Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Ciąża => Wątek zaczęty przez: Aggula 18-06-2011, 05:14



Tytuł: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 18-06-2011, 05:14
W końcówce ciąży lekarz zlecił mi badanie na obecność paciorkowców typu B w kanale rodnym (powoli zaczyna się to u nas robić standardowo). Wynik badania mnie zmartwił, obecność potwierdzona, narastanie w bardzo intensywnym tempie ++++. Wiem, że są to bakterie komensalne i wielu z nas je nosi. W rzeczywistości dla kobiety są one niegroźne, a ich obecność nie daje żadnych objawów. Podobno stanowią one jednak zagrożenie dla rodzącego się dziecka. W czasie porodu może się ono nimi zaintubować, co niby stanowi duże zagrożenie z powodu ich słabiutkiego układu odpornościowego (straszą sepsą, zapaleniem opon mózgowych, czy zapaleniem płuc). Ginekolog oczywiście stwierdziła, że jedynie antybiotykiem można się tego pozbyć, aby chronić dziecko, chciała podawać go już teraz. Z kolei od położnej wiem, że podany za wcześnie może nie przynieść skutków, bo bakteria jest trudna do wytępienia, powraca i raczej stosują podawanie antybiotyku - ampicyliny w czasie porodu. Nie wiem zbyt wiele na temat rzeczywistego zagrożenia ze strony tej bakterii, szczególnie w przypadku noworodków, wiem, że nie chciałabym przyjmować antybiotyku, ale w tej sytuacji najważniejsza jest ochrona naszej dzidzi. I jeśli mam alternatywę, przyjąć antybiotyk, ale ochronić dziecko, bądź nie przyjąć, ale zarazić je, a wtedy jemu będą chcieli podać antybiotyk, to oczywiście wolę to ryzyko wziąć na siebie. Ale może sytuacja nie jest aż tak niebezpieczna jak mówią?
Jeśli wiecie coś na temat realnego zagrożenia i ewentualnego toku postępowania, albo macie pomysły co zrobić w tej sytuacji - proszę o komentarze.
Sprawa dość pilna - termin za 2 tygodnie, a najdalej w chwili porodu będzie trzeba podjąć decyzję. Chodzi o wybór - jak to mówi Mistrz - "mniejszego zła".


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Margo 18-06-2011, 11:30
Hmm... Wydaje mi się, że nie po to od dwóch lat uszczelniasz swój organizm, by w chwili czekającego go tak poważnego zadania odbierać mu siły i paradoksalnie narażać i siebie i dziecko na to, co antybiotyk rzekomo wytępi lub na to, co pojawi się w zastępstwie... To jest znowu trochę jak próba stworzenia sterylnego środowiska dla dziecka, przy czym pierwsze ćwiczenia układu odpornościowego tracą rację bytu. Rodzące się dziecko jest z kolei o wiele bardziej chronione niż przypuszczają lekarze. Zresztą... tak łatwo straszyć mamy. Potem powiedzą ci, że niezbędna jest szczepionka, podawanie leków i ruszy cała ta lawina. Przygotuj się na to już dziś i odmów przy pierwszej próbie.
No i gratulacje!


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 18-06-2011, 12:50
Cytat
Zresztą... tak łatwo straszyć mamy
Dokładnie. Ciekawe, że kiedyś nie było tylu badań i ludzkość jakoś przeżyła. A teraz badają, coś wynajdą, podeprą się nieistniejącą teorią zarazka i straszą. Aggula! Alleluja i do przodu! Niczym się nie martw.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-06-2011, 13:21
Podobno stanowią one jednak zagrożenie dla rodzącego się dziecka.
Prawdziwym zagrożeniem dla rodzącego się dziecka są kalekarze.

Identyczna sytuacja była z moja synową. Ona, rzecz jasna, nie wzięła antybiotyku.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Syrenka 18-06-2011, 20:42
Rodziłam 3 lata temu i takiego posiewu nie wykonywano, następne dziecko urodziłam półtora roku temu i ten posiew był już obowiązkowy. Podczas jednego i drugiego mojego pobytu w szpitalu około dziesięcioro dzieci jednocześnie przebywało na oddziale patologii noworodka z różnymi infekcjami płuc i laryngologicznymi. Ku mojemu zdziwieniu ja nie miałam tej bakterii, a moje dziecko miało infekcję 


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-06-2011, 21:12
Ku mojemu zdziwieniu ja nie miałam tej bakterii, a moje dziecko miało infekcję 
A co w tym dziwnego? Noworodek "zbiera" wszystkie bakterie z otoczenia.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Margo 18-06-2011, 22:30
No to już wiadomo skąd popłoch... I co najbardziej absurdalne oni zalecają przecież ten antybiotyk profilaktycznie... bo dziecko MOŻE zachorować. W sumie sporo by się zebrało medykamentów na wszystkie możliwe choroby, którymi a nóż zarazi się noworodek. Wystarczy obejrzeć reklamy kierowane do matek w celu zastraszenia.
Wychodzi chyba na to, że najlepiej rodzić poza szpitalem przy pomocy akuszerki, albo urodzić choćby na trawniku http://www.dzienniklodzki.pl/tag/lodzianka-urodzila-w-taksowce.html?cookie=1 i wiać do domu! :D


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 19-06-2011, 11:39
Cytat
ja nie miałam tej bakterii, a moje dziecko miało infekcję  
To może być argument...
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 21-06-2011, 17:15
Chciałam jeszcze zapytać, przypuśćmy, że nie zgodzę się na ten antybiotyk a dziecko podczas porodu rzeczywiście zaintubuje się tym paciorkowcem, wtedy będą chcieli mu podać antybiotyk, znów się nie zgodzę a mały dostanie np. zapalenia płuc, zapalenia opon mózgowych, sepsy, czy czym tam jeszcze straszą... - co wtedy? W końcu jakieś leczenie będzie chyba trzeba podjąć? Czy można się w nieskończoność opierać? Nie mam aż takiej wiedzy, a już na pewno nie mam doświadczenia w dbaniu o kondycję takiego maleństwa, więc pewnie zabraknie mi argumentów, co wtedy robić? Jak się przygotować do tych rozmów?
A może na forum jest jakaś mama, która przez to przechodziła?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Margo 21-06-2011, 17:22
Aggula, Mistrz określił sytuacje, w których można brać antybiotyk. Są to sytuacje zagrożenia życia. Wtedy byłoby to "mniejsze zło", o którym pisałaś. Większość przypadków zaś, w jakich ludzie przyjmują antybiotyki do takich nie należy i stąd cały szereg problemów z późniejszym zdrowiem. W twoim przypadku wzięcie antybiotyku byłoby profilaktyczne i równie bezsensowne jak szczepienia.
Też mam nadzieję, że jeszcze jakaś mama się wypowie, albo ktoś, kto przez to przeszedł, bo takie przypadki są najbardziej przekonujące :).


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Syrenka 22-06-2011, 00:03
Jestem matką trojga dzieci i proponuję tak: nie brać antybiotyku profilaktycznie. Jak najlepiej przygotować się do porodu fizycznie i ogólnie nastawić optymistycznie, by jak najbardziej ułatwić sobie poród i skrócić czas porodu. Jeżeli trudno samemu, to skorzystać z fachowej pomocy położnej. Koniecznie się odstresować, by akcja porodowa przebiegła prawidłowo. Jeżeli jednak zdarzyła by się infekcja u dziecka, nie odmawiaj podania antybiotyku, gdyż nawet sama podwyższona bilirubina towarzysząca infekcji, jest toksyczna dla mózgu. Osłonowo podaj wówczas probiotyk bez mleka np. Dicoflor. Szpitalny Lakcid jest z mlekiem. Sama stosuj dietę "zero alergenów", czyli też bez jajek.  


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Heniek 22-06-2011, 00:36
Jestem matką trojga dzieci

A tu mama trojaczków poleca Rutinoscorbin, w charakterze szóstego członka rodziny.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20372.msg134923#msg134923

Jestem matką trojga dzieci

Z czego przynajmniej jedno dziecko otrzymało antybiotyk zaraz po urodzeniu i do dziś nie może dojść do zdrowia.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17127.0

Jeżeli jednak zdarzyła by się infekcja u dziecka nie odmawiaj podania antybiotyku

A jeśli skutki uboczne podania antybiotyku będą dla dziecka dużo gorsze niż prozdrowotne efekty odchorowania infekcji bez leków?

Sama stosuj dietę "zero alergenów" czyli też bez jajek.

Jeśli nie ma alergii na jajka to nie ma powodu do rezygnowania z jajek.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Syrenka 22-06-2011, 01:32
Jestem matką trojga dzieci

A tu mama trojaczków poleca Rutinoscorbin, w charakterze szóstego członka rodziny.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20372.msg134923#msg134923

Jestem matką trojga dzieci

Z czego przynajmniej jedno dziecko otrzymało antybiotyk zaraz po urodzeniu i do dziś nie może dojść do zdrowia.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17127.0

Jeżeli jednak zdarzyła by się infekcja u dziecka nie odmawiaj podania antybiotyku

A jeśli skutki uboczne podania antybiotyku będą dla dziecka dużo gorsze niż prozdrowotne efekty odchorowania infekcji bez leków?

Sama stosuj dietę "zero alergenów" czyli też bez jajek.

Jeśli nie ma alergii na jajka to nie ma powodu do rezygnowania z jajek.
Nie wiem czy jakiś neonatolog podejmie się leczenia bez antybiotyku. Zabranie dziecka ze szpitala jest bardzo ryzykowne. Matki, których dzieci przeszły zapalenia płuc, kupowały materacyki bezdechu. Ta hemoglobina płodowa w infekcji rozpada się jakoś nietypowo i bilirubina potrafi się bardzo wysoko podnosić (moje dziecko przez około tydzień miało lampy i kroplówki z glukozy).
Szkoda też uczulić dziecko na jajka, a potem mozolnie leczyć, więc, jeżeli wypadnie podać antybiotyk, to lepiej matce od razu odstawić wszystkie silne alergeny. Kobiety, które według zaleceń, przybrały w czasie ciąży 12-15 kg są tu na gorszej pozycji.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Heniek 22-06-2011, 02:20
Nie wiem czy jakiś neonatolog podejmie się leczenia bez antybiotyku. Zabranie dziecka ze szpitala jest bardzo ryzykowne.

Dziecko jeszcze się nie urodziło a już przewidywane są czarne scenariusze jak je najLEPiej ka-leczyć.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Margo 22-06-2011, 09:26
Dziecko jeszcze się nie urodziło a już przewidywane są czarne scenariusze jak je najLEPiej ka-leczyć.

Oj tak. A stress jest ponoć tak szkodliwy dla płodu... I jakoś nie widzę, by mama starała się mu go oszczędzić. Kiedy o podobnej sytuacji u swej synowej napisał Mistrz, podając przykład pozytywnego efektu odmowy przyjęcia antybiotyku, to i tak przyszła mama nadal czeka na czarny scenariusz. Nic prostszego. Mnóstwo takich można usłyszeć od lekarzy i wpaść w otchłań obaw. Smerfy też śpiewały "My lubimy takich co się lubią bać" i wszyscy gnali przed telewizory. Ot, taki absurd.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 22-06-2011, 10:58
Syrenka Ty mnie normalnie osłabiasz. Aggula, ja też jestem matką trójki dzieciaków i Ty masz myśleć dobrze, a nie czytać pierdoły o leczeniu. Dlaczego masz się martwić na wyrost? Po co te czarne scenariusze? Urodzisz zdrowe, piękne dziecko i wszystko będzie dobrze!


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Heniek 22-06-2011, 11:34
To może być argument...

więc pewnie zabraknie mi argumentów, co wtedy robić? Jak się przygotować do tych rozmów?
A może na forum jest jakaś mama, która przez to przechodziła?

Mam wrażenie, że Aggula martwi się na zapas i szuka argumentów w celu przekonywania ka-lekarzy. Prawie tak jakby dziecko było wspólne (także ka-lekarzy) a jego leczenie miało być przedmiotem negocjacji pomiędzy ka-lekarzami i matką.

Podam jednak argument zasadniczy. Proszę powiedzieć tym ka-lekarzom tak 'to ja jestem matką, to jest moje dziecko i ja tu decyduje, a intuicja matki mówi mi, że podanie jakiegoś antybiotycznego gówna*,  może być źródłem poważnych kłopotów'

* - w dodatku bez zlecenia antybiogramu, tak jak lubią leniwi umysłowo ka-lekarze

PS Intuicja i instynkt, są pewną formą wiedzy, którą uświadamiamy sobie w niewielkim stopniu. To, że małe dzieci czy zwierzęta nie lubią być kłute, ani częstowane tabletkami wynika właśnie ze zdrowego instynktu. A co robi mendycyna? Zaburza te naturalne instynkty, częstuje kłamstwem i forsuje rozwiązania sprzeczne z naszym biologicznym interesem.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Iris 22-06-2011, 12:51
Aggula, ja miałam wykrytą w ciąży chlamydię. Nie miałam wtedy tej wiedzy, którą mam obecnie i w trakcie ciąży wzięłam antybiotyk, zalecony przez lekarza  :thumbdown: To nie dość, że poczyniło złe skutki w organizmie dziecka, to nie uchroniło syna przed infekcją. Po porodzie był bardzo nerwowy, niespokojny i przedłużała się żółtaczka, więc były naświetlania. Tam zaczęły się badania, poszukiwania i ... wynaleźli oczywiście chlamydię. Zaordynowali antybiotyk przez 3 tygodnie, szczepienia szły normalnie :bash:. Przeżyliśmy koszmar. Nie będę opisywać jakie skutki miało i ma to dla dziecka. Gdybym miała dzisiejszą wiedzę, nie zgodziłabym się na takie postępowanie. U Ciebie oczywiście tak nie będzie, Ty masz już wiedzę. Nie bierz antybiotyku w ciąży i wystrzegaj się podawania go noworodkowi, jeśli to naprawdę nie jest niezbędne.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 22-06-2011, 13:43
Cytat
przyszła mama nadal czeka na czarny scenariusz
Nie, to nie tak moi drodzy. Po prostu chcę zebrać jak najwięcej informacji, które pomogą podjąć słuszną decyzję i w razie potrzeby przekonać też do niej męża. W końcu nie podejmuję tych decyzji sama, mam przed nim odpowiedzialność. Gdyby chodziło tylko o mnie, ok, można powiedzieć - nie biorę i koniec! Ale sprawa jest wspólna, mój mąż w wielu kwestiach daje się przekonać, ale do tego potrzebuję jakichś merytorycznych podstaw, a nie tylko "nie, bo nie".
Nastawiam się pozytywnie, ale życie lubi płatać figle, a ja jeśli istnieje podejrzenie ewentualnych powikłań, wolę sobie przemyśleć, co wtedy zrobię - myślę, że to nie czarnowidztwo, tylko zdrowy rozsądek. Jakoś sobie nie wyobrażam, że zacznę się zastanawiać nad tym czy innym kłopotem, jak już będę w szpitalu i wtedy "mając nóż na gardle" (bo być może trzeba będzie podjąć szybką decyzję) dopiero zacznę szukać odpowiedzi albo pomocy na forum, bo nawet nie będzie to wtedy możliwe...
Ale dzięki za wszelkie podpowiedzi, a szczególnie słowa otuchy.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Margo 22-06-2011, 14:16
W takim razie trzymamy kciuki i czekamy na kolejnego Biosłonejczyka! :D Nie zapomnij podzielić się wrażeniami z pobytu w szpitalu. Może te konwersacje z lekarzami wcale nie są takie trudne. A co do przekonywania męża, mam to samo ;).


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 27-06-2011, 09:51
Identyczna sytuacja była z moja synową. Ona, rzecz jasna, nie wzięła antybiotyku.
Tak z ciekawości, Mistrzu, czy może pan napisać jaka była reakcja personelu na decyzję synowej i oczywiście z jakim skutkiem przebiegł jej poród "w towarzystwie" paciorkowca? Domyślam się, że obyło się bez komplikacji - czy tak?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 29-06-2011, 11:21
Byliśmy na ostatniej prawdopodobnie wizycie przed porodem i pani doktor zdziwiona, że nie przyjechałam po receptę na antybiotyk na te nieszczęsne paciorkowce. Wyjaśniłam stanowisko, stwierdziła, że w takim razie nie będzie ze mną dyskutować, zapisała tylko w karcie; "pacjentka odmawia antybiotykoterapii" poprosiła o mój autograf ;) (podpis pod decyzją), stwierdziła, że w szpitalu do tego wrócą i będą chcieli podać w trakcie porodu, ale oczywiście wtedy też mogę odmówić, bo nikt do niczego nie może mnie zmusić. Więc jedno mam za sobą, jeszcze szpital, ale mam nadzieję, że tam spotkam się z taką samą akceptacją i poszanowaniem moich osobistych decyzji...
Bardziej mnie stresują te rozmowy o antybiotykach i szczepieniach, niż sam poród, ale cóż, damy radę...


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Roszpunka 06-09-2012, 09:23
Aggula możesz powiedzieć jak skończyła się ta historia z paciorkowcem? Jak było w szpitalu i czy dziecko urodziło się zdrowe? Jestem bardzo ciekawa. :)


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 21-09-2012, 13:37
Wstyd się przyznać, ale obawiałam się tego, że jeśli mały coś jednak ode mnie złapie to wtedy będą tłoczyć w niego antybiotyki, więc wolałam wziąć to na siebie i podczas porodu, w czasie skurczy podawali mi coś. Niestety potem to odchorowałam, min. na udach pojawiła się "lawina" jakichś dziwnych wyprysków, bąbli i ogólnie osłabienie, powiedziałam sobie, że przy kolejnej ciąży po prostu nie zrobię tego badania na obecność paciorkowców i tyle. "Polak mądry po szkodzie" niestety! Ale każda matka zrozumie, że strach o dziecko jest naprawdę silny i czasem na wyrost, szczególnie jak dookoła tyle sprzecznych opinii. Jestem ciekawa, czy tu na forum ktoś zna przypadek kiedy rodząca miała paciorkowce, ale nic nie przyjęła i jej i dziecku nic nie było? To by na pewno dodało odwagi na przyszłość.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 21-09-2012, 23:12
Cytat
Wstyd się przyznać, ale obawiałam się tego, że jeśli mały coś jednak ode mnie złapie to wtedy będą tłoczyć w niego antybiotyki, więc wolałam wziąć to na siebie i podczas porodu, w czasie skurczy podawali mi coś.
Brak konsekwencji. Co wolałaś wziąć na siebie? Podano oczywiście antybiotyk, jeżeli podano go Tobie podczas porodu, to dostało go Twoje dziecko.
Cytat
przy kolejnej ciąży po prostu nie zrobię tego badania na obecność paciorkowców
Mogą odmówić przyjęcia do szpitala, ponieważ to badanie jest obecnie na liście badań obowiązkowych
Cytat
Ale każda matka zrozumie, że strach o dziecko jest naprawdę silny i czasem na wyrost, szczególnie jak dookoła tyle sprzecznych opinii. Jestem ciekawa, czy tu na forum ktoś zna przypadek kiedy rodząca miała paciorkowce, ale nic nie przyjęła i jej i dziecku nic nie było? To by na pewno dodało odwagi na przyszłość.
Tak sama miałam problem z tym nieproszonym "gościem" paciorkowcem. Pozbyłam się go przed porodem. Dietą, tamponowaniem z użyciem alocitu, piciem MO. Urodziłam zdrową córeczkę 10 dni po terminie w domu bez asysty położnej, ani lekarza. Ostatni kontakt z lekarzem skończył się straszeniem mnie przedwczesnym pęknięciem błon płodowych. Na szczęście dotarłam do badań, które obalają tą opinię. Wzięłam zdrowie w swoje ręce i podziękowałam lekarzom.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 22-09-2012, 13:39
Koleżanka miała. Nie wzięła antybiotyku. Przyjechała do szpitala w ostatnim momencie i podobno powiedzieli, że już nie mogą go podać. Nie wiem jak to rzeczywiście jest, niby powinni go podać około 4 godzin przed porodem. Córeczka oczywiście zdrowa.
Dodam jeszcze pewien absurd. Mi w ciąży wyszedł faecalis, co nie jest wskazaniem do antybiotyku, ale nie byłam pewna i chciałam ten wynik zachować dla siebie. Na izbie Pani pyta o wynik, a ja kręcę, że nie wiem czy zabrałam, a ona się upiera, w końcu pokazałam i mi ulżyło bo nie trzeba było podawać. Następnego dnia okazało się, że koleżanka z sali nie miała robionego badania i tym samym wyniku przy sobie i dostała antybiotyk...profilaktycznie... Ciepło mi się zrobiło, bo gdybym jednak tego wyniku nie zabrała też by mi podali.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 22-09-2012, 23:36
Najlepszym zabezpieczeniem dla dziecka jest natura. Urodzenie dziecka "w czepku", to sytuacja, w której pęcherz pęka przy przejściu maleństwa przez krocze, a więc w ostatniej chwili. Zmniejsza to znacznie ryzyko infekcji, choć najlepiej pozbyć się jej przed porodem, a ideałem jest w ogóle jej nie złapać.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 24-09-2012, 20:12
Cytat
Urodziłam zdrową córeczkę 10 dni po terminie w domu bez asysty położnej, ani lekarza.
Gratuluję, czy to było pierwsze dziecko?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 11-11-2012, 09:19
Jestem mamą trójki Dzieci. Dwie córeczki urodzone w domu bez asysty położnej, ani lekarza. Pierwsza córeczka przyszła na świat w prywatnej klinice. Naturalnie 17 dni po terminie. Każdy poród był inny, każdy piękny. Pełen ekstazy, radości.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 24-04-2013, 15:21
Wracam do tematu, który powraca do mnie, przed drugim porodem. Ponownie badanie wykazało liczny wzrost paciorkowca. Załóżmy taki scenariusz, odmawiam przyjęcia antybiotyku, mały dostaje zapalenia płuc, czy czego oni tam wróżą w związku z obecnością paciorkowca.
Czy w sytuacji zapalenia płuc mojego noworodzia zgodzić się na podanie mu antybiotyku? Profilaktycznie, oczywiście, nie, ale zakładając, że choroba wystąpi, co radzicie?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Poszukująca 25-04-2013, 16:53
Kiedy miałaś to badanie? Tamponujesz alocitem?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 25-04-2013, 19:08
Badanie było w połowie kwietnia, już raczej nic z tym nie zrobię.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 27-04-2013, 09:05
Używałaś alocitu do tamponowania? Dlaczego nic nie zrobisz?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Angelikaa84 12-06-2013, 18:56
Mistrzu w czerwcu 2011 roku napisałeś:
Cytat
Identyczna sytuacja była z moja synową. Ona, rzecz jasna, nie wzięła antybiotyku.

Ale czy to był poród siłami natury z przejściem dzieciątka przez kanały rodne mamy?
Pytam, bo gdzieś przeczytałam, że Pańska synowa urodziła córeczkę przez cesarskie cięcie, a wówczas wiadomo, że maleństwo wyciągnięte przez powłoki brzuszne nie ma kontaktu z paciorkowcami w drogach moczowo-płciowych jego matki, zatem wówczas podanie antybiotyku nie ma zupełnie sensu i tak naprawdę znaczenia, bo noworodek nie ma fizycznej możliwość zainfekowania się tą bakterią (oczywiście poza innymi źródłami infekcji, ale tutaj mam na myśli układ płciowy matki).
Oczywiście być może to nie ta synowa lub zupełnie inna ciąża wspomnianej osoby, stąd moje pytanie.


Kwiatuszku napisałaś:
Cytat
Tak sama miałam problem z tym nieproszonym "gościem" paciorkowcem. Pozbyłam się go przed porodem. Dietą, tamponowaniem z użyciem alocitu, piciem MO. Urodziłam zdrową córeczkę 10 dni po terminie w domu bez asysty położnej, ani lekarza.

Tamponowałaś się przez całą ciążę czy dopiero po otrzymaniu wyniku badania, które zapewne miałaś robione pod sam koniec ciąży? To była jakaś specjalna dieta czy ta sama, którą proponujesz dla kobiet w ciąży?


Dostałam właśnie wyniki posiewu w kierunku paciorkowców z dróg moczowo-płciowych i okazało się, że jestem zainfekowana bakterią Streptococcus agalactiae, liczność kolonii bardzo duża (+++). Przy okazji zrobiono mi oczywiście antybiotykowrażliwość, żeby określić na jakie antybiotyki jest ten mikroorganizm oporny. Zalecane postępowanie - oczywiście profilaktyczne podanie odpowiedniego antybiotyku w czasie porodu, aby nie dopuścić do ewentualnej sepsy, zapalenia płuc czy tez opon mózgowych u dzieciątka. Sama będąc noworodkiem przeszłam takie zapalenie płuc, które o mało nie zakończyło się moim zgonem, niemniej za tamtych czasów nie było takiego badania i nie wiem czy przyczyną był paciorkowiec, którym zainfekowałam się od mojej mamy w trakcie porodu czy przyczyna zapalenia była zupełnie inna.
Niestety niemal od początku ciąży nie piję MO (wymioty wraz z każdą próbą powrotu do MO, w końcu odpuściłam), nie miałam też do tej pory potrzeby tamponowania się alocitem (tzn. miałam w postaci paciorkowca, ale o tym nie wiedziałam...). Od dziś zamierzam zatem wprowadzić tamponowanie, niemniej jestem już na początku 37 tc. i nie wiem czy zdążę się pozbyć tego nieproszonego gościa wyłącznie poprzez krótkotrwałe tamponowanie. Co więcej lekarz sugeruje, że urodzę jednak wcześniej niż przewidywany termin (11 lipiec), a więc być może jeszcze w czerwcu (choć to takie wróżenie z kart jak dla mnie...), czas na "kurację dopochwową" alocitem może mi się więc jeszcze skrócić. Mogę coś jeszcze dodatkowo zrobić, aby nie dopuścić do ewentualnej infekcji mojego dziecka?
Niestety poza znajomą Początkującej (i synową Mistrza? a może Aggula?) nie znam przypadku, kiedy kobieta z paciorkowcem nie wzięła antybiotyku i nie zaraziła dziecka przy porodzie. Nikt z moich osobistych znajomych akurat nie miał tego świństwa, zresztą jakby nawet mieli to by zapewne zgodzili się na podanie antybiotyku.




Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 13-06-2013, 11:00
Angeliko, czego oczekujesz?

Właśnie dlatego pracuję z kobietami w ciąży, aby nie przenosiły swoich lęków na swoje dzieci. Czy to, że przeszłaś jako noworodek zapalenie płuc, lub inny noworodek je przeszedł, wskutek czego wprowadzono zalecenia dotyczące podawania antybiotyku wszystkim, u których jest domniemane ryzyko wystąpienia infekcji, jest wystarczającym powodem, aby antybiotyk podać profilaktycznie? (Może infekcje te występują wskutek niesprzyjającej flory bakteryjnej jaka jest w szpitalu?) Czy wiesz, jakie bywają skutki podania tego antybiotyku? Ja wiem, wyprowadzałam dzieci ze skutków tego antybiotyku i wierz mi, po trzech tygodniach grzybica paznokci to mały problem. Jeszcze dochodzi kwestia, że u części dzieci nie ma widocznych objawów, co nie oznacza, że nie występują.

Poza tym w szpitalach podanie antybiotyku w tej sytuacji jest obligatoryjne. Chyba że udowodnisz badaniem tuż przed, że "nieproszonego gościa" się pozbyłaś. Gdy prowadzę dziewczyny, jestem w stanie przewidzieć tą sytuację i zadziałać dużo wcześniej, właśnie dzięki diecie, a tuż przed porodem stosowanym tamponowaniem. U mnie wystarczyły 3 dni, by wyprosić owego paciorkowca (tamponowaniem, jednak od dwóch miesięcy dietą w celu jego ograniczenia lub wyzbycia się).

W szpitalu, o którym mowa, 3, 4 lata temu lekarze odradzali podawania antybiotyków, mając wiele argumentów (wg mnie słusznych). Jakie było moje zaskoczenie, gdy 2 lata temu zaczęli przepisywać antybiotyki strasząc powikłaniami w sytuacji ich niezażycia. Kiedy przytoczyłam ich argumenty i wskazałam ich źródło, czyli słowa tych samych lekarzy sprzed wówczas 2 lat, dowiedziałam się, że przepisy się zmieniły. Lekarze często w tej sytuacji straszą nawet przedwczesnym odejściem wód płodowych (jednak prowadzone badania w tym kierunku nie tylko nie potwierdziły, ale i nie wykazały związku infekcji z przedwczesnym pęknięciem błon płodowych).
 
W kwestii diety nie są to te same zalecenia, które podaję ogólnie dla kobiet w ciąży. Do ustalenia takiej diety potrzeba wielu innych informacji, a najczęściej zobaczenia osoby, w związku z tym określenia jej stanu zdrowia. Faktem jest, że dziewczyny, które stosują moje zalecenia i są ze mną w kontakcie, rzadziej mają takie problemy, a ich ciąże są mniej obarczone stresem.

Nie jestem zwolennikiem stosowania tamponowania w każdym czasie w ciąży. Uważam, że całą ciążę przy właściwej diecie można przejść bez tego, warto w takiej sytuacji użyć tamponowania niedługo przed planowanym porodem.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Klau 23-06-2013, 12:39
Ja też jestem po wymazie z pochwy, gdzie okazało się niestety, że wyhodowałam drobnoustroje takie jak:
paciorkowiec Streptococcus Agalactiae i drożdżyca Candida Glabrata.
Jestem w ósmym miesiącu ciąży, termin porodu mam na 19 lipca. Od dwóch miesięcy nie stosowałam MO, ale od dwóch dni piję w minimalnej dawce, która nie przekracza 2ml Alocitu i 2 ml oliwy z oliwek. Po jakimś czasie zamierzam stopniowo ją zwiększać. Wciąż piję KB.
Dwa dni temu wprowadziłam tamponowanie. Zaczęłam od wszczykiwania alocitu w mniejszych dawkach, tzn. 6 ml i 8 ml. Jednak nie jetem pewna, czy nie za wcześnie wprowadziłam to tamponowanie?
To co mnie zmartwiło to to, że dzidziuś zaczął raptownie reagować po wstrzyknięciu Alocitu (staram się wstrzykiwać bezpośrednio w tampon) i żywo się poruszać. Wczoraj natomiast "wybił się" na jedną stronę brzuszka. Czy w takiej sytuacji powinnam jeszcze bardziej zmniejszyć dawkę aloesu i czy któraś z Was też miała odczucie, że dziecko źle znosi tamponowanie? Oczywiście on się często porusza i "wybija", ale oczywiście ja zestresowana przyszła matka, zwróciłam uwagę na to, że zdarzyło się to właśnie po wstrzyknięciu Alocitu. Być może tak ma być, a problem leży we mnie i moich lękach.

Czasem odczuwam, że dziecko się "trzęsie" przez jakieś 2 sekundy, tak też było wczoraj wieczorem w trakcie tamponowania. Jednak zdarzało  się to też pomimo tamponowania i z moich obserwacji wynika, że to może mieć związek z żywieniem. Czy któraś z Was też wyczuwała to u swojego dziecka w brzuszku?

Następnie, za radą Kwiatuszka dotyczącą żywienia w ciąży zamierzam zrezygnować z nabiału. Dotąd piłam zsiadłe swojskie mleko i czasem dałam się skusić na żółty ser. Upławy wtedy nasilały się.
Wczoraj natomiast zjadłam trochę truskawek, arbuza i dziś rano na języku pojawiły mi się plamy jak łaty. Jest ich kilka i wszystkie w otoczeniu białego nalotu, dlatego zamierzam jeść to, co w pierwszym etapie DP.

Mam cichą nadzieję, że pozbędę się tego nieproszonego gościa ze swojego organizmu :/. Kwiatuszku, czy Ty też możesz mi coś jeszcze doradzić lub odradzić?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Angelikaa84 24-06-2013, 08:27
Klau,

Zamierzasz za jakiś czas powtórzyć badanie (wymaz z pochwy) jeszcze przed porodem, i sprawdzić czy nadal masz nieproszonych gości czy pozbyłaś się co MO, KB, tamponowaniem i dietą? Pytam, bo w ciąży wykonuje się raz takie badanie i w zależności od wyniku podaje lub nie antybiotyk. A wynik na porodówkę musisz zabrać ten co masz teraz lub nowy, bo inaczej możliwe że strzeli im do głowy podać antybiotyk i tak "profilaktycznie".

Moja dzidzia nie reaguje chyba zbyt gwałtownie na tamponowanie (choć przyznaję, że w ciąży jest to o wiele mniej przyjemne), ale ona jest ogólnie tak ruchliwa i tak często wypycha mi brzuch i rozciąga jak balon w dowolne kształty, kopie i fika, że dla mnie mniej żywe dziecko byłoby już teraz chyba zaskoczeniem...

To trzęsienie to może po prostu czkawka lub po prostu rytmiczne uderzenia mniej silnymi rączkami dzidziusia, które jeśli jest już prawidłowo ułożone do porodu główką w dół (a domyślam się, że u Ciebie w 8 miesiącu już tak jest) rączki ma nisko, bliżej szyjki macicy, a nóżki kopią zazwyczaj mocniej, ale wyżej w okolicy pępka i nad nim. Ja takie rytmiczne uderzenia wyczuwam od czasu do czasu, ale nie jest to związane jakoś ściślej z tamponowaniem alocitem.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Klau 25-06-2013, 12:53
Angeliko, chciałabym powtórzyć jeszcze raz to badanie. Mam nadzieję, że zdążę wytępić to "nieporozumienie" (paciorkowca) głównie poprzez dietę. Tak jak pisałam postanowiłam skupić się na I etapie DP, łącznie z definitywnym wykluczeniem nabiału i owoców. Będę obserwować reakcje swojego organizmu na spożywane produkty i w razie nasilenia się objawów, takich jak upławy lub plamy na języku, będę na jakiś czas z tych produktów, które mi nie służą rezygnować i stopniowo do nich wracać.
Dawki MO też chwilowo nie będę zwiększać, gdyż myślę, że może nasilić upławy, a chodzi o to, żeby wyzbyć się objawów zakażenia paciorkowcem i samego jego, a także żeby nie doprowadzić do zbyt gwałtownej reakcji organizmu. Jeśli zajdzie taka konieczność ( po obserwacji organizmu), to chyba ją wręcz zmniejszę. Jednak myślę, że każda z nas powinna wsłuchać się w siebie i obserwować swój organizm.
Ja miałam 2 miesięczną przerwę w piciu MO, więc nie chcę od razu wprowadzać zbyt dużej dawki i zbyt szybko jej zwiększać.

Jeśli powtórzę to badanie, a wynik będzie nadal dodatni (ja mam w chwili obecnej +++), to jeśli dobrze rozumiem, nic już nie uchroni przed podaniem antybiotyku przy porodzie (jeśli będzie to poród szpitalny).



Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Angelikaa84 26-06-2013, 13:42
Czyli przy obecności paciorkowca w wymazie z pochwy przy porodzie w szpitalu nie można odmówić podania antybiotyku?

Chyba nikt mi go nie poda przy wyraźnym moim sprzeciwie? A może jednak? Coś pisałaś Kwiatuszku o obligatoryjnym podawaniu antybiotyku w takich przypadkach w szpitalach...


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Klau 26-06-2013, 17:00
Tak pisał Kwiatuszek, stosuję także jej rady żywieniowe i też m.in. się do nich stosuję :).


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Angelikaa84 28-06-2013, 17:17
Pytałam dziś ginekologa na ten temat, odpowiedział, że nie jest to obligatoryjne i nikt bez naszej (rodzących matek) zgody nie poda nam antybiotyku ani niczego innego. Wystarczy odmówić, mogą przekonywać, zastraszać, ale podać nie powinni. Ja mam spisane stosowne oświadczenie nt. przebiegu porodu, gdzie wyraźnie zaznaczyłam, że zastrzegam sobie prawo do informowania mnie o wszystkich substancjach podawanych mi podczas porodu i wykonywanych zabiegach.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Domi5 28-06-2013, 19:17
Możesz zamieścić wzór takiego oświadczenia? Pewnie niejednej kobiecie się przyda.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kwiatuszek 28-06-2013, 22:08
Cytat
Pytałam dziś ginekologa na ten temat, odpowiedział, że nie jest to obligatoryjne i nikt bez naszej (rodzących matek) zgody nie poda nam antybiotyku ani niczego innego.

Rozumiem, że pytałaś któregoś z ginekologów ze szpitala w którym zamierzasz rodzić? Jeżeli tak to dobrze, jednak trzeba mieć na uwadze fakt, że gdy rodzisz pewne rzeczy przekazywane są w taki, a nie inny sposób i wówczas często przystajesz na to, na co nie przystałabyś będąc w innym stanie niż poród.
Ponadto w szpitalu, w którym zamierzasz rodzić druga faza porodu jest w pełni kontrolowana przez położną i ma to niewiele wspólnego ze spontanicznym porodem. Nie oznacza to, że poród w szpitalu jest zawsze zły, natomiast w szpitalu nie dochodzi do wyrzutów płodu czy porodów w ekstazie, gdyż podnoszący się poziom adrenaliny na to nie pozwala.

Cytat
Ja mam spisane stosowne oświadczenie nt. przebiegu porodu, gdzie wyraźnie zaznaczyłam, że zastrzegam sobie prawo do informowania mnie o wszystkich substancjach podawanych mi podczas porodu i wykonywanych zabiegach.

Poród jest procesem dynamicznym. W rzeczywistości dobrze jest gdy wszystko przebiega prawidłowo. Twój plan (oświadczenie) to wytyczna, którą szpital może uszanować, ale nie musi. Wszystko zależy od sytuacji. Zależy od tego co się wydarza, od tego jak przebiega poród, a w szpitalu od tego jak sytuację interpretuje personel.



Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 01-07-2013, 07:46
trzeba mieć na uwadze fakt, że gdy rodzisz pewne rzeczy przekazywane są w taki, a nie inny sposób i wówczas często przystajesz na to, na co nie przystałabyś będąc w innym stanie niż poród.
Dokładnie! Nie dość, że jest straszna presja personelu, to jeszcze twój własny stres, ból i pragnienie, żeby to wszystko się jak najprędzej skończyło, powoduje, że łatwo można się poddać.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Angelikaa84 03-07-2013, 07:10
Domi5,
Nie było mnie jakiś czas w zasięgu mojego komputera, więc podaję treść oświadczenia dopiero dziś. Może komuś faktycznie się przyda.


                                                                                       ..................................................
                                                                                                      (miejscowość , data)

                                       OŚWIADCZENIE DOTYCZĄCE PRZEBIEGU PORODU

Nie wyrażam zgody na profilaktyczne podanie/podawanie mi podczas porodu Oxytocyny lub zastosowanie innych substancji stymulujących skurcze (takich jak  prostaglandyny E-2 i inne) oraz antybiotyku(ów). Chciałabym również uniknąć nacięcia krocza, chyba że pojawią się ku temu jakieś konkretne, poważne i uzasadnione wskazania medyczne. Zastrzegam sobie prawo do informowania mnie przez lekarzy/położne/pielęgniarki o każdorazowym zamiarze podania mi jakichkolwiek substancji, związków czy leków oraz przeprowadzenia na mojej osobie zabiegów medycznych.

..........................................................                  ...............................................................
(czytelny podpis osoby składającej oświadczenie)     (czytelny podpis osoby przyjmującej oświadczenie)




Kwiatuszku,
Niestety nie pytałam ginekologa ze szpitala gdzie zamierzam rodzić, a jedynie swojego prowadzącego, mimo że twierdził, że tak jest w każdym szpitalu (o to pytałam). Zadzwonię dziś i zapytam, dziękuję za zwrócenie mi na to tak oczywistej uwagi. Chyba przestaję logicznie myśleć w tych ostatnich dniach ciąży :)

Cytat
Twój plan (oświadczenie) to wytyczna, którą szpital może uszanować, ale nie musi. Wszystko zależy od sytuacji. Zależy od tego co się wydarza, od tego jak przebiega poród, a w szpitalu od tego jak sytuację interpretuje personel.

Wiem i masz absolutną rację, niemniej jeśli ktoś nie zdecyduje się na poród domowy, to jakie ma inne wyjście niż tylko zabezpieczyć się takimi dokumentami i mieć przy sobie osobę, którą będzie asystować i pilnować, by nic nie działo się wbrew woli rodzącej...? Naprawdę nie wiem, co innego mi pozostaje...



Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Kalina 03-07-2013, 16:37
Cytat
Naprawdę nie wiem, co innego mi pozostaje...
Pozostaje, nie udręczać się procedurami, myśleć pozytywnie, i radować się, tym niesamowitym darem :).


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Mania 07-08-2013, 16:52
Co tam słychać u Was dziewczyny. Jestem bardzo ciekawa. Z wielkim zainteresowaniem czytałam ten wątek.
Ja rodziłam w 2008 i 2011 roku i badania na obecność tego paciorkowca nie były wymagane, więc nie wiem czy jestem jego nosicielką. Ale moja siostra rodzi w październiku, jeszcze nie robiła badań, ale jest bardzo przerażona, boi się porodu naturalnego, pierwsze dziecko - cesarka i teraz też chciałaby cesarkę. Niestety moje słowa o bezpieczeństwie i radości porodu naturalnego jej nie przekonują niestety. Cóż... a już na pewno nie będzie chciała słyszeć o jakimś tamponowaniu i diecie. I tak się cieszę, że przekonała się i nie będzie szczepić, ale jak wyjdzie jej paciorkowiec, to z pewnością weźmie antybiotyk i w ogóle, bo przecież naczytała się, że to śmierć dla dziecka.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Whena 08-08-2013, 21:23
Mania może daj jej do przeczytania to, co Kwiatuszek pisze o cesarce w wątku o porodzie niefizjologicznym: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25686.0
Oraz w wątku o cesarskim cięciu: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25682.0

Być może Twoja siostra nie zdaje sobie sprawy, że poród przez cc jest negatywny dla dziecka i dla relacji matka-dziecko. A jak było z karmieniem po pierwszym porodzie? Może trzeba pomóc Twojej siostrze pozbyć się tego strachu? Zapewne skądś się on wziął.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Mania 09-08-2013, 08:01
Pierwszy poród trwał bardzo długo, ponad dwie doby, siostra chodziła z rozwarciem 3-4 cm i nic się nie ruszało. Podawali jej oczywiście oksytocynę i masowali szyjkę. Opowiadała później że był to ból straszny nie do opisania. Doszło tylko do 8 cm i kazali jej już przeć, ale córeczka coś nie chciała się wstawić w kanał, wstawiała się, to znów cofała. Pani ginekolog coś się to nie podobało, że za długo, niebezpiecznie i podjęli szybciutko decyzję o cesarce. Dziewczynka urodziła się zdrowa, na szczęście. Ale siostra miała kłopoty z karmieniem, w rezultacie karmiła tylko 3 miesiące, mała miała skazę białkową, była tylko potem na mleku sojowym.
Powiem szczerze, że według mnie, a nie byłam jeszcze wtedy mamą, to nie było to tak do końca szczęśliwe macierzyństwo dla mojej siostry. Poród był dla niej traumą, zablokowała się w pewnym momencie. Pamiętam, bo byłam u niej dwa razy w szpitalu jeszcze przed porodem. Pocieszałam, starała się ją zmobilozować i uspokoić, a ona tylko ciągle ze łzami prawie w oczach, że ją boli, że ma wciąż tylko 3 cm, a to już druga doba się zaczynała. Była zmęczona, rozdrażniona. Właściwie to niepotrzebnie siedziała tam tak długo w tym szpitalu, równie dobrze przecież mogła pojechać z powrotem do domu i tam spokojnie czekać na większe rozwarcie.
Ogólnie moja siostra jest taka, jakby to określić ... taka spięta, nie umie się tak prawdziwie przytulić. Nie potrafi tak spontanicznie wyrażać swoich uczuć. Ja też tak do końca nie, ale u mnie jest już z tym lepiej :) Ja zawsze byłam taki przytulas, a siostra nie.
Być może to jaki był nasz poród ma wpływ silny na nas. Moja mama siostrę rodziła też bardzo długo, w ogromnych bólach, ponoć podawali jej nawet morfinę. Ja urodziłam się szybko, poród cały trwał zaledwie 6 godzin.

Bardzo dziękuję Whena za podesłanie linków. Nie wiem czy przekonam siostrę. Wciąż jej powtarzam, że każdy poród jest inny, wcale nie musi być tak samo jak poprzednio, ale ona nie słucha niestety. Jeszcze ostatnio ginekolog jej powiedział, zażartował oczywiście, że wszystko w porządku, szyjka trzyma jak hitlerowski bunkier :)) Więc wmówiła sobie i nastawiła się, że pewnie znowu nie będzie rozwarcia. A psyche odgrywa tu bardzo ważną rolę.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 10-08-2013, 11:02
szyjka trzyma jak hitlerowski bunkier

Dobre, dobre... ;)


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Słonko 01-07-2015, 12:28
Witam, wracam z tematem. W poniedziałek odebrałam wyniki z posiewu i wykazało u mnie, że paciorkowców brak, ale za to gronkowiec jest...Pani ginekolog przepisała antybiotyk w globulkach dopochwowych.
Oczywiście jako wierna Biosłonejka nie chcę brać nic chemicznego, a tym bardziej antybiotyku. Na moje wątpliwości co do zastosowania leku, lekarka powiedziała, że owszem mogę go nie wziąć, ale jest prawdopodobieństwo, że w trakcie porodu bakteria "przejdzie" na dziecko (jak stwierdziła - dzieje się tak w 10% przypadków) Mimo to wypisała receptę... I teraz moją decyzją jest - brać czy nie brać. Intuicja mówi mi, że nie. Z drugiej strony chciałabym mieć dobry kontakt z lekarką, bo to ona będzie mi robiła cc.
Zapytacie pewnie dlaczego cc? Już tłumaczę. Jestem teraz w trzeciej ciąży. Pierwszy poród odbył się siłami natury, ale z powodu wąskiej miednicy, przy skurczach partych rozeszło mi się spojenie łonowe (aż na 3 cm) i odgięła kość ogonowa... Tylko ja wiem, co wtedy przeżyłam :( Chodzić się nie dało i ból nie do opisania. Skutki tego porodu czuję do dziś (dyskopatia w lędźwiach) Po tych przeżyciach drugi poród był zaplanowaną cesarką. Teraz też zapewne skończy się cc.
Do porodu mam jeszcze 2 miesiące. Przez ten czas wyeliminuję do zera gluten. Produkty mleczne też porządnie ograniczę. Biję się się w piersi, bo odstawiłam MO, twierdząc, że jestem zdrowa i na czas ciąży nie będę tego pić... pewnie to błąd... Z glutenem też folguję, no i masz babo placek...
Piszę tu o moim przypadku, bo chciałam dowiedzieć się więcej o moim "wrogu" - gronkowcu. Wiem, wiem wrogiem to jest ta lekarka, a nie gronkowiec. W każdym razie proszę wsparcie, słowa otuchy, że nie biorąc antybiotyku dobrze robię :) No i może jakieś rady jeszcze co do diety przez te 2 miesiące.
Dodam jeszcze, że przez całą ciążę nie brałam żadnych leków, włącznie z zapisanymi witaminami. Wszystkie wyniki ok.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 01-07-2015, 14:35
Proszę spytać lekarki, bo mnie to bardzo ciekawi, jakim cudem "coś" ma przejść z pochwy na płód, jeśli poród odbywa się przez cc, a więc płód w ogóle nie ma kontaktu z pochwą.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Dużagosia 01-07-2015, 17:13
 Ja też się zastanawiam, co ta lekarka bredzi. Jak Ci intuicja mówi, to jej słuchaj.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-07-2015, 21:02
Może co dziesiąty paciorkowiec skacze niczym pchła.


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Słonko 01-07-2015, 21:31
Cytat
Proszę spytać lekarki, bo mnie to bardzo ciekawi, jakim cudem "coś" ma przejść z pochwy na płód, jeśli poród odbywa się przez cc, a więc płód w ogóle nie ma kontaktu z pochwą.

Przy najbliższej wizycie zapytam. Też mnie to zastanawia...

Co radzicie jeszcze ograniczyć przez te 2 miesiące?
Może owoców za dużo zjadam ostatnio...? Naprawdę się na nie rzuciłam... Czereśnie, maliny, truskawki, a teraz jagody...


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Aggula 08-07-2015, 21:13
Ktoś , nie pamiętam już kto, pisał już kiedyś, że pozbył się tego nieproszonego gościa tamponowaniem alocitem. A co myślicie, żeby np.tamponować srebrem koloidalnym ?


Tytuł: Odp: Paciorkowce w ciąży
Wiadomość wysłana przez: Domi5 08-07-2015, 21:41
Ktoś, coś, kiedyś... Kilka kobiet, w wątkach o tamponowaniu świadczyło, że tamponowanie działa. Tamponowanie alocitem działa wystarczająco, więc po co kombinować ze srebrem. Możesz przetestować i opisać w dziale eksperymentów. ;-)