Niemedyczne forum zdrowia

TEMATY NIEZWIĄZANE Z NURTEM BIOSŁONE => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: darek 14-10-2010, 11:48



Tytuł: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: darek 14-10-2010, 11:48
http://deser.pl/deser/1,97052,8509606,Happy_Meal_z_McDonalds_po_pol_roku__Zdjecia_dzien.html


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: darek 14-10-2010, 12:01
http://www.sadistic.pl/ty-tez-lubisz-wpiepszac-cheseburgery-vt49720.htm


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Machos 14-10-2010, 12:19
To ja się podłączę do tematu. Nie wziąłem z garażu wyrobów cukierniczych podarowanych mi na weselu (nikt nie jada w domu, a ja zapomniałem wyrzucić na śmietnik) zapakowanych w plastikowe, przezroczyste pudełko.

Minęło dwa i pół tygodnia. Ku mojemu zdziwieniu najlepiej zachował się makowiec. Ciasto i mak były nietknięte nawet przez pleśń. Reszta kolorowych ciast zaczęła z wierzchu pleśnieć i fermentować. Kremy w ciastach były nietknięte.

To już nie tylko McDonalds. Tam gdzie idzie masówka do sprzedaży, tam ładuje się najwięcej chemii. Nawet bakteriom i grzybom nie smakuje.


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Abi 14-10-2010, 13:08
W ogóle nie piekę ciast, wyjątek do tort na urodziny dzieci. Latem na działce u teściowej upiekłam zwykłe ciasto ze śliwkami, spleśniało po 3 dniach, teściowa mówiła, że w życiu nie widziała tak wysokiej pleśni. Byłam zdziwiona, że moje ciasto tak posmakuje pleśni.


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Machos 14-10-2010, 13:25
Byłam zdziwiona, że moje ciasto tak posmakuje pleśni.
Bo wyrób domowy nie miał utrwalaczy. Te ciasta, co dostałem, to z cukierni. Ten makowiec, to pewnie jeszcze z tydzień by wytrzymał.


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: villah 14-10-2010, 14:18
Niedawno trzymałem w samochodzie kromka chleba razowego z Biedronki, trzymałem go prawie 1,5 miesiąca i po tym okresie owa kromka nadal była zdatna do smarowania i zjedzenia. Troche się przysuszyła, ale nie umarła  :blink:


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Joker 14-10-2010, 14:38
Troche się przysuszyła, ale nie umarła  :blink:

Aby umarła to by musiała wcześniej żyć, ale to jej już nie groziło.


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 14-10-2010, 16:27
Byłam zdziwiona, że moje ciasto tak posmakuje pleśni.
Bo wyrób domowy nie miał utrwalaczy. Te ciasta, co dostałem, to z cukierni. Ten makowiec, to pewnie jeszcze z tydzień by wytrzymał.
Niektóre ciasta pieką gospodynie domowe i wstawiają do cukierni (umowa o dzieło).


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Klara 14-10-2010, 19:04
Jakiś czas temu porządkując szafki kuchenne znalazłam zapomniane trzy jabłka w woreczku foliowym. Były to jabłka z zeszłorocznych zbiorów kupione na targu jeszcze wiosną. Gdy je znalazłam były w całkiem dobrym stanie. Nie wyrzuciłam ich, postanowiłam zobaczyć co się będzie dalej z nimi działo. Przed chwilą, gdy czytałam powyższe posty przypomniało mi się o nich i poszłam je sprawdzić. Jedno z nich trochę nadgniło i zapleśniało, dwa pozostałe tylko trochę wyschły i miały pomarszczoną skórkę. Tym razem już je wyrzuciłam.




Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 14-10-2010, 19:39
Ostatecznie robaki zjedzą wszystko.
Niektóre ciasta pieką gospodynie domowe i wstawiają do cukierni (umowa o dzieło).

Co za różnica. W sumie żadna, gospodyni też może dodawać 'conieco'. Ale jest tu trochę prawdy, gdyby ludzie zwracali uwagę, kupowali takie ciasta od gospodyń domowych to wszystko było by w normie i porządku. Gospodyni zarabia uczciwie, my jamy uczciwe produkty. Wszyscy są zdrowi i zadowoleni. Tymczasem biedronki robią furorę...

Jakiś czas temu porządkując szafki kuchenne znalazłam zapomniane trzy jabłka w woreczku foliowym. Były to jabłka z zeszłorocznych zbiorów kupione na targu jeszcze wiosną. Gdy je znalazłam były w całkiem dobrym stanie. Nie wyrzuciłam ich, postanowiłam zobaczyć co się będzie dalej z nimi działo. Przed chwilą, gdy czytałam powyższe posty przypomniało mi się o nich i poszłam je sprawdzić. Jedno z nich trochę nadgniło i zapleśniało, dwa pozostałe tylko trochę wyschły i miały pomarszczoną skórkę. Tym razem już je wyrzuciłam.

Czy ja wiem. U mnie rok temu ogórki leżały kilka miesięcy i nie zgniły tylko wyschły. A były to ogórki własnej produkcji... no chyba, że to już taka modyfikacja genetyczna. 



Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: K'lara 15-10-2010, 10:01
Co za różnica. W sumie żadna, gospodyni też może dodawać 'conieco'. Ale jest tu trochę prawdy, gdyby ludzie zwracali uwagę, kupowali takie ciasta od gospodyń domowych to wszystko było by w normie i porządku. Gospodyni zarabia uczciwie, my jamy uczciwe produkty. Wszyscy są zdrowi i zadowoleni. Tymczasem biedronki robią furorę...
Tak, ale ciasto pieczone domowym sposobem i tylko z dobrych składników, jest drogie w kosztach uzyskania a jak dołożyć zysk piekącej i marżę sklepu to chyba tylko  Kulczyk mógłby kupić, ale on musi trzymać formę ;).


Tytuł: Odp: Przyjaciel nie wierzył w opowieści o hamburgerach, które nie pleśnieją.
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 04-12-2010, 21:18
Co za różnica. W sumie żadna, gospodyni też może dodawać 'conieco'. Ale jest tu trochę prawdy, gdyby ludzie zwracali uwagę, kupowali takie ciasta od gospodyń domowych to wszystko było by w normie i porządku. Gospodyni zarabia uczciwie, my jamy uczciwe produkty. Wszyscy są zdrowi i zadowoleni. Tymczasem biedronki robią furorę...
Tak, ale ciasto pieczone domowym sposobem i tylko z dobrych składników, jest drogie w kosztach uzyskania a jak dołożyć zysk piekącej i marżę sklepu to chyba tylko  Kulczyk mógłby kupić, ale on musi trzymać formę ;).

Nie jestem tego taki pewien. Kupując duże ilości składników na ciasto można obniżyć koszty, które wygenerują dochód w gotowym produkcie. Można sobie policzyć ile kosztuje ciastko w cukierni i zwyczajnie policzyć. Jeżeli ktoś chce koniecznie zarabiać na tym kokosy to pewnie że się nie opłaci, ale jeżeli to miałoby być uczciwe to na pewno ma rację bytu.