widzę kolegów popijających 5 z rzędu kawę rozpuszczalną na wpół z mlekiem z 5 łyżeczkami cukru, którzy emanują energią do pracy a ja ten co je zdrowo z wierzchu nie wykazujący żadnych oznak - w środku się spalam bo nie mogę nic zrobić, po prostu nie potrafię tego opisać, ogarnia mnie nieraz niewytłumaczalna bezsilność wobec konieczności wykonania najprostszych rzeczy. To jakaś masakra. Nie poddaję się jednak, dalej DP + KB + MO. Przymierzam się też do zakrapiania nosa kroplami z Alocitu ponieważ ta infekcja dała mi do zrozumienia, że mój nos i oczy z dużą dozą prawdopodobieństwa mają mieszkańców z grupy Candida.

Taki stan może powodować nadmierna liczba toksyn krążąca w organizmie i nie znajdująca ujścia. W tej sytuacji proponuje pić więcej czystej wody (mało a często), skorzystać jeszcze z możliwości odtruwających mniszka lekarskiego (sałatki ze świeżych młodych liści z olejem), zwiększyć ilość KB do dwóch dziennie (?).



Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 19-04-2012, 12:34
Myślę coraz poważniej nad zastosowaniem metody NIA, oczywiście w powiązaniu z DP, KB i MO. Od długiego czasu mam nieustanne wrażenie że coś we mnie krąży.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Whena 19-04-2012, 14:33
Roztorih ja tez miewam takie stany jak ty opisałeś. Czasem jest lepiej a czasem gorzej, a jak do tego dodać wahania hormonów u kobiety to jest jeszcze gorzej. Uważam, że Klara dobrze napisała. Tak trzeba trzymać.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 19-04-2012, 20:26
Dzisiaj cały dzień odczuwałem blokadę w plecach na wysokości piersi z tendencją na prawą stronę, ciężko mi się oddychało, podduszało mnie a jak szedłem to miałem wrażenie, że pod żebrami mam dyndającą cegłę, która skacze w górę i w dół. Dziś niestety musiałem już wrócić do pracy, pierwszy dzień po wyjściu na zewnątrz i czuję się jak naćpany, wszystko dookoła jest jakieś takie dziwne, przytłaczają mnie ruch a zwłaszcza światło słoneczne. Nadmienię, że od niepamiętnych czasów mam problem ze słoneczkiem, kiedy świeci - nawet niezbyt silnie muszę od niego uciekać i mrużę oczy a później bardzo szybko boli mnie głowa, zdecydowanie lepiej mi się funkcjonuje gdy niebo jest lekko zachmurzone.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Nieboraczek 20-04-2012, 10:45
Część twoich dolegliwości wygląda mi na neurologiczne. Kategoria dolegliwości niczego nie wnosi, bo ratować się trzeba tak samo ale może zmniejszy niepokój o siebie jeśli pod tym kątem na siebie spojrzysz.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-04-2012, 11:03
Zacząłem zakrapiać nos kroplami z alocitem, pierwszego dnia niczego nie czułem ale wczoraj natychmiast po zakropieniu dostałem bólu w głowie na przedłużeniu nosa w stronę czubka głowy, piekący silny ból, który trwał z 10 minut i później stopniowo ustawał. Dziś od rana w części głowy od czoła w górę odczuwam może nie tyle ból co lekkie pieczenie, które pulsuje. Do tego ogarnia mnie niesamowita senność i otępienie, delikatna poprawa nastąpiła po wypróżnieniu.

Też mam przypuszczenia, że objawy mogą być neurologiczne, mam duże podejrzenia, że candida rozpanoszyła się solidnie w mojej głowie, oczach i nosie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Whena 20-04-2012, 13:40
Masz takie same objawy po zakropleniu alocitem jak ja i chyba sporo innych osób - czyli normalka.
A co do przypuszczeń to pewnie masz rację - ja u siebie podejrzewam to samo.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Dandi 20-04-2012, 19:53
Czemu ja dopiero teraz znalazłem ten temat? A już miałem tworzyć własny wątek z własną historią, w której chciałem opisać wszystko od A do Z ale nie muszę; wypisz wymaluj jesteś moim przypadkiem. Wszystkie twoje dolegliwości zgadzają się z moimi w 90%. Nawet twoja przejmującą osobowość; też mam taką naturę. Wiek też mam podobny. Nawet śmiem twierdzić, że mamy podobne rysy twarzy.

Mam do Ciebie pytanie; czy robiłeś kolonoskopię? Kolonoskopia jest chyba jednym z badań, na które się nie zgodziłem, chodź nie wiem czy by to coś dało. Generalnie we wszystkich badaniach byłem tak jak ty, okazem zdrowia, no może prócz posiewu kału w kierunku Candidy gdzie wyszły dwie na trzy gwiazdki.

I teraz takie ogólne pytanie. Czy aby to wszystko nie jest tak naprawdę na tle nerwowym? Miałem w swoim życiu pewien punkt kulminacyjny, w którym nie wiedziałem już, co robić; wykonałem masę badań; wszędzie nic, okaz zdrowia. Znajomi, rodzice mówili, że cały czas wmawiam sobie to wszystko. I w końcu tak zgłupiałem, że naprawdę zacząłem się zastanawiać czy to nie nerwy i moja psychika, która płata mi figle? Nawet przeszedł mi już przez myśl psycholog…


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-04-2012, 20:19
A więc mam jednak brata bliźniaka, tak czułem ;-)

A teraz poważnie.
Kolonoskopii nie robiłem. Uważam, że to nie ma sensu. Aktualnie po prawie trzech latach zmagania się ze sobą potrafię więcej wywnioskować na temat swojego organizmu z jego reakcji niż dowiedziałbym się od lekarza.

Ogólnie pozamykałem wszystkie drzwi za sobą jeśli chodzi o jakiekolwiek badania i wizyty u lekarzy. Powód jest banalny, odwiedziłem ich całkiem sporo swego czasu i z ręką na sercu nie znalazłem nikogo kto w sposób bardziej niż powierzchowny podszedłby do moich problemów, zwłaszcza w sposób holistyczny, całościowy. Każda wizyta to były machinalne odruchy, badanie - wynik - recepta i lek, który z reguły nie działał.

Znam ludzi, którzy wykonywali kolonoskopię i narobili sobie tym jeszcze większej biedy, dopiero teraz mają problemy, nie wiem z czego to wynika ale uważam, że to badanie nie pozostaje bez wpływu na zdrowie.

Co do tła nerwowego, u mnie problemy zaczęły się faktycznie w można powiedzieć krytycznym momencie mojego życia ponieważ skumulowało się wiele spraw i wydarzeń, które w jakimś tam sensie zaburzyły moją harmonię i spokój. Jednakże wydaje mi się, że były to tylko wrota, które w tamtym czasie zostały otwarte. Wcześniej nie traktowałem swojego organizmu jak należy, więc miał prawo w końcu się zbuntować, a że drogę ku temu otworzyły problemy nerwowe to jedynie pewna zbieżność.

Aktualnie mam zupełnie inną sytuację, unormowane życie, spokojną pracę, można powiedzieć nie mam ciśnień takich jak wtedy. Fakt, nadal jestem nerwowy i przejmuję się wszystkim ale to już nie to samo. Mimo wszystko, problemy nadal są. Jestem przekonany, że doskonale oddaje to sentencja "w zdrowym ciele zdrowy duch" i w tę stronę bym się kierował a nie odwrotnie.

U psychologa byłem. Stwierdził przemęczenie, przegrzanie, zapisał pół piwa dziennie i spacery, takie pierdoły. Chodziłem też na psychoterapię, dopiero tam zacząłem sobie wkręcać dziwactwa dlatego zrezygnowałem.



Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Rif 20-04-2012, 21:13
Cytat
... wczoraj natychmiast po zakropieniu dostałem bólu w głowie na przedłużeniu nosa w stronę czubka głowy, piekący silny ból, który trwał z 10 minut i później stopniowo ustawał.

Najpiękniejsza rzecz przy kroplach, chyba się od niej uzależniłem. Jeśli bóle będą za mocne rozcieńcz bardziej wodą. Krople mogę nieźle "rozbić", powodować dreszcze czy stan przeziębieniowy. Wtedy wiesz, że działają.
Pamiętaj, gdy po kroplach stracisz węch lub smak - odstaw, aż te zmysły powrócą.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-04-2012, 21:17
Czy z kroplami podobnie jak z MO, w przypadku nasilenia się objawów oczyszczania również odstawić je na parę dni?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Rif 20-04-2012, 21:27
Czy z kroplami podobnie jak z MO, w przypadku nasilenia się objawów oczyszczania również odstawić je na parę dni?

Tak.

Na mnie ta metoda połączona z ssaniem oleju działa rewelacyjnie. Tu można zobaczyć potęgę metod Biosłone. Jednak ssanie się wdraża po jakimś czasie od rozpoczęcia zakraplania. Chyba, że ktoś lubi mieć rozchwiane zęby i niemożność pogryzienia mięcha - przetestowane, nie polecam ;-).


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-04-2012, 21:30
Ja olej ssałem już kiedyś, muszę do tej metody wrócić. Moje obserwacje po ssaniu oleju to lepsza koordynacja, spokój, większe opanowanie, zmniejszenie napięcia, wyostrzony wzrok i lepszy sen. Zębów nie doświadczyłem :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 24-04-2012, 11:19
Stosuję krople z alocitem od kilku dni i mam wrażenie, że organizm zaczyna działać. Mam przeróżne dziwne uczucia w głowie, pod czołem, w oczach i dookoła nich. Do tego praktycznie nieustannie katar, zwłaszcza rano i wieczorem. Przy zakraplaniu wyraźnie bardziej czuję ból w głowie przy prawej dziurce. Konsystencja kataru jest różna, raz jest to lejąca się woda a innym razem gęsta zielona wydzielina albo naprawdę duże twarde 'kozy', które wylatują gdzieś z bardzo głęboka bo nos mam czysty a tu nagle przy solidnym dmuchaniu wylatuje taki obiekt. Zastanawia mnie jednak fakt, że często przy wydmuchiwaniu nosa (ale tylko z prawej dziurki) na chusteczce widoczna jest krew albo kozy wymieszane z krwią, czy to normalne?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 24-04-2012, 11:38
Cytat
chusteczce widoczna jest krew albo kozy wymieszane z krwią, czy to normalne?
Tak, błona śluzowa się tak goi.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 24-04-2012, 11:43
Ano właśnie tak myślałem, bo nawet jak nabieram powietrze nosem przez prawą dziurkę to czuję swędzenie, lekki ból i łaskotanie od nosa aż po sam czubek głowy, do tego pulsowanie z tyłu głowy. Najgorzej jak przejdę się dłuższy dystans pieszo, jak już dotrę do jakiegoś punktu i przestanę iść to jestem mocno zamroczony.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 24-04-2012, 12:06
Jeśli oczyszczanie z pomocą zakraplania alocitem bardzo Ci doskwiera to możesz zakraplać nos co drugi dzień.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 24-04-2012, 12:13
To co pisałem nie przeszkadza mi tak bardzo, jestem już trochę zaprawiony w boju i przechodziłem gorsze stany :) Powiedziałbym nawet, że po zakraplaniu nosa mój wzrok się wyostrzył, jestem bardziej wypoczęty po przebudzeniu i spokojniejszy w ciągu dnia, być może to też zasługa operacji pod tytułem ssanie oleju.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 25-04-2012, 14:41
Każdy nowy dzień to nowe doświadczenia związane z oczyszczaniem. Dziś nad ranem obudziłem się aby skorzystać z toalety, miałem takie zawroty głowy, że musiałem trzymać się ścian, uczucie jakbym wczoraj solidnie pobalował. Czułem jednak, że to od układu pokarmowego ponieważ cały dzień jest mi trochę niedobrze i przechodzę zmienne fazy natężenia lub słabnięcia tych objawów w zależności od tego co zjem lub wypiję. Po porannej jajecznicy, którą notabene wcisnąłem w siebie na siłę trochę mi się poprawiło, na tyle, że mogłem wsiąść w samochód i pojechać do pracy.

Teraz w ciągu dnia czuję głowę, rozmaite pulsowania, uczucie ołowianej kuli pod czaszką, która turla się wraz z przechylaniem głowy w różne strony, do tego to delikatne 'niedobrze'. Jeszcze bardziej niedobrze mi jest kiedy patrzę w dal, jak pracuję przy biurku i przy komputerze jest w miarę ok, a wczoraj było tak pięknie.

Być może jest to efekt zwiększenia dawki MO, od początku roku stosowałem stopniowo najpierw 1/4 a później 1/2, uznałem, że już najwyższy czas aby przejść na pełną dawkę po prawie 4 miesiącach.

Krótko mówiąc czuję się aktualnie jakbym się czymś struł.


Tytuł: Głupota na własne życzenie..
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 25-07-2012, 13:47
Kontynuując DP z MO dzisiaj po raz pierwszy od dłuższego czasu w wyniku niesamowitego porannego znużenia coś podkusiło mnie aby wypić kawę, kupiłem czarną kawę z ekspresu ciśnieniowego posłodzoną dwoma łyżeczkami cukru trzcinowego. Na własnej skórze przekonałem się jak wielki był to błąd....
Kawę wypiłem o godzinie 9 rano a w sumie do teraz nie mogę dojść do siebie. Na początku poczułem się bardzo fajnie, euforia, endorfiny itd. Niestety nie trwało to długo ponieważ szybko zacząłem odczuwać poddenerwowanie ze strony moich wnętrzności, poczułem skurcz wszystkiego od żeber w dół z każdej możliwej strony, dyskomfort pod prawym żebrem, problemy z głębokim nabraniem powietrza ze względu na ogromne wzdęcia. Bardzo szybko pogoniło mnie do WC, a później jeszcze raz, nie licząc kolejnych wyjść już tylko w celu wysikania się. Do teraz mam zimne ręce, otępienie w głowie odczuwam senność i osłabienie, mam też potrzebę obniżania sobie przeponą czegoś co znajduje się pod moim prawym żebrem, wtedy czuję lekką ulgę. Nic mnie nie boli ale czuję jakbym miał wszędzie pod żebrami jelita wypchane watą, coś strasznego. Poczerwieniały mi oczy i wyglądam jak królik. Bardzo ciężko po tym wszystkim weszło mi jedzenie, choć czułem głód miałem jednocześnie jakąś blokadę i czułem delikatne 'niedobrze mi'. Najbardziej dokucza mi pas na wysokości prawego żebra poniżej piersi, czuję nie tyle ból co osłabienie od tego punktu i tak jak wspomniałem wcześniej potrzebę 'obniżania' go przeponą. Zaznaczę, że teraz w tym stanie bardzo intensywnie odczuwam wszelkie emocje i poddenerwowanie jeśli są takie okoliczności, wówczas te nerwy bardzo odczuwam zwłaszcza z tej prawej strony, silne spięcie powoduje, że aż mi od tego słabo. Czy ktoś z Was miał podobne dolegliwości? Już kiedyś przerabiałem ten temat, zwłaszcza przy kawie, ale nie piję jej obecnie prawie w ogóle więc teraz przy okazji tej historii przypomniałem sobie ten schemat i postanowiłem go na świeżo opisać.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 25-07-2012, 14:46
Masz podrażnioną wątrobę. Ostropest stosujesz?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 25-07-2012, 14:48
Tak, codziennie piję KB - ostropest, dynia, słonecznik, siemię lniane, łyżka tłustej śmietany i pół banana.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 25-07-2012, 14:56
Ile ostropestu na dzień?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 25-07-2012, 14:59
Jedna solidna łycha, czasem 1,5, ostatnio pijam też po łyżce oleju ostropestowego.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 25-07-2012, 15:07
W takim przypadku 1 łyżka to mało, powinna być potrójna dawka rozłożona na porcje (czyli 3 łyżki na dzień). Wtedy 1 łyżka do MO, jedna tylko z wodą i skoro masz ten olej to niech to będzie jako trzecia dawka.
Jakiego producenta jest ten olej ostropestowy?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 26-07-2012, 07:54
Kupuję olej ostropestowy z firmy Ol'Vita. Spróbuję zwiększyć dawkę ostropestu, muszę tylko znaleźć większe opakowania ponieważ wszędzie sprzedawany jest w takich malutkich paczkach, które w takim dawkowaniu starczają na 3 dni.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 26-07-2012, 08:02
My kupujemy ostropest "U Rudego"
http://urudego.pl/
Olej ostropestowy, dobrej jakości, świeży jest tu:
http://www.olejzostropestu.pl/
Przy nadarzającej się okazji zmień producenta oleju. Jak dzisiaj? Jest jakaś poprawa w samopoczuciu?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 26-07-2012, 08:09
Wczoraj po powrocie z pracy oszczędzałem się możliwie jak się dało, na obiad zjadłem zupkę jarzynową a na drugie danie omleta z kapustą kiszoną, wieczorem już tylko koktajl błonnikowy i olej, rano oczywiście MO, później na śniadanie jajecznica na smalcu z boczkiem. Czuję się dużo lepiej niż wczoraj, jestem spokojniejszy, nawet się wyspałem. Nie mniej jednak jestem cały czas 'opuchnięty', nie wiem czy to wzdęcia czy wątroba ale czuję ciężar w całym środkowym pasie pleców, który przechodzi pod prawe żebro aż do okolic klatki piersiowej i obu żeber, odczuwam to zwłaszcza jak chodzę, a jak siedzę mam wrażenie, że wszystko mam 'ściśnięte'. Towarzyszą temu jakby mocniejsze uderzenia serca, jest mi też trochę cieplej niż zwykle. Te objawy nasiliły się jak zacząłem regularnie pić KB i MO.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 26-07-2012, 10:10
Zamówię w takim razie ostropest na stronie, którą polecacie. Co sądzicie o ostropeście sprzedanym na allegro? Cena jest dużo niższa bo przykładowo 'U Rudego' kilogram kosztuje 22 zł, tu natomiast można kupić już za 12 zł, sprzedawcy twierdzą, że produkt jest od plantatora.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 26-07-2012, 10:37
U Rudego ostropest jest sprawdzony. Pan Barański ma kontakt z naszym forum. Ja zawsze jestem zadowolona z jakości nasion. Niesprawdzonych źródeł unikam.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 26-07-2012, 10:41
Rozumiem, że pozostałe nasiona jak słonecznik i dynia również tam kupujesz (z kategorii karma dla ptaków) ?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 26-07-2012, 10:45
Nie, słonecznik i dynię kupuję na placu targowym, ale inni kupują "U Rudego" trzeba tylko zaznaczyć, że jesteś z Biosłone i potrzebujesz dla siebie. :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 27-07-2012, 13:43
Dzięki, rozmawiałem już telefonicznie z 'Rudym' i na dniach zamówię sobie paczuszkę.

Tymczasem dzisiejszy dzień upływa pod znakiem silnej senności i osłabienia, ale to osłabienie jest takie dziwne ponieważ mogę je przełamać jak się zacznę ruszać. Gorzej tylko, że w pracy większość czasu siedzę. Czuję senność i pulsowanie w skroniach oraz w jelitach, takie przyjemne ciepło, najchętniej położyłbym się spać. Ręce wciąż mam zimne, do tego towarzyszą mi cały dzień silne wzdęcia, które przemieszczają się, raz czuję opuchnięcie w plecach, później pod żebrami, późnej znowu w bokach i tak naprzemiennie.

Dodatkowo jestem otępiały i wolno reaguję na wszystko, muszę się bardzo skupiać na wszystkim. Gdy po zjedzeniu z jakiś czas pokarm zaczyna napełniać jelita serce od razu zaczyna mi szybciej i mocniej pracować, wszystko pulsuje, do tego jestem strasznie przygnębiony i zdołowany, potrafię siedząc zwiesić się na jakimś punkcie i tak wisieć kilkanaście minut, tak trudno mi jest zrobić cokolwiek, tyle wysiłku to kosztuje.

Myślę czy nie zmienić oleju w MO na kukurydziany skoro teraz można powiedzieć najbardziej dokuczają mi jelita.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 27-07-2012, 14:23
Mógłbyś zastosować ścisłą dietę, przez kilka dni. Tylko dobrej jakości woda i chrupki kukurydziane, żeby odbarczyć wątrobę i dać jej szansę na zregenerowanie po tym podrażnieniu spowodowanym kawą. Będzie weekend to jak dasz radę to zrób sobie taki post i wyśpij się do woli.
Możesz też zastosować tylko arbuza (zamiast chrupek i wody). Taką krótką GBG.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 28-07-2012, 10:05
Wczoraj jadłem bardzo delikatnie,rano jajecznica,w pracy kalafior i jaja gotowane,potem mała porcja kaszy jaglanej na koniec zupka jarzynowa,ziemniaki z kefirem i wieczorem koktajl. Jeśli chodzi o chrupki niespecjalnie mi one podchodzą,ostatnio zjadłem ich trochę i nie czułem się najlepiej. Generalnie kiepsko toleruje posty,żle sie czuję na pusto,raczej bardziej mi opowiada zjadanie małych porcji posiłków a często 4-5 razy dziennie. Po arbuzie też czuję się bardzo źle ale to może kwestia źródła skąd pochodzi i chemii,która w nim jest. Dziś pierwszy dzień jestem na oleju kukurydzianym,będę relacjonował na bieżąco efekty.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-08-2012, 14:13
Od tamtego tygodnia na nowo rozpocząłem I etap DP. Do tej pory piłem KB i MO, unikałem chleba ale nie było to do końca tak jak być powinno z przestrzeganiem wszystkich zaleceń. Postanowiłem więc wystartować od początku raz jeszcze.

Po kilku dniach zaczynam mieć rozmaite dolegliwości, które wcześniej występowały w o wiele łagodniejszej formie. Przede wszystkim zrobiłem się strasznie nerwowy i wybuchowy, są chwile kiedy drażni mnie każda najmniejsza rzecz, najdrobniejsza myśl wywołuje falę nerwów, trudno mi to nawet opisać w jednym zdaniu ale jestem tak nabuzowany, że mam wrażenie, że oszaleję. Odczuwam to tak jakby nerwy te pochodziły przede wszystkim od mojego brzucha, od żołądka i jelit. Kiedy pojawia się impuls nerwowy wszystko mi tam pracuje i buzuje. Nie dzieje się to rzecz jasna codziennie, są dni, kiedy jest lepiej.

Jednakże największy problem mam z pewną dolegliwością, która mnie paraliżuje. Otóż pijąc codziennie MO, KB i stosując się do zasad moje stolce zrobiły się wręcz książkowe, po wypróżnieniu odczuwam ogromną pustkę w jelitach i wtedy zaczyna się jazda. Moje serce zaczyna walić jak szalone w w jelitach po prawej stronie od żebra w dół odczuwam coś na zasadzie zasysania, jakbym miał tam jakiś wstrząs, jak gdyby zderzyły się dwa środowiska. Do tego jestem zdekoncentrowany, osłabiony, trzęsą mi się ręce i nogi, muszę się bardzo starać żeby nad tym zapanować. Mija to to 30-40 minut najprawdopodobniej jak do jelit dotrze treść z żołądka.

Zazwyczaj jadam i korzystam z toalety w podobnych godzinach i sytuacja ta powtarza się regularnie, chyba, że naprawdę bardzo się najem, wtedy jest spokojniej. Nie muszę wspominać, że podczas jakiegokolwiek wyjścia to wszystko potęgują dodatkowo nerwy więc nie muszę wspominać co się dzieje ...

Od wczoraj czuję też jak gdybym miał dziurę w żołądku, a bardziej w dwunastnicy tak bardzo głęboko, ciągnie się to jak pasek od przełyku do okolic pępka, do tego doszedł delikatny ból po prawej stronie pępka.

Mam nadzieję, że są to właściwe objawy i ma tak po prostu być. Wszystkiemu temu towarzyszy uczucie bycia pijanym, jak idę na spacer to rzeczywistość jest wokół mnie jakaś dziwna a moje reakcje opóźnione.

Czy w przypadku takich dolegliwości warto czymś wspomagać żołądek/dwunastnicę? Czy koktajlem czasem nie podrażnię sobie zbytnio tych miejsc?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 20-08-2012, 16:02
Wspomagać można: poprzez częsty wypoczynek, relaks, spokojne spacerki z głębokim oddychaniem i tyle. Organizm jest dość przeciążony tymi zmianami, które u Ciebie zachodzą, musi dawać sobie radę z utylizacją wielu toksyn, naprawą chorych obszarów śluzówki itd. Stąd silne reakcje oczyszczania. Możesz również odstawić na parę dni MO. Póki się nie uspokoi.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-08-2012, 17:05
Problem w tym, że ja nawet jak nie piłem MO miałem bardzo często takie objawy przez ostatnie 2 lata...


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 20-08-2012, 17:15
W czasie zdrowienia = oczyszczania, reakcje organizmu mogą być wzmożone, czyli jest gorzej aby było lepiej (z czasem objawy wyciszają się aby w końcu ustąpić). Może dla Ciebie przyszedł teraz taki czas?

Widać, z tego co piszesz, jest duże nagromadzenie toksyn we krwi, co skutkuje nadmierną nerwowością i objawami od strony układu nerwowego. Tutaj przydałoby się więcej pić (mało a często) zwykłej wody mineralnej, bez gazu z dodatkiem kilku kropel cytryny lub lepiej (jeśli masz) z octem jabłkowym. To rozrzedzi nieco nagromadzone toksyny i też pomoże je wydalić poprzez drogi moczowe.

Jaką ilość ostropestu dodajesz do KB ?
Na jakim  jesteś oleju?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-08-2012, 18:36
Do KB daję kopiatą łyżkę ostropestu, poza tym w ciągu dnia zjadam dodatkową przynajmniej jedną taką oddzielnie. Jestem na oliwie z oliwek.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 20-08-2012, 18:43
Do KB daję kopiatą łyżkę ostropestu, poza tym w ciągu dnia zjadam dodatkową przynajmniej jedną taką oddzielnie. Jestem na oliwie z oliwek.

To dobrze bo ostropest regeneruje wątrobę. W takim razie oprócz tego co napisałam wyżej, zrób sobie kilka dni przerwy od MO i zobaczysz czy objawy zelżeją. Potem zacznij od połowy dawki MO.

Przydałby się ocet jabłkowy. Może spróbuj zrobić, to jest łatwe (pod warunkiem, że za dużo się nie kombinuje przy tym :) ) - pokrój jabłka zalej wodą z cukrem i ocet zrobi się sam w dwa tygodnie.
http://klara27-klara.blogspot.com/2012/08/jak-powstaje-ocet-jabkowy.html


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy Ĺźołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Piotrb111 20-08-2012, 22:01
A spróbuj - w momencie, gdy Cię tak telepie - łyknąć coś słodkiego, bo te objawy wylądają jak hipoglikemia. Dodatkowo, czy koktajle pijesz z ostropestem? Bo część tych objawów może wynikać z przeciążenia wątroby. Sypiasz normalnie?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 20-08-2012, 22:05
Witam wszystkich,

dawno mnie tu nie było, można powiedzieć, że wracam jako skruszony syn marnotrawny

Tak po krótce, stosowałem w miare ściśle biosłonejskie zasady DP + KB + MO do wakacji tego roku. Niestety od sierpnia zaczęły się wyjazdy, spędziłem dużo czasu poza domem gdzie miałem niewielki wpływ na kuchnię jak również kiepskie możliwości żeby sobie zaaplikować pozostałe elementy. Zresztą bez sensu się tłumaczyć, rozleniwiłem się na dobre a później poszło już z górki, w odstawkę poszła dieta, koktajle i MO, zacząłem jeść wszystko w zasadzie.

Chwilę mnie tu nie było, dziś postanowiłem odnowić wątek żeby nie zaśmiecać innych miejsc.
Co prawda formalnie stosuję MO od maja tamtego roku, lecz w praktyce wygląda to trochę inaczej. Pewne perturbacje życiowe sprawiły, że musiałem przerwać na jakiś czas dietę i wpadłem w wir można powiedzieć jedzenia tego co każdy inny śmiertelnik nie znający Biosłone.

A nie lepiej - systematycznie, powoli do przodu?
Jak na razie mamy tutaj zbyt dużą sinusoidę, by mieć nadzieję na zdrowie.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 20-08-2012, 22:41
A spróbuj - w momencie, gdy Cię tak telepie - łyknąć coś słodkiego, bo te objawy wylądają jak hipoglikemia. Dodatkowo, czy koktajle pijesz z ostropestem? Bo część tych objawów może wynikać z przeciążenia wątroby. Sypiasz normalnie?

Tak, koktajle pijam z ostropestem, dodatkowo - tak jak pisałem wyżej przyjmuję go poza koktajlami, pijam też od czasu do czasu olej ostropestowy. Wydaje mi się, tak na logikę, że problem tkwi w dwunastnicy lub w jelicie czczym, jelita zostają opustoszone a jednocześnie treść z żołądka jeszcze nie przetrawiona nie dociera dalej i ta chwilowa pustka robi swoje, tym bardziej, że śluzówkę mam na pewno podrażnioną. Sypiam bardzo dobrze.


Spokoadam: jasne, że najlepiej systematycznie posuwać się do przodu, stąd mój powrót do I etapu, teraz kiedy jestem 'u siebie' zdany na własna kuchnię mogę to robić jak należy, wcześniej - tak jak pisałem było to utrudnione z wielu względów


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-08-2012, 14:06
Dzisiaj ciąg dalszy sensacji. Wczoraj zrobiłem sobie wieczorem 3 godziny przed spaniem koktajl błonnikowy i już nic więcej nie jadłem, rano jajecznica na smalcu, w pracy około godziny 10:30 jajka, surówka z białej kapusty, ogórki kiszone i kawałek szynki. Wszystko ok do godziny 14 kiedy nagle zaczynam czuć, że coś się ze mną dzieje. Na początku osłabienie, senność, czuję burczenie pod prawym żebrem i delikatne zasysanie, serce zaczyna mi tłuc jak młot pneumatyczny, osłabły mi ręce i nogi (uczucie jakby były z waty), do tego otępienie, bladość, no i tak walczyłem pół godziny chodząc po korytarzu w te i z powrotem. Na szybko wypiłem herbatę z cukrem i zjadłem surówkę ze schabem, uspokoiło się ale teraz jestem mega senny a mięśnie w rękach i nogach mam takie jakby wiotkie, bez siły do działania. Czuję ciężkość pod prawym żebrem i z  tyłu w plecach, która powoduje, że trzeba się gimnastykować żeby złapać dobry oddech. Jestem osłabiony, czuję, że coś tam się pomału zbiera na toaletę, no i oczywiście parcie na mocz po tym wszystkim. Odstawię na 2-3 dni MO i KB, ten drugi tym bardziej, że mam wrażenie, że strasznie mnie ostatnio 'wypucował'.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-08-2012, 14:41
A może powinieneś jeść ciut częściej?
Co było w KB wczoraj wieczorem?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-08-2012, 14:46
Po łyżce zmielonych: ostropestu, słonecznika, pestek dyni i siemienia lnianego + łyżka śmietany. Jem 5-6 razy dziennie, praktycznie co 3 godziny.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-08-2012, 16:04
Bez owoców lub warzyw?
Co trzy godziny, to faktycznie często.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-08-2012, 16:37
Bez owoców bo jestem w I etapie DP a z warzywami mi nie smakuje. Po dzisiejszych sensacjach nie mam już wątpliwóści,że problem tkwi w dwunastnicy głównie. Odkąd ponownie rozpocząłem I etap DP,nie jem wypełniaczy w postaci ziemniaków (kasze rzadko) i piję więcej koktajli codziennie rano budzi mnie takie wiercące głodowe ssanie. Szybko też odczuwam to po posiłkach,tym objawom towarzyszy wzmożona senność i dekoncentracja,otępienie,zawroty głowy,uczucie pływania. Nie wiem czy w obecnej sytuacji nadal stosować KB w takiej formie? Czy nie podrażnia on dwunastnicy?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-08-2012, 17:28
Po dzisiejszych sensacjach nie mam już wątpliwóści,że problem tkwi w dwunastnicy głównie.
Sam napisałeś, że problem tkwi w dwunastnicy, a odkładać chcesz KB. Na mój gust, KB Ci nie szkodzą.
Ale oczywiście powinieneś to sprawdzić przez odstawienie ich.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 21-08-2012, 20:07
Moim zdaniem, za dużo osropestu.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 21-08-2012, 20:10
Jutro i pojutrze robię luz od koktajli i MO, oczywiście pozostałe elementy I etapu bez zmian, mięsko, tłuszczyk, jaja i warzywa. Jak mam na tle I etapu DP potraktować ten dzisiejszy ratunek w postaci wypitej herbaty z cukrem? Faktycznie myślałem, że to jakieś niedocukrzenie i ratowałem się metodą podsuniętą przez kogoś w poprzednich postach.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 21-08-2012, 23:02
Cytat
Jak mam na tle I etapu DP potraktować ten dzisiejszy ratunek w postaci wypitej herbaty z cukrem? Faktycznie myślałem, że to jakieś niedocukrzenie i ratowałem się metodą podsuniętą przez kogoś w poprzednich postach.
Nie przejmuj się. Nie żyj jak aptekarz. To szczegół.
Cytat
Jutro i pojutrze robię luz od koktajli i MO,
Może wyeliminuj najpierw jedno z nich, a później drugie.  W ten sposób zorientujesz się, czy to sprawka KB, czy MO.
Jeśli to nadmiar ostropestu jak sugeruje Kozaczek, to sprawdzisz to usuwając ten jeden składnik (w pierwszej kolejności) z KB.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Eso75 22-08-2012, 14:20
Brakuje mi tutaj pewnych informacji, żeby trafić na dobry trop. Pomyśl jak odżywiałeś się przed wystąpieniem nieprzyjemnych sygnałów ze strony układu nerwowego. Możliwe jest, że masz obecnie niedobór magnezu, bo jest stale, nadmiernie zużywany do usuwania różnego rodzaju niepotrzebnych substancji i Twojemu organizmowi ciężko jest się wyciszyć. Stres związany z dolegliwościami napędza kolejny stres. Do magnezu Klara poleca potas w pomidorach, ale Ty teraz nie za bardzo możesz jeść pomidory. Produkty z wapniem również są wskazane.
Kolejny trop, który z racji moich problemów zawsze nasuwa mi się na początku - problemy z układem nerwowym mogą mieć swoje źródło również w kręgosłupie, często dolegliwości z pozoru nijak z tym nie związane - poszperaj w różnych wątkach, bo to zostało już wielokrotnie opisane.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 22-08-2012, 14:41
Dzisiejszy dzień mija o wiele spokojniej niż wczorajszy, odstawiłem MO i KB, czuję się względnie dobrze pomijając to, że jestem bardzo ospały i mam ciężką głowę, ale to już norma. Jem regularnie, dziś miałem bardzo luźne biegunkowate stolce. Jadłem regularnie, około godziny 13 zacząłem odczuwać to coś pod prawym żebrem, ciężkość, rozciąganie, nawet nie ból, trudno mi to opisać ale jak 'przygniatam' to żebrem czuję coś w rodzaju bólu i dyskomfortu, wydaje mi się, że to dwunastnica, czuję, że pustka w tym narządzie powoduję słabość i senność. No i kluczowa rzecz, jest bardzo wrażliwe na emocje i nagłe nerwy, wtedy cały staję wręcz w słup, wystarczy mi niewielka dawka adrenaliny. Serce pracuje mi miarowo ale tak trochę ciężej niż zwykle jak gdyby wykonywało podwójną pracę. Intuicyjnie czuję potrzebę masowania sobie skroni i czoła, czuję się tak jakbym w nich miał jakąś maź pod skórą, którą muszę przesuwać, wtedy lepiej kontaktuję. No i to wszechobecne otępienie, mgła. Mam też zimne i mokre ręce, nawet teraz jak to piszę czuję, że moje wnętrzności się same emocjonują, to jest okropne uczucie.

Co do tego magnezu, myślę, że masz rację, jednakże ilekroć próbuję go brać nawet w takiej formie jak podaje Mistrz (na pusto i szklanka wody z odstępem przed i po jedzeniu) to później prędzej czy później rozwala mi on żołądek a może i dwunastnicę, czuję jakbym miał tam dziurę. Poza tym mam straszne problemy z połykaniem tych tabletek, zawsze musiałem tabletki czymś przegryzać inaczej to była katorga.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 22-08-2012, 22:06
Nie wiem, czy czytałeś wątek Machosa. Macie wiele wspólnych objawów (on - miał). Może pomoże Ci znaleźć dobry trop...
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5539.40#top (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5539.40#top)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka 25-08-2012, 11:26
Brakuje mi tutaj pewnych informacji, żeby trafić na dobry trop. Pomyśl jak odżywiałeś się przed wystąpieniem nieprzyjemnych sygnałów ze strony układu nerwowego. Możliwe jest, że masz obecnie niedobór magnezu, bo jest stale, nadmiernie zużywany do usuwania różnego rodzaju niepotrzebnych substancji i Twojemu organizmowi ciężko jest się wyciszyć. Stres związany z dolegliwościami napędza kolejny stres. Do magnezu Klara poleca potas w pomidorach, ale Ty teraz nie za bardzo możesz jeść pomidory. Produkty z wapniem również są wskazane.
Kolejny trop, który z racji moich problemów zawsze nasuwa mi się na początku - problemy z układem nerwowym mogą mieć swoje źródło również w kręgosłupie, często dolegliwości z pozoru nijak z tym nie związane - poszperaj w różnych wątkach, bo to zostało już wielokrotnie opisane.

Potas i wapń możemy znaleźć w zielono-żółtych bananach:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Banan (http://pl.wikipedia.org/wiki/Banan)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 02-09-2012, 11:08
Wracam ponownie po kilku dniach, dzięki Agnieszka za linka, przeczytałem cały wątek Machosa i faktycznie mamy bardzo wiele wspólnego, choć ja nie mam  takich sensacji z sercem jakie występowały u niego.

Jestem aktualnie na 1/2 dawki MO, piję codziennie przynajmniej 1 KB, jak się da to dwa.

Ostatnie dni minęły w miarę spokojnie, dolegliwości są wciąż te same czyli senność, zimne blade ręce zwłaszcza przy podnoszeniu lub przy prowadzeniu auta, otępienie i ciężkość w głowie, która się potęguje podczas stresu do tego niemoc właśnie w rękach i nogach. Po wyjściu na 2-3 piętro bardzo odczuwam mięśnie w łydkach i udach i rozpieranie w kolanach, co istotne, budzę się rano po 8 godzinach snu z takimi zmęczonymi nogami jakbym wcale nie spał, do tego mam mokre i spocone dłonie. Początkowo myślałem, że może to wynikać z niedoboru magnezu rozpocząłem więc kurację Slow magiem, którą jednak musiałem po kilku dniach przerwać ponieważ mimo 2 godzinnych odstępów między posiłkami a przyjmowaniem tabletek wywoływał on u mnie masakrę w żołądku.

Czuję, że właśnie od około miesiąca mój organizm konkretnie zamiata, w dalszym ciągu czuję ciężkość pod prawym żebrem promieniującą do pleców, jakbym miał tam jakiś napompowany worek, muszę się trochę nieraz nagimnastykować aby nabrać powietrza. Ogólnie ostatnio dolegliwości w postaci ciężkości i rozpierania (bo trudno nazwać to bólem) kumulują mi się właśnie w plecach na wysokości klatki piersiowej i pod żebrami z prawej strony, od czasu do czasu przeskoczy serce ale jest to wywołane uciskiem narządów wewnętrznych. Te uciski pod i w okolicach serca są dla mnie najbardziej uciążliwe ponieważ zwłaszcza przy wysiłku np. gdy szybko idę muszę obniżać przeponą swoje flaczki aby serce mogło normalnie pracować, nieprzyjemnie jest też gdy większość dnia spędzam w pracy siedząc.

Wczoraj wybrałem się do masażysty ponieważ czułem kręgosłup i nagromadzenie toksyn w plecach, ramionach i rękach, bardzo mi ta wizyta pomogła i jeszcze z pewnością skorzystam w najbliższym czasie. Niestety problemem są u mnie bardzo słabe mięśnie w okolicach kręgosłupa, które nie pełnią swojej funkcji jak trzeba stąd nawracające problemy głównie z odcinkiem piersiowym i szyjnym.

Dzisiaj kończę pierwszy etap DP, poszło mi lepiej niż poprzednim razem, nie jadłem zupełnie słodyczy, żywiłem się głównie jajami, mięsem, rybami, surówkami w różnej kombinacji, nie jadłem też praktyczne kasz co wyszło mi na dobre. Niestety jak pisałem wyżej slow mag wyrył dziurę w moim żołądku i z braku laku będąc na mieście w akcie desperacji zjadłem kebab, miałem też dni z bardzo dużą słabością więc poratowałem się w ramach wrzucenia czegoś słodkiego raz brzoskwinią i raz jabłkiem. Jak wobec tego mam traktować ten okres, czy mogę przejść dalej do II etapu?





Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 02-09-2012, 13:06
Roztorih, te małe odstępstwa od reguł pewnie Ci nie zaszkodziły tak bardzo, moim zdaniem powinieneś przejść do II etapu DP, oczywiście stopniowo wdrażając omijane wcześniej produkty spożywcze i obserwując jak reaguje organizm.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 02-09-2012, 13:11
Jest jeszcze jeden element. Wiem, że nie powinienem tego pewnie robić na tę chwilę, ale biorąc pod uwagę mój stan i przekonanie, że brakuje mi potasu o czym wyżej ktoś pisał przeprowadziłem wczoraj test i wypiłem koktajl błonnikowi z pomidorami koktajlowymi, które rosną u mnie na działce, bez nawozów i bez oprysków, wrzuciłem ich z 15 do koktajlu, minęła doba i do tej pory nie było żadnych reakcji ze strony organizmu, mało tego czułem się po tym koktajlu bardzo dobrze.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Asia61 02-09-2012, 13:23
To włącz je oczywiście.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Roztorih 04-09-2012, 22:04
No cóż, czuję, że organizm rzeczywiście działa, wieczorem po prostu padam na twarz i jak przychodzi godzina 23 muszę się udać do łóżka bo wysiadam mimo, że nie robię nic spektakularnego w ciągu dnia. Męczy mnie w zasadzie wszystko, najchętniej bym leżał, spał i odpoczywał. Czuję rozpieranie i ból w kolanach i łydkach, słabość i wiotkość w rękach i nogach. W ciągu dnia w pracy mam cyklicznie lodowate ręce, brakuje mi koncentracji, dziś naciąłem się na tym, że nawet trudniej niż zwykle idzie mi komunikacja z klientami pod kątem klecenia zdań w całość i bystrego działania, na które raczej nigdy nie narzekałem. Rzeczy, które gdzieś tam zawsze robiłem po godzinach poszły zupełnie w odstawkę bo nie mam na to siły, szczerze mówiąc nawet pisanie postów na forum wymaga ode mnie wysiłku i przełamania jakiejś bariery.

Gdy wychodzę w późnych godzinach popołudniowych z żoną i dzieckiem na spacer (godzinę wcześniej jedząc obiad) czuję się jak po kielichu, znów wróciły dawne dolegliwości, które polegają na problemach z patrzeniem się w dal podczas chodzenia lub jazdy autem, nie wiem nawet jak to opisać, ale mam wrażenie, że jestem w jakiejś matni, trochę uśpiony, trochę zdekoncentrowany, osłabiony a jednocześnie stoję na obu nogach i mogę tę słabość przełamać. Tyle tylko, że czuję się jak na łodzi podczas sztormu. Wróciła rwa kulszowa w lewej ręce i lewej nodze, czuję o co miałem dwa lata temu, po prostu lewa ręka jest 'inna', bardziej napięta, sztywniejsza.

Dziś zaopatrzyłem się w ocet jabłkowy, póki co ekologiczny mętny, będę z niego korzystał póki nie wyhoduję własnego, myślę o power drinkach.

W pracy mam teraz dość stresujący okres i widzę jak bardzo mnie to osłabia w sensie przyjmowania tego na klatę, idzie mi znacznie gorzej, spinam się niesamowicie i trudno mi się wyluzować, jestem o wiele bardziej podatny na bodźce nerwowe i wszystko mnie wyprowadza błyskawicznie z równowagi.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Mag2 05-10-2012, 15:00
Właśnie przeczytałam Twój wątek.
Dziękuję Ci za takie szczegółowe opisy, bardzo ułatwiają zrozumienie co się z Tobą dzieje.
Wiele z tego co napisałeś odnajduję u siebie.

Mnie bardzo pomogło zrozumienie jak grzybica nosowa powala człowieka.
Czytałam to wiele razy, a nigdy nie zdecydowałam się na zakraplanie nosa i konsekwentne ssanie oleju.

Chciałam zapytać czy nadal stosujesz te metody?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Jagutka 11-12-2012, 22:14
Jeżeli mowa o rozterkach żołądkowo-jelitowych, napiszę o tym co mnie trapi. Może ktoś z Was ma/miał podobne odczucia i pomoże mi zdiagnozować problem. A więc chodzi mi o jelita, lewa strona dołu brzucha. Od ok. 2 tygodni mam wrażenie, że coś tam pulsuje. Coś jakby się rusza. Dziwne, że cały czas raczej w jednym miejscu. Kurcze, jeżeli byłabym teraz w ciąży, to byłabym 100% pewna, że to pierwsze kopniaki maleństwa, takie jeszcze delikatne, ledwo wyczuwalne. Ale nie jestem! Więc co to może być? Tylko błagam nie piszcie, że to może jakiś pasażer na gapę, bo umrę z obrzydzenia. Brr... Tak sobie myślę, że może jakieś złogi się odrywają i dlatego aż tak to czuję. Występuje to pulsowanie ok. 10 x dziennie (może więcej, nie liczyłam) i pulsuje tak ze 3-4 x i spokój. I później znów to samo. Pomóżcie, bo nie wiem co o tym myśleć. Aha, od ok. dwóch lat miałam czasami taki ból w esicy, który trwał czasami kilka godzin a czasami cały dzień, przechodził po wypróżnieniu. Jakieś 2 miesiące już go nie mam. Ale na jego miejscu pojawiło się to dziwne pulsowanie :(.


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Rif 11-12-2012, 22:18
Napisz nam na jakim jesteś oleju w MO (http://Bioslone.pl/mo) oraz czy pijesz KB (http://Bioslone.pl/kb), jeśli tak, to z jakimi nasionami?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: scorupion 11-12-2012, 22:22
Tasiemiec się awanturuje.

Ale się uśmiałam! :D //Agnieszka


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Jagutka 12-12-2012, 08:22
Napisz nam na jakim jesteś oleju w MO (http://Bioslone.pl/mo) oraz czy pijesz KB (http://Bioslone.pl/kb), jeśli tak, to z jakimi nasionami?

Rif, dziękuję Ci baaardzo za zainteresowanie. :) No więc kończę pierwszą (0,5l) butelkę oleju kukurydzianego, czyli piję go dopiero ok. miesiąca. Wcześniej cały czas piłam oliwę. Jeżeli chodzi o KB, to regularnie piję je od chyba tygodnia (2x dziennie). Z siemienia i nasion słonecznika. Poprzednio piłam rzadko 1-2x w tygodniu.

Proszę używać polskich liter, pamiętać o przecinkach, kropkach i spacjach w odpowiednich miejscach - a nie będę się czepiać. //Agnieszka


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Rif 12-12-2012, 10:01
Próbowałaś odstawić MO (http://Bioslone.pl/mo) na kilka dni, może tydzień?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Jagutka 12-12-2012, 10:39
Nie, nie próbowałam odstawić MO. "Szkoda mi", bo tak sobie tłumaczę że może dzięki MO coś się naprawia w tych jelitach. To pulsowanie absolutnie nie boli, jest po prostu bardzo nieprzyjemne, bo mam wrażenie, że jakieś paskudne żyjątko siedzi mi w brzuchu. To pulsowanie nie odczuwam na skórze tylko głęboko w środku.  
Rif, a masz coś na myśli? Co to może być, co mnie tak niepokoi?


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: K'lara 12-12-2012, 11:39
Nie można mówić, w tym przypadku, o tasiemcu, ponieważ tasiemiec żyje w jelicie cienkim i jeśli jego obecność daje objawy bólu to jest to ból w nadbrzuszu.
Objawy, o których piszesz mogą być wywołane zaburzeniami perystaltyki jelita w tym odcinku, na skutek niewielkiej niedrożności w tym miejscu.
Pij regularnie KB (ostropest, dynia, słonecznik).


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Jagutka 12-12-2012, 14:27
Klaruś, bardzo dziękuję Ci za rozwianie moich wątpliwości. Straaaasznie się cieszę, że to nic "żywego". :) Uff kamień z serca. Dziś od rana bacznie obserwuję swój organizm i muszę stwierdzić, że jest to pierwszy dzień kiedy w_końcu nic mi w brzuchu nie pulsuje. Za to w miejscu pulsowania pojawił się ból, o którym już pisałam. Czuję go w esicy, szczególnie przy wciąganiu brzucha. Jest taki kłujący. Ale to nic, jeżeli to rzeczywiście niedrożność, myślę, że powoli MO załatwi sprawę. Jeszcze raz dziękuję za pomoc. :)


Tytuł: Odp: Roztorih i jego gorzkie problemy żołądkowo-jelitowe
Wiadomość wysłana przez: Helusia 23-06-2013, 21:52
Roztorih, nie piszesz od dłuższego czasu w swoim wątku. Co u Ciebie słychać. Czy w Twoim zdrowiu zaszły jakieś pozytywne zmiany? Odezwij się.