Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Noworodek, niemowlę - zdrowie, pielęgnacja => Wątek zaczęty przez: Gosiek 16-06-2010, 10:08



Tytuł: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Gosiek 16-06-2010, 10:08
Ortopeda powiedział, że w zasadzie wszystko jest ok z bioderkami mojej sześciomiesięcznej córeczki, ale on chciałby jeszcze obejrzeć rtg, bo na usg już jest za późno  :bash:
Nic nie wyjaśnił, tylko kazał przyjść ze zdjęciem jak najszybciej i kolejna wizyta, kiedy dzieć zacznie chodzić (oczywiście, wszystko prywatnie).
Ja nie chcę "szpikować" promieniami maleństwa, tym bardziej że nie zauważyłam, żeby się jej coś działo. Ale to moje pierwsze dziecko i specjalistą nie jestem, a mąż oczywiście już by "poleciał" na rtg.
A Wy co o tym myślicie? 


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-06-2010, 10:58
A Wy co o tym myślicie? 
Że głupich nie sieją, to rzecz wiadoma od dawna.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Szpilka 16-06-2010, 11:55
Mamy co prawda schorowane społeczeństwo, no i wystraszone, ale nie da się ukryć, że kiedyś rodzono w domach, bez tego całego medycznego cyrku szczepień, badań, prześwietleń. Dzisiaj żyjemy w przeświadczeniu, że bez kontroli ciąży, porodu i później życia noworodka narażamy je na chorobę i kalectwo. Czy prześwietlenie służy maluchowi? Po co je robić, kiedy nie ma przesłanek ku temu? Nowa profilaktyka medyczna -rtg.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Akownik 16-06-2010, 13:11
Rozumiem więc z tego, że nie może się zdarzyć taka oto sytuacja (nawet hipotetycznie):
Są zmiany w kościach, na przykład, które nie dają objawów. Ale zmiany już są. Nie ma sobie co zawracać głowy i czekamy aż pojawią się objawy i może bć wtedy np za późno na jakiekolwiek leczenie bez leków. Czy dobrze rozumiem? Że póki nie ma objawów to nic nie robimy?

Nie wypowiadam się teraz na temat czy prześwietlanie jest szkodliwe czy nie.
Warto też było zapytać ortopedę co go niepokoi. Nie piszesz też dlaczego do ortopedy zaprowadzono dziecko.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 16-06-2010, 13:16
Cytat
Są zmiany w kościach, na przykład, które nie dają objawów. Ale zmiany już są. Nie ma sobie co zawracać głowy i czekamy aż pojawią się objawy i może bć wtedy np za późno na jakiekolwiek leczenie bez leków. Czy dobrze rozumiem? Że póki nie ma objawów to nic nie robimy?

Ja obecnie nie mam objawów w żadnej części swojego ciała. Co proponujesz żebym nie obudził się za jakiś czas z ręką w nocniku?


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Akownik 16-06-2010, 13:31
Nie jest moją intencją proponowanie Tobie czegokolwiek. Zwłaszcza na odległość i gdy nic o Tobie nie wiem.
Pytanie jakie zadałem jest inne.
Spotkałem się z wieloma sytuacjami gdy nie gyło żadnych objawów, delikwent nic nie robił bo nic go nie niepokoiło. A kiedy pojawiły się objawy, to okazywało się, że sytuacja jest już bardzo poważna.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 16-06-2010, 13:42
Cytat
Pytanie jakie zadałem jest inne.

Jest takie jak poniżej

Cytat
Że póki nie ma objawów to nic nie robimy?

Oprócz dbania o zdrowie nic nie robimy. Ale może masz inne zdanie, bo

Cytat
Spotkałem się z wieloma sytuacjami gdy nie gyło żadnych objawów, delikwent nic nie robił bo nic go nie niepokoiło. A kiedy pojawiły się objawy, to okazywało się, że sytuacja jest już bardzo poważna.

Zatem być może ja jestem w takiej sytuacji. Nic nie robię, bo nic mnie nie niepokoi, a nie chcę za miesiąc czy pół roku znaleźć się w poważnej sytuacji. Co powinienem zrobić teraz, żeby za te pół roku nie było za późno?


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Zuza 16-06-2010, 14:28
Gosiu, jeśli masz jakieś obawy to idź do lekarza jeszcze raz (a najlepiej do innego), niech dziecko poogląda i wytłumaczy Ci, po co masz robić to rtg. Potem ewentualnie podejmiesz decyzję, ale ja pierwszy raz słyszę o takim profilaktycznym  robieniu zdjęć, jeśli nie ma żadnych podstaw do niepokoju.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Akownik 16-06-2010, 14:44
Rysiek, nie wiem co masz zrobić. Napisałem, że na odległość nie jest łatwo pomagać, poza tym nic o Tobie nie wiem. Może sie też okazać, że akurat Ty nic nie musisz robić poza "dbaniem o zdrowie".
Według mnie każdy powinien dbać o swoje zdrowie inaczej. Co służy jednemu nie musi drugiemu.
Z drugiej strony nie potępiałbym w czambuł badań czy prześwietleń. Kwestią jest natomiast co z taką wiedzą zrobimy. Zrobienie badania nie oznacza, że automatycznie staniemy się bezterminowymi pacjentami lekarza.
Dlatego też ciekawi mnie co powie autorka wątku: co niepokoi lekarza, dlaczego i jaki był powód wizyty u ortopedy. Warto posłuchać różnych opinii. A co z taką wiedzą zrobimy, to już zupełnie inna bajka.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-06-2010, 14:49
Czy dobrze rozumiem? Że póki nie ma objawów to nic nie robimy?
Źle Pan rozumie, czyli w ogóle niczego nie rozumie. My nie zachęcamy nikogo do nicnierobienia. Wprost przeciwnie! My zalecamy permanentne dbanie o zdrowie, bo ono (to zdrowie, o które dbamy) jest właśnie tym, czego poszukujemy - alternatywą dla medycyny. No, ale Pan rzecz jasna nie rozumie, że w ogóle można się obejść bez medycyny, czyż nie?


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Akownik 16-06-2010, 15:06
W przeciwieństwie do Szpilki uważam, że mogą być takie sytuacje gdy prześwietlenie  może się nam przysłużyć.
Czy zrobienie badania to jest leczenie? Ja myślę, że to jest zajrzenie tam gdzie oczami zajrzeć nie można i że może się to nam dobrze przysłużyć. Od zrobienia badania do stania się łykaczem piguł droga jest daleka.
Dbanie o zdrowie w różnych sytuacjach oznaczać może co innego. Ale dbać o zdrowie można wtedy gdy to zdrowie się ma.
Można się obejść bez medycyny współczesnej całkiem często.
Autorce wątku ortopeda powiedział, że "w zasadzie wszystko jest w porządku". Ja bym chciał wiedzieć dlaczego nie powiedział, że wszystko jest w porządku. To stwierdzenie "w zasadzie" jest jak dla mnie znakiem tego, że jednak nie jest do końca pewien. Jest zupełnie odrębną sprawą co się zrobi z wiedzą uzyskaną od ortopedy. Faktem jest, że wielu z nas panikuje i ślepo wierzy w to co od lekarza usłyszy.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-06-2010, 15:17
Czy zrobienie badania to jest leczenie?
Zrobienie inwazyjnego badania, jakim jest prześwietlenie promieniami przenikliwymi, ma wiele wspólnego z leczeniem, ponieważ ma poważne potencjalne skutki uboczne. Wtedy oczywiście należy zrobić kolejne badanie, tym razem profilaktyczne, czy aby napromieniowanie nie wygenerowało komórek rakowych, i tak ten interes się kręci.

Autorce wątku ortopeda powiedział, że "w zasadzie wszystko jest w porządku". Ja bym chciał wiedzieć dlaczego nie powiedział, że wszystko jest w porządku. To stwierdzenie "w zasadzie" jest jak dla mnie znakiem tego, że jednak nie jest do końca pewien.
No jasne. Nie jest do końca pewien, czy wyciągnął z delikwenta tyle, ile mógł wyciągnąć. Ale gdy zajrzy tam - jak to Pan określił - gdzie oczami zajrzeć nie może, i "pełnym troski" głosem orzeknie: - "Niedobrze, oj niedobrze", to już będzie oznaczać, że tym razem ortopeda jest pewien. Więc zaleci jakieś witaminki, potem jeszcze jedna wizyta - witaminki zmieni na suplementy (albo homeopatyki, jeśli to przechrzta), potem badanie kontrolne, a potem kolejna wizyta, i tak mamy 4 wizyty dodatkowe. Ot, taki sobie bonus za wiedzę jednego i niewiedzę drugiego.

Puenta:
Czemuś biedny? - boś głupi.
Czemuś głupi? - boś biedny.

Ja nie chcę "szpikować" promieniami maleństwa, tym bardziej że nie zauważyłam, żeby się jej coś działo. Ale to moje pierwsze dziecko
No jasne - pierwsze koty za płoty...


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-06-2010, 15:52
Ortopeda powiedział, że w zasadzie wszystko jest ok z bioderkami mojej sześciomiesięcznej córeczki, ale on chciałby jeszcze obejrzeć rtg, bo na usg już jest za późno  :bash:
Nic nie wyjaśnił, tylko kazał przyjść ze zdjęciem jak najszybciej i kolejna wizyta, kiedy dzieć zacznie chodzić (oczywiście, wszystko prywatnie).

Może ma prywatny gabinet, albo ma udziały za napędzanie klientów na zdjęcia rtg?


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 16-06-2010, 16:03
Rysiek, nie wiem co masz zrobić. Napisałem, że na odległość nie jest łatwo pomagać, poza tym nic o Tobie nie wiem. Może sie też okazać, że akurat Ty nic nie musisz robić poza "dbaniem o zdrowie".

Nie chodzi mi o to abyś mi doradzał, bo tego nie potrzebuję. Chciałem tylko abyś napisał, co powinna robić osoba, której nic nie jest, nie czuje się źle, nie ma objawów niedomagania jakiegoś organu, itp. i nie chce aby kiedyś coś jej było. Sam napisałeś, że spotkałeś się z sytuacjami gdzie, delikwent nie miał żadnych objawów i po jakimś czasie zrobiło się z nim źle. Czyli według Ciebie, gdy nie ma się objawów to trzeba coś robić (poza zwykłym dbaniem o zdrowie) żeby później nie było za późno. Ja chcę tylko wiedzieć co proponujesz - jakieś badania, wywiady, terapie, zabiegi, profilaktyczne kulki?

Cytat
Z drugiej strony nie potępiałbym w czambuł badań czy prześwietleń.

Nikt nie potępia, dla Ciebie jednak badanie, które może być bardzo szkodliwe, to jeden z podstawowych elementów dbania o zdrowie. Dla nas nie.



Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Szpilka 16-06-2010, 16:05
W przeciwieństwie do Szpilki uważam, że mogą być takie sytuacje gdy prześwietlenie  może się nam przysłużyć.
Na przykład wtedy, kiedy mamy zdrowo wyglądające dziecko, według Ciebie.
Nawet w wikipedii napisali:
Cytat
Badania rentgenowskie nie są obojętne dla zdrowia, ponieważ ok. 99% promieniowania jest pochłaniane przez organizm. Dlatego też ogranicza się je do minimum, stosując coraz częściej nowocześniejsze metody diagnostyki, które są bardziej dokładne i - co najważniejsze - bardziej bezpieczne dla pacjenta.
http://pl.wikipedia.org/wiki/RTG


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Gosiek 17-06-2010, 09:16
Cytat
Że głupich nie sieją, to rzecz wiadoma od dawna.
I zostałam ustawiona do pionu.

Nie piszesz też dlaczego do ortopedy zaprowadzono dziecko.

Do ortopedy poszliśmy, bo kolega męża oświadczył, że już trzy razy byli skontrolować bioderka. A my ani raz, bo odkąd nasza pani pediatra (żałosna) wyrzuciła nas z gabinetu, krzycząc, że zabijamy nasze dziecko, bo oznajmiliśmy jej, że nie szczepimy i nie będziemy tego robić (nawet szczepionkami super extra, które ona sprowadza), nasza współpraca z NFZ się zakończyła (i dobrze!).
Ja naiwnie sądziłam, że taki ortopeda nie może córeczce niczym zaszkodzić, więc się zgodziłam na wizytę (w ramach małżeńskiego kompromisu  :P). A tu taki kwiatek!
Co lekarz powiedział w trakcie badania? O ile dobrze pamiętam: "O, nóżki ładnie się rozkładają, nic nie boli. Wydaje mi się, że usłyszałem cichutkie pyknięcie. To pewnie naturalne. Na usg już nic nie zobaczę, w takim razie proszę zrobić jak najszybciej rtg i przyjść do mnie. Potem jeszcze tylko będę chciał zobaczyć dziecko, kiedy zacznie chodzić." Na jakiekolwiek nasze pytania mówił, że odpowie przy następnej wizycie.

Kiedy Julka zacznie chodzić, a mnie coś zaniepokoi, wtedy odwiedzę ortopedę. Ale z pewnością nie będę robić rtg tylko dlatego, że może coś się zdarzyć.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Akownik 17-06-2010, 10:19
Rysiek, niestety, wyglada na to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Gdzie napisałem, że RTG jest dla mnie jednym z podstawowych elementów dbania o zdrowie? Czytaj uważniej. Warto, nie będziesz nonsensów wtedy pisać :)
Szpilka- taka sama uwaga do Ciebie. Gdzie napisałem, że trzeba prześwietlać zdrowo wyglądające dziecko? Przeczytaj sto razy, zanim nieprawdę napiszesz. Napisałem, że najpierw trzeba by dowiedzieć się, dlaczego doszło do wizyty u ortopedy i co tam zostało stwierdzone. Zuza napisała coś podobnego, że warto wiedzieć dlaczego ortopeda tak proponuje. Ale co sie z tym fantem zrobi, czy się zdecyduje na zrobienie prześwietlenia-to zupełnie inna sprawa.
Piotr-Nawet jeżeli ten ortopeda ma prywatny gabinet-to co z tego. Czy to znaczy, że zaraz tam polecisz? A może ta wizyta odbyła sie w prywatnym gabinecie? Nawet jeżeli zasugeruje różne suplementy, czy leki-to będziecie tacy przestraszeni i zapomnicie o swoim rozumie?
Gosiek-też bym nie robił prześwietlenia. Przynajmniej wtedy gdy mam tylko tyle wiadomości ile tu podałaś.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Szpilka 17-06-2010, 10:36
Ja Cię, Akowniku, dobrze zrozumiałam, więc nie wykręcaj się.
Tymi słowami:
Cytat
Są zmiany w kościach, na przykład, które nie dają objawów. Ale zmiany już są. Nie ma sobie co zawracać głowy i czekamy aż pojawią się objawy i może bć wtedy np za późno na jakiekolwiek leczenie bez leków. Czy dobrze rozumiem? Że póki nie ma objawów to nic nie robimy?
Cytat
Spotkałem się z wieloma sytuacjami gdy nie gyło żadnych objawów, delikwent nic nie robił bo nic go nie niepokoiło. A kiedy pojawiły się objawy, to okazywało się, że sytuacja jest już bardzo poważna.

zasugerowałeś, że dobrze jest robić badanie RTG profilaktycznie, żeby się upewnić, czy przypadkiem nie ma jakiejś wady. I nie chodziło Ci tutaj o osoby po wypadkach czy też z widocznymi wadami rozwojowymi. Umiemy czytać ze zrozumieniem.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 17-06-2010, 12:07
Cytat
Rysiek, niestety, wyglada na to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Gdzie napisałem, że RTG jest dla mnie jednym z podstawowych elementów dbania o zdrowie? Czytaj uważniej. Warto, nie będziesz nonsensów wtedy pisać

Czepiasz się słówek, wątek dotyczy akurat RTG, to na przykładzie RTG napisałem, że jest dla Ciebie jednym z podstawowych elementów dbania o zdrowie. My się nie rozdrabniamy i nie rozdzielamy badań na takie i owakie. Pisząc, że dla Ciebie badanie jest podstawowym elementem dbania o zdrowie mam na myśli badanie jakiekolwiek, czy to USG, RTG, mora, gastroskopia czy bliższe Twojemu sercu, wywiady homeopatyczne. Dla nas dbanie o zdrowie nie jest tożsame z wykonywaniem profilaktycznych badań. Nie piszę dalej, bo i tak nie załapiesz i znów zaczniesz coś kręcić.

Napisz lepiej jak według Ciebie powinno wyglądać dbanie o zdrowie. Sytuacja jak wyżej - człowiek nie ma objawów niedomagania żadnego z organów, ale nie chce aby za pół roku okazało się, że sytuacja jest poważna. Co powinien robić?


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 17-06-2010, 13:07

Co lekarz powiedział w trakcie badania? O ile dobrze pamiętam: "O, nóżki ładnie się rozkładają, nic nie boli. Wydaje mi się, że usłyszałem cichutkie pyknięcie. To pewnie naturalne. Na usg już nic nie zobaczę, w takim razie proszę zrobić jak najszybciej rtg i przyjść do mnie. Potem jeszcze tylko będę chciał zobaczyć dziecko, kiedy zacznie chodzić." Na jakiekolwiek nasze pytania mówił, że odpowie przy następnej wizycie.

Kiedy Julka zacznie chodzić, a mnie coś zaniepokoi, wtedy odwiedzę ortopedę. Ale z pewnością nie będę robić rtg tylko dlatego, że może coś się zdarzyć.


Nie będzie to konieczne, jeżeli będziesz każdego dnia po kilka minutek  po kąpieli i rozgrzaniu dzidzi oraz naoliwkowaniu gimnastykować Julkę dotykając lewym łokciem do prawego kolanka i prawym łokciem do lewego kolanka.
Pisałam o tym wcześniej i jest to naprawdę wspaniała rzecz dla zdrowia dziecka.



Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Gosiek 17-06-2010, 20:56
O, dzięki Fiona50. A gdzie o tym pisałaś?


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: fiona50 17-06-2010, 22:29
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=14274.msg107172#msg107172


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-06-2010, 09:08
Naprzemienne dotykanie łokci do kolan jest podstawowym warunkiem prawidłowego rozwoju fizycznego każdego dziecka.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: paulinek85 18-06-2010, 12:42
Cytat
Nie będzie to konieczne, jeżeli będziesz każdego dnia po kilka minutek  po kąpieli i rozgrzaniu dzidzi oraz naoliwkowaniu gimnastykować Julkę dotykając lewym łokciem do prawego kolanka i prawym łokciem do lewego kolanka.

Potwierdzam. Też tak ćwiczyłam synka. U nas był problem, że jeden łokieć nie chciał stykać się z kolankiem, później synuś raczkował na "tej" nóżce, a jak byliśmy na usg na roczek, to okazało się, że z bioderkami było wszystko ok.

Według lekarzy tych bardziej "wykształconych" zalecają 3x usg bioderek, tak w razie czego... (do skończenia przez dziecko roczku). Reszta nawet nie mówi, że jest coś takiego jak usg bioderek, jak widzą, że podstawowe badanie jest w porządku.


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 18-08-2023, 15:12
Niskie dawki promieniowania są znacznie bardziej szkodliwe, niż przypuszczano


Cytat
Ryzyko zgonu na nowotwory spowodowane ekspozycją na niskie dawki promieniowania jonizującego jest znacznie wyższe, niż się obecnie przypuszcza, czytamy na łamach British Medical Journal. Ma to znaczenie zarówno dla osób wystawionych na promieniowanie jonizujące w pracy, jak i dla pacjentów poddawanych procedurom medycznym. Między rokiem 1985 a 2006 średnia dawka promieniowania jonizującego przyjęta przez mieszkańca USA zwiększyła się dwukrotnie, głównie za sprawą rozpowszechnienia takich technik medycznych jak tomografia komputerowa.

Obecnie głównym źródłem informacji o wpływie promieniowania jonizującego na ludzkie zdrowie są dane uzyskane o osób, które przeżyły ataki za pomocą broni atomowej. Jednak sposób ekspozycji i przyjęte przez nie dawki znacząco różnią się od tego, w jaki sposób promieniowanie przedostaje się do organizmów pracowników, pacjentów i każdego z nas. Dlatego międzynarodowy zespół, w skład którego wchodzili m.in. specjaliści z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, brytyjskiej Agencji Ochrony Zdrowia, francuskiego Institut de Radioprotection et de Sûreté Nucléaire czy amerykańskiego Narodowego Instytutu Medycyny Pracy, przeprowadził analizy zdrowia osób, które w miejscu pracy mają styczność z promieniowaniem jonizującym.

Pod uwagę wzięto informacje z International Nuclear Workers Study, gdzie zgromadzone są dane 309 932 pracowników przemysłu atomowego. Znajdziemy tam informacje zarówno o osobach, które od początku pracowały przy Projekcie Manhattan, jak i pracownikach elektrowni atomowych i innych miejsc we Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Osoby te nosiły przy sobie indywidualne monitory promieniowania, dzięki czemu wiemy, na jakie dawki były narażone. Naukowcy postanowili poszukać związku pomiędzy dawkami promieniowania o zgonami z powodu nowotworów.

Dotychczas zmarło 103 533 badanych, a nowotwory inne niż białaczka były przyczyną 28 089 zgonów. Z analiz wynika, że ryzyko zgonu na nowotwór rośnie o 52% wraz z każdym grejem (Gy) skumulowanej dawki przyjętego promieniowania. Grej to bardzo duża dawka. W obrazowaniu medycznym używa się miligrejów. Dawki liczone w grejach otrzymują pacjenci podczas radioterapii. Ponadto okazało się, że szczególnie niedoszacowywano dotychczas wpływu najniższych dawek. Tam, gdzie badani byli wystawieni na promieniowanie rzędu 0–100 mGy, ryzyko zgonu z powodu nowotworu rosło o 130% z każdym przyjętym grejem.

Wbrew trendowi redukcji lub eliminacji ekspozycji na znane kancirogeny, ekspozycja społeczeństwa na promieniowanie jonizujące zwiększyła się w ostatnich dekadach. Zrozumienie ryzykz związanego z niskimi dawkami tego promieniowania jest niezbędne do prowadzenia odpowiedniej polityki zdrowotnej, stwierdził główny autor badań, profesor David B. Richardson z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.

https://kopalniawiedzy.pl/promieniowanie-jonizujace-ryzyko-nowotwor,36558


Tytuł: Odp: RTG u sześciomiesięcznego dziecka
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 09-10-2023, 16:02
Już mała doza radiacji może mieć związek z cukrzycą


Cytat
10-letnie badanie pracowników usuwających skutki awarii elektrowni w Fukushimie pokazało, że już niewielka dawka promieniowania może zwiększać ryzyko cukrzycy. Radiacja może uszkadzać produkujące insulinę komórki.

Nowe badanie, przedstawione w trakcie The European Association for the Study of Diabetes (EASD) sugeruje, że dla trzustki promieniowanie może być bardziej szkodliwe, niż się wydawało.

Naukowcy z Japońskiego Instytutu Bezpieczeństwa Pracy i Zdrowia przez 10 lat obserwowali 5 tys. mężczyzn, którzy uczestniczyli w usuwaniu skutków katastrofy elektrowni nuklearnej w Fukushimie.

Jak podkreślili, niewiele badań sprawdzało dotąd wpływ promieniowania na ryzyko cukrzycy, w szczególności niewielkich dawek.

W latach 2012-2021 prawie 400 uczestników zachorowało na cukrzycę.

Oprócz promieniowania, naukowcy uwzględnili czynniki takie jak wiek, BMI, palenie tytoniu, spożycie alkoholu, aktywność fizyczna, zaburzenia gospodarki lipidowej, ciśnienie krwi, zatrudnienie w elektrowni atomowej.

W porównaniu do najniższej dawki (0-4 milisiwertów [mSv]), ryzyko zachorowania na cukrzycę rosło o 6 proc. przy dawce od 5 do 9 mSv, o 47 proc. dla dawki 10-19 mSv i 33 dla 20-49 mSv.

Prześwietlenie klatki piersiowej to dawka średnio ok. 0,1 mSv, badanie mammograficzne - 0.4 mSv, tomografia całego kręgosłupa – 10 mSv, a PET – 25. Roczna ekspozycja na radon w mieszkaniach w Europie oznacza dawkę przeciętnie 2,7 mSv.

„Nasze wyniki sugerują zwiększone ryzyko wystąpienia cukrzycy u pracowników usuwających skutki katastrofy, nawet przy niskich poziomach promieniowania. Chociaż stojące za tym mechanizmy pozostają w pewnym stopniu niejasne, różne doniesienia sugerują, że promieniowanie może niekorzystnie wpływać na komórki trzustki odpowiedzialne za produkcję insuliny. Potencjalnie może to przyczyniać się do rozwoju cukrzycy. Ponadto istnieje związek między ekspozycją na promieniowanie i nasilonym stanem zapalnym - znanym czynnikiem rozwoju oporności na insulinę i cukrzycy" - wyjaśnił główny autor badania dr Huan Hu.

Naukowcy przyznali, że badanie to miało charakter obserwacyjny, tzn. nie wskazywało zależności przyczynowo-skutkowych i mogły zadziałać też inne czynniki zakłócające wynik.

Dane o pracownikach usuwających skutki awarii są jeszcze zbierane i mogą dostarczyć bardziej szczegółowych informacji.(PAP)

Marek Matacz


https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C98714%2Cjuz-mala-doza-radiacji-moze-miec-zwiazek-z-cukrzyca.html