Niemedyczne forum zdrowia

TEMATY NIEZWIĄZANE Z NURTEM BIOSŁONE => Dział pacjentów => Wątek zaczęty przez: Metaldaw 16-09-2011, 17:46



Tytuł: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 16-09-2011, 17:46
Dwa tygodnie temu zostałem użądlony przez osę w szyję. Zgodnie z rada babci niezwłocznie zrobiłem okład z octu i opuchlizna zaczęła zanikać, a rana się zagoiła.
Tydzień temu postanowiłem wypróbować "głodówkę bez głodowania" i było ok do szóstego dnia, kiedy to ponownie zostałem ukąszony przez osę - tym razem jakoś wleciała mi pod nogawkę i pokąsała (dwa lub trzy ukąszenia, z czego jedno całkiem spory ślad pozostawiło) tuż nad kolanem. Tym razem ocet nie pomógł, noga dalej puchła. Przed snem zrobiłem okład z sody (1 łyżeczka sody oczyszczonej na szklankę wody) i po przebudzeniu opuchlizna była niewielka, ale nie mogłem ustać na tej nodze. Po dłuższym czasie stopniowego wstawania, ból delikatnie malał, aż w końcu mogłem utykając chodzić. Opuchlizna znów się pojawiła (wokół ukąszenia, i poniżej, aż do dołu łydki) oraz zaczerwienienie - które jest cieplejsze od reszty skóry.

Co może pomóc w doprowadzeniu nogi do normalnego stanu? Czy to normalna reakcja mojego organizmu, czy "dieta arbuzowa" osłabiła mój organizm, że nie radzi sobie już tak szybko z ukąszeniem?

Będę wdzięczny za porady, bo żona już coraz silniej nalega, by odstawić mnie na pogotowie, a tego chyba lepiej uniknąć - prawda?


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 16-09-2011, 19:08
Apis mellifica 9CH - 5 granulek - co 30 minut pod język. Następnie - coraz rzadziej - w zależności od poprawy stanu nogi.

Zewnętrznie - okłady z plasterków cebuli.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 16-09-2011, 19:28
Dwa tygodnie temu zostałem użądlony przez osę w szyję. Zgodnie z rada babci niezwłocznie zrobiłem okład z octu i opuchlizna zaczęła zanikać, a rana się zagoiła.
Tydzień temu postanowiłem wypróbować "głodówkę bez głodowania" i było ok do szóstego dnia, kiedy to ponownie zostałem ukąszony przez osę - tym razem jakoś wleciała mi pod nogawkę i pokąsała (dwa lub trzy ukąszenia, z czego jedno całkiem spory ślad pozostawiło) tuż nad kolanem. Tym razem ocet nie pomógł, noga dalej puchła. Przed snem zrobiłem okład z sody (1 łyżeczka sody oczyszczonej na szklankę wody) i po przebudzeniu opuchlizna była niewielka, ale nie mogłem ustać na tej nodze. Po dłuższym czasie stopniowego wstawania ból delikatnie malał, aż w końcu mogłem utykając chodzić. Opuchlizna znów się pojawiła (wokół ukąszenia oraz poniżej aż do dołu łydki)  oraz zaczerwienienie - które jest cieplejsze od reszty skóry.

Co może pomóc w doprowadzeniu nogi do normalnego stanu? Czy to normalna reakcja mojego organizmu, czy "dieta arbuzowa" osłabiła mój organizm, że nie radzi sobie już tak szybko z ukąszeniem?

Będę wdzięczny za porady bo żona już coraz silniej nalega by odstawić mnie na pogotowie, a tego chyba lepiej uniknąć - prawda?

To nie jest skutek diety arbuzowej. W bardzo krótkim odstępie czasowym Twój organizm dwa razy zetknął się z toksyną wyprodukowaną przez inny organizm. Do Twojego organizmu wprowadzono dwukrotnie obce genetycznie białko. Nastąpiło uwrażliwienie organizmu na to białko. Przy pierwszym użądleniu dolegliwości są znośne, jednak przy drugim użądleniu dolegliwości są dużo trudniejsze do wytrzymania. Mechanizm uwrażliwienia na konkretne białko jest biologicznym fenomenem, jednak ów fenomen należy zaliczyć do reakcji typowych.  

Zaistniały stan trzeba po prostu przetrzymać, ewentualnie łagodząc sobie cierpienia. Natomiast ukąszeń os należy starannie unikać, przynajmniej przez jakiś czas. Nie zaszkodzi też unikać ukąszeń pszczół, o wężach i lekarzach nawet nie wspominam, bo to oczywiste. Można w tym czasie zwiększyć ilość pokarmów bogatych w wapń organiczny. Nie widzę natomiat powodu do stosowania homełopatyków w zaistniałej sytuacji.

Zapoznaj się z podlinkowanym niżej starym, ale przystępnie napisanym artykułem, w którym opisano zjawisko anafilaksji oraz reakcje różnych organizmów, do których wprowadzano obce białka.

http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/anafilaksja_szokalski.pdf


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 16-09-2011, 21:32
Dziękuję za odpowiedzi. Z tym unikaniem ukąszeń to dobra rada, ale jak tego dokonać? Zwłaszcza, że wpływu większego na to nie mam :(.

Odnośnie Apis mellifica 9CH - poszukam czy tutejsze apteki tym dysponują, jednak objawów anginopodobnych u siebie nie zauważyłem.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 16-09-2011, 21:49
Z tym unikaniem ukąszeń to dobra rada, ale jak tego dokonać? zwłaszcza, że wpływu większego na to ni mam :(.\

Po to człowiek ma oczy, uszy, nogi, ręce, ubranie, narzędzia, aby sobie radził z zagrożeniami. Mnie w tym tysiącleciu żadna osa nie ukłuła. Kilka os natomiast uśmierciłem, jeśli trzeba to nawet gołą ręką.

Odnośnie Apis mellifica 9CH - poszukam czy tutejsze apteki tym dysponują

Kto chce, ten znajdzie, zwłaszcza jeśli jest zdolnym pacjentem. Rozumiem, że chce Pan leczyć podobne podobnym. Czyli jad chce Pan jadem poganiać i instruować własny system odpornościowy, co ma robić i w jakiej kolejności. Homełopatia jest średnio udaną metodą manipulowania systemem odpornosciowym. Homełopatia, tak jak anafilaksja, opiera się na swoistym fenomenie. Ludzie, którzy stosują homełopatię poruszają się po omacku. Coś tam robią, coś tam działa, ale skutków tego działania, ani nie rozumieją, ani nawet nie kojarzą. Zaledwie stuletnia mendycyna klasyczna i dwustulenia homełopatia w przejawie wielkiej arogancji udają, że są mądrzejsze od budowanej przez miliony lat mądrości organizmu.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 16-09-2011, 22:14
No to tylko zazdroszczę refleksu. Ja ukąszony byłem łącznie 4 razy, z czego pierwszy raz w dzieciństwie, drugi po wielu latach, i po kolejnych latach dwukrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni.

W jednym przypadku prowadząc auto, osa wpadła przez otwartą szybę i użądliła - zero szans na jakąkolwiek reakcję czy unik. :(

Innym razem w dosyć głośnym otoczeniu, poczułem ukłucie z boku szyi - reakcja po fakcie - zabicie atakującego.

Ostatni przypadek - nie wiem jakim cudem, coś zaatakowało mnie w domu pod nogawką długich spodni, tuż nad kolanem - reakcja - szybkie zrzucanie spodni, a po "opatrzeniu" rany i poszukiwaniach, sprawca odnaleziony, spokojnie siedzący w rogu okna i zabity.

P.S.

Na wyraźnie widocznej race pojawiła się ropa, więc to raczej był szerszeń (w sumie to się nie znam na owadach, a osa i szerszeń dla mnie wyglądają tak samo), bo jeśli osa, to musiała być wyrośnięta.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 16-09-2011, 22:21
Szerszeń w porównaniu do osy jest (zazwyczaj) ogromny. Szerszenia też mam w swojej kolekcji. Załatwiłem go tym co miałem pod ręką, to znaczy ręcznikiem. Trzymam go (już zasuszonego) jako 'trofeum myśliwskie', a jest się czym chwalić ;-) Taaaaaaki szerszeń.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 16-09-2011, 23:23
Wielkość wynosiła 2,5cm - wymiary dużej osy lub małego szerszenia, a z tego co wyczytałem o tych owadach to właśnie ranki po szerszeniach maja tendencje do ropienia...


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 17-09-2011, 14:57
Trzeciego dnia zauważyłem, że opuchlizna się przemieszcza, tzn. w miejscu ukąszenia jest mniejsza, ale noga puchnie coraz niżej. Wczoraj opuchlizna dochodziła do końca łydki, dziś już do kostki. Wygląda to tak, jakby pełzała w dół.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-09-2011, 15:16
Generalna zasada jest następująca. Ukąszenie osy, pszczoły, szerszenia jest najbardziej niebezpieczne, dla nielicznych uwrażliwionych osób, zaraz po użądleniu. Jeśli przetrwa się ten pierwszy okres po ataku owada to potem następuje stopniowa poprawa. Organizm sobie z tym poradzi.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 17-09-2011, 17:17
Co do powyższego, to nie mam żadnych wątpliwości i zastrzeżeń, jednak dziwne dla mnie jest to, co się teraz dzieje. W okolicy ukąszenia - kolana już tylko delikatna opuchlizna, natomiast całkiem spora na kostce. Czyżby grawitacja jakiś związek z tym miała. ;)


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-09-2011, 17:50
Takie rzeczy wie organizm. Natomiast my możemy jedynie się domyślać, że organizm - być może - chce ów zaistniały stan zapalny rozstrzygnąć na wygodnym dla siebie terenie, tzn. daleko od najważniejszych organów ciała i w sposób, który nie upośledza (nawet nadmiernym bólem i opuchlizną) najpotrzebniejszych narządów ruchu (m.in. kolano, stopa). Potraktuj to jako roboczą hipotezę.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 24-09-2011, 09:36
Opuchlizna w końcu całkowicie zniknęła, a po rance został już tylko mały strupek.

ukąszeń os należy starannie unikać, przynajmniej przez jakiś czas

Jaki okres czasu będzie tu bezpieczny?


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 02-07-2012, 20:47
Wczoraj końska mucha ugryzła moją córkę w palec u stopy. Przez cały dzień nie było żadnej reakcji. Dopiero dzisiaj, kiedy córa wstała rano, to powiedziała żonie, że bardzo boli ją nóżka. Idąc do łazienki zaczęła kuleć. Stopa była lekko spuchnięta i zaczerwieniona w okolicy ugryzionego palca, do tego silny ból. Zrobiliśmy jej kilka razy okłady z octu jabłkowego własnej roboty. W ciągu dnia zaczerwienienie zaczęło "wędrować" od palca do kostki stopy i opuchlizna się powiększyła. Obecnie sytuacja wygląda tak, że stopa jest cała opuchnięta, jak przy skręceniu nogi w kostce. Zaczerwienienie dosyć spore rozlane od palców do kostki po zewnętrznej stronie stopy. Za to ból jest mniejszy. Nawet córa wyszła trochę na podwórko. Nadal robimy okłady a wapń jaki ona spożywa, to tylko świeże warzywa, mak i skorupki jaj popijane wodą z octem jabłkowym (mała łyżeczka na pół szklanki wody). Czekamy nadal i obserwujemy co będzie dalej, ale po postach Heńka jesteśmy z żoną spokojni.
Jeśli przetrwa się ten pierwszy okres po ataku owada to potem następuje stopniowa poprawa. Organizm sobie z tym poradzi.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 03-07-2012, 09:33
Teraz już będzie coraz lepiej, po wędrówce opuchlizna zacznie zanikać i wszystko wróci do normy.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Andrzejkowy 03-07-2012, 10:08
Osa użądliła mnie w sobotę, po południu, w brodę. Natychmiast zastosowałem okłady z octu jabłkowego. Po kilku minutach od użądlenia zaczęły mnie swędzić stopy. Po kilku następnych minutach dłonie, następnie pachy i pachwiny. Swędzenie było nie do wytrzymania. W miejscach swędzenia pojawiła się żywo-czerwona wysypka. Przemywanie octem nie pomagało. Oblały mnie zimne poty, spadło ciśnienie krwi do wartości nieoznaczanych, zbladłem i zemdlałem. Karetka pogotowia zabrała mnie do szpitala. Dostałem kroplówkę z soli fizjologicznej i silnych leków odczulających. Po siedmiu godzinach doszedłem do siebie. Wysypka i swędzenie ustąpiło.
Zastanawiam się teraz, co było przyczyną tak silnej reakcji alergicznej. Czy za słaby, czy za silny układ odpornościowy? Osy przecież nie jeden raz mnie żądliły. 


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 03-07-2012, 11:33
Objawy wskazują na szczególny rodzaj uczulenia na białko, zwany anafilaksją.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 03-07-2012, 14:06
Czy za słaby, czy za silny układ odpornościowy? Osy przecież nie jeden raz mnie żądliły.
Objawy wskazują na szczególny rodzaj uczulenia na białko, zwany anafilaksją.
Co to oznacza, czy system odpornościowy zaczął inaczej reagować na to samo białko? Moja córka także była już wcześniej pogryziona przez końską muchę, ale nigdy nie było takiej reakcji organizmu. Miejscowe zaczerwienienie i to wszystko.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Travis 03-07-2012, 16:11
Wydaje się, że przy każdym kolejnym ukąszeniu czy użądleniu szansa na reakcje anafilaktyczną jest większa.
A więc jeżeli ilość przeciwciał IgE wzrasta w kontakcie z patogenami i toksynami, to zastanawiam się czy po unieszkodliwieniu takowych antygenów, nadmiar tych przeciwciał ulega apoptozie? Bo jeżeli nie do końca, to każda kolejna reakcja układu odpornościowego będzie coraz bardziej agresywna, biorąc pod uwagę ilość IgE. Co oznacza, że życie z nadżerkami, które umożliwiają wzmożony kontakt z antygenami, nie zmierza jedynie do autoagresji ale do agresji w ogóle. Tak jakby drażnić psa zamkniętego w klatce, machając mu przed twarzą świeżym mięsem.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 03-07-2012, 16:26
Wydaje się, że przy każdym kolejnym ukąszeniu czy użądleniu szansa na reakcje anafilaktyczną jest większa.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Anafilaksja (http://pl.wikipedia.org/wiki/Anafilaksja)
Cytat
Ciężkość anafilaksji jest różna. Od średnio-ciężkiej pokrzywki czy obrzęku aż do wstrząsu anafilaktycznego, czyli głębokich zaburzeń: niewydolność krążenia i oddychania, co może prowadzić nawet do śmierci.
Andrzejkowy MO pije od sześciu lat, a wygląda na to, że niewiele mu brakowało do przykrycia prześcieradłem.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Travis 03-07-2012, 16:57
Dwa tygodnie temu zostałem użądlony przez osę w szyję. Zgodnie z rada babci niezwłocznie zrobiłem okład z octu i opuchlizna zaczęła zanikać, a rana się zagoiła.
Tydzień temu postanowiłem wypróbować "głodówkę bez głodowania" i było ok do szóstego dnia, kiedy to ponownie zostałem ukąszony przez osę[...]
Tym razem ocet nie pomógł, noga dalej puchła

To nie jest skutek diety arbuzowej. W bardzo krótkim odstępie czasowym Twój organizm dwa razy zetknął się z toksyną wyprodukowaną przez inny organizm. Do Twojego organizmu wprowadzono dwukrotnie obce genetycznie białko. Nastąpiło uwrażliwienie organizmu na to białko. Przy pierwszym użądleniu dolegliwości są znośne, jednak przy drugim użądleniu dolegliwości są dużo trudniejsze do wytrzymania. Mechanizm uwrażliwienia na konkretne białko jest biologicznym fenomenem, jednak ów fenomen należy zaliczyć do reakcji typowych.

Czyli tutaj wychodzi, krótki odstęp czasu pomiędzy użądleniami, i "uwrażliwienie", ale czy to uwrażliwienie nie ma nic wspólnego z ilością przeciwciał IgE? To jest pytanie.

Zastanawiam się teraz, co było przyczyną tak silnej reakcji alergicznej. Czy za słaby, czy za silny układ odpornościowy? Osy przecież nie jeden raz mnie żądliły.
No właśnie. Nie było anafilaksji - jest anafilaksja.

Co to oznacza, czy system odpornościowy zaczął inaczej reagować na to samo białko? Moja córka także była już wcześniej pogryziona przez końską muchę, ale nigdy nie było takiej reakcji organizmu. Miejscowe zaczerwienienie i to wszystko.
Teraz pytanie czy "uwrażliwienie" na to samo białko ma cokolwiek wspólnego z ilością przeciwciał IgE.
Skądś się te nagłe reakcje anafilaktyczne biorą. Jeżeli nie zawsze odstęp czasu pomiędzy kontaktem z owym białkiem ma znaczenie, to pozostaje opcja z "uwrażliwieniem". A ja zapytałem czy to uwrażliwienie ma coś wspólnego z ilością przeciwciał IgE.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 03-07-2012, 17:31
Teraz pytanie czy "uwrażliwienie" na to samo białko ma cokolwiek wspólnego z ilością przeciwciał IgE.
Skądś się te nagłe reakcje anafilaktyczne biorą. Jeżeli nie zawsze odstęp czasu pomiędzy kontaktem z owym białkiem ma znaczenie, to pozostaje opcja z "uwrażliwieniem". A ja zapytałem czy to uwrażliwienie ma coś wspólnego z ilością przeciwciał IgE.
To nie na moją głowę. Mam nadzieje, że ktoś znacznie mądrzejszy, wyłoży mi to łopatologicznie.

A wracając do stopy mojej córy. Dzisiaj opuchlizna zeszła z palców, natomiast reszta stopy nadal opuchnięta i po stronie zewnętrznej duże zaczerwienienie. Ból jest znacznie mniejszy, pozwolił córce na pójście, na podwórko i do koleżanki. Jest dobrze. Oczywiście okłady z octu jabłkowego cały czas.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: K'lara 03-07-2012, 18:12
Dusiu, dołóż córci wapno musujące.
http://www.apteka-zdrowie.eu/5289,calcium-pliva-12-tabletek-musujacych.html#nclid=4919a0211e3ec2a4b79d0b72011c048c


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 03-07-2012, 18:22
Na razie dostaje mak i zmielone skorupki jaj wiejskich, które popija powerdrinkiem. Klaro kupiłem to wapno, które polecasz. Dam jej na noc jedną tabletkę. Dzięki.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: K'lara 03-07-2012, 18:23
A okłady octowe powinny być zimne.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 03-07-2012, 18:50
Są. U mojego szczęścia już coraz lepiej. Bardziej mnie zastanawia reakcja organizmu Andrzejkowego. Może mi to ktoś wytłumaczyć?


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Andrzejkowy 03-07-2012, 20:17
Objawy wskazują na szczególny rodzaj uczulenia na białko, zwany anafilaksją.
Czyli trzeba zacząć się odczulać na jad osy: http://alergie.mp.pl/chorobyalergiczne/choroby/show.html?id=59318


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 03-07-2012, 21:58
Raczej trzeba zwyczajnie unikać jadu os, ale też jadu pszczół i innych owadów. Najlepiej i najbezpieczniej odczula czas. Organizm potrafi nieco zapomnieć obce białko, z którym wcześniej miał bliski kontakt i odległe w czasie reakcje na to białko nie muszą być bardzo gwałtowne, a przez to niebezpieczne dla życia. Jeśli jednak owe białko będzie przypominane to organizm, go nie zapomni.

"Odczulanie" poprzez przypominanie obcych białek, to rozwiązanie typowo medyczne, mało sensowne. Przyczyną rozmaitych alergii bardzo często są szczepionki. W szczepionkach są różne chemiczne konserwanty, ale zasadniczy składnik szczepionek to składniki aktywne biologicznie, czyli żywe, półżywe lub niegdyś żywe. Wszystko co jest lub było żywe składa się z białek. Nic więc dziwnego, że obce białka zawarte w szczepionkach powodują alergie. Szczepionki alergenowe nie są jakimś tam wyjątkiem wśród szczepionek, ich składnikami są obce człowiekowi białka. Szczepionki są formą hazardu. Ot taka szczepionkowa ruletka.

PS Jedną z przyczyn alergii na jad owadów błonkoskrzydłych (ós, pszczół) może być stosowanie preparatów, których składnikiem jest ów jad, np. propolisu. Im więcej nadżerek w przewodzie pokarmowym tym większe szanse na załapanie i pogłębienie tej alergii.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Heniek 03-07-2012, 23:58
Poniżej parę cytatów ze starych artykułów opisujących mechanizm anafilaksji.

Cytat od: Nowiny Lekarskie, Poznań, Luty 1911, Zeszyt 2. str. 83
W roku 1893 Behring zwrócił uwagę na wzmożoną tkliwość komórek ustroju uodpornionego wobec toksyn. Konie uodpornione przeciw jadowi błoniczemu padały, gdy im po pewnym czasie wstrzyknięto małą dawkę tego jadu, mimo że surowica ich wykazywała moc mogącą  in vitro zobojętnić kilkanaście dawek, dla konia śmiertelnych. Więcej jeszcze podpadały doświadczenia na morświnkach. Już ułamek 1/800, 1/700 dawki śmiertelnej, wystarczał do uśmiercenia świnki poprzednio uodpornionej, przyczem wykluczone było działanie kumulacyjne, gdyż ogólna ilość zastrzykniętej śwince toksyny nie przekraczała na ogól 1/400 dawki śmiertelnej.

Cytat
W roku 1839 spostrzegał Magendi w drodze doświadczenia, że króliki, które bez szkody zniosły dwukrotną śródżylną iniekcye białka, ginęły wskutek następnej, po pewnym czasie dokonanej. Znanem jest ogólnie doświadczenie Koch'a z roku 1893, mające dla nas tak wielkie znaczenie praktyczne, a stwierdzające u osób gruźlica dotkniętych wrażliwość szczególną na turebulinę. Lecz wszystkie te okolicznościowo zebrane doświadczenia stwierdzały tylko pewien stan odrębny, którego autorzy nie umieli sobie wystarczająco wytłumaczyć. Dopiero Richet, fizjolog paryski, postawił zagadnienie na gruncie właściwym.

Cytat
Richet i Portier w roku 1902 uzyskali z macków tentacula aktinii (ukwiałów morskich) wyciąg jadowity, który w odpowiedniej dawce psom do żyły wstrzyknięty, sprowadzał obniżenie ciepłoty, podniecenie i biegunkę, a po 2 lub 3 dniach śmierć. Mniejsze dawki sprowadzały lekkie i przejściowe objawy, lecz po kilku tygodniach powtórzone, działały jak owe wielkie pierwotnie jadowite, z tą różnicą, że objawy uwydatniały się natychmiast po reinjekcyi, a psy w krótkim czasie zdychały. Wyosobnioną istotę jadu zawartego w mackach aktinii nazwał Richet kongestyną, ze względu na własności działania, polegające na przekrwieniu śluzówki żołądka, otrzewnej, opłucnej i osierdzia. Takie same obrazy fizyologiczne i anatomiczne dawały wyciągi z omółka jadalnego (mytilus edulis) zawierające jad, który Richet nazwał mytilokongestyną, dla odróżnienia od aktinokongestyny. W określonej dawce pierwsze działa mytilokongestyna jako środek wymiotny, dawka druga, po kilku tygodniach wstrzyknięta, pobudzała do wymiotów już w cząstce 4 do 5 razy mniejszej od minimalnej pierwszej. W ostatnim czasie doświadczał Richet jadem roślinnym (Hura creepitans), krepityną, którą psy pierwszy raz szczepione znosiły dobrze; za drugim wstrzyknięciem atoli zdradzały obok ciężkiego stanu porażenia stale wybitne świerzbienie.

więcej:
http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/st_lazarewicz_anafilaksja1.pdf
http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/st_lazarewicz_anafilaksja2.pdf
http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/st_lazarewicz_anafilaksja3.pdf
http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/st_lazarewicz_anafilaksja4.pdf
http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/st_lazarewicz_anafilaksja5.pdf
http://bioslone.pl/pliki/teksty/anafilaksja/choroba_posurowicza.pdf


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 04-07-2012, 20:05
Aby dopełnić formalności. Noga córy wraca do normy, opuchlizna schodzi, bólu nie ma, nie kuleje. Dzisiaj po zmniejszeniu się opuchlizny, dostrzegłem, ze oprócz dwóch ukąszeń na palcu stopy, miała jeszcze ukąszenie pod kostką, ale nie mam pewności czy to też jusznica deszczowa (końska mucha).
Jedyne lekarstwa to okłady z octu jabłkowego, wapno i czas.


Tytuł: Odp: Ukąszenie osy
Wiadomość wysłana przez: Kalina 04-07-2012, 20:20
Jedyne lekarstwa to okłady z octu jabłkowego, wapno i czas.
Ostatnio przycinałam bluszcz i na rękach, powyżej rękawiczek pogryzły mnie meszki. Na tworzący się rumień nakładałam na okrągło lnianą ściereczkę nasączoną octem jabłkowym, na drugi dzień opuchlizna była niewielka, a na trzeci dzień były tylko strupy po pogryzieniu.

Ocet jabłkowy spisał się na medal.