Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Prozdrowotna rola chorób wieku dziecięcego => Wątek zaczęty przez: joanna79 07-05-2011, 09:04



Tytuł: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: joanna79 07-05-2011, 09:04

Chciałam się z wszystkimi przywitać na wstępie, jako że pierwszy raz zdecydowałam się napisać w dziale dla brzdąców i poprosić o radę.
Forum czytam już od dłuższego czasu, pijemy z mężem miksturę od roku i coraz częściej dojrzewam do decyzji podania mikstury również 3 letniemu synkowi.

Właśnie z synkiem mam teraz problemy zdrowotne. Od jakichś 6 miesięcy zauważyłam na Jego skórze wykwity wyglądające jak 2 mm guzki o barwie perłowo-czerwonej, najpierw pojawił się jeden, potem kolejny i kolejny. W sumie wykwitów jest obecnie 10, zlokalizowane są pod paszką i z boku brzuszka po prawej stronie. Przez te 6 miesięcy nie robiłam niczego w kierunku leczenia, uważając, że minie samo. Od czasu do czasu po kąpieli, smarowałam wykwity alocitem.
Zauważyłam jednak, że po każdej infekcji (a jest ich teraz dużo, ponieważ syn zaczął chodzić do przedszkola), synowi pojawia się coraz więcej wykwitów. Diagnoza lekarza to wirusowe zapalenie skóry - mięczak zakaźny. Zalecono łyżeczkowanie lub krioterapię z tej przyczyny, że wykwity bardzo łatwo przenoszą się i mogą pojawić się na każdej części ciała. Jest to wirus, więc organizm musi sam go zwalczyć, a to z racji niedojrzałego jeszcze układu odpornościowego może trochę potrwać.

Powiem szczerze, że naczytałam się o tych poleconych zabiegach i mam wątpliwości, ponieważ są one traumatycznych doświadczeniem dla dziecka (łyżeczkowanie często odbywa się po narkozą! więc to w ogóle odpada), a nie powodują całkowitego wyleczenia i należy je powtarzać, ponieważ zabiegi roznoszą wirusa w inne miejsca na skórze.

I tutaj chciałam Was prosić o radę. Słyszałam o naturalnym sposobie zamoczenia cebuli w occie przez 24h i przyłożenia takiego kompresu na wykwit przez 3 dni, zmieniając go rano i wieczorem. Taki kompres powoduje miejscowe zwalczenie wykwitu, jego wysuszenie i odpadnięcie.

Mistrzu, co uważasz o takim naturalnym sposobie? Z góry dziękuję za wypowiedzenie się na ten temat. Pozdrawiam serdecznie :-)


Tytuł: Odp: Mięczak zakażny proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 07-05-2011, 09:45
Nie wiem czy Mistrz Ci odpowie, bo na dobrą sprawę, odpowiedzi na nurtujące Cie pytania są na Portalu wiedzy o zdrowiu.
To co proponuje Ci medycyna to są tortury, a poza tym to nie jest rozwiązanie problemu. Odsyłam do artykułów o odporności, o powinowactwie tkankowym, o roli infekcji. Uświadom sobie czym jest choroba (oczywiście definicja Hipokratesa).

Możesz przykładać tapety, wirus ma jednak swoją rolę do wypełnienia i póki nie usuniesz przyczyny, póty będziesz niepotrzebnie się zmagać z problemem. Twoje dziecko zapewne było żywione standardowo: czyli mleko, gluten. Na pewno było szczepione. Na pewno było leczone antybiotykami lub "leczone domowymi sposobami".
Pozostaje Ci nabyć wiedzę, wprowadzić MO, odpowiednio zbilansowaną dietę opartą na wartościowym źródle białka i KB.

Nie chce mi się pisać po raz setny o tym samym. Napomknę tylko, że moja najstarsza córka była zainfekowana wirusem brodawczaka, z którym według pani doktor nauk medycznych miała się zmagać do końca życia. Po zastosowaniu odpowiedniej diety, organizm dziewczyny samoistnie uporał się z wirusem. Pozostały tylko blizny po wymrażaniu!


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 07-05-2011, 11:51
Cytat od:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99czak_zaka%C5%BAny#Leczenie
Leczenie (...) Mięczak zakaźny często ustępuje samoistnie.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Monya 08-05-2011, 21:29
Moja córka miała mięczaka - przez 1.5 roku, ok. 20 wykwitów. Proponowane leczenie: łyżeczkowanie. Nie podjęłam żadnych działań, długo to u nas trwało ale przeszło samo.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Marcin 09-05-2011, 06:51
Moja Emilka już rok cierpi przez to paskudztwo. Zaraziła się na basenie. Mięczak jest o tyle nieprzyjemny że potrafi się roznosić praktycznie wszędzie. Sam już jestem podirytowany tym, że to trwa tak długo i wiedzę że Emi cierpi. Z tego co doczytałem, gdyby Emilka zachorowała teraz na jakąś infekcję to organizm przy okazji wykosiłby i mięczaka. No ale Emilka nie choruje. Czekamy, ale to dziadostwo się roznosi i tak się zastanawiam czy nie dobrać się temu jakoś do "skóry".


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: joanna79 09-05-2011, 07:40

Marcin, właśnie o ten problem chodzi, mięczak się rozsiewa po ciele i dlatego łamię się, czy czekać aż organizm go zgładzi, czy eliminować go miejscowo tylko po to, aby nie roznosił się dalej? A co do tych infekcji, to akurat w naszym przypadku nie działa, jest wręcz gorzej. Borys ostatnio często choruje, praktycznie infekcja za infekcją, bo poszedł do przedszkola i po każdej przebytej infekcji, wykwitów jest więcej albo powiększają się te obecne :-(.

Sama nie wiem, co robić. Metody mechaniczne nie wchodzą w grę, dlatego też myślałam o sposobie naturalnym, który wyczytałam gdzieś na forum - cebula namoczona z occtem, podobno guzki wysuszają sie i odpadają.

Na razie jeszcze poczekam, codziennie obserwując wykwity. A jak zdecyduję sie na cebulę, to napiszę na pewno czy pomogła.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Marcin 10-05-2011, 07:12
Z tym octem i wysuszaniem może być o tyle problem, że mogą zostać blizny.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Joanna 04-06-2011, 22:09
Mój syn miał krostkę na brzuchu, dermatolog stwierdził, że to mięczak zakaźny, a że był tylko jeden wykwit to zalecił mi kupienie igły i jodyny w celu wyciśnięcia go samej w domu. Oczywiście niczego takiego nie zrobiłam (bo uważałam, że opinia dermatologa nie była trafna, nie wyglądało to na typowego mięczaka zakaźnego) i po ok.roku krosta zaczęła znikać samoistnie, pozostał jeszcze malutki ślad, ale możliwe, że i on z czasem zniknie.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Aniela 04-06-2011, 23:47
Moja wnuczka w wieku ok. 1 roku miała kilka takich mięczaków na ciele, a jeden największy był umiejscowiony na czole. Córka smarowała je wilkakorą w płynie; te mniejsze poznikały, a ten największy nie. Kiedyś przy upadku uderzyła się akurat w tego na czole i pękł. Córka zdezynfekowała to miejsce, zagoiło się. Od tej pory jest spokój. Wnuczka pije miksturę od trzeciego miesiąca życia.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: joanna79 18-07-2011, 08:43

Zdecydowałam się zadziałać na te 4 największe wykwity cebulą z octem i ładnie odpadły razem ze strupkiem. Obecnie syn ma tylko małe czerwone plamki po nich, które z czasem powinny zejść.

Niestety po przebytych infekcjach, doszło nam kilkanaście nowych mięczaków, tyle, że te nowe są dużo mniejsze i w kolorze skóry.

Anielo, mogłabyś coś więcej napisać na temat tej wilkakory? Przyznam szczerze, że pierwszy raz o niej słyszę. Gdybyś mogła napisać np. jakiego producenta był ten płyn, będę bardzo wdzięczna.



Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-07-2011, 09:19
A po co przereklamowana wilkakora, skoro ocet z cebulą jest skuteczny? Nie lepiej polecać właśnie ocet z cebulą?


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Marcin 19-07-2011, 08:09
I po mięczaku, zniknął. Wszelkie zabiegi były tylko zabawą w kotka i myszkę. Przyszedł czas i organizm pozbył się paskudztwa.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: joanna79 19-07-2011, 17:17
Super, Marcinie, bardzo się cieszę i mam nadzieję, że organizm Borysa równiez wkrótce zgładzi wirusa.

Tymczasem u nas niestety wykwitów przybywa ale rzeczywiście, Mistrzu, można polecić ten naturalny sposób cebuli namoczonej w occie. Jest tylko jedna drobna niedogodność, zwłaszcza latem, przy wysokich temperaturach, plastry, które musimy przyłożyć na skórę i przykleić, powodują odparzenia i zaczerwienienia skóry. Poza tym, cebula z occtem rzeczywiście działa, powodując najpierw zaczerwienienie (stan zapalny) wykwitu a nastepnie obsuszenie, które wraz z powstałym strupkiem, odpada. Na skórze pozostała tylko mała czerwona plamka, która z czasem wyblaknie.


Tytuł: Odp: Mięczak zakaźny - proszę o pomoc
Wiadomość wysłana przez: Marcin 20-07-2011, 09:44
Wszystko fajnie jak jest kilka wykwitów, ale jak jest ich cała kolonia i dalej się roznoszą, to jest to już bardzo ciężkie do zrealizowania.
Tutaj niestety u każdego będzie ten etap wyglądał inaczej a i długość wysypu potrafi rozciągać się latami, wszystko zależnie od stopnia odporności i dbania o zdrowie. Jak zwykle nie ma skrótów, no cóż...