Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => Alergie => Wątek zaczęty przez: audrey 16-03-2010, 00:11



Tytuł: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 16-03-2010, 00:11
Niestety u mojego dziecka laryngolog też stwierdził płyn w uszach  :(. Wszystko zaczęło się odkąd poszedł do przedszkola. Zaczął jeść nabiał i słodycze, praktycznie codziennie... Zaczęły się infekcje, próbowałam dzielnie walczyć z infekacjami bez leków, ale jak przyplątało się zapalenie uszu z lekkim niedosłuchem to się poddałam i dziecko dostało antybiotyk. Po 2 tyg. znów była jakaś infekcja ze strasznym kaszelm, ale wyszedł z tego bez leków. Pisałam o tym http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=10646.40
Wrócił do przedszkola i znowu jakiś nieżyt błony śluzowej nosa i do tego niestety utrzymuje sę lekki niedosłuch. Mąż zaczął powątpiewać w moje metody leczenia i podał leki zaordynowane przez laryngologa :( (Mucosolvan, Xyzal, Flixonase- słabo mi się zrobiło jak przeczytałam ulotkę, ale mąż tw. że przesadzam z tym czytaniem ulotek...).
W domu synek praktycznie nie je nabiału i ma ograniczony dostęp do słodyczy, ale dieta w przedszkolu woła o pomstę do nieba. Jak rozmawiałam na ten temat z dyrektor przedszkola, to się zdziwiła, że zgłaszam uwagi co do menu bo inni rodzicie nie mają zastrzeżeń.
Czy powinnam małemu zakraplać nosek kroplami z alocitem? A co na ten płyn w uszach? Grażyna czy mogłabyś polecić jakieś leki homeopatyczne?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 16-03-2010, 09:09
Matce nie wolno się poddawać, gdy chodzi o zdrowie dziecka. Nasze forum nie jest niemedyczne, więc dopóki dziecko jada słodycze i pije mleko, a podstawowe pożywienie stanowią produkty z mąki, nie mamy o czym rozmawiać.

Płyn w uszach zniknie gdy dopilnujesz prawidłowego pożywienia.
Leków homeopatycznych nie będę polecała w ciemno. Homeopatia działa inaczej, niż medycyna konwencjonalna i podanie leku musi być poprzedzone dokładnym wywiadem, inaczej to jakaś farsa, tak się nie leczy homeopatycznie. Jeżeli ja wiem, że dolegliwości są od złego odżywiania i nieodchorowywania przez dzieci infekcji wieku dziecięcego bez leków, to nie będę wystawiała tutaj e-recept. Zamiast tego mówię - nie podawaj leków na banalne infekcje, nie hamuj oczyszczania, które jest potrzebne organizmowi do wykształcenia odporności na całe życie!

Chcecie, żeby odporność zastąpiły antybiotyki? To właśnie od ich podawania te infekcje nawracają. W ulotkach jest napisane, ze antybiotyki leczą powikłania - nie wierzcie w to.

Antybiotyki wywołują powikłania.

Jesteście typowymi przypadkami mam, które wchodzą na różne strony internetowe, nie potrafiąc odróżnić wiedzy o człowieku od medycyny, która leczy nie po to by wyleczyć, ale po to, by leczyć bez końca.

Jeśli naprawdę chcecie zadbać o zdrowie swoje i swoich rodzin, zacznijcie od lektury książek wymienionych w regulaminie Forum Biosłone - to jest pierwszy krok.

Drugi krok to zapoznanie się z wiedzą zawartą w artykułach na Portalu (http://www.bioslone.pl/)

Dopiero trzeci krok, to zapoznanie się z wątkami na forum i pisanie na forum.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 21-09-2010, 08:20
Trochę już pisałam o problemach zdrowotnych mojego 4-letniego już synka.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9612.msg99342#msg99342

Przez pewien czas, od maja, był spokój. W maju dostał antybiotyk, bo miał jeszcze problemy z uchem i do tego zapalenie oskrzeli i przy tym płytki oddech, taki „dychający”.
Na początku sierpnia pojawił się kaszel początkowo suchy, potem po podaniu prawoślazu mokry. Trwał chyba ok. 8-9 dni. Ale coś mnie podkusiło, żeby pójść do alergologa, właściwie to miało być tylko po zaświadczenie do przedszkola, żeby dziecko nie dostawało mleka. A tam, po osłuchaniu i testach skórnych, od razu nokautująca diagnoza, że to początki astmy oskrzelowej na tle alergicznym i przepisane sterydy wziewne i tym podobne g… Oczywiście nie podałam mu tych leków, poza zyrtecem.

Wtedy stwierdziłam, że dość tego kręcenia się w kółko. Zaczęłam znów podawać MO (ALOcit, cytryna, olej z pestek winogron i miodu na czubku łyżeczki, bez miodu byłby problem z piciem) od 9 sierpnia br. Przez pierwszy tydzień po 1 ml każdego składnika, potem 2,5 ml.

Po 3 tyg. picia MO wystąpiły, moim zdaniem, pierwsze objawy, mianowicie: zatkany nos (jakby mu coś tam siedziało i przeszkadzało) i pociąganie nosem, ale bez wydzieliny.

W międzyczasie poszedł do przedszkola.

Po kolejnym tygodniu picia dołączyło pochrząkiwanie i lekko zaczerwienione gardło. Po kolejnych paru dniach przyszła kolej na infekcję z podwyższoną temperaturą, ok. 37,7°C, która pojawiała się przez ok. 2 dni i kaszlem, początkowo raczej suchy. Odstawiłam MO. Zaczęłam podawać mu prawoślaz, robić inhalacje z soli fizjologicznej, parówki z szałwii i tymianku i oklepywać plecy. Kaszel zaczął powoli robić się mokry, ale miewał problemy z odkrztuszaniem. Stopniowo kaszel zaczął mu się odrywać, i poza przeźroczystym śluzem była też zielonkawa lub żółtawa flegma. Kaszel występował głównie po "szaleństwach" w zabawie czy po bieganiu a także, gdy się spocił czy rozgrzał np. w trakcie snu. Powiedziałabym, że ciepło wzmagało kaszel. Pojawiła się też chrypka.

Teraz, po 11 dniach infekcji nadal utrzymuje się chrypka choć z różnym nasileniem, mokry poranny kaszel z odrywaniem i katar czasami przeźroczysty czasami ropny. Ma też lekko czerwone gardło i mam wrażenie, że powiększyły się sińce pod oczami. Apetyt ma raczej normalny.

KB - pije od początku sierpnia, zazwyczaj jest to 1 dziennie ok. 100-150 ml w składzie: 1 łyżeczka siemienia, 1 łyżeczka ostropestu plus owoce: banan, maliny lub jagody i słodzone miodem.

DP, z tym jest problem, głównie z warzywami. Chyba jako 2-latek jadał ich więcej niż obecnie  :(.

Moje pytanie brzmi, jak mogę mu jeszcze pomóc i czy mogę mu znów zacząć podawać MO i w jakiej ilości?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 21-09-2010, 10:14
Przez pewien czas, od maja, był spokój. W maju dostał antybiotyk, bo miał jeszcze problemy z uchem i do tego zapalenie oskrzeli i przy tym płytki oddech, taki „dychający”.
Antybiotyk, na co? Na ucho? Na oskrzela?
Cytat
coś mnie podkusiło, żeby pójść do alergologa, (...)nokautująca diagnoza, że to początki astmy oskrzelowej na tle alergicznym i przepisane sterydy wziewne i tym podobne g… Oczywiście nie podałam mu tych leków,

poza Zyrteciem (!).

Wtedy stwierdziłam, że dość tego kręcenia się w kółko.  
Sama sobie odpowiedziałaś. Audrey, czy czytasz inne wątki o dzieciach? Choćby ten od początku albo http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9496.0 lub http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=10738.0

Cytat
Przez pierwszy tydzień po 1 ml każdego składnika, potem 2,5 ml.
Jeśli objawy nie są zbyt męczące lub gwałtowne, to wracaj do MO i powtarzaj ten scenariusz za każdym razem, bo Twoje dziecko będzie musiało "odchorować leczenie" jeszcze nie raz.
Cytat
DP, z tym jest problem, głównie z warzywami.
Oby to był największy problem związany z odżywianiem. Niektóre dzieci nie lubią warzyw, inne nie lubią gryźć. Mięso powinno być zrównoważone wagowo surówką, a surówka powinna być tak smaczna, aby dziecku na jej widok trzęsły się uszy - starta na drobnych oczkach tarki (np. po kawałku surowego buraka, marchewki, białej rzodkwi lub kiszonego ogórka itp., do tego sos: kapka musztardy, cukier, oliwka, sól, woda albo starta kalarepka z cebulką, koperkiem i śmietaną - szukaj tego, co zasmakuje Twojemu synkowi), mokra, odpowiednio dla dziecka przyprawiona, w tym odrobiną miodu lub cukru, kolorowa i ładnie podana. Gwoli ścisłości - nie stosujemy u dzieci żadnych diet, mówmy więc raczej o zasadach zdrowego odżywiania (http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy) z wykluczeniem produktów alergizujących.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 21-09-2010, 11:22
Antybiotyk był na oskrzela i podobno "orkiestrę w płucach".
Ach, gdyby wybór metod leczenia zależał tylko ode mnie? To jest nadal twardy orzech do zgryzienia przez mojego męża, który mimo, że sam pije MO, to uważa, że na dziecku nie powinnam eksperymentować. Za mało czyta forum ;).
Co do diety, to problemem jest/będzie też dieta przedszkolna, mimo że poinformowaliśmy żeby nie dostawał mleka itp. No i pozostaje jeszcze sprawa glutenu w pożywieniu. W domu próbuję ograniczać go do minimum. Ostatnio hoduję zakwas ryżowy i będę eksperymentować z chlebem bezglutenowym.
A wczoraj mu się trzęsły uszy do surówki z marchewki z odrobiną jabłka. Na dzisiaj zażyczył sobie taką samą  :thumbsup:.
Z mięsa podaję mu cielęcinę, wołowinę, indyka, czasami wieprzowinę ale sporadycznie trafi się też kurczak. W zupach udaje mi się przemycać jakieś warzywa. Owoce to głównie banany, gruszki, czasem jabłka, ostatnio były jagody i maliny (z dziadkowej działki). Podjada też jajka na miękko (głównie żółtko), twardo (tu raczej tylko białko) lub jajecznicę.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 21-09-2010, 16:56
Antybiotyk był na oskrzela i podobno "orkiestrę w płucach".
Ach, gdyby wybór metod leczenia zależał tylko ode mnie? To jest nadal twardy orzech do zgryzienia przez mojego męża, który mimo, że sam pije MO, to uważa, że na dziecku nie powinnam eksperymentować. Za mało czyta forum ;).
Gdyby ludzie, którzy czytali moje posty byli w stanie zrozumieć, jak bardzo antybiotyki zmarnowały mi życie, a wszystko przez lekarzy (z mężem włącznie), którzy w poczuciu ważności i nieomylności wypisują recepty i mają gdzieś nasze zdrowie. Jako dziecko byłam zadbana, w miarę prawidłowo odżywiana, mimo biedy i braków w sklepach. Antybiotyki zapisywano mi początkowo właśnie na oskrzela lub anginy (czyli - infekcje do odchorowania), ale potem (właśnie na skutek nieodchorowania, o czym wiem dzisiaj) zaczęły się mnożyć inne stany zapalne, a to gardła, a to tchawicy, tak na zmianę http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=11163.msg92243#msg92243

Kolejne schorzenia - guzki tarczycy, a w późniejszym okresie problemy ze stawami, to były efekty toksemii, spowodowanej przez leki.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 21-09-2010, 18:44
A u nas nasiliły się duszności. Od dwóch tygodni Kacper przychodzi z przedszkola z dusznością, wygląda na to że roztocze kurzu zaczęło go mocno uczulać. Najgorzej jest kiedy bawi się w przedszkolu na podłodze (wykładzina dywanowa) zaczyna go mocno dusić, dzisiaj odebrałam go kaszlącego, musiałam mu zrobić szybko inhalacje z Berodualu.
Czyżby alergia skórna przechodziła w alergię wziewną?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 21-09-2010, 21:53
A czy można nadal podawać prawoślaz, mimo że kaszel jest taki rzężący tzn. ciągle coś tam jeszcze zalega, ale dziecko ma problem z odkrztuszaniem. Tak jakby wydalina była za gęsta/ciężka do oderwania?



Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 01-10-2010, 18:48
A u nas, po paru dniach spokoju, chyba kolejna faza oczyszczania, w postaci kaszlu i lekko zatkanego nosa. Co do nosa to słychać, jakby miał zatkany, ale przy próbie wydmuchiwania nic nie wylatuje albo jest tego niewiele. Tydzień temu już było lepiej, choć synek nadal rano pokasływał. Od zeszłej soboty, tj. 25 września zaczęłam mu znów podawać  MO, po 1,25 ml (ALOcit, cytryna, olej z pestek winogron). W poniedziałek poszedł ponownie do przedszkola. Przedwczoraj zaczął wieczorem pokasływać sucho. Wczoraj zrobiłam mu parówkę z szałwii, a potem kąpiel w soli iwonickiej, choć nie wiem, czy to właściwie posunięcie http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=8333.0?
Dziś rano kaszel był już mokry, odkrztusił trochę śluzu z flegmą. Podałam mu też rano prawoślaz z miodem. Podobno w przedszkolu też sobie pokasływał. Po południu znów prawoślaz i znów odkrztusił trochę śluzu i flegmy.
Ten kaszel jest taki rzężący i są to raczej pojedyncze kaszlnięcia, ale dosyć częste. Od czasu do czasu tak jakby go coś zatykało i utrudniało oddech. Podwyższonej temperatury nie ma. Czy kontynuować podawanie prawoślazu?  I co z nosem? Chyba za krótko pije MO, żeby mu teraz zacząć zakraplać nosek kroplami z alocitem? Trzymajcie, proszę, kciuki, żeby i tym razem udało mi się wyprowadzić go na prostą bez leków.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 04-10-2010, 22:58
Kaszel trochę się wycisza, choć wczoraj w nocy miał "atak" raczej suchego, dudniącego kaszlu. Nosek nadal jakby zatkany i w czasie snu zdarza mu się tak świszcząco oddychać przez nos. Gardło lekko zaróżowione, na migdałkach pojawił się nalot w kształcie ciniutkich, białych pionowych linii. I znów powiększyły się sińce po oczami, szczególnie pod lewym oczkiem. Od wczoraj ma apetyt głównie na owoce i frankfurterki. Za to dzisiaj sam poprosił o koktajl :).


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 05-10-2010, 08:52
Co mogą oznaczać lekko zasinione bruzdy nosowo-wargowe? Przy zapaleniu oskrzeli w maju  http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6838.msg115692#msg115692, jak byłam z dzieckiem u lekarza, to ten powiedział, że to oznacza niedotlenienie :(? Martwi mnie też taki dziwny szybki oddech w czasie snu. Zauważyłam to przy poprzedniej infekcji i dzisiaj też. Nie trwało to długo i zdarzyło się chyba raz podczas snu i wtedy oddychał przez buzię. Trudno mi opisać jak to wygląda, ale chyba najbardziej jest to zbliżone do oddechu jaki czasami dzieci próbują złapać po dłuższym płaczu. Jakby rzeczywiście chciały złapać więcej powietrza.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 06-10-2010, 17:04
Czy to możliwe, że kąpiel w soli iwonickiej przyśpieszyła infekcję/oczyszczanie? Tzn. wczoraj już było lepiej, mniej kaszlu, ale ropny katar. Wieczorem zrobiłam dziecku kąpiel w soli iwonickiej. W nocy zakaszlał dwa razy, raczej sucho. Rano, zaraz po wstaniu trochę go męczył kaszel a potem odkrztusił śluz z flegmą. W ciągu dnia podobno sobie pokasływał więcej niż wczoraj. Na pewno ma większy katar, ale raczej przeźroczysty, alergiczny? Właśnie zmierzyłam temperaturę i było ok. 37,8°C. W sumie mnie też coś bierze, boli mnie gardło, więc może przyniosłam jakiegoś wirusa?
 


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 06-10-2010, 21:11
Widzę, że z wątku robi się chyba mój prywatny pamiętnik :bag:.

U nas temperatura rośnie, 39,2°C. Podałam mu jednak Ibum. Wcześniej próbowałam go wypocić w czasie drzemki i, mimo że leżał pod dwoma grubszymi kołdrami i kocem polarowym, nic z tego nie wyszło :(. Teraz nie chciał się przebrać w piżamę, bo twierdzi że mu zimno. To coś nowego dla mnie, bo zazwyczaj mu jest za gorąco pod cienką kołdrą.

Świeżą piżamkę do przebrania dobrze jest wygrzać na kaloryferze. //Grażyna


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 12:37
Dziękuję za wydzielenie wątku.
Chyba jest źle  :(. Temperatura w nocy i w ciągu dnia w granicach 39,2-37°C. Kaszle, rano trochę odkrztuszał flegmą, ma katar. Nie daje się oklepywać bo go boli :(, a teraz ma problemy z odkrztuszaniem. I często pochrząkuje. Dostał od rana herbatę z lipy z miodem lipowym i galaretkę z siemienia lnianego. Dodam jeszcze, że w nocy, zresztą nie tylko dzisiaj, parę dniu temu również, miał brzydki ropny zapach z buzi.
Podobno nie ma apetytu, humoru, nie chce się bawić...  


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 07-10-2010, 13:48
Audrey, ja na Twoim miejscu nie zamartwiałaby się w ogóle w sytuacji, kiedy dziecko ładnie się oczyszcza. Ropa schodzi i to jest najważniejsze, na ból klatki piersiowej dałabym lek przeciwbólowy, np Apap. Nawilżasz powietrze? Nawilżanie prawoślazem lub solą jodowo-bromową bardzo korzystnie wpływa na odkrztuszanie, ogrzewanie w pokoju oczywiście powinno być na czas kaszlania wyłączone.
Audrey, dobrze Wam idzie oczyszczanie, tylko trochę odwagi w tym co robisz, masz wiedzę, więc wiesz co się dzieje z Twoim dzieckiem i nie jest to na pewno nic złego :)


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 18:13
Novalijka dziękuję za słowa otuchy, ale chyba za dużo szczęścia na raz. Była lekarka (wiadomo zwolnienie)  i podejrzewa, że to może być :
1.   angina albo mononukleozę i cytomegalia razem bo ma duże migdałki z nalotami
2.   plus zapalenie oskrzeli, bo słyszy jakieś zmiany po lewej stronie. Podobno po lewej stronie jest skurcz oskrzeli. Podejrzewa, że to jakieś bakteryjne skoro jest asymetryczne, więc zasugerowała też antybiotyk … :(
Temperatura przed chwilą 39,5°C, podałam znów Ibum i chyba mu zrobię inhalację z Berodualu, bo ma jednak lekkie duszności. Wiem, że to trochę wbrew zasadom, ale skurcz oskrzeli nie jest chyba błahą sprawą, boję się , że zalegająca tam flegma nie ma się jak wydostać. Proszę o radę, może ktoś z ekspertów poradzi co powinnam zrobić w takiej sytuacji, żeby nie zaszkodzić dziecku.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 07-10-2010, 18:44
No i prosze. Jedna wizyta lekarki i trzy choroby naraz, plus jedna niepewna. Ah. Az strach pomyslec, ze chodzilo tylko o zwolnienie.

Cytat
Proszę o radę, może ktoś z ekspertów poradzi co powinnam zrobić w takiej sytuacji

Czytac i jeszcze raz czytac. Tyle tego bylo.
Posty Machosa sa bardzo budujace w tym kierunku i wiele wyjasniaja. Warto poswiecic czas.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=10738.0


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 19:11
Emisiu, ale ja czytam forum namiętnie, wręcz powiedziałabym, że ostatnio obsesyjnie ;) i te wątki, czytane już po kilka razy są mi dobrze znane. Niemniej jednak każdy jest indywidualnym przypadkiem i tutaj zaczynają się schody, bo to co sprawdza się u jednego nie koniecznie da się zastosować u kogoś innego.
I co w takim razie jest w naszym przypadku priorytetem? Wydaje mi się, że oskrzela bo w migdałach jakby jest po sprawie skoro są ropne naloty? Tylko jak mu pomóc wydalić tą flegmę? Sam prawoślaź chyba nie rozkurczy oskrzeli? I czy w takiej sytuacji podawać mu znów prawoślaz?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-10-2010, 19:22
Zamiast Berodualu macerat z siemienia lnianego zalanego letnią wodą, po około godzinie, dwóch na łyżeczce na przemian z prawoślazem. Parówki z solą, bądź z majerankiem. Ja tak robiłem. Temperatura w pokoju nie może być za wysoka i nie może być za suche powietrze. Nie bój się tej temperatury 39,5 stopnia. Organizm w ten sposób opanowuje infekcję i po jakimś czasie zacznie się wydalanie ropy, kaszel, katar. Temperatura jest bardzo pożądana.

Konował jak to konował, podejrzewa to, tamto , siamto, zapalenie oskrzeli, czy jakąś wirusówkę. Żadnego antybiotyku.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 07-10-2010, 19:22
Cytat
Niemniej jednak każdy jest indywidualnym przypadkiem i tutaj zaczynają się schody

No wlasnie. Wiec czego ty od nas oczekujesz? Skoro sama nie mozesz poznac objawow wlasnego dziecka?

"Proszę o radę," to jest twoj cytat. I oczekujesz odpowiedzi, skoro sama uwazasz, ze kazdy przypadek jest inny?




Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-10-2010, 19:30
Emisia dobrze radzi.

Jakie jest uzasadnienie robienia inhalacji z Berodualu, skoro nie ma duszności? Dziecko się przecież nie dusi, a gorączka ma spowodować, żeby kaszel stał się mokry po jakimś czasie.

Składniki Berodualu http://pl.wikipedia.org/wiki/Fenoterol

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bromek_ipratropium Bromek ipratropium jest pochodną atropiny

http://pl.wikipedia.org/wiki/Atropina


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 19:44
Cytat
Niemniej jednak każdy jest indywidualnym przypadkiem i tutaj zaczynają się schody
Wiec czego ty od nas oczekujesz? Skoro sama nie mozesz poznac objawow wlasnego dziecka?

Emisiu, tu się z Tobą nie zgodzę, bo objawy rozpoznaję tylko jeszcze nie zawsze wiem jak sobie z nimi radzić więc może stąd moje "wołanie o pomoc".

Machos, bardzo dziękuję za rzeczową poprzednią odpowiedź. Co do
Jakie jest uzasadnienie robienia inhalacji z Berodualu, skoro nie ma duszności?
Składniki Berodualu http://pl.wikipedia.org/wiki/Fenoterol

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bromek_ipratropium
pisałam wyżej, że ma duszności, że trudno mu złapać pełny oddech itp., że ma lekko zasinione bruzdy nosow-wargowe, które podobną świadczą o niedotelenieniu.

Tak OFT - Skierniewice to moje rodzinne strony :) i coś mi się wydaje, że chodziliśmy do tego samego liceum.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 07-10-2010, 20:07
Ja nie podaję leku przy lekkich dusznościach, kiedy skurcz oskrzeli jest minimalny samo nawilżanie powietrza i podawanie prawoślazu wystarcza. Jednak nie jest tak zawsze, u mojego dziecka czasem, mimo naszych zabiegów, nagle rozwija się silna duszność, wtedy nie czekam, daję Berodual. Ale zawsze na początku robimy wszystko żeby nie doszło do silnych duszności, nawilżaniem naprawdę można wiele zdziałać.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 20:17
Tylko, że to "przytykanie" u mojego dziecka trwa już od kilku dni. Niestety trudno mi ocenić siłę skurczu. Też robię inhalacje i nawilżam, ale widać jego organizm zbyt intensywnie się oczyszcza.
W takim razie chyba wrócę do prawoślazu.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-10-2010, 20:17
pisałam wyżej, że ma duszności, że trudno mu złapać pełny oddech itp., że ma lekko zasinione bruzdy nosow-wargowe, które podobną świadczą o niedotelenieniu.
Ale ma gorączkę właśnie po to, żeby organzim uporał się z zalegającą nie dającą wykrztusić się wydzieliną.

Te duszności, to zasinienie to już efekt przeleczenia i wydalanie szczepionek.

Jedynie przeciwzapalny, jeżeli dziecko miałoby się dusić, nie mogąc zaczerpnąć powietrza. Ja tak zrobiłem jak Damian zaczął się kiedyś bardzo męczyć, no ale on wręcz ledwo łapał powietrze i świszczał. Jeżeli organizm sobie radzi, to nie ma co przeszkadzać.

Dlaczego Ty się boisz tej gorączki?

Cytat od: Audrey link=topic=15906.msg117398#msg117398
Tak OFT - Skierniewice to moje rodzinne strony :) i coś mi się wydaje, że chodziliśmy do tego samego liceum.
Jeszcze pewnie systematycznie nas leczył ten sam konował?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 20:26
Dlaczego Ty się boisz tej gorączki?
Ja się nie boję, ale mam problem z przekonaniem męża do mojego podejścia, ale to już inna sprawa.
Cytat od: Audrey link=topic=15906.msg117398#msg117398
Tak OFT - Skierniewice to moje rodzinne strony :) i coś mi się wydaje, że chodziliśmy do tego samego liceum.
Jeszcze pewnie systematycznie nas leczył ten sam konował?

Na szczęście ja nie korzystałam wtedy z pomocy konowałów. Nawet nie udawało mi się mocno zachorować, choć czasami nie chciało się iść do szkoły ;).


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 07-10-2010, 20:37
Audrey, rozumiem, ze Cie wkurzam, ale:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=15906.0#quickreply
poczytaj swoje posty prosze!
1. laryngolog
2. alergolog
3. lekarka?
4. Chyba jest źle!
5.Najbardziej jednak martwi mnie taki brzydki ropny zapach z buzi. Czy to może oznaczać coś groźnego dla niego? Nie chcę przeholować z tym jego oczyszczaniem organizmu.
 Tak samo pisalas Odp: Kaszel
« Odpowiedz #44 : 17-02-2010, 23:08 » jak i piszesz dzisiaj czyli:  Dodam jeszcze, że w nocy, zresztą nie tylko dzisiaj, parę dniu temu również, miał brzydki ropny zapach z buzi.
Wiec zastanawiam sie, co wtedy w lutym sie stalo? Czy nieprzyjemny zapach z buzi sam zniknal?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-10-2010, 21:15
Bo Audrey jeszcze nie potrafi zapomnieć tego, w co wierzy. Primum non nocere, a ona ciągle coś chce temu swojemu dziecku zrobić. Co by tu jeszcze podać, poradźcie mi.

Emisiu, wcale nie dziwię się, że ją wkurzasz.

Co jeszcze zauważyłem, zresztą chyba nie tylko ja, że Audrey wątek założyła w marcu na wiosnę, czyli w czasie najlepszym na choroby infekcyjne u dzieci. Po zablokowaniu prozdrowotnych chorób infekcyjnych dziecko miał "spokój".

No ale od czego jest jesień, wietrzna, deszczowa, wilgotna? Wtedy wirusy, bakterie tak jak na wiosnę łatwiej mają szansę być wykorzystane przez organizm, co też u dziecka Audrey się stało, więc we wrześniu napisała kolejny post. Pytanie, czy ona sama zrozumie ten głęboki zamysł natury, czy "poleci" do konowała?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 07-10-2010, 21:25
Cytat od: Machos
Te duszności, to zasinienie to już efekt przeleczenia i wydalanie szczepionek.

Machos, trochę się zastanawiam co to znaczy, że duszności są spowodowane wydalaniem szczepionek, możesz to rozwinąć?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 07-10-2010, 21:58
Chodzi o drogę wydalania toksyn po szczepionce i tutaj jedną z dróg jest błona śluzowa jelit, albo błona śluzowa dróg oddechowych, albo przez skórę.

Wydalanie szczepionki powoduje uszkodzenia błon, bowiem szczepionki zwierają konserwanty, niezłą chemiczną bombę w celu osłabienia groźnego wirusa, bądź bakterii, no i w celu jak najdłuższej przydatności.

Jak wiadomo uszkodzenie błon, to nadżerki przez które przedostają się w sposób niekontrolowny substancje, grzyby, bakterie, pyłki, kurz. W tym przypadku mówimy o wdychaniu powietrza w trakcie oddychania. Jakakkolwiek substancja przedostająca się do organizmu, omijająca pierwszą linię obrony powoduje alert histaminowy w organizmie, a tutaj już prosta droga do duszności.

Toksyny ze szczepionek odkładają się zwłaszcza w organizmach słabych, które po wprowadzeniu szczepionki nie mogły się jej pozbyć od razu, bo miały za słaby układ immunologiczny, dlatego pozbywanie się toksyn często trwa latami, a te od wewnątrz przy okazji ich wydalania uszkadzają błony śluzowe. Uszkodzenia sprzyjają alergiom, a w tym duszności.

Wszystko zatem zależy od sprawności ukadu immunologicznego i od tego, ile toksyn po szczepionkach odłożył organizm.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 07-10-2010, 22:27
Dziękuję Machos za wytłumaczenie :)
Ja ostatnio znowu drążę temat duszności bo niestety mamy teraz z tym duży problem. Wiesz, ja myślałam, że po dwóch latach infekcji bez leków, kiedy ropy zeszło ogrom, to te duszności będą zanikać, a tu masz ci los, duszności są po wysiłku, duszności w trakcie infekcji i duszności w przedszkolu (podejrzewam, że od jakiś chemikaliów w wykładzinie). No i jesteśmy teraz w kropce co z przedszkolem bo za każdym razem odbieram Kacpra z dusznością, na początku przechodziło mu na świeżym powietrzu, ale ostatnio niestety duszność trzy razy była silna, musiałam użyć leku. Kombinuję co tu zrobić, żeby nie wchodzić w leki a jednocześnie żeby mały chodził do przedszkola.
Kacper miał w sumie 6 szczepionek, oj sporo te szczepionki już namieszały w zdrowiu Kacpra. Ale teraz mały jest już o wile silniejszy niż dawniej, ma tyle energii jest bardzo radosnym dzieckiem, widac u niego poprawę gołym okiem:)


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 07-10-2010, 23:42
Przede wszystkim dziękuję Wam za takie zaangażowanie.
Tu nie chodzi o wkurzanie, choć zdecydowanie prowokujecie i nie wiem po co? Tylko takie pytanie retoryczne - czy Wasza droga do zdrowia nie była pozbawiona zakrętów?

Nie chodzi też o to co mu podać, ale jak mu pomóc, żeby znów nie zaszkodzić.

Machos czyli oskrzela, że tak powiem same "puszczą" i skurcz minie? Zrobiłam mu kapiel w soli iwonickiej, obłożyłam garnkami z tymiankiem i prawoślazem. Znów ma temperaturę.
Nie wiem tylko czy to nie jest duże obciążenie dla jego organizmu oskrzela i te "zawalone" powiększone migdały?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 08-10-2010, 00:28
Tylko takie pytanie retoryczne - czy Wasza droga do zdrowia nie była pozbawiona zakrętów?
Od 2008, kiedy załapałem o co chodzi z tym zdrowiem, to o zdrowie dzieci zacząłem walczyć jak lew. Nie pozwoliłem na lekkomyślne podawanie leków.

Nie chodzi też o to co mu podać, ale jak mu pomóc, żeby znów nie zaszkodzić.
Nie podawać, by nie zaszkodzić! To najlepsza pomoc. Lek uzasadniony tylko w razie konieczności, zagrożenia życia.

Machos czyli oskrzela, że tak powiem same "puszczą" i skurcz minie?
To jest trudne pytanie, bo każdy organizm jest inny. Tak, minie, ale w jakim czasie?

Znów ma temperaturę.
Zbijałaś wcześniej już temperaturę? Nie napisałaś ile ma stopni teraz?

Nie wiem tylko czy to nie jest duże obciążenie dla jego organizmu oskrzela i te "zawalone" powiększone migdały?
Ja też nie wiem, bo go nie widzę i nie słyszę, ale po to organizm podniósł temperaturę, żeby opanować infekcję.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 00:42
Teraz ma znów 39,5°C, jest rozpalony i znów go przytyka. Ok. 18-tej też miał tyle i podałam mu Ibum.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 08-10-2010, 00:45
Jeżeli nie ma dużego problemu z oddychaniem, nie męczy go, nie boli, nie świszcze i śpi, a ma 39,5 to niech gorączkuje.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 00:52
Trudno mi to opisać, ale ma cięższy i krótki oddech co chyba jest normalne przy tej temperaturze. Z tym, że co jakiś czas odchrząkuje/postękuje i tak jakby mu coś ściskało gardło/krtań/oskrzela.
Pytałam czy go coś boli to twierdzi, że nie, ale widzę, że go męczy i nie śpi spokojnie tylko się wybudza co jakiś czas i coś sobie "majaczy".
Chciałam mu zrobić chłodne okłady na łydki to nie pozwala.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 08-10-2010, 01:04
Jeżeli bardzo go męczy, to trzeba działać. To jest właśnie ta cienka granica osiągnięcia ewentualnych korzyści z podania leku przeciwzapalnego, bądź czasem antybiotyku i dłuższego rozłożenia w czasie odchorowywania infekcji.

Chciałam mu zrobić chłodne okłady na łydki to nie pozwala.
Dziecko jest mądrzejsze od Ciebie. Nie ma co zbijać temperatury.

Pytałam czy go coś boli to twierdzi, że nie, ale widzę, że go męczy
Skoro dziecko wie lepiej, to co chcesz zrobić?

Sama najlepiej ocenisz sytuację. Trzymam kciuki! Ja nie mogę podejmować za Ciebie decyzji.



Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 01:09
Chyba wybiorę strategię małych kroków i podam mu to Ibum.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 08:37
Podałam Ibum. W nocy się wypocił, ale teraz temperatura znów rośnie, rano był ok. 37,5°C teraz 38,9°C. Zaczyna trochę rzęzić i dużą trudność sprawia mu odkrztuszanie. Tuż przed kaszlnięciem jak się do tego zbiera to tak jakby go coś blokowało, żeby zakaszleć.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Zuza 08-10-2010, 10:48
Może spróbuj postawić bańki. Ja używam gumowych, można je kupić w aptece. Na pewno lepiej najpierw wykorzystać taką metodę niż antybiotyk. U moich dzieci sprawdzają się bardzo dobrze. Ostatnio nawet Mała zażyczyła sobie masaż bańką w ramach relaksu :).


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 08-10-2010, 11:11
Macerat z siemienia lnianego i z korzenia prawoślazu na przemian podajesz?

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=12143.0

Nie dawaj antybiotyku.

Tu masz o gorączce http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9448.0 Od samego początku trwania infekcji gorączka u Twojego dziecka nawet nie osiągnęła 40 stopni.

Siorbanie pobudza do kaszlu http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5265.0


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 12:48
Macerat z siemienia lnianego i z korzenia prawoślazu na przemian podajesz?
(...)
Siorbanie pobudza do kaszlu http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5265.0

Tak, podaje plus herbata z miodem lipowym. Temperatura nadal się utrzymuje, tak ok. 39°C. Nie mam zamiaru podawać antybiotyku, ale nie wiem co na to mój mąż  .
Właściwie od wczoraj objawy się nie nasiliły, jedynie się utrzymują, no może poza głośnym chrapaniem podczas snu. Pewnie przez powiększone migdały. Czekam na przełom.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 20:40
W ciągu dnia temperatura spadła, ale teraz znów ma gorące czoło. Nie wiem jak jest wysoka bo nie mierzyłam. Popołudniu bardzo się męczył kaszlem i znów wystąpiło to "zatykanie". Nie wiem czy to przypadkiem nie jest obturacja oskrzeli i jak sobie z tym poradzić bez leków, żeby się nie dusił? Czy można go posmarować np. nalewką bursztynową, żeby się rozgrzał? Tylko czy można to robić przy gorącze?

A propos gorączki. W wątku "Gorączka" http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9448.0 Mistrz pisze: "Jeśli chodzi o bezpieczny czas trwania gorączki, to trzydniowa, wysoka, nieustępująca gorączka jest powodem do niepokoju, a zatem wymaga porady lekarskiej."
Jutra będzie ten trzeci krytyczny dzień.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 08-10-2010, 21:15
Mistrz pisze: "Jeśli chodzi o bezpieczny czas trwania gorączki, to trzydniowa, wysoka, nieustępująca gorączka jest powodem do niepokoju, a zatem wymaga porady lekarskiej."
Jutra będzie ten trzeci krytyczny dzień.
Ale pisze o wysokiej gorączce, a nie o takiej, którą ma Twoje dziecko.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorączka (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorączka)


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 08-10-2010, 22:05
Machos, dzięki za pocieszenie.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 09-10-2010, 12:13
Dziś temperatura trochę spadła i wacha się w granicach 37,5-38 stopni. W nocy było różnie, raz na pewno była wyższa, ale nie dał sobie zmierzyć i był taki moment, że już nie było stanu podgorączkowego - przynajmniej z objawów tak wynikało. Generalnie spał bardzo niespokojnie i ciągle coś sobie "majaczył".
Dziś jest dość marudny i nie chce już patrzeć na herbatę z miodem i ziołowe herbatki. Nadal ma spory katar i kaszel. Kaszel jest częsty i raczej mokry, ale mam wrażenie że ma bardzo ściśnięte oskrzela i  stąd to zatykanie. Rano musiałam mu zrobić inhalacje z Berodualu i nie wiem co dalej :(, bo nadal występuje to zatykanie - spinanie klatki piersiowej.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 00:02
Dziś jest dość marudny i nie chce już patrzeć na herbatę z miodem i ziołowe herbatki.
To mu nie dawaj na siłę. Jakie te ziołowe herbatki?

Nadal ma spory katar i kaszel. Kaszel jest częsty i raczej mokry, ale mam wrażenie że ma bardzo ściśnięte oskrzela i  stąd to zatykanie. Rano musiałam mu zrobić inhalacje z Berodualu i nie wiem co dalej :(, bo nadal występuje to zatykanie - spinanie klatki piersiowej.
Jak chce odkaszlnąć gęstą ropę, to się spina. Moim zdaniem tylko szkodzisz dziecku. Nie lepiej robić więcej parówek do wdychania, oklepywanie plecków?

Jakie działanie Berodualu widzisz u dziecka skoro piszesz, że zrobiłaś inhalacje i nie wiesz co dalej. Z tego jasno wynika, że takie działanie jest do d...y. Nie pomaga.

Nic nie odpowiedziałaś, czy prawoślaz dostaje na przemian z maceratem z siemienia?

Co wczoraj dziecko jadło? Przypomnij sobie tak od rana do wieczora?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 00:23
Pisząc ziołowe herbatki miałam na myśli herbatkę z tymianku czy też macerat z prawoślazu. Dziś, a właściwie wczoraj dawałam mu tylko siemię, bo wydawało mi się, że prawoślaz prowokuje do niepotrzebnego kaszlu. Zrobiłam mu też dwie inhalacje z soli fizjologicznej i oklepywałam dosyć często. Na noc posmarowałam plecy i piersi nalewką bursztynową i dość obficie się po tym wypocił. Wydaje mi się, że oskrzela powoli się normują a teraz problem zaczyna się z tymi powiększonymi i ropnymi migdałami. Poza brzydkim zapachem z buzi (wcześniej ropny, dziś taki lekki siarkowodów) to strasznie chrapie jak śpi, na dodatek ma jeszcze katar co skutkuje podduszaniem w trakcie snu  :(. Nie śpię i cały czas go pilnuję. I chyba "polecę", jak to wcześniej gdzieś określiłeś do pediatry, żeby go osłuchał i obejrzał te migdały. Jeszcze co do podejrzeń pediatry, że to może mononukleoza czy też cytomegalia zostało zlecone badanie krwi, ale go nie zrobiłam, a może powinnam? Gdzieś na forum Grażyna odpisywała jednej mamie, że trzeba takie badania wykonać. Jak znajdę tego posta to wkleję link.

Audrey, skasowałam ten wątek sprzed 2,5 roku, z forum terapeutycznego, bo był durny jak nie wiem co. Dziękuję Ci, że go wyłapałaś. //Grażyna


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 10:45
Wydaje mi się, że oskrzela powoli się normują a teraz problem zaczyna się z tymi powiększonymi i ropnymi migdałami.
Czego Ty jeszcze czepiasz się tych dróg wydalniczych u Twojego dziecka!

I chyba "polecę", jak to wcześniej gdzieś określiłeś do pediatry, żeby go osłuchał i obejrzał te migdały. Jeszcze co do podejrzeń pediatry, że to może mononukleoza czy też cytomegalia zostało zlecone badanie krwi, ale go nie zrobiłam, a może powinnam?
A leć i rób badania i lecz. Po mononukleozie będą następne jednostki chorobowe, to pewne. Twój przykład pokazuje typowe podejście pacjenta.

Gdzieś na forum Grażyna odpisywała jednej mamie, że trzeba takie badania wykonać. Jak znajdę tego posta to wkleję link. Jest http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3282.msg30958#msg30958
To już niech Grażyna się tłumaczy, dlaczego leczy na niemedycznym forum i proponuje konowała w trakcie typowych chorób infekcyjnych, wirusowych, czy bakteryjnych. Ten link rzeczywiście prowadzi na manowce.

Emisia dobrze Ci napisała http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=15906.msg117405#msg117405


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 10:50
Dziś wstał jakiś osowiały, nie ma apetytu i kaszle mokro, ale nie odrywająco. Myślałam, po wczorajszym dniu, że to już jakiś przełom. Wczoraj  już nie miał temperatury, ale dziś znów wygląda podejrzanie. I co w takiej sytuacji nie mial byś obaw?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 11:12
Myślałam, po wczorajszym dniu, że to już jakiś przełom.
No, bo infekcja to ma trwać tyle czasu, ile my sobie zażyczymy, najczęściej z pomocą konowała. Tylko nie dziw się proszę, że później przychodzą jeszcze gorsze choróbska, a wtedy już lepiej brać leki, by jakoś jeszcze "klepać się" na tym świecie.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 10-10-2010, 12:52
Cytat
I co w takiej sytuacji nie mial byś obaw?
Ja mialabym. Tym bardziej, ze odpoczatku infekcji, systematycznie starasz sie ja czymkolwiek blokowac. Od zbicia temperatury wlacznie. Nawet jak dziecko wyzdrowieje, to i tak za pare dni bedzie powtorka z rozrywki. Bledne kolo, ale malo osob to rozumie.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 15:16
A co mam zrobić jak on się ewidentnie dusi od kaszlu i kataru? I inhalacja solą fizjologiczną czy tymiankiem itp. nie pomaga? A nad głową gderający mąż, że chce wykończyć dziecko? Może gdyby dziecko nie miało wcześniej problemów alergicznych to jego organizm by tak przesadnie nie reagował, a ja bym nie drżała z paniki o jego oddech? Nie wiem. Mam pozwolić, żeby mi się dziecko udusiło? Przecież człowiek to nie tylko zlepek komórek, zespół narządów, układów itp.
W każdym razie Emisiu zarówno panika, jak i strach czy też przygody z lekami nie są Ci obce, prawda?
(...) Moj maly rowniez dwa lata temu( mial dwa latka) przeszedl angine i bedac wtedy nowa i na forum i swiezo obeznana z ksiazkami mowiac szczerze balam sie. Akurat byla u mnie mama (ktora mnie wciagnela na forum) i to wlasnie ona przekonala mnie do zrezygnowania z antybiotyku. Bylam w panice gdzyz lekarz opisal mi wszystkie mozliwe powiklania jesli nie wezme atybiotyku z blokada pracy serca wlacznie. Do dzis dziekuje mamie ze nie pozwolila mi wpasc w panike i chorobe swietnie przeszlismy (choc przyznam ze wspomagalam sie homeopatia za porada u Pana Janusa). Oczywiscie tak jak pisze Monika, apetyt sam wroci. Nie zmuszac.
Ja też jestem na początku drogi, z tym że póki co mogę liczyć tylko na siebie, bo przecież przez internet nie uratujesz mi dziecka... Nie wiem jeszcze co robić jak dziecko się poddusza i tego obawiam się najbardziej.
Mimo strachu też chcę iść naprzód po zdrowie, ale jak sam Mistrz pisał, że w przypadku alergii droga ta może nie być łatwa ani krótka.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 10-10-2010, 15:32
Cytat
Nie wiem jeszcze co robić jak dziecko się poddusza
Opisz nam jeszcze, w jaki sposob twoj syn sie poddusza? Jak dlugo trawaja ataki kaszlu i co ile. Nie pisz juz nic o chrapaniu i chrzakaniu, bo taki stan jest akurat dobrym objawem podczas oczyszczania. Czy sinieje podczas takiego ataku? Czy twoj syn ma w ogole zrobione testy alergiczne? Jesli tak, to na co ma swtwierdzona alegie?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 15:59
Co wczoraj dziecko jadło? Przypomnij sobie tak od rana do wieczora?
Audrey lekceważy  moje pytania. Czasem diabeł tkwi w szczegółach, ale dowiemy się tego?

Musimy jasno napisać, że uzasadnienie podania leku jest wtedy, kiedy jest zagrożenie życia. Jeżeli organizm daje sobie radę, to możemy tylko zaszkodzić. To, czy jest uzasadniony Ibufen, bądź antybiotyk, ale tylko do ustąpienia uciążliwych objawów, to już najlepiej powinna wiedzieć Audrey.



Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 16:22
Machos, nie zauważyłam Twojego pytania! Na razie ma kiepski apetyt. Wczoraj rano zjadł jajecznię na maśle. W ciągu dnia popijał macerat z siemienia, trochę herbaty tymiankowej, wody z cytryną i miodem, bo prosił. Wieczorem kawałek chleba z kiełbasą (z pewnego źródła). Wiem, napiszecie gluten. Od paru miesięcy ograniczam mu ten gluten, ale nie zawsze się udaje :(, bo przecież "co to dziecko ma jeść jak nie pieczywo"... Dzisiaj zjadł rano ćwiartkę jabłka, na obiad trochę rosołu z indyka i cielęciny z makaronem kukurydzianym. W międzyczasie dałam mu też trochę poppingu z amarantusa z miodem i orzechami. Kurde, może to po tym taka reakcja? Ale miód i orzechy dostawał już wcześniej i nic się nie działo.
Co do testów to jakiś pierwszy test miał robiony w maju 2009 r. i wyszło, że jest bardzo uczulony na brzozę. W sierpniu br. miał robione testy skórne (jak dla mnie to sadyzm, ale nie zależało to tylko ode mnie) i wyszło uczulenie na (chyba generalnie uczulenie na życie):
trawy/zboża 4x4, olcha 4x4, leszczyna 6x6, roztocza kurzu domowego 4x3, sierść psa 3x3, grzyby alternaria tenuis 3x3, jajko, mleko, histamina 3x3. Tyle dał sobie zrobić. Testy miał robione akurat podczas jakiejś infekcji, która objawiała się kaszlem. Podawałam mu wtedy tylko MO i prawoślaź. No i wtedy padła diagnoza, że to dychawica oskrzelowa i lista leków... Po długich wahaniach podałam mu tylko Zyrtec.
Teraz podczas napadu kaszlu nie sinieje, ale jakby dławił się kaszlem. Dziś po takiej akcji zwymiotował i to jest chyba ok, ale na tym się nie skończyło bo kaszlał/dławił się dalej. Po inhalacji Berodualem objawy się trochę uspokoiły. Mnie najbardziej niepokoi to coś co opisuję wyżej jako przytykanie/blokowanie przy (oczywiście nie każdym) głębszym wdechu czy też próbie kaszlnięcia.
Podczas czwartkowej wiztyty lekarka, powiedziała, że to może świadczyć o jakimś toczącym się stanie zapalnym.
Nie podaję mu antybiotyku, Ibum dostał chyba, że 3 razy przy gorącze pow. 39,5°C bo był bardzo niespokojny, no i te 3 inhalacje z Berodualu.




Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 19:00
Ok. 18-tej próbował się zdrzemnąć, ale cały czas się wybudzał i pokasływał. Chyba też przez spływający katar. I znów się spinał przy kaszlnięciach. Ewidentnie był to dla niego duży wysiłek, bo aż stękał  :(. Potem po obudzeniu się zwymiotował śluzem.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 19:34
Berodual, działania niepożądane:
Nudności, wymioty, potliwość, osłabienie i bolesne skurcze mięśniowe, obniżenie ciśnienia rozkurczowego krwi, zwiększenie ciśnienia skurczowego krwi, arytmie. Często drżenia mięśniowe, zwiększona pobudliwość nerwowa, rzadziej tachykardia i tachyarytmia, zawroty głowy lub ból głowy. Długotrwałe stosowanie może wywołać potencjalnie groźną hipokaliemię. W pojedynczych przypadkach mogą wystąpić reakcje alergiczne typu skórnego, suchość błon śluzowych jamy ustnej, podrażnienie gardła, kaszel oraz paradoksalny skurcz oskrzeli. Ze względu na działanie przeciwcholinergiczne preparatu mogą wystąpić zaburzenia akomodacji, zaburzenia motoryki przewodu pokarmowego, zwiększenie zalegania moczu w pęcherzu (zwłaszcza przy zwężeniu drogi odpływu), które są rzadkie i odwracalne.

http://apteka.epacjent.pl/45926,berodual-roztwor-do-inhalacji-imp-20-ml.html


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 19:49
Ale to coś było już przed zastosowaniem Berodualu.  A w tym przypadku Berodual pomaga. Boję się,ze to jakaś niewydolność oddechowa...  :(, że coś zaniedbałam, przeoczyłam.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 10-10-2010, 19:52
Cytat od: Audrey
A co mam zrobić jak on się ewidentnie dusi od kaszlu i kataru?

Audrey, z mojego doświadczenia mogę napisać, że duszenie się od kataru i kaszlu to nie jest to samo co duszność (skurcz oskrzeli). Schodząca flegma na pewno powoduje problemy z oddychaniem, dziecko męczy się, nie może w nocy spać, kaszle non stop bo flegma chce się wydostać na zewnątrz, ale jeżeli słychać, że po każdym kaszlnięciu coś się zrywa to jest dobrze. Ja w takiej sytuacji nie podaję nic, tylko czasami lek przeciwbólowy (połówkę Apapu), kiedy kaszel jest bardzo silny. Twój synek nawet zwymiotował flegmę to daje dużą ulgę dziecu.
Natomiast inna jest sprawa kiedy wystąpi duszność. Czy u Twojego synka rzeczywiście występują duszności?
U mojego Kacpra wygląda to tak: intensywny kaszel suchy ( tzw ścisk oskrzeli), oddech świszczący (jakby coś piszczało w oskrzelach), nozdrza rozszerzone, klatka piersiowa zapadnięta, oddychanie przeponą (brzuszkiem), bladość twarzy, niepokój i nawet niekiedy histeria ( mały płacze, nie może oddychać). Wtedy podaję lek rozkurczowy, nie steryd (który jest zalecany zaraz po inhalacji Berodualem) bo on działa przeciwzapalne i hamuje wytwarzanie i wydzielanie ropy a nam zależy żeby tylko ustąpiła duszność a ropa ma dalej schodzić.

Audrey więcej spokoju Ci życzę, masz książki Mistrza? Kiedy ja panikowałam na początku naszej drogi do zdrowia, czytałam o tym co dzieje się z organizmem w trakcie infekcji, to mi bardzo pomagało uspokoić się. Kiedy masz wiedzę strach przechodzi, kiedy jej Ci brak myślisz o badaniach, lekarzach, strasznych nazwach chorób i wtedy o panikę łatwo.
Jesteś na dobrej drodze, powodzenia :thumbsup:


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 20:01
Audrey, z mojego doświadczenia mogę napisać, że duszenie się od kataru i kaszlu to nie jest to samo co duszność (skurcz oskrzeli). 
Też to zauważyłam. To jest raczej taki skurcz i nie wygląda to tak jak u Twojego synka. Ja już nie mogę na to patrzeć, serce mnie ściska jak on się męczy :(.
Książki Mistrza mam i często do nich zaglądam, ale o takich objawach nic nie ma.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 20:17
Boję się,ze to jakaś niewydolność oddechowa...  :(, że coś zaniedbałam, przeoczyłam.
To są już sprawy zaniedbane od jego narodzin.

Tutaj masz cytat z portalu wiedzy: "Zdarza się jednak, że wydalina błony śluzowej dróg oddechowych nadmiernie wysycha, przez co staje się bardzo gęsta, kleista, w związku z czym przykleja się do ściany dróg oddechowych wywołując charakterystyczne świsty powietrza, niedrożność górnych dróg oddechowych, czy też ataki suchego, bolesnego kaszlu. Wówczas odkrztuszenie jej kaszlem, czy wydmuchanie z nosa, staje się bardzo utrudnione, a czasami wręcz niemożliwe. W takiej sytuacji nie ma na co czekać - trzeba działać. Najprostszym naturalnym sposobem rozpuszczenia zgęstniałej wydzieliny jest syrop cebulowy i wodny macerat korzenia prawoślazu, natomiast w przypadkach zadawnionych wskazana jest mieszanka ziołowa oczyszczająca drogi oddechowe. Ale należy liczyć się z tym, że z rozpuszczeniem zgęstniałej wydaliny zalegającej ściany dróg oddechowych wiąże się wzmożenie kaszlu i/lub kataru, gdyż tylko w ten sposób organizm może zakończyć proces samooczyszczania się z toksyn".

Ja już nie mogę na to patrzeć, serce mnie ściska jak on się męczy :(.
A to dopiero początek.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 20:26
Boję się,ze to jakaś niewydolność oddechowa...  :(, że coś zaniedbałam, przeoczyłam.
To są już sprawy zaniedbane od jego narodzin.

Tutaj masz cytat z portalu wiedzy: "Zdarza się jednak, że wydalina błony śluzowej dróg oddechowych nadmiernie wysycha, przez co staje się bardzo gęsta, kleista, w związku z czym przykleja się do ściany dróg oddechowych wywołując charakterystyczne świsty powietrza, niedrożność górnych dróg oddechowych, czy też ataki suchego, bolesnego kaszlu. Wówczas odkrztuszenie jej kaszlem, czy wydmuchanie z nosa, staje się bardzo utrudnione, a czasami wręcz niemożliwe. W takiej sytuacji nie ma na co czekać - trzeba działać. Najprostszym naturalnym sposobem rozpuszczenia zgęstniałej wydzieliny jest syrop cebulowy i wodny macerat korzenia prawoślazu, natomiast w przypadkach zadawnionych wskazana jest mieszanka ziołowa oczyszczająca drogi oddechowe. Ale należy liczyć się z tym, że z rozpuszczeniem zgęstniałej wydaliny zalegającej ściany dróg oddechowych wiąże się wzmożenie kaszlu i/lub kataru, gdyż tylko w ten sposób organizm może zakończyć proces samooczyszczania się z toksyn".
Może to jest i to :(.
Przed chwilą tak to wyglądało, stęknięcie/skurcz i odkrztuszenie, ale czy to jest groźne?


Ja już nie mogę na to patrzeć, serce mnie ściska jak on się męczy :(.

A to dopiero początek.


To jestem coraz bardziej przerażona. Nie wiem czy sobie z tym poradzę :(.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 10-10-2010, 20:37
Cytat od: Audrey
Przed chwilą tak to wyglądało, stęknięcie/skurcz i odkrztuszenie, ale czy to jest groźne?

Jeżeli wyraźnie słyszysz, że wydzielina się odrywa to nie ma się czego bać, jednak dziecko męczy się bardzo, dlatego podanie leku przeciwbólowego, moim zdaniem, jest tutaj uzasadnione.
Groźne są sile duszności.

Cytat od: Audrey
Cytat od: Machos  Dzisiaj o 21:17
A to dopiero początek.


To jestem coraz bardziej przerażona.

Oj, poczekaj, nie martw się teraz, na spokojnie poczytasz jeszcze książki, forum, nabędziesz wiedzy, przestaniesz się bać, zmienisz podejście do zdrowia Twojego dziecka i kolejne infekcje będą dla Ciebie już coraz łatwiejsze, zobaczysz. :)


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 20:46
Kaszle mokro, ale wydzielina się raczej nie odrywa albo odrywa jej się niewiele. Chyba jutro znów podam mu prawoślaz, właśnie zrobiłam, bo z syropem cebulowym może być problem smakowy :P.
Ale on w ogóle podczas tej infekcji nie narzekał na ból. Bardzo dzielnie to znosił, mimo że chyba pierwszy raz w życiu miał tak wysoka temperaturę.
A w razie czego to jaki lek przeciwbólowy podać dla dziecka?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Zuza 10-10-2010, 20:51
bo z syropem cebulowym może być problem smakowy :P.
Smak jest raczej dobry dla dziecka - słodki, gorzej z zapachem :).

A w razie czego to jaki lek przeciwbólowy podać dla dziecka?
Ja podaję nurofen.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 20:56
U nas Nurofen nie przechodzi, dlatego podaję Ibum. Z tym, że Nuforen działa też przeciwzapalnie, a Novalijce chodziło chyba tylko o coś przeciwbólowego?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 10-10-2010, 20:57
Ja daję połówkę Apapu.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-10-2010, 21:00
To jestem coraz bardziej przerażona. Nie wiem czy sobie z tym poradzę :(.
Poradzisz, bo jesteś matką, która przynajmniej teraz wie, żeby jak najmniej szkodzić.

To z czym się zmagacie, to obraz kondycji organizmu Twojego dziecka i dobrze, żeby o tym wiedział też Twój mąż. Nie ma problemu z zablokowaniem takich objawów sterydami przepisanymi przez konowała, ale to co właśnie organizm dziecka próbuje wydalić, pozostanie. Takim ciągłym leczeniem produkuje się między innymi astmatyków uzależnionych od systemu chorób.

Nie potrafisz jeszcze dokładnie ocenić sytuacji, ponieważ w tym zawsze wyręczał Cię konował w przychodni, albo w szpitalu. Teraz bierzesz zdrowie dziecka we własne ręce i się uczysz krok po kroku.

Wiesz o tym dobrze, że lek jest na wyciągnięcie ręki, tylko zawsze pozostaje pytanie, czy jego użycie jest, było, będzie uzasadnione i musisz się nauczyć, aby jak najmniej szkodzić. Musisz wiedzieć, jakie są korzyści dla organizmu dziecka, kiedy nie podajesz nic, albo jakie są korzyści nad ewentualnymi skutkami ubocznymi podanego leku.

I pamiętaj, panika w niczym nie pomaga. Trzeba zawsze zachować zimną krew, by nie zaszkodzić.

Pamiętam, jak ponad dwa lata temu (wtedy dopiero zdobywałem wiedzę), wylądowaliśmy z Wiką w szpitalu, bo przy biegunkach bez picia, bez jedzenia, o mały włos nie doprowadziliśmy do tragedii. U takiego, małego dziecka stan zmieniał się bardzo szybko z godziny na godzinę. Żona zadzwoniła do mnie, do pracy, bo Wikę powykrzywiało. Co zrobili w szpitalu? Kroplówka i na drugi dzień dziecko stało na nogach. Oczywiście profilaktycznie dowalili antybiotyk i trzymali w szpitalu trzy doby. Kiedy bodajże za dwa miesiące znowu złapała taką wirusówkę, w ciągu dnia podawaliśmy jej na małej łyżeczce wodę z orsalitem. Nic nie chciała jeść przez ponad dobę. Przed snem poiliśmy ją tak, że wypiła całą szklankę płynu. Następnego dnia z uśmiechem jadła śniadanie.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 21:04
To jestem coraz bardziej przerażona. Nie wiem czy sobie z tym poradzę :(.
To z czym się zmagacie, to obraz kondycji organizmu Twojego dziecka i dobrze, żeby o tym wiedział też Twój mąż.
Przekonanie męża będzie drogą przez mękę :(.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 10-10-2010, 21:40
Przed chwilą znów zwymiotował śluzem, tym razem podbarwionym krwią. Mam wrażenie, że to katar mu spływa do żołądka i spina się cały, tak jakby chciał zwymiotować a nie bardzo może i kończy to się kaszlnięciem. Co to może być? Problem z żołądkiem czy jednak z oskrzelami?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 11-10-2010, 13:10
Droga ewakuacji toksyn z układu pokarmowego odbywa się albo górą z pomocą wymiotów, albo dołem poprzez biegunkę.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 11-10-2010, 15:28
Noc, mimo tej dziwnej przypadłości, była nawet spokojna. Dziś trochę rzadziej kaszle ale bardziej odrywająco. Podaję mu macerat z prawoślazu z miodem. Zaglądałam też do gardła, i na pewno na prawym migdale ma jeszcze białawe naloty/ropnie. Czy powinnam coś z tym zrobić czy zostawić w spokoju licząc, że sobie same zejdą? Picie gorącej herbaty z miodem na razie nie wchodzi w grę.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 11-10-2010, 15:59
Nic nie rób!

Tu masz tylko zdjęcie http://pl.wikipedia.org/wiki/Angina

Powikłaniami i leczeniem opisanym w wikipedii nie sugeruj się.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 12-10-2010, 09:35
Znów zajrzałam do gardła i naloty powoli się ewakuują. Migdały są już mniejsze i gardło mniej czerwone, ale jeszcze boję sie cieszyć  :bag:.
Kaszel jeszcze jest, ale podaję prawoślaź z miodem, robię inhalacje z soli  i oklepuję plecy. Czasami udaje mu się odkrztusić z flegmą.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 14-10-2010, 11:33
Audrey. Jak czuje się mały?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 14-10-2010, 23:01
Bardzo dziękuję Wam za wsparcie, szczególnie Machosowi, który pełnił straż ;).
Synek już czuje się zdecydowanie lepiej. Trochę jeszcze pokasłuje mokro i odrywająco, głównie po wstaniu i tak do południa. Chyba jeszcze mu coś siedzi w oskrzelach. Podałam mu dziś prawoślaz, ale zaczął protestować i nie chciał za bardzo pić. Czasami pojawia się też katar. Nadal robię mu kąpiele w soli iwonickiej. No i trochę zbladł po tej infekcji. Teraz muszę się skupić na jego menu, bo jest chyba zbyt ubogie. Problem jest w tym, że on niewiele rzeczy chce jeść. Sosami warzywnymi pluje. Najbardziej smakuje mu pomidorowy, z tym że ostatnio reaguje wysypką wokół ust po pomidorach, więc staram się ich nie podawać. Mięso też mu na razie nie wchodzi. Apetyt ma głównie na węglowodany, a ja chcąc wyeliminować mu gluten z jedzenia ograniczam niektóre produkty, które on bardzo lubi, np. makaron, pieczywo. No i od dwóch dni zauważyłam w jego kale niestrawione resztki marchewki (surowej), którą się objada od 3 dni. Więc sporo jeszcze do naprawienia w jelitach. Wstrzymuję się jeszcze z podaniem MO, a o KB też na razie nie chce słyszeć :(. I nie wiem od czego zacząć, żeby go trochę odżywić.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-10-2010, 04:49
Problem jest w tym, że on niewiele rzeczy chce jeść.
Znając podejście rodziców do jedzenia podejrzewam, że dziecku brakuje po prostu głodu.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 15-10-2010, 11:06
Jedzenie - może to „niewiele” było mało precyzyjne, bo chodziło mi o niewiele w sensie jakościowym a nie ilościowym.  Nie jesteśmy rodzicami, którzy biegają za dzieckiem z talerzem. Bywa, że dziecko samo się dopomina o jedzenie.

Kaszel - dziś jest trochę większy i coś mu chyba charczy w oskrzelach. Na Portalu http://www.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/kaszel-i-katar Mistrz pisał, że „Z mojej wiedzy praktycznej wynika, że kaszel i/lub katar u dzieci mogą trwać cztery, sześć tygodni, a nawet dłużej…”. Czy ten kaszel może w tym czasie występować z różnym nasileniem? Czy podawać mu prawoślaz?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-10-2010, 11:34
Macerat prawoślazu wtedy, gdy kaszel się nie chce oderwać.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 15-10-2010, 16:19
OK. Raczej się odrywa, ale czy to normalne, że się dziś nasilił i robi się jak to się mówi "gruźliczy"?


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 15-10-2010, 16:48
Normalne.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 15-10-2010, 23:20
Wieczorem po zabawie odkrztusił trochę flegmy. Trochę mnie niepokoi ten kaszel, bo jest inny niż do tej pory, trochę głośniejszy i głębszy. A jeśli to jakieś zapalenie płuc? Na co powinnam zwrócić uwagę, żeby nie zaszkodzić dziecku? Często poci mu się też kark podczas snu.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 16-10-2010, 00:36
Nie bój się, mój dwa razy miał bez leków zapalenie płuc. Jeżeli nie dusi się, że nie może złapać powietrza, to nie potrzeba działać. Zdajesz sobie sprawę, że infekcje u niego dopiero się zaczęły?

Jeszcze wiele rodzajów kaszlu doświadczysz.

My z żoną to już nawet ręką nie machamy jak nam kaszlą, bo nam się nie chce, a wpadnie znajoma, znajomy, to łolaboga!


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 16-10-2010, 00:42
Nie dusi się, ale nie wiem czy ja psychicznie to wytrzymam :(. Próbowałam go teraz "osłuchać" to wydaje mi się, że po lewej stronie tak jakby coś się przelewało. A właśnie po tej stronie lekarz tydzień temu podejrzewał zapalenie oskrzeli.
Moja obawa wynika głównie z tego, że nie wiem czy jestem w stanie wyłapać tą cienką granicę między nieingerowaniem a koniecznością interwencji. Jeszcze za mało wiem.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 16-10-2010, 00:54
A ma mu się na życie? Potrafisz to dostrzec? Audrey, właśnie dajesz szansę organizmowi dziecka. Nie dajesz teraz żadnej blokady?

Próbowałam go teraz "osłuchać" to wydaje mi się, że po lewej stronie tak jakby coś się przelewało.
No ropa, flegma.

Wieczorem po zabawie odkrztusił trochę flegmy.
I tak będzie mnóstwo razy, nie tylko po zabawie.

A właśnie po tej stronie lekarz tydzień temu podejrzewał zapalenie oskrzeli.
To jest klasyczny przykład. Diagnoza, strach, leki.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 16-10-2010, 00:55
A ma mu się na życie?
Machos, nie zadawaj takich drastycznych pytań, bo zaraz mi się nie będzie miało ;).
 
Ogólny stan jest dobry. Już parę dni temu odzyskał swój charakterek. Apetyt też w miarę, chociaż mięso omija z daleka. Tylko ten kaszel, który dziś/wczoraj się przeobraził.
Nie daję mu żadnych leków. Podałam tylko parę łyżeczek prawoślazu z miodem.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 16-10-2010, 00:58
Audrey, no to zaje.... Czym Ty się martwisz? Daj sobie na wstrzymanie z tą paniką i psychiką.

No to sobie organizm dziecka świetnie radzi.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 16-10-2010, 01:01
Na razie nie umiem wyluzować, żeby czegoś nie przegapić.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 16-10-2010, 18:14
Kurcze furczy mu, chyba w płucach :(. Pokasłuje, ale lekko i tak odrywająco. Co do ogólnego samopoczucia to jest tak jakby był zdrowy, bawi się normalnie, biega, je, ale to furczenie i kaszel. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i nie wiem co powinnam dalej robić, bo chyba marne szanse są na to, że ta flegma sama zejdzie :(. Do tego kaszel jakby stracił na sile. Podałam mu parę łyżek prawoślazu i oklepałam kilka razy, jednak nie widzę żadnej poprawy od wczoraj.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 16-10-2010, 19:11
Nie przejmuj się kaszlem. Jeszcze masz bańki w odwodzie jak już koniecznie chcesz działać.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Emisia 16-10-2010, 19:58
Cytat
Nie przejmuj się kaszlem.
Dodam, abyś przestała osłuchiwać synka. Ty się meczysz i synek również.

Cytat
Co do ogólnego samopoczucia to jest tak jakby był zdrowy, bawi się normalnie, biega,
Więc w czym jest problem? Przetrzymaj go w domu i to wszystko co powinnaś zrobić. Audrey, bądź cierpliwa, a niedługo zobaczysz rezultaty. Mówi Ci to matka dwóch synów (6 i 9 lat).


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Novalijka 16-10-2010, 20:04
U mojego dziecka mokry kaszel, kiedy się zacznie, trwa przynajmniej dwa tygodnie, rekordem było w zeszłym roku sześć tygodni. A w oskrzelach to słychać zawsze orkiestrę, furczenie, jak to nazwałaś, to najnormalniejsze zjawisko, flegma schodzi, to i ją w oskrzelach słychać.  
Flegma sama zejdzie, jak nie tym razem, to przy następnej infekcji, następnej i następnej i tak dalej...Organizm jest mądry, wie co robi, oczyszcza się tyle na ile mu starcza energii w danym momencie, trzeba dać mu czas i przede wszystkim święty spokój.
Ale widzę Audrey, że Tobie jest bardzo trudno pozwolić dziecku w spokoju się oczyszczać, Twój synek dobrze się czuje, a Ty trzęsiesz się nad nim i pewnie przenosisz na niego swoją panikę i strach, takie zachowanie jest mu najmniej potrzebne.
Machos wyłożył Ci wiedzę o zdrowiu dziecka, kawę na ławę, a Ty dalej trzęsiesz się ze strachu, bo jak nie za silny kaszel to za słaby i dalej się zamartwiasz niepotrzebnie.
Audey, dwie rzeczy teraz są Ci najbardziej potrzebne, wtedy pomożesz synkowi, WIEDZA I SPOKÓJ. :)




Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 17-10-2010, 21:44
Może rzeczywiście trochę jestem przewrażliwiona, ale też nie chce mi się wierzyć, że Wy z takim spokojem reagowałyście od razu na „choroby” swoich dzieci. To oczyszczanie (mam nadzieję) z kaszlem trwa u niego chyba od drugiego tygodnia września, więc ponad miesiąc. Mistrz pisze, że kaszel u dzieci może trwać nawet do sześciu tygodni a nawet dłużej, ale czy jest jakaś bezpieczna granica? Wiem, znów marudzę, ale dopiero się uczę... Póki co czekam i chcę go jeszcze potrzymać w domu, chociaż szkoda mi, że nie ma kontaktu z dziećmi.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 17-10-2010, 22:04
Póki co czekam i chcę go jeszcze potrzymać w domu, chociaż szkoda mi, że nie ma kontaktu z dziećmi.
Jeśli nie ma gorączki, to nie ma potrzeby przetrzymywania dziecka w domu.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Abir 17-10-2010, 22:20
Pytasz Audrey o bezpieczną granicę. Otóż bezpieczna granica kończy się tam, gdzie zaczyna się leczenie infekcji mających zawsze charakter prozdrowotny (w tym przypadku pozbywania się ropy z organizmu).

Nie ma ustalonych odgórnie terminów trwania tych infekcji. Mistrz czyni jedynie pewne założenia przyjęte na podstawie osobistych obserwacji, jak i doświadczeń innych ludzi.

Tak, jesteś tu przewrażliwiona, ale nie dziw się temu. Wiem, że niwelowanie syndromu pacjenta to ciężka praca, cóż, podziękuj sztuce medycznej, która dokonała w tym względzie doprawdy niezwykłej manipulacji społecznej na skalę globalną. Jesteś jednak w dobrym miejscu i właściwym czasie, żeby sobie z tym syndromem poradzić, a dziecku go nie zaszczepiać. Nie zaprzepaść tego.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 17-10-2010, 22:35
Póki co czekam i chcę go jeszcze potrzymać w domu, chociaż szkoda mi, że nie ma kontaktu z dziećmi.
Jeśli nie ma gorączki, to nie ma potrzeby przetrzymywania dziecka w domu.
Oooo! To miód na moje serce :).


Abir, mam nadzieję, że mi się uda. W każdym razie jestem bardzo zdesperowana, a otoczenie patrzy już na mnie jak na świstaka, co zawija sreberka ;).


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 17-10-2010, 23:00
Abir, mam nadzieję, że mi się uda.
Uda się.

W każdym razie jestem bardzo zdesperowana,
Mądra mama, bo już zapomniała to co wiedziała, a przede wszystkim zapomniała to, w co wierzyła, że wiedziała. Teraz jeszcze tylko potwierdzenie teorii w praktyce.

otoczenie patrzy już na mnie jak na świstaka, co zawija sreberka ;).
Bo idziesz pod prąd głupoty.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 18-10-2010, 14:56
U nas chyba będzie nawrót choroby. Małemu jest zimno i chyba znowu będzie gorączka. Wiem, że nie powinnam się bać, ale czy to normalne, że po niespełna tygodniu wraca gorączka? Kaszel nadal jest, ropny.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 18-10-2010, 15:49
Jeszcze nie ma gorączki a Ty już panikujesz. Nawet jak wystąpi to co z tego? Wyluzuj. Czytaj, ucz się. Gorączka to dobry objaw.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 18-11-2010, 22:33
Wracam z raportem na temat drogi do zdrowia (mam nadzieję) mojego dziecka. Od czasu mojego poprzedniego posta dziecko miało dwie infekcje. Pierwsza zaczęła się rano 1 listopada bólem ucha. Podałam mu wtedy 1 dawkę Ibum, bo bardzo narzekał i płakał, że go boli lewe ucho. Próbowałam też ogrzewać okładem z soli, ale nie bardzo pozwalał sobie coś przykładać do ucha. W południe wystąpiła gorączka ok. 38°C i utrzymywała się do późnego popłudnia. Nie pamiętam już czy następnego dnia też była, ale na pewno ucho było jeszcze przez 2-3 wrażliwe na dotyk.

Kolejna infekcja wystąpiła tydzień temu, z dwudniową temperaturą ok. 38-39°C, czerwonym gardłem, kaszlem suchym, potem mieszanym. Podawałam przez kilka dni tylko prawoślaz i robione były inhalacje z soli fizjologicznej. Został zapchany nos ale i problem z wydmuchiwaniem, więc podałam mu przedwczoraj, wczoraj i dziś Sinupret. Coś tam się ruszyło, i udało się parę razy wydmuchać trochę ropnego kataru.

Kolejna sprawa to - od ok. dwóch tygodni (zaczęło się przed sprawą z bólem ucha) występuje też swędząca wysypka, głównie na plecach, po których każe się drapać. Sam podrapał się na karku aż do krwi. Do tego sucha skóra na pośladkach no i drapanie się po nich. Kąpię go od 2 dni w wodzie z dodatkiem krochmalu, raz dodałam ok. łyżkę oliwy z pestek winogron. Skóra zrobiła się bardziej miękka i wysypka też się trochę zmniejszyła.

Dwa dni temu kolejny incydent - tym razem coś zupełnie nowego dla nas. Zaczął się bardzo drapać po wewnętrznej stronie dłoni, na których pojawiła się czerwona wysypka. Plamki były płaskie raczej nie zawierały płynu. Wczoraj dłonie troszkę zbielały, ale za to dziś skóra na tej wewnętrznej stronie jest sucha. Posmarowałam mu ręce odrobiną mleczka SVR XERIAL 10.  Jeszcze nigdy nie miał takich problemów z rączkami. Czy to jakaś reakcja alergiczna?

Trochę szwankuje nam dieta, bo przez te święta listopadowe trudno było utrzymać rygor w jedzeniu. Niestety nadal nie podaję mu MO, bo ciągle coś się dzieje.
Od wczoraj zaczęłam znów podawać mu KB (banan, siemie, ostropest, miód).


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 15-04-2011, 16:33
U mojego dziecka znów wracają problemy z uchem i lekki niedosłuch. W zeszłym roku o tej porze roku też miał zapalenie ucha (wtedy leczone antybiotykiem…). Od 6 dni ma temp. w granicach 38,7 - 39,9°C, z przewagą powyżej 39,5°C . Jak temperatura przekraczała 39,7°C podawałam mu nurofen, bo zimne okłady nie dawały za bardzo efektu, a poza tym zaczynał majaczyć. A wczoraj wieczorem zaczął bardzo płakał z powodu bólu ucha.
Wczoraj już była lekka poprawa, temp. spadła do 36,7°C i nawet domagał się jedzenia. Jednak generalnie jest rozdrażniony, pojękuje, marudzi , prawie nie je i tylko dużo pije (głównie przy gorączce),widać, że jest bardzo osłabiony, często się pokłada i  skarży się, że mu zimno. Kilka razy przed nagłym wzrostem temperatury miał najpierw zimne dłonie i stopy, długo nie mógł się ogrzać, ze 3 razy wystąpiły też lekkie dreszcze. Te dreszcze zdarzają nam się po raz pierwszy i oczywiście wpędzają mnie w panikę. Teraz znów temperatura wzrasta i ciężko mu się oddycha, tzn. tak jakby przy wdechu na chwile wstrzymywał oddech. Trochę mu rzęzi, ale trudno mi określić czy to oskrzela. Nie pozwala się dotykać, bo twierdzi że mam za zimne ręce.
Próbowałam zakraplać mu ucho moczem, ale był przy tym dziki wrzask.
Ze względu na to, że potrzebowałam zwolnienie musiałam skorzystać z wizyty lekarza, który stwierdził zapalenie ucha, dodatkowo jakiś szmer koło serca (co dla mnie było zaskoczeniem) i chyba nie muszę dodawać, że przepisał antybiotyk. Chociaż nie wiem czy w tym przypadku nie będzie to konieczne ze względu na jego stan i jak to lekarz określił z wyrzutem nieleczoną alergię… (pokarmową i wziewną), która niestety komplikuje nam powrót do zdrowia. Może w takiej sytuacji powinnam też potraktować jakiś przeciwalergiczny lek jako zło konieczne? Co do diety nie nad wszystkim mamy kontrolę (głównie w przedszkolu).
MO nie dostaje od grudnia, bo po drodze było kilka infekcji.



Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 15-04-2011, 17:40
Jak dziecko boli ucho, to mu podaj środek przeciwbólowy, który, niestety, też obniży gorączkę. Do ucha możesz wkraplać ALOcit, dawać maść tranową. Może dziecko na to pozwoli.
Audrey spokojnie "bez nerw"  :). Dreszcze ma książkowe. Nigdy tak nie miałaś? Daj się dziecku wychorować. Nie bój się.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 15-04-2011, 17:44
Na sobie może tylko raz doświadczyłam dreszczy. Za to u dziecka po raz pierwszy. Przejęłam się tym, ze względu na ten szmer koło serca i trudności w oddychaniu/duszność? przy wzrastaniu temperatury. Bałam się, że to jakiś problem z niedotlenieniem organizmu. W lutym wylądowaliśmy w szpitalu :(, bo mały miał skurcz oskrzeli i domowe inhalacje nie pomagały. Wolę uniknąć tych wrażeń po raz kolejny.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 15-04-2011, 22:03
A czy to jest normalne, że temperatura rośnie nagle, w ciągu 10-15 minut z 36,7 do 38 stopni? Przy tym występują dreszcze i utrudnienia w oddychaniu.
Zaczynam się łamać z tym antybiotykiem.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Mmagmma 15-04-2011, 22:52
Ile kubłów zimnej wody potrzebujesz? To się złam i dawaj antybiotyk i zmień Forum na: jak zaszkodzić dziecku. Przeczytałam właśnie cały wątek i albo Ty niewiele zrozumiałaś z tego co Ci wszyscy tłumaczyli i co działo się z Twoim dzieckiem, albo masz jakieś mocne lobby, pewnie w formie między innymi męża, które Ciebie blokuje! Kobieto, daj szansę swojemu dziecku na zdrowie!
Ty dalej chcesz mieć w domu małego pacjenta, więc nie liczyłabym na rady Ekspertów. Może Machos przez sentyment do podstawówki i wspólnych konowałów i może z okazji śmigusa dyngusa wyleje Ci jeszcze jeden kubełek...


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 15-04-2011, 23:11
Czasem trzeba dać antybiotyk, ale to jest ostateczność. Z uszami różnie bywa. Nikt Ci na odległość nic nie poradzi ani nie podejmie decyzji za Ciebie. Nie panikuj, ale też uważnie obserwuj synka. Czeka Cię pewnie noc przy łóżku.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: audrey 17-04-2011, 22:40
Ile kubłów zimnej wody potrzebujesz? To się złam i dawaj antybiotyk i zmień Forum na: jak zaszkodzić dziecku. Przeczytałam właśnie cały wątek i albo Ty niewiele zrozumiałaś z tego co Ci wszyscy tłumaczyli i co działo się z Twoim dzieckiem, albo masz jakieś mocne lobby, pewnie w formie między innymi męża, które Ciebie blokuje! Kobieto, daj szansę swojemu dziecku na zdrowie!

A gdyby Ci się dziecko podduszało, to też byś była taka radykalna? Może to akurat przeoczyłaś, ale moje dziecko ma problemy alergiczne, a przez to jego organizm reaguje inaczej na infekcje, niż organizm "zdrowego" dziecka. Wiele infekcji kończy się skurczem oskrzeli i nie wiem, jak mogę go przed tym ustrzec? Gdyby nie ta nadmierna reakcja oskrzeli, to odchorowywanie zwykłych infekcji byłoby pewnie o wiele prostsze i mniej nerwowe.

Co do lobby, choć nie muszę się tłumaczyć, to i owszem jest. W pewnym stopniu związane ze środowiskiem farmaceutyczno-medycznym...wystarczy? Byłoby Ci łatwo? W każdym razie dziękuję za zainteresowanie moim wątkiem.


Tytuł: Odp: Audrey - alergie synka
Wiadomość wysłana przez: Machos 17-04-2011, 23:01
ale moje dziecko ma problemy alergiczne, a przez to jego organizm reaguje inaczej na infekcje, niż organizm "zdrowego" dziecka. Wiele infekcji kończy się skurczem oskrzeli i nie wiem jak mogę go przed tym ustrzeć już teraz???

Proponuję rozwikłanie zagadki. Dokładny jadłospis dziecka.