Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Tandasek 28-06-2012, 10:13



Tytuł: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 10:13
Pewnie niektórym na sam widok nowego wątku zaczętego przez Tandaska opadają ręce. Trudno, mam wątpliwości i nie rozpocznę kuracji dopóki ich nie rozwieję. Przy czym będę niezmiernie wdzięczna, jeśli osoby nie posiadające żadnej wiedzy nt chorob autoimmunologicznych - a konkretnie kolagenoz - odpuszczą sobie komentarze. Już wiem, że mam toksemię i  candidę. Pytanie moje brzmi, czy za wspomnianymi chorobami nie stoi coś więcej niż toksyny w organizmie i nadmiar rezydentów. Wątpliwość ta powstała w związku z faktem, że:
-kolagenozy to w większości choroby kobiet, przy czym choroba rozpoczyna się zwykle gwałtownymi wahaniami hormonów.
-osoby z kolagenozą mają często pozytywny wywiad autoagresywny w rodzinie. Dodam tu, że u mnie kobiety zapadają na to od 2 pokoleń - babcia, ciocia, teraz ja i moja siostra.
W pracach poświęconych kolagenozom podawane są geny predysponujące do tych schorzeń.
Mam wciąż wątpliwości, czy samo oczyszczenie i właściwa dieta wystarczą? W końcu i mężczyźni i kobiety spożywają gluten i popełniają masę innych błedów żywieniowych, a jednak jest znacząca dysproporcja w zachorowalności (1:9 w przypadku Zespolu Sjogrena), no i sprawa tych genów - czy można spowodować ich dezaktywację poprzez prawidłowe odżywianie i detoks?



Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 28-06-2012, 10:45
Z chorobami genetycznymi to jest tak, jak z plemieniem wegetarian na Syberii, czyli ich nie ma. Genetyczne są tylko tradycje kulinarne w rodzinie.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Baird 28-06-2012, 10:59
Cytat
Pewnie niektórym na sam widok nowego wątku zaczętego przez Tandaska opadają ręce. Trudno, mam wątpliwości i nie rozpocznę kuracji dopóki ich nie rozwieję.
Ręce i nogi :) Tak łatwo nas nie przestraszysz. Zawsze mnie zastanawia na co ludzie czekają z rozpoczęciem picia MO. Albo raczej co ich przed tym powstrzymuje. Czy możesz podać choć jeden racjonalny powód aby nie pić MO? A ściślej, czy widzisz jakieś zagrożenia, które mogłyby z tego płynąć?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 11:04
Mistrzu, ale jak wytłumaczyć fakt, że chorują na to głównie kobiety?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Baird 28-06-2012, 11:06
Mężczyźni też mają swoje charakterystyczne schorzenia ale co z tego wynika? Nie lepiej wziąć zdrowie w swoje ręce i nie zaprzątać tym sobie głowy?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 11:07
Baird, zero zagrożeń, po prostu męczy mnie obawa, że to za mało.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 11:09
Cytat
Mężczyźni też mają swoje charakterystyczne schorzenia ale co z tego wynika? Nie lepiej wziąć zdrowie w swoje ręce i nie zaprzątać tym sobie głowy?
A czy nie o to właśnie chodzi, żeby zidentyfikować przyczynę?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 28-06-2012, 11:09
Genetyczne są tylko tradycje kulinarne w rodzinie.
I to jest właśnie jedno z realnych zagrożeń zdrowia a czasami życia. (lekarze definiują to jako genetyczne uwarunkowania)
Definicja szaleństwa - oczekiwać lepszych rezultatów robiąc to samo.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Baird 28-06-2012, 11:10
Ale przyczyna już jest zidentyfikowana.
http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 11:21
Cytat
Z chorobami genetycznymi to jest tak, jak z plemieniem wegetarian na Syberii, czyli ich nie ma. Genetyczne są tylko tradycje kulinarne w rodzinie.

Nie, ja nie twierdzę, że istnieją choroby dziedziczne. Tzn. uważam, że są wady genetyczne wrodzone, typu progeria, i że są predyspozycje genetyczne, w takim sensie, że w danej rodzinie dominuje jakiś typ chorób, mimo że dieta poszczególnych osób jest różna ( np. moja babcia wszystko smażyła, jadła bardzo tłusto, nawet chleb podsmażała na patelni, przy czym stroniła od warzyw i owoców. Ja w ogóle nie jem smażonego i w moim domu przeważało zawsze gotowane, duszone, a w większości dań występowały dodatki warzywne, surówki etc.).


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Lilly 28-06-2012, 12:59
Za choroby immunologiczne odpowiedzialny jest gluten. Nawet środowisko lekarskie jest zdania, że profilaktyka chorób immunologicznych polega na niespożywaniu glutenu.
 


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Heniek 28-06-2012, 13:07
Za choroby immunologiczne odpowiedzialny jest gluten. Nawet środowisko lekarskie jest zdania, że profilaktyka chorób immunologicznych polega na niespożywaniu glutenu.

Gluten oraz inne lektyny. Ponadto ogromny udział w genezie tych chorób ma ogłupianie organizmów przy pomocy szczepień oraz innych leków, zawierających aktywne biologicznie składniki.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Lilly 28-06-2012, 13:39
Tylko skąd człowiek ma wiedzieć, co jest dla niego lektyną?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 28-06-2012, 13:50
Co to jest lektyna dowiesz się ze "Zdrowia na własne życzenie". Wtedy nie będziesz zadawać niezrozumiałych pytań.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Bart-ender 28-06-2012, 14:00
Cytat
..mimo że dieta poszczególnych osób jest różna ( np. moja babcia wszystko smażyła, jadła bardzo tłusto, nawet chleb podsmażała na patelni, przy czym stroniła od warzyw i owoców. Ja w ogóle nie jem smażonego i w moim domu przeważało zawsze gotowane, duszone, a w większości dań występowały dodatki warzywne, surówki etc.).
A jak jest u Ciebie z jedzeniem chleba, klusek i tym podobnych wynalazków? W końcu to rzecz jasna jest wspólny mianownik.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Heniek 28-06-2012, 14:07
Źródła wiedzy są różne. Intuicja, instynkt, tradycja, wiedza empiryczna, właściwe książki… Informacji jest sporo, tylko trzeba umieć wybierać te właściwe. Małe dziecko choć nie przeczytało jeszcze żadnego zdania to unika igły medycznej. Z czasem jednak człowiek traci instynkt... a sprzecznych informacji na temat rozmaitych lektyn przybywa.

Poza tym można nie wiedzieć co jest lektyną i mieć się dobrze. Jeśli lektyny nie trafiają do organizmu to nie zaszkodzą bez względu na to jak nikłą wiedzę na ich temat ma posiadacz owego organizmu. Zawartość przewodu pokarmowego nie jest częścią naszego organizmu, to jest nasz taki bagaż. Jeśli jednak lektyny będą wnikać przez nadżerki do organizmu, to tylko kwestią czasu jest kiedy uwidocznią się kłopoty zdrowotne.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Lilly 28-06-2012, 14:16
Co to jest lektyna dowiesz się ze "Zdrowia na własne życzenie". Wtedy nie będziesz zadawać niezrozumiałych pytań.
Co to jest lektyna wiem. Chodziło mi o to skąd mamy wiedzieć, który pokarm jest dla danego człowieka lektyną.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 28-06-2012, 14:31
Gdybyś wiedziała co to jest lektyna, to nie zadawałabyś niezrozumiałego pytania.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 15:28
1. Ja od kiedy tu zaczęłam wchodzić przestałam jeść gluten całkowicie. Tzn. dotąd jadłam trochę orkiszu (makaron własnej roboty), ale teraz nawet orkisz odstawiłam. Czytałam, że jedynie mąka amarantowa go nie posiada w składzie. No i nie jem kiełbas, przetworów, gdzie gluten może wchodzić w skład "wypełniaczy".
2. Jeśli chodzi o szczepienia to w dzieciństwie jedno mi się nie przyjęło, niestety nie pamiętam na co. Mam do tej pory wypukłe znamię na ramieniu, które czasem przybiera kolor fioletowy. Może to powikłanie ma jakiś związek z wystąpieniem choroby..?
3. O diecie bezglutenowej przy chorobach auto czytałam, ale nadal nie rozumiem, dlaczego w 90% na kolagenozy zapadają kobiety? Czy im te lektyny bardziej szkodzą, czy np. wywołują jakąś odpowiedź ze strony gospodarki hormonalnej? Większość kobiet zaczyna chorować w 4 i 5 dekadzie życia. Ja miałam kiedyś duże problemy hormonalne, totalny rozstrój cyklu miesięcznego - a raczej jego długotrwały brak, który później regulowałam terapią doustną. No i niestety stosowałam antykoncepcję hormonalną - i to był chyba moment przełomowy..


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Agata 28-06-2012, 15:39
Cytat
Czy możesz podać choć jeden racjonalny powód aby nie pić MO? A ściślej, czy widzisz jakieś zagrożenia, które mogłyby z tego płynąć?

Mam koleżankę z SM. Pije MO, rzuciła gluten. Miałam moment zastanowienia się nad tym, czy dla osób z tego typu chorobami MO jest aby na pewno bezpieczne.
Na pewno tak, jeśli objawy jeszcze nie występują, a jest tylko zagrożenie chorobą autoimmunologiczną. Być może wtedy MO uchroni przed wystąpieniem choroby. Ale skoro układ odpornościowy już zaszwankował, to jak działa tu MO? Przecież MO pobudza układ odpornościowy do prawidłowego działania. A u osób z autoagresją ten układ obraca się przeciwko swojemu organizmowi, więc jeśli ten układ odpornościowy wzmocnimy, to będzie silniejszy i bardziej sprawny... w szkodzeniu?

Poza tym ta moja koleżanka musi wziąć od czasu do czasu sterydy. Niestety ani MO, ani odstawienie ewidentnie szkodzącego jej glutenu nie jest wystarczające, by uchronić ją przed kolejnym rzutem choroby, a wtedy bez sterydów nie da rady (prawie nie widziała już na oczy, sterydy pomogły odzyskać wzrok). Czyli błędne koło: picie MO na oczyszczanie, toksyny z leków na przywracanie sprawności poszczególnym organom. Łapie infekcje, które dla nas są korzystne, a ona prawie po każdej infekcji ma zaostrzenie choroby.

Łatwo się jest wymądrzać jak się walczy z alergią, biegunkami, czy problemami skórnymi. Ale jakbyśmy mieli w perspektywie przykucie do łóżka, to też by nam było tak łatwo podjąć decyzję o metodzie leczenia?  

Myślę, że w takich przypadkach warto trochę się wysilić i wytłumaczyć, o co chodzi. Przeczytanie książek nie zawsze wszystko wyjaśni. Warto też czasem coś powtórzyć dla przypomnienia.
 
Ja nie pytałam na forum, ale pisałam na PW do dziewczyn, które zmagaja się z takimi chorobami. Wyciągnęłam wnioski i dlatego namówiłam koleżankę na picie mikstury.



Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-06-2012, 15:52
Cytat
Ale skoro układ odpornościowy już zaszwankował, to jak działa tu MO? Przecież MO pobudza układ odpornościowy do prawidłowego działania. A u osób z autoagresją ten układ obraca się przeciwko swojemu organizmowi, więc jeśli ten układ odpornościowy wzmocnimy, to będzie silniejszy i bardziej sprawny... w szkodzeniu?

Co ty Agata? A dlaczego układ odpornościowy atakuje komórki swojego organizmu?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 15:57
Cytat
Łapie infekcje, które dla nas są korzystne, a ona prawie po każdej infekcji ma zaostrzenie choroby.
No więc u mnie podobnie - co infekcja to rzut choroby. Mam wrażenie, że w chorobach auto układ immunologiczny jest wręcz nadreaktywny - dlatego tak często lekarze stosują immunosupresję, żeby go osłabić ( to też błędne koło, bo wtedy łapie się infekcję za infekcją, tyle że organizm nie dysponuje tyloma przeciwciałami do kontrataku). Ja np. nie wiem co to grypa, bo jej nigdy nie miałam, nigdy też nie wystąpiła u mnie gorączka (najwyższa temperatura, jaką miałam w życiu to 37,2). Katar czy kaszel to była zawsze kwestia dnia, dwóch i po krzyku. A żeby w ogóle coś "złapać" to musiałam naprawdę się postarać (co mnie wkurzało w czasach szkolnych, kiedy inni mieli labę z powodu przeziębienia).
Takie poważne infekcje zaczęły się po zastosowaniu hormonów i dotyczyły tylko pęcherza. Od tamtej pory każda tego typu infekcja powoduje zaostrzenie, z czego najgorsze są objawy oczne i mięśniowe (niekiedy = przykucie do łóżka na miesiąc).
Zawsze się zastanawiam, czy wzmocnienie odporności nie będzie działać trochę na opak.... Ale możliwe, że kuracja MO sprawi, że infekcje nie będą nawracać - dopóki ich nie było, nie wiedziałam nawet że jestem na coś chora... (objawy były tak skąpe, że tłumaczyłam je sobie nerwicą i miałam spokój).


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Agata 28-06-2012, 15:58
Cytat
Co ty Agata? A dlaczego układ odpornościowy atakuje komórki swojego organizmu?

Ja wiem, dlaczego atakuje. Piszę o moich wątpliwościach, jakie miałam kiedyś. Jednak po przemyśleniach namówiłam koleżankę na MO, co o czymś świadczy... Ale każdy ma prawo mieć wątpliwości, zwłaszcza przy tak poważnych chorobach. I należy je rozjaśniać, a nie mędrkować :)

Cytat
A dlaczego układ odpornościowy atakuje komórki swojego organizmu?
A dlaczego Scorupion atakuje Agatę? :)


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 16:02
Agata, a koleżanka dalej bierze sterydy? Mam również znajomą z SM, leżałyśmy razem na oddziale neurologicznym i ona w zasadzie cały czas była pod kroplówkami sterydowymi...i niestety z każdą dawką jest u niej gorzej. Może i jej powiem o MO..


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-06-2012, 16:02
Nie atakuję ciebie, tylko tok rozumowania, nie zgadza mi się.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Baird 28-06-2012, 16:36
Cytat
I należy je rozjaśniać, a nie mędrkować
To po co mędrkujesz? Dlaczego próbę skłonienia Cię do samodzielnego myślenia traktujesz jako złośliwość?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Agata 28-06-2012, 17:16
Cytat
Agata, a koleżanka dalej bierze sterydy?
Stara się brać jak najrzadziej, bo wie, że one nic dobrego jej organizmowi nie przyniosą. Ale jak jest mus, to się poddaje. Wie o chorobie chyba od trzech, albo czterech lat. Sterydy brała ze cztery razy (całe serie).
Na forum są co najmniej dwie osoby z SM. Uzyskałam od nich (pośrednio i bezpośrednio) wiele cennych informacji dla tej mojej koleżanki (ona nie chce zagłębiać się w swoją chorobę, niestety niewiele czyta, stąd inni szukają informacji za nią).


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Travis 28-06-2012, 17:57
Być może wtedy MO uchroni przed wystąpieniem choroby. Ale skoro układ odpornościowy już zaszwankował, to jak działa tu MO? Przecież MO pobudza układ odpornościowy do prawidłowego działania. A u osób z autoagresją ten układ obraca się przeciwko swojemu organizmowi, więc jeśli ten układ odpornościowy wzmocnimy, to będzie silniejszy i bardziej sprawny... w szkodzeniu?
W sumie ja bym nie twierdził, że w trakcie chorób z autoagresji układ odpornościowy szwankuje, robi tak naprawdę to co do niego należy czyli zwalcza patologie w postaci antygenów w miejscach w których być nie powinny. Nie nam to oceniać. No chyba, że mówimy o szwankującej pierwszej linii obrony nieswoistej, w postaci nadżerek gdzie cała patologia się zaczyna. Poza tym MO bezpośrednio nie pobudza układu immunologicznego, tylko poprzez usuwanie przyczyn toksemii daje organizmowi wytchnąć, gasząc ogniska zapalne oraz stymulując proces bezpośredniego pozbywania się złogów.

Myślę, że trzeba pisać jak najkonkretniej, bo później ludzie piją i nie wiedzą co piją, chorują a nie wiedzą do końca dlaczego chorują. Nawet jeżeli jest to przytoczony sposób myślenia, może mylić tych co czytają.

Na koniec takie pytanie retoryczne odnośnie tego wątku. Jak można myśleć o zatrzymaniu lub zniwelowaniu chorób z autoagresji, bez pozbycia się źródła kolejnych dostaw lektyn w postaci nadżerek?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 28-06-2012, 19:15
Cytat
Ale możliwe, że kuracja MO sprawi, że infekcje nie będą nawracać - dopóki ich nie było, nie wiedziałam nawet że jestem na coś chora... (objawy były tak skąpe, że tłumaczyłam je sobie nerwicą i miałam spokój).
Jeżeli w końcu się zdecydujesz na MO, to proponuję zaczynać bardzo łagodnie, na minimalnych dawkach, być może nie codziennie.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 20:12
Myślę, że już więcej wątpliwości nie mam. Składniki na MO i KB zgromadziłam, tyle że bez cytryny zacznę, bo mnie cytrusy uczulają. Dziękuję wszystkim za wsparcie i rady.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: scorupion 28-06-2012, 20:27
Travis, dobrze napisałeś.
Problem z chorobami z autoagresji polega na tym, że rozwijają sie one podstępnie nie dając objawów. Kiedy te objawy wystąpią to przeważnie oznacza, że została uszkodzona tkanka, często nieodwracalnie i wtedy nie pomoże już nic.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Patryk044 28-06-2012, 20:57
Tandasek, to może przygotuj ocet jabłkowy zamiast soku z cytryny. Mistrz w swojej książce zaleca stosowanie octu jabłkowego jako zamiennik soku z cytryny dla osób uczulonych na cytrusy.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tandasek 28-06-2012, 21:01
No właśnie czytałam, ale co w przypadku gdy na kwas jabłeczny też mam alergię?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 28-06-2012, 21:07
Cytat
kwas jabłeczny
Co to znowu takiego? Wegetarianie z Syberii?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Filipito 29-02-2016, 14:29
Travis, dobrze napisałeś.
Problem z chorobami z autoagresji polega na tym, że rozwijają się one podstępnie nie dając objawów. Kiedy te objawy wystąpią, to przeważnie oznacza, że została uszkodzona tkanka, często nieodwracalnie i wtedy nie pomoże już nic.

Strasznie mnie męczy ten temat autoagresji. Choruję na łysienie plackowate. Ciągle czytam forum. Jestem w trakcie III tomu książki. Ale to, co przeczytałam przed chwilą, zwaliło mnie z nóg. Czy rzeczywiście tak jest, jak jest powiedziane w cytacie? Czy naprawdę nie pomoże już nic? Czy można jakoś wywnioskować, że może tkanka nie została nieodwracalnie zniszczona?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tashideley 01-03-2016, 18:44
Nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że choroby autoimmunologiczne rozwijają się podstępnie nie dając objawów. Jest wiele pozornie drobnych dolegliwości, które świadczą o stanach zapalnych w organizmie, a to już pierwszy krok do rozwoju choroby z autoagresji. Nie będę tu wszystkich wymieniać, ale są to m.in.: migreny, zaparcia, trądzik, zmęczenie, bóle mięśni lub stawów, lęki, swędzenie skóry, zaburzenia snu, mięśniaki.
Dodatkowo jest wiele czynników środowiskowych, które wprost prowadzą do rozwoju tego typu chorób, więc należy je dokładnie przeanalizować. Wszystko zaczyna się od porodu (naturalny czy cesarka), karmienia noworodka, a kończy na stylu życia o odżywianiu. Przyjmuje się, że te choroby mogą być przekazywane genetycznie w maksymalnie 25%, więc cała reszta zależy od środowiska.
Mnie też ostatnio zainteresował ten temat i trochę go zgłębiłam.
W chwili obecnej najlepszym sposobem na walkę z chorobami z autoagresji wydaje się być tzw. protokół autoimmunologiczny, czyli coś a' la dieta paleo, jednak z wieloma dodatkowymi restrykcjami. Poza dietą świadomi 'lekarze' zajmujący się tymi chorobami polecają bezwzględnie eliminację toksyn i treningi lepszego radzenia sobie ze stresem.
Nie można mówić, że choroby autoimmunologiczne są nieuleczalne i że nic już nie pomoże!!! W zależności od przypadku uszkodzona tkanka jak najbardziej ma szansę się zregenerować, a objawy całkowicie zaniknąć. Nie oznacza to jednak, że można potem wrócić do swoich starych niezdrowych nawyków - zmiana stylu życia przy chorobie z autoagresji to zmiana na zawsze.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-03-2016, 23:09
To jest odpowiedź na pytania Filipito, czy tak sobie pogadałaś?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Filipito 02-03-2016, 09:04
Pierwszy raz straciłam włosy w wieku 14 lat.

Mama urodziła mnie siłami natury bez komplikacji. Byłam dzieckiem bardzo zdrowym. Co roku nagroda w szkole za 100% frekwencję. Jedyne co mnie nawiedzało to silne bóle głowy.

Jeśli chodzi o żywienie, to pewnie takie jak we wszystkich domach w latach 80-tych. Nikt w rodzinie choroby z autoagresji nie miał. Spadło to na mnie i moją rodzinę jak grom z jasnego nieba. Zawsze miałam "szajbę" na punkcie zdrowego żywienia. Od młodych lat słodycze w minimalnej ilości, jedzenie typu fast food dla mnie nie istniało. Niestety jednak coś było źle skoro podupadałam na zdrowiu.

Dzięki wiedzy przekazanej przez Mistrza wiele spraw udało mi się naprawić. Jestem na II etapie DP. Czuję, że jest jeszcze lepiej.

Całe życie mi mówiono, ze łysienie plackowate jest chorobą nieuleczalną. Ja ciągle szukałam i miałam nadzieję, że jednak kiedyś wyjdę z tego. Ostatnio też natrafiłam na informację o tej restrykcyjnej diecie przy leczeniu chorób z autoagresji. Szczerze przyznam - trochę się podłamałam. Prawie rok przygotowywałam się do przejścia przez DP. Jajka, mięso, smażenie już mi bokiem wychodzą. Oczywiście wytrwam. Tamta jest jeszcze gorsza. Najgorsze jest to, że jak zaczęłam o tej diecie czytać, to czasami podawane są sprzeczne informacje. Na forum polecano książkę Amy Myers "Możesz wyleczyć choroby autoimmunologiczne" i chyba tę pozycję sobie kupię i wiedzy tam zawartej będę się trzymać. Ale to za jakiś czas. Na razie chcę przejść wszystkie etapy DP, uszczelnić jelita, wzmocnić się i wtedy spróbuję na nowo wyeliminować to, co może mi szkodzić. Myślicie że to dobra droga?


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Shadow 02-03-2016, 10:00
Prawie rok przygotowywałam się do przejścia przez DP. Jajka, mięso, smażenie już mi bokiem wychodzą. Oczywiście wytrwam. tamta jest jeszcze gorsza.

Nie wiem, co tak kosmicznego jest w I etapie DP. Ot, zwyczajne odżywianie. Jedyne czego może brakować to owoców i miodu. ZZO dużo się od DP nie różni. Po prostu można jeść więcej warzyw i owoców, ale mięso, jajka, smażenie i warzywa to dalej podstawa. Jeśli nie to, to co innego chciałaby Pani jeść po ukończeniu DP? Ja przez ostatni rok jem praktycznie ciągle to samo bez zbędnego urozmaicania, a moje zdrowie w oczach rośnie.

Polecam przeczytać:
http://portal.bioslone.pl/wydziwianie_z_urozmaicaniem_jedzenia

Przeczytaj też to. Wnioski powinny nasunąć się same:
http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/choroby-z-autoagresji


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: scorupion 02-03-2016, 10:17
Cytat
Nikt w rodzinie choroby z autoagresji nie miał.

No to masz szczęście, że nie znalazłaś się w 25% Tashidelejowej grupie chorych, gdzie autoagresja jest przekazywana genetycznie, bo musiałabyś zmieniać geny hehehe.

Cytat
Na razie chcę przejść wszystkie etapy DP, uszczelnić jelita, wzmocnić się i wtedy spróbuję na nowo wyeliminować to co może mi szkodzić. Myślicie że to dobra droga?

Bardzo dobra, super, ale jeszcze lepsza byłaby na odwrót, czyli najpierw wszystko co szkodzi wyeliminować bez wyjątku.

Na koniec nieco optymizmu. Oczywiście, że nic nie pomoże, jeśli tkanka została zmieniona nieodwracalnie. Nic, za wyjątkiem cudu, a te, zdaniem dużej części userów forum się zdarzają, więc luzik.
Jeśli natomiast tkanki nie są całkowicie zniszczone, rób to, co do tej pory i czekaj, być może i z pięć lat, szansa jest.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Filipito 02-03-2016, 10:50
Trudno jest mi przyzwyczaić się do DP, ponieważ kiedyś mięso jadłam rzadko. Raczej zawsze ciągnęło mnie do diety wegetariańskiej. Nabiał królował w mojej diecie. Przygotowywałam sobie pasty warzywne, które jadłam z pieczywem. Teraz wiem, że nabiał, pieczywo nie służy mojemu organizmowi. Tak naprawdę już od roku wyeliminowałam je z mojej diety, ale niestety nadal za tym tęsknię. Brakuje mi kawy z mlekiem, naleśnika z dżemem (oczywiście własnej roboty), owoców (jadłam ich sporo), musli (przygotowywane przez siebie, w którym są niestety otręby czy płatki) itp.

Jeśli przez 40 lat nabiera się jakieś nawyki żywieniowe i człowiek w jakiś sposób próbuje sobie dogodzić, choć ja naprawdę zawsze zwracałam uwagę na to, co jem, to trudno to zmienić. Nigdy nie jadłam kupnych słodyczy, żadnych chipsów, nie piłam słodkich napojów gazowanych. Starałam się jak mogłam, ale człowiek się ciągle uczy. Teraz już wiem, że wiele rzeczy mi nie służy, ale pomimo to nie jest łatwo do tego nowego sposobu żywienia przywyknąć.

Tashideley piszesz, że są świadomi "lekarze", którzy zajmują się leczeniem chorób z autoagresji. Czy mógłbyś polecić mi kogoś z Warszawy, bądź okolic. Nie wiem, czy sama poradzę sobie z tak restrykcyjna dietą.

Naprawdę pisze się razem.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Shadow 02-03-2016, 11:05
Wyczuwam tutaj brak chęci do samodzielnego prowadzenia własnego zdrowia. Zwykła, najprostsza dieta Cię przerasta i już myślisz, do jakiego lekarza by tu iść. Najchętniej zrzuciłabyś ten ciężar własnego zdrowia na kogoś, np. lekarza.

Musisz pamiętać, że to tylko Tobie da poczucie, że sprawa zdrowia jest załatwiona, bo przecież stosujesz się do rad lekarza. Dla lekarza będziesz jednym z miliona pacjentów i gdzieś on będzie miał, czy Twoje zdrowie faktycznie się poprawia, czy nie. Jeśli nie, to trudno. Przecież robił co mógł wg praktyki lekarskiej.

Jest masa sposobów przyrządzania, przyprawiania produktów z I etapu diety. Poczytaj trochę, może znajdziesz coś, co Ci zasmakuje.

Po skrócie wg nie stawia się kropki.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 02-03-2016, 11:29
Cytat
Poczytaj trochę, może znajdziesz coś, co Ci zasmakuje.
Najlepsze na to jest trochę się przegłodzić.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Filipito 02-03-2016, 11:41
Czyli najlepiej zastosować głodówkę? Przez jak długi czas? Wiem, że do głodówki też trzeba się przygotować. Kiedyś o tym myślałam.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Shadow 02-03-2016, 12:11
Głodówka bez głodowania swoją drogą, ale myślę, że Mistrzowi chodzi tutaj, o jedzenie dopiero kiedy jest się głodnym. Czyli, jeśli nie masz ochoty (nie jesz ze smakiem) na przepyszną jajecznicę na smalcu, z cebulą, kiełbasą, doprawioną pieprzem oraz solą, mięso czy warzywa ew. surówkę, to po prostu Twój organizm niczego w tym momencie nie potrzebuje.

Informacje na temat głodówki bez głodowania są tutaj:
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/glodowka


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Filipito 02-03-2016, 12:21
Niestety na tej diecie często jestem głodna. Ściśle trzymam się wszystkich wytycznych. Zaczęłam jeść tłusto, co jest dla mnie dużą zmianą i do czego trudno mi się przyzwyczaić. Zawsze byłam chudzielcem. Teraz jeszcze bardziej schudłam. Zawsze po powrocie z pracy piję koktajl. Jest napisane, że trzeba go traktować jako oddzielny posiłek, a ja go wypiję i jestem nadal głodna. Na pewno się nie przejadam. Ze stroną Biosłonę czuję się bezpieczna. Stosuję się do wszystkich zasad. Dlatego zmiana diety na bardziej rygorystyczną (bo taka jest przy chorobach autoimmunologicznych) bez autorytetu, któremu można zaufać, budzi we mnie obawy.
Mistrzu, Ty jesteś dla mnie autorytetem, Tobie zaufam we wszystkim, co mi poradzisz.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Tashideley 05-03-2016, 23:37
Filipito, pisząc o 'lekarzach' miałam na myśli osoby typu Amy Myers i inne osoby zajmujące się tzw. medycyną funkcjonalną. Nikogo nie znam w Polsce, kogo mogłabym polecić, ale np. na stronce paleosmak.pl jest forum i tam można się konsultować.
Jeśli chodzi o podejście do zdrowia i diety to też dziwi mnie fakt, że potrzebujesz długiego przygotowania - ja decyzję o zastosowaniu diety AIP podjęłam w dwa dni.
Mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, że DP i AIP są w pierwszym etapie podobne i generalnie żadna z nich nie powoduje jakiegoś wielkiego uczucia głodu. Najważniejsze jest to, żeby zawsze mieć w kuchni/lodówce dozwolone produkty i przygotowane z nich potrawy.
AIP może wydaje się trudniejsza, ale dla mnie jest jednak przyjemniejsza, bo zezwala na 2-3 porcje owoców.
Myślałam, że całkowite wykluczenie nabiału (z jajkami włącznie), wszystkich zbóż i roślin strączkowych będzie mega udręką, ale w ogóle tak nie jest. Przecież liczba dozwolonych produktów pozostaje bardzo długa i urozmaicona.
Jako że jakiś czas temu stosowałam DP, to mogę powiedzieć, że obie diety bardzo dobrze działają przy stanach zapalnych i różnych dolegliwościach. Osobiście widzę jednak jeszcze więcej pozytywnych efektów na AIP (kluczowe może być usunięcie jajek i wszystkich zbóż w pierwszym etapie).
Pozytywnie zaskoczyło mnie przede wszystkim to, że nareszcie bardzo wyciszyły się moje lęki i tachykardie i teraz wyraźnie czuję jak organizm wewnątrz spokojnie funkcjonuje.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Filipito 06-03-2016, 16:30
Mam zamiar kupić sobie tę książkę Amy Myers. Jak na razie szukałam w internecie wiadomości na ten temat. I to, co przeczytałam, to mnie przeraziło. Eliminacja zbóż, fasoli, grochu, jajek, mięsa, warzyw psiankowce, stąd moje obawy. Ale widzę że to, co piszą w internecie, nie do końca jest prawdą. W takim razie koniecznie muszę jak najszybciej kupić sobie tę książkę. Co do lekarzy to wiem, że mowa jest nie o tych wszystkich konowałach. Przeszłam swoje i wiem, co sobą reprezentują. Dla mnie "lekarz" to właśnie ktoś taki jak Mistrz i Ci co reprezentują Jego pogląd na zdrowie.


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Udana 07-03-2016, 07:39
Mam zamiar kupić sobie tę książkę Amy Myers. Jak na razie szukałam w internecie wiadomości na ten temat.
Dla mnie "lekarz" to właśnie ktoś taki jak Mistrz i Ci co reprezentują Jego pogląd na zdrowie.
Ot, logika kobiety. :)


Tytuł: Odp: Autoagresja - moje wątpliwości
Wiadomość wysłana przez: Piotr 28-04-2016, 13:02

Myślałam, że całkowite wykluczenie nabiału (z jajkami włącznie), wszystkich zbóż i roślin strączkowych będzie mega udręką, ale w ogóle tak nie jest.


Pytanie do Mistrza, czy Pana zdaniem w chorobach z autoagresji powinno się wykluczyć kaszę gryczaną i jaglaną?