Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Prozdrowotna rola chorób wieku dziecięcego => Wątek zaczęty przez: mariolka 23-01-2010, 21:04



Tytuł: Początki infekcji
Wiadomość wysłana przez: mariolka 23-01-2010, 21:04
U mojego synka (3,5 lat) po 3 dniach stosowania MO, pojawił się ropny katar trwał 3 tygodnie. Od dwóch dni kaszle sucho, poprzednia noc koszmar. Wczoraj poszłam na osłuchanie i mały dostał przepisany jakiś steryd, nie podałam. Nos teraz zapchany i ten suchy kaszel - przygotowuję inhalację z prawoślazu. W ciągu dnia (kropiłam) zakraplałam nos alocitem i pił prawoślaz, ale jak na razie nic się nie odrywa. Staram się jednak myśleć pozytywnie i nie dać się ogłupić tym sterydem.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 24-01-2010, 11:41
Jeżeli miałby te okropne ataki suchego kaszlu, to żeby się nie zamęczył nim, podaj mu ibufen. Ibufen go przyblokuje, da odpocząć, a kiedy będzie kaszel znośny, już nie podawaj. Rozumiem, że MO nie podajesz, to dobrze, bo organizm zaskoczył i sam daje radę. Inhalacje rób bardzo często i nie miej za gorąco w mieszkaniu. Jeżeli po dłuższym czasie, po tygodniu i dłużej, zauważysz, że po Ibufenie dziecko nie kaszle, przestało, ale wyczujesz, że wydzielina jest jakby zastygła, nie chce się wydostać, to trzeba ją "ruszyć" mieszanką na drogi oddechowe. Spróbuj postawić bańki. Czy dziecko ma problemy z oddychaniem, oddycha ciężko nie może wciągnąć powietrza do płuc? Pytam, bo zastanawiam się po co steryd, jeżeli jest tylko suchy kaszel. To typowe dla lekarzy, że osłuchają, usłyszą wydzielinę, ropę, która ma ciężko się wydostać z oskrzeli i przeszkadza w swobodnym oddychaniu i "ładują" steryd. Owszem dziecko swobodniej będzie oddychało, ale do kolejnej próby ewakuacji ropy, której steryd na pewno nie usunął. Dalej kolejne objawy oczyszczania, kolejne działanie lekarza, a później coraz gorsze choroby.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 25-01-2010, 14:03
Lekarka stwierdziła kaszel alergiczny, ale po przyjściu od lekarza mały miał temperaturę (37,8),która minęła samoistnie po pół godzinie. Kaszel w niedzielę zaczął się odrywać. Dziś temp. 38 i synek zasnął, podałam mu tylko herbatkę napotną. Machos ja zastanawiam się czy mały nie ma drożdżycy. Gdzieś już o tym wspominałam - synek został przez nas adoptowany gdy miał 16 miesięcy z informacji z pogotowia opiekuńczego, wiem że do 3 miesiąca życia  nie miał higieny noska i wylądował w szpitalu a potem już miał pakowany zyrtec. Nosek u nas prawie cały czas zajęty. Mieliśmy przerwę pomiędzy lutym a sierpniem, teraz wszystko od początku. Co do MO podawałam tylko 3 dni bo pojawił się znów katar. Oddech rzeczywiście jest ciężki, ale mam wrażenie, że przez katar.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 25-01-2010, 17:36
Co do drożdżycy, na portalu przeczytaj o enterokokach. Co do temperatury, to sama widzisz, że organizm wie co robi, lepiej od ciebie, czy ode mnie. Jakie to ma znaczenie, że ma infekcję bakteryjną, czy drożdżycę. Ciesz się, że nie "złapał" poważnej choroby Twój synek. Jego organizm wpuścił sprzątaczy wadliwych komórek. Układ immunologiczny dziecka działa wzorcowo. Sama zobacz, tylko trzy dni stosowania MO i zadziałało. Dziś u każdego człowieka niedomagają jelita w większym, czy mniejszym stopniu, co objawia się bardzo różnymi dolegliwościami. Alergia ustąpi po prawidłowo wykonanej pracy przez MO, ale to wymaga czasu, bo zdrowienie wymaga czasu. Poza tym dziecko będzie przechodziło infekcje sezonowe, osłabienia  z temperaturą, jak to nazywają wkoło, a tak naprawdę świadczące o silnym organizmie. Układ immunologiczny dziecka nabiera odporności w dzieciństwie właśnie, uczy się, sam wpuszcza sprzątaczy, a my najlepsze, co możemy zrobić, to nie przeszkadzać, żeby wyrósł chłop na schwał. Właśnie leczenie kataru, przeziębień, zbijanie temperatury, czyli działania medyczne doprowadza organizm młodego człowieka do ruiny. Efektem tego są m. in. astma, przewlekła alergia, raki itd. i oczywiście ciągłe wizyty u lekarza. Lekarkę sobie odpuść, bo podasz przepisane leki przez nią na katar i kaszel, jako efekt oczyszczania organizmu z pomocą MO?
Oddech rzeczywiście jest ciężki, ale mam wrażenie, że przez katar.
Sprecyzuj, czy oddech jest rzeczywiście tak ciężki, że może trzeba jakoś "zadziałać". Przede wszystkim opisz, czy dziecku gra przy wdechu i wydechu, czy świszcze. Napisz dokładnie, czy kaszle już mokro, czy ma jeszcze trudności z odkrztuszaniem wydzieliny? Co do zatkanego noska. Weź dziecko do łazienki i myj mu twarz letnią, może nawet dość ciepłą wodą, ale tak, żeby go nie poparzyć. Chodzi o chlapanie wodą okolic oczodołów, nosa, chlapanie policzków, żeby rozgrzać twarzoczaszkę, tylko pochlap go trochę dłużej. Nie używaj żadnego mydła, zupełnie nic. Po tym powinno mu ruszyć te całe "gluty" z nosa. Mój Damian "cwaniak" jeden, rano biega do łazienki i myje twarz. Po tej procedurze wydmuchuje kilogramy i ma spokój przynajmniej na jakiś czas. No, ale ma już osiem lat. Napisz mi jeszcze, czy podajesz teraz MO i ile podawałaś przed infekcją, napisz też o składnikach w MO.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 25-01-2010, 18:26
Zacznę od tego, że temp. wzrosła do 39 C więc postanowiłam pójść po L-4, żeby zostać z małym, p.doktor osłuchała małego stwierdziła, że w oskrzelach rzęźi do tego zap. gardła i przepisała antybiotyk sumamed forte. Wyszłam skołowana, ale myślę jak ma nie rzęźić skoro kaszel się odrywa (tak na chłopski rozum, chyba dobrze). Stara ja podpowiada - daj ten antybiotyk, nowa -absolutnie.
Teraz odpowiadając na pytania - oddech nie jest ,aż taki cężki, bardziej takie sapanie, śpi z otwartą buzią, nie świszcze, słychać tylko zapchany nosek. Kaszle mokro, ładnie się odrywa, tylko w nocy pokasłuje sucho (ale już bardzo rzadko). MO nie podaję, dostawał 5.01 - 7.01. Rozpoczęłam od łyżeczki, składniki - olej winogronowy, cytryna, alocit. Mały pije też koktajle błonnikowe - pestki dyni, słonecznik, siemię lniane z dodatkiem miodu i owoców (kiwi, banan lub jabłko). Nosek kropimy alocitem.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 25-01-2010, 19:24
p.doktor osłuchała małego
A nie wystarczyłoby - lekarka? Nadal pełno wokół pacjentów robiących pod  siebie na widok byle konowała od przepisywania antybiotyków, trzeba czy nie trzeba, na ogół nie trzeba.

Co do dawki mikstury, wystarczyłoby na początek po małej łyżeczce "od kawy".

Cytat
Nosek kropimy alocitem.
Nie kropimy nosa, tylko zakraplamy. Kropi, to ksiądz kropidłem.
Cytat od: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=kropi%E6&od=&from=os
·   kropić I 1. «polewać coś lub kogoś, rozpryskując ciecz» 2. «o deszczu: padać drobnymi kroplami»
·   kropić II zob. kropnąć.
·   kropić się I 1. «kropić, opryskiwać samego siebie» 2. «kropić, opryskiwać się wzajemnie»


Cytat od: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=zakrapla%E6&od=&from=os
·   zakraplać zob. zakroplić.
·   zakroplić — zakraplać «wpuścić krople do oczu, nosa lub ucha»


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 25-01-2010, 19:25
Czego Ty się boisz? Słuchaj nowej Ciebie. Lekarz, jak powie to i tamto, to się wychodzi od niego skołowanym, jak się nie ma wiedzy. Piszesz, że kaszel się odrywa, czy odrywa się ciężko, że budzi Twój niepokój? "W oskrzelach rzęzi, do tego zapalenie gardła" -to nie jest powód do paniki, dziecko Ci nie umrze. Zauważ, że jego organizm podnosi sam temperaturę. Ja nie podawałbym przy 39 stopniach nic przeciwzapalnego, przeciwgorączkowego. Takie są objawy chorobowe, ale nocy nie będziesz spała, tylko go obserwuj. W razie jakiejkolwiek akcji, duszności, niemożności oddychania, wtedy działasz medycznie. Z tego co piszesz, to takich objawów nie ma. Mój chłopak męczył się "na sucho" ponad tydzień. Nawet nie wyobrażasz sobie, jaki byłbym zadowolony, gdyby miał gorączkę, taką jak ma Twój syn. U Twojego synka dziś nocą porządne pocenie, temperatura, odkasływanie wydzieliny i do przodu, więc nie ma się czego bać. Co mam Ci więcej poradzić. Bańki? Może tak, ale przy niemożności odkasływania.  


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 25-01-2010, 19:32
Kaszel nie budzi mojego niepokoju.
Grażyna nie robię pod siebie na widok lekarza, co do pisowni ok , ale to jak kogo nazywam moja sprawa.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 25-01-2010, 19:38
Kaszel nie budzi mojego niepokoju.
Więc co budzi?


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 25-01-2010, 19:49
Grażyna nie robię pod siebie na widok lekarza, co do pisowni ok , ale to jak kogo nazywam moja sprawa.
Mariolka, tak szczerze? Boisz się diagnozy, ja mówię wprost, zasranego lekarza. I miejmy nadzieję, że to zrozumiesz, bo oni tacy są. Takich matek jak Ty, to ta pani przyjmuje hurtowo ze sto dziennie i stawia WYROK i patrzy ile przepisała leków. Lekarze mają Cię w dupie i w dupie mają zdrowie Twojego synka. Nie dziw się Grażynie. Każdy z nas ma z nimi przykre doświadczenia. Nie obrażaj się. Oni się tytułują doktorami, a pacjenci ich do tego przyzwyczjają. Dla mnie ten tytuł medyczny jest gówniany, tak jak ta cała maszynka do robienia pacjentów, na nich pieniędzy, a dalej powiększania ich prywatnych cmentarzy. Gdyby ta pani powiedziała do Ciebie: "proszę się nie martwić, takie są prozdrowotne objawy infekcji, niech dziecko leży, poci się, w razie bardzo wysokiej gorączki może coś przeciw tej gorączce." Ale zarobiłaby? Twój syn później zdrowy, pozbawi ją pracy.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 25-01-2010, 19:53
Mariolko, spokojnie zobaczysz każdy następny dzień będzie lepszy, a z doświadczenia wiem, że te leki tylko przyblokowałyby Ci dziecko i następnym razem byłoby wszystko od nowa, a tak może pierwsza poważniejsza infekcja bez "wspomagaczy" wzmocni organizm Twojego dziecka.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 25-01-2010, 22:37
Cytat od: Machos
Lekarz, jak powie to i tamto, to się wychodzi od niego skołowanym, jak się nie ma wiedzy.

Ale Ty Mariolka wiedzę już masz więc odważniej i śmielej podejmuj decyzje dotyczące zdrowia Twojego synka. Ja wiem, ze na początku jest to trudne, to wybudzenie się z Matrixa ale powolutku, powolutku kroczek po kroczku i będzie dobrze. Kiedy przejdziecie pierwszą infekcję bez leków potem będzie już tylko z górki, nawet nie pomyślisz o tym, żeby biec z małym na osłuchanie do konowała. A póki co spokojnie, z tego co piszesz infekcja u małego przebiega bardzo ładnie, jeżeli mały ma ciężki oddech z powodu zawalonego nosa flegmą to jest to normalne, kaszel ma mokry - super. Gdyby były duszności, czyli płytki oddech, świst w oskrzelach to wtedy do konowała natychmiast ale z tego co piszesz u Was nie było takiej sytuacji więc teraz zapewnij dziecku tylko spokój, herbatkę z miodem i nawilżanie powietrza.
Ja i wiele innych rodziców na forum przechodziliśmy swoje pierwsze infekcje bez leków u dzieci i przeżywaliśmy tak samo jak Ty dlatego dobrze Cię rozumiemy, że martwisz się o dziecko ale najważniejsze to nie dać się zastraszyć konowałom i mieć wiedzę, wtedy zapewnisz spokojne zdrowienie swojemu dziecku. Powodzenia :)


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Antonio 25-01-2010, 22:45
[...] stawia WYROK i patrzy ile przepisała leków. Lekarze mają Cię w dupie i w dupie mają zdrowie Twojego synka. [...] Oni się tytułują doktorami, a pacjenci ich do tego przyzwyczajają. Dla mnie ten tytuł medyczny jest gówniany, tak jak ta cała maszynka do robienia pacjentów, na nich pieniędzy,
Machos, bardzo trafnie i rzeczowo to ująłeś. Myślę, że tytuł doktora, tradycyjnie przypisywany lekarzom, w wielu przypadkach bardzo mocno zblakł, niestety. Nie należy ich tak tytułować, zwłaszcza gdy nie mają doktoratów ;). Konował i konowałka --- to określenia dosyć adekwatne do szkodliwych działań wielu lekarzy. Na szczęście bywają wyjątki...


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Kris 25-01-2010, 23:03
[...] stawia WYROK i patrzy ile przepisała leków. Lekarze mają Cię w dupie i w dupie mają zdrowie Twojego synka. [...] Oni się tytułują doktorami, a pacjenci ich do tego przyzwyczajają. Dla mnie ten tytuł medyczny jest gówniany, tak jak ta cała maszynka do robienia pacjentów, na nich pieniędzy,
Machos, bardzo trafnie i rzeczowo to ująłeś. Myślę, że tytuł doktora, tradycyjnie przypisywany lekarzom, w wielu przypadkach bardzo mocno zblakł, niestety. Nie należy ich tak tytułować, zwłaszcza gdy nie mają doktoratów ;). Konował i konowałka --- to określenia dosyć adekwatne do szkodliwych działań wielu lekarzy. Na szczęście bywają wyjątki...

Ja tych niby lekarzy to nazwałbym gamoniami przez duże G.


Gdyby były duszności, czyli płytki oddech, świst w oskrzelach to wtedy do konowała natychmiast
Albo spróbować baniek, czytałem z wątku Machosa, że nawet przy utrudnionym oddechu działały. No a antybiotyk do momentu, jak się poprawi, a nie jak mówi gamoń, że przez siedem dni.

Kris, masz dwie godziny na edycję postu, więc - o ile dotyczy tego samego tematu - dopisuj do poprzedniego, zamiast tworzyć nowy post. //Grażyna


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 25-01-2010, 23:27
Cytat od: Kris
Albo spróbować baniek, czytałem z wątku Machosa, że nawet przy utrudnionym oddechu działały.

Z dusznościami należy być bardzo ostrożnym. Lekka duszność - "utrudniony oddech" - tu można pomóc nawilżaniem, czy bańkami. Są jednak sytuacje, kiedy oddech staje się z minuty na minutę płytszy, następuje skurcz oskrzeli no i tu występuje już silna duszność. Wtedy nie ma na co czekać. Teraz już wiem z doświadczenia, że kiedy tylko pojawią się pierwsze oznaki skurczu oskrzeli trzeba działać natychmiast (nawilżanie), nie dopuścić, żeby duszność rozwinęła się, bo im dłużej ona trwa, tym mniejsze szanse na poradzenie sobie z nią sposobami niemedycznymi.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 26-01-2010, 14:20
Dzisiaj gorączka od rana 38 - 38,5. Mały bardzo pocił się w nocy.  Cały dzień w łóżku i drzemka. Zakraplałam nos alocitem, przy łóżku paruje woda i dałam małemu herbatkę napotną - czarny bez, owoc maliny oraz kwiatostan lipy, to na tyle mojego działania. Kaszel nadal mokry a buzia wciąż otwarta przez zapchany nos. Spróbowałam z obmywaniem twarzy ciepłą wodą i mały efekt był, choć mały przy tej temp. nastawiony na nie. Marzę o tym, że katary się skończą i będzie lepiej, dzięki za wsparcie.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 26-01-2010, 19:06
Powiem Ci, że Twój zuch pięknie przechodzi infekcję. Temperatura i pocenie i mokry kaszel, to jest właśnie to. Nocą temperatura na bank będzie znowu wyższa, ale daj małemu się wygorączkować i wypocić i najważniejsze, to się nie bój. Co do kataru, to "nie od razu Kraków zbudowano". Proponowałbym Ci przy infekcji odstawić alocit do noska, bo będzie wzmagał katar, czyli jeszcze bardziej blokował nos, a Ty chcesz, żeby synek oddychał w miarę tym nosem. Alocit do nosa stosuj już po przejściu stanu alarmowego, czyli infekcji. Staraj się obmywać mu twarz ciepłą wodą, kiedy będzie siusiu itd. Zdajesz sobie sprawę, że przez nos u Twojego synka organizm ewakuuje ropę, nawilżaj powietrze "ile wlezie". Pamiętaj, żeby w pomieszczeniu temperatura wahała się od 18 do 21 stopni. Tak uważam, bo dla mnie powyżej 22 stopni jest za ciepło i za sucho w nosie. Wszystko przysycha i się blokuje.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 26-01-2010, 20:07
Bardzo Ci dziękuję, teraz temp. 37,8 więc troszkę się obniżyła, zastosowałam te obmywania twarzy, mały coraz mniej się buntuje i katar ruszył. Alocit odstawię. Myślę, że i tak jest dużo lepiej niż we wrześniu kiedy kaszel suchy trwał 6 tyg. i okropne duszności, ale jeszcze wtedy nie poznałam tego forum. Myślę też, że będzie coraz mniej strachu.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 27-01-2010, 09:31
A jak Twój Milusiński funkcjonuje dzisiaj?
U nas średniak wydala ogromne ilości wydzieliny, jak kaszle to aż bulgocze, ale radzi sobie i nawet tę zieloną wydzielinę wypluwa do umywalki. No więc mamy tutaj następny przykład na to, że organizm potrafi sobie poradzić.
Mariolko trzymam kciuki!
A swoją drogą Machos jesteś rewelacyjny w tym swoim zainteresowaniu innymi i radami, którymi raczysz bojące się matki. Tak trzymaj!


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 27-01-2010, 14:44
Obecnie  temp. 37,5, więc taki stan podgorączkowy. Rano kiedy nie było temp. zrobiłam małemu okład  z soli na gardło a teraz chodzi w szalu bo ma powiększony bardzo węzeł chłonny na szyi. Nadal odkaszluje mokro, z noska trochę schodzi. Szkoda mi małego bo jutro w przedszkolu dzień babci, to już druga taka impreza go minie.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 27-01-2010, 18:50
A jak Twój Milusiński funkcjonuje dzisiaj?
U nas średniak wydala ogromne ilości wydzieliny, jak kaszle to aż bulgocze, ale radzi sobie i nawet tę zieloną wydzielinę wypluwa do umywalki. No więc mamy tutaj następny przykład na to, że organizm potrafi sobie poradzić.
Mariolko trzymam kciuki!
A swoją drogą Machos jesteś rewelacyjny w tym swoim zainteresowaniu innymi i radami, którymi raczysz bojące się matki. Tak trzymaj!
Izuniu, Ty też nie siedzisz z założonymi rękami, nie trzymasz tej wiedzy dla siebie, wspierasz, choćby mnie ostatnio, kiedy w domu miałem totalną walkę o Damiana ;). Co do konowałów, to będę na nich używał podłego języka, nawet jak komuś będę tłumaczył, żeby wziął zdrowie dziecka we własne ręce. Najpierw powie, że jestem debilem, jakiś nienormalny, cham itd. Mam jednak nadzieję, że później zrozumie, dlaczego nie ma się co cackać. Zerknij tylko na Grażynę, nie dość, że "opitoli" bojącego dutka, to jeszcze z zasadami pisowni języka polskiego jest jak zadra w d...e. A to się nowym nie podoba. No cóż, zmuszanie do myślenia łatwe nie jest.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 27-01-2010, 19:18
Cytat od: Mariolka
Szkoda mi małego bo jutro w przedszkolu dzień babci, to już druga taka impreza go minie.

To niech Ci nie będzie szkoda, takich imprez będzie jeszcze mnóstwo, nie ma czego żałować, dziecko Ci zdrowieje - to jest najważniejsze .
Mojego synka również ominęła impreza dla babci i dziadka, siedzi już w domu drugi tydzień bo ma ropny katar, schodzi mu jakaś maź żółto zielona, i o to chodzi, niech się dziecko syfu pozbywa :)

Cytat od: Machos
Zerknij tylko na Grażynę, nie dość, że "opitoli" bojącego dutka, to jeszcze z zasadami pisowni języka polskiego jest jak zadra w d...e. A to się nowym nie podoba.

Tak nowi nie mają lekko ale za to jak przejdą pierwszy chrzest to potem podziękują Grażynce za kubeł zimnej wody :)


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 27-01-2010, 19:52
Mój poszedł jeszcze do szkoły w grudniu, a było to przed mikołajkami. W mikołajki już go zmogło. Później walka o jego zdrowie, nieszczęsne antybiotyki. Do Świąt Bożonarodzeniowych nie było go w szkole. W Święta zblokowany, zaczął "funkcjonować", bo prezenty itd. Tak "funkcjonował" do sylwestra. W nowym roku dzieci poszły czwartego stycznia do szkoły. Damian już od drugiego miał kolejne ataki suchego kaszlu. Kolejna walka już bez dziadowskiej chemii i gamonia, konowała, no ale z żoną się nawalczyłem dłużej niż Gołota w ringu :mad:. Wszyscy wkoło prosili mnie, żeby poszedł już do szkoły po dziesiątym, bo już się czuje lepiej, ale ja przetrzymałem go do siedemnastego. Mówiłem, to jest zdrowie mojego dziecka i ja moje dziecko wychowuję! Dopiero osiemnastego poszedł do szkoły, której nie widział od bodajże piątego grudnia. Co mi po imprezach, które go minęły. Dobrze, że nie poszedł, bo jeszcze najadłby się badziewia. Wolałem mieć pewność, że nie położę go za chwilę. Teraz odkrztusza, pije mieszankę na oddechowe. Co drugi dzień MO, mała dawka. Taka kontrolowana infekcja, ale przed feriami od piętnastego lutego, zwiększę dawkę i będę starał się dwać codziennie. Jak ma go położyć, to lepiej w ferie. Ale co tu dużo mówić, czyści go pięknie.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 28-01-2010, 14:42
U nas dziś bez gorączki, węzeł chłonny troszkę się zmniejszył i katar zaczął ładnie schodzić. Coraz częściej oddycha nosem. Co do imprezy to przyszedł mi tylko taki moment, bo mały bardzo przeżywał ten dzień babci, ale doszliśmy do wniosku, że musi odchorować swoje. Młodego też zaczęło coś wczoraj czyścić więc możliwe, że z innej strony organizm też się czegoś pozbywa.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 01-02-2010, 11:33
Od jutra podajemy synkowi MO, infekcja przeszła bez leków. Dzięki jeszcze raz! Teraz ja się oczyszczam i siedzę w domu.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 01-02-2010, 15:00
Brawo Mariolka, pierwszy raz jest zawsze najgorszy, ale jest już za Tobą! Dałaś radę, możesz być z siebie dumna.


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Machos 01-02-2010, 18:49
To co Mariolka, już możesz uwierzyć, że przy chorobie infekcyjnej niekoniecznie z konowałem i z antybiotykami, czy sterydami?


Tytuł: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: mariolka 02-02-2010, 14:31
Wierzę, tylko żeby dostać l - 4 to i tak muszę tam pójść, ważne by nie dać się ogłupić. Machos mam jeszcze pytanie. Mały ma nadal katar, wczoraj włączyłam alocit a dziś dałam pół łyżeczki MO, pisałeś coś o mieszance na drogi oddechowe, zastanawiam się czy tego nie podać? Chociaż katar zrobił się biało - przeźroczysty i spływa, więc może odczekam.


Tytuł: Odp: Początki stosowania MO u dziecka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 02-02-2010, 14:55
Machos mam jeszcze pytanie. Mały ma nadal katar, wczoraj włączyłam alocit a dziś dałam pół łyżeczki MO, pisałeś coś o mieszance na drogi oddechowe, zastanawiam się czy tego nie podać? Chociaż katar zrobił się biało - przeźroczysty i spływa, więc może odczekam.
W żadnym wypadku! Dopiero włączyłaś dziecku MO. Żeby się nie wiem co działo, przez minimum rok nic nie dołączaj, chyba że doraźnie, według potrzeb (np. macerat, galaretka, zakraplanie noska doraźnie, jakieś kąpiele, parówka, bańki, gdyby była potrzeba), ale bez żadnych kuracji i poganiania organizmu. Ludzie, przecież to jeszcze dziecko. Na sobie możecie eksperymentować, ale dziecku wystarczy systematyczne stosowanie Mikstury oczyszczającej i stworzenie warunków do odchorowania infekcji bez leków).

Na przyszłość proszę wszystkich piszących w tym wątku - patrzcie na temat wątku. Wasze posty wydzieliłam z wątku Silne duszności. Żadnych duszności u Mariolki dziecka się nie doszukałam.