Niemedyczne forum zdrowia

TEMATY NIEZWIĄZANE Z NURTEM BIOSŁONE => Dział pacjentów => Wątek zaczęty przez: Oxana 16-07-2012, 21:50



Tytuł: Oregano
Wiadomość wysłana przez: Oxana 16-07-2012, 21:50
Witam Państwa,

U mnie poza przywitaniem prośba o opinię o karwakrolu (oregano).
Na początek trochę kontekstu.
Objawy grzybicy opisane w lekturze podstawowej (forum i książki) występują u mnie, nasilając się od około czterech lat.
Spowodowane prowadzoną przez około 3 lata w tym czasie dietą wegetariańską z małą ilością warzyw i dużą glutenu, naturalnie porzuconą na rzecz rozumu i nie dorabiania ideologii do jedzenia.
Mam niespełna 25 lat, nie mam nadwagi (58 kg/168 cm wzrostu, pewna nadwaga była przed dietą i MO -około 66 kg +-2 kg).
W listopadzie, po przejściu zapalenia jelita (fragmentu esicy) stwierdzonym na USG odstawiłam gluten, kukurydzę, pomidory i kilka innych drażniących pokarmów oraz owoce z wyjątkiem cytryny.
Włączyłam MO, po jakimś czasie (ze względów organizacyjnych - około miesiącu) włączyłam KB.
Zauważyłam stopniowe zmniejszenie objawów -wzdęć, zatwardzeń, zaparć.

Za radą osoby z rodziny - niepraktykującej farmaceutki z wykształcenia, obecnie radiestetki, stosowałam vilcacorę w formie naparu, przez około 2 miesiące na początku. Nie zauważyłam jej wpływu na cokolwiek.

W kwietniu zaopatrzyłam się, również za radą wspomnianej wyżej, w olej z oregano z wysoką zawartością karwakrolu (~55-60%).
Po miesiącu stosowania, w trakcie którego ciepłota ciała, zwyczajowo niższa o 0,3-0,4 stopnia Celsjusza od normy utrzymywała się na poziomie 37 (lub 37 i parę kresek) zaprzestałam.

Spowodowane to było ciężkim zapaleniem pod kanałem zęba, który złamał się w dziąśle (leczony w przeszłości kanałowo - w grudniu) zmuszona byłam przyjmować przez dwa tygodnie antybiotyk (moja niewiedza, że należało od razu go wyrwać, spowodowała, że aż dwa, w przeciwnym razie byłby to tydzień). Antybiotyk zalecono mi pod groźbą ciężkich powikłań i rozsiania zapalenia, toteż przyjmowałam kierowana tą obawą.

Po tej przerwie próbowałam ponownie przyjmować oregano w czerwcu.

Objawy po przyjmowaniu oregano (obserwacja - lewatywa): sięgające do metra długości niby-nici/ cienkie sznury pojawiające się rzadziej - kilka razy w tygodniu oraz cała masa sporych, białawych, przypominających meduzę strzępków.
Pozbycie się strzępków i nici skutkuje uwolnieniem zablokowanych gazów, których ilość rośnie wraz z ilością przyjmowanego oregano.

W pauzie w stosowaniu objawy jelitowe maleją znacznie, także w stosunku do sytuacji przed stosowaniem oregano.

Zdaję sobie sprawę, że ten środek może być szukaniem zdrowia na skróty, waham się jednak widząc ogrom "choroby" opuszczającej mnie w czasie jego stosowania.
Zdaję sobie też sprawę, że prawdopodobnie znacznie przedawkowałam je (rozcieńczone 30 kropli w oliwie podzielone na trzy dawki).

Czy mieli Państwo doświadczenia podobne/ zbliżone?
Co Państwo sądzą o moich doświadczeniach? Błądzę zupełnie i to objaw natręctwa, czy też 'wszystko jest trucizną, a liczy się dawka'?
Dziękuję za opinię.

P.S. Z góry przepraszam jeśli niepotrzebnie zaśmieciłam wątek, to z potrzeby kontekstu, ale chętnie się poprawię.


Tytuł: Odp: Oregano
Wiadomość wysłana przez: Domi5 22-07-2012, 22:21
Ja doświadczeń z oregano nie mam i po ponad roku stosowania zasad Biosłone uważam, że wszytkie przyspieszacze jedynie opóźniają etap wyzdrowienia, więc nie trać czasu i pieniędzy na niepotrzebne zabiegi. Wiem, że chęć przyspieszenia wyzdrowiania jest wielka i czasami brakuje cierpliwości, ale nie marnuj czasu na fałszywe nadzieje, że znajdziesz coś co pomoże Tobie szybko i efekt utrzymasz do końca życia.


Tytuł: Odp: Oregano
Wiadomość wysłana przez: Udana 29-07-2014, 14:33
Poczytaj jeszcze trochę na Portalu, może to da Ci odpowiedź dlaczego lepiej nie przyśpieszać:

http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/przyczyna-toksemii#samooczyszczanie_organizmu

Cytat
Jak widzimy, usunięcie z organizmu toksyn, które są przyczyną wszystkich chorób, wcale nie oznacza usunięcia przyczyny, lecz nadal jest typowym w medycynie działaniem objawowym; zastępowaniem organizmu w jego naturalnych funkcjach przy pomocy dziwnych sztuczek, zwanych leczeniem. Zgoła inaczej rzecz ma się, gdy wygoimy nadżerki nabłonka jelitowego i tym samym usuniemy przyczynę toksemii. Wówczas okazuje się, że organizm nie tylko jest w stanie na bieżąco usuwać toksyny powstające w naturalnych procesach życiowych, ale także stara się odrobić wszelkie zaległości, w związku z czym rozpoczyna się rozłożony zazwyczaj na kilka lat proces systematycznego opróżniania złogów, owych toksycznych śmietników porozrzucanych w rożnych częściach naszego ciała. W rezultacie, niejako mimochodem, pozbywamy się toksemii (która, jak wiadomo, jest przyczyną wszystkich chorób) i – co istotne – efekt ten uzyskujemy w zgodzie z naturą

i to też:
 
http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/dlaczego-niektorzy-nie-moga-wyzdrowiec

Cytat
Totalna wojna z pasożytami to najnowszy nurt tzw. medycyny naturalnej. Powstało mnóstwo literatury dopatrującej się roli pasożytów we wszystkich możliwych objawach chorobowych – od zaburzeń trawiennych, zaparć i bólów brzucha do kaszlu, uczuleń i astmy oskrzelowej. Owa medycyna naturalna dysponuje mniej już naturalnymi (jeśli w ogóle) elektrycznymi aparatami służącymi do wykrywania pasożytów – rzeczywistych i fikcyjnych. Dysponuje także odpowiednim arsenałem środków do walki z pasożytami, w skład których wchodzą owe elektryczne aparaty, a także rozmaite specyfiki, zarówno pochodzenia naturalnego, jak i chemiczne. Walka z pasożytami na pozór wydaje się być słuszna, w rzeczywistości jednak przysparza więcej kłopotów niż korzyści, jeśli weźmiemy pod uwagę, że owe pasożyty to nie są jakieś stwory mięsożerne, zjadające nas za żywota. One po prostu znalazły sobie w naszym organizmie pożywkę w postaci martwych albo niepełnowartościowych komórek. Jeśli je zlikwidujemy, to pożywka pozostanie, a to znaczy, że pozostanie przyczyna chorób o wiele poważniejszych od parazytozy. Ponadto walka z pasożytami, podobnie jak z wszelkimi innymi drobnoustrojami, podlega pewnej uniwersalnej zasadzie: co nie zabija, to wzmacnia. Tym sposobem sami kręcimy na siebie bat, bowiem przyczyniamy się do powstania szczepów opornych na wszelkie metody walki z nimi.