Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Forum ogólne => Wątek zaczęty przez: Mistrz 15-12-2010, 11:59



Tytuł: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-12-2010, 11:59
Mam nadzieję, że Candida go nie zżera.
To miał być żart?


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-12-2010, 12:05
Cytat
To miał być żart?

Nie żart, ale troska o człowieka, którego cenię i szanuję.
Prawdopodobnie JKK nie wie o skutkach nadmiernego spożywania sacharozy, albo nie przywiązuje do tego wagi.
Większość ludzi w naszym społeczeństwie uzależnionych jest od cukru. Vide: książka Williama Dufty "Sugar Blues".


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: tomurbanowicz 15-12-2010, 12:09
Nie żart, ale troska o człowieka, którego cenię i szanuję.
Życzyłbym każdemu (i sobie) tyle energii, zdrowego myślenia w wieku jaki ma obecnie JKM (70 lat).


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: K'lara 15-12-2010, 12:12
Mam nadzieję, że Candida go nie zżera.
To miał być żart?
Cytat
To miał być żart?

Nie żart, ale troska o człowieka, którego cenię i szanuję.
Prawdopodobnie JKK nie wie o skutkach nadmiernego spożywania sacharozy, albo nie przywiązuje do tego wagi.
Większość ludzi w naszym społeczeństwie uzależnionych jest od cukru. Vide: książka Williama Dufty "Sugar Blues".
Chodzi o to, że jak go Candida zżera to nie jest źle. Będzie zdrowszy.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-12-2010, 12:18
Cytat
jak go Candida zżera to nie jest źle. Będzie zdrowszy.

Znam takich, którzy zmarli z tego powodu. Jemu tego nie życzę.

Karmienie grzyba cukrem, bo wydziela coś podobnego do insuliny - to w złym guście.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 15-12-2010, 12:20
Cytat
Karmienie grzyba cukrem, bo wydziela coś podobnego do insuliny - to w złym guście.

Grzyb nie żywi się cukrem.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-12-2010, 12:20
Cytat
To miał być żart?

Nie żart, ale troska o człowieka, którego cenię i szanuję.
Prawdopodobnie JKK nie wie o skutkach nadmiernego spożywania sacharozy, albo nie przywiązuje do tego wagi.
Większość ludzi w naszym społeczeństwie uzależnionych jest od cukru. Vide: książka Williama Dufty "Sugar Blues".
A mnie nie chodzi o człowieka, choć to też, ale o Candidę. Doprawdy nie mogę pojąć toku rozumowania, który doprowadza do wniosku, że słodząc kawę cukrem wywołujemy w Candidzie mięsożernego potwora, który bierze się za zżeranie nas.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: K'lara 15-12-2010, 12:22
Cytat
jak go Candida zżera to nie jest źle. Będzie zdrowszy.

Znam takich, którzy zmarli z tego powodu. Jemu tego nie życzę.

Karmienie grzyba cukrem, bo wydziela coś podobnego do insuliny - to w złym guście.
W takim razie nie chodzi Ci o Candidę ale o cukier? To już inna bajka niż Candida.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-12-2010, 13:38
Cytat
Doprawdy nie mogę pojąć toku rozumowania, który doprowadza do wniosku, że słodząc kawę cukrem wywołujemy w Candidzie mięsożernego potwora, który bierze się za zżeranie nas.

Tok rozumowania (prymitywny, ten którego nie lubicie):
Drożdże żywią się cukrem. Nadmiar cukru w pożywieniu prowadzi do ich nadmiernego rozwoju (względem innych przedstawicieli mikroflory jelitowej). W warunkach obniżenia odporności nadmiar glukozy w pożywieniu powoduje inwazję Candida, co wykazano doświadczalnie:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC302772/pdf/iai00014-0259.pdf
Przepraszam, że się powtarzam (wiem, że to nieelegancko), ten artykuł przesłałem niedawno, ale chyba nikt go nie wziął pod uwagę.

JKM ma zapewne dużo stresowych sytuacji w swoim życiu, a jego odporność może spadać, wtedy "cukrowy potwór" przeistacza się w "mięsożernego potwora".

Oczywiście można podejść do tego procesu w inny sposób: jedząc cukier hodujemy w jelitach naszego przyjaciela-sprzątacza, który - gdy spada nam odporność - otwiera sobie znanym sposobem małe drzwiczki do naszego organizmu i robi tam porządek. A więc de facto nie zżera nas, tylko oczyszcza. Szkoda tylko, że nie potrafi tych drzwiczek za sobą zamknąć i trzeba to zrobić przy pomocy MO. Gdyby był rzeczywiście naszym przyjacielem, to powinien po sprzątnięciu sam wyprodukować coś w rodzaju MO i zniknąć (a raczej wrócić na swoje miejsce... i w nagrodę otrzymać np. kostkę cukru).

Jak już ktoś tu wcześniej powtórzył za Nietzschem: "Co mnie nie zabija, to czyni mnie silniejszym". Otóż to, a jeśli zabija?

Wiem, że jesteście zwolennikami homeostazy (równowagi, harmonii). A zatem po co obżerać się cukrem i zaburzać równowagę mikroflory jelitowej? Przed Kolumbem ludzie w Europie nie żywili się sacharozą. Teraz jest ona używana jako składnik większości produktów spożywczych, ponieważ tak silnie uzależnia. Jeśli uzależnia to dlaczego? Są prawdopodobnie 2 przyczyny: następcza hipoglikemia po wyrzucie insuliny i podobna reakcja hipoglikemiczna wskutek działania insulinopodobnej toksyny wydzielanej przez Candida.

Po spożyciu dużej ilości sacharozy JKM najpiew jest pobudzony (wysoki poziom cukru; pisze wtedy świetny felieton), a potem senny (gdy poziom cukru jest niski). W tej drugiej fazie łatwo jest np. zasnąć za kierownicą samochodu. Jedyna nadzieja, że kawa jest mocna.

Ciekawa strona o hipoglikemii: http://hypoglycemia.asn.au/

Ciekawy artykuł o mikroflorze jelitowej: http://www.hospicjum.waw.pl/img_in/BIBLIOTEKA/XVII_mikroflora.pdf


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-12-2010, 13:52
Cytat
Nadmiar cukru w pożywieniu prowadzi do ich nadmiernego rozwoju (względem innych przedstawicieli mikroflory jelitowej).
Cytat
Po spożyciu dużej ilości sacharozy JKK najpiew jest pobudzony (wysoki poziom cukru; pisze wtedy świetny felieton), a potem senny (gdy poziom cukru jest niski).
Trzeba na coś się zdecydować, bo albo sacharoza stanowi pożywkę dla drożdży Candida w jelicie grubym, czyli że się nie wchłania w jelicie cienkim, albo - odwrotnie - wchłania się w jelicie cienkim pobudzając JKM, a wtenczas dla drożdżaka Candida nic nie pozostaje. No, chyba że JKM jest z innego świata, a więc należy na niego głosować albo nie głosować...


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 15-12-2010, 14:00
Tomaszowi, prawdopodobnie trudno jest się jeszcze przestawić z myślenia medycznego na niemedyczne - w kwestii Candidy.
   Może warto byłoby odgrzać takiego starocia: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=8346.msg77089#msg77089

Cytat
Cytat
Co mistrz o tym sądzi?
http://www.eioba.pl/a77701/grzybica_kandydoza_zwana_rowniez_drozdzyca
Autor popełnia typowy błąd medyczny, nie różnicuje bowiem Candida albicans na grzyby i ich zarodniki - drożdże. A różnica jest zasadnicza, no bo:

1. Grzyby to pasożyty, a więc mogą żyć jedynie w ciele żywego człowieka - żywiciela, gdzie odżywiają się gnijącym mięsem, a konkretnie aminokwasami powstającymi w wyniku rozpadu martwiczych komórek. Grzyby nie posiadają żołądków, lecz wydalają do podłoża enzymy trawienne rozkładające aminokwasy na proste substancje, które następnie, w wyniku osmozy, przenikają przez ściany grzybni. Grzybnia będąca ciałem wegetatywnym grzyba składa się z tysięcy, a nawet milionów komórek-segmentów przenikających tkankę organizmu żywiciela niczym gruba pajęczyna, a jej sumaryczna długość może wynosić kilkadziesiąt metrów. Taki stan rzeczy nazywamy grzybicą. Aby grzybica mogła się rozwinąć, musi mieć spełniony podstawowy warunek - tkanka żywiciela bogata w martwicze komórki. Z tego względu grzyba Candida albicans w warunkach laboratoryjnych wyhodować nie można.

Grzybom normalnie towarzyszą bakterie - paciorkowce i gronkowce odżywiające się resztkami pozostałymi po rozpadzie komórek, których grzyb nie trawi, a więc nie wchłania do grzybni. Taki podział pożywki jest powszechny w naturze i nazywa się synergizmem. Medycyna mająca zawsze obrzydzenie do ustalania faktycznej przyczyny - bierze skutek za przyczynę - żerujące na (martwej!) pożywce grzyby i bakterie nazywa patogenami. Taka już jest medycyna - fabryka chorób. W rzeczywistości grzyby i bakterie żerujące na gnijącej tkance patogenami nie są. One dbają tylko, byśmy nie zgnili do reszty. Patologią, prócz medycyny, jest kondycja naszego organizmu, a więc my sami, którzy dopuściliśmy nasz organizm do stanu patologicznego. Grzybica jest jedynie objawem - potwierdzeniem tego stanu.

Tymczasem grzyb Candida albicans nie jest drapieżnikiem odżywiającym się mięsem - nie atakuje komóek zdrowych, jakie to idiotyczne cechy przypisuje mu medycyna. Jest oportunistą, a więc niejako biernie zasiedla (martwicze!) podłoże. W tej sytuacji walka z grzybicą jest typowym szkodzeniem samemu sobie. Usunięcie grzyba jest bardzo proste. Wystarczy pozbawić go pożywki, a wówczas ginie. Ten efekt można osiągnąć jedynie działaniem profilaktycznym - żadnym innym.

2. Drożdże to saprofity żyjące w kale docierającym do jelita grubego zawierającym cukry proste, którymi się odżywiają konkurując o pożywienie z bakteriami acidofilnymi. Różnica między nimi jest taka, że bakterie acidofilne jako produkty przemiany materii wydalają do podłoża, w którym żyją, kwas mlekowy albo inne zbędne substancje, które dla naszego organizmu stanowią bardzo ważne witaminy, natomiast drożdże jako produkty przemiany materii wydalają do podłoża alkohol.

Drożdże są organizmami jednokomórkowymi odżywiającymi się cukrami prostymi zawartymi w podłożu, których nie muszą trawić, a więc nie wydzielają do podłoża enzymów trawiennych, które by po pewnym czasie spowodowały rozpad pożywki na proste substancje, by następnie je wchłonąć. Konieczne są im cukry już rozłożone, strawione - proste. Z tego względu drożdże mogą żyć w podłożu niestabilnym - półpłynnym i poruszającym się. Grzyby w taki podłożu po prostu by nie przeżyły.

Wszystkie drożdże należą do królestwa grzybów jako grzyby niedoskonałe (fungi imperfecti). Drożdże Candida albicans są takimi samymi drożdżami jak inne, z tą różnicą, że są zarodnikami grzybów Candida albicans. Z tego względu nazywane są drożdżakami, gdyż w sprzyjających warunkach mogą niejako zakiełkować, a wówczas może rozwinąć się z nich grzybnia. A więc z grzybami drożdżaki mają tyle wspólnego, co kasztan z kasztanowcem. W naturze takie zjawisko nie nie jest niczym wyjątkowym i nazywa się się metamorfozą, czyli totalna zmianą wszystkich cech - wyglądu, sposobu odżywiania, środowiska życia. Typowym przykładem metamorfozy jest bielinek kapustnik, który z niesympatycznej larwy pełzającej po liściach naszej ulubionej kapusty, które na dodatek zjada, zmienia się w pięknego motyla, latającego w powietrzu, odżywiającego się nektarem kwiatowym.

A medycyna wszystko wkłada do jednego worka i każe walczyć ze wszystkim, nie bacząc na konsekwencje tej bezsensownej walki z naturą, której częścią wszak sami jesteśmy. Każe na przykład robić badania ma obecność w kale drożdżaków, gdzie jest ich naturalne miejsce, by potem "leczyć" je. Ale skoro wg medycyny grzyba i drożdżaki to to samo, to nie powinny nikogo dziwić nie-logiczne wnioski, które są wyciągane wskutek dostatecznej wiedzy o naturze. Ale lekarzom to nie przeszkadza w niczym, bowiem według wytycznych oni mają po prostu leczyć, a nie myśleć. Od myślenia są inni - lekarz ma robić swoje, czyli to, czego go "uczono", a uczono go właśnie tego, co umie - sprzedawać leki i usługi medyczne. Toteż jak najdalej od tej gałęzi przemysłu robiącej interesy na naiwności ludzkiej przy pomocy strachu, fałszywych informacji i dobrze wykształconych sprzedawcach leków - lekarzy.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-12-2010, 14:16
Cytat
Trzeba na coś się zdecydować, bo albo sacharoza stanowi pożywkę dla drożdży Candida w jelicie grubym, czyli że się nie wchłania w jelicie cienkim, albo - odwrotnie - wchłania się w jelicie cienkim pobudzając JKM, a wtenczas dla drożdżaka Candida nic nie pozostaje.

Badanym myszom podawano glukozę. Doprowadzało to do inwazji przez Candida ściany żołądka. Oznacza to, że Candida dokonuje inwazji całego przewodu pokarmowego. Wchłanianie glukozy w górnym odcinku przewodu pokarmowego nie chroniło myszy przed tym procesem. Z tego wynika, że część glukozy zostaje wykorzystana przez drożdże, a część przez łakomczucha. I wilk syty i owca cała (?).


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-12-2010, 14:20
Z tego wynika, że część glukozy zostaje wykorzystana przez drożdże, a część przez łakomczucha. I wilk syty i owca cała (?).
Dowcipne. Tyle tylko że tego typu badania mają charakter medyczny, a więc zawsze biorą skutek za przyczynę.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-12-2010, 14:48
Cytat
Tyle tylko że tego typu badania mają charakter medyczny, a więc zawsze biorą skutek za przyczynę

Przyczyną pierwotną był cyklofosfamid (cytostatyk, http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyklofosfamid), który podawano myszom w celu wytworzenia neutropenii (zaburzenie odporności). Potem porównywano działanie glukozy, ksylitolu (cukier brzozowy) i wody pozbawionej węglowodanów na proces kolonizacji przewodu pokarmowego przez Candida. Stwierdzono, że glukoza nasila inwazję Candida.

A zatem w tym doświadczeniu przyczyną pierwotną jest toksyna (cyklofosfamid), skutkiem zaburzenie odporności i inwazja Candida, a glukoza czynnikiem nasilającym ten drugi proces.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-12-2010, 14:55
A zatem w tym doświadczeniu przyczyną pierwotną jest toksyna (cyklofosfamid), skutkiem zaburzenie odporności i inwazja Candida, a glukoza czynnikiem nasilającym ten drugi proces.
A morał z tego taki, że cukier lepszy od myszołapki...


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Amdea 15-12-2010, 17:44
A zatem w tym doświadczeniu przyczyną pierwotną jest toksyna (cyklofosfamid), skutkiem zaburzenie odporności i inwazja Candida, a glukoza czynnikiem nasilającym ten drugi proces.
A morał z tego taki, że cukier lepszy od myszołapki...
Tylko, że myszy w warunkach naturalnych nigdy nie odżywiają się glukozą, ksylitolem ani cukrem, więc jak przymusowo dostają coś takiego do jedzenia w dużych ilościach, to przeżywają stres (konflikt biologiczny) „nie móc strawić kęsa” - powodujący raka jelita, albo raka żołądka. Gdy eksperymentatorzy przestali myszom podawać to, czego nie mogły strawić - konflikt się rozwiązywał - w fazie zdrowienia do akcji wkraczał grzyb candida i likwidował raka.
Gdyby jakiegoś eksperymentatora wsadzić do klatki i karmić np. tylko nieprzetworzoną pszenicą (taką, jaką chętnie jedzą myszy) - to okazałoby się wkrótce, że pszenica jest rakotwórcza…
Dzięki wiedzy GNM, można zobaczyć jak głupie i niemiarodajne są podobne doświadczenie z myszami i jak mylne wnioski można z tego wyciągnąć. A grzyb candida zajął po prostu miejsce tępionego od kilkudziesięciu lat prątka gruźlicy.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-12-2010, 17:51
Cytat
myszy w warunkach naturalnych nigdy nie odżywiają się glukozą, ksylitolem ani cukrem

Człowiek w warunkach naturalnych też nie odżywiał się sacharozą, a teraz wchłania ją bez umiaru.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Amdea 15-12-2010, 18:00
Człowiek w warunkach naturalnych też nie odżywiał się sacharozą, a teraz wchłania ją bez umiaru.

Ale człowiek je z przyjemnością, a nie z przymusu - a o to chodziło w mojej wypowiedzi.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 16-12-2010, 11:28
Cytat
człowiek je z przyjemnością, a nie z przymusu

Powyżej wyjaśniam, że nie chodzi tylko o przyjemność, ale o uzależnienie od sacharozy (przecież ksylitol lub stewia też są słodkie, a nie prowadzą do uzależnienia).

To ten fragment:
"Teraz jest ona [sacharoza] używana jako składnik większości produktów spożywczych, ponieważ tak silnie uzależnia. Jeśli uzależnia to dlaczego? Są prawdopodobnie 2 przyczyny: następcza hipoglikemia po wyrzucie insuliny i podobna reakcja hipoglikemiczna wskutek działania insulinopodobnej toksyny wydzielanej przez Candida."

Zobacz: http://www.igya.pl/sklep/details/1453/sugar-blues-zniewoleni-przez-cukier-wiliam-duffy.html?pop=0
Świetna książka, warto przeczytać.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2010, 11:38
U nas takie teksty traktowane są jako przedszkolne. Nie zastanawiamy się, czy cukier jest szkodliwy i czy uzależnia, bo to są po prostu banały. Zamiast wdawać się w podobne dywagacje, czego robić nie należy, żeby być zdrowym, nie lepiej wiedzieć, co robić, żeby być zdrowym? Tak jest prościej. Polecam uwadze te artykuły: http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 16-12-2010, 12:32
Cytat
U nas takie teksty traktowane są jako przedszkolne. Nie zastanawiamy się, czy cukier jest szkodliwy i czy uzależnia, bo to są po prostu banały. Zamiast wdawać się w podobne dywagacje, czego robić nie należy, żeby być zdrowym, nie lepiej wiedzieć, co robić, żeby być zdrowym? Tak jest prościej. Polecam uwadze te artykuły: http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy

Przeczytałem wskazane artykuły, znalazłem dwa fragmenty odnoszące się do sacharozy:

"Zresztą bardzo wątpliwe jest, by człowiek w procesie doboru naturalnego, z mięsożercy, miał się kiedykolwiek przeistoczyć w zjadacza tłuszczów trans, oczyszczonych węglowodanów, rafinowanych olejów oraz innej przemysłowo przetworzonej żywności. Wprost przeciwnie: odszczepieńcy przechodzący na ten rodzaj pożywienia wydają się być na wymarciu, i gdyby nie masowe stosowanie leków podtrzymujących życie (chemicznych, a ostatnio także pochodzenia naturalnego, zwanych suplementami) – pewnie już by wyginęli."

"Sacharoza jest dwucukrem dobrze nam znanym pod postacią cukru krystalicznego, czyli zwykłego cukru używanego do słodzenia. W dużych ilościach występuje w korzeniach buraka cukrowego i łodygach trzciny cukrowej, z których w fabrykach zwanych cukrowniami, przy użyciu odczynników chemicznych, wytwarza się produkt o niebywałej czystości sięgającej 98,85% sacharozy w produkcie końcowym. Właśnie ta czystość cukru jest jego zakałą, gdyż oczyszczony z wszelkich witamin, mikro- i makroelementów, a także błonnika, staje się dla organizmu swoistą energetyczną bombą. Cząsteczka sacharozy zbudowana jest z dwóch cząsteczek jednocukrów: glukozy i fruktozy. Do trawienia sacharozy nie są potrzebne enzymy trawienne, gdyż w reakcji z wodą (hydrolizie) łatwo rozpada się na cukry proste. Ze względu na tę łatwość trawienia cukru, nie trzeba go nawet połykać. Wystarczy nieco cukru włożyć do ust i potrzymać, aż ślina rozłoży go na cukry proste, które zostaną wchłonięte przez nabłonek błony śluzowej jamy ustnej."

Nie pisze Pan nic o uzależnieniu od cukru (trzcinowego, buraczanego), o którym pisze zajmująco Wiliam Duffy w swojej świetnej książce. Czy nie zaleca Pan czytania książek innych autorów, bo to "przedszkole"? Czy z tego mam rozumieć, że wszyscy uczestnicy tej dyskusji już dawno przeczytali "Sugar Blues" i uznali jej tezy za naiwne (?), dziecinne (?), mało oryginalne (?).

A może czytanie jest szkodliwe dla zdrowia?

O diecie paleolitycznej pisze wielu innych autorów http://paleodiet.com/
Czy ich prac też nie należy czytać?

Za autora tej koncepcji uważa się dr. Waltera L. Voegtlina, który w 1975 roku opublikował książkę ""The Stone Age Diet" (może nie jest to całkiem ścisłe, bo przecież wcześniej badali pierwotne sposoby żywienia Weston Price i Vilhjalmur Stefansson). Podobne poglądy można znaleźć w książkach dr. Wolfganga Lutza i dr. Jana Kwaśniewskiego. A zatem Pańskie poglądy są jak najbardziej słuszne, ale były już wcześniej znane. Ja żywię się tak jak Pan zaleca, ale doszedłem do tego własną ścieżką, zaczynając w 2003 roku od zaleceń dr. Kwaśniewskiego i stopniowo dostosowując model żywienia do własnych potrzeb. Mam certyfikat ukończenia szkolenia z zakresu żywienia optymalnego i stosowania prądów selektywnych wydany przez dr. Kwaśniewskiego (2004). Nie podzielam tylko teorii ewolucji, ponieważ jestem kreacjonistą (a to chyba nie szkodzi zdrowiu?).

Pański dydaktyzm wydaje mi się nieco protekcjonalny.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2010, 12:44
Pański dydaktyzm wydaje mi się nieco protekcjonalny.
Przepraszam, nie tak to miało wyjść. Nie chodziło mi o czytanie książek, bo to z pewnością jest pożyteczne, ale o temat, który na forum wałkowaliśmy już na wszystkie sposoby, więc w tym temacie raczej niczego nowego się nie dowiemy, prócz tego, co już wiemy.

Zamiast tego, czy nadmiar cukru jest szkodliwy, czy nie, podyskutujmy, czy w ogóle powinien się on znaleźć na liście produktów zakazanych, czy też można go stosować w jakichś warunkach, a jeśli tak to w jakich.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 16-12-2010, 13:03
Cytat
czy w ogóle powinien się on znaleźć na liści produktów zakazanych, czy też można go stosować w jakichś warunkach, a jeśli tak to w jakich

Nie skreślałbym go z listy produktów spożywczych. Pamiętam, że w stanie wojennym był bardzo przydatny w domowej produkcji alkoholu (dostępny na kartki!). Nigdy nie wiadomo co politycy dla nas szykują.
Może pszczelarze (tzn. pszczoły) też mają z niego jakiś pożytek (?).
Inne zastosowania nie przychodzą mi do głowy.
Do interwencyjnego podania w ostrej hipoglikemii lepsza jest maltoza.

Tak na marginesie, zawsze zastanawiałem się dlaczego nasze drożdże (Candida) nie produkują ze zjadanej przez człowieka sacharozy alkoholu (wtedy szybciej zasłużyłyby na miano naszych przyjaciół). A jeżeli produkują, to w śladowych ilościach. Po przeczytaniu Pańskich książek chciałem sprawdzić czy można jakimś bardzo czułym alkomatem mierzyć obecność etanolu w powietrzu wydechowym u naszych pacjentów (w celu określenia stanu zagrzybienia ich organizmów). Specjaliści z drogówki odpowiedzieli nam, że ich sprzęt nie jest wystarczająco czuły. Byłbym wdzięczny za podzielnie się Pańską wiedzą na ten temat.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 16-12-2010, 13:14
Ja kawy nie słodzę, bo lubię gorzką, ale czarnej herbaty nie wyobrażam sobie bez cukru.

Cukier przydaje się w kuchni. Cukier jest dobrym konserwantem żywności, ze szczególnym uwzględnieniem owoców.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2010, 13:23
Po przeczytaniu Pańskich książek chciałem sprawdzić czy można jakimś bardzo czułym alkomatem mierzyć obecność etanolu w powietrzu wydechowym u naszych pacjentów (w celu określenia stanu zagrzybienia ich organizmów).
Tu musimy jedną rzecz uściślić, żeby mieć pewność, że mówimy o tym samym. Otóż grzyb Candida albicans występuje w dwóch formach - drożdży i grzybów. Drożdże, jak to drożdże, produkują alkohol, ale nie zasiedlają organizmu, grzyby zasiedlają organizm, ale nie produkują alkoholu.

Co do cukru, to nie zamieścił Pan na swojej liście zastosowania go do słodzenia. Z czego wynika taka skrajność?



Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 16-12-2010, 13:43
Cytat
musimy jedną rzecz uściślić, żeby mieć pewność, że mówimy o tym samym

Chodzi mi, tak jak napisałem, o drożdże. Wiem, że po transformacji zmienia się metabolizm.

Cytat
nie zamieścił Pan na swojej liście zastosowania go do słodzenia. Z czego wynika taka skrajność?

To nie skrajność, a świadoma decyzja po lekturze "Sugar Blues". Może dlatego, że nie lubię być manipulowany.
Słodzenie nie jest mi potrzebne do szczęścia. Osobom, które "muszą" słodzić, polecamy stewię, ksylitol lub miód.
Żeby być całkiem szczery, to pijam świeże soki z owoców i warzyw (m.in. buraków), ale tam cukier występuje w formie naturalnej, a nie rafinowanej.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2010, 13:52
Ja zaś nie mam oporów przed słodzeniem "normalnym" cukrem, bowiem szkodliwy jest tylko nadmiar cukru, a nie sam cukier. Akurat napisałem rozdział do nowej książki o niedoborach wynikających z nadmiaru, więc pozwolę sobie go tutaj wkleić:

Niedobór z nadmiaru
Poza obiektywną przyczyną wszystkich chorób, jaką jest permanentny wzrost zatrucia środowiska, istnieje także przyczyna subiektywna, którą jest niedobór pewnych substancji wynikający z nadmiaru innych substancji. Typowym przykładem może być biały cukier, otrzymywany z buraków cukrowych. Wszyscy wiedzą, że dzieci jedzące duże ilości słodyczy cierpią na próchnicę, ale większość jest przekonana, iż to dlatego, że cukier uszkadza szkliwo zębów tworząc w nich dziury, w które wnikają bakterie wywołujące próchnicę.

Uszkadzanie szkliwa przez cukier, który jest węglowodanem, to medyczny mit. W rzeczywistości węglowodany nie mają właściwości destrukcyjnych wobec szkliwa zębów, bowiem wówczas ludzie jedzący owoce, warzywa i produkty skrobiowe byliby bezzębni.

W procesie metabolizmu, czyli przemiany materii, powstają substancje zwane produktami przemiany materii. Są to substancje toksyczne, więc należy je unieszkodliwić, a następnie wydalić.

Zobojętnienie aktywnych toksyn następuje w wyniku połączenia ich z substancjami zobojętniającymi, zwykle wapniem, magnezem oraz witaminą B9. Powstałe w ten sposób obojętne związki chemiczne trzeba jeszcze wydalić, do czego niezbędne są inne substancje, głównie witaminy C i E. W naturze wszystkie substancje odżywcze występują niejako w komplecie, czyli że dostarczając organizmowi substancje energetyczne, dostarczamy także substancje niezbędne do unieszkodliwienia i wydalenia produktów przemiany materii.

Inaczej rzecz ma się w przypadku produktów oczyszczonych z pewnych substancji występujących w produktach naturalnych. Producenci cukru szczycą się niebywałą czystością swego produktu, przewyższającą 99%. Z punktu widzenia producenta to sukces, ale ze zdrowotnego punktu widzenia oznacza to, że przeszło 99% substancji niezbędnych do unieszkodliwienia i wydalenia produktów przemiany materii, powstających w metabolizmie zjedzonego cukru, trzeba będzie skądś „pożyczyć”. Ale skąd, jeśli nigdzie nie ma ich w nadmiarze? Jedynym wyjściem jest zabranie ich z tkanek, wpływając tym samym na ich osłabienie.

Kości i zęby są tkankami zawierającymi największe ilości wapnia, więc z nich organizm pobiera ten pierwiastek, jeśli nie jest dostarczony wraz z pożywieniem, co ma miejsce w przypadku produktów oczyszczonych. Ubytku wapnia w kościach zauważyć nie można, za to próchnica zębów jest widocznym objawem tego procederu.

Pacjent niechybnie wyciągnie wniosek, że przyczyną próchnicy jest niedobór wapnia i będzie poszukiwać pigułki zawierającej jak najwięcej wapnia, ale uświadomiony wie, że przyczyna jest zupełnie inna, a mianowicie nadmiar substancji wymagających zużycia wapnia w celu unieszkodliwienia produktów przemiany materii.

W identyczny sposób nadmiar pewnych substancji wymusza niedobory innych. Może to mieć miejsce we wszystkich tkankach, a to oznacza, że w tkankach tych braknie substancji niezbędnych do budowy komórek. Ma to znaczenie nie tylko w okresie wzrostu, ale także w nieustającym procesie regeneracji, w którym organizm dąży do wymiany komórek zużytych, a więc niepełnowartościowych, na w pełni sprawne nowe komórki. Niedysponujący odpowiednimi rezerwami tkankowymi organizm nie może wytworzyć komórek pełnowartościowych, toteż coraz liczniej pojawiają się w nim buble, czyli nadające się do wymiany niepełnowartościowe komórki.

Przeznaczeniem komórki jest pełnienie funkcji tkanki, w skład której wchodzi. Jeśli tego nie potrafi, to taka komórka jest jedynie zawadą. Skoro nie można wymienić jej na lepszą, bo nie ma z czego, więc w żywotnym interesie organizmu jest pozbycie się jej. Dlatego organizm niejako z musu rzuca je na żer „drapieżnikom” – wirusom, bakteriom, pasożytom, w konsekwencji czego występują typowe kłopoty zdrowotne – infekcje wirusowe, często z wysoką gorączką, nadkażenia bakteryjne z katarem i kaszlem, choroby pasożytnicze.

Spośród innych przykładów kłopotów zdrowotnych z powodu niedoboru wywołanego nadmiarem można wymienić: niedobór magnezu w konsekwencji wypijania nadmiernej ilości kawy <> szkorbut u średniowiecznych marynarzy jako objaw niedoboru witaminy C wskutek picia stęchłej wody i spożywania nieświeżego pożywienia <> pelagra* spowodowana spożyciem nadmiernej ilości produktów mącznych.

* Pelagra to schorzenie wywołujące zmiany skórne (żywoczerwone, obrzękłe rumienie), zaburzenia trawienia, a także zaburzenia funkcjonowania mózgu (depresje, bóle głowy, a w skrajnych przypadkach nawet utratę pamięci). Pelagra była powszechna w średniowiecznej europie wśród ludzi biednych, odżywiających się głównie produktami zbożowymi. Polska nazwa „rumień lombardzki” nawiązuje do Lombardii, gdzie zapadalność na pelagrę była największa. W początkach XX wieku pelagra pojawiła się w Stanach Zjednoczonych, wśród farmerów odżywiających się głównie kukurydzą. W roku 1915 lekarz i naukowiec, Joseph Goldberger, dowiódł, że pelagra nie jest chorobą zakaźną, jak wtenczas sądzono, lecz jest skutkiem nieprawidłowego odżywiania. Obecnie wiadomo, że przyczyną pelagry jest niedobór witamin z grupy B, szczególnie witaminy B3.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 16-12-2010, 14:20
Świetnie napisane. Bardzo lubię Pana czytać.
W takim razie zgadzam się, żeby moje stanowisko uznać za skrajne.

Dodam, że jako anestezjolog znieczulam dzieci upośledzone umysłowo do zabiegów stomatologicznych. Często z ich rodzicami rozmawiam o żywieniu. Całkowicie zgadzam się z Panem co do istoty próchnicy i osteoporozy.

W ubiegłym roku przeprowadziłem badanie osteoporozy u naszych pacjentów w hospicjum, u których dochodzi do złamań patologicznych. Starałem się zbadać czy wysokie dawki/poziomy witaminy D mogą działać protekcyjnie. Okres obserwacji wynosił rok, więc to trochę krótko, żeby zauważyć jakieś duże zmiany w densytometrii (badanie gęstości kości). Jednak staramy się tym dzieciom podawać znacznie wyższe dawki witaminy D niż oficjalnie zalecane w celu osiągnięcia poziomu 25(OH)D w surowicy w przedziale 50-80 ng/ml. Badane dzieci oczywiście otrzymywały MO.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 16-12-2010, 14:25
Żeby być całkiem szczery, to pijam świeże soki z owoców i warzyw (m.in. buraków), ale tam cukier występuje w formie naturalnej, a nie rafinowanej.

Cukier w postaci całkowicie naturalnej występuje zawsze w towarzystwie innych naturalnych substancji, w towarzystwie błonnika. Także soki owocowe, samoistnie tj. bez błonnika, w naturze nie występują. Na forum Biosłone (co do zasady) nie polecamy picia soków owoców, gdyż są pozbawione błonnika. Sok owocowy, pozbawiony błonnika jest obciążaniem dla organizmu. Zbyt szybko się wchłania.

Natomiast zachęcamy do jedzenia owoców w postaci oryginalnej (także ze skórką jeśli charakter owocu na to pozwala, a nawet ogryzkiem) oraz jako składnik Koktajli błonnikowych.

PS. Zmieniłem umiejscowienie swojego postu, po to aby post p. Tomasza, znalazł się bezpośrednio po poście Mistrza, do którego się odnosi.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 17-12-2010, 06:51
O diecie paleolitycznej pisze wielu innych autorów http://paleodiet.com/
Czy ich prac też nie należy czytać?

Za autora tej koncepcji uważa się dr. Waltera L. Voegtlina, który w 1975 roku opublikował książkę ""The Stone Age Diet" (może nie jest to całkiem ścisłe, bo przecież wcześniej badali pierwotne sposoby żywienia Weston Price i Vilhjalmur Stefansson). Podobne poglądy można znaleźć w książkach dr. Wolfganga Lutza i dr. Jana Kwaśniewskiego. A zatem Pańskie poglądy są jak najbardziej słuszne, ale były już wcześniej znane.
No jasne. Nie można mi także zarzucić, że odkryłem Amerykę, a mimo to wiem, że ona jest. Ja opieram się na odkryciach w naukach przyrodniczych tudzież innych źródłach, więc poruszane tematy znam, a wnioski także nie są mi obce. Nie oznacza to bynajmniej, że nie należy czytać innych autorów, prócz mnie. Jak najbardziej do tego zachęcam, a nawet mam w tym swój interes. Nie chodzi tylko o potwierdzenie moich wniosków, choć to też, ale - szczególnie - o jakąś lukę w moich wnioskach. Na tym zależy mi szczególnie, bowiem nade wszystko poszukuję prawdy.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 09:59
Cytat
Także soki owocowe, samoistnie tj. bez błonnika, w naturze nie występują. Na forum Biosłone (co do zasady) nie polecamy picia soków owoców, gdyż są pozbawione błonnika. Sok owocowy, pozbawiony błonnika jest obciążaniem dla organizmu.

A składniki MO samoistnie w naturze występują?

Wiem, że wyciskanie soków to herezja gersonowska sprzeczna z Doktryną.

Gdy jednak patrzę na stertę ekologicznej marchwi, pietruszki, buraków, selerów, kapusty, jabłek itd., to nie odczuwam instynktu aby je schrupać jak królik. Sucha masa, która zostaje po wyciśnięciu soku jest tak duża, że chyba nie chciałbym jej nosić w jelitach. Natomiast wypicie 0,5 lub nawet 1 litra świeżego soku sprawia mi wielką przyjemność. Wolę uzupełnić błonnik koktajlem.

Wiem, że to niekoszerne. Mea culpa.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 10:04
Cytat
Nie oznacza to bynajmniej, że nie należy czytać innych autorów, prócz mnie. Jak najbardziej do tego zachęcam, a nawet mam w tym swój interes. Nie chodzi tylko o potwierdzenie moich wniosków, choć to też, ale - szczególnie - o jakąś lukę w moich wnioskach. Na tym zależy mi szczególnie, bowiem nade wszystko poszukuję prawdy.

Dziękuję za te słowa. Coraz bardziej Pana lubię.

A to moja ulubiona sentencja Józefa Mackiewicza: "Jedynie prawda jest ciekawa".


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 14:41
Cytat
Osobom, które "muszą" słodzić, polecamy stewię, ksylitol lub miód.

Ciekawy artykuł (streszczenie po angielsku) http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21154745
Xylitol inhibits carcinogenic acetaldehyde production by Candida species

Badano wpływ różnych cukrów i alkoholi na produkcję aldehydu octowego (wg autorów - czynnik rakotwórczy) przez Candida.

Stwierdzono, że ksylitol zmniejsza produkcję aldehydu octowego przez Candida:
z alkoholu etylowego - o 84%
z glukozy - o 23%
z fruktozy - o 29%

Wniosek (mój prywatny): robić nalewki na ksylitolu, a nie na cukrze buraczanym

Cytat
zastanawiałem się dlaczego nasze drożdże (Candida) nie produkują ze zjadanej przez człowieka sacharozy alkoholu

Niestety nie dysponuję na razie całym artykułem, ale z tego streszczenia wynika, że nasze drożdże nie dość, że nie produkują alkoholu etylowego to jeszcze go przerabiają na aldehyd, który powoduje kaca.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 17-12-2010, 14:52
Cytat
Także soki owocowe, samoistnie tj. bez błonnika, w naturze nie występują. Na forum Biosłone (co do zasady) nie polecamy picia soków owoców, gdyż są pozbawione błonnika. Sok owocowy, pozbawiony błonnika jest obciążaniem dla organizmu.

A składniki MO samoistnie w naturze występują?

Wiem, że wyciskanie soków to herezja gersonowska sprzeczna z Doktryną.

W rozcieńczeniu z wodą w stosunku 1:1 (pewne małe ilości - mogą uspokoić nieco sumienie).


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-12-2010, 15:23
A składniki MO samoistnie w naturze występują?

Oczywiście, że nie. MO to inteligentna, sztuczna odpowiedź na niekorzystne, sztuczne zmiany zachodzące w środowisku, w którym człowiek żyje. Chociaż MO jest sztuczna w swej formie to jednak sama idea MO wykorzystuje bardzo głębokie zrozumienie praw natury.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 15:35
OK, rozumiem: MO - koszerna, soki - niekoszerne.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-12-2010, 15:38
Nie nadużywałbym tylko zwrotu 'koszerne', 'niekoszerne' bo jeszcze, ktoś wyciągnie błędne wnioski, że Biosłone to jakaś sekta, albo nawet religia ;-)

Stosujemy zasady Biosłone dlatego, że nam się to opłaca, a nie dlatego że 'w Księdze tak zapisano'.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 15:45
Koszerność, kaszrut (z hebr. כשרות, od כשר – dosł. właściwy) – pojęcie, odnoszące się do reguł obowiązujących w prawie żydowskim (halacha), określających rodzaje produktów dozwolonych do spożywania (pokarmy, napoje i leki) oraz warunki w jakich powinny być produkowane oraz spożywane.

Halacha rozróżnia pokarmy dozwolone (kaszer) i zakazane (teref, trefne, "nieczyste").

http://pl.wikipedia.org/wiki/Koszerno%C5%9B%C4%87


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-12-2010, 15:47
Czyli koszerność jest pojęciem religijnym.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 15:59
Nie to jest Prawo. A Ty jesteś strażnikem tego Prawa (Doktryny) jako Strażnik Tekasu używający gwiazdy szeryfa.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-12-2010, 16:08
Nie to jest Prawo. A Ty jesteś strażnikem tego Prawa (Doktryny) jako Strażnik Tekasu używający gwiazdy szeryfa.

Wolę prawo pisane małą literą. Poza tym Strażnik Teksasu, przede wszystkim jest strażnikiem Teksasu (jak nazwa wskazuje), a nie strażnikiem prawa tego stanu. Często strażnicy bardziej pilnują porządku, niż samego prawa. Wcześniej w awatarze wykorzystałem inną filmową postać, a konkretnie postać Brudnego Harry'ego, który pilnował pewnego porządku 'prawnego', ale nie był jego fanatykiem.

Nie jestem hiperlegalistą, a od 'hiperkoszernościi' w ogóle jestem daleki.

Dla mnie prawo jest tylko narzędziem, prawo nie jest wartością samą w sobie.

Przypomniał mi się tu cytat z Tacyta: "Im bardziej chore państwo, tym więcej w nim praw".


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 17-12-2010, 16:15
To była tylko informacja zwrotna - jak Cię postrzegam na podstawie Twoich wypowiedzi. Twoje odbicie w moim krzywym zwierciadle. Mam nadzieję, że wybaczysz mi te niewinne prowokacje. Chciałem Ci przekazać między wierszami, że pouczanie/przekonywanie mnie za pomocą dogmatów zawsze spowoduje moją złośliwą rekację. Taki już mam paskudny charakter. Do prawdy lubię dochodzić własną drogą.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-12-2010, 16:31
Ależ nie ma czego wybaczać. Nie widzę natomiast dogmatów w moich wypowiedziach. Z kolei inteligentne złośliwości są nawet przeze mnie mile widziane :)

Moja wypowiedź, o tym, że nie polecamy picia soków owocowych to nie jest pouczanie Ciebie. Po prostu jest to przypomnienie, że picie soków owocowych to odstępstwo od głównej linii Biosłone dla osób, które będą czytać Twoje i moje słowa.

Wiem, że trochę czasu trzeba, żeby samemu się przekonać. Trochę czasu zajęło mi zrozumienie o chodzi w metodach Biosłone. Przekonywanie kogoś na siłę, to strata czasu dla przekonującego i przekonywanego też, a czasem może wywrzeć odwrotny skutek. Ja tego czasu nie mam.

Wracając zaś do samej koszerności to ona wynika z Prawa pisanego wielką literą, które jest prawem religijnym.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 18-12-2010, 11:35
Cytat
Wracając zaś do samej koszerności to ona wynika z Prawa pisanego wielką literą, które jest prawem religijnym.

Żydzi wierzyli, że to Prawo pochodzi od Boga, ale Pan Jezus zakwestionował postawę pewnej nadgorliwości i literalności reprezentowaną przez uczonych w Piśmie, którzy to Prawo interpretowali.

W naszym przypadku próbujemy zrozumieć prawa natury (jeżeli wierzymy w Boga, to prawa boże) przyjmując założenie, że organizm człowieka sam potrafi radzić sobie z zaburzeniami homeostazy (lub z naszą niewielką pomocą, konieczną z uwagi na niekorzystne zmiany środowiska), co jest zgodne z poglądem, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (oczywiście pamiętam, że p. Słonecki wierzy w ewolucję). Dlatego uważam, że zasady Biosłone dotyczące żywienia są analogiczne do zasad koszerności. Obydwie szkoły twierdzą, że określony sposób żywienia (lub szerzej: życia) jest dany "odgórnie" (od Boga lub natury) i dobry dla człowieka. Zatem odejście od tego systemu jest niekoszerne lub niebiosłone, w każdym razie szkodliwe.

Czy teraz mnie lepiej rozumiesz?
Dlatego napisałem, że MO jest koszerna, a soki niekoszerne.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Heniek 18-12-2010, 13:04
Ja doskonale rozumiem co chcesz wmówić, a z czym ja nie chcę się zgodzić.

Ruch Biosłone jest neutralny pod względem religijnym, i politycznym także.

Moim zdaniem słowo koszerne jest tu nieodpowiednie, proponuje użyć innego. Ja użyłem neutralnych (pod względem religijnym) zwrotów "odstępstwo od głównej linii", "nie polecamy" (wraz z podaniem zwięzłego uzasadnienia). Nie wiem, może zależy Ci na położeniu akcentu na "religijności" Biosłone (w dodatku przy pomocy dość odległego naszej kulturze i mentalności słowa), w tym sensie, że pewne prawdy są "objawione", nie są weryfikowane, a "kultywowane" na zasadzie "wiary". Jest to złe, bo zbyt religijne, postawienie sprawy.

Wiedza jest przeciwieństwem wiary. Gdy chodzi o wiedzę to możemy nad jej składnikami dyskutować, weryfikować je, negować, obalać, ulepszać. W przypadku dogmatów religijnych i "religijnych" taka dyskusja jest raczej niemożliwa.

Ruch Biosłone opiera się przede wszystkim na wiedzy, obserwacjach, doświadczeniu.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 18-12-2010, 14:03
Cytat
Wiedza jest przeciwieństwem wiary.

Cytat
Ruch Biosłone opiera się przede wszystkich na wiedzy, obserwacjach, doświadczeniu.

Przedmiotem tych "wiedzy, obserwacji i doświadczeń" jest określona rzeczywistość. Nie wszystko można jednak zweryfikować doświadczalnie (np. pochodzenie tej rzeczywistości). Wtedy opieramy się na hipotezach, w które można wierzyć lub nie. Dlatego wybór teorii ewolucji Karola Darwina albo kreacjonizmu jest kwestią wiary.

A zatem twierdzenie, że "wiedza jest przeciwieństwem wiary" (lub vice versa) jest cokolwiek pozbawione sensu. Ja nie widzę tu konfliktu, ale raczej konieczność ciągłego używania tych dwóch "narzędzi" poznawania rzeczywistości.

Myślenie dogmatyczne nie jest specyficzne dla postawy religijnej, w postawie areligijnej (racjonalnej, naukowej) też często występuje.

Cytat
Ruch Biosłone jest neutralny pod względem religijnym, i politycznym

Neutralność jest pewny stanem idealnym (np. pH 7,0), ale oczywiście w praktyce nigdy nie występującym. Zgadzam się, że ładnie brzmi w politycznie-poprawnych deklaracjach.

P. Józef Słonecki zadeklarował:
Cytat
nade wszystko poszukuję prawdy

Zgódźmy się zatem, że naszym celem jest poszukiwanie prawdy. Używajmy w tym celu wszystkich dostępnych nam środków (nie wykluczając wiary i intuicji). Natomiast dążenie do neutralności nie przybliża nas do prawdy.


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 04-02-2011, 15:56
Cytat
uzależnieniu od cukru (trzcinowego, buraczanego)
Uzależnienie od cukru:
"W eksperymencie przeprowadzonym na szczurach przypuszczenie o uzależniającym działaniu cukru tylko się potwierdziło. Jeśli podamy alkohol szczurom i będziemy stopniowo zwiększać jego dawkę, uaktywnimy euforyzującą dopaminę w ich ośrodkach mózgowych. Jeśli zaś przestaniemy podawać im substancje alkoholowe, zwierzęta będą pokazywały dysforię, zachowania charakterystyczne na przykład dla alkoholików na odwyku: drżenie, niepokój i lęki.
Jeśli zaś zamiast alkoholu podamy szczurom wodę z cukrem, wywołamy podobne objawy. W mózgach "uzależnionych od cukru" szczurów naukowcy znaleźli dokładnie te same zmiany, które występują u uzależnionych od narkotyków ludzi.
http://hyperreal.info/naukowcy-cukier-uzale%C5%BCnia#axzz1Cz0ktX00


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 04-02-2011, 16:17
Jeśli zaś zamiast alkoholu podamy szczurom wodę z cukrem, wywołamy podobne objawy. W mózgach "uzależnionych od cukru" szczurów naukowcy znaleźli dokładnie te same zmiany, które występują u uzależnionych od narkotyków ludzi.
A jakiej rasy były te szczury i ci naukowcy jaką naukę reprezentują?


Tytuł: Odp: Cukier a Candida
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 04-02-2011, 16:31
Rasa prawdopodobnie nordycka.
Nauka z całą pewnością niemiecka.