Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Izotopek 29-12-2008, 23:59



Tytuł: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 29-12-2008, 23:59
Witam.
Mam nadzieje, że napisałem w odpowiednim dziale, jeśli nie to bardzo proszę o przeniesienie.

Więc muszę zacząć od mojej historii...

Od około 3 lat czułem się co roku gorzej...najgorszy stan przypadał na okres wakacyjny...

Jeden rok przetrzymałem bo po prostu myślałem, że jestem zmęczony, że to zwyczajne lenistwo.
Jednak w drugim roku było już gorzej i widząc jakąś ulotkę o cukrzycy postanowiłem, że zrobię badania.
Oczywiście okazało się, że morfologia - ok, ob - ok, cukrzycy - nie mam. Uśpiło to moją czujność.
W trakcie tych dociekań czemu jestem osłabiony miałem naciągnięta rękę a dokładnie mięsień dwugłowy...kontuzji za chiny nie mogłem wyleczyć...non stop nawracała.
Także często chorowałem na grypę itd.

Więc lekarz wysłał mnie na laser, magnetronic, krioterapię... z powodu ręki.
Oczywiście bezskutecznie. Coraz bardziej słabłem od tych zabiegów a było ich bardzo dużo.
Także byłem szpikowany tabletkami na reumatyzm...przez lekarza rodzinnego.

Później zaczęły mi szwankować plecy...wyskakiwały mi dyski oraz przesuwały się kręgi.
Plecy bolały mnie strasznie.
Ramię bolało cały czas.
Na palcach u stóp wyszły mi gangliony,
Na członku jakieś zakenie + zakażenie przewodu moczowego
Bóle w nadgarstkach
Bóle w stawach kolanowych
Łysiałem
Zapalenie spojówek
Zęby mi się ruszały
Rany nie goiły - zakażenia.
 
Byłem bardzo słaby czasem wręcz chodziłem na kolanach....
Byłem u 10 lekarzy po kilka wizyt...dawali różne tabletki... ale nic nie pomagało. Czułem, że organizm walczy z czymś, ale nie może tego zwalczyć.

Na własną rękę szukałem informacji w internecie. Po paru miesiącach i badaniach, które sam sobie płatnie robiłem...wykluczyłem wszystko. Nawet hcv i tym podobne.

Wyniki badań miałem wręcz książkowe.
Na szczęście znalazłem wasze forum i dowiedziałem się o kandydozie. Kupiłem książki. W miedzyczasie znalazłem doktora, który wie co to kandydoza itd.

Pojechałem do niego, stwierdził po oględzinach oczu, języka i moim stanie, iż mam kandydozę....co już wiedziałem z Waszego forum.
Skierował mnie na badania IGG i iGM na chlamydię trachomatis i mycoplasmę pneumoniale.
Okazało się, że mam mycoplasmę...

Dostałem od niego leki:

Na kandydozę - Flucanazol, a potem Terbisil

Na mycoplasmę:

Antybiotyki - Azitrolek potem Rolicyn.

Oczywiście w trakcie 4-5 miesięcznego leczenia brałem probiotyki zmieniając co miesiąc na inny. Probiotyki biorę nadal.

- Brałem też nystatynę (zawiesinę)
- srebro koloidalne
- arthron complex (pod koniec leczenia na poprawę pleców)
- Trinidazolum 2x po 4 dni. - na rozpuszczenie złogów
- Acc
- Olej z rokitnika (na wygojenie brzuszka)

Jadłem dużo czosnku i cebuli.
Zero cukrów prostych i mało węglowodanów.

Oczywiście wszystko ten lekarz miał rozpisane na określone dni, nie wszystko od razu.

Dzisiaj czuje się już dużo lepiej....jednak zaraz po skończeniu czyszczenia metoda farmakologiczną rozpocząłem picie MO.
Pełną dawkę pije ponad miesiąc, nie czuje praktycznie nic, może wieczorami trochę kręci mi się w głowie.
Czasem tylko robię się bardzo zmęczony. Mój tata też pije już 4 miesiące.

Dzisiaj już wiem raczej od czego miałem to wszystko...nasz lekarz rodzinny na każdą infekcje dawał antybiotyki...co byłem chory to antybiotyk...i w końcu się to zemściło...na mnie a nie na nim niestety.
Ja nie byłem zbyt mądry aby się takiemu autorytetowi stawiać. Dziś jest już inaczej.

Przejdźmy do sedna sprawy.
Do dzisiaj mam:
- mocno podkrążone oczy, czasem szczypią mnie kąciki oczu jakby miały pęknąć
- często pękają mi żyłki w oczach.
- kożuszek na języku jest delikatny podobno prawidłowy
- czasem mam zawroty głowy
- mam szczękościsk( nasila się gdy jestem głodny, zdenerwowany, idę spać)
- często się zapominam, problemy z koncentracją
- problemy z wypróżnieniami - jakiego rodzaju - czy masz na myśli zaparcia?//Grażyna
- apatię...niechęć do następnego dnia
- boli mnie lewe kolano, ręka i plecy(wyskakują dyski) ( na rękę i kolano miałem robione usg dawniej i teraz...wszystko niby idealnie)
- widzę plamki przed oczami(bez przebłysków) - widzę je od czasu rehabilitacji laserem, krioterapii, magnetronica
- mam gazy
- po przebudzeniu i umyciu zębów czuje w ustach smak czosnku z poprzedniego dnia.

1. Chciałbym się Was spytać, kochani, czy te objawy, które mam są spowodowane wydalaniem toksyn z organizmu?

2. Czy w ogóle dobrze, że ten lekarz mnie leczył?

3. Czy on tylko wyleczył objawy?

4. Co powinienem jeszcze zrobić, aby usprawnić wszystko? Mam zamiar kupić ostropest i zażywać...

Bardzo proszę o zapoznanie się z moim problemem.
Nie muszę chyba Wam mówić ile nerwów mnie to kosztowało, te wszystkie wizyty, ile straconych pieniędzy i zdrowia. Proszę tylko o zrozumienie i pomoc.

Co do diety to jem obecnie normalnie, jajka, sery, chleb, szynki, ryż, makarony ,owoce, sałatki czasem, raz na jakiś czas czekoladę. Czosnek i cebula to standard.

Piję herbatę bez cukru lub z odrobiną miodu(bo jest zdrowy) oraz wodę gazowaną z butelek szklanych.

Nie piję koktajli ... bo nie minęło jeszcze 6 miesięcy picia MO.

Aktualnie piję tran i biorę arthron complex.

Izotopku! Chcemy, żeby nasze forum było nie tylko mądre i pomocne, ale i porządne, dlatego mówimy Bykom stop! Ty zrobiłeś kilka błędów ortograficznych i czasami zapominałeś o "ę" oraz kropce na końcu zdania. Poprawiłam, ale chyba w przyszłości nie chcesz mi utrudniać życia  ;) Kierując się współczuciem, nie zaznaczam Twoich byczków   na czerwono, jak tu mamy zwyczaj robić, ale popraw się, proszę.//Grażyna


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Boja 30-12-2008, 10:45
Witaj Izotopku, współczuję Twoim cierpieniom i niemocy. Dobrze trafiłeś, mamy wszyscy trochę wiedzy o candydozie, natomiast o mycoplasmosie trochę mniej (mówię o sobie). Myślę, że Mistrz i Lacky nakierują Ciebie na właściwy tor. Zdrowienie trwa długo, musisz się na to nastawić, ale wziąwszy pod uwagę Twój dotychczasowy "życiorys" - pokory chyba trochę masz? MO pijesz krotko, wiec i efekty oczyszczania nie będą spektakularne na razie. Wszyscy się tu wspieramy i w momentach zwątpienia również i tu tkwi wielka siła tego Forum. I trochę się poprztykamy też. Może warto, aby Pablo (możesz się do niego zwrócić) umieścił Twój post w dziale Lackiego?
http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?board=44.0
Powodzenia
Może na początku potrzebna będzie konsultacja z Doktorem Janusem?
http://www.ener-med.pl/forum


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 30-12-2008, 12:31
Witaj Izotopku,
Po radach Boji, dodam:
napisałeś:
Cytat
Nie pije koktajli aktualnie....bo nie minęło jeszcze 6 miesięcy picia MO
Z koktajlami owocowymi (z wyjatkiem cytrynowego - który właśnie dołączamy najwcześniej po pół roku stosowania MO: jeśli ustąpiły już/albo nie wystąpiły jeszcze objawy oczyszczania po MO - a to ze względu na silne właściwości oczyszczające tego koktajlu!), jako najlepszą suplementacją witamin mikro i makro elementów, "probiotykiem" i "wyciorem" kamieni kałowych w jednym, spokojnie zaczynamy od pierwszego miesiąca z MO,  :)  :
http://www.bioslone.pl/koktajl  - patrz tabelka
Pozdrawianki,


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 30-12-2008, 14:58
Cytat
Co do diety to jem obecnie normalnie, jajka, sery, chleb, szynki, ryż, makarony ,owoce, sałatki czasem, raz na jakiś czas czekoladę. Czosnek i cebula to standard.

Ja zaś pozwolę sobie odnieść się do tego fragmentu. Makaron - tylko ciemny, chleb - tylko dobrej jakości, razowy albo żytni, albo nawet własnej roboty, sery - ( jak to się mówi) z podpuszczką(?), nie "ser biały", śmietanka-tak, szynka - nie, zamiast niej lepiej upiec mięso ( schab, karkówkę, indyka, udko) i dać na chleb, ryż - brązowy, czekolada - najlepiej gorzka, czosnek - ma bardzo silne właściwości, wręcz leku, więc należy jeść go wtedy, gdy ma się na niego ochotę ( organizm wskazuje przez to, że potrzebuje), cebula - bardzo dobrze, można także blanszować ( zalać wrzątkiem i zimną wodą), do tego masło ( sklarowane), groch oraz fasola, kasza gryczana, jaglana, wspomniane jajka, orzechy ( warto wymoczyć w wodzie dla lepszego trawienia - zalewamy wodą zimną lub o temp pokojowej) i warzywa. Moim zdaniem owoce najlepiej w koktailu.( to oczywiście zależy jak tolerujesz, ja nie mogłam na początku jeść w ogóle owoców)

Dodano
Pamiętaj, że w dzisiejszych czasach "normalnie" znaczy niezdrowo. My mamy nauczyć się jeść w sposób zdrowy, przede wszystkim więc mieć produkty ze sprawdzownych źródeł, mięso, jaja, sery. Osoby chore są na diecie, a zdrowe odżywiają się zdrowo, tzn nienormalnie w stosunku do normy ogółu. Schemat jest więc taki - przychodzimy odżywiając się niezdrowo( najczęsciej), potem jest zdrowotna dieta ( ograniczenie produktow), a potem jest zdrowe odżywianie. Piszę o tym, bowiem szynka na Twojej liście mnie prześladuje ;) i to określenie "odżywiam się normalnie". Celem jest nie tylko wyleczenie się, lecz nauczenie się zdrowych nawyków, nie wracanie do starego.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 30-12-2008, 19:00
Dla większego wyboru mamy jeszcze przewspaniałą mąkę orkiszową-to wysokogatunkowa odmiana pszenicy z mniejszą ilością glutenu oraz kaszę jęczmienną.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 30-12-2008, 20:36
Dla większego wyboru mamy jeszcze przewspaniałą mąkę orkiszową-to wysokogatunkowa odmiana pszenicy z mniejszą ilością glutenu oraz kaszę jęczmienną.
Odkąd piekę chleb i regularnie kupuję mąkę orkiszową 100% ziarna z Gdańskich Młynów, wcześniej z jekiegoś czeskiego "źródełka", a całego ziarna nie udało mi się jeszcze zobaczyć/kupić - zastanawiam się, czy ta mąka to nie "trendy"  ;) "kociak w worku" w niezłej cenie ... ok. 7-8 zł./kg. i jeszcze do tego sprzedawany przez monopolistę?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Gosiek 30-12-2008, 20:37
Biedrona- a dlaczego szynka nie? Dobra, wiejska, a może zrobiona przez siebie? Kiedy mam ochotę, to jem.
Pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 30-12-2008, 21:07
Biedrona- a dlaczego szynka nie? Dobra, wiejska, a może zrobiona przez siebie? Kiedy mam ochotę, to jem.
Pozdrawiam.
Gosiek, Biedrona musi najpierw wędzarnię wybudować, albo dobry piec postawić ...  ;)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: lacky27 30-12-2008, 23:11
Przeniosłem wątek do działu ogólnego. W dziale analiz rozważamy stany powrotu do zdrowia. Tutaj wszystko się zaczyna. Złe jedzenie, złe leczenie, źli lekarze itd.

Oprócz zmiany jedzenia trzeba odwrócić proces chorowania. Czyli odchorowywać wszystkie możliwie grypy, przeziębienia i rotawirusy.

Czyli
MO, koktajle, zmiana odżywania,

Po przeczytaniu książek zacznij zadawać pojedyncze pytania jeżeli czegoś nie zrozumiesz. Pokaż nam jak się rozwija twoja wiedza i czy faktycznie zależy Ci na wolnym ale trwałym powrocie do zdrowia, czy próbujesz znaleźć szybki lepszy od wcześniejszych sposób poprawy zdrowia.
Cytat
W miedzyczasie znalazłem doktora, który wie co to kandydoza itd.
Tyle wie, co się naczytał bzdurnych książek – można wywnioskować po tym co Ci przepisał. Lepiej by było gdybyś do niego nie trafił.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-01-2009, 13:57
Przepraszam za pisownię i literówki, ale nawyki z gg i irc-a mnie dręczą ciągle. :/

Stosowałem dietę, bodajże z artykułu doktora Janusa:) kiedyś znalazłem ją na forum. Dietę pomocną przy kandydozie oczywiście.
Ja ogólnie mieszkam 30km od Kalisza, czyli na wsi...jedzenie mam ogólnie chyba najzdrowsze z możliwych. Kiełbasę swojską, szynki lepszej jakości, chleb swego czasu mi pieczono na zakwasie, jem dużo owoców.
Ogólnie to raczej mam gazy przez wysoko przetworzoną żywność, którą czasem zjem. Czasem przez owoce też.
Chleb jem obecnie normalny, dlatego, że nie miałem problemów z trawieniem po nim.
Ogólnie unikam konserwantów, choć czasem są one lepsze niż żywność pasteryzowana.

Najwięcej problemów u mnie, chyba jest związanych ze starymi złogami kałowymi, które zalegają. Od dawna miałem zaparcia. Jednak liczę, iż więcej błonnika + mikstura pomoże mi uporać się z tym problemem.
Postaram się pić od jutra koktajle.

Chciałbym jeszcze prosić o wyjaśnienie cytatu, o lekarzu który mnie leczył, a mianowicie:

"Tyle wie, co się naczytał bzdurnych książek – można wywnioskować po tym co Ci przepisał. Lepiej by było gdybyś do niego nie trafił."

Ja oczekuje powolnego powrotu do zdrowia...dlatego pije Mo i staram się zmienić całe dotychczasowe nastawienie do leków, reklam itd.
Jednak jeżeli pojawia się taki cytat jak wyżej proszę o wyjaśnienie.

1. Ci złego mi przepisał i przede wszystkim dlaczego?:)

2. Druga sprawa to powiem Wam szczerze, że nie chciałbym się widzieć dzisiaj bez jego leczenia. Bóg wie co byłoby ze mną. Naprawdę było ze mną już źle.

Powiem Wam też, iż jestem człowiekiem bardzo nerwowym.... ciężko było mi wytrzymać tych lekarzy....kolejne wizyty.
Musiałem stać się obojętny na to wszystko, aby móc dalej w to brnąć. Dzisiaj już tak się wszystkim nie przejmuje, jednak nerwy, żal we mnie został.
Ciężko to wszystko opisać, każdy przeżywa to inaczej.

Bardzo źle wspominam dzień w którym dostałem dreszczy i mocnych zawrotów głowy. Na przemian miałem uderzenia zimna i gorąca. Wtedy też wymiotowałem. Pamiętam siedziałem przy mojej mamie.
Ciężko jest opisać sytuacje, gdy nasza własna matka widzi, że jest z nami bardzo źle, płacze.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że jak nie ma zdrowia to wszystko staje się nie ważne.

Bardzo cieszy mnie taki odzew z Waszej strony. wreszcie można z kimś normalnie porozmawiać. :clap:

Idę zrobić sobie koktajl:) co będę czekał do jutra.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 01-01-2009, 16:14
Cytat
spotkałam Anioła, dzięki Jego subtelnej pomocy
Cytat
Bóg wie, co czyni, stawiając Anioły na naszej drodze.
Szczególnie subtelne są te "grzmienia" z trąby jerychońskiej   ;) :D



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-01-2009, 16:41
Pierwszy koktajl...nawet nieźle smakował. Ja często pijam wyciśniętą cytrynę także przełknę wszystko bez problemu. Tylko jak mi się ząbki ruszały to nie mogłem pić soku z cytryny(podrażniał dziąsła)

Cytat
Jedz na noc namoczone polskie suszone śliwki razem z wodą, w której się moczyły.

Tak sobie wszystko czytam i czytam... i widzę, że moja nerwica jest spowodowana toksynami.
Zresztą to już wiedziałem po przeczytaniu książek, jednak teraz dociera to do mnie jeszcze donośniej.
Często mam tiki nerwowe, nieuzasadnione zdenerwowanie, jak kładę się spać to najpierw prawie zasypiam, a następnie jakby ożywam i wali mi serce mocno. O ściskaniu szczęk podczas snu i podczas gdy jestem głodny nie wspomnę.
Teraz sobie uświadamiam, organizm cały czas wydala toksyny. Wtedy jak byłem tak bardzo chory to też to robił :)

Hms biznes farmaceutyczny to naprawdę jedno wielkie oszustwo.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Boja 01-01-2009, 17:35
Cytat
Dopiero niedawno spotkałam Anioła,
Grażynko ale to pięknie ujęłaś! Zdałam sobie sprawę, że ja też spotkałam ich kilku na mojej drodze życia.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Marlenka 02-01-2009, 07:37
Pierwszy koktajl...nawet nieźle smakował. Ja często pijam wyciśniętą cytrynę także przełknę wszystko bez problemu. Tylko jak mi się ząbki ruszały to nie mogłem pić soku z cytryny(podrażniał dziąsła)
Chyba nie piłeś pierwszego koktajlu cytrynowego?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 02-01-2009, 19:25
Pierwszy jest owocowy:) , cytrynowego jeszcze nie piłem.
W związku z zaparciami wsypuje sobie po dwie łyżki nasion.

Ja praktycznie od zawsze mam podkrążone oczy...i tak sobie pomyślałem, że będę sobie zakrapiał alocitem nos.
Tylko najpierw muszę pipetkę znaleźć jakąś szklaną.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 03-01-2009, 00:47
... ja czytam książkę Mistrza...i w niej widnieje
Cytat
Osoby mające problemy z zaparciami powinny zwiększyć zalecaną ilość nasion (np. dwukrotnie)
jest to punkt 4 - Uwag ze strony 87.

Oraz punkt 1 - uwag ze strony 92 czyli
Cytat
Zakraplacz powinien być szklany, z cienką końcówką


O soli fizjologicznej jest też w książce, ale dziękuje za radę, dostosuje się do niej.

Co do koktajlu to chyba można zwiększyć ilość wody przypadająca na dwukrotnie większą ilość nasion.

Wszyscy mówicie aby czytać książki mistrza...czytam...ale nie miejcie pretensji, że czegoś nie wiem. Zawsze można napisać sprostowania do książki skoro coś się zmieniło.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 03-01-2009, 17:01
Kupiłem już sól fizjologiczną. Wieczorem zakroplę sobie jedną dziurkę.
Jutro rano drugą i na wieczór znowu ta pierwszą tak?:)

Jak przechodziłem leczenie tabletkami to stosowałem dietę z książek Pana Janusa. Dokładnie książki o Kandydozie.
Potem przerwałem na jakiś czas, ale od dzisiaj znowu zaczynam.

1. Tak się zastanawiam czym zastąpić chleb... kiedyś taka Pani piekła mi chleb na zakwasie, ale czy mogę jeść coś co będzie ogólnie dostępne w sklepach a dobre dla mojej kandydozy?

2. Może masz jakiś przepis na przyrządzenie kaczki? Mamy swojskie kaczki, bez paszy itd. czasem też kurka się trafi i świnki. :clap:  Dlatego, chyba będzie to dla mnie najzdrowsze.

3. Poradź mi jeszcze co do pewnego problemu. Mianowicie na ręce miałem skaleczenie. Obtarty naskórek. Takie małe kółeczko około 5 mm wielkości. Wyjodynowałem to sobie i zakleiłem plastrem, ale widzę teraz, że zaczyna się w kółko tego miejsca robić zaczerwienienie.
Mam to przemywać alocitem? Tak jak w książkach zostało opisane?. Nie chciałbym jakiejś infekcji dostać.

4. Co mogę jeszcze zrobić aktualnie aby zwalczyć kandydozę? Piję MO + koktajle owocowe + probiotyki + dieta + czosnek i cebula. Na razie piję Mo niedługo więc chyba innych metod oczyszczania nie mogę wdrażać?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 03-01-2009, 19:29
Pewnie, że wole się sam leczyć. :clap:

Dziękuję Ci za pomoc. Poczytałem historie nadżerki ...hms dało mi to dużo do myślenia...czekam już na pierwszą grypkę z utęsknieniem :D.
Czytam czytam, cały czas coś analizuje i czytam, dlatego mam jakieś nowe pytania.

Antybiotyki + leki na reumatyzm to naprawdę świństwo.
Człowiek uczy się na błędach całe życie.  Tylko szkoda, że lekarz nie jest po to aby leczyć, a napędzać biznes farmaceutyczny. Coraz częściej jak idę do apteki to mnie ogarnia złość. Setki leków, starsi ludzie przychodzą i wydaja po 200zł na jakieś świństwa, które i tak nie pomogą...

Wielokrotnie namawiałem znajomych do picia MO.... w ogóle chciałem ich zainteresować tym tematem... jednak wszyscy mają gdzieś zdrowie póki mogą powiedzmy w miarę normalnie funkcjonować. Kilku kolegów chodzących ze mną na studia już jest poważnie chorych, a są w moim wieku. Co będzie za parę lat?, aż strach pomyśleć.

Mam pytanie... czy teraz powinienem powrócić do pierwszego etapu diety antygrzybicznej? Przestać na te 3-4 tygodnie pić koktajle i przyhamować rozrost grzybka.

Czy może wdrożyć drugi etap plus koktajle i konsekwentnie sobie spokojnie czkać na efekty.





Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 03-01-2009, 22:55
Cytat
Mam pytanie... czy teraz powinienem powrócić do pierwszego etapu diety antygrzybicznej? Przestać na te 3-4 tygodnie pić koktajle i przyhamować rozrost grzybka.

Czy może wdrożyć drugi etap plus koktajle i konsekwentnie sobie spokojnie czkać na efekty.
To zależy, za mało mam danych. Bo jeśli Twoja dieta jest obecnie ustabilizowana i służy Ci, nie masz objawów, a żal Ci rozpoczętych koktajli... to od II - musisz sam wyczuć. Jeśli jednak są zaparcia lub biegunki, wzdęcia, gazy, jakieś bóle albo nagłe incydenty ze strony przewodu pokarmowego albo ogniska grzybicze (układ moczowo-płciowy) to lepiej wrócić do punktu wyjścia.
Ja nigdy nie stosowałam tak bardzo ścisłych zakazów, np. zdarzało mi się zjeść pół grejpfruta albo inne niewskazane w I etapie i układ pokarmowy mi się uspokoił, ale np. nie wyleczyłam całkiem krtani i coś mi tam jeszcze przeszkadza.
Polecam wątek Grzybica ogólnoustrojowa http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=3731.msg50771#msg50771
Myślę też, jeśli można - na razie daj sobie spokój z namawianiem do MO, dopiero jak sam będziesz miał bezsporne wyniki.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 04-01-2009, 04:04
Jeśli chodzi o nagłe incydenty to nie mam takich, bólów też nie ma, Po prostu chodzę rzadko do łazienki...:(
Jednak jakoś nadmiernie mi to nie przeszkadza. Nie jestem jakiś mocno wzdęty itd.
Kiedyś dawniej miałem biegunkę, jednak tylko wtedy jak już chyba byłem kompletnie zapchany(jelito grube) - było to przed przyjmowaniem leków na grzybice i mycoplasmę.
Biegunka była pomocna w oddaniu stolca...powiedzmy raz na 4 dni.

Aktualnie nie mam problemów z układem moczowo-płciowym.

Co do gazów ...hms mam je cały czas obojętnie czy zjem coś o niskim indeksie glikemicznym czy wysokim.
Nawet po warzywach. Jak zjem czosnek to mam gazy straszne.
Można z tego wywnioskować, że jeżeli mam jakieś zatory...stary kał zalegający to cały czas dopóki nie pozbędę się tego to gazy będą.
Nie wiem czy się mylę czy nie. Koktajle chyba powinny pomoc i Mo na moje problemy z łazienką. 

Kiedyś parę razy robiłem lewatywę jednak praktycznie nic ze mnie nie wylatywało. Wszystko zapchane mam chyba.

Jeśli chcesz coś wiedzieć to proszę pytaj. Na wszystko odpowiem.
Chciałbym uściślić drogę powrotu do zdrowia, żeby mógł się czegoś trzymać jako wytycznej.

Szczerze powiedziawszy nie wiem do końca co robić, może Mistrz odniósł by się jakoś do mojej diety i sytuacji.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 04-01-2009, 19:48
Jak to nie wiesz co robić? Wydaje mi się, że Grażyna pokazała Ci drogę jasno. Oczywiście, czy skorzystasz, Twój wybór. Ja też uważam, ze najlepiej dla Ciebie będzie, jak będziesz ciągnąć tylko na MO, zdrowej diecie i koktailach, lekarze sio! Uważam, że Twój organizm jest dziś na tyle silny, że sobie poradzi. Idziemy do lekarza, gdy leki są konieczne - a tu tylko wprowadzą chaos. Musisz poobserować co ci szkodzi, a co jest ok. A tak na marginesie, to na Twoim miejscu owoce przyjmowałbym tylko w koktailach.
I oczywiście, że chodziło mi o szyneczkę ze sklepu, wiadomo jaką :). A taka wiejska....hmmm...boska :)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 06-01-2009, 01:11
Stosowanie Mo i koktajli oraz zakraplania nochala to standard :) + dieta oczywiście.
Tego nie podważam ani nic z tych rzeczy. Oczywiście nie zamierzam przerywać.

Co do lekarzy mój stosunek to chyba wszyscy znają....   :hammer:

Aktualnie czekam na grypkę  :sleep1:

Dziękuję za rady Wam wszystkim.  :notworthy:





Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 06-01-2009, 11:21
Ależ Ty jesteś niecierpliwy. Grypa może przyjść, albo i nie, przez wiele miesięcy. Zmiany mogą następować w Twoim organizmie dla Ciebie niezauważalnie. Pamiętaj o tym.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 06-01-2009, 14:58
 :D wcale, że nie :) staram się być cierpliwy. Staram :D.
Nawet nerwy troszkę teraz mam ukojone, lepiej mi się śpi jak wiem, że mam z Waszej strony pomoc i wsparcie.

Będzie dobrze. Musi być. Jedno wiem na pewno. Moje dziecko będzie wychowane kompletnie inaczej.
Nie pozwolę, żeby ktoś tak zmarnował mu lata dzieciństwa jak mnie.

Mnie czy mi? Jak stosować. http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=5280.0 //Grażyna


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 13-01-2009, 22:07
Niedługo mój tata będzie przechodził na alocit z citroseptem zamiast aloesu i w związku z tym mam pytania...
Na forum, ktoś pisał o stosowaniu Slow Mag w tym czasie? Czy jest to konieczne?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 13-01-2009, 22:18
Ja nic nie słyszałam. Czy Twój tata pije już miksturę z aloesem pół roku?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 13-01-2009, 22:31
O niczym takim nie czytałam. Na żadnym etapie zmiany alocitu lub oleju nie ma zaleceń dotyczących suplementacji. W ogóle zaleceń dotyczących suplementacji nie ma tu od czasu, gdy dr Janus odszedł z forum. Decyzja o tym zawsze wynika z własnej inicjatywy i tylko czasami zdarza się, że jest konsultowana na forum.
Ostatnio pisałam o Slow mag
Uwagi dotyczące zażywania Slow mag znajdziesz w książce Pana Słoneckiego cz.1 Oczyszczenie. Osoba prawidłowo odżywiająca się i pijąca koktajl z błonnikiem, bogaty w witaminy, minerały i NNKT, nie ma takiej potrzeby, chyba że wystąpią charakterystyczne objawy niedoboru.
Czy już nauczyłeś się korzystać z wyszukiwarki, Izotopku?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 13-01-2009, 22:56
Tak tata piję miksturę prawie pół roku jednak nie pije koktajli. Przeczytam książki sobie jeszcze raz bo już wiele zapomniałem.
Wyszukiwarka jest troszkę kiepska. Da się coś znaleźć oczywiście...ale nie zawsze jest czas na szperanie godzinami i czytanie setek postów. Nie każdy ma czas.

Idę wypić koktajl.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 13-01-2009, 23:01
Wy jesteście moimi Aniołkami :* Gdyby Bóg nie postawiłby Was  na mojej drodze to marnie bym skończył...

Izotopek--> Chemik?

Ciebie też tu Bóg sprowadził... Myślę, że wspólnymi siłami damy sobie radę... Najważniejsze, że od czasu kiedy wypiłeś pierwsze MO w Twoim organizmie (Choć jeszcze nie widoczne) rozpoczęły się mechanizmy naprawcze... Więc teraz będzie już tylko lepiej :)

Pozdro...

P.S. Ze mną ponad 2 miesiące temu było źle, a teraz... inny komfort życia, choć zawsze mogłoby być lepiej:) Odrzuć cukry... Jakiekolwiek bo to gorszy nałóg niż fajki:P


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 13-01-2009, 23:21
Wiem to i pocieszam się tym codziennie...między innymi dlatego lepiej sypiam. Pomaga mi świadomość, że mi Pomagacie i myślę, że będzie coraz lepiej.

Szkoda, że nie można tak od razu wyzdrowieć:D
Ale jak już powiedziałem...dam radę.

Hms nie Chemik.

Co do cukrów to wiem wiem. Staram się trzymać odpowiednią dietę. Jedynie te zaparcia mnie męczą... :(

Pozytywne skutki picia mikstury już odczuwam... nie mam zgagi, a często ją miałem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 14-01-2009, 07:49
Oj, nie przesadzajcie z tym odrzucaniem cukrów "jakichkolwiek". Są one potrzebne do funkcjonowania mózgu....


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 16-01-2009, 01:48
Hms to same koktajle i Mo nie pomoże?  Musze jeszcze brać jakieś tabletki? Czytałem to od Grażynki o zaparciach.

Szczerze powiedziawszy nie wiem co dobrać z tych leków. Nie mam jakoś kału strasznie wysuszonego choć dużo brakuje mu do ideału...widać, że jest zlepkiem innych mniejszych cząstek(kulek itd). Oddaje go chyba raz na 5 dni. Więc bardzo rzadko. Nie mam też chęci na jego wydalanie. Często mam gdzieś tam bóle w jelitach, po oddaniu gazu ustępują. Aktualnie jest tak, że oddaję mała ilość codziennie...odrobinę z wysiłkiem.

Kał raczej ciemniejszy niż jaśniejszy.

Jednak, gdy oddaję większą ilość stolca raz na pięć dni to wydalam go z łatwością.

Musiał bym kupić Raphanus niger i Magnesia muriatica...może jakaś sugestia?

Chciałbym coś, co można dostać bez problemu w aptece. Mam stosować też slow-mag ? Czytałem, że był stosowany jako zamiennik magnezinu na zaparcia.


P.s. coś mnie chyba przeźiębienie zaczyna rozkładać bo katarek mam i gardło mnie bolało już troszkę wczoraj i dzisiaj. Ciekawe co z tego wyniknie. Tak sobie myślę, że postaram się to przeżyć bez niczego. Nawet czosnku, żeby odchorować.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 16-01-2009, 14:03
Izotopku, to ja Ci radzę, nic nie bierz, tylko wcinaj na wieczór te 5-6 śliwek suszonych, namoczonych w wodzie - razem z ową wodą. Resztę załatwi koktajl.
Grypkę odchoruj na zdrowie - dobrze się czasem polenić. Radzę leżeć pod kołderką, nie snuć się po chałupie i nie siedzieć przy komputerze. Pełen odpoczynek!


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 18-01-2009, 00:12
W piątek miałem rano 36.2 stopnia, wieczorem doszło do 37.2 + ból gardła i zatkany nos.
Dzisiaj jak wstałem, po prawie nie przespanej nocy to mnie gardło już prawie nie bolało, jednak gorączka do tej chwili doszła do 38.2

Dzisiaj (sobota)zrobiłem sobie też inhalacje, opisaną w książce Pana Józefa. Z szałwią. Dwa razy. Bardzo dobrze oczyszcza drogi oddechowe. Super.

Rozumiem, że mam dalej pić Mo? Jestem dość mocno osłabiony, ale postaram się dać radę. Muszę !.

Natomiast co mnie dziwi...to dziwny objaw, który mam zawsze podczas przeziębienia i oczywiście teraz też.
Mianowicie gryzienie w zębach... czuje jakby zęby mnie gryzły, dziąsła itd... po inhalacji to ustaje, od razu z pierwszym wdechem szałwii. I po pewnym czasie znowu zaczyna coraz mocniej gryźć. Jednak gryzienie czuję tylko przy tych zębach, które mają odsłonięte szyjki zębowe(3 zęby) oraz  plombowanych(4 zęby).
Jednak jeśli płucze usta szałwią to zęby dalej sobie gryzą. Tylko inhalacja pomaga. Dziwne.

Przez to właśnie nie mogłem spać całą noc. Gryzło strasznie.

Hms piszę to dlatego, że chciałbym aby ten temat był kiedyś jakaś nauką dla nowych osób z forum.

Śliwki wcinam Grażynko. :thumbsup:

Hms co oznacza obniżenie temperatury ciała? np te 36.2?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-01-2009, 01:02
Owo gryzienie w zębach jest oznaką, że toczy się stan zapalny głębiej, niż odsłonięte szyjki i zmierza do wyropienia przyzębia. Po ewakuacji ropy gryzienie ustąpi. Szałwia ma działanie ściągające, a więc blokuje proces zdrowienia. A zatem nie polecam do płukania ust. To już lepiej lek przeciwbólowy, by przespać noc.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 19-01-2009, 23:54
Dziękuje Mistrzu za odpowiedz... Niestety gryzienie już minęło...

Czuję się już dużo lepiej. Gorączki nie mam, tylko stan około 36.3 - 36.6. Z przewagą tej niższej temperatury.
Ogólnie to się zdziwiłem, że to wszystko tak szybko minęło....pewnie to cisza przed burzą.

Pamiętam, że przy dużym wysiłku fizycznym też miałem zawsze to gryzienie w przyzębiu oraz czułem dziwny smak w ustach, coś podobnego do ropy...Jednak ropa to nie była. Coś jakby wydobywająca się krew zmieszana z czymś.

Mistrzu co mam teraz zrobić? Czy znowu się trochę przeziębić i doprowadzić proces oczyszczania przyzębia do końca?

Czy może czekać i spokojnie pić MO? A reakcje same przyjdą z czasem tak jak to w książkach Pan opisał?

Hms szkoda, że zmarnowałem sobie szanse pozbycia ropy z przyzębia... :crybaby:


Używając szałwii nie myślałem, że pomoże mi od razu. Myślałem, że będę leżał co najmniej 2 tyg w łóżku i odchorowywał. Ponieważ zawsze długo się męczyłem.







Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 20-01-2009, 12:59
Spokojnie... jeśli powstrzymałeś oczyszczanie to na pewno wszystko wróci z czasem i jeszcze poczujesz efekty oczyszczania;)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-01-2009, 15:09
To bardzo dobrze. :clap:

Szkoda, że moja dziewczyna nie mieszka ze mną. Mógłbym ją lepiej monitorować i namawiać do picia MO.

Ona miała problemy z nachodzącą ropą do przyzębia i obumierającymi zębami. Także z czasem dostała torbieli na piersi....czyli zgodnie z tym co wyczytałem na forum torbiel=ropa=oczyszczanie.

Zawsze miała usuwaną ropę strzykawką....podobnie było z jak my to mówimy..."Panem Torbielikiem"




Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 20-01-2009, 15:23
Jakieś 10 m-cy temu miałem wykrytą torbiel w tarczycy oczywiście nie wiadomo skąd się wzięła. Miałem zrobioną biopsję i wyciągnięty płyn. W strzykawce było ponad 15 ml klarownej "herbaty", a w torbieli pozostało jeszcze z 2/3 płynu który nie został wyciągnięty... Zastanawiam się jak tam moja torbiel po PMO? ;) Z ciekawości pójdę zobaczyć na USG... Jednak wydaje się, że się zmniejsza bo już jej nie widać na szyi, a i od czasu MO, a potem PMO mam dziwne bóle właśnie w tarczycy. Kłujące, a dziwne jest to, że gdy kłuje mnie tarczyca to w tym samym momencie kłują mnie opuszki palców u rąk... Tak jest że kłują mnie po kolei od małego palca do wskazującego...

Pozdro


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-01-2009, 15:32
Rozumiem.
Moja dziewczyna też miała wyciągnięty podobny płyn do Twojego.

Hms a dlaczego zamieniłeś MO na PMO ? Chciałeś przyśpieszyć oczyszczanie?


Mam jeszcze problem z strzelającymi stawami....nigdy nie miałem tego problemu dawniej.
Czuje luzy w stawach...dokładnie kolanowym najbardziej, często w nim ból. Reszta stawów po prostu strzela i czasem boli.

Przejrzałem forum... hms leków chciałbym uniknąć, wiec myślisz, że galaretki haribo + 1/2 szklanki gorącej wody + 1/2 soku z cytryny było by dobre?

 


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 20-01-2009, 15:38
Nie, piję tylko PMO... Co za dużo to nie zdrowo. Chciałem przyspieszyć oczyszczanie dlatego zdecydowałem się na PMO jak czytałeś wątek o jaskrze to wiesz o co mi chodzi;)

Pozdro


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-01-2009, 15:49
Cytat
galaretki haribo + 1/2 szklanki gorącej wody + 1/2 soku z cytryny było by dobre?
Haribo tak,ale bez cytryny.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 20-01-2009, 16:05
Cytat
Jakieś 10 m-cy temu miałem wykrytą torbiel w tarczycy oczywiście nie wiadomo skąd się wzięła. Miałem zrobioną biopsję i wyciągnięty płyn. W strzykawce było ponad 15 ml klarownej "herbaty", a w torbieli pozostało jeszcze z 2/3 płynu który nie został wyciągnięty... Zastanawiam się jak tam moja torbiel po PMO?
Moja 15-letnia córka ma już jakieś dwa guzki na tarczycy i miała też torbielkę podczas wizyty ok 0,5 roku temu. USG z grudnia tego roku, w jej przypadku po ok.2 m-cach picia MO na bazie oleju z pestek z winogron, nie znalazło tej torbielki.
Nieśmiało myślę, ze jest to spowodowane piciem MO, ale jeszcze nie chcę głośno krzyczeć.
Sama jak pisałam wcześniej dałam się już pociąć, ale może dzieci przed tym uchronię.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 20-01-2009, 23:59
Cytat od: Izotopek

Ja ogólnie mieszkam 30km od Kalisza, czyli na wsi...jedzenie mam ogólnie chyba najzdrowsze z możliwych. Kiełbasę swojską, szynki lepszej jakości, chleb swego czasu mi pieczono na zakwasie, jem dużo owoców.
Ogólnie to raczej mam gazy przez wysoko przetworzoną żywność, którą czasem zjem. Czasem przez owoce też.
Chleb jem obecnie normalny, dlatego, że nie miałem problemów z trawieniem po nim.
Ogólnie unikam konserwantów, choć czasem są one lepsze niż żywność pasteryzowana.

Najwięcej problemów u mnie, chyba jest związanych ze starymi złogami kałowymi, które zalegają. Od dawna miałem zaparcia. Jednak liczę, iż więcej błonnika + mikstura pomoże mi uporać się z tym problemem.
 

Czytam to, co piszesz o sobie i zastanawiam się, co tak faktycznie zniszczyło twój stan zdrowia. Sama Candida nie daje takich efektów w wieku 24 lat. Chyba, że zażywałeś lekarstwa masowo, głównie antybiotyki i do tego masz Candidę dziedziczoną.  Taki efekt zazwyczaj występuje po leczonych infekcjach bakteryjnych i wirusowych, maskowanych i nieodchorowanych. A to, że występuje Candida to jest normalne w chorym organizmie leczonym antybiotykami. Jaka była zależność czasowa pomiędzy braniem leków na kandydozę a antybiotyków na mycoplasmę? Kiedy poczułeś poprawę stanu zdrowia w czasie brania tych lekarstw?



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 21-01-2009, 16:26
Z tego co się dowiedziałem od mojej mamy to w młodości byłem bardzo chory... wiek może z 2latka(może mniej). Nawracające oskrzela wtedy miałem....dostawałem dużo antybiotyków...potem zastrzyki niby też z antybiotykami.... wtedy nie dostawało się nic osłonowego tylko jakieś śmieszne witaminki.

Następnie antybiotyki spowodowały podrażnienie przełyku, czy tam krtani u mnie. Dokładnie nie pamiętam. Wiem, że leciała mi krew do żołądka... potem żołądek mi pęczniał i woda nachodziła. Jakiś lekarz się niby poznał i miałem czyszczenie żołądka i lewatywy...ponieważ chyba od antybiotyków i krwi zastygniętej miałem zapchane jelita. Ogólnie to byłem na wykończeniu wtedy.

Moja "mamusia" jak to ja na nią mówię, zawsze była nadgorliwa...zawsze na wszystko lekarstwo...nie pamiętam choćbym jedną chorobę odchorował. Zawsze leki leki i jeszcze raz leki.

Co choroba antybiotyk....lekarze rodzinni u nas pisali je jak cukierki....
Wchodziłeś do lekarza, a on do Ciebie "Co pisać?".

Od młodości miałem problemy z zaparciami...
Mamusia nie stosowała dla mnie żadnej diety tylko pasła czekoladkami itd...  głupota mojej matki nie zna granic. Choć jak pisałem wcześniej miała dostęp do dobrego, zdrowego jedzenia.

W wieku od 17-19 lat ćwiczyłem powiedzmy kulturystykę(odżywki)
Ważyłem zawsze dużo, ale wtedy maksymalnie 95kg przy wzroście 180cm.
Potem też chodziłem na kickboxing około 8 miesięcy.

Następnie zaczęły się dyskoteki i co by tu dużo mówić...narkotyki.
Extasy, amfetamina i na końcu marihuana.Okres około 7-10 miesięcy(co parę dni, nie ciągle).
Jednak z rozwagą...nie uzależniłem się, w końcu mi się znudziło, więc przestałem brać.
Jednak schudłem, z wtedy 92,5 kg na 74-77kg. Teraz już nie pamiętam dokładnie.

Co do Twoich pytań Lacky.

- Leki na grzybicę brałem najpierw... w tym czasie czekałem na wyniki badań, na obecność Mycoplasmy Pneumoniale.
- Po około 3 tyg(cały czas leki na grzybice) przyjechałem z wynikami i co się okazało wynik były dziwne....
mianowicie miałem podwyższony jeden wynik IGG, z kolei IGM był w normie.
- Wtedy lekarz powiedział, że mam tą bakterie, niby patrząc po moich objawach i dał mi antybiotyki.
- Potem równolegle z tabletkami na grzybicę brałem antybiotyki na bakterię. Po około 1,5 miesiąca stosowania tab na grzybice brałem owe tab co 3 dni po 1 sztuka, aby tylko podtrzymać działanie.
- Antybiotyki na Mycoplasmę brałem 3-4 miesiące.
- Po około 2 miesiącach poczułem się troszkę lepiej

A teraz moje spostrzeżenia....jako że sam zrobiłem sobie mnóstwo badań(krwi, moczu, usg bolących stawów itd) wiedziałem mniej więcej co to IGG i IGM.

Z dostępnych mi źródeł informacji wyglądało na to, że jeżeli mamy podwyższony czynnik IGG to oznacza, iż mogliśmy w dzieciństwie przejść infekcje, którą organizm zwalczył w młodości lub przeszliśmy infekcję, ale ona nie została zwalczona i trwa do dzisiaj.

Natomiast podwyższone IGM w teście Elisa świadczy, że choroba zaczęła się niedawno....bodajże maksymalnie 3 miesiące wstecz.

Ja miałem podwyższone IGG, zamiast <15 miałem 41....

Co jest dziwne moja dziewczyna miała cały czas objawy alergii, duszności ... i od ponad roku bolały ją stawy w kolanach. Bardzo mocno....
Postanowiłem, że ona też sprawdzi czy ma tą bakterię. Oczywiście okazało się, że ma podwyższone IGG, z 15 na 80 RU/ml.

Lekarz powiedział, że alergia nie może być dziedziczna i, że to wina tej bakterii. Kasia Brała antybiotyk krócej ode mnie, około 6 tyg. Przestały ją boleć kolana i duszności minęły. Więc dalej już nic nie brała.

W mojej głowie nasuwa się zastanawiające pytanie...czy czasem te antybiotyki nie uśpiły czujności organizmu, maskując tylko objawy. Te antybiotyki zwalczają tyle bakterii, że mogły zrobić wszystko.

Oczywiście moja mama też ma podwyższone IGG....podobno, każdy ma. Wszyscy przechodzą przez tą infekcje w dzieciństwie.

90% hodowli świnek, krówek itd w tym momencie jest chore w Polsce na tą bakterię. Jednym z objawów jest Kaszel, tak tak u zwierzątek. Tylko mało ludzi wie co je.
Rozmawiałem o tym z weterynarzem, który mówiąc szczerze wiedział więcej niż lekarz w szpitalu. Weterynarz rozróżniał 12 szczepów Mycoplasmy. Podobno są o tym doktoraty pisane.

I niby nie da się tego wyleczyć...sam powiedział, że maskuje się tylko objawy, aby świnki można było dalej sprzedać.




Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 22-01-2009, 23:17
A już myślałem, że jednak można doprowadzić organizm do ruiny jedną błędną decyzją o złym leczeniu, (ale się myliłem).

Twoim problemem nie jest kandydoza (wszyscy się uczepili Bogu Ducha winnej Candidy) tylko zniszczony organizm, na którym żeruje bakteria. Większość problemów wynika z działania bakterii Mycoplasma, która dostając się do mocno zniszczonego organizmu była leczona jak grypa.
To powodowało, że zamiast jej szkodzić organizm jeszcze bardziej się otwierał na jej infekcje. A to w konsekwencji doprowadziło do większości objawów, które masz. Candida, jako oportunista blokuje dostęp bakterii do wielu narządów i odgrywa tutaj bardziej role twojego sprzymierzeńca niż niszczyciela.  Dlatego usuwanie Candidy bez wzmocnienia organizmu spowoduje, że bakteria stanie się bardziej agresywna.
Taka bakterie w organizmach o małym stopniu zniszczenia daje objawy podobne do grypy, które mijają po kilku dniach a organizm uodparnia się na nią na okres około 10 lat.
Jeżeli ktoś pisze, że ma infekcje nietypowymi bakteriami lub robakami to 90% przypadków jego życie wyglądało mało rozsądnie albo ciągle się leczył z objawów (preparatami, aparatami i innymi dziwnymi wynalazkami). Pozostałe przypadki to wynik zakażeń szpitalnych.
Tempo twojego zdrowienia powinno być wolne. Dlatego że masz mocno trujące toksyny w sobie, które jak będą się wydalać to będą obciążać wątrobę, oczy, skórę, nerki, stawy a co spowoduje okresowe pogorszenie się pracy tych narządów. (częściowo zadziała to również na psychikę). Czyli im wolniej tym dokładniej i łagodniej a każde przyśpieszanie spowoduje tylko duże obciążenia a w konsekwencji cofanie się.
Aby organizm mógł zwalczyć bakterie, które znajdują się w organizmie muszą się stać one agresywne i wyjść z ukrycia. Dlatego wtedy poczujesz objawy, które przechodziłeś jeszcze raz, ale to będą już objawy które czyszczące pozostałości. Ten etap musi nastąpić jak najpóźniej jak organizm zostanie wzmocniony, bo inaczej nie poradzi sobie. W tym etapie zazwyczaj ustępuje Candida i zaczyna się działanie bakterii. Kiedy najlepiej jakby to było za rok lub 2 lata.

Bakterią musiałeś się zarazić od kogoś albo mogłeś zarazić innych z rodziny. Dlatego jak nie będą uszczelniać organizmu to bakteria u nich może się odezwać wtedy kiedy zacznie im szwankować zdrowie. Dlatego lepiej aby twoja dziewczyna również tego była świadoma.

Co do wyleczenia bakterii to z medycznego punktu widzenia jest ona nie usuwalna. A z naszego jak skończy się pożywka to ostatni atak jest jej dopełnieniem żywota w organizmie. Bez pożywki bakteria nie przeżyje.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 23-01-2009, 03:08
Ja cały czas piję MO i teraz na nowo zakraplam nos. Oczywiście koktajle + ostropest(na razie Silimarol biorę). Jak mam zdrowieć powoli to myślę, że to wystarczy.

Olej zmienia się co 3 miesiące według schematu 3 miesiące, 3m, reszta leczenia (Mowa o oleju).

Czyli mam trzymać się tego założenia 3,3, reszta-ostatni olej, czy może przedłużyć czas poszczególnych zmian. Pytam ponieważ niedługo przechodzę na olej kukurydziany.
Pierwszy odcinek chyba mam już w porządku.

Psychika cały czas mi szwankuje.
Teraz to też wiem, iż Kandydoza to mój kolega. Wiem, że grzybnia broniła mnie przed patogenami. Kiedyś nie wiedziałem...niestety.

Tata piję też miksturę. Prawie 6 miesięcy. Dostał teraz wodnisty katar, w gardle coś mu się odrywa i pochrząkuje, ma też niekiedy kaszel, raz suchy raz mokry. Niekiedy coś może z siebie wypluć. Nerwy u niego to standard. Nie ma gorączki.
Chyba nie powinienem na razie nic robić z jego reakcją oczyszczającą?
Nie wdrażać meceratu itd?

Mama nie chce na razie pić, ale zacznie.

Szczerze to nie wiem czy mam Mycoplasmę... w teście Elisa wychodzi podwyższone IGG...jednak prawie wszyscy przechodzą przez to w dzieciństwie. IGG wskazuje na przejście lub na obecność bakterii.

Co do mojej dziewczyny...to ona ma bakterię ze swojego środowiska. Bolały ją kolana już dawno. U niej w domu wszyscy wyglądają i mają objawy podobne do zarażenia MP. Często kaszlą, alergie, astmy...

Kasia miała też ropę nachodzącą do zębów...strzykawką ściąganą oraz torbiel na piersi.
Teraz po tabletkach na MP niby się uspokoiło wszystko...niby.

Napisałeś:
Cytat
Aby organizm mógł zwalczyć bakterie, które znajdują się w organizmie muszą się stać one agresywne i wyjść z ukrycia. Dlatego wtedy poczujesz objawy, które przechodziłeś jeszcze raz, ale to będą już objawy które czyszczące pozostałości.

Co powoduje, że owe bakterie staną się agresywne i wyjdą z ukrycia? MO?
I czy wszystkie objawy jakie miałem kiedyś powtórzą się teraz? Niektóre były na prawdę ostre.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 23-01-2009, 23:48
Macerat nie wpływa aktywnie na organizm. Można go stosować nawet wiele lat.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 24-01-2009, 00:30
Cytat
Co powoduje, że owe bakterie staną się agresywne i wyjdą z ukrycia? MO?
I czy wszystkie objawy jakie miałem kiedyś powtórzą się teraz? Niektóre były na prawdę ostre.

http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=5491.0


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 24-01-2009, 17:00
Dziękuje Ci Lacky za nakierowanie na dobry temat. O to mi właśnie chodziło.:thumbup:
Oraz Biedronce:)

Hms jak kupię korzeń prawoślazu to tacie zrobię miksturę.

Kupiłem sobie miśki Haribo i takie cukierki żelkowe z colą. Miśki GOLDBAREN i Haribo Cola-Roulette. Na strzelanie w stawach. Będę przeprowadzał z tym eksperyment.
Chyba dobre kupiłem?






Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 25-01-2009, 17:07
To ja już nie wiem, jakie ty kupiłeś, Haribo czy Goldenbaren. To mają być po prostu miśki firmy Haribo. Są w supermarketach.
Jak masz czas i ochotę to możesz sobie zrobić też galaretkę z nóżek. ( forum kulinarne) albo ugotować i zjadać same nóżki. Tam jest zawarta najlepsza żelatyna.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 25-01-2009, 17:33
Coś kiedyś słyszałem o tych miśkach, ale czy rzeczywiście ze względu na różne dziwne substancje nie lepiej wcinać nóżki albo jakąś rybę w galarecie?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 25-01-2009, 17:40
Jasne, że lepiej. Ale nie każdy na czas i możliwości je wcinać ( zrobić).


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 25-01-2009, 17:49
Wątpię, by o żelatynę w miśkach Haribo chodziło. Miałem wiele przypadków, że ludzi jedzący zarówno żelatynę w postaci wywaru, jak i apteczną, żadnych korzyści nie odczuwali, a natomiast po miskach Haribo ich stan stawów stosunkowo szybko się poprawiał. Kiedyś sądziłem, że jest tak wskutek tego, że miśki Haribo w swym składzie mają żelatynę rybną zawierającą glukozaminę o jakiejś specyficzniej biodostępności dla organizmu ludzkiego, ale od jakiegoś czasu już się nad tym nie zastanawiam. Grunt, że działa.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 25-01-2009, 17:50
W soboty zabieram się za większe  zabawy przy kotle. Okazuje się, że robota przy nóżkach jest prosta i wygodna. Wkładasz do gara, same się gotują i teraz tylko wystarczy zdjąc mięsko i włożyć do salaterek. To wszystko. Do czwartku, piątku masz co jeść w robocie albo po pracy. :D


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 25-01-2009, 17:58
W soboty zabieram się za większe  zabawy przy kotle. Okazuje się, że robota przy nóżkach jest prosta i wygodna. Wkładasz do gara, same się gotują i teraz tylko wystarczy zdjąc mięsko i włożyć do salaterek. To wszystko. Do czwartku, piątku masz co jeść w robocie albo po pracy. :D

No właśnie, Olimpia wyjęła mi to spod palców. Przecież ta galareta nie wymaga wiele roboty. A że każdy prawie w domu ma lodówkę i kuchenkę oraz jakiś garnek to wystarczy raz w tygodniu kupić składniki i przygotować. Naprawdę niewiele roboty.

Wątpię, by o żelatynę w miśkach Haribo chodziło. Miałem wiele przypadków, że ludzi jedzący zarówno żelatynę w postaci wywaru, jak i apteczną, żadnych korzyści nie odczuwali, a natomiast po miskach Haribo ich stan stawów stosunkowo szybko się poprawiał. Kiedyś sądziłem, że jest tak wskutek tego, że miśki Haribo w swym składzie mają żelatynę rybną zawierającą glukozaminę o jakiejś specyficzniej biodostępności dla organizmu ludzkiego, ale od jakiegoś czasu już się nad tym nie zastanawiam. Grunt, że działa.

To już zupełne dziwactwo. Ja gdzieś słyszałem o żelkach, ale jakoś nie do końca w to wierzyłem. Tylko ile tego zjadać? Bo tak na oko to chyba z paczkę dziennie. Ale to ma pewnie całe spektrum E.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Boja 25-01-2009, 21:47
Ja od czasu do czasu robię sobie taką kurację (kiedyś w czasach nieświadomości brałam specjalne zastrzyki w stawy kolanowe) a teraz jak mam problemy to glukozamina 2x dziennie 2 miśki rano i na wieczór. Bóle kolan przechodzą dosyć szybko. Właściwie to kuracja miesięczna wystarcza na rok lub 1/2 roku. To działa


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: LenaG 25-01-2009, 21:53
Miśki Haribo jadłam i jadłam tak chyba z miesiąc, może nawet dłużej, codziennie z jakieś 10sztuk! I nic się nie zmieniło :( nadal strzelają mi kolana i sztywnieją, ale nie puchną. Może z tymi miśkami to jest tak, że tylko na niektórych działa  :blink: ? Swoją drogą to bardzo je lubię i chętnie zjadałabym paczkę dziennie ale przecież to słodycze, więc muszę zachowywać umiar   :/


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 26-01-2009, 00:25
Miśki Haribo dostępne w sklepach w mojej okolicy....to mianowicie :
http://www.allegro.pl/item533467023_haribo_zelki_misie_i_inne_300g_polecam_warszawa.html

Czyli Haribo goldbaren czy coś. Zwyczajne miśki.

Mam jeszcze Haribo Cola-roulette takie żelkowe kółeczka o smaku coli.

Więc czy te żelki z linku allegro są ok?
Pytam bo wszyscy gadają o żelkach, a jak co do czego to nikt nie wie jakie jeść.

Mistrzu proszę o odpowiedz.
Na allegro jest duży wybór, więc jeśli to nie te, to niech Mistrz wklei które mamy jeść. Będę wdzięczny.

Boja Ty też możesz się podzielić, wkleić link do tych miśków, które Ci pomogły.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-01-2009, 00:32
Najlepsze są oryginalne, bodajże duńskie, a może norweskie - nie pamietam. Niemieckie też mogą być (z tyłu opakowania jest napisane Bonn), natomiast węgierskie są do niczego.

A tu są po 19 zł za kg http://www.swistak.pl/aukcje/3444642,ZELKI-Haribo-Goldbaren-1kg-Oryginalne-z-NIEMIEC.html


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 26-01-2009, 00:45
Miśki trzeba trzymać w zamkniętym szklanym słoiku. Inaczej szybko robią się twarde i niezjadliwe


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 26-01-2009, 02:22
No to dobrze kupiłem. Haribo - Goldbaren:)

Przeczytałem niedawno :

Cytat
No właśnie, że nie. Bułka z białego pieczywa ma wysoki IG, a to znaczy, że skrobia jest łatwo strawiona na jednocukry, które przenikają do krwiobiegu, a to znaczy ni mniej, ni więcej, że Candida dostanie figę z makiem... mniej więcej. Czy to jest trudno zrozumieć? Drożdżaki karmimy cukrami prostymi zawartymi w niestrawionych i nie wchłoniętych resztkach pożywienia, które przedostaną się do jelita grubego. Jeśli skrobia zawarta w białej bułce jest strawiona i wchłonięta, to nie ma jej w jelicie grubym; to proste jak dwa razy dwa. Inaczej tego nie jestem w stanie przedstawić.

To słowa Pana Józefa i kurde ciesze się, że tak jest... w sensie ja sam zauważyłem, iż lepiej czuję się po pieczywie białym typu bułka niż po razowym na zakwasie itd.
Czuje, że organizm szybciej przyswaja pokarm i się tak nie męczy.
Wręcz organizm domaga się mięsa, z bułką i warzywami.

Mistrzu to czyli wychodzi na to....że ja osoba z Kandydozą mogę jeść nasze kasze i białe pieczywo zrównoważone białkami i błonnikiem? Większość owoców?

Myślę, że nasze organizmy podpowiadają nam po cichu co jeść...najważniejsze, aby rozróżnić czy chcą pożywki dla bakterii, drożdżaków itd... czy dla nas samych.
Co jest w tym wspaniałe? Ano po pewnym czasie stosowania MO i nie spożywania nadmiernej ilości cukru organizm się resetuje. Przynajmniej tak u mnie było. Coraz częściej czuję potrzebę jedzenia czegoś odpowiedniego...

Ciekawe:D nie wiem może bredzę bo późno jest :D


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 26-01-2009, 02:33
Nie chyba nie bredzisz, tylko trudno jest wychwycić moment zmiany podejścia. Z koeli ktoś kto ma problemy tego nie rozumie bo u niego to nie działa a ktoś kto nie ma takich problemów stuka się w głowę bo się nawet nie zastanawia jeżeli od dawna tak jest to jest to już przyzwyczajeniem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-01-2009, 02:53
Nie przyzwyczajeniem, tylko dogmatem; tak mówili w telewizji, gdzieś tak było napisane... czy coś w tym sensie... I nikt się nie zastanawia: dlaczego, tylko wciska własnemu organizmowi dogmaty... a ten je weryfikuje. Natura rządzi się logicznymi prawami natury, zaś dogmaty mają to do siebie, że się ich nie krytykuje, bo jako dogmaty żadnej krytyki nie wytrzymują, nie mówiąc już o weryfikacji w praktyce.
___________________________________________________________________________________________
3:21
Cytat
ja sam zauważyłem, iż lepiej czuję się po pieczywie białym typu bułka niż po razowym na zakwasie itd.
Tak jest. Trzeba mieć zdrowy przewód pokarmowy, by jeść chleb razowy na zakwasie, więc chorym z pewnością lepiej posłuży pieczywo białe.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 26-01-2009, 17:17
Zg
Nie przyzwyczajeniem, tylko dogmatem; tak mówili w telewizji, gdzieś tak pisało... czy coś w tym sensie... I nikt się nie zastanawia: dlaczego, tylko wciska własnemu organizmowi dogmaty... a ten je weryfikuje. Natura rządzi się logicznymi prawami natury, zaś dogmaty maja to do siebie, że się ich nie krytykuje, bo jako dogmaty żadnej krytyki nie wytrzymują, nie mówiąc już o weryfikacji w praktyce.

Zgadzam się, tylko z kim bym nie poruszał podobnych tematów to albo się "wymądrzam" albo jestem jakiś "dziwak". Dlatego autoatycznie uznaję że to jest "normalność" i dlatego opisałem to w świetle dogmatyzmu.

Z drugiej strony, jak się jeszcze głębiej zastanowić to to są antydogmaty a nie dogmaty. Tak jak pisze Mistrze, co zaśpiewają "naukowcy" i co podadzą "media" to zostaje przyjęte za dogmat, ale za chwilę prąd się zmienia i dogmat się też zmienia. A tym się właśnie charakteryzują prawdziwe dogmaty że są niezmienne pomimo zmieniającego się czasu.

U nas są przynajmniej jakieś objawy walki z tym dziadostwem. Chociażby to utarte już słówko "wykształciuch", to właśnie na cześć takich którzy żyją tymi "dogmatami".
________________________________________________________________________________________
o 17:27
Cytat
ja sam zauważyłem, iż lepiej czuję się po pieczywie białym typu bułka niż po razowym na zakwasie itd.
Tak jest. Trzeba mieć zdrowy przewód pokarmowy, by jeść chleb razowy na zakwasie, więc chorym z pewnością lepiej posłuży pieczywo białe.

Białe białemu nie równe. Chleby wytwarzane przemysłowo są niestety w większości przyrządzane w sposób dalec odbiegający od zdrowego pożywienia. Tak zwane razowce często są kolorowane a w rzeczywistości jest to białe pieczywo. Ja nie twierdzę że biała dobra bułka jest zła, ale jakoś tak po spróbowaniu domowego chleba na zakwasie i informacji jak się przyrządza te chleby mam duże wątpliwości. Dawniej była u nas piekarnia która piekła bułki na mące kukurydzianej, były pyszne, ale strasznie się ta mąka zbijała, a potem szybko wysychała, czy były zdrowe nie wiem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 26-01-2009, 18:48
Hms to wiadomo... piekarnie nie przejmują się ludźmi...byleby sprzedać...

Zresztą kto teraz się tym przejmuje, wciskają wszystko i każdemu. Reklama robi swoje.

Najgorsze jest to, że ludzie na prawdę dają sobą manipulować....dają się po części zastraszać.
Normalny, przeciętny człowiek dzisiaj myśli sobie: zarabiam, rodzina w miarę zdrowa, samochód mam, dom też...to co się będę przejmował jakimiś tam ustawami, zmianami w kraju itd.

I wtedy rodzi się pokolenia zobojętniałej populacji...którzy mają wszystko gdzieś, nie przejmują się niczym...myślą o sobie jako jednostce.
Do czego to prowadzi? Każdy chyba wie.

Najbardziej wkurzające jest to jak nieraz próbuje znajomym powiedzieć, aby obejrzeli choć jeden z filmów...o IG Farben lub wiele innych.
Patrzą się na mnie z taką pogardą...jakbym postradał zmysły.

Dyskusja w sumie zeszła z odpowiedniego toru...jednak to mnie wkurza i boli, więc chyba warto o tym podyskutować.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 26-01-2009, 19:40
Tak jest Izotopek. Też uważam że same w sobie "nocne Polaków rozmowy" nie są śmieszne. Pytanie kto i jak rozprawia. Trzeba się radzić w życiu i pomagać, czerpać od mądrzejszych, a przecież to forum to nic innego jak właśnie takie radzenie.

Cytat
Najbardziej wkurzające jest to jak nieraz próbuje znajomym powiedzieć, aby obejrzeli choć jeden z filmów...o IG Farben lub wiele innych.
Patrzą się na mnie z taką pogardą...jakbym postradał zmysły.

Spróbuj ich zrozumieć, to nie jest łatwe ale oni boją się tykać prawdy a co najgorsze brać odpowiedzialność i wyciągać konsekwencje. Widać też dobrze jak moralność narodu wpływa na stan państwa. Złodzieje rozkradają i wyprzedają kraj a konsekwencji nikt nie wyciąga. Dlatego tylu ludzi szukać musi swojego szczęścia na obczyźnie. Ale nie oni pierwsi i dla wielu być może będzie to nauczką że o swoje trzeba walczyć i dbać. Pokutuje taki mit że za komuny nic nie było, a przecież na ogół nic nie brakowało, gorsze spustoszenie KOMUNA dokonała w świadomości narodu. Także trzeba mieć świadomość i jak się okazuje odwagę aby otwarcie mówić o tym jaka jest rzeczywistość i chcieć naprawdę coś zmienić na lepsze.

Roboty jest dużo, zanim zaczniemy odbudowywać "nasz wspólny dom" najpierw trzeba nie tylko od nowa położyć fundamenty ale i odkazić ziemię.

Pamiętasz jak symbolicznie zrobił to nasz Ojciec Święty? Powiedział "Niech zstąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". Tak symbolika i słowa mają ogromną wagęi o nie też należy dbać, o to co jakie słowa przechowuje się w swojej pamięci. Ziarno zostało zasiane, ale chwasty jeszcze długo będą szkodzić, jak długo zależy to od nas.
_________________________________________________________________________________________
Tylko jak mi się ząbki ruszały to nie mogłem pić soku z cytryny(podrażniał dziąsła)

Na zęby świetny jest propolis. Polecam, można płukać emalią (nalewka na spirytusie z wodą) albo rozgnieciony propolis przykładać do dziąseł.
________________________________________________________________________________________
Szukałem dzisiaj miśków Haribo, okazało się że w dużych sklepach i sieciach jeżeli w ogóle mają to jest to Węgierska produkcja. Cena za 200g opakowanie to jakieś 7,50. Sporo.

W końcu zakupiłem blisko domu Roulettesy, made in Bonn, 1,10 za 10 sztuk dropsików. 25gram!. Wychodzi 40 zł za kilogram. Sporo.

Trzeba będzie odszukać jakichś ludzi którzy wożą to z Niemiec wtedy faktycznie bardziej się opłaci.

Ale gdzie szukać tych duńskich? Za komuny to się kupowało w PEWEXie i były duńskie ale to było dobre 20 lat temu.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 26-01-2009, 20:09
Cytat od: http://www.haribo.com/planet/pl/info/frameset_historia.html
Tajemnicze słowo HARIBO narodziło się w roku 1920. Wtedy cukiernik Hans Rigel Bonn zarejestrował swoją firmę, której nazwę utworzył od pierwszych liter imienia, nazwiska i rodzinnego miasta.(...) Pierwszy i do dziś najsłynniejszy produkt Haribo, żelkowy Złoty Mis błyskawicznie podbił rynek niemiecki.

To jest firma, od samego początku, niemiecka, a nie duńska

Cytat od: http://www.haribo.com/planet/pl/info/frameset_historia.html
Od początku lat 60. Haribo inwestuje poza granicami Niemiec, począwszy od Holandii i Francji aż po USA.

Produkują w wielu krajach, więc pewnie także i na Węgrzech. To jednak nie znaczy, że te żelki, made in Hungary, są gorsze. Robi je w końcu firma Haribo, według tych samych receptur. Pewnie z Węgier są wysyłane do Polski i innych krajów Europy środkowo-wschodniej i dla tego u nas są tylko, albo w większości, węgierskie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-01-2009, 20:17
Cytat
To jednak nie znaczy, że te żelki, made in Hungary, są gorsze.
Z mojej praktyki wynika, że jednak są, w tym sensie, iż nie dają spodziewanych efektów terapeutycznych. Przed wielu laty były dostępne tylko miśki chyba duńskie, prawdopodobnie sprowadzane, stąd sądziłem, że były oryginalne. Ale skoro tak, to w porządku, niemieckie są dobre. Co do węgierskich, to można ew. wypróbować. Ciekawe, czy się potwierdzą moje obserwacje. Bardzo mnie to ciekawi.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 26-01-2009, 20:19
Rysiek, Niemcy są znani z tego że na swój rynek produkują towar pełnowartościowy a na inne rynki zubożony.

Polska zresztą pod tym względem bardzo często była i jest śmietnikiem, dotyczy to nie tylko spożywki, także elektroniki czy chemii.

Dlatego ludzie od lat przywożą z Niemiec proszki, słodycze itp.

---------------------

Właśnie przeczytałem że w żelkach obok różnych E,E,E,E znajduje się także WOSK PSZCZELI! Przynajmniej w tych niemieckich.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 26-01-2009, 20:24
Cytat
Rysiek, Niemcy są znani z tego że na swój rynek produkują towar pełnowartościowy a na inne rynki zubożony

Masz rację, z tym się zgadzam. Tak więc, dla bezpieczeństwa kuracji, kupujmy tylko niemieckie ;)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 26-01-2009, 20:47
Hms... co do wyjazdów Polaków do innych krajów i szukanie tam szczęścia....to trochę mam odmienne zdanie.
Znam kilkanaście osób wyjeżdżających np do WB...sam byłem 3 miesiące w Wielkiej Brytanii.

Powiem tak w większości to nieroby, którym nie chce się robić w Polsce. Ileż to ja widziałem osób jak szukali pracy...nie znali nawet angielskiego...niby taka biedota...szukają chleba...tylko, że niektórzy mieli na sobie 1500zl w ubraniach. Wszystko oryginalne.

Oczywiście były też osoby biedne, które na prawdę przyjechały bo nie miały co jeść. 10%.

Ile w telewizji mówiło się o tym, że nie mają gdzie mieszkać, spać itd...że muszą wracać do Polski. Parodia. 80% Polaków, przeze mnie spotkanych nie dziamało w ogóle Angielskiego. Nic dziwnego, że nie znaleźli pracy.

Zresztą zachowanie Polaków za granicą to na prawdę wstyd. Dlatego siedziałem na stołówce z Brazylijkami, a nie z Polakami.

Nazywajmy Polaków za granicą po imieniu...według mnie banda.... (zostawię to do własnego przemyślenia). Nic dziwnego, że uchodzimy za złodziei. Nie chcę tu obrażać nikogo...jednak wiem jak było.

Wracając do tematu mojego powrotu do zdrowia...
Zakrapiam nos Alocitem + sól fizjologiczna, rozcieńczonym w stosunku 1:3, czasem 1:2.... Eksperymentuję.
Wkraplam sobie nawet 10-15 kropli i w sumie nic się nie dzieje.
Głowa nie boli, wydzielina jak już spływa to tylko po zakropieniu. W ogóle mnie nie szczypie.
Dlaczego?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 26-01-2009, 21:09
Też byłem w WB kilka razy, niestety odczucia mam podobne, trzymałem się tam z Czechami, bo Polacy nawet jeżeli byli jacyś w miarę kumaci to chamscy, nonstop picie i często taki syf że szkoda wspominać.

A najlepsze było jak byli pewni tego że potrafią mówić i rozumieją po angielsku. Pariodia. Z drugiej strony Brytyjczycy często mówią tak niezrozumiale że ciężko się dogadać.

Co do kwestii wyjazdu to różnie, jednak często to mus, u nas ludzie nie mają perspektyw. Pracy nie ma, a za 1000 zł w sklepie albo 1500 to łatwo sobie policzyć na co człowieka stać, są oczywiście też tacy którzy chcą zrobić łatwą kasę. Rozmawiałem tam z ludźmi i wiem że są tam dużo lepsze perspektywy, a bezrobotni czy cwaniacy też są wśród Brytyjczyków.
_____
Co do zakraplania to robi podobnie, sól pól na pół z aloesem. Na początku też nie szczypało. Teraz szczypie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 26-01-2009, 23:15
Czyli po mniej więcej jakim okresie szczypanie się pojawiło?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 26-01-2009, 23:46
Czyli po mniej więcej jakim okresie szczypanie się pojawiło?

O dziwo u mnie juz po kilku razach. Zakraplam tez wiecej niz kilka kropel przewaznie, ale robie to tak ze najpierw pare kropel i czekam jaki bedzie fekt. Jak nie szczypie to jescze pare kropel. I czasem jest tak ze szczypie bardziej czasami mniej. Ale nie zakraplam systemteycznie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 27-01-2009, 00:06
Nie wiem może coś źle robię. Kładę się na łoże śmierci, odchylam głowę maksymalnie do tyłu i zakrapiam. Od czubka nosa. Około 2 mm wkładam końcówkę strzykawki. Chyba sobie walne 1:1 :D


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 27-01-2009, 00:12
Wkraplam sobie nawet 10-15 kropli i w sumie nic się nie dzieje.
Głowa nie boli, wydzielina jak już spływa to tylko po zakropieniu. W ogóle mnie nie szczypie.
Dlaczego?

Wiesz jak ja robię? Na początku też zakraplałem z solą fizjologiczną i nic nie czułem... Nie wiedziałem nawet czy dobrze zakraplam.Doszedłem do wniosku, że muszę mieć jakiś wyznacznik poprawnego zakraplania dlatego sól zamieniłem na przegotowaną wodę. Zakraplanie zwykłą przegotowaną wodą i alocitem nie było dla mnie tak dramatyczne jak dla niektórych. Plusem zmiany było to, że w końcu czułem, że zakraplam zatoki. Piekł mnie każdy milimetr po którym przemieszczały się krople. W prawym oku dochodzą tylko do oczodołów, a w lewym ból czuję nawet z tyłu czaszki. Co mówi mi, że prawe oko potrzebuje jeszcze czasu.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 27-01-2009, 01:04
Muszę przyznać, że też o tym myślałem. Sprawdzę.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Loret 27-01-2009, 10:23
Cytat
Kładę się na łoże śmierci
Coś... mi się wydaje, że musisz zmienić to łoże jak oczywiście chcesz wyzdrowieć ;)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 27-01-2009, 10:32
Cytat
Kładę się na łoże śmierci
Coś... mi się wydaje, że musisz zmienić to łoże jak oczywiście chcesz wyzdrowieć ;)
Albo sposób mówienia (i myślenia) o nim. Mówią, że myśl to potęga. Porównaj Joseph Murphy Potęga podświadomości.
Miałam znajomego, który używał terminu seksodrom. Podobno miał się dobrze, zwłaszcza w sprawach damsko-męskich.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 27-01-2009, 18:24
Cytat
Mógłbyś mi okazać więcej wdzięczności, że mi się chce poprawiać Twoje byki, a robisz je w każdym poście, nie mogę wprost nadążyć. Wiesz, płacą mi za to, ale nie za dużo. Tak więc, zamiast się wnerwiać, zacznij pisać po polsku. // Grażyna

Kiedy ja się wcale nie wnerwiam. Podziwiam cię za to że zmuszasz ludzi do dobrego :) Ja to "bynajmniej" użyłem rzeczywiście tak trochę jako ozdobnik. Z tym że uznaję twoją rację jak najbardziej. Parę lat temu jeszcze nie widywało się takich byków i niechlujstwa jakie dzisiaj w internecie. Sam od czasów szkoły też się opuściłem i zauważam pewien regres, co wcale mi się nie podoba ale taka powtórna nauka strasznie mierzi człowieka w środku. Tym lepiej, i może tego nie jesteś w stanie odebrać ale jestem ci wdzięczny, a jednocześnie zażenowany.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 27-01-2009, 21:55
No to "przybij piątkę". Najważniejsze, żeby forum nie straszyło po jakimś czasie, a te wszystkie nasze dyskusje można pokasować. I tak co jakiś czas trzeba robić porządki   :lamo:


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 28-01-2009, 20:34
Cytat
Chyba sobie walne 1:1

Sluzówka jest bardzo wrażliwa, więc pozostań na 1:6.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 29-01-2009, 20:35
Hms a nie 1:3? Tak jest w książce Pana Józefa.
Mnie te kropelki nie ruszają nawet z wodą. Fajnie boli. Tylko coś do oka ma ciężko mi dojść.

Ogólnie to sposób zakrapiania nosa z książki jest niezbyt dobry. W zależności, kto jakie ma przegrody nosowe, to tak musi zakrapiać. W moim przypadku zakrapiam pipetą wkładając ją do nosa dość głęboko. Wtedy nie spływa do gardła i od razu czuje ból obok oka. Przy zakrapianiu książkowym, w ogóle nie wlatywało mi nic.

Kupiłem ostatnio ostropest z Casablanki... dużo ziarenek jest czarnych. Wrzucam łyżkę do blendera jak robię koktajl...niestety mam reakcje przeczyszczające po nim. Podrażnione jelita czy tam brzuch. Więc na razie troszkę sypię ziarenek, i do tego biorę w ciągu dnia Sylimarol 70mg x 3.

Kupiłem też korzeń Prawoślazu...
Chciałbym zrobić z niego Mecerat. Tylko nie wiem dokładnie jak.
Kupiłem dwa opakowania po 50g.
Ile mam wody użyć? Ile korzenia? I jak długo moczyć? Hms czy po prostu zrobić tak jak na opakowaniu jest napisane?
Chciałem go tacie dać do picia.

Ostatnio jeżdżę do rehabilitanta, masuje mi plecy ponieważ mnie mocno bolą na dole. Gdzieś to wszystko się rozregulowało. Wyskakuje mi wszystko. W ogóle bolą mnie stawy. Ten Pan mówił też, że mam dużo zaników mięśniowych. Ostatnio bardzo mnie wszystko męczy, nawet mała praca itd.
Po tych masażach jestem mocno rozbity. Słaby. Jednak tak podobno jest.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 29-01-2009, 21:26
Przepis na macerat z korzenia prawoślazu:

Zalać 1 łyżkę korzenia 1 szklanką zimnej/letniej wody i odstawić na 6-8 h. Odcedzić. Macerat w kubku wstawić do większego garnuszka z wodą, a ten lekko podgrzać na kuchence. Wypić ciepły - powoli, małymi łykami (podobnie jak pije się napary lub wywary z ziół - co to macerat, co napar, a co wywar, można znaleźć w google).
Pić 2-3 x dziennie w przypadku suchego kaszlu.
 
Z moich obserwacji - pijąc przygotowaną porcję, najlepiej nastawiać następną porcję, gdyż dłużej przechowywany, jest niedobry, a nawet może spowodować luźny stolec.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 29-01-2009, 21:38
Dziękuje Grażynko. Masz u mnie piwo i kaszankę na zagrychę. Żartuje :beer:



Wszystko się przyda na ciężkie czasy. Chyba na następnym zlocie, który Ty zorganizujesz pod Kaliszem. Nareszcie wszyscy będą mieli blisko.  :)



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 29-01-2009, 22:56
Jak Twoje oczy? Nie dokuczają Ci? Bo jak widzę to jesteś w niezłej rozsypce... :(

Trzymaj się.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 30-01-2009, 21:59
Hms oczy chyba najlepiej z wszystkiego. Odkąd Alocit dociera do oczów to widzę wyraźniej i szybciej łapię ostrość.
Reszta...niestety różowo nie jest.
Męczy mnie nawet próba chodzenia wyprostowanym. Muszę się garbić, leżeć albo siedzieć.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 31-01-2009, 20:42
Stan twojego organizmu wskazuje na to że w dużej części pozbył się zdefektowanych, komórek a teraz potrzebuje je odbudować. To widać po luzach w kręgach itp.

Powinieneś pić koktajl z błonnika ala Izotopek.

Coś co zweryfikowali moi rodzice na kręgosłup i na rwę kulszową.

Orzechy włoskie zmielone w młynku do kawy jako dodatek do koktajlu w ilości 1/4 do 1/2 szklanki (orzechów nie zmielonych) na koktajl.

Spróbuj w dwóch wersjach zmielone po obraniu
lub jeżeli będzie problem z mieleniem to daj je do zamrażarki i miel zmarznięte.


Orzechy muszą być swojskie a nie chińskie z hipermarketu. Orzech zawiera wszystko nawet substancje działające na mózg dlatego efekty powinny być takie, że powinieneś poczuć więcej siły i szybszą regeneracje ubytków.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 31-01-2009, 20:52
Chińskie to chińskie, ale nie polecam Kalifornijskich. Łatwo się łupią, ale już sam smak jest nijaki. Nasze polskie są najlepsze.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 31-01-2009, 22:38
Dziękuję Lacky za podanie nowego pomysłu na składnik koktailu. Dodawałam orzechów, ale laskowych. Nie wiedziałam, że włoskie są takie super...


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 31-01-2009, 22:57
Dziękuję Lacky za podanie nowego pomysłu na składnik koktailu. Dodawałam orzechów, ale laskowych. Nie wiedziałam, że włoskie są takie super...

I laskowe i włoskie powinny dobrze działać. Laskowe mają najwięcej potasu z wszystkich dostępnych roślin.

Ważne aby je zemleć a nie w całości wrzucać do blendera.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 31-01-2009, 23:42
Nie rozumiem, co to znaczy,że nie można wrzucać w całości do blendera. Przecież w blenderze mogę je zemleć, po tym jak wrzucę je do niego w całości...
Pewnie chodzi o to, aby nie jeść ich w całości, lecz po prostu zmielone?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-02-2009, 00:39
Wypróbuje ten pomysł Lacky. Dziękuję

Plecy naprawdę mi dokuczają, jednak tak jak mówisz organizm raczej się leczy ponieważ męczy mnie wszystko...myślę, że organizm nie przejmuje się teraz zbędnymi rzeczami i w dodatku uwalnia mnóstwo toksyn. Także nie trawi sił na zbędne wysiłki.

Co do ziaren ja mielę w blenderze. Mam przystawkę do mielenia ziaren. Blender Philipsa za prawie 300zł. Wadą jest natomiast, że mieli wszystko na drobny proszek tylko wtedy gdy, wsypujemy składniki osobno. Jak wsypiemy od razu wszystko to mieli, jednak dość grubo.

Wrzucam ziarna siemienia lnianego, pestki dyni, trochę słonecznika, ostropest...hms muszę coś usunąć, za dużo będzie tego jak dołożę orzechy.

Czy mogę dodawać więcej owoców niż przyjęta wielkość jednej cytryny? Czy to stała reguła?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-02-2009, 11:28
Nie mogę już edytować więc napiszę nowy post.

Ogólnie chciałem opowiedzieć jak rozpoczęły się moje problemy z kręgosłupem.
Około 5 lat temu ćwiczyłem kulturystykę, no i jak to młody nie myślałem o technice, ćwiczyłem bo ćwiczyłem. Potem przestałem ćwiczyć...Jednak około 3 lata temu zaczęły się problemy.
Plecy mnie bolały w odcinku lędźwiowym i w okolicy płuc. Był to mocny ból. W pracy już męczyło mnie stanie. Musiałem siadać, aby odpocząć. Zła technika doprowadziła do problemów.

Wtedy pierwszy raz pojechałem do magika kręgarza. Wstawił, pomasował trochę. Jednak już po tygodniu wszystko wyskoczyło.
No i od tamtej pory było coraz gorzej, coraz więcej luzów w kręgosłupie. Były różne czasy, raz lepiej z plecami, raz gorzej.

Najwięcej problemów przypadło na okres przed braniem antybiotyków na Mykoplasmę i leków na grzybicę.
Czułem się coraz gorzej fizycznie i psychicznie.
Plecy drętwiały, bolały, chrupały itd.

Kiedyś siedziałem na pufie i wygiąłem się do tyłu...nic mi nie przeskoczyło jednak nagle poczułem się okropnie. Miało mi się na wymioty, kręciło mi się w głowie, dostałem momentalnie dreszczy. Po dreszczach uderzenia ciepła i zimna na przemian.
Musiałem zwymiotować. Po wymiotowaniu polepszyło się.
Przed tym wydarzeniem wypiłem bodajże 2 szklanki szałwi lub czegoś ziołowego, nie pamiętam teraz.(Było to coś na brzuch)

Potem już praktycznie brałem antybiotyki na MP i Kandydozę. Stan pleców troszkę się polepszyły.

Jednak do dzisiaj wyrostki kolczyste mi się przesuwają, na dole mam już narośl mała. Zwyrodnienie wchodzące. Miałem to wszystko wstawiane dość dużo razy. Nie wiedziałem, że muszę mieć masaże, lekarze nawet nie wspominali o tym, choć podobno byli "dobrymi" lekarzami. :(

Piszę to dlatego abyś Lacky mógł ustosunkować swoją wypowiedz. Czy na prawdę organizm mi się leczy?   
Czy może organizm osłabł i nie ma sił, aby leczyć plecy, naprawiać je.
Proszę Cie o analizę tego.

Już wtedy jak problemy z plecami się rozpoczęły miałem trudności w gojeniu się ran i złamań. Złamana ręka goiła mi się dwukrotnie dłużej.

Teraz cały czas ćwiczę, aby ustabilizować odcinek lędźwiowy.
Ogólnie teraz ludzie w wieku 15-17 lat maja już ogromne problemy z kręgosłupami. Co będzie w przyszłości z nimi. Strach pomyśleć.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 01-02-2009, 14:53
Cytat
Nie wiedziałem, że muszę mieć masaże, lekarze nawet nie wspominali o tym, choć podobno byli "dobrymi" lekarzami. Smutny
Z tymi masażami to też trzeba ostrożnie. Moja znajoma z pracy miała bóle odcinka lędźwiowego, a raczej ból całej nogi,później okazało się, że miała tzw.kłapiącą stopę. Był to skutek uszkodzenia nerwu jakiegoś tam,przepraszam ale nie jestem w stanie zapamiętać.
Chodziła oczywiście po różnych chińczykach,którzy ją masowali. Kiedy stan się nie poprawiał trafiła w końcu na oddział rehabilitacyjny szpitala i okazało się,ze te masaże wykonywane niewłaściwie tylko pogorszyły jej sytuację.
Więc jeśli masaże to jednak u specjalisty a nie tylko u takiego,który chce zarobić za wszelką cenę.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-02-2009, 15:20
Teraz miałem masaże u specjalisty. Niestety musiałem codziennie dojeżdżać 30km. Ja zresztą nie mam już zaufania do żadnych lekarzy, znachorów itd. Niby Ci byli jednymi z lepszych w Kaliszu. Jednak jak było...eh kto to sprawdzi. Jedno słowo mi się zawsze ciśnie na usta..."złodzieje"

Kiedyś bardzo długo leczyłem zapalenie mięśnia dwugłowego ramienia... potem ból przeszedł na lewy łokieć i boli do dzisiaj. Barki też czasem bolą, prawy nadgarstek, lewe kolano boli dość mocno. Prawe czasem. Strzelają wszystkie stawy. Ogólnie to chyba mało mazi stawowej mam i zero regeneracji tych stawów.
Jem Haribo :)
Rehabilitant powiedział mi, że mam zaniki mięśniowe na nogach.

Ja zrobiłbym wszystko, aby odbudować to co utraciłem...czyli mięśnie itd.... jednak zbyt mocno się męczę. Prędzej bym stracił przytomność niż pobiegał 30 min, aby nabrać kondycji.
Do tego ta psychika, to jest chyba najgorsze. Jak to wszystko potrafi zatruć życie. 24 lata, a więcej złych chwil, niż tych dobrych.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: MohSETH 01-02-2009, 15:41
Dobrze, że nie biegasz... Biegi to jest coś co najbardziej obciąża stawy... Pływaj stary... W wodzie używasz każdego mięśnia, a stawów praktycznie nie obciążasz...

Pozdro


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 02-02-2009, 00:20
Cytat
Kiedyś bardzo długo leczyłem zapalenie mięśnia dwugłowego ramienia... potem ból przeszedł na lewy łokieć i boli do dzisiaj. Barki też czasem bolą, prawy nadgarstek, lewe kolano boli dość mocno. Prawe czasem. Strzelają wszystkie stawy.
Masować należy wzdłuż meridianów, wzdłuż nerwów. Mało który masażysta to zna. Jeśli natrafi się na zgrubienia niczym koraliki, trzeba je rozmasować do skutku.
Mistrz zamierza kiedyś napisać o masażu, ale zanim się tego doczekamy trzeba się jakoś ratować... Są ogólnie znane punkty do uciskania - trzeba je masować.
Jak np. usiądziesz w normalnej pozycji, z kolanami zgiętymi pod kątem 90 stopni, połóż sobie rękę z rozczapierzonymi palcami - na kolanie. Gdzieś pod palcem serdecznym szukaj punktu, którego masowanie sprawia ból. Ten punkt masuj, a ból będzie coraz mniejszy. Pomaga na ból kolan, nóg w ogóle.
Znajdź kogoś, kto się zna na meridianach - czasami młodzi w nowych szkołach masażu już się tego uczą.
------
Przyjrzyj się tym meridianom:
Meridian jelita grubego
http://www.iama.edu/Graphics/Meridians/Images/li.gif
http://www.akupresura.info.pl/meridian_jelita_grubego.html
Meridian nerek
http://www.iama.edu/Graphics/Meridians/Images/ki.gif
Meridian wątroby
http://www.iama.edu/Graphics/Meridians/Images/lv.gif


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 02-02-2009, 23:41
Hms MohSETH z chęcią bym popływał...niestety do basenu 30km. Taki urok życia na wsi.

Grażynko dziękuję.

Chciałbym, aby Lacky jeszcze zerknął na to co wyżej napisałem. Odnośnie kręgosłupa i stawów.
Zauważyłem też, że powoli wracam do stanu z przed leczenia Mycoplasmy.
Czyli ból się nasila, a w dodatku coraz bardziej słabnę. Śpię 9,5 godziny. Popracuję trochę i około 18 padam z nóg. Spałbym na okrągło.

Aha jeszcze małe pytanko: Jaką barwę powinien mieć mocz zdrowego człowieka? żółty?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 03-02-2009, 00:40
http://www.resmedica.pl/zdart8998.html

Cytat
Barwnik zwany urochromem barwi prawidłowy mocz na kolor słomkowożółty. Intensywność tego koloru świadczyć może o stanie nawodnienia organizmu: po wypiciu dużej ilości płynów mocz staje się niemal bezbarwny, natomiast w stanach odwodnienia przybiera barwę intensywną, pomarańczowobrązową. Zabarwienie moczu zmienia się na skutek przedostania się do niego różnych barwników: np. po zjedzeniu buraków mocz staje się różowy, gdy zażywamy dużo witaminy B - mocz jest intensywnie żółty, gdy leczymy zakażenie dróg moczowych błękitem metylenowym, mocz przybiera barwę niebieskozielonkawą, w żółtaczce mocz jest zielonożółty, a czasem przybiera kolor ciemnej herbaty, wreszcie może stać się różowy lub purpurowoczerwony, jeżeli przedostanie się do niego krew, a ściśle rzecz biorąc, czerwony barwnik krwi, czyli hemoglobina. Już 0,5 ml krwi dodane do 1 litra moczu spowoduje zmianę barwy moczu zauważalną bez trudu dla oka. Pracownia analityczna, w której wykonywane jest badanie, wyszczególnia jedynie obecność dwóch barwników: urobilinogenu oraz bilirubiny.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 03-02-2009, 00:44
Nie rozumiem, co to znaczy,że nie można wrzucać w całości do blendera. Przecież w blenderze mogę je zemleć, po tym jak wrzucę je do niego w całości...
Pewnie chodzi o to, aby nie jeść ich w całości, lecz po prostu zmielone?

Im lepiej zmielone orzechy tym łatwiej i więcej z nich zostanie wytworzonych substancji mineralnych. Jeżeli blender nie ma przystawki z młynkiem to poszatkowane orzechy dają mniejszy efekt, bo w koktajlu znajdują się za duże kawałki.
Cytat
Około 5 lat temu ćwiczyłem kulturystykę, no i jak to młody nie myślałem o technice, ćwiczyłem bo ćwiczyłem. Potem przestałem ćwiczyć...Jednak około 3 lata temu zaczęły się problemy.
Ja miałem podobny problem z kolanami. Tak jak ty wskoczyłem na siłownie i od razu najcięższe ciężary (nogi zawsze miałem silne). TO doprowadziło do zużycia się przestrzeni międzykolanowej (zmniejszenia)  i  do zwyrodnienia. Zaczęły się bóle i strzelania.
Im bardziej z tym walczyłem tym było gorzej. A co wystarczyło odciążyć kolana ( nie  ćwiczyć) zacząć się odżywić jak człowiek, uszczelnianie organizmu i detoks z maści z propolisu.
Aktualnie po roku kuracji problemy z kolanami już pawie nie są wyczulane a cała regeneracja może się jeszcze trochę przeciągnąć.
Z mojego i  rodziców doświadczenia bóle spowodowane stanami zapalnymi są objawem regeneracji stawów i kręgosłupa.
Dlatego możesz wspomagać się maścią z propolisu na wspomaganie odbudowy kręgosłupa. Moja mama miała całkowity brak przestrzeni międzykręgowej w odcinku lędźwiowym (już prawie nie chodziła z powodu bólu) a teraz już o tym nie pamięta.
Cytat
Już wtedy jak problemy z plecami się rozpoczęły miałem trudności w gojeniu się ran i złamań.
Problemy z gojeniem ran wynikają z tego, że organizm pozbywa się toksyn przez rany, dlatego ich nie blokuje. Problemy z gojeniem się złamań wynikają z braku minerałów, które organizm zużywa na zwalczanie toksyn w organizmie.

 
Cytat
Teraz cały czas ćwiczę, aby ustabilizować odcinek lędźwiowy.
Tu się trzeba zastanowić czy to jest dobre rozwiązanie. Kręgosłup powinien pełnić normalne funkcje życiowe każde inne funkcje powodują zmianę jego sposobu funkcjonowania a co w konsekwencji powoduje okresowe maskowanie problemów.  Narząd jak się regeneruje potrzebuje spokoju – nic na siłę.
Tak samo z pływaniem i masowaniem to można stosować w odpowiednich momentach a nie zawsze wtedy, gdy się kręgosłup regeneruje.
Cytat
Aha jeszcze małe pytanko: Jaką barwę powinien mieć mocz zdrowego człowieka? żółty?
Jasno żółty, – ale ty się kolorem moczu nie przejmuj bo ty zdrowy nie jesteś.
Coś u Ciebie nie widać wydalania toksyn przez skórę? Czy masz jakieś objawy.
Cytat
Czyli ból się nasila, a w dodatku coraz bardziej słabnę
To nie ty słabniesz tylko organizm potrzebuje więcej energii, dlatego sugeruje Ci abyś niepotrzebnie jej nie zużywała na jakieś pierdoły.
Co jakiś czas rób sobie przerwy, w MO (same koktajle) aby stopować reakcje i przechodzić regeneracje etapami dostosowanymi do możliwości organizmu.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 03-02-2009, 22:48
Lacky wiele mi się teraz rozjaśniło w głowie. Widzę, że nie tylko ja w młodości byłem narwany.

Co do
Cytat
Coś u Ciebie nie widać wydalania toksyn przez skórę? Czy masz jakieś objawy.

Właśnie nie mam nic z objawów. Czasem mnie skóra swędzi i poszczypuje w okolicy kręgosłupa.

Zauważyłem natomiast inny kolor moczu. Nie wiem co to jest za kolor dokładnie. Jednak jest inny niż zwyczajnie. Ciemniejszy i cuchnie czasem. Podobny ma zapach do tego gdy się leczymy tabletkami na przeziębienie. Mniejsza z tym przecież tak jak mówisz...okazem zdrowia nie jestem :D

Muszę spróbować z tą maścią z Propolisu. Aktualnie robię koktajle z dodatkiem orzechów, tak jak mi napisałeś.
Folię mogę przykleić na nasmarowane plecy? Na dany obszar? Nie muszę się cały mumifikować? Owijać itd?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 04-02-2009, 00:05
Brak objawów skórnych świadczy o tym, że wszystkie toksyny wydalasz z moczem albo z kałem. A może to może świadczyć o tym że masz słabe środowisko oportunistyczne na skórze.

Cytat
Właśnie nie mam nic z objawów. Czasem mnie skóra swędzi i poszczypuje w okolicy kręgosłupa.

To jest to czego zawsze trzeba szukać - swędzenie. Swędzenie wskazuje miejsca, w których występują bakterie oportuniści, które można wykorzystać do oczyszczania i regeneracji (i to czasami takiej, o której prawdopodobnie nie mamy jeszcze pojęcia - coś tak samo niedocenianego jak dobrze odchorowana grypa).

Jeżeli swędzenie pokrywa się z miejscem chorym to jednoznacznie wskazuje, że organizm zaczyna czyścić miejsce chore i próbuje je zacząć regenerować. Takich miejsc nie wolno smarować maściami blokującymi bo zablokujesz regeneracje kręgosłupa. Najlepiej pobudzić oportunistów do działania. Jak to zrobić - działa maść propolisowa.

Spróbuj to miejsce polać ciepłą (taką o temperaturze do picia) kawą parzoną i wsmarować to. Jak zacznie bardziej swędzieć po pewnym czasie to znaczy, że proces regeneracji się wzmaga, w przeciwnym wypadku trzeba będzie jeszcze poczekać.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 04-02-2009, 10:10
Ta kawa może być jakaś najtańsza?

Jakie reakcje powoduje kawa? Znaczy co ona robi, że reakcje organizmu się wzmagają?

Hms no ja nie smaruje niczym jak gryzie. W ogóle zero leków, maści itd.

Ja nigdy nie miałem problemów ze skórą, jedynie kiedyś ten wykwit na członku.

Co do moczu to jest na 100% inny i szczerze powiem, że troszkę jakby lepiej się czuje w okolicach dróg moczowych.
Nie wstaje już w środku nocy aby oddać mocz. Kiedyś musiałem. Czułem jakby nie-do-wyśikanie :D. Pewnie prostata.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-02-2009, 18:38
Cytat
To jednak nie znaczy, że te żelki, made in Hungary, są gorsze.
Z mojej praktyki wynika, że jednak są,

Nie chciałbym zostać posądzony o niecne zamiary ale zakupiłem kilka paczek miśków Haribo produkcji węgierskiej (w rzeczywistości dałem się zwieść opakowaniom bo miały to być oryginalne niemieckie) i stwierdzam że już w smaku czegoś mi brakuje. Także obstaję jednak przy tym co mówi Mistrz. Haribo tylko oryginalne.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 18-02-2009, 23:44
1. Mój Tata.
 Mój tata jest teraz na wariancie z Olejem z kukurydzy oraz Alocicie na bazie Citroseptu... i nasiliły się bóle jakby w biodrze(prawa noga). Gryzą go plecy na dole, także na nogach tam gdzie ma pogrubione żyły(chyba żylaki). Na nogach już ma rany bo czasem rozdrapie sobie.

Przeważnie nasilało się swędzenie, gdy się mocno zapocił lub ubierał poliestrowe ubrania. Jest mechanikiem więc cały czas w kalesonach pracuje. Grubo ubrany.

Teraz nogi smaruję mu trochę Alocitem.

Hms czy w takim wypadku oczyszczania jest wskazane robić cokolwiek? Czy używanie Alocitu ma jakikolwiek sens?

2. JA :D
Niedawno byłem w górach 4 dni. Przez te kilka dni nie piłem mikstury. Po przyjeździe do domu i wypiciu mikstury przez pierwsze kilka dni, czułem swędzenie na plecach i biodrach.
Wynika z tego, że takie kilkudniowe przerwy są wskazane. Tak jak mówił Lacky.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-02-2009, 23:53
Izotopek góry i to jeszcze w zimie są wskazane! Nie chcę się wymądrzać ale myślę że pobyt w górach przyczynia się do wzmożonego oczyszczania.

Ja bez picia MO zauważałem że organizm w górach lepiej się oczyszcza i mimo problemów ze zdrowiem w górach i przy ruchu czułem się dużo lepiej. Tylko potem niestety wszystko wracało do "normy", a z MO ewidentnie nie ma już takich obciążeń toksynami. Póki co jednak odkładam wszelkie wyjazdy, taki wyjazd to był jednak całkiem spory wysiłek dla  organizmu.

Gdybym miał polecać to przynajmniej tydzień, a najlepiej ze dwa. I oczywiście dużo ruchu na powietrzu.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-02-2009, 17:04
Ponawiam pytanie. Czy smarować tacie plecy i nogi Alocitem? Bo go mocno swędzi.
Rozumiem, że Alocit będzie po części przeszkadzał w oczyszczaniu tak? Bo to w końcu środek gojący.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-02-2009, 18:10
Cytat
Alocit będzie po części przeszkadzał w oczyszczaniu tak? Bo to w końcu środek gojący
Nie. Specyfiką soku z aloesu i ekstraktu z grejpfruta jest to, że nie są one bakterio ani grzybobójcze. Ich działanie polega na tym, że nasiąknięta nimi pożywka staje się niejadalna dla dla drobnoustrojów. Zmiany skórne należny leczyć, bowiem są one wrotami wnikania do organizmu niekorzystnych czynników środowiskowych. Toteż, prócz alocitu, można także zastosować spirytus salicylowy, a także jodyną. Zupełnie czymś innym są ropnie, które należy potraktować maścią ichtiolową w celu przyspieszenia ewakuacji ropy, a także zapobieżenia, by się ropień nie wchłonął.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-02-2009, 18:47
Dziękuję za konkretną odpowiedz... o to mi właśnie chodziło.

Mistrzu a co do kawy parzonej...Lacky pisał, że gryzące miejsca mogę polać kawą, jaki to ma cel?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-02-2009, 18:49
Nie mam wiedzy praktycznej co do stosowania kawy. Ja w takich przypadkach polecam olej roślinny.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-02-2009, 20:46
Mistrz myśli, że powinienem spróbować MO z kitem pszczelim? Czytałem o wielu dobrych aspektach takiej kuracji. Czy może jednak na razie poczekać jeszcze trochę?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 20-02-2009, 20:50
Dziękuję za konkretną odpowiedz... o to mi właśnie chodziło.

Mistrzu a co do kawy parzonej...Lacky pisał, że gryzące miejsca mogę polać kawą, jaki to ma cel?

Kawa działa drażniąco na dane miejsce co może spowodować rozpoczęcie oczyszczania.

Cytat
Mistrz myśli, że powinienem spróbować MO z kitem pszczelim? Czytałem o wielu dobrych aspektach takiej kuracji. Czy może jednak na razie poczekać jeszcze trochę?

Albo jesteś niecierpliwy albo zapomniałeś co wcześniej pisałem na temat przyśpieszania oczyszczania.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-02-2009, 20:51
Cytat
Czy może jednak na razie poczekać jeszcze trochę?
najlepiej 3 lata.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-02-2009, 21:42
Dobrze będę trzymał się wytycznych. Wybaczcie mi ...młody jestem :).

W weekend robię maść z kitem pszczelim na stawy. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 27-02-2009, 00:15
Powiedzcie mi jedną rzecz.
Od jakiegoś czasu piję koktajle. Wypróżniam się częściej, jednak tak obficie to z 2 razy na tydzień.
Co dwa dni, lub codziennie zależy od tygodnia oddaje stolec w małych porcjach...takie zbitki kuleczek.

Jedynie przy oddaniu obfitego stolca widać, że jego początek to pozlepiane kuleczki...a reszta jest już powiedzmy normalna...jednolita.

Dlaczego mam taki stolec?
Czy mam zapchane jelita tak mocno, że kał przechodzi tylko w postaci tych małych kawałeczków... zalega zbyt długo, odwadnia się i na końcu łączy się z kawałeczków w całość?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 27-02-2009, 07:54
Często ludzie deklarują, że piją koktajle. Jednak w rozmowie okazuje się, że jest to zwykle 1 dziennie i do tego nie codziennie. W takich trudnych przypadkach to za mało, żeby przyspieszyć perystaltykę, jeżeli wcześniej jelita były leniwe i kał zalegał zbyt długo.
http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=44.msg59048#msg59048
Ponadto wypróżnianie jest zakłócone, gdy odpoczynek nocny mamy zaburzony - trzeba wstawać rano - tak około 7-ej, starać się wypróżnić zaraz rano. Pierwszy posiłek powinien być zjedzony też rano, a nie przed południem, chyba że ktoś omija śniadanie w ogóle i jada dopiero około południa.
Napoje i ruch także mają wpływ. I odżywianie, np. zupy gotowane na kościach.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 28-02-2009, 01:17
Koktajl raz dziennie to u mnie podstawa. Pijam zawsze minimum raz dziennie. Jem śliwki na noc. Do koktajlu też czasem daję.

Staram się pić dwa razy dziennie koktajl. Jednak od jutra spróbuję wywalić jakiś posiłek i pić koktajl 3 razy dziennie.
Tylko nie wiem czy pestki z dyni z makro to wystarczające źródło witamin i oleju.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 28-02-2009, 10:49
Dzisiaj sobota, na pewno jest u Was jakiś targ. Trzeba sprawdzić pochodzenie tych z Makro. Pestki muszą być żywe, zdolne do skiełkowania, nie promieniowane. Ile razy można rozstrzygać jedną i tę samą kwestię...


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 28-02-2009, 11:47
Dzisiaj targu u nas nie ma i nigdy nie było. No może w czasach średniowiecza. Do tego kwestia pytań o pestki będzie tak długo wałkowana, jak będą ludzie pisać różne opinie itd.
W temacie o koktajlu niektórzy napisali, że kupili pestki w makro i nikt nie miał do tego problemi... więc i ja kupiłem.
Dopiero ostatni post Mistrza jednoznacznie oznajmił, że tylko świeże pestki są dobre.

Kraj produkcji pestek to Polska...jeśli chodzi o te, które kupiłem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 03-03-2009, 09:21
Posty na temat pestek dyni wydzieliłem do nowego tematu http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=5678.0


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 07-03-2009, 02:37
1. Możecie mi powiedzieć czy muszę sok z cytryny przelewać przez sitko?

Wyciskam go na szklanym "czymś" do wyciskania. Jednak na sitku zostaje zawsze dużo mazi(błonnika).

Z tego co czytam to chyba wskazane jest przelanie przez sitko?
Choć posty Mistrza mówią, że można, ale nie trzeba.
Zmieniło się coś od tamtego czasu?

Ja kroję cytrynę nie obraną ze skórki na połowę, wyciskam(nie za mocno) i wyrzucam. Nie obieram ponieważ nie stosuję cytryny do koktajli(nie okrawam ze skórki)

2. Czytam sobie forum i tak się zastanawiam...czy wlewanie składników w kolejności olej+alocit+sok z cytryny to już nie skrajność? Chyba można robić to dowolnie.
Pytam bo ktoś tam pisał, że to kolejność ustalona przez Mistrza i, że jest dobra.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 07-03-2009, 08:22
Cytat
2. Czytam sobie forum i tak się zastanawiam...czy wlewanie składników w kolejności olej+alocit+sok z cytryny to już nie skrajność? Chyba można robić to dowolnie.
Ja nie doczytałam chyba o kolejności wlewania składników MO. Sok z cytryny wlewam akurat na końcu,bo akurat taka kolejność mi się ustaliła. Jednak alocit wlewam najpierw, następnie olej. Mikstura jaką robię działa na pewno, widzę to po wszystkich członkach rodziny.
Nie wiem Izotopku czy to nie przesada, olej i tak wypłynie na wierzch tj.wszystkie składniki ułożą się wg ciężkości. Tym bardziej, że będą stały całą noc w naczyniu


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 07-03-2009, 10:33
1. Możecie mi powiedzieć czy muszę sok z cytryny przelewać przez sitko?
Przecedzam przez sitko, aby uniknąć w Miksturze błonnika, gdyż tam właśnie nie powinno go być.

Cytat
Ja kroję cytrynę nie obraną ze skórki na połowę, wyciskam(nie za mocno) i wyrzucam. Nie obieram ponieważ nie stosuję cytryny do koktajli(nie okrawam ze skórki)
Ten pierwszy sok jest dość klarowny. Jak się cytrynę mocniej wyciska, leci miąższ. Ja obieram i resztę zużywam w koktajlu.

Cytat
czy wlewanie składników w kolejności olej+alocit+sok z cytryny to już nie skrajność? Chyba można robić to dowolnie.
Pytam bo ktoś tam pisał, że to kolejność ustalona przez Mistrza i, że jest dobra.
Nieporozumienie. Mistrz pisał, że w takiej kolejności opisał składniki i że to nie oznacza kolejności ich dodawania.
Ja wciskam do filiżanki sok, dolewam alocit i na końcu olej.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 07-03-2009, 18:26
Robię i myślę podobnie jak Ty Grażynko:). Też uważam, że błonnik w miksturze jest zbędny.
Składniki wlewam tak jak mi się podoba.

Jedynie nie robię koktajli z dodatkiem cytryny...bo jeszcze nie mogę ich pić.

Kurcze, ale mi się temat rozrósł. 8 stron :blink:


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 07-03-2009, 20:34
Cytat
Ja kroję cytrynę nie obraną ze skórki na połowę, wyciskam(nie za mocno) i wyrzucam. Nie obieram ponieważ nie stosuję cytryny do koktajli(nie okrawam ze skórki)
Cytat
Jedynie nie robię koktajli z dodatkiem cytryny...bo jeszcze nie mogę ich pić.
To nieporozumienie. Dodanie do koktajlu resztek po wyciśnięciu cytryny nie oznacza, że ów koktajl jest cytrynowy. Nie dajmy się zwariować... Szkoda to wyrzucać, bowiem w tych resztkach znajduje się wile pożytecznych substancji m.in. błonnik pektyna, a także niezwykle ważny dla naszego zdrowia zespół flawonoidów noszących ogólna nazwę witaminy P : http://www.luskiewnik.gower.pl/citrin.html


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 09-03-2009, 03:43
Szkoda, że nie spytałem o to wcześniej. Myślałem, że teraz nie mogę dodawać nawet tych resztek. Jednak od jutra, już tak będę robił. Eh załamać się można.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 28-03-2009, 23:11
Jako, że wreszcie zdobyłem się na zrobienie maści na stawy...proszę o radę.

Mianowicie chyba troszkę przepaliłem olej z kitem...jednak zlałem wszystko i jak na pierwszy raz to chyba może być ok.

Jednak wróćmy do istoty pytania.

Chciałbym pomóc tacie i ulżyć w bólu kręgosłupa, i nie wiem czy wystarczy posmarować mu maścią np kawałeczek ręki lub nogi i sprawdzić czy nie ma uczulenia na kit pszczeli?

Czy to wystarczy? Czy muszę zrobić roztwór na alkoholu?

Tak w ogóle to pozdrawiam wszystkich :)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 28-03-2009, 23:21
Wystarczy jak posmarujesz kawałek ręki na noc. Rano sprawdzisz czy nie wystąpiła wysypka.

Jak będziesz smarował tatę maścią to rób to tak:

Posmaruj maścią miejsca które bolą a potem połóż na tym miejscu kataplazmę.


Kataplazm z siemienia lnianego lub konopnego – łagodzenie bólu i wspomaganie procesu ropienia

W zależności od wielkości obszaru bolącego lub ropnego mielemy odpowiednią ilość siemienia lnianego lub konopnego. Następnie gotujemy je 15-20 minut w wodzie, mleku, oliwie lub rozcieńczonym occie winnym. Uzyskaną masę nakłada się na odpowiedni kawałek płótna i przykrywa drugim, albo wkłada się do gorącej torebki. Gorące nakłada się na chore miejsce a na to lekkie wełniane nakrycie na 20 - 30 minut.  Przygotowuje się dwa Kataplazmy i po wystygnięciu jednego szybko nakłada się drugi. Raz przygotowane kataplazmy można używać przez dwa dni.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 31-03-2009, 21:10
Hms a jeżeli przepaliłem kit w oleju, to czy ta maść nadaje się do jakiegokolwiek użytku?
Na sitku zostało twarde, spalone coś, zamiast lepkiego ciemno brązowego.

Teraz już będę inaczej rozpuszczał kit w oleju, jednak czy tamta maść nadaje się do czegokolwiek?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 31-03-2009, 22:20
Cytat
Hms a jeżeli przepaliłem kit w oleju, to czy ta maść nadaje się do jakiegokolwiek użytku?

Zastosuj to zobaczysz. Jeżeli po paru smarowaniach nic nie poczujesz to zrób nową.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 31-03-2009, 22:26
Rozumiem. Myślałem, że przepalona już z góry jest skazana na miano bezużytecznej.
Jak na razie smaruję dwa dni.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 31-03-2009, 22:27
Ja miałem to samo co ty Izotopek. I dlatego właśnie zrobiłem z tego maść a nie olej. Wyszedł bardzo dobrze, po posmarowaniu od razu czuć było działanie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 31-03-2009, 22:56
:) Miejmy nadzieję, że i u mnie, oraz Taty będzie lepiej.
Nie wiadomo jeszcze czy ten kit, który kupiłem jest dobry. Choć to z prywatnej pasieki.

Laokoon a, Ty jak stosujesz maść? Owijasz się folią?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 31-03-2009, 22:59
;) Tak z początku używałem maści do nóg i owijałem je na noc folią. NIe powiem żeby to było szczęśliwe. Folia w ogóle wywołuje u mnie niezbyt miłe odczucia. Po kilku razach dałem spokój a pozostałą maść używałem do smarowania po goleniu zamiast balsamu. W sumie jak tak się wysmarowałem to też dobrze działało na zatoki. Natomiast smarowanie wewnętrz jamy ustnej jakoś nie bardzo, zaraz to się rozpuszczało ze śliną i nie czułęm efektu tak jak to opisywane było na forum.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 31-03-2009, 23:14
Cytat
Laokoon a, Ty jak stosujesz maść? Owijasz się folią?

Lepsze od folii są kataplazmy. Folia już wyszła z użytku. My już jej nie stosujemy.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-04-2009, 01:18
Te kataplazmy są troszkę uciążliwe...

Hms a jak wygląda sprawa z zwyrodnieniami? Mam dość dużą gulkę w odcinku lędźwiowym(podobno zwyrodnienie się buduje czy coś)... czy smarowanie maścią może cofnąć skutki zwyrodnień?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 01-04-2009, 23:42
Te kataplazmy są troszkę uciążliwe...

Hms a jak wygląda sprawa z zwyrodnieniami? Mam dość dużą gulkę w odcinku lędźwiowym(podobno zwyrodnienie się buduje czy coś)... czy smarowanie maścią może cofnąć skutki zwyrodnień?

Źle zadane pytanie. Pytań czy się już nie zadaje na tym forum. Jedyne pytania to ile czasu potrzeba na ustąpienie takiej dolegliwości - a my jak nakręceni powtarzamy od 3 - 5 lat wszystko ustąpi.

Nie ma znaczenia w jakim jesteś wieku i jaki jest stan twojego organizmu. Jeżeli stan orgaizmu pozwala na przeżycie 3 lat to znaczy że się zregeneruje.

Moi rodzice mają 70 lat a zregenerowali kręgosłupy, wątrobę, układ krwionośny. Tata był po zawale a teraz ma wyniki jak 40 latek. Mama leżała w łóżku z powodu kręgosłupa a teraz kopie w ogródku. Miała również zapchaną wątrobę i nauczyła się że musi przejść parę ataków aby ją oczyścić. Ataki były coraz słabsze i występowały w momencie jak się złogi zaczęły ruszać. I wyczyściła ją dlatego że robiła odwrotnie niż pisze się w diecie wątrobowej.  Powoli i konsekwentnie do przodu. Trzeba obserwować własny organizm jego tak prosto zrozumieć.  Im jakoś nie muszę tego Ciągle powtarzać - są wyjątkiem w moim otoczeniu bo inni nie chcą tego słuchać.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 02-04-2009, 13:54
Cytat
Im jakoś nie muszę tego Ciągle powtarzać - są wyjątkiem w moim otoczeniu bo inni nie chcą tego słuchać.
Miło Lacky być autorytetem dla własnych rodziców, nie wszyscy mają taką przyjemność.
Ja swojej mamy od 15 lat nie mogę przekonać, że mleko krowie nie jest dobre dla wszystkich.
Tata ma 78 lat i od kilku lat znacząco pochylił się z wykręceniem w bok. Ja to wiążę właśnie ze spożywaniem przez niego w tych ostatnich kilku latach większej ilości nabiału. Wcześniej bardzo mało używał, po mleku dostawał biegunki. Mama jednak przekonała go do mleczności, które wg mnie ewidentnie mu nie służą. 


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 02-04-2009, 14:05
Może tata jednak wyciąga jakieś korzyści z tego picia mleka. Mleko alkalizuje organizm. NO ale tutaj aby mleko nie było mu potrebne pewnie trzeba też zmienić sposób odżywiania i dać sobie czas aby organizm wrócił do równowagi. A na to często ludzie nie chcą się godzić z różnych powodów. Chociażby dlatego że nie są w stanie tego przemyśleć i zrozumieć.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 02-04-2009, 14:17
Cytat
Może tata jednak wyciąga jakieś korzyści z tego picia mleka.
Obawiam się, że jeśli w młodszym wieku miał problem z trawieniem mleka, to teraz sytuacja raczej nie uległa poprawie.
Oprócz objawów fizycznych nasiliły się też objawy umysłowe. Wiem, że wiek jest ku temu sprzyjający, ale znam starszych o czystym umyśle. Tata coraz więcej zapomina, pyta kilka razy o to samo. Nie przypomina to choroby umysłowej, tylko brak pamięci i takie przytępienie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 02-04-2009, 14:22
Jasne. Nie miałem na myśli trawienie bo mleko ogólnie nie służy człowiekowi. Tylko zauważyłem ten fakt żę wpływa jednak osłaniająco na organizm. A zakwaszenie w zasadzie szkodzi bardziej. No jeżeli tak jest to jest to półśrodek tylko, ale tata może postrzegać to jako korzystny wpływ. Wiesz lepszy wróbel w garści niż gołąbna dachu.

Mój dziadek lat 90 też przesadza z mlekiem itp. ma przyzwyczajania, do tego jednak obok złych nawyków ma tez na szczęście dobre. Niestety wiek robi swoje i od kilku lat ma problemy z chorobami "cywilizacyjnymi". Przy tym objawy "umysłowe" jak to nazwałaś. Mógłby jeszcze poprawić sobie jakość życia na te stare lata no ale ja nie jestem w stanie go zmienić ani też wpłynąć. Nigdy nie miałem z nim dobrego kontaktu więc jestem dla niego żadnym autorytetem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 07-04-2009, 23:41
Mam małe pytanko.

Od jakiegoś czasu, może z 2 tygodnie... mam pęknięcie w nosie.
Mianowicie przy czubku nosa, w głębi pojawiło się pęknięcie i dalej gdzieś w środku. Czyli dwa. Prawa dziura.
Kroplami na bazie alocitu już od jakiegoś czasu nie zakrapiam.

Pamiętam, że dawniej też miałem takie pęknięcia, ale maksymalnie jedno...

Nie było by nic w tym strasznego, ale uprzykrza mi to życie trochę, rano po nocy jak wstanę to mam całą prawą dziurkę zawaloną gonglami + zaschnięta krew.

Przeważnie rano rozpuszcza mi się to coś w nosie i krew ze smarkami leci z nosa i do gardła...
Troszkę się obawiam tych skrzepów krwi w przełyku i dalej.

W ciągu dnia jak pracuję to skrzepy rozpuszczają się od ciepła jak się zgrzeję i od mazi wyciekającej z zatok.

Co mam zrobić? Pozostawić jak jest czy przemywać alocitem?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 09-04-2009, 23:42
Proszę o podpowiedz co do mojego nosa.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 10-04-2009, 06:50
Izotopek, może post Lackyego będzie pomocny :
 http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=4353.20


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 11-04-2009, 19:00
Pewnie byłby pomocny, ale po naciśnięciu linku widoczne jest błąd :
Wątek lub dział, którego szukasz nie istnieje albo nie masz do niego dostępu.

Pewnie nie mam dostępu do czegoś. Szkoda.

W nosie zauważyłem jeszcze jedno pęknięcie. W ciągu dnia to cała prawa dziurka się zapycha kompletnie.
W lewej też coś tam się zaczyna robić, bo coraz więcej twardych smarków się zbiera(zeschniętych).

Nie wiem czy to ma też związek z oczyszczaniem organizmu, lub tym nosem, lub może smarowaniem pleców maścią z Pmo....ale wychodzi mi mnóstwo wyprysków na buzi. Mam ich więcej w ciągu 1tyg niż przez parę miesięcy. Dzisiaj czuję, że zaczyna budować się z 5 nowych.

Może to z racji generalnych porządków w organizmie na wiosnę, a może dlatego, że gdy smaruję plecy maścią to nie mam na plecach syfów...więc wychodzą sobie na buzi i szyi. Bo wyjść gdzieś muszą.

Proszę o radę:) Lacky miał problemy z nadżerką w nosie więc jest biegły w tych sprawach:)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 12-04-2009, 15:09
Troszkę poczytałem i pogłówkowałem...

Znalazłem cytat Grażynki
Cytat
Prawdopodobnie w śluzówkach są nadżerki - stąd szczypanie, a nawet krwotoki.
Mistrz zawsze powtarza, że nie należy wdrażać następnej metody oczyszczania, dopóki trwają jeszcze efekty oczyszczania poprzednią metodą. Co prawda oczyszczanie Miksturą oczyszczającą Trwa nawet około 3 lat, a zakraplanie jest tu metodą pomocniczą, ale równoczesne rozpoczęcie picia Mo i zakraplania jest trochę ryzykowne, zwłaszcza wobec małego dziecka. Trochę zwolnijcie, a wyjdzie to Wam na zdrowie.

1. To wynika z tego jasno, że mam nadżerki w nosie.
Mam krwotoki, oraz zasychającą wydzielinę w nosie.

2. Nie odczuwałem jakichś wielkich reakcji oczyszczania, dlatego zdecydowałem się swego czasu na wprowadzenie Kropli na bazie alocitu. Teraz zastanawiam się czy dobrze, że tak zrobiłem.

3. W takim wypadku co powinienem teraz zrobić? Umysł podpowiada mi, abym dalej kontynuował zakrapianie nosa kroplami na bazie alocitu, aby do końca wyleczyć nadżerki i zatoki.
Dobrze rozumuję?

4. Dziwi mnie ten wysyp syfków na twarzy... tak jakby rozsiewały się z nosa...

Proszę usunąć posty, w których zadawałem nie precyzyjne pytania...nie na poziomie.
Czasem nie potrafię precyzyjnie myśleć. Przepraszam


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 14-04-2009, 07:22
Cytat
Pewnie byłby pomocny, ale po naciśnięciu linku widoczne jest błąd :
Wątek lub dział, którego szukasz nie istnieje albo nie masz do niego dostępu.
Kopiuję post, który wskazała Chamomillka, a odpowiedź na swoje wątpliwości masz w wątku Historia nadżerki http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5383.msg64360#msg64360

Przy oczyszczaniu nosa i zatok można zastosować kataplazmę z siemienia lnianego. Powinno to przyśpieszyć czyszczenie z wykorzystaniem bakterii.

Oczyszczeni jest wtedy gdy czujemy suchość w nosi i tworzą nam się nadżerki.

Przepis
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5954.0

Kataplazmę zawinąć w rulonik z cienkiego płótna (bandaża) taki aby zmieścił się do nosa. Ten rulonik wepchać  gorący do dziurki nosa na 30 min jednej a potem drugi do drugiej na zmianę.

I tak powtarzać raz dziennie codziennie.

Dużo piszemy o tym, w jaki sposób wyleczyć objawy pojawiające się na skórze, bóle itd. Sposób prawidłowy to wyciąganie tego (wyropienie), co wyrzuca z siebie organizm na zewnątrz  – wspomaganie go w tym działaniu. Środki do wykonywania takich zabiegów to KATAPLAZMY.

Kataplazmy to ciepłe okłady wykonane z nasion roślin oleistych. Dobrze również działają kataplazmy wykonane z innych produktów. Główne zastosowanie to wspomaganie przy pozbywaniu się toksyn z organizmu objawiającym się za pomocą czyraków, zapalenia, opuchlizny skóry, bólu oraz przy usuwaniu urazów, stłuczeń itd. Ich celem jest zapewnienie długotrwałego rozgrzewania, które ma na celu przyniesienie ulgi w bólach praz przyśpieszenie procesu ropienia.

Poniżej będziemy podawali przepisy, które po czasie sami zweryfikujemy które są najlepsze do zastosowania.

Przepisy z książki „Przyrodolecznictwo i życie zgodnie z naturą”

Kataplazm z siemienia lnianego lub konopnego – łagodzenie bólu i wspomaganie procesu ropienia

W zależności od wielkości obszaru bolącego lub ropnego mielemy odpowiednią ilość siemienia lnianego lub konopnego. Następnie gotujemy je 15-20 minut w wodzie, mleku, oliwie lub rozcieńczonym occie winnym. Uzyskaną masę nakłada się na odpowiedni kawałek płótna i przykrywa drugim, albo wkłada się do gorącej torebki. Gorące nakłada się na chore miejsce a na to lekkie wełniane nakrycie na 20 - 30 minut.  Przygotowuje się dwa Kataplazmy i po wystygnięciu jednego szybko nakłada się drugi. Raz przygotowane kataplazmy można używać przez dwa dni.
Dla dorosłych, przy silnych bólach, do siemienia dodaje się wodę, w której uprzednio gotowały się 3-4 główki maku.




Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 17-04-2009, 00:16
Powiedzcie mi, czy z tej strony http://zdrowie.biznes.net/blogposts/view/2687-Oczyszczanie_organizmu_-_zrodlo_The_Global_Spiritual_Network.html
powinienem coś wdrożyć?

Myślałem o oczyszczeniu wątroby naparem z igliwia.
Tylko czy jest sens poganiać organizm?  napar mogę zrobić, bo las blisko.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 17-04-2009, 00:40
Jest sens, pomoc wątrobie nie jest poganianiem organizmu. Wątroba jest organem wydalniczym, który powinien być cały czas w pełnej sprawności i gotowości do działania, zwłaszcza gdy oczyszczanie przebiega intensywnie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 17-04-2009, 01:24
To w weekend pójdę po igliwie do lasu i zrobię napar.
Potem pomyśle o głodówce bez głodowania:)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 23-04-2009, 20:27
Więc napar z igliwia robię codziennie.

1.
Mam pytanie co do Euceryny.
Pierwszą kupiłem w aptece, aptekarka odkrajała mi trochę ze swojej(50g). Była biała.
Choć upierała się, że nikt mi tego nie sprzeda.

Teraz kupiłem w tej samej aptece, ale już w oryginalnym opakowaniu....i nagle okazało się, że mają na sprzedaż itd.

Euceryna bezwodna Amara się zwie.
250g
Skład : cholesterol, cerezyna kosmetyczna, olej wazelinowy, olej parafinowy, lanolina.
Produkcja firma AMARA z Krakowa.
Zapłaciłem aż 44zł.
Kolor jakiś, ala brąz.

Czy ta euceryna jest dobra do maści?(PMO)

2.
Jak to jest z gazami...
Ja mam dziwnie...praktycznie obojętnie co zjem to mam gazy, o różnym nasileniu.
Najmniej, lub wcale nie mam, tylko wtedy gdy oddaje stolec codziennie.
Natomiast, gdy 2-3 dni nie idę do łazienki to gazy są coraz mocniejsze i bardziej cuchnące.

Dziwne jest to, że są dni w których nie mam w ogóle problemów... i jem to samo co wtedy, gdy mam jakieś problemy.

Ogólnie to gazy jakby nachodzą mi tam nad pęcherz...czyli do jakiegoś jelita prawdopodobnie... potem czuję potrzebę oddania gazu:)
Po oddaniu czuję ulgę.

Od paru dni miewam wieczorem lekkie pieczenie na mostku...ale to tylko jak zjem coś na noc, lub umyję pastą zęby. Jednak to też nie zawsze.

Dlaczego mam gazy skoro jem rozdzielnie...i zdrowe rzeczy?

Dla przykładu ostatnio swojską kiełbasę na grillu robiłem, zjadłem jej dość dużo i nie było, żadnego problemu. A przecież to ani lekko strawne...do tego jadłem ją z chlebem.

3.
Dlaczego po wypiciu mikstury rano chce się pluć?
Czuję tak jakby kożuch z języka się spluwał lub coś ala to.

Czytałem kiedyś o tym na forum, ale nie mogę tego znaleźć.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 23-04-2009, 21:38
Nie widzę opcji edytuj już, więc dopisze jeszcze co mi się przypomniało.

Często jak pracuje to nie jem dość długo i jak potem się najem to krótko po fazie jedzenia mam gazy, z nabrzmiewaniem chyba jelit. Ogólnie codziennie tak jest choć raz, że jem coś, a za 5 min po jedzeniu już mam gazy. Jakby tworzyły się one już w żołądku, podczas trawienia wstępnego.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 23-04-2009, 23:05
AD 1. Euceryna to euceryna i nie ma co weryfikować czy dobra czy zła jak ma być euceryna.

Ad 2. O gazach nie ma co spekulować. Pokarm nie jest jeszcze dostatecznie dobrze trawiony i dlatego efektem są gazy. Białka które jesz psują się w jelitach i są pokarmem dla nieprawidłowej flory bakteryjnej, co powoduje gazy. A ich zapach zależy od długości zalegania w jelitach i jakości jedzenia.

Ad3. Bardziej wynika to z pobudzenia wydzielania śliny przez sok z cytryny. Nadmiar śliny powoduje chęć plucia.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grzegorz 24-04-2009, 15:18
Cytat
a za 5 min po jedzeniu już mam gazy
Spróbuj na tydzień wyeliminować pieczywo/gluten i sprawdź, czy jest poprawa.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 24-04-2009, 19:47
Hms nie wiem tylko dlaczego jak wypiję MO rano to mam odbijania i gazy. I to też nie zawsze. Jakiś czas temu było ok i jadłem to samo.

Miksturę robię poprawnie, sok z cytryny przelewam przez sitko.

Co do gazów to wiem, że powoduje to nieprawidłowe trawienie i gnijący pokarm, tylko co ja mam z tym teraz zrobić.
Pokarm jaki jem jest dość dobrej jakości. Ostatnio zabiliśmy swoją świnkę itd.
Ostatnio nawet po koktajlach mam odbijania itd.

Jakiś czas temu robiłem test buraczkowy i był negatywny.
W maju minie 6 miesięcy jak piję MO...
Czy w tym wypadku można już przejść na olej z kukurydzy, czy raczej wstrzymać się jeszcze?

OK wyeliminuję pieczywo.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: marko81 24-04-2009, 22:26
Na te gazy doraźnie dobry jest probiotyk nutriplant i probacit4 ale z czasem po diecie same powinny przejść.


Proszę pisać starannie.
Ale przede wszystkim proszę tu nie wprowadzać zamieszania - to nie jest forum medyczne. Przerabialiśmy probiotyki i wiemy, że z ich zażywania jest jeszcze więcej szkody. Zamiast wpadać na forum jak po ogień, zacznij je uważnie czytać. Zwłaszcza warto się zapoznać z wiedzą z forum profilaktycznego. //Grażyna


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 24-04-2009, 23:03
W maju minie 6 miesięcy jak piję MO...
Czy w tym wypadku można już przejść na olej z kukurydzy, czy raczej wstrzymać się jeszcze?
Zgodnie z harmonogramem. Gazy masz z powodu fermentacji, a to nie zależy tak bardzo od żołądka, ile od stanu jelit, klajstrowanych pieczywem. Zwłaszcza gdy pokarm jest dobrej jakości, mięsny, tłusty, trzeba zrezygnować z chleba.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 24-04-2009, 23:29
Tak jak mówisz Grażynko zrezygnuję z chleba.
Ja cały czas myślę właśnie, że problem tkwi u mnie w jelitach. Może naprawdę dobrze w moim przypadku byłoby przejść na olej z kukurydzy. Poczekam do 1 maja:) jak minie 6 miesięcy, przejdę na 2 etap i na nim się skoncentruję.
-----------
Natomiast zastanawia mnie coś jeszcze. Od momentu, gdy wydostaje mi się wydzielina z nosa(zatok), i wlatuje do gardła to czuję się inaczej. Od pierwszego dnia czułem już, że będę miał zaparcia.
W nocy nie mogę oddychać nosem i buzia mi się sama otwiera, do tego rano mam jamę ustną całą wyschnięta i jakby zakurzoną.
Czuję się ciężej na żołądku, ale to pewnie przez to, że organizm musi wydalać kolejny syf...spływający do żołądka.
---------
Tylko jedno mnie dziwi czemu po miksturze jest podobnie jak po jedzeniu? Mikstura chyba nie powinna się trawić jak dobrze rozumiem?

Może to przez tą flegmę spływającą?
Rano jak mam wypić miksturę to czuję, że w żołądku coś już jest...więc chyba nie piję jej na pusty żołądek.
Jest już tam wydzielina z zatok, krew.

Jeszcze spróbuję pić jeden koktajl więcej.

P.S.
Podoba mi się to, że robię coraz mniej błędów ortograficznych - forum uczy nie tylko jak zdrowo żyć, ale i jak dobrze pisać.

 :) //Grażyna


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 25-04-2009, 00:15
Izotopek,

jeżeli mogę coś doradzić to proponuje dotrwać do końca oliwy z oliwek i przejść na kukurydzę, ja od 20 dni jestem na kukurydzy i na początku było małe pogorszenie a teraz jest chyba już sporo lepiej. Bałem się tego bo zdarzały mi się jeszcze noce z zatkanym nosem i suchą jamą ustną i miałem okresy załamki, wytrwałem i teraz cieszę się.

Ale jeżeli u ciebie to oczyszczanie jest aż tam uciążliwe to proponuje jakoś się wspomagać, kataplazmami na przykład żeby odciążyć organizm.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 25-04-2009, 07:22
Nie zapominajmy, ze dobrze odciążają organizm koktajle z ostropestem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 25-04-2009, 19:06
Ogólnie zapchany nos to nic strasznego. Nie ma problemów u mnie z wytrzymaniem oczyszczania.

Problem to tylko gazy i czasem mi się odbija. Hms niekiedy pobolewają mnie chyba jelita. Gdzieś tak nad pęcherzem, a raczej z boku.

Teraz popijam napary z igliwia, jednak mocz mętny zbytnio nie jest.
Bardziej cuchnie.
Biorę też sylimarol, a za parę dni przyjdzie ostropest.
-------------------
1 maja będzie 6 miesięcy jak piję oliwę z oliwek, i wtedy przejdę na olej z kukurydzy. Zobaczymy co wtedy będzie z gazami i jak zachowa się organizm.
-------------------
Wieczorami, przychodzi osłabienie, plecy mnie bolą i gryzą, oraz często kręci mi się w głowie...taki oszołomiony jestem. Już się do tego nauczyłem i akceptuję to jako oczyszczanie.

Szczerze to chciałbym złapać małe przeziębienie, ale wiem, że wątroba teraz ciężko pracuje i szkoda ją dodatkowo obciążać.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 28-04-2009, 23:31
Grażynko możesz mi przybliżyć troszkę temat:
Cytat
Gazy masz z powodu fermentacji, a to nie zależy tak bardzo od żołądka, ile od stanu jelit, klajstrowanych pieczywem

Niekiedy czuję jak po koktajlu odbija mi się jakby fermentującym siemieniem.

Jakiś czas temu nie miałem takich gazów i pobolewań w jelitach...a teraz są, nawet czuje jakby były nadmiernie podrażnione. Czy mam tłumaczyć to oczyszczaniem?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 28-04-2009, 23:35
Izotopek, ja też zaczynam odczuwać bóle, myślę że jest to jak najbardziej naturalne następstwo oczyszczania jelit. Wiem to po tym że ogólnie czuje się lepiej, tak jakby coś ze mnie zeszło ale jednocześnie bardziej zacząłem odczuwać jelita i myślę że jeszcze czekają mnie pewne rewelacje na drodze do zdrowia.

Myślę że jest to kolejny etap w powrocie do zdrowia.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 28-04-2009, 23:48
Cytat
Jakiś czas temu nie miałem takich gazów i pobolewań w jelitach...a teraz są, nawet czuje jakby były nadmiernie podrażnione. Czy mam tłumaczyć to oczyszczaniem?

Jeżeli masz zaostrzone objawy ze strony jelit spróbuj zawsze okresowo odstawić gluten aby sprawdzić czy to on nie wpływa negatywnie na twój organizm. Jeżeli jelita się oczyszczają to powstają nadżerki a to powoduje że organizm źle reaguje na gluten.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 29-04-2009, 00:21
Dzięki Lacky za przypomnienie, jak mogłem zapomnieć o tym, że teraz będzie coraz więcej gołych nadżerek.

A śliwki mają jakiś wpływ na jelita? Bo czuję po nich trochę jakby podrażnione jelita. Jakby na przeczyszczenie, ale nie do końca.

Śliwki polskie zalewam wodą wieczorem i jem rano. Rano zalewam wodą i jem wieczorem. 5 sztuk, przecięte na połowę.

Laokoon też tak myślę. Jeszcze długa droga zanim wyzdrowiejemy. Jednak jaka będzie potem satysfakcja.
Ja już sobie obiecałem, że do lekarza więcej nie pójdę, chyba, że po zwolnienie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 29-04-2009, 00:26
Ja się boje powiem ci szczerze, ale zauważam poprawę. Chociaż z jednej strony jakby ogólnie czuje się spokojniejszy, lepiej śpię, mam większą pewność siebie to z drugiej jestem wciąż jakby obciążony toksynami. Myślę że dużo już się u mnie wyregulowało ale coś jeszcze jest do zrobienia. Myślę że wątroba i nerki jeszcze nie są całkiem wydajne.

Zauważam jeszcze jedno. Analogię do czasu kiedy nie miałem aż takich problemów ze zdrowiem jak dzisiaj. Kilka lat temu, wtedy był taki okres kiedy dochodziło do poprawy i odczuwałem przejściowy ból w jelitach, bardzo silny. Co robiłem? Nic musiałem to przeczekać, albo prawie nic bo zwyczajnie robiłem sobie masaże i uciskałem te bolące miejsca. Miałem kilka ostrych ataków a kiedy przeszło to czułem się świetnie.

Poza tym wierzę że te bóle są tylko przejściowe ponieważ do tej pory jelita praktycznie tak mi doskwierały że nie mogłem oddychać brzuchem. Co uważam jest też jedną z podstaw do zdrowia ponieważ taki oddech masuje jelita polepszając ich ukrwienie. To mnie napawało dużymi obawami, i nie bez podstaw bo przy próbach takiego oddychania odczuwałem duże opory i wręcz duszności, a z drugiej strony mój oddech był płytki i paradoksalnie też czułem się źle. Teraz to minęło i gdybym mógł to bym chyba ryczał ze szczęścia bo daje mi to wytchnienie. No ale zaczynają się jakieś bóle i kłucia. Z jednej strony boje się co mnie jeszcze czeka a z drugiej wiem że to nie mogą być złe objawy i takie przełamania muszą nadejść.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 29-04-2009, 00:29
Wniosek : organizm musi sobie sam poradzić i dobrze wie co robi.

Cytat Mistrza o pieczywie i fermentacji dużo mi wyjaśnił, a Lacky przypomniał o nadżerkach.

Cytat
Trzeba także sobie zdać sprawę, że wyroby mączne to połączenie trzech substancji: energetycznej skrobi, niestrawnego błonnika oraz sklejającego to wszystko glutenu, więc wyroby mączne jedzone w dużych ilościach sklejają się w przewodzie pokarmowym w kluchy. Zdrowy przewód pokarmowy w zasadzie może sobie poradzić ze strawieniem takich kluch, ale u osób chorych docierają one do jelita grubego, gdzie stanowią pożywkę dla drożdżaków wywołujących fermentację skrobi. W rezultacie mamy wzdęcia i częste wydalanie gazów. Dlatego dawniej, gdy jeszcze nie było obecnej mody na rzekomo zdrowe ciemne pieczywo, chorym do jedzenia zalecano po prostu suchary albo białe pieczywo.

Cytat pochodzi z http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=269.0


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Zuza 29-04-2009, 21:47
Cytat
A śliwki mają jakiś wpływ na jelita? Bo czuję po nich trochę jakby podrażnione jelita. Jakby na przeczyszczenie, ale nie do końca.

Śliwki polskie zalewam wodą wieczorem i jem rano. Rano zalewam wodą i jem wieczorem. 5 sztuk, przecięte na połowę.
Sądzę że mają wpływ, przecież to jest stary sposób na zaparcia.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 30-04-2009, 02:03
Tak tak o tym to wiem bo mi Grażynka już dawno to doradziła...
Chodzi mi o negatywny wpływ.

Dzisiaj cały dzień obserwowałem organizm... było powiedzmy średnio bez większych ...problemów jelitowych. Mało gazów...
Było ok do wieczora, ale zjadłem śliwki namoczone w wodzie(niby polskie). Od razu jelita zaczęły pęcznieć i dostałem gazów.
Jak naciskam jelita to czuje jakby poburkiwanie, przelewanie...sam nie wiem co to jest.

Dlaczego śliwki powodują taką reakcję?

Czyżby gniły w jelitach i fermentowały?

Dodam, że do łazienki tez chodzę nie specjalnie często...czyżby śliwki były jakieś fe?

Jak dawniej jadłem śliwki, nie polskie to było ok.




Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-04-2009, 07:04
Izotopku - odwróciłeś czynnik sprawczy - moim zdaniem, to nie rodzaj śliwek, a stan jelit spowodował takie efekty.
Coraz więcej reakcji wynika z tego, że jelita dążą do samooczyszczenia. Oczywiście słusznym jest obserwowanie funkcjonowania swojego ciała, ale nie wszystko się da zanalizować. Choć jelita są zaliczane do zewnętrznej strefy ciała (są na zewnątrz organizmu, prawda?), to jednak nie widzimy co się w nich dzieje. Radziłabym powtórzyć - do skutku.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 01-05-2009, 00:39
Cytat
Było ok do wieczora, ale zjadłem śliwki namoczone w wodzie(niby polskie). Od razu jelita zaczęły pęcznieć i dostałem gazów.
Jak naciskam jelita to czuje jakby poburkiwanie, przelewanie...sam nie wiem co to jest.

Dlaczego śliwki powodują taką reakcję?
Czyżby gniły w jelitach i fermentowały?

Jelita zaczęły pęcznieć bo taka jest rola śliwek. Suszone śliwki służą jako środek przeczyszczający, co wynika z tego że po spożyciu pęcznieją w jelitach powodując nacisk na mięśnie jelit a to powoduje że następuje wypróżnienie. Widocznie u Ciebie śliwki nie wypełniają jeszcze na tyle jelit aby wywołać wypróżnienie ale znacząco zmniejszają wolną przestrzeń i przesuwają pozostały pokarm do jelita grubego gdzie może fermentować i dawać uczucie przelewania. Bo twoja flora w jelitach nie jest jeszcze odbudowana.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 01-05-2009, 23:43
1.
Hms to mam śliwki jeść czy nie?  Bo troszkę się pogubiłem. Nie chciałbym dostarczać do jelita grubego pożywki dla złej flory.
Może krótszy czas trzymać je w wodzie?

2.
Co z innym pokarmem? np groch z kapustą. Ostatnio zrobiłem sobie i niestety gazy były bardzo mocne, jelita też pęczniały.

3.
Jak uciskam jelita, tuż nad pęcherzem to słychać przelewania, bulgotania.
Hms co tam tak się przelewa?
Kał wydalam w postaci suchej.

4.
Czy wzrost temperatury na dworze, wpływa na przyśpieszenie oczyszczania?
Jeśli rozgrzejemy dane miejsce np staw skokowy, to będzie się szybciej regenerował, a co z wyjściem w ciepły dzień na dwór?
Ostatnio jestem bardzo osłabiony, szczególnie jak jest gorąco na dworze.

P.s

Ostatnio boli mnie też pod splotem słonecznym, (jak ucisnę), jednak jak poruszam się to jest ok.

Dzisiaj przeszedłem na olej z kukurydzy + Alocit na bazie citroseptu.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 02-05-2009, 09:38
Odpowiem częściowo.
Śliwki jedz dobrze nasiąknięte, ale nie trzymaj ich w wodzie na tyle długo, żeby rozpoczęła się fermentacja. Za którymś razem jelita ruszą się (plus koktajle błonnikowe).
Groch z kapustą na razie odpuść.
Do jelita grubego wlewa się ok. 1,5 litra treści pokarmowej na dobę, z tego ok. 90 % wody i elektrolitów wchłania się, więc kał robi się suchy dopiero na ostatnim odcinku przesuwania - w jelicie zstępującym http://www.hydrokolonoterapia.com/articles/anatomia_i_funkcje_jelita_grubego


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 02-05-2009, 22:22
Cytat
Ostatnio boli mnie też pod splotem słonecznym, (jak ucisnę), jednak jak poruszam się to jest ok.

To może być cokolwiek.
Np. Jezeli masz zgagi albo miałeś wcześniej zgagi  to może to być regeneracja dolnego zwieracza przełyku.

Jeżeli boli bardziej po boku to może to być oczyszczanie osierdzia.

Może to być usuwanie toksyn z błony surowiczej opłucnej itd.

Jeżeli nie utrudnia życia to ból okresowy, który mini po usunięciu toksyn.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 12-05-2009, 22:29
Ponowie pytanie

1. Czy wzrost temperatury na dworze, wpływa na przyśpieszenie oczyszczania?

2. Sądzicie, że mogę już sobie robić mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Lacky 12-05-2009, 23:29
Cytat
Ponowie pytanie

1. Czy wzrost temperatury na dworze, wpływa na przyśpieszenie oczyszczania?

2. Sądzicie, że mogę już sobie robić mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe?


Ad.2 My nie mamy nic do sądzenia to ty decydujesz czy twój organizm jest przygotowany na większą dawkę oczyszczania.

Ad.1. Pośrednie. Jeżeli doprowadzasz organizm do nagrzania i pocenia to tak a w innym przypadku wzrost temperatury wzmacnia organizm i osłabia wirusy i bakterie a to ma wpływ na spowolnienie oczyszczania.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 20-05-2009, 21:33
Aktualnie oczyszczanie nie jest uciążliwe, więc zastosuję mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe.

1.
Powiedzcie mi czy napar z igliwia można stosować dłużej?
Na stronie o oczyszczaniu było, że stosujemy bodajże przez luty, marzec i kwiecień.
Czy mogę dalej? Czy już nie będzie efektów? Nie wiem czy chodzi o jakieś zmiany zachodzące w świerku, które powodują, że napar staje się już bezużyteczny w innych miesiącach.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 21-05-2009, 21:20
Chciałbym kupić książkę Pana Józefa... Broszurkę. Tylko tej nie mam.
Tomy I i II posiadam, oraz nie daj się zjeść grzybom candida Pana Janusa.

Gdzie mogę zamówić książki?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-05-2009, 21:25
Cytat
Chciałbym kupić książkę Pana Józefa... Broszurkę.
Już nie ma - wyszły. Ale niebawem ukaże się podobna broszurka - "Niezbędnik zdrowia".


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 21-05-2009, 22:17
Co z tym naparem Mistrzu? 2 Posty wyżej:)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grzegorz 21-05-2009, 23:44
Cytat
Gdzie mogę zamówić książki?
Tu jeszcze mają:
http://www.allegro.pl/item631476968_mikstura_oczyszczajaca_przeciwko_chorobom_xxi_w.html


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 02-06-2009, 01:03
Co do naparu z igliwia znalazłem wypowiedź Pana Józefa:

Cytat
Jeśli mgłę umysłową wywołują toksyny krążące w krwi, to doraźnie dobre efekty można uzyskać dzięki naparowi z igliwia sosny, a obecnie jest okres sprzyjający na jego wdrożenie. Napar jest bardzo łatwy w przygotowaniu. Należy zerwać kilka młodych (jasnozielonych) pędów sosny, porozrywać na 1-2 centymetrowe kawałki, wypełnić nimi około 1/4 szklanki, zalać wrzątkiem, przykryć, a po około 20 minutach wypić. Nawet smaczne herbatka. Należy ją pić 3 razy dziennie.
Dzięki temu, że napar ma działanie wspomagające wątrobę w usuwaniu toksyn, a że zawiera pewną ilość łatwo przyswajalnego jodu, kondycja psychiczna wyraźnie się poprawia.

Cytat pochodzi z tematu: http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6444.0

Ja popijam napar z igliwia świerku, zrywam gałązki, i nożyczkami drobniutko wszystko tnę. Potem gotuję 10 min na małym ogniu, przelewam do termosu i popijam w ciągu dnia. Około 0,5 litra naparu.

Czy zastąpić mam igliwie świerku igliwiem sosny? Świerk mam obok mieszkania :).

Jak długo taką kurację można stosować?


Napar daje dość dobre efekty, w połączeniu z Ostropestem.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 03-06-2009, 00:48
Jeśli napar z igliwia świerku działa pozytywnie, to nie ma potrzeby go zmieniać.
Tutaj należy zastosować typową metodę stosowania ziół: 6/3 - 6 tygodni pić na par i trzy tygodnie przerwy.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 03-06-2009, 01:15
1. Hms tylko czy pędy mają teraz jakąkolwiek wartość? Wszędzie gdzie czytam o naparach, piszą, aby surowiec zbierać od stycznia do połowy kwietnia.
Świeże pędy dopiero niedawno się u nas pojawiły.

P.S
Żadnych większych pobolewań nie odczuwam, jedynie promieniujące bóle wzdłuż ramion, niekiedy od łokci do nadgarstków, bolą także palce na, których mam gangliony.
Czasem bóle podżebrowe.
Jednak to dla mnie standard:), oczyszczanie musi trwać.

2. Nadżerka w nosie się wyleczyła sama... znikła. Stosować dalej zakrapianie nosa?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 04-06-2009, 01:24
Rozumiem, że ostropest po zmieleniu mogę jeść i popić wodą? Nie mieszam z koktajlem bo psuje mi smak.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 04-06-2009, 09:44
Jesteś w stanie sam to rozstrzygnąć - kwestie zakraplania i ostropestu.
Co do igliwia, liczę na Ciebie, że zastosujesz według wskazówki Mistrza, dopóki te pędy będą według Ciebie wyglądały na pędy, czyli: miały jaśniejszy a nawet jaskrawy kolor
http://www.drzewa.nk4.netmark.pl/atlas/swierk/swierk_pospolity/swierk_pospolity.php - patrz punkt Pędy i pąki.
Potem podsumujesz i opowiesz nam o działaniu naparu, może nawet uzupełnisz http://portalwiedzy.onet.pl/152990,1,,,_wierk_mlode_pedy,haslo.html


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 02-07-2009, 01:50
Od pewnego czasu, około tygodnia, mam mały problem z lewą ręką.
Dokładnie to kiedyś miałem zapalenia mięśnia dwugłowego ramienia. Między bicepsem, a barkiem jest takie ścięgno czy coś, umieszczone w kanaliku. Tam było zapalenie.

Ta ręka mnie bolała już dobre pięć lat, ostatnio przestała boleć lub bolała lekko.

Niedawno zrobiłem sobie maść z nowego kitu pszczelego, ze świeżego.
Smaruję cały czas profilaktycznie tą rękę.

Tydzień temu obudziłem się z lekkim bólem między bicepsem, a tricepsem od strony zewnętrznej ramienia. Niedaleko tego mięśnia. Ból jakby szczypanie, pojawiające się przy rozciągnięciu lub spięciu tego miejsca.
Czyli nachylenie głowy w prawo, wysunięcie ręki do tyłu.

Pojawiło się także uczucie odrętwienia w tym miejscu, uczucie jakbym nie miał czucia w tym miejscu.
Dziwne uczucie(miałem już kiedyś podobne, ale było umiejscowione dokładnie na miejscu zapalenia, teraz jest obok).

Szczypanie przy rozciągnięciu zdarza się bardzo często w ciągu dnia. Ból jest taki, że muszę krzyknąć.
Jakby się coś rozrywało. Uczucie jakby mięśnie odklejone były od skóry, kości...nie wiem sam.

Aktualnie smaruję maścią z kitem pszczelim Lackiego.

Nie wiem czy czasem nie jest to uwalnianie toksyn, które wychodząc, lub próbując wyjść paraliżują mięśnie, nerwy i z tond uczucie odrętwienia.
Może być też to, że rękę w nocy za mocno ugniotłem, kiedyś też mi się zdarzyło i miałem coś podobnego.

Teraz będziemy mieli sianko do zbierania, i nie chciałbym nabawić się znowu kontuzji.
Jeśli to byłoby definitywnie oczyszczanie, to mogę nic nie robić.

Ręka przyjęła dużo maści przeciwzapalnych.

Moje pytanie...czy dobrze główkuję z tymi toksynami(to około 4cm2 ciała)? Od czego to uczucie? Proszę o nakierowanie na dobry tor myślenia.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 02-07-2009, 02:26
Jeżeli sianko to z sianka zrób sobie okłady.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 02-07-2009, 23:01
Moje pytanie...czy dobrze główkuję z tymi toksynami(to około 4cm2 ciała)? Od czego to uczucie? Proszę o nakierowanie na dobry tor myślenia.
Myślę, ze tak.
Cytat
Czyli nachylenie głowy w prawo, wysunięcie ręki do tyłu.
I jeszcze - oparcie się, np. o ścianę - bardzo nieprzyjemne uczucie, mam to samo. Może pomogą nam polewania zimną wodą po kąpieli...


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 08-07-2009, 21:58
Zimna woda troszkę pomaga.

 Zauważyłem, że jednego dnia boli bardziej, innego mniej. Pory dnia też są ważne w moim przypadku i pogoda.
To po prostu szczypie przy rozciąganiu lub spinaniu określonego mięśnia. Rzekłbym, że utworzyło się coś w mięśniu, skupisko toksyn, lub coś ala to.

Zobaczymy co będzie dalej:) na razie jest troszkę lepiej.


Grażynko, a od kiedy już masz ten problem? i to dziwne uczucie?



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 08-07-2009, 22:21
Od kwietnia zauważyłam ten problem - czasami jak się nieszczęśliwie oprę o ścianę lub sięgnę do tyłu. Ale ostatnio jakby mniej mnie boli. Może po polewaniach, a może tak według kolejności porządków. Tylko ja mam wrażenie, że to bardziej wewnątrz, jakby w kości. Trzeba ćwiczyć, żeby się jakaś osteoporoza nie wdała, w moim wieku, XXI.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 08-07-2009, 22:35
Dobrze ci mówić. Ja kurde przeważnie nie ma w ogóle energii żeby ćwiczyć. Ale fakt z tymi ćwiczeniami też mam problem, a bywało że robiłem to z przyjemnością. Naprawdę jak człowiek jest wolny od toksyn i rozluźniony to takie ćwiczenia dodają energii.

Może faktycznie lepiej pomyśleć nad polewaniami zanim się tak człowiek eksploatuje ciężkimi ćwiczeniami.

I zastanawiam się jak to jest ze bywało kiedy miałem taką swobodę i tak dobre samopoczucie a jednocześnie teraz czuje się jak wiekowy człowiek ;)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 08-07-2009, 22:50
Dla mnie jakieś ciężkie ćwiczenia odpadają, nawet przerwałam swojego czasu szóstkę Weidera. Robię coś takiego, jak przedstawił Zibi, rodzaj rozgrzewki http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7615.0 bez skoków i pompek.
Myślę, że jesteś zbyt mało aktywny. Ja też: kiedyś miałam czas na wszystko, nie mówię w Twoim wieku, to w ogóle wszędzie mnie było pełno, ale nawet niedawno. Miałam dwa dołki, jeden w 1985-88, ale z tego wyszłam, drugi po pobycie w szpitalu, ale nie od razu, dopiero po 2003, jak mi po raz pierwszy kolana zaczęły strajkować. Dawniej wyjazdy, wycieczki, zabawy, wielbiciele, praca - na wszystko był czas. Dzisiaj nie muszę się spieszyć, za to mam więcej czasu na refleksję i tak mi z tym dobrze, że już tak się nie daję wyciągać, faceci są nudni jak flaki z olejem, koleżanki się zrobiły niekumate jakieś... to się ze mnie teraz pośmiejecie  :lol: :lol:.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 08-07-2009, 22:54
Racja teraz jestem mało aktywny, ale jeszcze dwa lata temu byłem bardzo aktywny i niestety z ćwiczeniami nie było lepiej. Nawet terapeuta u którego miałem masaże dziwił się dlaczego mam takie problemy kiedy dowiedział się jak jestem aktywny.

Rzecz jest w czymś innym, dawniej np. ćwiczyłem Jogę, i robiłem to systematycznie, zawsze kosztowało mnie to wiele samozaparcia i było cholernie trudne, ale pozwalało się doenergetyzować, chociaż przy okazji toksyny szalały. A później był taki okres że się oczyściłem i choć wcale nie byłem aktywny to nie tylko nie czułem zmęczenia ale jak wspominałem było to przyjemne.

Dawniej wyjazdy, wycieczki, zabawy, wielbiciele, praca - na wszystko był czas. Dzisiaj nie muszę się spieszyć, za to mam więcej czasu na refleksję i tak mi z tym dobrze, że już tak się nie daję wyciągać, faceci są nudni jak flaki z olejem, koleżanki się zrobiły niekumate jakieś...

To ja mam chyba gorzej bo jestem od ciebie młodszy a mam podobnie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 08-07-2009, 23:02
To ja mam chyba gorzej bo jestem od ciebie młodszy a mam podobnie.
A myślisz, ze bez powodu bym się tak przed Tobą wywnętrzała? To ostrzeżenie, żebyś się wygramolił z tego doła.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 08-07-2009, 23:19
Staram się. Ale to nie jest takie hop siup. Ale łatwo mi zabić ćwieka to fakt. Lepiej milczeć. Ale ja właśnie męczę się aby dojść do takiej formy bo to jest cel.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 09-07-2009, 10:30
Cytat
faceci są nudni jak flaki z olejem, koleżanki się zrobiły niekumate jakieś..
. No to "dowaliłaś". Patrzę na Twój staż picia MO i się zastanwiam czy też dojdę do takich wniosków i czy moja przygoda MO skończy się rozwodem ? Żartuję. Chociaż...


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 09-07-2009, 11:23
Izo, to nie ma nic wspólnego z Miksturą oczyszczającą, tylko z większą ilością czasu "na refleksję". W pracy (częste delegacje, spotkania integracyjne, spotkania z klientami - inny, snobistyczny świat, telefony dzwoniące po kilka na raz, kretyńskie plany i sprawozdania pisane po to, żeby uzasadnić swoje istnienie, ale także aby usprawiedliwić próżniaczy żywot całego sztabu polsko-amerykańskich dyrektorów) byłam często tak zagoniona, że nie starczało mi siły na zdrowy rozsądek, a także na lekturę ambitniejszą od kolorowych tygodników. Uwstecznienie to chyba dobre słowo. Kiedy zaczęłam żyć wolniej i zyskałam czas na refleksję, wiele spraw się przewartościowało. Poprzednie zainteresowania okazały się płytkie, powierzchowne i niewarte uwagi. Ale zarazem tamto życie było aktywne, a teraz już mnie tak nie ciągnie do spotkań, zabaw - może z innego powodu, ale zupełnie podobnie, jak kolegę z postów powyżej.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 09-07-2009, 16:41
Weszłam na forum po długiej nieobecności spowodowanej brakiem czasu a tu takie ciekawe refleksje. Szczerze mówiąc chciałabym osiągnąć ten stan o jakim pisze Grażyna, ale coś nie bardzo mi się udaje. W zasadzie nawet nie próbuję. Miałam takie o dziwo ze 20 lat temu czyli jako bardzo młoda osoba. Teraz niestety chyba jestem nastawiona zwyczajnie na zapewnienie bytu potomstwu. Oczywiście nie chodzi o jakieś cuda wianki, ale o zwykłą egzystencję.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-07-2009, 17:45

. Dzisiaj nie muszę się spieszyć, za to mam więcej czasu na refleksję i tak mi z tym dobrze, że już tak się nie daję wyciągać, faceci są nudni jak flaki z olejem, koleżanki się zrobiły niekumate jakieś... to się ze mnie teraz pośmiejecie  :lol: :lol:.
Ja mam podobnie, tylko z płcią do mnie przeciwną. Czasami tak mam, taką mgiełkę mózgową, a zwłaszcza po zmianie środka gojącego w MO, że po odbyciu jakiejś randki i przybyciu do domu, dokonuję analizy tej randki i dochodzę do wniosku, że zapomniałem w jej trakcie o czymś najważniejszym...


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 11-07-2009, 17:06
Bardzo proszę o pomoc.

Rano wypiłem miksturę i położyłem się spać.
Po około 40 min wstałem i szykowałem się na wyjazd do pracy z ojcem.

W międzyczasie usmażyłem sobie jajecznicę i wypiłem małą kawę(we filiżance małej).

Po zjedzeniu jajecznicy poczułem się troszkę gorzej, trochę mnie mdliło, potem musiałem zwymiotować na siłę.
Położyłem się spać.
Jak wstałem to byłem bardzo zmęczony.
Zjadłem kawałek arbuza i napiłem się wody.
Położyłem się trochę, ale nie dawało mi spokoju i zwymiotowałem wszystko.
Musiałem palce wkładać do buzi, bo nie mogłem doczekać do samoistnego zwymiotowania.

Jestem teraz bardzo osłabiony, wszystko mnie masakrycznie boli, pewnie z głodu. Gorączkę zaraz zmierzę.

Wczoraj zjadłem troszkę czereśni około godziny przed spaniem, nie mytych niestety.
Rano jajecznice i kawę.

Lecz nie wiem czy to jest przyczyną...pewnie przyczyną jest kratka na muchy, która ustawiła matka w kuchni wczoraj wieczorem. Dzisiaj rano dalej stała mimo mojej prośby o wyrzuceniu jej. Musiałem sam ją wyrzucić choć była utknięta w kąt.

Moja matka jest niereformowalna, nic do niej nie dociera, mówi się setki razy to samo, a ona i tak swoje robi. Także z nią nie da się nic zrobić.

Proszę o podpowiedz co mam robić? Pić dużo płynów i wymiotować?
Leków oczywiście nie chcę brać choć matka mi je już podtykała.

Proszę o szybką odpowiedz.

Idę wymiotować kolejny raz



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-07-2009, 17:21
Nie bardzo rozumiem. Możliwe że zatrułeś się wiśniami. Ja miałem podobną sytuację jakiś czas temu, nie wiem co to było ale myślałem że to kawałek niemytej marchewki.

Co robiłem? Nic czekałem aż przejdzie.


Dlaczego z głodu miałoby cię wszytko boleć. Może ja czegoś nie rozumiem ale wydaje mi się że jak jeden dzień nic nie zjesz to jeszcze nie powinno cię nic boleć.

Być może to efekt oczyszczania.

Co to jest kratka na muchy i w jaki sposób może być przyczyną?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 11-07-2009, 17:35
Kratka na muchy to kratka ze środkiem zabijającym muchy. Dla mnie świństwo. Dla mej mamusi dar niebios.

Mam teraz 37,3 temperatury.

U mnie takie ekscesy kończą się zawsze całodniowymi wymiotowaniami i wizytą u lekarza.

Co do jedzenia, to wystarczy jak 4-5 godzin nie zjem i już się źle czuję. To działa chyba podobnie jak głodówka bez głodowania w moim przypadku.

Czy jest jakaś możliwość wspomożenia organizmu...o to mi chodzi...


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-07-2009, 17:41
Z matką i ojcem mam podobnie jak ty Izotopku. Niestety.

Co do "wspomożenia", bo to też nie bardzo rozumiem, to czy próbowałeś surowego ryżu? Jakieś ziółka, szałwia, melisa, rumianek... ? Carbo medicinalis?

Co to znaczy że każda taka sytuacja kończy się wizytą u lekarza. Czyżby to się powtarzało i czyżbyś brał jakieś leki?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 11-07-2009, 17:51
Dawniej zanim zacząłem stosować mikstury oczyszczającej sie powtarzało. hms ile mam tego ryżu wziasc?  a Ty co stosujesz?



biegunki nie mam.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-07-2009, 17:58
Dawniej zanim zacząłem stosować mikstury oczyszczającej sie powtarzało. hms ile mam tego ryżu wziasc?  a Ty co stosujesz?

Skoro piszesz że przed MO miałeś takie problemy systematycznie to coś musi być na rzeczy. Jesteś już ponad pół roku na MO możliwe więc że to efekt oczyszczania. NA jakim etapie MO jesteś?

Ja właściwie nic nie robiłem, przedostatnio przy takiej akcji to leżałem dwa dni, w nocy mnie złapało, no i tak do rana co jakiś czas wymiotowałem. Cały następny dzień ledwo na nogach stałem, byłem osłabiony jakbym nie jadł i nie pił przez miesiąc albo był pijany czy dostał zastrzyk z głupiego jasia.  Do kibelka tylko siłą woli szedłem kilka kroków i od razu do łóżka. Po kolejnej nocy było już lepiej. Chociaż fakt wtedy piłem jakieś ziółka.

A ostatnio miałem mniejsze "zatrucie" więc tylko leżałem i nic nie brałem, następnego dnia było już lepiej.

Gdyby mnie teraz to spotkało to próbowałbym pić herbatę z piołunu, szałwii i mięty.



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-07-2009, 18:22
jestem na etapie alocit na citrosepcie olej kukurydziany.

No to może jednak objaw oczyszczania. W twoim przypadku z lekarstwami które brałeś to chyba bardzo prawdopodobne. Tak czy inaczej ja bym nie blokował tego, raczej odchorować dla zdrowia.


Herbaty nie za dużo, najlepiej łyczek raz na jakiś czas chociaż szałwię i miętę to możesz więcej bo to nie są aż tak mocne zioła. No ale sam musisz zobaczyć czy pomaga czy nie także nie pij od razu szklankami a po troszeczku.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Halisia 20-07-2009, 19:36
Cytat
jestem na etapie alocit na citrosepcie olej kukurydziany. piolunu nie mam szalwie i miete bede miec. a jakich ilosciach pic jak co?
Ja przechodząc na olej kukurydziany nie zmieniałam alocitu,cały czas od początku jestem na aloesie. Cały czas mam objawy, staram się je jakoś przetrwać i na razie nie zmieniam.
Izotopek, czy bierzesz sylimarol albo czy pijesz systematycznie koktajl z ostropestem?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 21-07-2009, 09:12
Ta grypka jelitowa czy coś przeszła już jakiś czas temu. Trwała powiedzmy 3 dni.

Dużo osób w mojej okolicy miało podobny problem. Ogólnie większość wymiotowała, nie miała biegunki. Czyli podobnie jak ja. Myślałem już nad tym, że ktoś zatruł wodę celowo...ale woda pochodzi z innych studni i chyba to nie ten powód.

Od 3 dni mam problem z dziąsłem. Na dolnej prawej ósemce jest kawałek dziąsła, które po prostu podnosiło się do góry w czasie wyrzynania 8-ki.
Oczywiście jest to mały kawałeczek.

3 dni temu w nocy musiałem jakimś sposobem to przycisnąć zębami, no i oczywiście obudził mnie ból już w nocy. Opuchlizna, lekkie krwawienie, boli minie jak przełykam bo dziąsło wszystko jest podrażnione.
O ile w ciągu dnia zaciskam szczękę i nie przygryzam dziąsła, to podczas snu się nie kontroluję i w połowie snu zaczyna się ból.
Podczas dzisiejszego snu musiałem wziąć Nurofen Plus. Na szczęście nie biorę leków przeciw bólowych i momentalnie przestało boleć. Poczułem się jak narąbany:D

Płuczę od 3 dni szałwią, a dzisiaj rano przepłukałem wodą (1/2 szklanki ciepłej wody + 1/2 łyżeczki soli).
Po soli o dziwo ból lekko ustąpił.

Mogę coś jeszcze w tym wypadku zrobić? Na razie 8-ki nie chcę usuwać, bo nie ma po co.
Smarować maściami z Pmo?

Dziąsło w kącie jamy ustnej jest spuchnięte i lekko przekrwawione przy zębie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 23-07-2009, 20:58
Halisiu oczywiście, że stosuję ostropest. Mielę i zajadam sobie kilka łyżeczek dziennie. Nie wsypuje do koktajlu bo mi psuje smak. Jednak czuję, że działa dobrze, na trawienie i zresztą na wszystko. Moja dziewczyna tez sobie chwali.

Co do mojego dziąsła to wkurzyłem się i zagryzłem to co mi przeszkadzało. Odgryzłem to. Teraz przemywam alocitem sobie i czasem szałwią. Może przeżyję.
Diagnoza... jednak ósemka się dalej wyrzyna...choć myślałem, że będzie już z nimi spokój.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 02-11-2009, 20:07
Moglibyście mi podpowiedzieć co zrobić z odsłoniętymi szyjkami zębowymi?
 
Obie górne czwórki mają odsłonięte szyjki zębowe.Jedna bardziej. Zaczyna mnie to już pobolewać, bo po prostu nie ma tam szkliwa.
Za 9 dni idę do dentysty, który kiedyś nadmienił,  że może wyleczy to laserem...

Chciałbym się Was kochani spytać co zrobić z tym? Co dać sobie zrobić, a czego nie?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 13-11-2009, 21:45
Byłem u dentysty...niby wypełnił te szyjki jednak jakoś nie wydaje mi się, aby to długo wytrzymało...nie odpadło.:D
------------------------------------------------------------------------------------
Chciałbym się Was spytać odnośnie odczulania organizmu od Alocitu.
Czy można jakoś określić,  że organizm się odczulił na np wersję z aloesem, lub citroseptem?
Zapomniałem się i piłem środek gojący 4 miesiące, zamiast 3.

Pytam ponieważ ostatnio bolą mnie okolica między pępkiem, a pęcherzem, także na boki w obie strony.
Czuje się taki napęczniały i dotyk w tych miejscach sprawia mi ból. Tak jakbym miał podrażnione jelita...ale nie wiem czy grube czy cienkie.

Teraz piję MO z olejem z kukurydzy i wariant Alocitu z aloesem. Dzisiaj zmieniam na citro.
Olej z kukurydzy stosuję około 6 miesięcy.

Rozumiem, że ból może powstawać na skutek odsłaniających się nadżerek w jelicie cienkim. I gaz powstający z jedzenia, a raczej fermentacji może podrażniać mi jelita.
Tylko czy odczulenie na środek gojący może mieć tu wpływ?
Chyba, że nie działał aloes i rany się nie goiły w jelicie.

Nawet rano po wypiciu mikstury odbija mi się chyba cytryną, albo aloesem...ciężko stwierdzić. Oczywiście gazy też są. Produkty do sporządzenia MO mam świeże.

---------------------------------------------------------------------------------------------

Wreszcie skompletowałem zioła do mieszanki oczyszczającej drogi oddechowe i moczowe.
Mam także Nefrosept oraz zapas prawoślazu.:)

Można zaczynać imprezę.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 13-11-2009, 22:15
Cytat
Byłem u dentysty...niby wypełnił te szyjki jednak jakoś nie wydaje mi się, aby to długo wytrzymało...nie odpadło
Powinno wytrzymać. Mnie trzymają już 15 lat. Ale Ty wcześnie zaczynasz.

Cytat
Rozumiem, że ból może powstawać na skutek odsłaniających się nadżerek w jelicie cienkim. I gaz powstający z jedzenia, a raczej fermentacji może podrażniać mi jelita.
Tak może być. Odczulaniem się nie przejmuj, to nie tak, że do razu przestaje działać.

Cytat
Można zaczynać imprezę.
:beer:


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 16-11-2009, 20:16
Tak jak myślałem, organizm się odczulił od alocitu. Najpierw przeszkadzała mi mikstura...odbijało mi się nią lekko, potem coraz mocniej i mocniej. Potem ból jelit, gazy, niestrawności itd.

Po zmianie na citrosept, po woli się poprawia. Odbijania porannego nie ma i jest coco jambo.
Miejmy nadzieję, że dalej tak będzie, przez ten czas nie chodziłem w ogóle do łazienki. Nie czułem potrzeby, a to na pewno nie było dla mnie dobre.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 06-01-2010, 20:17
Podpowiedzcie mi coś  kochani.

Chciałem zastosować tę metodę na moje zaparcia:

Cytat
wrzucić na pół litra wrzącej wody 3 duże łyżki zmielonych orzechów włoskich oraz 3 łyżki suszonych kwaśnych moreli;gotować przez 15 minut. Pić 3-4 filiżanki gorącego płynu.

1. Nie wiem czy w garnku ma powstać coś w rodzaju powideł? Czy morele mają zostać w całości, tylko ugotować płyn i wypić?
2. Ta mikstura robiona, powiedzmy rano ma być od razu wypita? Czy w ciągu dnia trzeba ją podgrzewać i popijać co kilka godzin po 1 filiżance, aż do wypicia całości?

Zamierzam zastosować jeszcze olej z siemienia lnianego, przed posiłkiem. Niedaleko mnie są ludzie, którzy produkują olej z siemienia lnianego i sprzedają niby na cały kraj.

Bardzo dziękuję za odpowiedzi:)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 17-01-2010, 17:18
Podpowiedzcie mi coś  kochani.

Chciałem zastosować tę metodę na moje zaparcia:

Izotopek. A może przydałoby się skoncentrować na jakichś ćwiczeniach, aktywności. Poza tym odżywianie. Może więcej tłuszczów by się przydało w diecie. Może więcej albo mniej warzyw. Może mniej mięsa?

Ja np. miałem takie problemy i stosowałem zioła, siemie lniane, jakieś babki itp. i to niewiele jeżeli w ogóle pomagało. Przestałem nawet pić KB a te sprawy właściwie wyregulowały się na tyle że jest bardzo dobrze. Tyle że ja raczej źle się odżywiałem przez długi czas, momentami bardzo źle, dużo śmieciowego jedzenia a mało treściwego. Teraz proporcje się odwróćiły i widzę że nic tak dobrze nie działa. Chociaż samo MO też bardzo pozytywnie wpływa na regulację wypróżnień.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 30-01-2010, 16:55
Muszę chyba przejść na wariant z olejem z pestek winogron. Teraz jem płatki owsiane i otręby pszenne. Sytuacja się polepszyła. Zalewam sobie to wszystko wodą, lub mlekiem. Jest smaczne no i częściej chodzę do łazienki. Może się wszystko ruszy jakoś. Powiedzmy, że chodzę do łazienki co 3 dni. W przeciągu tych 3 dni czasem też idę oddać małą porcję :D

Co do diety...może troszkę powinienem jeść więcej tłustego, choć jem i mięsko, warzywa, owoce. Wszystko to co mi nie szkodzi. Spróbuję jeszcze przed posiłkami pić olej z siemienia lnianego. Koktajl robię sobie tylko raz dziennie wieczorem, po pracy. Owsianki jem 3 razy dziennie dobrze napite :).
Myślę, że musiałbym skonsultować się z Zibim w sprawie diety, może do niego podjadę.

Laokoon nie pijesz KB?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 30-01-2010, 17:45
Nie piję póki co. Warzywny KB mi w ogóle nie podchodził, piłem tylko bananowy, ale ten z kolei jest za słodki. Jakoś zarzuciłem picie KB, ale liczę, że wrócę do KB z początkiem lata. Szczególnie ze względu na niedobory które u  mnie łatwo występują. Chyba ze względu na szybką przemianę materii.

U mnie na szczęście problemy z wypróżnieniami są już praktycznie historią. Szczególnie poprawiło się od kiedy zacząłem odżywiać się niskowęglowodanowo. Jeszcze teraz jak nie pilnuję i zjem częściej coś słodkiego, pieczywo lub mniej zwierzęcego mięsa to zaczyna się psuć. No i ruch, są dni kiedy naprawdę mało się ruszam i to też rzutuje. Mam nadzieję, że utrzymam ten poziom na którym aktualnie jestem, chociaż ostatnio trochę oklapłem i stanąłem w miejscu. No, ale takie uroki. Nie każdy ma komfortowe życie.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 04-02-2010, 20:51
Hms ja z kolei mam teraz coraz częściej zgagę i niestrawności, nie wiem w sumie czemu. Zgaga minęła dawniej po pierwszym wariancie MO(oliwa z oliwek). Teraz wraca.
Od jutra zaczynam powrót do tej oliwy właśnie i zobaczymy co z tego wyniknie.

Miałeś jakieś problemy typu zgaga dawniej?
Sądzisz, że przy wariancie MO z olejem kukurydzianym może nastąpić takie pogorszenie?



Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 04-02-2010, 23:29
Miałeś jakieś problemy typu zgaga dawniej?
Sądzisz, że przy wariancie MO z olejem kukurydzianym może nastąpić takie pogorszenie?

Zgaga to praktycznie nieznana mi rzecz. Dosłownie - jakieś krótkie, jednodniowe epizody. Albo i krótsze.

Tak myślę, że kukurydziany może być tu przyczyną. U mnie występowały po nim najostrzejsze reakcje (ból woreczka, wątroby).


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 05-02-2010, 16:35
Rozumiem.
Od dzisiaj piję MO na oliwie z oliwek, tak z 2 - 4 miesiące minimum teraz poczyszczę się i potem przeskoczę na olej kukurydziany. Przy okazji mojemu ojcu też zrobiłem taką zmianę.

Ogólnie ostatnio mam bóle, ale stawów. Po smarowaniu maścią z kitem pszczelim, bolą mnie mocniej stawy...taki stan trwa kilka dni już. Oczywiście boli tylko jak posmaruje.
Otręby pomagają mi na wypróżnienie, także z tym jest lepiej. Coś w jelitach się musi dziać bo czasem czuć kłucia itd. Szczególnie przed wypróżnieniami. Ruszyło się, mam nadzieje, że na dobre.
Wiem, że otręby nie dają mi witamin, ale szybko można to przyrządzić. U mnie z czasem jest właśnie krucho. Jakbym miał sobie sam jedzenie szykować to chyba bym musiał zrezygnować z pracy.

Miłego weekendu. Może kiedyś zobaczymy się na zlocie?:)


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Wera 28-08-2011, 19:38
Izotopku, a jak Twoje żyłki w oczach, o których pisałeś na wstępie? Zastanawiam się, czy to jest wynik wysokiego ciśnienia? Jeśli u Ciebie zniknęły, to napisz proszę, co Twoim zdaniem w tym pomogło.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 10-01-2012, 14:51
Izotopek konto ma aktywne, ale zdaje się że już tutaj nie zagląda.


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 10-11-2014, 20:14
Bardziej aktywna ostatnio była moja żona niż ja.
Co do mętów w ciele szklistym, niestety się ich nie pozbyłem.

Mam natomiast zgoła inny problem. Miałem przerwę w piciu MO.

Żyłem sobie normalnie, aczkolwiek z czasem stan zdrowia się pogarszał.
Miałem dość długie remonty w mieszkaniu, tynkowanie, malowanie ścian, płytki, panele, nowe meble (wiórowe niestety).
Byłoby wszystko w porządku, ale wystąpiła u mnie nadwrażliwość na zapachy. Ta nadwrażliwość przeplatała się z kompletnym zanikiem węchu. Nadwrażliwość jest tak mocna, że na początku powodowała nierówną pracę serca i dodatkowy skurcz.

Objawy:
- osłabienie wzroku,
- wypadanie włosów,
- w nosie wychodziły „syfy” po przebiciu których wylatywała woda.
- wysypka podskórna na czole, nadmierne przetłuszczanie twarzy, potliwość, - czasem się zwiększa.
- osłabienie, ospałość, szybkie męczenie,
- praca serca z dodatkowym skurczem, uczucie jakby serce raz pracowało mocniej, raz słabiej, jakby chciało wyskoczyć,
- oddech czasem płytki.
- nadmierna drażliwość na zapachy. Między innymi płyty meblowe wiórowe, lakiery, farby, gaz propan butan (opary), niektóre tworzywa sztuczne, folię, proszki.
- bóle szczęki, zapalenia dziąseł, uczucie rozpierania w zębach. Dosłownie chciałbym je powyrywać.
- na zębach przy dziąsłach pojawiły się białe przebarwienia, te przebarwienia wypadły i są ubytki.

Utrzymywało się to ponad rok, zrobiłem diagnostykę serca... wszystko ok, jednak dodatkowy skurcz serca był widoczny. Podobno serce zdrowe. Zrobiłem diagnostykę mycoplasmy pneumoniale i wszystko w porządku. Myślałem, że mam jakiś dziwny nawrót.
Zostałem pokierowany do pulmonolog... więc się tam udałem w celu wykonania diagnostyki.

Przy testach skórnych wyszła duża reakcja na histaminę 30mm. Natomiast z 20 odczynników 19 było na 1, a tylko roztocza kurzu na 2. Czyli ok.
Miałem zrobioną tomografię komputerową zatok, no i w lewej zatoce szczękowej wyszło, że mam polip 7x12mm... podobno jest to winowajca moich problemów z wstrętem do zapachów/zaników czucia.
Także pogrubiona śluzówka.

Myślałem, że polip zostanie usunięty endoskopowo, jednak dostałem jakieś leki... przeciwhistaminowy i sterydy do wlewu donosowego. Oczywiście nie chciałbym brać sterydów i postanowiłem się Was kochani zapytać co zrobić?

Na dzień dzisiejszy:
Buzię płuczę olejem 2 razy dziennie, przepłukuję Alocitem 2 razy dziennie. Zatoki rozcieńczonym Aloctem zakraplam raz na jakiś czas, ponieważ na początku zakraplania czuję się świetnie, natomiast po kilku dniach jestem po prostu chory...co jest oczywiście według mnie bardzo dobre, ale ostatnia taka infekcja trwała 7 dni. Przeważnie mam infekcje 3 dniowe. Zdziwiło mnie to. Nie muszę pisać, że podczas infekcji, szczękę to mi chciało porozrywać.
Leków przeciwbólowych staram się nie brać.
Piję MO.

Jak miałem mocno zawalone wszystko i mocne bóle zatok po nachyleniu się, to stosowałem parówkę z szałwii.

Proszę Was o poradę, co zrobić z tym polipem...?


Tytuł: Odp: Moje zmagania z Mycoplasma Pneumoniale i Kandydozą
Wiadomość wysłana przez: Izotopek 12-11-2014, 22:59
Jak dotrzeć kochani do zatoki szczękowej? Czy wystarczy samo zakrapianie nosa alocitem rozcieńczonym z wodą?