Niemedyczne forum zdrowia
08-05-2024, 23:39 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Chleb żytni razowy na zakwasie  (Przeczytany 49162 razy)
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #40 : 28-09-2008, 21:33 »

Dzięki Pablo, wklejałam pasek z adresem, a wyskoczyło zdjęcie  
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Franka
« Odpowiedz #41 : 29-09-2008, 13:45 »

Cytat od: "Zibi"
Jednak będę się wycofywał z tego testowania, bowiem pochopnie podszedłem do reakcji organizmu na pieczywo bezglutenowe, które zawierać może trucizny


Zakupiłam raz, pierwszy i ostatni raz, produkt chlebopodobny o nazwie chleb codzienny bezglutenowy. Kromka tego „chleba” wygląda niesamowicie sztucznie, bo jak ma wyglądać, skoro skład jest następujący:
skrobia pszenna bezglutenowa
woda tłuszcz, cukier, drożdże, sól,
glukoza, barwnik carochoc
substancja zagęszczajaca: guma guar i E 464, błonnik pokarmowy,
substancja spulchniająca: soda, regulator kwasowości: E575

Stając przed wyborem: jeść takie chemiczne misz masz, albo zrezygnować całkowicie z chleba – wybieram to drugie.
Zapisane
Zibi
« Odpowiedz #42 : 26-11-2008, 21:27 »

Przepraszam za nieskromność, ale jestem zmuszony zacytować siebie:
Cytat od: Zibi
W każdym razie chodzi o nieprawidłowe przechowywanie zbóż. Natura nas karci za to, że się od niej odchodzi i próbuje ją oszukać. Zboża i jego przetwory są podatne na pleśnienie. Przewiewne stodoły zamieniono na silosy a torebki papierowe na foliowe (pamiętam stare poczciwe tytki, na których sprzedawczynie pisały ołówkiem rozliczenie za zakupy, zamiast przy pomocy kasy fiskalnej czy kalkulatora).
   Żeby zmniejszyć sposób zapleśnienia w tych produktach, jak już wcześniej wspominałem o łebskim plemieniu Hunzów, w tym przypadku, kiedy przygotowując chleb lub czapati, mielą oni ziarno bezpośrednio przed jego wypiekiem, a nie tak jak my mielimy - około pół roku wcześniej. Ta metoda weszła im tak w krew, że jak się wybierają w podróż, to zabierają ze sobą ręczny młynek.
   My Polacy, również mamy swoje metody na eliminacje mikotoksyn (np. za pomocą kwasu mlekowego bakterii, przy produkcji chleba metodami tradycyjnymi). Proces fermentacji ciasta trwa około kilkunastu godzin, w temperaturze pokojowej, niszcząc przy pomocy tych pozytywnych bakterii "sprzątaczek" wiele chemicznych toksycznych związków i rozkładając je na prostsze i nieszkodliwe czynniki pierwsze.
   W czasach komuny na skutek propagandy sukcesu i znacjonalizowania piekarni, rozpoczęto brutalne przeszkadzanie tym bakteriom w ich pożytecznej pracy, dodawając do ciasta drożdży.
   Największy problem z pieczeniem chleba jest chyba obecnie, ponieważ zachłystujemy się tzw. Amerykanizacją, chociaż słyszałem, że Polacy na Zachodzie dokonują już spolszczania Amerykanizacji w niektórych aspektach życia społecznego (dodajemy tzw. ulepszaczy i spulchniaczy).
   Tak, jak Mistrz ostatnio pisał, piecze się chleb, niby bez drożdży i niby na zakwasie, ale z dodatkiem tych wynalazków "zgniłego" Zachodu, i to - co zwie się dalej litościwie chlebem - dopiero robi swoje spustoszenie w organizmie. Wszystkie te dodatki składnikowe skracają proces "sprzątania" pożytecznym bakteriom - i jest lipa.
   Ja kupuję chleb z Szadku produkowany na przepisie piekarniczym z XIX w. - jest to chleb razowy i na zakwasie, bez drożdży.

Dodano

Cytat od: Olimpia
Cieszę się Zibi,ze szybciutko zrezygnowałeś z tego głupiego pomysłu.
Po co to i komu. Miałam od razu to napisać ale pomyslałam,że to jest twoja sprawa i może się "obrazisz".
  Miało to swoje uzasadnienie, przy założeniu, że uzależnienie od chleba, jak w przypadku Matki mojej jest większe, niż od palenia maryśki, a i w moim przypadku - bez utrwalacza-wypełniacza-sklejacza pokarmów - było ciężko. Natomiast gehenna i spustoszenie - jakie wywoływały u mnie objawy tej choroby, już od dzieciństwa zmuszały mnie do usunięcia tych dolegliwości świądu (np. poprzez rozdrapywanie krost i różnych wykwitów na głowie, i innych częściach ciała).
   A ponadto w dzieciństwie prześladowały mnie wyniszczające bóle brzucha, biegunki, itp. objawy niestrawności. Dla mnie, w pewnym momencie, prócz raka - były do przyjęcia wszystkie inne objawy, byle nie objawy nietolerancji glutenu. Tylko, że jak napisałem wcześniej, jedzenie wraz z chlebem bezglutenowym tego typu wynalazków, może doprowadzić, choć po jakimś czasie, właśnie do zachorowania na raka.
   Obecnie mam silną motywację, aby unikać każdego chleba, a Matka dalej uważa, że chleb jakikolwiek to podstawa posiłku, albo podróż bez kanapek - to pewna śmierć. Miałem też wiele przykładów, że narażałem się dla niej w wielu innych przypadkach eksperymentowania z jedzeniem, a ona ostatnio, jak mi doniesiono żre (np. knedle na śliwkach, gdzie jest cała góra cukru ze śliwek, które są z mąki pszennej, gdzie dodatkowo znajduje się gluten oraz cukier dodany do śliwek). Potem mi narzeka, mówiąc: - "(...) jestem wzdęta, osłabiona, mam zaparcia, biegunki (...)". A ja jej odpowiadam, tracąc do niej cierpliwość: - " (...) to słychać, widać i czuć". Wszak cukier, nawet ten z fabryki, który jest rafinowany, ale spożyty w towarzystwie innych substancji odżywczych (np. dodany do surówek czy do błonnika w KB), w pewnych małych ilościach nie jest szkodliwy, bo to - co z niego "zdarto" pierwotnie podczas obróbki, czyli substancje odżywcze - ponownie do niego wracają, neutralizując jego szkodliwość. Ale, jak ktoś się nażre samych węgli prostych wraz ze złożonymi oraz kiepskim białkiem roślinnym, a później mi się wypłakuje w kamizelkę, że jest śpiący, osłabiony, że skurcze w łydkach dokuczają, że się magnez nie wchłania, itd., to jestem mocno zmarszczony.

Dodano
Cytat od: Mistrz
Wymiękam.

Ja też, ale zaznaczę tylko, że Twój chleb, Franiu, był jednym z najsmaczniejszych i najzdrowszych (jeśli chodzi o mniejsze zło) jakie jakiekolwiek jadłem.
   Kazof, kiedyś mnie poczęstowała całym chlebem swojej roboty. Ona już wie - dlaczego nie powinno się przesadzać z dodatkami ziarnistymi, różnymi komponentami. Może Kasia, będzie bardziej potrafiła to wytłumaczyć w sposób dydaktyczno?
   Ani moim, ani Mistrza celem nie było deprecjonowanie Twojego wypieku, a jedynie zasygnalizowanie, że każdy chleb, podaj byłby ze złota, bardziej obciąża organizm niż taka sama ilość zjedzonego miodu... Może to porównanie trochę nietrafione, bowiem miód podziałałby prozdrowotnie, gdyż szkodliwość jego pustych kalorii - neutralizują jego pozostałe składniki (substancje odżywcze). Ale przecież byłoby to trochę obrzydliwe (prócz dla kobiet w ciąży), gdyby na obiad, zamiast ziemniaków (góra cukru i nic niewartego błonnika) zajadać się miodem i boczkiem czy schabowym z tłuszczem... 
   Podczas pieczenia chleba, chodzi o to, że podczas obróbki cieplej (do 38 stopni C) - zachowana jest jeszcze forma "cis" kwasów tłuszczowych, powyżej zaś - sama sobie dopowiedz...
   Żeby nie dać się zwariować różnymi teoriami biochemicznymi, a mając na celu "połaskotanie" swojego podniebienia - uciekamy się do różnych sztuczek kulinarnych i wybieramy mniejsze zło, a czasami najmniejsze, czyli optymalność w kucharzeniu. Jeśli mamy trochę do tego prawdziwej wiedzy o zdrowiu, to podczas duszenia czy smażenia potraw na oliwie z oliwek, czy maśle (najlepiej sklarowanym), pomimo wyższych dużo temperatur niż owe 38 stopni C, utlenione i zmienione (szkodliwe) formy w/w kwasów kwasów - neutralizujemy, poprzez dodanie do produktu finalnego - bukiety surówek, czyli całe kompleksy tzw. antyoksydantów. Dla porównania powiem, że klasyczni Optymalni, prawdopodobnie uważają, iż surówki służą jako takie przegryzki do mięcha, pyrów, tłuszczu (tłuszczu - jako zbawienie dla wszystkiego, co złe), traktując je jako taki dodatek. Ale tylko dlatego, jak mówią: - żeby ino nie zemdliło... (od tego tłuszczu chyba?). Dlatego też, rafinowane oleje spożywamy w surówkach, bowiem bez surówek, znaczą tyle dla nas, co muchomory wiosną dla obniżających sobie, z uporem maniaka - cholesterol.
   Nie wiem - kto wymyślił chleb i ziemniaki, ale to mnie jeszcze mniej dziwi niż smarowanie chleba masłem. Niektóre gospodynie domowe, ze względu na dobrą rozsmarowalność na chlebie - kupują margaryny itp. sztucznie uwodorowione (utwardzone) trucizny.
« Ostatnia zmiana: 06-11-2011, 18:51 wysłane przez Zibi » Zapisane
Strony: 1 2 [3]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!