Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Przedszkolaki => Wątek zaczęty przez: Iga 19-07-2010, 20:22



Tytuł: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Iga 19-07-2010, 20:22
Mam pytanie do doświadczonych rodziców i tych co mają wiedzę na temat stulejki, jak właściwie jest z tą stulejką? Odciągać napletek czy nie? Są dwie skrajne opinie na ten temat. Ja poszłam za tą, która  uznaje stulejkę za normalną i nie odciagałam siusiaczka na siłę. Teraz synek ma prawie trzy lata i nadal ma stulejkę. Do tego co jakiś czas ma napuchniętego siusiaczka z ropką. Teraz też mamy ten problem. Zawsze radziliśmy sobie z tym tak,  że moczyliśmy siusiaka w szałwi i po jednym lub dwóch dniach ropka schodziła. Trzeba uważać aby mały nie biegał bez majteczek bo wtedy zazwyczak powstaje problem z ropą. Zastanawiam się jednak czy nie pozwolić na zabieg i u lekarza odciagnąć napletek. Czytałam jednak, że po takim zabiegu dochodzi czasami do jeszcze większych problemów. Co z tym zrobić?


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 21-07-2010, 17:59
Po pierwsze, odradzamy zabieg u tak małego dziecka. Dzieci najczęściej z tego wyrastają, zwłaszcza te, które piją MO. Zabiegi są mało skuteczne, a stanowią dla dziecka przykre przeżycie. Na razie tylko zabiegi higieniczne i znoszące ból, jak dotąd. Mam nadzieję, że dopiszą się rodzice.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 21-07-2010, 18:49
Mam pytanie do doświadczonych rodziców i tych co mają wiedzę na temat stulejki, jak właściwie jest z tą stulejką? Odciągać napletek czy nie? Są dwie skrajne opinie na ten temat. Ja poszłam za tą, która  uznaje stulejkę za normalną i nie odciagałam siusiaczka na siłę. Teraz synek ma prawie trzy lata i nadal ma stulejkę. Do tego co jakiś czas ma napuchniętego siusiaczka z ropką. Teraz też mamy ten problem. Zawsze radziliśmy sobie z tym tak,  że moczyliśmy siusiaka w szałwi i po jednym lub dwóch dniach ropka schodziła. Trzeba uważać aby mały nie biegał bez majteczek bo wtedy zazwyczak powstaje problem z ropą. Zastanawiam się jednak czy nie pozwolić na zabieg i u lekarza odciagnąć napletek. Czytałam jednak, że po takim zabiegu dochodzi czasami do jeszcze większych problemów. Co z tym zrobić?
Jeśli chodzi o temat stulejki, to mogę o tym sporo powiedzieć. Jest to niestety coś wrodzonego i absolutnie nie należy tego ani lekceważyć, ani odkładać na później. Stulejka nie jest niczym normalnym i zostawienie problemu na później sprawia, że ten problem się pogłębia.
Stulejka może utrudniać oddawanie moczu (jeśli jest duża), w późniejszych latach, może być odczuwany ból przy erekcji, ale najważniejsze i najgroźniejsze jest to, że pod napletkiem gromadzą się bakterie, resztki moczu i inne nieczystości, które trudno usunąć przy kąpieli, gdyż wąski napletek często to uniemożliwia. Czasami może dojść do raka prącia.
W efekcie może dojść do zniszczenia blaszki napletka (wewnętrzna strona napletka) i konieczne będzie obrzezanie, czyli całkowite usunięcie napletka.
Co zrobić?
Jak już napisałem, problemu nie można absolutnie lekceważyć i zostawiać. Trzeba udać się do urologa, ale tutaj trzeba uważać, gdyż niektórzy urolodzy idą na łatwiznę i proponują usunięcie całego napletka, a w większości przypadków wystarczy drobny zabieg polegający na poszerzeniu napletka, i po problemie.
Na konsultacje proponuje udać się do jakiegoś prywatnego, dobrego, fachowej klasy urologa, znam takiego, mogę podać namiary na prv.
Niestety problem stulejki jest ciągle bagatelizowany przez lekarzy, w efekcie osoby ze stulejką często cierpią, kiedy dorosną.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: anna_bil 22-07-2010, 08:15
Dzieci najczęściej z tego wyrastają, zwłaszcza te, które piją MO.

Nie potrafię sobie wyobrazić wpływu picia MO na poszerzenie napletka. Być może mam słabą wyobraźnię....

Trzeba rozróżnić delikatne zwężenie napletka (stulejka niepełna), którego można się pozbyć przez regularne odciąganie, od stulejki pełnej, którą trzeba poddać zabiegowi chirurgicznemu. Radzę wejść na stronę www.stulejka.com i tam poczytać i pooglądać.

Jestem mamą prawie trzyletniego Syna. Siusiaka odciągamy regularnie od samego początku. Jak już jest odciągnięty to przemywam alocitem. Syn mojej Siostry miał zabieg. Niby nic strasznego, ale stres dla nas wszystkich był ogromny.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Abir 22-07-2010, 14:05
Cytat
Trzeba rozróżnić delikatne zwężenie napletka (stulejka niepełna), którego można się pozbyć przez regularne odciąganie, od stulejki pełnej, którą trzeba poddać zabiegowi chirurgicznemu.

Dodatkowo problem stanowić może zbyt krótkie wędzidełko napletkowe, które rodzice bez konsultacji z urologiem interpretują właśnie jako stulejkę (często oba te problemy występują niestety razem). W takiej sytuacji samo zsuwanie napletka (nawet pooperacyjne) nie wystarczy żeby uchronić przed bólem/powikłaniami (np. w stanie wzwodu czy podczas stosunku). Odciąganie siusiaka trzyletniego dziecka może więc nie stanowić problemu, który niestety może ponownie dać o sobie znać w wieku dojrzewania...

Samo odciąganie napletka - bez względu na rodzaj stulejki - (w przypadku braku decyzji o operacji) jest co prawda koniecznością zakrojoną na o wiele dłuższy czas niż to się może początkowo rodzicom wydawać, ale również koniecznością która może nie wystarczyć. Zwykle przynosi to częściową korzyść, a więc taką, że napletek zsuwa się do pożądanego stopnia, jednak najczęściej nie do takiego, jak w przypadku osoby z prawidłowo wykształconym napletkiem (bądź po operacji napletka/wędzidełka). Warto też nastolatkowi powiedzieć o problemie, który został zaobserwowany w wieku dziecięcym, żeby sam wybadał czy on nadal istnieje (rodzicom jest łatwiej poinformować). Później jednak - to o co de facto łatwiej w wieku dziecięcym - może być znacznie utrudnione dojrzewającemu chłopcu, bądź uprzykrzać życie już jako dorosłemu.

Co do wpływu MO na stulejkę to pozwolę sobie podzielać zdanie Anna_bil. Dziwię się tylko, że ekspert na forum edukacyjnym mógł palnąć taką brednię.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 22-07-2010, 17:29
Dokładnie jak napisał przedmówca, samo odciąganie napletka, może nie wystarczyć, co prawda jakaś poprawa będzie ale jest to na krótką metę, z biegiem czasu narząd będzie się rozwijał, w tym przypadku żołądź będzie rosła i zwiększała obwód, natomiast otwór w napletku cały czas będzie tej samej wielkości i takie odciąganie będzie sprawiało z czasem większy ból niestety.
Najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u dobrego specjalisty.
MO nie ma tu ŻADNEGO wpływu, jest to coś wrodzonego co się zdarza, urolodzy nazywają stulejkę "błędm natury"


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 22-07-2010, 22:28
Cytat
Co do wpływu MO na stulejkę to pozwolę sobie podzielać zdanie Anna_bil. Dziwię się tylko, że ekspert na forum edukacyjnym mógł palnąć taką brednię.
Głupi nie zrozumie, mądry nie bedzie się dziwił. Zbyt dosłownie zrozumieliście moje słowa.
Naturalnie, u części chłopców zabieg będzie konieczny, ale nie w tak wczesnym okresie - synek Igi nie ma jeszcze trzech lat - należy zaczekać do około siódmego roku życia, gdy rozstrzygnie się czy nieprawidłowość budowy wyrównała się, czy też nie ma szans na jej samoistne ustąpienie. Co do wpływu MO to nie jest on bezpośredni, ale jednak istnieje ogromny wpływ na zdrowie na skutek prawidłowego rozwoju dzieci i samoleczenia dorosłych, stosujących metody prozdrowotne. Szczelne jelita i wyeliminowanie dzięki temu (oraz właściwemu odżywianiu) niedoborów pokarmowych pozwala na przyswajanie składników odżywczych, w tym budulcowych - wówczas, jeśli nie doszlo do trwałego uszkodzenia - organizm wraca do równowagi, także pod względem anatomii. U niespełna trzylatka jest na to duża szansa. Chyba jeszcze mało wiecie o Miksturze oczyszczającej.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 22-07-2010, 22:47
Ja również odradzam stosowania u małych dzieci zabiegów usunięcia stulejki. Sama myśl, że jakiś konował grzebałby przy siusiaku mojego dziecka jest dla mnie nie do przyjęcia.
A jakie konowały mają argumenty na słuszność usunięcia stulejki? Wymyślili sobie na studiach medycznych, że stulejka to jest "błąd natury", tak to zupełnie w ich stylu, poprawianie natury to  specjalność konowałów.
Ja ufam naturze a nie konowałom.
Grażynka ma racje, zdrowy i silny organizm prędzej czy później  sam wszystko uporządkuje.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 22-07-2010, 22:50
Sama myśl, że jakiś konował grzebałby przy siusiaku mojego dziecka jest dla mnie nie do przyjęcia.
To jest argument emocjonalny a nie racjonalny. Czy każdy chirurg to konował? Nie wylewajmy dziecka z kąpielą.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 22-07-2010, 23:01
Cytat
Czy każdy chirurg to konował?
Nie wiem. Nie znam zbyt wielu chirurgów.
Miałam do czynienia z jednym, dziecięcym chirurgiem, który chciał wykonać zabieg usunięcia stulejki u mojego synka. To dla mnie był konował.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 22-07-2010, 23:14
Miałam do czynienia z jednym, dziecięcym chirurgiem, który chciał wykonać zabieg usunięcia stulejki u mojego synka. To dla mnie był konował.
Dlatego, że chciał wykonać ten zabieg, czy dlatego, że był nieprofesjonalny?
Żydzi od tysięcy lat obrzezują swoich synów, i to ósmego dnia życia, i jakoś nie mają z tego powodu problemów zdrowotnych a my tutaj robimy z tego sprawę. Odradzamy rodzicom zupełnie nieszkodliwy zabieg, bardzo ułatwiający takiemu dziecku dbanie o higienę a w dorosłości poprawiający życie seksualne.
Zaczynamy dorabiać podobną ideologię do MO, jak niektórzy dystrybutorzy suplementów do swoich produktów. Jeszcze trochę a się dowiemy, że gdy dziecko urodzi się z zespołem Downa i zacznie pić MO, to choroba mu się cofnie.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Abir 22-07-2010, 23:19
Głupi obstaje przy przegranej sprawie, mądry przyznaje się do błędu. Chociaż swoje zdanie w temacie już wyraziłem, to ze względu na magiczne myślenie moich przedmówczyń - które może przynieść więcej szkody niż pożytku synkowi Pani zakładającej wątek - pozwolę sobie dodać jeszcze kilka słów.

Cytat
Grażynka ma racje, zdrowy i silny organizm prędzej czy później  sam wszystko uporządkuje.

Widzę, że myślenie życzeniowe dominuje niestety u kobiet, znawczyń postępowania w temacie męskich wad organów płciowych. Trudno, choć teraz nie dziwi mnie już dlaczego tak wielu mężczyzn ma w tym zakresie problemy, które zbagatelizowała najczęściej pruderyjna mama.

Widzę, że wokół mikstury zaczyna chyba narastać powoli jakiś mit panaceum na wszystko (przypomnę, że jest już takich panaceów na wszystko bardzo dużo, a wiadomo na co działa coś, co działa na wszystko). Mikstura bez wątpienia - z grubsza rzecz ujmując - pozwala zneutralizować toksemię będącą bez wątpienia przyczyną wszystkich chorób. Przypominam jednak, że stulejka jest wadą wrodzoną, a nie chorobą. Przypisując MO sukcesy na polu wad wrodzonych nie wywołanych bezpośrednio toksynami, możemy równie dobrze zacząć szukać powiązań między MO, a hossą na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jeśli jakiekolwiek konotacje tutaj istnieją to mają one charakter efektu placebo czy autosugestii.

Ostatecznie widzę Grażyno, że nieco zmieniłaś sens swojej pierwszej wypowiedzi, który teraz brzmi znacznie rozsądniej, choć nadal może wprowadzać w błąd. Być może pierwotnie nie miałaś takiego zamiaru, ale trudno, tak po prostu wyszło.

Reasumując (żeby nie przynudzać) przytoczę tutaj choćby słowa z Niezbędnika Zdrowia autorstwa samego twórcy MO: "Jak wiadomo, zadaniem Mikstury oczyszczającej jest wygojenie i oczyszczenie przewodu pokarmowego - nic ponadto". Amen.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 23-07-2010, 00:01
Ja również odradzam stosowania u małych dzieci zabiegów usunięcia stulejki. Sama myśl, że jakiś konował grzebałby przy siusiaku mojego dziecka jest dla mnie nie do przyjęcia.
A jakie konowały mają argumenty na słuszność usunięcia stulejki?
Nie masz zielonego pojęcia o tym temacie, używając takiego języka.
Pod napletkiem gromadzi się mocz, bakterie będą uszkadzały blaszkę napletka w wyniku czego dojdzie do zniszczenia tej blaszki i konieczne będzie obrzezanie (czy wiesz co to jest że tak wręcz błędnie doradzasz rodzicom dzieci?)
Wymyślili sobie na studiach medycznych, że stulejka to jest "błąd natury", tak to zupełnie w ich stylu, poprawianie natury to  specjalność konowałów.
Ja ufam naturze a nie konowałom.
Nie jest to żaden wymysł konowałów, akurat temat znam bardzo dobrze i proszę po raz kolejny w błąd ludzi nie wprowadzać.
Grażynka ma racje, zdrowy i silny organizm prędzej czy później  sam wszystko uporządkuje.
Rozumie że bierzesz pełną odpowiedzialność, łącznie z konsekwencjami za tą pseudorade?


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 23-07-2010, 00:10
Trudno, choć teraz nie dziwi mnie już dlaczego tak wielu mężczyzn ma w tym zakresie problemy, które zbagatelizowała najczęściej pruderyjna mama.
Dokładnie, w końcu to nie mamy będą cierpiały, przez stulejkę.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 23-07-2010, 09:54
Hajdi! Powoływanie się tu na barbarzyński, żydowski a właściwie egipski rytuał jest co najmniej nie na miejscu. W Afryce rytuały obrzezania dokonuje się też na dziewczynkach. Ot wycina im się łechtaczkę. I też "jakoś" potem żyją.

"Zewnętrzna powierzchnia napletka to skóra, ale od wewnątrz posiada on wrażliwą błonę śluzową, która zawiera gruczoły łojowe, mające nawilżać i chronić żołądź przed tarciem. Ponieważ obrzezanie usuwa te gruczoły, wielu obrzezanych mężczyzn skarży się, że ich żołądź jest zbyt wrażliwa, gdy ociera się o bieliznę. Napletek jest większy, niż by się mogło wydawać – jego powierzchnia u dorosłego mężczyzny może wynosić nawet 90 centymetrów kwadratowych. Biorąc pod uwagę ilość zakończeń nerwowych w napletku w porównaniu do żołędzi, można domyśleć się, że obrzezanie niszczy ważną część męskiej wrażliwości seksualnej. " z http://www.powiekszaniepenisa.pl/pracie/anatomia-penisa-i-obrzezanie.html

Czytałam kilka prac nad konsekwencjami psychologicznymi po obrzezaniu. Grażynka ma rację. Jeśli już poddać dzieko zabiegowi chirurgicznemu to najwcześniej w wieku 7 lat.



Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 23-07-2010, 10:14
Jakie obrzezanie, ludzie. Przy stulejce zabieg polega tylko na kilkumilimertowym nacięciu napletka od wewnętrznej strony celem poszerzenia średnicy otworu, który wieńczy napletek. Taki zabieg jest robiony przy miejscowym znieczuleniu i trwa może ze 3 minuty, łącznie z założeniem dwóch szwów, które po kilku dniach same odpadają. Miałem kiedyś taki zabieg i potwierdzam to co piszą osoby radzące poddać dziecko zabiegowi. Problem staje dużo bardziej dokuczliwy w trakcie wzwodu, kiedy napletek się rozciąga. Taki zwężony napletek, nie mogąc się łatwo zsunąć z żołędzi, gdy penis się powiększa, powoduje niemały ból. To dopiero może pozostawiać konsekwencje psychologiczne (używając sformułowania Izy). Nie ma to nic wspólnego z obrzezaniem, które polega na wycięciu tkanki napletka, niekiedy także i wędzidełka.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 23-07-2010, 10:14
Cytat
Co do wpływu MO na stulejkę to pozwolę sobie podzielać zdanie Anna_bil. Dziwię się tylko, że ekspert na forum edukacyjnym mógł palnąć taką brednię.
Głupi nie zrozumie, mądry nie będzie się dziwił. Zbyt dosłownie zrozumieliście moje słowa.
Naturalnie, u części chłopców zabieg będzie konieczny, ale nie w tak wczesnym okresie - synek Igi nie ma jeszcze trzech lat - należy zaczekać do około siódmego roku życia, gdy rozstrzygnie się czy nieprawidłowość budowy wyrównała się, czy też nie ma szans na jej samoistne ustąpienie. Co do wpływu MO to nie jest on bezpośredni, ale jednak istnieje ogromny wpływ na zdrowie na skutek prawidłowego rozwoju dzieci i samoleczenia dorosłych, stosujących metody prozdrowotne. Szczelne jelita i wyeliminowanie dzięki temu (oraz właściwemu odżywianiu) niedoborów pokarmowych pozwala na przyswajanie składników odżywczych, w tym budulcowych - wówczas, jeśli nie doszło do trwałego uszkodzenia - organizm wraca do równowagi, także pod względem anatomii. U niespełna trzylatka jest na to duża szansa. Chyba jeszcze mało wiecie o Miksturze oczyszczającej.

Znam przypadki, gdzie po jednym z pierwszych stosunków płciowych - problem sam się rozwiązał. Dlatego może by jednak nie negować do końca treści - jak wyżej.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 23-07-2010, 10:34
Hajdi! Powoływanie się tu na barbarzyński, żydowski a właściwie egipski rytuał jest co najmniej nie na miejscu.
Przecież nie zachęcam do obrzezywania, tylko napisałem, że u Żydów jest ono praktykowane od tysięcy lat i żyją. A że niektórzy mają po tym zabiegu kłopoty, to świadczy o źle wykonanym zabiegu. Znów emocje biorą górę: najpierw lekarze to konowały, a teraz barbarzyński rytuał. No no, robi się ciekawie.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Abir 23-07-2010, 11:47
Cytat
Znów emocje biorą górę: najpierw lekarze to konowały, a teraz barbarzyński rytuał. No no, robi się ciekawie.

Eh... No właśnie. Iga zakładając ten wątek liczyła na fachową radę, a dostała polemikę. Mam nadzieję, że wystarczy jej mądrości, żeby ocenić kto argumentując w temacie kieruje się doświadczeniem, a kto emocjami.

Co do barbarzyńskiego zabiegu to sprawę mam nadzieję wyjaśnił dobitnie Rysiek, nic dodać nic ująć.
Jeśli jednak nadal są osoby, które sądzą, że obstajemy tutaj za koniecznością obrzezania to proponuję żeby Iga poszukała porady na jakimś forum "konowałów".

Stulejka to nie tylko problem czysto fizyczny, ale z czasem przede wszystkim także psychiczny, który może nierzadko wpędzić całkiem młodego, wrażliwego chłopaka w stany depresyjne.
Wiem o czym mówię, więc kładę na sercom rodzicom, których synowie mają taki problem, żeby go nie bagatelizowali, nie odkładali na później, nie czekali do nocy poślubnej czy - broń Boże - nie powierzali Panu Bogu (licząc li tylko na cud) itp.

Obluźnienie napletka nie jest również przeznaczeniem MO, która ma inne cele.

Zabieg usunięcia tej wady jest prosty i szybki, - a wykonany odpowiednio wcześnie - pozbawia lęku nastolatka/dorosłego mężczyznę, który czasem woli cierpieć niż się na niego zdecydować
("polecam" do znalezienia na forach dotyczących istoty problemu wywody chłopaków, którzy się z tym  - niestety często bagatelizowanym przez rodziców problemem - zmagają; do znalezienia za pośrednictwem Google'a - z ewidentnych przyczyn nie podaję linków).

Próba pozostawienia sprawy biegowi czasu, może w skrajnych przypadkach zakończyć się nawet brakiem naturalnej możliwości posiadania własnego potomstwa (nowotwór). Znam jeden taki przypadek i nikomu tego nie życzę.

Warto przeczytać również pierwszy post forumowicza Brajan30 (w tym wątku), pod kątem ewentualnych powikłań, biorąc również pod uwagę fakt iż - jak zrozumiałem - porusza tą problematykę z autopsji. 

Ergo sprawa częstokroć bywa całkiem poważna, a jej przyszły ciężar w początkowych stadiach nie jest łatwo prawidłowo ocenić.  Dlatego właśnie najwłaściwszym rozwiązaniem jest tak tu demonizowany zabieg, ale decyzję w tej sprawie pozostawiam już rzecz jasna rodzicom.
 
Przypomnę tylko, że nie tyle ważne jest kto w tym dyskursie ma rację, ale kto w wyniku braku wyobraźni opiekunów może potem cierpieć.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Meagi 23-07-2010, 12:03

Widzę, że myślenie życzeniowe dominuje niestety u kobiet, znawczyń postępowania w temacie męskich wad organów płciowych. Trudno, choć teraz nie dziwi mnie już dlaczego tak wielu mężczyzn ma w tym zakresie problemy, które zbagatelizowała najczęściej pruderyjna mama.


Nie wiem o co tu chodzi... Chyba to jest zbyt daleko idące uogólnienie.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Abir 23-07-2010, 13:04
Cytat
Nie wiem o co tu chodzi... Chyba to jest zbyt daleko idące uogólnienie.

Być może, ale nie rozmieniajmy wątku na drobne. Wystarczy poczytać niektóre posty z pierwszej strony, to nie boli, a gwarantuję wówczas, że pozornie daleko idącym generalizacjom bliżej będzie rzeczywistości niż się to może początkowo wydawać.

Przypominam również, że sprawą trzeciorzędną wątku jest kto popisze się tu lepszą znajomością stereotypowych (bądź nie) zachowań społecznych, itp. Widzę jednak, że rozmowa zaczyna przeradzać się w łapanie za słówka, co z pewnością Idze nie ułatwi sprawy. Brakuje już tylko wskazań o poprawności polskiej pisowni. Cóż, to naturalna kolej rzeczy u osób, którym brak argumentów.

Tymczasem wszystkie mamy, którym daleko do sensu mojego uogólnienia i mogły poczuć się nim urażone, najmocniej przepraszam.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 23-07-2010, 17:31
Nie będę wdawać się w wymianę zdań z kimś, kto obraża mnie i usiłuje okazać swą rzekomą wyższość związaną z płcią, intelektem albo czymkolwiek innym. Mogę natomiast dyskutować z Ryśkiem, który pisze rzeczowo. Pomijam tu kwestię zabiegu obrzezania, gdyż temat ten wyskoczył raczej przypadkowo jako skojarzenie.
Przy stulejce zabieg polega tylko na kilkumilimertowym nacięciu napletka od wewnętrznej strony celem poszerzenia średnicy otworu, który wieńczy napletek. Taki zabieg jest robiony przy miejscowym znieczuleniu i trwa może ze 3 minuty, łącznie z założeniem dwóch szwów, które po kilku dniach same odpadają. Miałem kiedyś taki zabieg i potwierdzam to co piszą osoby radzące poddać dziecko zabiegowi. Problem staje dużo bardziej dokuczliwy w trakcie wzwodu, kiedy napletek się rozciąga. Taki zwężony napletek, nie mogąc się łatwo zsunąć z żołędzi, gdy penis się powiększa, powoduje niemały ból. To dopiero może pozostawiać konsekwencje psychologiczne (używając sformułowania Izy).
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, a zresztą jak bym mogła dyskutować z faktami - przecież tego doświadczyłeś i wiesz, o czym piszesz. Mam tylko drobne dwa pytania: w jakim wieku miałeś ten zabieg oraz co się stanie, gdy dojdzie do powikłania i trzeba będzie zastosować poważniejsze znieczulenie, a nawet narkozę? Narkoza u małych dzieci jest niebezpieczna i stanowi spore ryzyko. Dlatego myślę, że lepiej spróbować przeciągnąć do wieku, gdy dziecko będzie w stanie ponieść konsekwencje decyzji opiekunów. W tym czasie radzę zastosować reguły racjonalnego odżywiania oraz wdrożyć Miksturę oczyszczającą. Dla poczatkujących MO może się wydawać jakimś mitem, a opowieści o skutkach jej stosowania mogą robić wrażenie przesadzonych. Jednak ktoś, komu pod jej wpływem wyregulował się układ hormonalny, pokarmowy, oddechowy czy inne, z łatwością może zaakceptować fakt, że zastosowana u małego dziecka, przywróci jego budowie anatomicznej postać zakodowaną w matrycy organizmu, chyba że faktycznie jest to trwałe uszkodzenie genetyczne lub nieodwracalny ubytek, a to nie są częste przypadki. Żadnej, Hajdi, ideologii do Mikstury nie dorabiam. Znasz tyle różnych przypadków, gdy dokonała zasadniczej przebudowy organizmu, że dziwię się Twoim słowom.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 23-07-2010, 17:41
Żadnej, Hajdi, ideologii do Mikstury nie dorabiam. Znasz tyle różnych przypadków, gdy dokonała zasadniczej przebudowy organizmu, że dziwię się Twoim słowom.
Odebrałaś to osobiście, nie dziwię się.
Staram się bronić zdrowego rozsądku, to wszystko. Wdrożenie MO jest zawsze korzystne, co do tego nie ma wątpliwości i taka rada jest na miejscu, ale odradzanie komuś konkretnego zabiegu, który notabene nie jest niebezpieczny, wykracza poza ramy tego forum. Przecież ani ja, ani ty nie poniesiemy konsekwencji tej rady. Poniosą je rodzice i dziecko.
W takich sytuacjach lepiej napisać, że gdyby to dotyczyło mojego dziecka, to zrobiłbym tak a tak. Właśnie tak pisze Mistrz, gdy mówi np. o raku. A my wyskakujemy z tekstami, że lekarze to konowały i niech nas ręka boska broni, by dać pod ich nóż nasze dziecko. No przecież to trąci fanatyzmem.
Wracając do meritum, ja napiszę tak: gdyby to dotyczyło mojego dziecka, to ja bym  nie czekał. Tak jak nie czekałem ze swoim synem, gdy trzeba było w lutym operować górna wargę, bo się urodził z jej rozszczepem. Nie żałuję.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Iga 23-07-2010, 17:58
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Ropka z siusiaczka już zeszła. Niestety nadal nie wiem co robić. Zastanawiam się jak kiedyś mamy radziły sobie z takim problemem (nasze babki)? Kiedy rozmawiam z mamami to mam wrażenie, że obecnie więcej niż co drugi chłopiec ma ten problem i ląduje na zabiegu. Jeśli to jest błąd natury to chyba powstał on dopiero niedawno  :blink:. Najbardziej wydaje mi się logiczna metoda uelastyczniania skórki kremem, tak aby nie powstawały pęknięcia.

Emisia
"Igo, moj syn byl rowniez kandydatem na stol operacyjny. Lekarz zalecil mi masowac codziennie przez 3 miesiace nakladajac krem homeopatyczny, Graphitis ale nie pamietam dokladnie, zapytaj Grazynki. Mowil ze jest tylko 5 % szansy ze sie otworzy, ale warto to zrobic zanim wyslimy syna na zabieg. Juz po miesiacu skorka sie oderwala, nie bylo ani bolu aniu krwi. Dzis syn ma prawie 5 lat i wszystko sie pieknie osuwa. na pewno warto tak zrobic. Tylko musisz masowac codziennie. Jesli ty nie chcesz, popros aby to robil maz, zawsze tak jest razniej. Pozdrawiam "


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 23-07-2010, 17:59
Emisia
"Igo, moj syn byl rowniez kandydatem na stol operacyjny. Lekarz zalecil mi masowac codziennie przez 3 miesiace nakladajac krem homeopatyczny, Graphitis ale nie pamietam dokladnie, zapytaj Grazynki. Mowil ze jest tylko 5 % szansy ze sie otworzy, ale warto to zrobic zanim wyslimy syna na zabieg. Juz po miesiacu skorka sie oderwala, nie bylo ani bolu aniu krwi. Dzis syn ma prawie 5 lat i wszystko sie pieknie osuwa. na pewno warto tak zrobic. Tylko musisz masowac codziennie. Jesli ty nie chcesz, popros aby to robil maz, zawsze tak jest razniej. Pozdrawiam "
I to jest rozsądna rada. Emisia jest niezawodna.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 23-07-2010, 18:09
Cytat
Mam tylko drobne dwa pytania: w jakim wieku miałeś ten zabieg oraz co się stanie, gdy dojdzie do powikłania i trzeba będzie zastosować poważniejsze znieczulenie, a nawet narkozę?

U mnie sytuacja wyglądała inaczej niż u dziecka Igi, bo problem zdiagnozowałem sobie sam w wieku kilkunastu lat. Wcześniej nikt tego nie zauważył, ani rodzice, ani pediatra, ani lekarz czy pielęgniarka w szkole podstawowej, mimo okresowych kontroli zdrowia i rozwoju młodzieży szkolnej przełomu lat 80-tych i 90-tych. U mnie problem nie był aż tak poważny żeby jakós bardzo przeszkadzał w codziennym życiu, oddawaniu moczu czy higienie codziennej. Uciążliwie robiło się dopiero w trakcie wzwodu, kiedy to napletek nie dawał się ściągać, a każda siłowa próba powodowała ból. Nie było wówczas internetu, a wstyd nie pozwalał na rozmowę z lekarzem czy kolegami z podwórka, wiadomo jak młodzież reaguje gdy ktoś ma problemy w sprawach związanych z seksualnością - śmiechy, szyderstwa, dokuczanie. Kiedyś wpadł mi w ręce jakiś ówczesny młodzieżowy periodyk, gdzie między innymi były pytania do różnych lekarzy. Ktoś opisał podobny problem i stąd dowiedziałem się co mi jest. Zanim zdecydowałem się na wizytę u urologa trochę czasu minęło i trochę męczenia się z problemem trzeba było przeżyć. Jak już udało się rzemóc wstyd i udałem się do urologa okazało się, że problem stulejki jest powszechny a jego rozwiązanie proste, szybkie i bezbolesne. Dostałem skierowanie na zabieg i później, jak już pisałem - kilka minut przy lekkim znieczuleniu miejscowym (przestało działać pod koniec zakładania szwów, było czuć jak chirurg przeciąga nitkę przez skórę), kilka dni szwów i koniec.

Nie bardzo wiem o jakich powikłaniach piszesz, bo nie mam pojęcia jakie mogą wystąpić przy zabiegu nacięcia skóry. Dziwi mnie to tym bardziej, że przy szczepieniach czy karmieniu malutkich dzieci jogurcikami czy innymi bobopożywkami, ludzie obiekcji nie mają, a tu taki problem.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Abir 23-07-2010, 18:25
Cytat
Jonatan przed operacją:
Cytat
po operacji (operację zrobił konował):

Jak na konowała to tylko mu pogratulować - teraz rośnie nowy, przystojny biosłonejczyk ;)

Cytat
Zastanawiam się jak kiedyś mamy radziły sobie z takim problemem (nasze babki)?

Dominowało "rzeczowe", zabobonne myślenie, podobne do tego:

Dzieci najczęściej z tego wyrastają, zwłaszcza te, które piją MO.

Znam przypadki, gdzie po jednym z pierwszych stosunków płciowych - problem sam się rozwiązał.

Trudno się zatem dziwić, że...

Cytat
Niestety nadal nie wiem co robić.

Najwartościowsze zostało już napisane. Przeczytaj jeszcze raz posty osób, które przeszły zabieg na własnej skórze i wyciągnij wnioski.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 23-07-2010, 19:18
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Ropka z siusiaczka już zeszła. Niestety nadal nie wiem co robić. Zastanawiam się jak kiedyś mamy radziły sobie z takim problemem (nasze babki)? Kiedy rozmawiam z mamami to mam wrażenie, że obecnie więcej niż co drugi chłopiec ma ten problem i ląduje na zabiegu. Jeśli to jest błąd natury to chyba powstał on dopiero niedawno  :blink:. Najbardziej wydaje mi się logiczna metoda uelastyczniania skórki kremem, tak aby nie powstawały pęknięcia.
Ten tak zwany "błąd natury" on istniał, nie powstał niedawno, różnica jest taka że dawniej zarówno lekarze jak i rodzice nie zwracali na to uwagę tak jak dzisiaj, była niska świadomość, nie było internetu itp. (Jesteś tego dobrym przykładem, gdyż każdy rodzic powinien na to zwracać uwagę, jak i również lekarz)
Efekt był taki, choć i nadal on jest, że dziecko żyje ze stulejką w nieświadomości, że to coś normalnego, męczy się bólem, swędzeniem pod napletkiem, nie zdając sobie sprawy jakie może być dalsze niebezpieczeństwo, posiadania stulejki.
W wieku młodzieżowym i dorosłym chłopak po prostu wstydzi sie iść z tym problemem do lekarza, a bardzo często podczas pierwszego współżycia, dziewczyna mówi chłopakowi, że u ciebie coś jest nie tak. Czasami bywa tak że podczas ekrekcji przy stosunku może dojśc do peknięcia napletka, nie wspominając już jakie są tego konsekwencje.
Co robić?
Jeżeli na skórze powstają peknięcia to już jest sygnał, że stulejka jest duża i trzeba to skonsultować z dobrym urologiem, krem oczywiście uelastyczni skórę, ale jest to działanie tymczasowe, przecież całe życie nikt tam nie będzie kremu stosował.

P.S. 1: Zupełnie niepotrzebnie w temacie stulejki zabierają głos osoby (niektóre), nie mające rzetelnej wiedzy na ten temat i co najgorsze świadomie wprowadzają w błąd, rodziców szukających pomocy.
P.S. 2:Również niepotrzebne wprowadzanie takiego wrażenia że "MO załatwi stulejkę" - takie właśnie stawianie sprawy powoduje że niektórzy idioci kopiują takie wątki, wstawiają na swoje blogi i obśmiewają MO, a niestety sami dajemy im ku temu argumenty.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Iga 23-07-2010, 19:44
na razie będziemy w kąpieli leciutko odciągać i kremować. Jeśli to nie poskutkuje to pójdziemy na zabieg, po co się ma malutki męczyć. Chciałabym jeszcze prosić o radę co do kremu. Pani w aptece dała nam Detromecynę, ale to nie jest dobre rozwiązanie (tak myślę), może Linomag? Emisia  podała Graphitis, ale nie jest pewna nazwy. Grażynko mogłabyś przypomnieć nazwę tej maści?


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 23-07-2010, 20:19
Cytat
odradzanie komuś konkretnego zabiegu, który notabene nie jest niebezpieczny, wykracza poza ramy tego forum. Przecież ani ja, ani ty nie poniesiemy konsekwencji tej rady. Poniosą je rodzice i dziecko.
W takich sytuacjach lepiej napisać, że gdyby to dotyczyło mojego dziecka, to zrobiłbym tak a tak.
Co do odradzania, napisałam tylko:
Cytat
odradzamy zabieg u tak małego dziecka.
Porównanie zabiegu na napletku i operacji wargi jest nietrafne, są to zupełnie inne sytuacje, rodzące całkiem inne konsekwencje. W przypadku wargi rzeczywiście - im szybciej tym lepiej. W przypadku stulejki raczej nie - odczekanie może przynieść korzyść. Raczej też wyjątkowo używam określenia "konował" (6 razy na 6,5 tys postów, dla podkreślenia ewidentnie szkodliwych lekarskich zachowań).

Cytat
Również niepotrzebne wprowadzanie takiego wrażenia że "MO załatwi stulejkę" - takie właśnie stawianie sprawy powoduje że niektórzy idioci kopiują takie wątki, wstawiają na swoje blogi i obśmiewają MO, a niestety sami dajemy im ku temu argumenty.
Nikt nie napisał "MO załatwi stulejkę" -to jakaś osobista interpretacja. Chodziło o pośredni wpływ na normalizację anatomii dziecka, który może się okazać wystarczający, więc warto zaczekać z zabiegiem, aby dać szansę organizmowi. Proponowałabym, żeby osoby początkujące na forum nie oceniały co jest niepotrzebne czy potrzebne i nie martwiły się na zapas o to, w jaki sposób administracja forum buduje wizerunek tego portalu.

Cytat
Ropka z siusiaczka już zeszła. Niestety nadal nie wiem co robić.
W tym wypadku nie warto się spieszyć, przecież nie ma tu żadnej naglącej sytuacji, można więc zastosować radę Emisi, a takze rozpocząć wdrażanie metod Biosłone. Jeśli nie, to po co miałabyś, Igo, pytać o radę własnie na naszym forum. Powiedziało się a, trzeba teraz powiedzieć b. Co do leku homeopatycznego, chodzi zapewne o Graphites. Sprawdzę producenta, nazwę i postać leku oraz wskazania - odezwę się na początku tygodnia. Tymczasem wystarczyłoby płukanie alocitem (sok z aloesu 1:1 z wodą przegotowaną) i smarowanie kremem z witaminą A.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 23-07-2010, 20:28
Iga, czytałaś o maści z PMO Lackiego ? http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4012.0

Cytat od: Brajan
Ten tak zwany "błąd natury" on istniał, nie powstał niedawno, różnica jest taka że dawniej zarówno lekarze jak i rodzice nie zwracali na to uwagę tak jak dzisiaj, była niska świadomość, nie było internetu itp.

Tak, to prawda, właśnie rozmawiałam z moją babcią i ona nie pamięta takiego problemu wśród chłopców(a pamięć ma dobrą), nie wie nawet dokładnie co to jest stulejka. Więc zgadza się, że nikt na to nie zwracał uwagi. I teraz pytanie, czy było coś w tym złego, że nie usuwano u małych chłopców stulejki, jakieś problemy zdrowotne z tego wynikały? Moja babcia żadnych takowych problemów sobie nie przypomina, a miała braci i sama urodziła dwóch synów.
Ale jak macie jakieś konkretne dowody w sprawie, że nieświadomość problemu w dawnych czasach była szkodliwa dla chłopców i później dla dorosłych mężczyzn to napiszcie o nich. A jeżeli takich dowodów nie ma, to kolejne pytanie jest, dlaczego kiedyś, za czasów mojej babci nie robiono  problemu ze stulejki a dzisiaj robi się i co drugi chłopczyk kierowany jest na zabieg?


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Agata 23-07-2010, 20:29
Myślę, że Panowie niepotrzebnie się denerwują, że ich argumenty zostaną zignorowane. Jestem przekonana, że niejednej matce ułatwiliście podjęcie decyzji co do stulejki ich synka. Ja osobiście jestem pod wrażeniem sposobu w jaki została przeprowadzona ta dyskusja: spokojna (mimo wszystko), rzeczowa, nienapastliwa. Gratuluję, bo niewielu ludzi tak potrafi dyskutować i przedstawiać swoje argumenty.

Ps. Novalijko, myślę, że problem był, ale skoro nie dotyczył nikogo z rodziny, to Twoja babcia się tym nie interesowała. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w dzisiejszych czasach prawie co drugi chłopiec ma stulejkę. W mojej rodzinie nie spotkałam się z tym problemem (a mam wielu kuzynów, a oni mają swoje dzieci). Wśród znajomych słyszałam tylko o jednym przypadku. Ludzie już nie wstydzą się o tym mówić, więc gdyby któraś z koleżanek szła z synem na zabieg, wiedziałabym.
Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, jak mężczyźni radzili sobie z tym w dawnych czasach, bo założę się, że była to dla nich tak wstydliwa sprawa, że nikomu o tym nie pisnęli, tylko cierpieli w samotności.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Abir 23-07-2010, 20:55
Cytat
Myślę, że Panowie niepotrzebnie się denerwują, że ich argumenty zostaną zignorowane. Jestem przekonana, że niejednej matce ułatwiliście podjęcie decyzji co do stulejki ich synka.

Potrzebnie, potrzebnie. Gdybyśmy się nie denerwowali, gdy chodzi o fakty i mity, mielibyśmy nadal mityczną epokę, o której wspomina Novalijka. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że świadomość zagadnień z problematyki zdrowotnej czy chorobowej u przeciętnej osoby, jak również postępowania w tym zakresie nigdy nie była tak rozwinięta jak w dzisiejszych czasach. Być może nie cieszy to lekarzy, ale okres, gdy dość powszechnie czuło się do nich nabożny szacunek przypominający ten, który przysługiwał kapłanom, wydaje się być raczej tendencją schyłkową.

Cytat
właśnie rozmawiałam z moją babcią i ona nie pamięta takiego problemu wśród chłopców(a pamięć ma dobrą), nie wie nawet dokładnie co to jest stulejka.

Niespełna rok temu poleciłem dorosłemu już niestety mężczyźnie lekarza (czy jak kto woli konowała), który wykonał właśnie taki zabieg, o który część osób tutaj postuluje. Znajomy był mi potem wdzięczny, gdyż był przekonany, że będzie musiał z konsekwencjami tej wady borykać się do końca życia, a teraz jak stwierdził "ma luz". Jeszcze przed zabiegiem, podczas jednej z rozmów, zupełnie spontanicznie wyznał, że jego mama również nie wiedziała, co to jest stulejka.

Cytat
na razie będziemy w kąpieli leciutko odciągać i kremować. Jeśli to nie poskutkuje to pójdziemy na zabieg, po co się ma malutki męczyć.

Gratuluję podjęcia decyzji. Jeśli będzie konsekwentna, będzie właściwa.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 23-07-2010, 21:08
I teraz pytanie, czy było coś w tym złego, że nie usuwano u małych chłopców stulejki, jakieś problemy zdrowotne z tego wynikały?
I po co po raz kolejny dyskutujesz o czymś, o czym nie masz zielonego pojęcia, zadając wręcz śmieszne pytania?
Dobrze, że jesteś kobietą, bo nigdy nie zaznasz "przyjemności" życia ze stulejką. Ale z takim podejściem współczuję twojemu dziecku, jeśli ono by miało stulejkę.
Ale jak macie jakieś konkretne dowody w sprawie, że nieświadomość problemu w dawnych czasach była szkodliwa dla chłopców i później dla dorosłych mężczyzn to napiszcie o nich.
Jeżeli na forum wypowiadają się faceci grubo po trzydziestym roku życia, którzy żyli ze stulejką i dopiero usunęli ją w wieku dorosłym, to wystarczy trochę pomyśleć a nie takie pytania zadawać.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 23-07-2010, 23:21
Proponowałabym, żeby osoby początkujące na forum nie oceniały co jest niepotrzebne czy potrzebne i nie martwiły się na zapas o to, w jaki sposób administracja forum buduje wizerunek tego portalu.
Niepotrzebne jest wszystko to co wprowadza w błąd, szukającego poradę.
Natomiast wizerunek tego portalu, budują wszyscy wypowiadający się na nim.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: anna_bil 24-07-2010, 14:16
Pozwolę sobie dodać jeszcze swoje słówko na temat siusiaków i stulejek. Wczoraj wieczorem, po kąpieli i przemyciu alocitem, nasmarowałam Synowi siusiaka mieszanką wazeliny i oleju z pestek winogron (czekam na kit pszczeli http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4012.0). Dziś dał się pięknie odprowadzić cały napletek. Dawno już nie poszło nam tak gładko. Iga, polecam! Mamy odciągające siusiaki swoim synom wiedzą, jak może wyglądać żołądź po jakimś czasie bez całkowitego odciągnięcia. Nie wyobrażam sobie, aby mężczyzna lat 3 czy lat 30 nie odprowadzał napletka celem wykonania podstawowych zabiegów higienicznych. Poczekam aż Syn będzie miał kilka lat więcej i wtedy zobaczymy jak się siusiak zachowuje. Jestem za zabiegiem, jeśli zaistnieje taka konieczność. Na chwilę obecną odciąganie i przemywanie.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Iga 24-07-2010, 14:46
Wydaje mi się, że jest to  rozsądne podejście. Chciałabym zastosować PMO Lackiego,  ale nie wiem czy mogę ponieważ mały ma uczulenie na miód. Może sama wazelina i olej z pestek winogron?


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: anna_bil 24-07-2010, 15:15
Iga, wazelina z olejem z winogron (bez kitu) daje radę. Bez kitu ;)


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Anniyah 24-07-2010, 15:29
Polecam stronę, którą podała Anna_bil (www.stulejka.com) i poczytanie informacji na forum-prawdziwej kopalnii wiedzy o stulejce. Problem stulejki istaniał od zawsze i dlatego wyznawców trzech największych religii monoteistycznych nie powinno dziwić, że Prawo nakazywało i nadal nakazuje obrzezanie chłopców.  Zabieg naprawdę oszczędza wielu problemów w życiu dorosłym.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Iga 24-07-2010, 19:05
Dziękujemy wam bardzo za cenne informacje. Świetna strona o stulejce! Olej z winogron z wazeliną też wypróbujemy. Myślę, że jest to dobry kierunek.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: brajan30 24-07-2010, 22:18
"Leczenie" stulejki różnymi kremami i olejkami, można porównać do "leczenia" przeziębień różnymi suplementami, jeden powie że na niego działają jakieś flavony, inny powie że jakieś vitarale, ale generalnie jak wszyscy wiemy to kierunek błędny.
Wszelkie kremy działają tymczasowo, jedne dłużej drugie krócej i z pewnością niektórzy odtrąbią "zwycięstwo nad stulejką". Żaden krem nie zmniejszy stulejki, tylko co najwyżej uelastyczni skórę, na jakiś czas.
Problem będzie się z czasem pogłębiał, gdyż z rozwojem dziecka, narząd będzie się rozwijał, żołądź będzie rosła i zwiększała swój obwód, a zwężenie napletka (stulejka), będzie cały czas tej samej wielkości, co uniemożliwi zachowanie należytej higieny, (połączone ze swędzeniem pod napletkiem) będzie powodowało ból przy wzwodzie, nie wspominając o możliwych potencjalnych następstwach takich jak: zniszczenie blaszki napletka, zapalenie żołędzi i rak narządu.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Rafiki 24-07-2010, 23:00
Mój starszy syn do szóstego miesiąca życia często zapadał na zapalenie siusiaka.
W końcu w szpitalu został poddany zabiegowi częściowego obrzezania. Dziś ma 12 lat i od 6 lat nie miał żadnych problemów z siusiakiem.
Mój młodszy syn do 14 miesiąca życia zapadał na zakażenie dróg moczowych, był leczony w szpitalu, miał mieć robione badanie polegające na wprowadzeniu czegoś tam do siusiaczka (nie pamiętam nazwy tego zabiegu), ale nie zgodziłam się na to badanie. Od razu poddałam syna zabiegowi obrzezania i jest do tej pory ok. Ma prawie 4 lata.
Teraz wiem, że moi chłopcy podczas kąpieli nie pozostawiają niczego pod napletkiem.
W przyszłości ich kobiety też będą szczęśliwe i zdrowe. Nawet nie chcę myśleć ile śmieci wprowadzają do ciał kobiet mężczyźni, którzy mają problem z higieną tej części ciała.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: anna_bil 25-07-2010, 12:24
"Leczenie" stulejki różnymi kremami i olejkami (...)

Pisząc o wazelinie i oleju z pestek winogron, nie mialam na myśli "leczenia" stulejki. Chodziło mi jedynie o to, żeby, na ile się da, uelastycznić skórę napletka, po to, aby móc ją odciagać sprawnie do celów higienicznych we wczesnym dzieciństwie.

Zdaję sobie sprawę, że wszelkie narządy w ciele trzylatka się powiększają, łącznie z penisem, więc problem stulejki będzie trwał. Póki siusiak daje się odciągać i myć pod napletkiem, póty jestem uspokojona. Nie wykluczam z góry interwencji chirurgicznej.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: paulinek85 20-09-2010, 21:44
Co do sporu to ja myślę że obie strony mają racje.
Widzę że na tych zdjęciach jest całkowite zrośnięcie napletka wiec zabieg wtedy jest wskazany, natomiast myślę, że gdy jest on tylko przyklejony tzn. widać ujście cewki moczowej i otoczki to wystarczy codziennie odciąganie napletka po kąpieli.

To takie moje sugestie, mój synuś (2l.) ma przyklejony napletek i widzę ze powoli mu on schodzi, po tych czynnościach.
 


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Jagoda47 18-10-2010, 20:19
Codzienne odciąganie napletka podczas kąpieli i nic więcej. 25 lat temu lekarka w szpitalu tak mi kazała robić i dziś chłopaki nie mają żadnych problemów.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Lacky 27-10-2010, 21:29
Jak to jest tak naprawdę z tą stulejką?
To, że ktoś miał zdiagnozowaną stulejkę po 12 roku życia to jest problem rodziców, ale nie daje podstawy do błędnego radzenia innym.

Stulejka to albo tylko zwężenie przedniej części napletka i często dodatkowo przyklejony napletek do żołędzi.

Jeżeli zaczniemy ściągać napletek i skóra zacznie pękać to w miejscu uszkodzeń dochodzi do zwapnienia i usztywnienia skóry. A to powoduje, że zamiast pomóc to tylko pogłębimy stulejkę. Skóra dziecka w pierwszych 3 latach jest bardziej narażona na uszkodzenia, dlatego odciąganie często wiąże się z pogłębianiem stulejki zamiast jej likwidacją.

Nazywaniem stulejki „błędem natury" jest niepoważne, bo takich błędów natury można by zakwalifikować wiele z wyglądu danego człowieka.

Kiedyś rodzice nie odciągali napletka i nie robiono tego aż do wieku dojrzałości. W tym okresie było niewiele stulejek. Od czasu jak teraz wszyscy nałogowo odciągają napletek mamy wysyp stulejek. Jeszcze raz sprawdziła się zasada, że nadopiekuńczość bardziej szkodzi niż pomaga. Im bardziej medycyna nam chce pomóc tym bardziej nam szkodzi.

Jak powinno się postępować z stulejką:

Do 3 roku życia nie odciągać napletka a tylko masować w czasie kąpieli aby nie uszkodzić skórki i nie spowodować, że napletek w późniejszym wieku będzie się pogłębiał.

Po 3 roku można odciągać napletek, ale tylko dobrze rozgrzany. Można to robić na dwa sposoby w kąpieli – ale to zazwyczaj sprawia ból i dziecko protestuje. Dlatego lepszym sposobem jest robienie tego jak dziecko śpi, bo wtedy tego nie czuje i nie protestuje. W czasie snu ciepłym ręcznikiem (przeprasowanym) obłożyć napletek  i go trochę rozgrzać. Potem powoli zacząć ściągać. Co parę dni można próbować a efekty pojawiają się szybko i po czasie usuwa się całą stulejkę.

Jak to jest z przyklejonym napletkiem.

Napletek przyklejony do żołędzi to nie żaden „błąd natury" a tylko nie dokończony proces rozdzielania tkanek. Takie tkanki nie są połączone trwale a tylko sklejone. Takie sklejenie do 12 roku życia nie jest trwałe. Dopiero po 12 roku życia może dojść do trwałego zrośnięcia się tkanki i wtedy będzie potrzebny zabieg chirurgiczny.

Jak zaczyna się proces odciągania stulejki to pojawia się żołądź cała zaklejona. Wygląda to jakby skóra napletka była zrośnięta z żołędzią. Wydawałoby się, że znowu to jakiś błąd natury i organizm nie wie jak sobie z tym poradzić. Ale tak myślą ludzie którzy stulejkę odkryli jak zaczęli dojrzewać.

Dziecko szybko odkrywa że ma coś takiego jak „siusiak” i  zaczyna się nim bawić  to powoduje że zaczyna masować skórę, która staje się bardziej elastyczna (robi to oczywiście nieświadomie). W wieku około 4 lat dziecko pod wpływem takich zabaw zaczyna mieć pierwsze wzwody. Taki wzwód powoduje że napletek mocno się naciąga i zaczyna się odklejać. Jeżeli napletek jest mocno sklejony to same takie stymulacje dziecka nie rozwiążą problemu. Trzeba odkleić kawałek napletka a potem pod wpływem stymulacji dziecka on się sam odkleja.

Wracając do tematu sklejonego napletka. Jak ściągniemy napletek i zobaczymy przyklejoną skórę do żołędzi, to w któryś z zabiegów z kolei musimy użyć więcej siły aby oderwać to przyklejenie (tylko z jednej strony. To powoduje ból taki że dziecko może się obudzić ale powoduje to że dalsze odklejanie albo robi się samoczynnie albo idzie nam o wiele łatwiej.

Co do gromadzenia się bakterii pod napletkiem to trzeba pamiętać, że mocz mocno zakwasza środowisko (chyba że dziecko jest źle odżywianie i ma mocz zasadowy lub obojętny to wtedy jest problem). Oddawanie moczu przez dziecko powoduje zabijanie bakterii, jeżeli jest dobrze odżywiane. Należy tylko dbać o to, aby nie zalegała martwa tkanka pod napletkiem, która jest pożywką dla bakterii a która wydalana jest przez ropę.

Posyłanie dziecka na zabieg to lenistwo ze strony rodziców. Trochę czasu wystarczy poświęcić na problem dziecka i zostanie on rozwiązany bez komplikacji w późniejszym życiu. Zabieg u lekarza zazwyczaj polega na zerwaniu stulejki, co powoduje duży ból i często problemy w późniejszym życiu.  

Napisano tutaj dużo błędnych informacji, dlatego trzeba je sprostować.

Co do obrzezania.

Jest stała zasada, że organizm nie ma narządów zbędnych i żaden zabieg usuwający cokolwiek nie daje pozytywnych efektów. Jak to mówi Mistrz – czyżby natura się pomyliła i dała nam czegoś za dużo?

Napletek pełni bardzo ważną rolę w organizmie mężczyzny. Zabezpiecza żołądź przed wysychaniem, a co za tym idzie przed obtarciami i infekcjami. Uszkodzona i sucha skóra jest łatwym celem dla bakterii. Infekcje w obrębię żołędzi w łatwy sposób mogą się przenieść na drogi moczowe a potem na nerki (jak siebie nie zarazisz to partnerkę w trakcie stosunku). Oddając mocz zawsze część zostanie pomiędzy napletkiem a żołędzią, chociaż nie wiem jak dobrze ktoś by „trząsł”. A to daje efekt odkażający. W przypadku braku napletka resztki moczu zawsze zostaną wchłonięte przez materiał.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 27-10-2010, 22:00
Dziękuję Lacky za Twoje wyjaśnienia w sprawie stulejki, takiej wypowiedzi potrzeba było  w tym wątku.
Do mnie również nigdy nie przemawiał argument, że stulejka to jest "błąd natury".  Taką durnotę mógł wymyślić tylko konował.

Cytat od: Lacky
Kiedyś rodzice nie odciągali napletka i nie robiono tego aż do wieku dojrzałości. W tym okresie było niewiele stulejek. Od czasu jak teraz wszyscy nałogowo odciągają napletek mamy wysyp stulejek. Jeszcze raz sprawdziła się zasada, że nadopiekuńczość bardziej szkodzi niż pomaga. Im bardziej medycyna nam chce pomóc tym bardziej nam szkodzi.

Tak, dokładnie, zgadzam się z tym co napisałeś, tak jak wspominałam wcześniej, starsi ludzie nie pamiętają takich problemów.


Tytuł: Odp: Stulejka
Wiadomość wysłana przez: mama_lukasza 28-10-2010, 06:21
U nas lekarz nakazywał odciągać codziennie i raz zrobiła to na siłę, brutalnie, mały miał potem całego czerwonego siusiaka i zrobiła się taka skorupka. Stwierdziliśmy - nigdy więcej. Nie ruszaliśmy, pozwoliliśmy się wszystkiemu zagoić, a potem na 2 lata zapomnieliśmy w ogóle o sprawie. Około miesiąca temu, gdy zbliża się czas 3 urodzin, sprawdziliśmy czy napletek schodzi. Nie schodził. Delikatnie, codziennie w kąpieli, pomalutku, po troszeczku, bez nerwów próbowaliśmy sprawdzić, czy wszystko jest ok. Jest ok, znowu dajemy spokój.
Gdyby miały się tam gromadzić bakterie, po 2 latach "nie mycia" na pewno by dały o sobie znać, a akurat z układem moczowym nie mieliśmy nigdy najmniejszych problemów.