Niemedyczne forum zdrowia

Muszę przyznać, że efekt odchudzający DP (http://bioslone.pl/dp) (Diety prozdrowotnej), jako efekt uboczny, do którego nie przywiązywałem większej wagi, przerósł moje przewidywania. Okazuje się bowiem, że mnóstwo osób potraciło sporo kilogramów, nie głodząc się przy tym i nie wydziwiając z doborem jakichś dziwnych produktów żywnościowych, jedzeniem rozłącznym kilku posiłków dziennie, a także nie trwoniąc energii na zbędne ćwiczenia fizyczne.

W tej sytuacji nie od rzeczy będzie przyjrzeć się temu zjawisku dokładniej i jeśli okaże się, że warto, zacząć ten prosty sposób odchudzania spopularyzować. Dlatego proszę, by osoby, które zrzuciły zbędne kilogramy podzieliły się tym sukcesem tutaj, nawet gdy już pisały o tym w innym miejscu forum. Chodzi o to, żeby temat efektu odchudzającego DP (http://bioslone.pl/dp) zebrać w jednym miejscu.

Takiego typowego, książkowego DP nie wdrożyłem, ale MO od 10.01.12, ZZO, eliminacja glutenu, cukru, gdzieś od początku lutego.
Trochę roweru, ale tak raz na 3 dni po około 5km i prace w ogródku ale też na bardzo spokojnie i nie dłużej niż godzina, raz na 2-3 dni. Ogólnie trochę więcej ruchu, bo mi się po prostu  bardziej chce, gdzieś wyjść, pojechać, coś zrobić. Piwa nie piję w ogóle, wcześniej piłem ale raczej sezonowo, latem. Jesień zima to używanie wyższych procentów, było tak raz na tydzień, dwa, a teraz raz na miesiąc. Wszystkie te niby wyrzeczenia i wysiłki zaistniały samoistnie do niczego się nie zmuszałem, tak po prostu wyszło.
Efekt -11kg  w około 3-4 miesiące!
Niestety, nie wiem jak chudnięcie rozkładało się w czasie bo nie miałem wagi. Dlatego nie wiem też czy w ciągu około dwóch pierwszych miesięcy, kiedy jeszcze nie było roweru i ogródka, również waga spadała w takim tempie jak od czasu ruszenia 4 liter. Ważyłem się u kolegi pod koniec grudnia 2011. Wagę kupiłem kiedy zauważyłem, że spodnie są sporo luźniejsze, około miesiąca temu, wtedy było 2-3 kg więcej niż teraz. Opisze jeszcze jak się zasilam.
Śniadanie to codziennie kasza gryczana niepalona z masłem i surówką albo jakieś warzywo. Pełny duży talerz.
Obiad: jakieś mięso albo ryba i surówki. Nie jem drobiu.
Kolacja: konkretny kawał kiełbasy, często z surówką ale nie zawsze.
Jem rzadko owoce. Piję wodę, herbaty czarne z dużą ilością miodu i cytryny.

Po wdrożeniu ZZO w ciągu pół roku zjechałem o 15 kg, potem poszło do góry 5 kg i utrzymuje się bez zmian na poziomie 80 kG.
Śniadanie - 3-4  jaja + boczek
Obiad - mięso + surówki
kolacja -  różne konfiguracje, w zależności od ochoty.

1 listopada 2011 - 120 kg
po 180 dniach: -24.5 kg

Śniadanie: jajka, warzywa, smalec lub oliwa z oliwek
W pracy: ryż lub kasza gryczana + mięsko + surówka, lub warzywa
Obiad: jak wyżej lub ryba, filet, ziemniaki (w mundurkach) do tego surówki, warzywa na patelni i smalec lub oliwa z oliwek
Kolacja: jajecznica, lub jakieś mięsko, ryba, warzywa

Moja dieta oparta jest o zbilansowane posiłki. Staram się jeść w każdym posiłku pełnowartościowe białko, węglowodany i zdrowe tłuszcze.
Do tego owoce, orzechy włoskie, miód. Nie gardzę też od czasu do czasu kawą czy zieloną herbatą.

Największą robotę robi wywalenie glutenu, cukru, i przetworzonych produktów.

Myślę, że sposób w jaki jem nie różni się mocno od DP, dlatego pomyślałem, że opiszę jak to u mnie wygląda.

PS na początku chodziłem 2, 3 razy w tygodniu na siłownię stosując Full Body Workout. Aktualnie wystarcza sama praca fizyczna plus dieta, którą opisałem i efekty są widoczne co 10 dni kiedy się ważę.

Na początku diety - czyli od czerwca 2011 - nastąpił u mnie dość gwałtowny spadek wagi o 4 kg w 4 miesiące. Następne miesiące przestałam chudnąc i ta sama waga utrzymuje się do dziś. Mój obecny jadłospis :
- śniadnia: jajka + cebula + boczek lub kabanosy + ogórki kiszone,
- ok 11:00 jabłko
- obiad: mięsko, ryby, surówki, kiszonki lub zupki, ziemniaki, jajka sadzone, ryż, kasza
- kolacja: KB

podjadam: owoce surowe i suszone, orzechy, rodzynki, migdały
grzeszki: serek wiejski sklepowy, płatki kukurydziane, moja największa słabość: czekolada - tylko powyżej 60%, od czasu do czasu lody, żelki. - gdyż dość mocno strzyka mi w kolanach.

Sportu nigdy nie uprawiałam i nie mam na niego większej ochoty. Jeden długi spacer z psem w zupełności mi wystarcza.

Straciłam 5 kg po odstawieniu glutenu. Jem bardzo dużo jaj, mięsa, warzyw surowych i gotowanych, KB, orzechy, kasze w zupach. Z grzeszków to czasami makowiec, figi, kostka gorzkiej czekolady 78 %, marcepan, bita śmietana, sok jednodniowy.

Jeśli chodzi o mnie, to przez 4 miesiące ścisłej DP schudłem ok 11 kg, później gdy zacząłem jadać dużo tłustej śmietany, sporadycznie kaszę, ziemniaki i gorzką czekoladę, przybrałem na wadze ok 3kg. Na tym poziomie się trzymam, chociaż korci mnie, by wrócić do ścisłej DP, gdyż chcę jeszcze te kilka kg zgubić. Najważniejsza jest świadomość, że to działa i że w ten sposób praktycznie każdy ma możliwość zredukowania nadwagi.

W moim przypadku nie zdecydowałem się na wprowadzenie DP (http://bioslone.pl/dp), jednak zastosowanie tygodniowej GBG (http://bioslone.pl/gbg), MO (http://bioslone.pl/mo), KB (http://bioslone.pl/kb) i ZZO (http://bioslone.pl/zzo) z wykluczeniem glutenu włącznie zaowocowało zrzuceniem 25kg w ciągu 8 miesięcy. Z początku utrata wagi przebiegała gwałtownie, a ostatnio się zatrzymała (cała szczęście bo już mniejszego rozmiaru spodni dla siebie nie dostanę). Wszystko odbyło się bez jakichkolwiek ćwiczeń i głodowania. Jem kiedy chce i ile chcę.
Śniadanie to 6 jaj w różnej postaci najczęściej jajecznica z boczkiem, cebulą i pomidory, ale czasem jadam jaja na miękko lub twardo.
Drugie śniadanie to surowe owoce w różnej konfiguracji.
Obiad to mięso i surówki.
Kolacja zazwyczaj surowe warzywa kilka marchewek, kapusta, kalafior, pomidor, itp.
W międzyczasie KB (http://bioslone.pl/kb) i owoce, czasem orzechy czy rodzynki.

Schudłam 10 kg.
Poznawszy ideę Biosłone wdrożyłam DP, odstawiłam całkowicie gluten i schudłam 6 -7 kg.
Następne 3 kg straciłam, jedząc wszystko / oczywiście bez glutenu i omijając żywność przetworzoną/.
Jem 4 -5 posiłki dziennie/ w tym jest wliczony KB .
Odnośnie KB, to jak piję sam KB, to jem za godzinę. Jeśli KB + kromka chleba, to jem za 3,5 -4 godziny, traktując to jako pełny posiłek.
Obecnie od 2 miesięcy waga stoi w miejscu - 58 kg.
Zaznaczam, że jem do syta i głodna nie chodzę.
Wykluczyłam także podjadanie między posiłkami.

Kozaczku, jakim sposobem odstawiłaś gluten, skoro jesz chleb?

U mnie spadek wagi to z 100kg na 80kg.

Agata - jak mi się czasami zachce, to sobie upiekę i jem po kromce z masłem i natką do KB przez tydzień.

No tak, ale ten pieczony w domu chleb też zawiera gluten. A jeśli jest z mąki bezglutenowej, to też niezdrowo.
Przepraszam, że się czepiam, ale temat dotyczy DP, w której gluten jest zabroniony. A sama napisałaś : "Następne 3 kg straciłam, jedząc wszystko / oczywiście bez glutenu i omijając żywność przetworzoną/".

Raz na trzy miesiące zjem chlebek, to nadal twierdzę, że gluten omijam.

Codziennie jesz 6 całych jaj?

Lucia, ja z mężem jemy codziennie tak po 4 jaja - co w tym dziwnego?

Są dni, że zjem rano jajecznicę z 4 czy 5 jaj, a potem w ciągu dnia jeszcze drugie tyle :)

Nic dziwnego, Wheno ;).

Esz, dziękuję za odpowiedź, wyczerpującą, można tak powiedzieć :) rozumiem, że gdybyś się źle czuł, to nie jadłbyś ich tyle. Nasza gromadka też lubi jajka, na szczęście możemy je jeść i tylko się zastanawiam, gdy czytam o uczuleniach albo bólach głowy po jajkach, jaka jest przyczyna - lektyny? I najważniejsze - czy można schudnąć jedząc dużo jajek zamiast innych rzeczy, jeśli schudłeś 25 kg w pół roku.

Można, pod warunkiem, że z jadłospisu wykluczy się węglowodany w postaci wyrobów mącznych, ziemniaków, kasz, ryżu, czy też gotowanych warzyw. Zapewniam Cię, że jedząc wyłącznie mięso, surowe warzywa i dużo jajek ubytek wagi będzie zauważalny i to po niedługim czasie.
Efekt utraty wagi nie jest spowodowany jedzeniem dużej ilości jajek, lecz wykluczeniem z menu tego, co sprzyja budowie tkanki tłuszczowej.
Co do walorów odżywczych jajek, to proponuję zapoznać się TYM (http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/jajka) artykułem.

Po trzech tygodniach I etapu schudłam 4 kg. Zaczynałam z wagą 65 kg, już po tygodniu waga spadła do 62 kg. Po pięciu miesiącach waga 59 kg. Czuję się szczupło i przestałam się ważyć :).

Można powiedzieć że tak. Czasem poza jajecznicą zjem do obiadu jeszcze ze 3-4 jajka sadzone, a czasem jak jestem poza domem to nie zjem żadnego jajka. Jednak można śmiało stwierdzić, że 6 jaj to moja dzienna dawka. A dlaczego akurat 6? - bo po tyle pakowana jajka w UK.

Ja schudłam 8 kg ale u mnie ze spadkiem wagi było trochę inaczej.
Zanim znalazłam Biosłone - w pierwszej połowie stycznia tego roku - najpierw dotarłam do innych źródeł, traktujących stricte o grzybicy. W grudniu dopadły mnie bardzo silne i gwałtowne objawy oczyszczania organizmu (nie znałam wtedy Biosłone, jakoś intuicyjnie to wyczuwałam, jednak moja lekarz wybiła mi ten niedorzeczny pomysł z głowy i uraczyła zestawem leków przeciwalergicznych i wzmacniających).
Zirytowana nieskutecznością jej terapii, zaczęłam szukać w internecie. Znalazłam zalecenie "diety przeciwgrzybiczej", która wykluczała wszelkie cukry (a więc również owoce i niektóre warzywa) i przetworzoną żywność. Ogólnie zalecenia podobne do biosłonejskich, odrzucano również pieczywo, ale nie gluten w ogóle. Jadłam więc codziennie płatki owsiane, chleb ryżowy, orkiszowy, etc. Na tej diecie byłam ponad 2 tygodnie, straciłam 6 kilogramów. Wspomnę jeszcze, bo w analizie procesu tracenia wagi to chyba ważne, że już kilka lat temu odrzuciłam takie podukty jak kolorowe napoje, soki, słodycze sklepowe, czekolady, czipsy, etc. U mnie odpadły więc i tak stosunkowo nieprzetworzone produkty.

Potem, gdy zagłębiłam się w idee Biosłone i przeszłam na I etap DP, ubyło mi jeszcze 2 kg w pierwszym tygodniu. Ponieważ nie chciałam zbyt gwałtownie tracić na wadze, zaczęłam jeść bardziej kalorycznie. Dodawałam do surówek oliwę, majonez, jadłam więcej jajek. Chudnięcie ustało, przytyłam 1 kg.
Teraz minęły już prawie 4 miesiące od wdrożenia DP i waga stoi w miejscu. Jednak mam przeczucie, że wystarczyłoby wykluczenie części owoców i tłuszczów, a waga powoli znowu by się ruszyła. ;)

A piszę o tym dość dokładnie z dwóch powodów. Dużo osób pisało, że wyłączenie produktów mącznych jest konieczne, aby zacząć chudnąć. Ja na początku trochę je ograniczyłam, nie wyłączając całkowicie, a jednak schudłam szybko.

Po drugie:
Jadłam sporo takich węglowodanów: płatków z różnych zbóż, ziemniaki, kasze, dużo warzyw - również gotowanych. Jak widać chudnie się i tak. ;)

Według mnie najważniejszą rolę odgrywa raczej pozbycie się najpierw wszystkiego co przetworzone, nafaszerowane chemią, konserwantami, cukrem, solą, itp. Te produkty moim zdaniem robią największy bałagan w organizmie. Oczywiście nadmiar glutenu również - o czym wszyscy tutaj wiemy - bardzo szkodzi. Moim celem nie jest podważanie zasad DP, udowodnienie, że gluten nam nie szkodzi.
Chcę raczej rozłożyć na czynniki pierwsze ten proces i pokazać, że główną przyczyną chudnięcia być może wcale nie jest całkowite odstawienie akurat glutenu lub węglowodanów.

Czy w związku ze zmianą diety i MO, może wystąpić oprócz spadku wagi, zmiana apetytu? Chodzi mi o zmniejszenie łaknienia? Do tej pory mąż miał spory apetyt i było to dla mnie raczej normalne, w tej chwili np. nie jada kolacji, nie podjada. Dla mnie jest to dziwne, oczywiście przez to też schudł co każdy wokoło zauważa.

Dziwnie to było wcześniej, a teraz jest normalnie.

Ja schudłem niewiele, bo 2-3 kg na DP, jednak jestem szczupły (67kg, 177 cm wzrostu) więc każdy mi teraz dogryza w stylu "zaszkodzisz sobie tymi twoimi dietami, w anemię wpadniesz..."
Przyznam, że wizualnie faktycznie trochę zmizerniałem, ale jestm już na 3 etapie DP, więc zaczynam powoli jeść coraz więcej produktów.

U mnie spadek był w 3 miesiącach pierwszych po wprowadzeniu wszystkich 3 etapów - około 15 kg. Teraz po czasie waga jest w okolicach 81-82 kg, wcześniej 98kg a w porywach do 102 przy 185 cm wzrostu. Wcześniej nawet intensywne ćwiczenia nie powodowały ruszenia wagi w dół więcej niż 2-3 kg.
Po wejściu do krwi zasad bioslone waga zjechała bardzo szybko, przy czym nigdy się nie głodzę. KB robię trochę większe niż zalecane bo chyba tego wymaga mój organizm (po małych dawkach byłem głodny).
Aktualnie waga niewiele się zmienia.

Śniadanie - najczęściej jajka/jajecznica
Obiad różnie ale brak ziemniaków i najczęściej to mięso lub ryba + sałatka/surówka
Kolacja - najczęściej kiełbasa z cebulą

Wyrzucone z jadłospisu: ziemniaki, chleb (czasem jem kanapki z "kółkami" ryżowymi), słodycze. Od jakiegoś czasu czasem pozwalam sobie na suszone banany - nie wiem czy to dobrze czy powinien to wyrzucić.

W nowym ciele dużo mi  lepiej :) Na początku trzymałem rygor bardzo mocno i zjazd wagi był gigantyczny i szybki, teraz jem znacznie więcej rzeczy ale pewne rzeczy zostały wyeliminowane i tak raczej już zostanie.

Parę zdrowych zasad i człowiek zjeżdża z wagi, a ludzie kombinują jak tu schudnąć. :) Teraz widzę, że dużo ludzi jest z nadwagą, powiem szczerze, że patrzą na mnie co najmniej dziwnie i mówią, że jestem niedożywiona. Bo teraz jest to naturalne, że ma się nadwagę i człowiek, który jest szczupły to jest nienormalne.

Posiłki w moim domu to jaja, mięso, warzywa. Odrzucenie glutenu i ograniczenie słodyczy. U mnie spadek o około 6kg, żona po prostu przez zimę nie przytyła a jak sama twierdzi zdarzało jej się przytyć nawet 4kg.

Moja córa (10lat) przy wzroście 140cm, waży 28kg. Codziennie wsuwa jaja, mięcho i surówki. Schabowe na obiad są dla wszystkich w domu jednakowej wielkości. Ona czasami potrafi całego "wciągnąć nosem". A gdy nie daje rady, to każe sobie odłożyć i na kolację dokończy. Jest silna, bardzo wytrzymała i ruchliwa. Ale koleżanka i tak ostatnio zapytała się żony, czy aby na pewno z nią (córką) jest wszystko w porządku.

To niestety prawda - przeważająca większość ludzi ma większą lub mniejsza nadwagę i osoby szczupłe zaczynają być wytykane palcami.
To tak jak moja żona i teściowa - całe życie jakieś niby doraźne diety, ale słodyczy i ziemniaczków cholery jedne nie mogą przestać żreć :) co oczywiście nie jest obojętne dla ich sylwetek.

PS.
Ostatnio podawali, że w USA już 37% społeczeństwa ma chorobliwą nadwagę!

W Europie jest lepiej, ale tylko troszkę: http://www.youtube.com/watch?v=612BhI5voAc&feature=bf_prev&list=PL3000A2C9173C6A92

4 kg w niecały 3 tygodnie. Jak dla mnie to nie jest dobra wiadomość. Ważyłem 74 kg przy wzroście 182 cm. Teraz ważę 70 kg ;/

A kto wie lepiej ile powinieneś ważyć? Twój organizm czy jakieś statystyki?
U mnie spadek wagi zatrzymał się na 75kg przy 188cm.

Po dwóch latach stosowania się do zasad Biosłone schudłam 3 kilo. Nie chciałam więcej,
ponieważ jestem szczupła i robiłam wszystko, aby więcej nie chudnąć.
Na początku ważyłam 60 kg, teraz 57 kg przy 170cm wzrostu.
Chociaż schudłam tylko 3 kg to i tak słyszę komentarze, że zmizerniałam. Najbardziej schudły mi uda, i pośladki.
Aby dużo nie chudnąc jem tłusto: sporo masła, majonez własnej roboty do surówek, obowiązkowo okrasa do kaszy, śmietana i banan do koktajli.
Jem tylko wtedy kiedy jestem głodna, słucham swojego organizmu.
rano 3 jaja sadzone, kasza, ogórek kiszony
ok 11 koktajl błonnikowy,
ok 13 obiad mięso, surówka, kasza
ok 18 KB, lub kolacja.

Jest akurat odwrotnie - im bardziej tłusto się je, tym bardziej się chudnie.

Ja przez kilka miesięcy tak jadłam i u mnie spowodowało to nabranie dodatkowych kilogramów. Dopiero kiedy na początku wiosny znacznie ograniczyłam porcje, to zaczęłam chudnąć. Na początku przychodziło mi to prawie że z łatwością, a teraz coraz częściej chce mi się więcej zjeść.
Cytuję słowa mistrza, ponieważ chcę powiedzieć, że z mojego doświadczenia nie wynika ta cudna prawda. Jak to więc jest z tym odchudzaniem?

Mając dość kalorii z tłuszczu, organizm odkłada wszystkie kalorie z węglowodanów. Tłusto nie znaczy omaścić kaszę, tylko ją wyeliminować. Jedząc dużo tłuszczu zrównoważonego surówką nie można być głodnym.

Oczywiście nie jadłam w tamtym czasie węglowodanów, nawet owoców, właściwie był to taki przedłużony I etap DP + czasem orzeszki i kakao. Byłam najedzona, ale i tyłam.
Widocznie coś innego jest przyczyną mojej nadwagi, a raczej niechudnięcia... Eh.
Szkoda, że w moim przypadku nie poszło tak łatwo z chudnięciem na DP, jednak mój entuzjazm na odchudzające skwareczki był przesadzony :D
Pozostaje mi dalej brać zdrowie w swoje ręce. Będzie to dalej DP, ale będę musiała się znowu przypilić z tymi ilościami.

Znam takie przypadki, i zawsze dotyczą one kobiet, że z początku trudno jest uzyskać spadek wagi, ale w końcu on się pojawia. Na przykład niedawno pewna pani dzwoniła do mnie, że na początku nawet przytyła 3 kilogramy, i już miała zrezygnować, ale zauważyła inne pozytywne efekty, więc wytrzymała, no i schudła 11 kilogramów. Znajomi podejrzewają, iż coś jej dolega, że tak poleciała na wadze.

W większości przypadków szybkiej utraty nadwagi pojawiają się komentarze, że to pewnie z choroby, bo w ogólnej opinii zdrowo to przy kości.

Tak właśnie wszyscy to widzą, ja ważę 46 kg przy wzroście 156cm i wszyscy mówią że źle wyglądam, że za szczupła jestem. Ale nikt nie pyta jak się czujesz? A przecież to powinno być podstawowe pytanie. Mąż też schudł, przy wzroście 182 cm, waży 70 kg- pytają nas czy my w ogóle jemy, bo przecież za szczupli jesteśmy:)

Ja na takie rzeczy odpowiadam, żeby porównali sobie dziczyznę do zwierząt hodowlanych. To co żyje wolne w naturze nie jest nadmiernie dociążane zbędnymi, tłustymi kilogramami. Można też porównać takich amerykanów do dzikich plemion - zderzenie cywilizacji i natury.

Zresztą każdy zbędny kilogram ciała dodatkowo obciąża organizm - więc po co? po co walczyć z własnym organizmem o utrzymanie wyimaginowanej wagi? Przecież w idei biosłone chodzi o zdanie się na swój własny organizm a nie jakieś szablony czy normy.

Metaldaw - nic dodać nic ująć.

Również mam zaszczyt pochwalić się utratą zbędnych kilogramów. Odkąd piję, MO chudnę kilo na miesiąc. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, gdyż tak wolny proces tracenia zbędnej tuszy pozwoli mojemu organizmowi utrzymać stabilną wagę. Znajomi się dziwią patrząc jak jem swojski boczek ociekający tłuszczem posmarowany w dodatku majonezem i dalej chudnę :) w sumie utraciłam 8 kilo i waga na tą chwilę stoi w miejscu ale po ubraniach ciągle widzę iż potrzebuje coraz mniejszych. Mimo iż ważę od 2 miesięcy tyle samo, nadal czuje iż mego ciałka jest coraz mniej. Super się czuje i jestem w szoku, że bez żadnych ćwiczeń i wysiłku można schudnąć. Dziękuję Dareczku za zapoznanie mnie z tą stronką, może w końcu się zalogujesz a nie czytasz wszystko jako anonim? :):):)

Mistrzu, ale w książce w I tomie w rozdziale Dieta prozdrowotna w punkcie 13 pt "Spadek wagi ciała jako efekt uboczny diety prozdrowotnej" pisze Pan, iż właśnie węglowodany połączone z tłuszczem ograniczają spadek wagi.
W przykładowym przeciwodchudzającym jadłospisie proponuje Pan sporo tłuszczu dodawanego do potraw, tłusta śmietana, masło, smalec ze skwarkami, okraszona kasza. No i dlatego tak jem, aby nie chudnąć.
Zauważyłam, iż spadek wagi ma też związek z grzeszkami, które zdarza mi się popełnić (na szczęście rzadko)- spożycie produktów które nam szkodzą a szczególnie jak to jest coś słodkiego. U mnie występują jeszcze niewielkie objawy grzybicy jelit (gazy i kruczenia).
Nie chciałabym bardziej chudnąć, bo źle się będę czuła we własnej skórze,dlatego będę jadła tak jak Pan radzi w książce.   

Odpowiedź jest tutaj: http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/otylosc-i-cukrzyca w rozdziale: Tłuszcz pokarmowy jest niezbędnym czynnikiem tycia

Dziękuję Mistrzu za odpowiedź, przeczytałam, zrozumiałam.
Mam jeszcze jedno pytanie: czy każdy tłuszcz, który się zjada trzeba równoważyć surówką?
Mięso na pewno się równoważy, ale daję też sporo śmietany wiejskiej do koktajlu, masła do ziemniaków, jajecznicę smażę na maśle, używam też smalcu.

W niczym nie trzeba przesadzać, zwłaszcza w komplikowaniu sobie życia. Ten rebus należny odszyfrować tak: na obiad surówka, koktajl zawiera surowe ziarna i owoce ewentualnie warzywa, do tego ze dwa jabłka dziennie o dowolnej porze, i tyle.

Eh, gdybym i ja też schudła na DP... Stosuję (i będę stosowała) się do zasad, ale nie wiem czy moje hormony (niedoczynność tarczycy i nadmiar androgenów) "pozwolą mi" schudnąć. :-(

Erato29 - pozwolą, pozwolą. Ale o podjadaniu zapomnij. Najadaj się do syta i czekaj do nastepnego posiłku.
 Pamiętaj konsekwecja przede wszystkim.

Wiecie - coś w tym jest - w lipcu ostatni raz się ważyłam - 96 kg, a tu wakacje, wczasy i góra "przysmaków", które co tu kryć tuczą. Na szczęście przed samym wyjazdem zaczęłam pić MO i kiedy rano stanęłam na wadze było 95,7 kg! Dla mnie szok bo myślałam, że po tej śmieciowej wczasowej wyżerce przybyło mi z 5 kg!

Jeśli można i ja zwrócę się z prośbą o jadłospis dla fazy I, bo nie wiem, czy dobre jem. Dodam, że w przeciwieństwie do poprzedniczek proszących o menu - ja jestem przy kości i bardzo chcę schudnąć. Z dolegliwości jelitowych mam zaparcia. Jak dotąd jem:
- śniadanie: jajecznica (z reguły dodaję do niej jakieś mięsiwko) + herbata czarna, lub  zagotowana biała "surowa" kiełbasa z chrzanem czy musztardą.
- słaba mała kawa ze śmietanką (ok. 30%)
- obiad: mięso z surówką jak kasza to mało, na pewno mniej niż 100g, albo nadziewana papryka + surówka
- KB
kolacja jeśli już bo KB mocno syci, obiad też to jem podobnie jak śniadania.
Może tak być, czy trzeba coś zmienić?

Erato29 - kiełbasa lub jajecznica i tyle samo wizualnie surówki /pomidor, ogórki kiszone, kapusta kiszona/.
Ty na obiad kaszę sobie daruj, mięsko z surówką wystarczy.
Na kolację więcej surówek jak mięsa i będzie ok.
W czasie koktajlu zjedz małą kiść ciemnego winogrona i kilka sztuk śliwek suszonych.

Wyrzuciłabym też śmietankę z kawy.

Super by było móc zajadać pomidory, winogrona i suszone śliwki, ale to dopiero I etap DP, więc muszę poczekać :-)

W I etapie DP nie jemy owoców. W warzywach też są węglowodany i one wystarczą.
W momentach głodu jedz tłusto i białkowo.
Za Kozaczkiem proponuję lekturę dobrego artykułu: http://www.ziolaiprzyprawy.info/2012/07/25/blog/jak-schudnac-i-dlaczego-tyje/#.UD8Qp9bN9JA

Z 93,5 kg schudłam do 78-80kg wagi :) Dietę zaczęłam 10.08.11. Waga waha mi się o te dwa kilogramy już 3 miesiące. Cieszę się bardzo z efektów. Nawet jak "nagrzeszę" waga nie skacze w górę. DP to najlepsza dieta na świecie! Myślę o rozpoczęciu diety na nowo, bo ostatnio zaniedbałam sprawę. Ale to dopiero po sezonie na warzywa i owoce.

Skoro zależy i na spadku wagi to polecam: GBG (http://portal.bioslone.pl/gbg).

Potwierdzam efekt odchudzający. Najbardziej odchudzający efekt uzyskałam, gdy stwierdziłam, że nie będę jeść cukru, glutenu, mleka. Nie wiedziałam co jeść, więc chudłam :D.

Na poważnie, 170cm, 23 lata, największa waga to 65kg. Obecnie ważę 60, waha się do 59, czasem 58. Czyli jak pan Józef pisał, organizm sam sobie ustabilizował wagę. Jestem szczupła ale nie chuda. Oczywiście to ode mnie zależy co jem. Dieta rozłączna, DP, ZZO. KB nie stosuję (przymierzam się z powodu zaparć).

Lubię sport, ale z powodu osłabiającego efektu oczyszczania wykluczyłam. Obecnie siedzę 8h przy komputerze i mój kręgosłup kwiczy o spacer po pracy. Cały dzień w pozycji siedząco - chodzącej, ale bez sportu. Dużo energii potrzebuje mój mózg, bo czasem co dzień 10h umysłowo pracuję i wtedy odczuwam największy smak na gorzką czekoladę. Zdarza mi się zjeść ciasto, doszłam do wprawy robienia bezglutenowych i bezcukrowych i bezmącznych i bezmlecznych (tak, można :D).

Jak nie stosowałam zasad biosłonejskich, mogłam ćwiczyć, brzuszek był jak u ciężarnej. Zastosowałam się do MO ale i DP, no i proszę, bez ruszania się cellulit znikł, pośladki jędrne, sylwetka szczupła i brzuszek nie odstaje, bo nie gromadzę tam wzdęć ani toksyn.

Powtórzę za Coco Chanel, oraz Mistrzem, im mniej tym lepiej. W domyśle im prostszy posiłek, typu: mięso z surówką, tym lepiej ;).

Również potwierdzam efekt utraty wagi, przez ponad rok schudłem 22 kg, największa waga to 95, obecnie ważę 73 przy wzroście 176. W ostatnich 2 miesiącach utrzymuję wagę. Jem dwa, trzy posiłki dziennie i nie chodzę głodny, a nawet dopiero wieczorem przypomina mi się, że jadłem tylko śniadanie. Obecnie jestem na monodiecie.
Najbardziej irytują mnie komentarze znajomych, do których żadne argumenty nie docierają. Jak zadaję pytanie, jaka powinna być prawidłowa waga, to odpowiadają, że przy moim wzroście 75 kg, wtedy mówię, że tyle właśnie ważę... A oni i tak swoje, weź przestań, co ty robisz, itd.

Zgadza się, społeczeństwo chyba nie lubi ludzi szczupłych, mój mąż przy wzroście 182, waży 74 kg, również ma taki problem, a nie zapytają się jak się czuje, tylko przytyj, bo za szczupły jesteś. ;)

Odkąd wprowadziłam dietę bezglutenową i bezmleczną, a większość posiłków składa się z mięsa, warzyw i jajek schudłam i od czterech lat mam stałą wagę. Ważę 55 kg przy wzroście 170 cm. Niektórzy mówią, że jestem za szczupła, ale ja dobrze się czuję z taką wagą, czuję się lekko i podobam się sobie. :)

Ja schudłam już 7kg i nadal chudnę. Z tego co kojarzę to w pierwszym miesiącu schudłam ponad 4 kg, a w drugim ok. 2kg.
Aktualnie ważę 61 kg przy 174 cm wzrostu, więc wróciłam do wagi,  którą miałam w wieku 18 lat. ;)
Jem kiedy jestem głodna i tyle ile mam ochotę, ale nie przejadam się węglowodanami. Glutenu zupełnie mi nie brakuje - mało tego, nie zamierzam w ogóle do niego wracać.
Mam jednak inne pytanie - czy znaczny spadek wagi w pierwszych tygodniach diety może mieć jakieś nieprzyjemne bądź negatywne konsekwencje w początkowym okresie?
U siebie zaobserwowałam pewne osłabienie, a także zaburzenia miesiączkowania i zastanawiam się czy nie jest to powiązane.

Ja też czułam się osłabiona i zmęczona po rozpoczęciu DP. Schudłam kilka kilogramów w bardzo krótkim czasie. Towarzyszyły mi również trudności w myśleniu i spowolnienie reakcji.

Jak moja córka straciła ok. 5 kg trochę się wystraszyłam.
Ale, gdy poczytałam, że po zaprzestaniu jedzenia pszenicy traci się szybko na wadze, to się ucieszyłam, bo bez odchudzania można fajnie stracić kilogramy.
Ja mam wagę w normie, ale córka ze swojej nie była zadowolona, bo teraz modne są szczypiorki, a ona wyglądała normalnie. Genetycznie mamy takie okrągłe pośladki i bardzo jej to przeszkadza, że dziewczynki u niej w klasie mają malutkie, a ona ma większą od nich. W mojej ocenie całkiem fajną, ale trudno jej to wytłumaczyć.

Co może wydać się ciekawe, ona nie je mięsa i ryb już prawie dwa lata, a dopiero po odstawieniu glutenu zaczęła chudnąć i to całkiem szybko. Teraz waga stoi w miejscu.

Przez pół roku stosowania DP i ZZO schudłem 7kg, ale raczej pożądane to nie było, ponieważ jestem szczupły, ektomorfik. Miesiąc temu zacząłem pić codziennie MO waga poleciała w dół kolejne 3 kg, nadal stosuję DP. Ilościowo jem dużo i jakościowo dobre rzeczy. Wierzę, że to efekt oczyszczania, może wymiana słabych komórek?
Chciałbym podkreślić, że gubię tylko tkankę tłuszczową mięśnie które wypracowałem zostały, tylko są bardziej widoczne. Ważyłem 75 kg przy wzroście 175, obecnie 65 kg.

Handmadeo, nie jest źle z twoją wagą, ja przy wzroście 173 ważę 60 kg. :-)

To jak się chwalimy to ja przy wzroście 179 ważę 59kg i nic nie idzie do góry (ani w dół)...

Ja odkąd piję MO, czyli ok. 8 miesięcy, nic nie schudłam. Choć znajomi mówią, że schudłam, zmizerniałam. Jak wchodzę na wagę, to tyle samo ważyłam przed stosowaniem MO jak i teraz.

W 2004 roku zacząłem stosować dietę niskowęglowodanową dr Lutza. On sam wyleczył się nią z gośćca postępującego stawów, migren i o dziwo anoreksji. Dieta ta jest niemalże identyczna z promowanym tutaj zdrowym odżywianiem. Bazuje na równowadze hormonalnej organizmu, która zaburzana jest przez nadmiar zjadanych węglowodanów, które niejako zmuszają organizm do produkcji insuliny. Z tego co wiem, leki obniżające poziom insuliny są rejestrowane na coraz to więcej wskazań (niedorozwój płciowy, problemy z sercem etc) a wystarczyłoby wypisać na recepcie  jedzenie mniej cukru. Ograniczenie węglowodanów wg Lutza (stosował on na sobie tą dietę od bodajże 50 roku życia, aż do śmierci w wieku ok 94 lat) nie tyle prowadzi do efektu odchudzania, co do normalizacji wagi ciała. Oznacza to, że otyli chudną a osoby z niedowagą przybierają na masie. Tłumaczy on to zjawisko faktem, że mitochondriom komórek ludzkich odżywianych w przeważającej mierze węglowodanami jest upośledzone i po pewnym czasie od zaprzestania zjadania dużych ilości węglowodanów zaczyna się rozwijać i odbudowywać. Dlatego też w pierwszym etapie ( u mnie około 3-5 miesięcy) nie są one w stanie przyswoić dużych ilości tłuszczu dostarczanego z pożywieniem i w związku z brakiem dużej ilości węglowodanów, pomiędzy posiłkami wykorzystują rezerwy. Z tego powodu spadek wagi (głównie wynikający ze spadku wagi tkanki tłuszczowej) w pierwszym etapie stosowania diety z rozsądną ilością węglowodanów prowadzi do szybkiej utraty wagi i faktycznie bez szkody dla ciała i ducha. I jakkolwiek podejście dr Lutza jest o wiele płytsze niż prezentowane przez portal Biosłone i Mistrza to jednak wpisuje się ono w ten sam kierunek i być może tłumaczy efekt chudnięcia i prozdrowotne aspekty zdrowej diety. Dodatkowo był on pierwszym promotorem diety niskowęglowodanowej i chyba najbardziej etycznym, bo poza książką nie sprzedawał nic (książka pod tyt. „Życie bez pieczywa”). Oceńcie sami.

Po 10 dniach ubyło mi 8 kg co oczywiście wiązało się z osłabieniem. W obecnej chwili ważę 10 kg mniej niż przed DP. Dodam, ze przy 190 cm wzrostu 94 kg (przed DP) nie wskazywało na nadwagę.

Zagór, kim jesteś?

Nie ma w profilu wskazanej płci i te same kilogramy u kobiety i mężczyzny robią różnicę. ;-)

Wiek jest równie ważny.

Profil uzupełniony.
Wcześniej przez okres 3 tygodni biegałem 10 km dziennie przy odpowiednim (według fizjologów) tętnie wysiłkowym. W skutek czego schudłem całe 3 kg które powróciły w okresie świątecznym.
Z początkiem stycznia wdrożyłem MO, DP, KB i wyeliminowałem gluten. Następstwa tego właściwego kroku pojawiły się bardzo szybko z czego się bardzo ciesze, choć utrata wagi nie była główną motywacją.

A nie wypróżniałeś się ostatnio jakoś specjalnie mocniej? Może u Ciebie dosyć szybko organizm wyrzucił jakieś zalegające świństwa z jelit, które potrafią warzyć naprawdę dużo.

Druga rzecz to sam organizm - jeżeli biegałeś po 10 km dziennie, to organizm w 10 dni nie zrozumie, że ma pobierać najwięcej energii z tłuszczów zamiast węglowodanów, więc zapewne wziął potrzebną mu energię zmagazynowaną w tkance tłuszczowej.

Będąc na Biosłone szybko się przekonasz, że te wszystkie "normy" nie są dla ludzi, którzy wzięli zdrowie w swoje ręce, tylko dla tych, którzy muszą mieć co leczyć, na przykład "niedowagę".

Ja w wieku 24 lat i mając 196 cm wzrostu ważyłem w pewnym momencie już 89 kg i ciągle rosło. Niestety to nie mięśnie tyle ważyły, lecz wypchane jelita. Od pasa w dół mięśnie bardzo dobrze rozwinięte, lecz góra ciała to dosłownie zero mięśni. Odżywiałem się słabo. To był okres zanim zacząłem brać zdrowie w swoje ręce.

Po zastosowaniu DP etap I (dalej niestety odpuściłem spocząwszy na laurach) i rozpoczęciu picia MO schudłem ok. 10 kg w jeden miesiąc. Baloniasty brzuch zrobił się płaski, natomiast mięśnie pozostały bez jakichkolwiek zmian. Waga stanęła ostatecznie przy ok. 79 kg, czyli rzec by można wróciła do swej stałej wartości.

Mimo, że przerwałem DP po pierwszym etapie to MO piję nieprzerwanie oraz stosuję się tak w 90% do ZZO. Obecnie waga wynosi 81 kg i ciągle rośnie, lecz bardzo powoli. W końcu nabieram masy mięśniowej i aż ciężko mi w to uwierzyć, bo miałem z tym problem przez całe życie. Oczywiście ćwiczę boks, co umożliwia mi rozwój masy mięśniowej. Jednakże stwierdzam ze 100% pewnością, że stosowanie BPP sprawiło, że mój układ pokarmowy zaczął zdrowieć i w końcu dostarczane oraz wchłaniane są potrzebne organizmowi składniki.

Na chwilę obecną czuje się prawie zdrowy i wiem, że niewiele mi brakuje. Wkrótce zaplanowane mam przeprowadzenie DP wszystkie etapy. Tym razem rzetelnie i do końca, więc będę mógł się cieszyć zdrowym i silnym organizmem i co za tym idzie- idealną sylwetką.

Chciałem pokazać innym, że DP powoduje regulację masy ciała. Nie ważne czy ktoś chce przytyć czy schudnąć- DP pomoże w obu przypadkach.

O jakich normach mówisz Kamilu?
Jeśli o wagowych (BMI i inne) to zgadzam się z Tobą w 100%. Człowiek powinien dążyć do takiej wagi, która zapewni mu zdrowie i dobre samopoczucie. W sumie to nie powinien dążyć do jakiejkolwiek, lecz ów idealna masa ciała winna być efektem zdrowego organizmu.

Jeśli zaś mowa o normach dotyczących tętna podczas wysiłku to już niestety tego zrobić nie mogę. Określając indywidualne przedziały tętna i nie przekraczając określonych granic możemy pilnować, by nie przeciążyć naszego organizmu. Sądzę, że jest to bardzo zgodne z BPP, które zakładają, że nadmierny wysiłek przyniesie szkody dla zdrowia. Dzięki treningom w danych strefach tętna minimalizujemy negatywne efekty wysiłku fizycznego.

Tak Luciano, właśnie o te normy z pierwszego akapitu mi chodzi. Tak samo jak normy cholesterolu, tłuszczu, wody w organizmie i tak dalej. //Kamil

Powiedział bym wręcz, ze wypróżnianie stało się nieregularne (co 2 dzień).
Złogi to jedno, a w moim przypadku zniknął tłuszcz trzewny razem z zapasami na żebrach, rekach, twarzy (drugi podbródek)  i co mnie zaskoczyło na nogach i pośladkach ( zawsze od pasa w dół byłem szczupły, a teraz jestem patykowaty:)


Owe granice siłą rzeczy muszą być przekraczane podczas treningów, gdyż poprzez systematyczność np jak u Ciebie z treningami boksu spada tętno spoczynkowe (zwykła tolerancja organizmu na wysiłek)

U mnie gdy jeszcze katowałem organizm na bieżni na początku optymalne tętno wysiłkowe gwarantujące pozyskiwanie energii z beta oksydacji tłuszczu (fizjologiczne teorie) wynosiło od 145 do 160, a po przebiegnięciu 210 km już tylko ok 120.

U zawodowych kolaży tętno spoczynkowe spada nawet do 35 uderzeń co jest totalnym igraniem ze śmiercią.

Napisze jeszcze może kilka słów o jadłospisie w I etapie DP, bo niektórzy mogą myśleć, że się głodowałem.

Przez pierwsze 3 tygodnie zjadłem:
- ok 150 jaj wiejskich
- ok 7 kg boczku
- ok 13 kg warzyw (marchew, pietruszka, seler, szpinak, brokuły, cebula, seler naciowy, papryka, ogórek zielony i kiszony, kapustę kiszoną )
- 1 litrowy słoik smalcu swojskiego
- ok 3 kg wieprzowiny ( głownie karczek, trochę golonki i galarety)
- ok 2 kg wołowiny
- trochę kurczaka i ryby
- wypiłem 55 KB

Pragnę zaznaczyć, że nie jadłem według jakiegoś ustalonego systemu tylko to na co miałem ochotę i tylko wtedy kiedy odczuwałem głód, a powyższe zapiski prowadziłem dla siebie.

Zgodzę się z Mistrzem, że DP warto spopularyzować, zwłaszcza że grono sportowych suplementowców i zwolenników chodakowskich treningów kardio rośnie, a przecież można prościej i zdrowiej osiągnąć wykreowany przez mas media współczesny ideał piękna.

Moja waga przed Biosłone 83-90 kg przy wzroście 183. Obecnie 80-84 kg. Zauważalnie więcej mięśni niż tłuszczu jak opisują poprzednicy a aktywność fizyczna jak mi się chcę - a chce mi się rzadziej niż przed Biosłone (nie więcej niż 2 razy w tygodniu rower lub basen lub bieg) i muszę (taka praca, że raz w roku muszę ;)).

Ja tam przed Biosłone ważyłem ponad 70 kilo, teraz mam 60 przy wzroście 179 cm. Ostatnio mi spadło do 56, ale wróciło z powrotem do 60. Mój jedyny wysiłek fizyczny to prace domowe, jakieś zakupy + ewentualny spacer z kimś co jakiś czas. W lato lubię pojeździć na rowerze, rzadziej popływać, a mięśniami się nie będę chwalił, bo nic nie ćwiczę. ;)

W 2012 roku ważyłem 88 kg (jadłem śmieciowe jedzenie + siłownia), potem kontuzja i przerwa do 2013 roku. Ważyłem wtedy 75 kg. Pod koniec 2013 roku wróciłem do treningów. Do maja tego roku ważyłem około 80 kg. Od 4-5 miesięcy nie trenuję, w międzyczasie poznałem Biosłone. Ostatnio się ważyłem. Ważę 67 kg i nie bardzo mi się to spodobało, bo nie chciałem być szczupły aż tak bardzo :). Mam 177 cm wzrostu. No ale mam świadomość, że to dobry kierunek ta utrata wagi, zresztą brzuch wygląda lepiej jak podczas intensywnego treningu :).

Melduję, że kobieta na DPI może przytyć :). Dotychczas tylko chudłam, głównie po wprowadzeniu tłuszczów nasyconych (przykładowo do KB dodawałam łyżkę oleju z winogron), mięso na smalcu i to w sumie tyle, bo mleka nie mogę i starczyło, żeby tyć tak średnio pół kg/tydz.
Przykładowy mój jadłospis (przy braku aktywności fiz. aktualnie):

Śniadanie: 2 jajka na miękko z salaterką galarety (niestety z żelatyny w proszku i indykiem, brokułem, marchewką), ogórkiem kiszonym, musztardą.
KB z przewagą siemienia, czasem z żurawiną.

Obiad: albo zupa, albo 2 danie np. duszone klopsy z mielonego z indyka na smalcu, z surówką z marchwi, kapusty kiszonej, cebuli, polana olejem, zrobiona wieczorem, żeby się przegryzła, wtedy jest dla mnie w ogóle strawna. Rzadko z dodatkiem kaszy gryczanej, wtedy źle się trawi wszystko.

Kolacja:  KB  
lub krótko gotowane warzywa z kaszą lub placki z warzyw na maśle klarowanym lub frankfuterki z musztardą i ogórkiem kiszonym, kawałek domowego chleba z namoczonej kaszy gryczanej (bez kupnych drożdży, bez zakwasu polecam - smakoterapia.pl) lub naleśniki z namoczonej kaszy gryczanej z surówką/warzywami.

Surowizny nie trawię w ogóle, na początku surówkę podgotowywałam, KB zalewałam ciepłą wodą, bo było za surowe. Po kawałku banana jeździło mi po jelitach. Generalnie chaos, a tu proszę bez ziemniaków, chleba, owoców jednak można przytyć :).

Jak nie chcesz tyć, to ogranicz węglowodany. Tzn. kaszę, chlebek, naleśniki. Suszona żurawina ma sporo cukru. Trzeba ją wymoczyć. Wodę zmienić 3 razy.

Ja chcę tyć, co mi się wcześniej nie udawało, bo kasza z mięsem powodowała pogorszenie trawienia.

Kasza sama w sobie jest zdrowa i lekkostrawna, ale w połączeniu z tym, z czym ją podajemy - powoduje problemy.

Jacek odśwież sobie wiedzę na temat zdrowej i lekkostrawnej żywności.
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/lekko-czy-ciezkostrawne
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/niezrozumienie_sensu_odzywiania
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/zasady-zdrowego-odzywiania

Dzięki przejściu na DP schudłam 13 kg, bez gorączkowego (jak to kiedyś robiłam) liczenia kalorii, po prostu jem wtedy, kiedy jestem głodna i jem to, co jest dozwolone w określonym etapie DP. Rodzina i znajomi chcą wiedzieć jak mi się to udało, więc propaguję to, czego sama się dowiedziałam tutaj i z książek Mistrza.

Odżywianie się wg zasad biosłone działa cuda :) Tkanka tłuszczowa znika z każdym miesiącem. Witamy w gronie szczęśliwców :)

Trzy posiłki dziennie to zdecydowanie za mało!
Polecam wejść na google, wpisać ''zapotrzebowanie kaloryczne'', wejść w pierwszy link, obliczyć nasze zapotrzebowanie (wiem - super dokładne to nie jest - ale wystarczające) i raczej nie schodzić regularnie poniżej podstawowej przemiany materii.
Następnie - żeby ułatwić sobie sprawę - wpisujemy w google ''kalkulator kaloryczny'', wchodzimy w drugi link i wpisujemy swoje potrawy jakie spożywamy w ciągu dnia, i obliczamy sobie ile kalorii na dzień wchłaniamy (i z czego).
Dodam, że to jest tylko moja opinia i proszę nie brać za bardzo tego do siebie!



A ja dodam, że w ww. poście poprawiłem kilkanaście błędów i proszę bardzo wziąć to do siebie, i kolejne posty pisać już zgodnie zarówno z naszym Regulaminem (http://forum.bioslone.pl/index.php?action=rules) jak również informacjami zawartymi w dziale Dlaczego warto pisać poprawnie (http://forum.bioslone.pl/index.php?board=92.0).
//ArtComp

Musisz wiele poczytać, aby wyrobić sobie zupełnie nowe opinie, gdyż:

Macieej,

masz 3 posty na forum, a już głosisz tezy, które są kompletnie niezgodne z naszymi założeniami. A skąd wiemy, że są prawdziwe? Ano stąd, że są one już sprawdzane przez nas przez wiele lat i się zwyczajnie sprawdzają w praktyce. Do tego wynikają one z logiki oraz ewolucji układu pokarmowego naszych przodków. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to najpierw przeczytaj to:

http://portal.bioslone.pl/odzywianie/rozprawa_o_jedzeniu

a potem to:

http://portal.bioslone.pl/odzywianie/zasady-zdrowego-odzywiania

A co z tego co napisałem jest nieprawidłowe z Waszymi tezami? Nie mam nic złego na myśli, ale chcę się dowiedzieć czy jeżeli jem 5-6 posiłków dziennie (jestem w pierwszym etapie diety prozdrowotnej), z których spożywam dziennie mniej więcej 3100 kcal, ponieważ tyle potrzebuję przy mojej aktywności fizycznej, aby utrzymać swoją wagę - to robię coś źle?


W tym poście naniosłem 6 poprawek. Jeżeli i kolejne wciąż będą zawierały błędy, znajdą się w dziale postów moderowanych - zgodnie z zasadami działu (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=10835.msg89674#msg89674).
//ArtComp

Nie chodzi o to, jakie masz intencje, lecz o to, czy podane przez ciebie informacje są prawidłowe. Sęk w tym, że nie są, to zwykłe brednie. Zabierasz głos w temacie, o którym nie masz zielonego pojęcia. Co gorsza, próbujesz nas pouczać, co byłoby w porządku, nawet pożądane, gdybyś tylko posiadał większe niż my doświadczenie oraz wiedzę. Niestety tak nie jest. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś zmienił stan rzeczy. Wystarczy, że zastosujesz się do rady Gibbona oraz Shadowa, i będziemy mogli dyskutować na odpowiednim poziomie, do czego przede wszystkim służy to forum.

Dieta to określony sposób odżywiania się w chorobie. Pierwszy etap DP ogranicza dostawę odpowiedniej ilości substancji odżywczych, ze względu na to, że musimy wyłączyć z jadłospisu wiele produktów, które obok tego, że są odżywcze, niestety szkodzą osobom chorym. Twórca diety prozdrowotnej doskonale zdawał sobie z tego sprawę, więc uznał, że etap, w którym dostawa substancji odżywczych jest najbardziej ograniczona, powinien trwać tylko 3 tygodnie. Później dodajemy coraz to więcej produktów, które jak się okazuje- już nam nie szkodzą.

Zauważ, że do tej pory w ogóle nie poruszyłem tematu substancji energetycznych (kaloryczności posiłku). Należy bowiem podkreślić, że będąc na pierwszym etapie DP ich nie brakuje. Nie ma przecież ograniczeń ilościowych dla wartościowych produktów np. kiełbasy, boczku, jajek, smalcu lub warzyw. Często zdarza się jednak, że drastycznie zmieniając sposób odżywiania się, czyli wprowadzając w życie DP, w istocie zmniejszamy ilość spożywanych kalorii. Z biegiem czasu jednak waga stabilizuje się w pewnym przedziale, który jest dla nas najbardziej odpowiedni. W tym momencie najczęściej ustępuje wiele dolegliwości, które dokuczały nam wcześniej i człowiek czuje, że zdrowieje.

Można też pójść w drugą stronę i liczyć te wszystkie kalorie, zmieniać co chwila zmieniające się formułki. Nie wiem jak reszta, ale żyłbym w ciągłym stresie: czy nie przekroczę górnej granicy BMI? Albo czy jak zjem kg kurczaka to wystarczy, aby nie spadła mi "masa"? Właściwie to znam odpowiedź na to pytanie, ponieważ byłem kiedyś pacjentem. Bardzo chorym pacjentem.

Czy kiełbasa i boczek wędzone mogą być? Nie mam dostępu do jakiejś swojskiej, ale rozumiem, że z jakiegoś lokalnego dobrego sklepu mięsnego się nadadzą. Czy powinienem ograniczyć jedzenie kasz, jeżeli spożywam około 300 gram dziennie?

Aż tyle czasu i energii tracisz na tę aktywność fizyczną, że nie pozostaje ci nic na czytanie, czy po prostu lubisz jak ktoś przepisuje ci odpowiednie akapity z książek lub portalu?

A co do tego ma aktywność fizyczna? Czytam jak tego potrzebuję, bądź mam na to ochotę. Chyba lubię jak ktoś mi ''przypisuje odpowiednie akapity z książek lub portalu'' ze zwykłego lenistwa. Poziom mojego ilorazu inteligencji nie jest wystarczająco wysoki żeby z wami rozmawiać, więc chyba czas zakończyć tą dyskusje.

Tak, kiełbasa i boczek wędzony to podstawa. Wielu z nas nie ma dostępu do swojskich wyrobów. Korzystamy zatem, tak jak wspomniałeś, z lokalnego sprawdzonego sklepu mięsnego. Jeśli zaś chodzi o wypełniacze, to powinny stanowić symboliczny dodatek. Stosując DP1 możemy jeść kasze gryczane i jaglane. Trzeba również ograniczyć aktywność fizyczną do niezbędnego minimum, aby dać szansę organizmowi na regenerację. Istnieje wiele innych wspaniałych hobby poza katowaniem swojego organizmu. No, chyba że przygotowujesz się do następnej olimpiady, to zmienimy nieco ton rozmowy.

EDIT: Jeśli masz ochotę strzelić focha jak baba, to twoja sprawa. Mógłbyś jednak dać sobie szansę i nabrać nieco dystansu, przede wszystkim z szacunku do tych, którzy poświęcili trochę czasu, aby ci pomóc.

P.S. Gdybym miał ciebie za jakiegoś debila, to nie marnowałbym czasu na pisanie tego wszystkiego. Mam nadzieję, że nie utwierdzisz mnie w przekonaniu, że się myliłem.