Niemedyczne forum zdrowia

http://wiadomosci.onet.pl/2139380,11,co_roku_z_powodu_bledow_lekarskich_znika_miasto,item.html
Zatrważające, a prawda jest pewnie jeszcze gorsza.

Tak to już jest w obecnej rzeczywistości. Jedni nabywcy usług medycznych odchodzą, ponieważ nie wytrzymują tej szarlatanerii, jaką odstawia się na ich organizmach. Na ich miejsce produkuje się nowych pacjentów. Interes będzie się kręcił. Większość z nas również zapuściła własne zdrowie. Mamy jednak to szczęście i znaleźliśmy się tutaj. Miejmy nadzieję, że szczęście dalej będzie nam dopisywać i pozostały czas spędzimy z daleka od tego, co dzieje się w służbie chorób. Jako obserwatorzy tej zatrważającej rzeczywistości!

Pomylili grupę krwi i młody człowiek nie żyje: - http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/poznan/fatalna-pomylka-w-szpitalu-pacjent-nie-zyje,1,5286324,region-wiadomosc.html

Błędy lekarskie co roku zabijają miasto:
- http://wolnezdrowie.pl/pl/zdrowie-fakty/item/18648-co-roku-z-powodu-błędów-lekarzy-znika-miasto

Lekarze zaszyli pacjentowi serwetę, sprawa trafi do sądu:
- http://www.medexpress.pl/start/lekarze-zaszyli-pacjentowi-serwete-sprawa-trafi-do-sadu/

"Wojewódzka Komisja ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Krakowie bada sprawy dwóch błędów medycznych, do których doszło w szpitalu Jana Pawła II. Jedna rodzina chce 300 tysięcy odszkodowania, druga – za pozostawienie chusty operacyjnej w klatce piersiowej – 100 tysięcy".

Odciąć nie tą nogę co trzeba, zoperować nie to co trzeba i inne pomyłki, uchodzą lekarzom raczej na sucho:
 - http://niewiarygodne.pl/gid,15699822,img,15699962,kat,1031999,title,Najbardziej-przerazajace-bledy-lekarskie,galeriazdjecie.html

"Eksperci Uniwersytetu Jagiellońskiego szacują, że z powodu błędów lekarzy co roku umiera nawet 23 tys. ludzi".
 - http://prawo.rp.pl/artykul/757952,1052315-Niedbalosc-medykow-i-bledy-w-leczeniu.html

"Znacząca ilość ludzi, którzy zostali poddani leczeniu raka przez okres ostatnich dziesięcioleci, być może wcale nie chorowała na raka".

"Raport przytacza kilka bulwersujących faktów na temat tego, w jaki sposób diagnozuje się wiele form nowotworów. Na przykład rak piersi, niejednokrotnie nie jest rakiem piersi, lecz łagodnym stanem, jak np. rak nieinwazyjny przewodowy sutka (ang. ductal carcinoma in situ – DCIS)".

 - http://faktydlazdrowia.pl/miliony-osob-zostaly-blednie-poddane-leczeniu-raka-przyznaje-raport-narodowego-instytutu-raka-usa/

Z tego artykułu można pośrednio wywnioskowac, że wszystkie cudowne wyleczenia to pomyłki w rozpoznaniu. To przerażające w sumie.

Ale diagnoza RAK jest tak powalająca, że ludzie ratują się za wszelką cenę, umierając.

"Na kary trzech i czterech lat kolonii karnej oraz dwa lata ograniczenia wolności skazano dwoje lekarzy i technika z firmy Ekomedserwis za zaniedbania w wykonywaniu obowiązków służbowych, które doprowadziły do śmierci pacjentki po operacji plastycznej".
 - http://wiadomosci.onet.pl/swiat/bialorus-wyroki-za-smierc-pacjentki-po-operacji-plastycznej/rfebq

Szkoda, że takiej odpowiedzialności za błędy medyczne - jaka jest na Białorusi, czy w innych cywilizowanych krajach, nadal nie ma w Polsce. Może wtedy skończyłyby się tragiczne przypadki - zwichnięcia życia i zdrowia pacjenta przez białą mafię, nie poczuwającą się do żadnej odpowiedzialności za swoje praktyki...

W tej chwili w trosce o bezpieczeństwo ludzi na drogach - sejm uchwali restrykcyjne prawo dotyczące pijanych kierowców. Najwyższa pora, aby zadbano również o nasze bezpieczeństwo w przychodniach lekarskich i szpitalach!

"O znieczulicy w znieczulaniu... Przejmujący reportaż, rozmowy z ludźmi, którzy w czasie operacji czuli i słyszeli co się dzieje, ale nie mogli nijak powiadomić o cierpieniu. Błąd lub jakieś właściwości organizmu nie pozwoliły na skuteczne anestezjologiczne działanie, podawane standardowo środki zwiotczające jednak zadziałały. O przeraźliwym bólu i niemocy wykrzyczenia, ratowania się z koszmaru, o utracie zaufania, o tym jak to jest być krojonym żywcem. O tym, że można monitorować stopień znieczulenia, ale to kosztuje... I o tym też, że ciało informuje, wysyła sygnały, że coś przebieg inaczej - pot, łzy, odklejające się elektrody. Do tego jeszcze komentarze pod tekstem - ilu ludzi przeżyło podobny koszmar!
 I refleksja, że ból długotrwały, przewlekły to zwielokrotnienie podobnych doznań...

 - http://wyborcza.pl/duzyformat/1,142473,17194039,Krojeni_zywcem.html

W całości się nie otwiera. Można wejść na Fundację chustka. Tam ten reportaż otwiera się w całości. Tytuł "Krojeni żywcem".

Jakby się ktoś wybierał do szpitala we Włocławku:

Szczęście w nieszczęściu, że czuwa Państwowa Stacja Sanepidarna:
Tylko kto przetłumaczy na polski co znaczy "czynnik alarmowy". Moim zdaniem syf, kiła i mogiła.

http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/fatalny-blad-we-wroclawskim-szpitalu-lekarze-wycieli-pacjentowi-zdrowa-nerke/dfy9k9

Pewnie głupi pacjent położył się na brzuchu, zamiast na plecach albo na odwrót.

To dramat pacjenta, ale też dramat całego zespołu operującego. Coś zawiodło, ktoś zawalił, nie dopilnował, pomylił? Takie pomyłki absolutnie nie powinny się zdarzać to jasne i oczywiste!
Ale pracowałam trochę na bloku operacyjnym i znam te obciążenia, to nie jest takie proste, jak z boku się wydaje.

Po głębszym przemyśleniu przyznaję ci rację, nie jest takie proste, bo przecież pacjent mógł jeszcze położyć się nogami w głowie, albo na odwrót i skąd taki skołowany lekarz będzie wiedział, która nerka jest prawa, a która lewa?

To jest dramat dla zespołu operacyjnego? Chyba żartujesz, jak zwykle tę sprawę zamiecie się pod dywan, a pacjent poniesie wszystkie konsekwencje zdrowotne, finansowe i psychiczne z tytułu tego błędu. O finansowym zadośćuczynieniu dramatu pacjenta oczywiście nie ma co wspominać, bo go zwyczajnie nie będzie...


Skorpionek pięknie to ujął, przecież wszystkie pomyłki lekarzy wynikają z ewidentnej winy pacjenta...

Nie no, rzeczywiście, ułożenie się pacjenta na stole operacyjnym może zmylić operatorów, a więc wina jest ewidentnie po jego stronie, tylko dlaczego usunęli tę zdrową nerkę? Czyżby nie zauważyli, że jest zdrowa?

Podobno zauważyli ale już po wycięciu. Ciekawsze jest to, że teraz w ramach ulżenia pacjentowi chcą usunąć guza z tej chorej i spróbować ją wyleczyć. Czyli można było tak od razu.

To w takim razie, aby zapobiec tym nieszczęśliwym przypadkom proponuję zaznaczyć chory organ flamastrem z adnotacją - Tu proszę ciąć panie doktorze. I będzie po sprawie.

Ech, nie o tym pisałam. Wiadomo, że ewidentny błąd zespołu operacyjnego, nie tylko operatora. Tam na sali przy takim zabiegu jest ok. 8-10 osób i to jest dramatyczne i zastanawiające, że nikt nie zauważył ułożenia?
Tak, i to też jest dziwne i niewytłumaczalne.
Myślę, że tam jest jeszcze coś, co może prokuratura wykryje.
To akurat już szpital proponuje rodzinie i o tym rozmawia, ale to nie zmienia obecnej sytuacji pacjenta.

Idziesz na operację, weź ze sobą flamaster!

Nie pomoże Ci to, gdyż pole przygotowuje się używając środków, które go zmyją. Co innego tatuaż...

"W roku 2013 na zlecenie Narodowego Instytutu Raka (National Cancer Institute; w skrócie NCI) opracowano raport, który ujawnił, że u ponad 1,3 miliona osób błędnie zdiagnozowano raka. Przez lata namawiano ludzi na wcześniejsze badania mające zapobiec rakowi, w wyniku których za pomocą niszczącej zdrowie chirurgii, promieniowania i chemioterapii leczono miliony ludzi z choroby, której w rzeczywistości nie mieli".

"Jednym z najczęściej występujących błędnie diagnozowanych nowotworów jest rak sutka, często mylony z łagodną postacią nieinwazyjnego przewodowego raka sutka, który jest najbardziej rozpowszechnionym typem nieinwazyjnego raka piersi, z którego leczono tysiące, jeśli nie miliony kobiet na całym świecie, a który prawdopodobnie nigdy nie wyrządziłoby im żadnej krzywdy. Podobnie jest z rzekomym rakiem prostaty u mężczyzn".

 - https://www.nwo.report/nwo/miliony-blednych-diagnoz-raka-zmowa-milczenia-mediow.html

Dokładnie to chciałem wstawić tylko z innego linka :)
Jeszcze jeden warty zacytowania fragment z powyższego linka:

"W innym niedawno opublikowanym w AMA Oncology badaniu autorzy donieśli, że rada lekarzy oficjalnie zdegradowała pewien rodzaj nowotworu tarczycy, który był sklasyfikowany jako rak, mimo iż rakiem wcale nie jest. Dzięki temu tysiącom pacjentów zostanie oszczędzone usunięcie tarczycy i leczenie radioaktywnym jodem."