Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Forum ogólne => Wątek zaczęty przez: Maluch1 15-08-2007, 06:33



Tytuł: Smarowanie się jodyną
Wiadomość wysłana przez: Maluch1 15-08-2007, 06:33
Mistrzu,
Pozwalam sobie wrócić do tego tematu z powodu braku odpowiedzi.
Spotkałam sie z ciekawym sposobem uzupełniania jodu w organizmie poprzez malowanie kawałka skóry np na udzie jodyną. Obrazek po kilku godzinach znika co ma być dowodem na wchłoniecie jodu przez organizm.
Czym większy niedobór tym obrazek szybciej znika.
Z ciekawości wypróbowałam ten sposób malując wieczorem na udzie koniczynę. Rano nie było po niej śladu.
Dla porównania tej samej wielkości koniczynę pomalowałam 10 letniemu sąsiadowi . Następnego dnia rano miał obrazek o tym samym kolorze.
Co Mistrz o tym myśli?


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Helusia 17-08-2007, 08:33
Namalowałam wczoraj na przedramieniu i na udzie. Na przedramieniu dzisiaj nie ma śladu, a na udzie jest lekka plamka.


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Doris 20-08-2007, 12:16
Maluch a skąd masz informację na temat tej jodyny i jak ona dokładnie brzmi. Tzn jaką powierzchnie należy pomalować.
spróbowałam na mojej rodzince 3 dorosłych i 2 dzieci. Wszystkim prawie znikło. Ale nie wiem jak to interpretować. Może taka już uroda jodyny, że znika.
Może ktoś kto zażywa kelp by spróbował.


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-08-2007, 12:32
Tak. Temat jest bardzo interesujący. Warto by pogłębić wiedzę o informację, jak ma się wchłanianie jodyny w przypadkach stwierdzonego niedoboru hormonów T3 i/lub T4 w stosunku do przypadków, gdy owe hormony są w normie, albo powyżej.


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Helusia 20-08-2007, 14:39
Wczoraj wysmarowałam szyję w miejscu tarczycy jodyną tak ok. 10 cm średnicy i rano nie było śladu po jodynie


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: hajdi 23-09-2008, 09:33
Cytat od: "Doris"
Maluch a skąd masz informację na temat tej jodyny i jak ona dokładnie brzmi. Tzn jaką powierzchnie należy pomalować.

Ja wyczytałem to w książce Pana Sławomira Nowakowskiego "Uroda i zdrowie" Należy malować placek wielkości dłoni, każdego dnia w innym miejscu. Gdy przestanie się wchłaniać oznacza to, że tarczyca nie przyjmuje już jodu. Pan Nowakowski pisze o tym w kontekscie odchudzania.
 W ogóle książka jest ciekawa. Poglądy dosyć podobne do "Mistrzowskich" (oprócz nadżerek), pisana z humorem. No i nie zostawia suchej nitki na służbie zdrowia.
Tak sobie nawet niedawno myślałem, że gdyby się obaj panowie spotkali to mogłoby się z tego coś fajnego "zrodzić"  ;)


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Franka 23-09-2008, 09:50
Zważywszy na to, że "grzybki" ponoć nie lubią jodu - było by to dwa w jednym?


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Zazula 23-09-2008, 12:21
No! To jest pomysł! Dziś wypróbuję i dam znać z jakim efektem.  


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Lucy 23-09-2008, 17:16
Hajdi,
książkę p. Nowakowskiego polecałam tu na forum. Istotnie, czyta się ją świetnie. We wstępie do czytelnika jest napisane:
Co robić żeby nie zachorować i jak uchronić się przed:
*niedouczonymi lekarzami,
*nietrafnymi diagnozami,
*szkodliwymi badaniami,
*zabójczymi operacjami itd
Istotnie ,jak bym czytała wypowiedzi Mistrza.

Swego czasu robiłam u siebie test z jodyną (posmarowałam udo).Jodyna nie została wchłonięta, widocznie organizm jej nie potrzebował.


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 24-09-2008, 07:37
Ja nasmarowałem sobie wieczorem udo jodyną i dziś rano pozostał w tym miescu tylko jakby cień. Przypadkowo ubrudziłem sobie trochę palec ręki tą jodyną i rano nadal jest ufarbowany tak jak wieczorem.


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Zazula 25-09-2008, 06:21
Wczoraj wieczorem posmarowałam udo jodyną i dzisiaj rano nie ma już śladu. Zamierzam robić to codziennie, ciekawe, czy za jakiś (jaki?) czas przestanie się wchłaniać. Wówczas napiszę. :mysli:


Tytuł: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 26-09-2008, 07:14
Ja wczoraj nasmarowałem drugą nogę, tym razem na dużo większej powierzchni. Rano nie było już po tym śladu... Dziś spróbuję może na brzuchu.

Dodano
No to na brzuchu również brązowo-żółta plama w nocy zniknęła... Nic, smaruje się dalej ;)


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Zazula 20-11-2008, 14:23
Witajcie Kochani Eksperymentatorzy!
Czy ktoś z Was jeszcze do dziś wytrwał w smarowaniu się jodyną? Ja wytrwałam...
I od tygodnia już mi się nie wchłania  :blink:, tzn. zostaje na skórze żółty placek do rana a nawet dwie doby. Zrobiłam przerwę i znów posmarowałam i znów się nie wchłonęło.
Co Wy na to?  :eek:
Bardzo jestem ciekawa komentarzy i wniosków.
Moim zdaniem mój organizm mam dość jodu i tyle.
Od dziś zaprzestaję smarowanka.

Innych "dodatków" też mój organizm już nie chce, np. znudziła mi się herbatka ze skrzypu, którą od lat piłam zapamiętale i zawsze z wielkim apetytem. Herbatka z bratka też już jakoś mi nie wchodzi. Została jeszcze pokrzywa, o! ta mi smakuje bardzo!  :D
Na dodatkowe witaminki, które jeszcze do niedawna sobie aplikowałam (i mam ich spory zapas), też ostatnio nie mogę patrzeć... chyba się zestarzeją ;)


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 20-11-2008, 14:48
Ja przestałem się smarować, bo..... mi się znudziło :P nie potrafię tak w kółko przyjmować jakichś preparatów, dlatego nigdy nie lubiłem brać żadnych leków. Ale może znów trochę się posmaruję przez jakiś czas...


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: hajdi 20-11-2008, 14:54
Cytat
I od tygodnia już mi się nie wchłania  , tzn. zostaje na skórze żółty placek do rana a nawet dwie doby. Zrobiłam przerwę i znów posmarowałam i znów się nie wchłonęło.
Moim zdaniem mój organizm mam dość jodu i tyle.
Wniosek słuszny.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Zazula 05-12-2008, 21:42
Ha, ha!
Spróbowałam ponownie, na brzuchu ładnie się wchłania - tłuszczyk lubi jodynę? ;)


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Boja 05-12-2008, 21:50
Ja tak od tygodnia jodynuję, lubię experymenty. Z Hashimoto, więc jestem ciekawa czy przestanie się wchłaniać.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Marlenka 06-12-2008, 15:23
Boju, ja właśnie  ze względu na Hashimoto boję się stosować jodynę. Różńe opinie słyszałam w tej kwestii.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Boja 08-12-2008, 09:06
No właśnie, są sprzeczne informacje. Zobaczymy, chociaż nie jestem taka pewna co do wchłaniania jodyny, bo może być to zależne od producenta. pamiętam jak smarowałam mężowi głowę jodyną i się wchłaniała (p/grzybicy) a potem kupiłam nową - i nie! chyba logiczniej byłoby na odwrót w/g teorii
Cytat
co ma być dowodem na wchłoniecie jodu przez organizm.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Boja 29-12-2008, 21:39
Ok 1 grudnia zaczęłam eksperyment z jodyną, może parę dni w ciągu miesiąca zapomniałam. Rano nie było śladu po jodynie, ale od 2 dni zostaje lekka smużka, kontynuuję i zobaczę co dalej. Czyżby była to prawda?


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Heniek 31-01-2009, 12:28
W ramach uzupełnienia dodam, że Sławomir Nowakowski, opisując w swej książce omawianą w wątku metodę wspierania tarczycy zwraca uwagę na jeszcze inne elementy oprócz jodyny, chodzi o dostarczenie organizmowi wapnia i magnezu.  

"Jeżeli po zapoznaniu się z objawami i symptomami niedoczynności tarczycy podejrzewasz, że twoja tarczyca nie pracuje tak jak powinna, to ja na twoim miejscu nie zawracałbym sobie głowy badaniami, tylko kupił w aptece polską jodynę na alkoholu etylowym (ważne) i smarował sobie codziennie kawałek skóry o powierzchni dłoni, gdzie tylko popadnie, oraz przyjmował duże ilości proteinowego wapnia z magnezem."

Sławomir Nowakowski najprawdopodobniej przez wapń proteinowy rozumie najlepiej według niego przyswajalną tj. jonową formę wapnia w odróżnieniu od gorzej przyswajalnych form takich jak carbonate, citrate.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Strzelec 01-02-2009, 16:47
Witam serdecznie i tak troszkę nieśmiało zaczynam pisać posty, jestem nowa i z każdym przeczytaniem coraz to nowych wątków stwierdzam, że muszę się dużo nauczyć. Niemniej odnośnie wapnia w organizmie wiem, że jeśli tarczyca niezbyt dobrze pracuje to organizm zużywa więcej wapnia właśnie i rzeczywiście trzeba pilnować aby było go w odpowiedniej ilości.Mój syn ostatnio był przebadany przez lekarza irydologa i wyszło, że ma kłopoty z przytarczycami i jednocześnie brakowało mu wapnia i magnezu. Aby uzupełnić, wyrównać poziom tych pierwiastków lekarz zalecił preparat Strong Bones. Za dwa tygodnie idziemy do kontroli i zobaczymy.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: Strzelec 01-02-2009, 16:53
Odnośnie jodyny jest to dla mnie nowość, nigdy nie próbowałam bo jestem przyzwyczajona do kelpu już od jakichś trzech lat. Ja stosuję Sea Kelp angielskiej firmy LifePlan. Po otwarciu pachnie...szlamem i czujesz się prawie jak nad morzem.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną.
Wiadomość wysłana przez: kroko 05-02-2009, 21:51
Ja zacząłem smarować sobie uda, smaruję wieczorem - ma kolor pomarańczowy, a rano żółty, znika po 36h po posmarowaniu.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną
Wiadomość wysłana przez: Neuroko 29-02-2020, 00:31
Wiele lat później...... odgrzewam temat.
Hej jodynowcy?! Jak tam wnioski ze smarowania? Zwłaszcza tych od pań 'haszimotek' jestem ciekawa. Sama się za to wzięłam. Podobno, przy wcierkach jodu [ja akurat stosuję płyn lugola] TSH jeszcze wzrasta. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia, w oparciu o wyniki badań? Jak samopoczucie? Po jakim czasie Wasze organizmy się nasyciły?


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną
Wiadomość wysłana przez: Gosia 18-03-2020, 20:35
Ja brałam Kelp przez kilka lat z małymi przerwami. Usłyszałam o jodynie i postanowiłam zrobić test. Jak posmarowałam sobie przedramię to nic się nie wchłonęło w skórę, a jedynie w ubranie. Czyli chyba nie mam niedoborów jodu.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną
Wiadomość wysłana przez: Neuroko 15-04-2020, 14:59
Ja smaruje przed pójściem spać. Rano albo nie ma śladu, albo jest ledwo widoczny cień. Posmarowałam dwulatkowi - tylko jemu jodyną, a sobie płynem lugola, bo się pomyliłam - i wchłaniało mu się przez kilka tygodni. Czytałam gdzieś, że jodyna wchłania się jakoś inaczej i jednak lepiej to robić płynem lugola, że jodek, który w nim jest, jest istotny.
I jeszcze jedna ciekawostka: czytałam, że jod jest nieoceniony dla zdrowia kobiet - jest szczególnie potrzebny jajnikom i piersiom, oprócz tarczycy.
Po suplementacji okazuje się, że uspokajają się, bądź znikają różne schorzenia tych narządów, np. torbiele.
Sama miałam taką sytuację. Przy wysokim TSH i takiej też prolaktynie, zaczęły się kłopoty z torbielami na jajnikach. Odmówiłam przyjęcia od pani doktor recepty z hormonami. Przez kilka tygodni piłam na tarczycę zioła wg receptury św. Hildegardy - z języcznikiem, smarowałam jodem, uzupełniałam selen [konieczny przy jodzie ponoć].
Dla mojej lekarki jestem taką zabawną pacjentką, która nie chce leków i opowiada o jakiś 'średniowiecznych' sposobach na wszystko. Jednak kiedy przyszłam na wizytę kontrolną, była w lekkim szoku, bo okazało się, że obraz jest idealny. Zażartowała, że powinna mi zaproponować współpracę [a pamiętam, kiedy jej mówiłam, co można zdziałać tamponowaniem alocitem, to powiedziała, że 'to, to już dla niej za dużo (w domyśle: bajek) i nie uwierzy].
W każdym razie nie zdążyłam zrobić badań, przed tą całą pandemią i nie wiem, co się wydarzyło w parametrach tarczycowych, bo tak jak pisałam wyżej - podobno przy wcierkach jodu, TSH hashimotkom może skoczyć.


Tytuł: Odp: Smarowanie się jodyną
Wiadomość wysłana przez: Piotr 27-09-2022, 07:42
Od wczoraj smaruję tarczycę płynem Lugola na wypadek bomby atomowej. U mnie się nie wchłania, pozostaje brudna szyja.