Zaszalałam troszkę dzisiaj z jedzeniem....uprzednio nie zastanowiłam sie czy mogę czy nie. Ehhhh dopadła mnie zachcianka jak babę w ciąży.
Kupiłam mąkę grochową i zrobiłam z niej takie śmieszne placki
Mama mojego byłego ( która ma męża Pakistańczyka ) robiła kiedyś taką potrawę. Jako , że ja nie miałam wszystkich składników zrobiłam ja w następujący sposób :
ok. 200 g mąki grochowej
woda mineralna , aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji na naleśniki...tyle, że ja zrobiłam gęściej
1,5 łyżeczki soli
1/3 łyżeczki chili
czubrzycę na oko
3 suszone pomidory pokrojone na skraweczki
1 cała cukinia starta na grubych oczkach
3 cebule młode w kosteczkę
2 ząbki czosnku dodane na koniec, pokrojony na cienkie paski
Wymieszać i smażyć na głębokim oleju, na złoto-brązowy kolor. Odsączone na papierowym ręczniku z tego tłuszczu oczywiście.
Objadłam się przeokrutnie
do tego cała micha wielka surówki z kapusty ..marchewki surowej..pomidora...ogórka...rzodkiewki...
Siedzę sobie teraz
z wielkim uśmiechem na ustach ...obżarta aż mnie skóra boli na brzuchu
I teraz refleksja...czy mi po tym nic nie będzie? Czy to nie miało zbyt wysokiego IG?
Nigdy mi się takie coś nie zdarzyło...bo zawsze układam w głowie sobie co zjem, i zawsze jest to "bezpieczny" posiłek.
Jestem na przełomie diety I a II etapu. Mam nadzieję ,że moja Candida w środku nie ma teraz uczty
Chociaż przyznam...porcja była bardzo duuuża , spokojnie najadłyby się 3 osoby. Ehhh jestem łakomczuchem