Niemedyczne forum zdrowia

BLOK KULINARNY I KOSMETYCZNY => Wykaz zdrowych i niezdrowych produktów żywnościowych => Wątek zaczęty przez: Luki27 20-09-2012, 12:01



Tytuł: Ziemniaki
Wiadomość wysłana przez: Luki27 20-09-2012, 12:01
Czytając przytoczony w innym wątku artykuł o smalcu trafiłem na artykuł o ziemniakach, co o tym sądzicie?

http://www.ziolaiprzyprawy.info/2012/07/19/blog/ziemniaki-czyli-dlaczego-ludzie-jedza-trucizne/#.UFr3H66MKmo


Tytuł: Odp: Ziemniaki...
Wiadomość wysłana przez: Lukas123 20-09-2012, 14:57
Cytat
Rośliny mają kilkanaście toksycznych substancji w swoim arsenale i rażą nimi wszystkich amatorów ich łodyg, liści, nasion czy owoców. Niektóre toksyny działają na wszystkich, inne tylko na niektóre istoty. Przykładowo, pisałem już o naturalnym sposobie na robaki. Wystarczy jeść świeże pestki z dyni – kurkubitacyna zawarta w cieniutkiej błonie chroniącej nasionko jest tak silną trucizną że z łatwością może porazić, a nawet zabić tasiemca w Twoim jelicie. Dynia robi to po to, aby uchronić nasiona przed robakami, które chętnie pożywiłyby się nimi. Innym przykładem jest kwas erukowy zawarty w rzepaku (powoduje uszkodzenia serca i narządów wewn.).

Mechanizmów obrony jest masa, nie wszystkie są toksyczne dla człowieka, ale jak mawiał Paracelsus – wszystko jest trucizną i nic nią nie jest – to dawka czyni truciznę. I dopóki świeże nasiona dyni jemy w ilości 200 szt na rok nie ma problemu. Jeśli stałyby się podstawą naszego pożywienia (np. 200 gramów dziennie), wówczas toksyny oddziaływałyby na nas podobnie jak na tasiemca czy inne glisty.

Autor artykułu sugeruje, że pestki dyni są w stanie zabić człowieka...

Trzeba dodawać coś więcej?


Tytuł: Odp: Ziemniaki...
Wiadomość wysłana przez: Metaldaw 21-09-2012, 09:41
Cytat
Autor artykułu sugeruje, że pestki dyni są w stanie zabić człowieka...

Gdyby zbudować z nich odpowiednio dużą i ciężką kulę i poturlać po człowieku...


Tytuł: Odp: Ziemniaki...
Wiadomość wysłana przez: Slawekgo 21-09-2012, 10:32
"Wszystko jest trucizną i nic nią nie jest – to dawka czyni truciznę" - w tym stwierdzeniu masz odpowiedź. Wszystko może okazać się zabójcze dla żywego organizmu, jeśli przekroczymy dopuszczalne przez organizm normy. Nawet życiodajna woda może zabić jeśli nie zachowamy umiaru. Ziemniak jest traktowany przez nas Biosłonejczyków, jako dodatek do potrawy głównej, czyli mięsa zrównoważonego surówką. W takich ilościach nie jest w stanie zagrozić homeostazie w naszych jelitach oraz nie nadwyręży trzustki ich konsumenta. Mój kolega z podstawówki (było to w latach 70-tych ubiegłego wieku), gdy nie przygotował się odpowiednio do zajęć, zjadał surowego ziemniaka. Gorączka jaką reagował organizm sięgała prawie 40 stopni Celsjusza i zajęcia szkolne w tym dniu miał z głowy. Uważam, że ziemniaki mogą stanowić istotne uzupełnienie diety osoby ciężko pracującej, wydatkującej dużo energii. Pozostałym osobom są one zbędne, no chyba, że ktoś je uwielbia i nie ma ochoty z nich rezygnować. Ja osobiście, choć ten świat przywitałem w Pyrlandii, od najwcześniejszych lat miałem do nich wrodzoną awersję. Jak na złość to właśnie ziemniaków na obiadowym talerzu było zawsze najwięcej.


Tytuł: Odp: Ziemniaki...
Wiadomość wysłana przez: Akm97 05-05-2013, 12:08
Również przeczytałem obie książki p. Józefa, a ostatnio trafiłem też na forum p. Rafała Mroza. Czytając artykuły o smalcu, odchudzaniu odniosłem nawet wrażenie, że obaj autorzy opierali się na tych samych materiałach źródłowych, m.in. w kwestii metabolizmu tłuszczów czy szkodliwości cukru. Tak było, aż do momentu trafienia na artykuł p. Mroza o ziemniakach. Bo jeśli o nie chodzi to autorzy mają zdanie dokładnie... przeciwne. Mistrz radzi, aby gotować je w mundurkach, aby nie dopuścić do degradacji i tak niedużej ilości witamin i minerałów, gdyż w przeciwnym wypadku pozostanie nam sama skrobia. Z kolei p. Rafał pisze, że jeśli już jeść to tylko ugotowane po uprzednim grubym obraniu, aby pozbyć się toksycznej solaniny, gdyż witamin i minerałów jest tam i tak na tyle mało, że można je pominąć. Osobiście skłaniam się ku zaleceniom Mistrza, choćby dlatego, że ziemniaki w mundurkach są dla mnie dużo smaczniejsze, ale bądź tu mądry. Chyba oduczę się ich jeść całkowicie.


Tytuł: Odp: Ziemniaki...
Wiadomość wysłana przez: Kamil 05-05-2013, 12:55
A ja stosuje raz zalecenia obu (mimo, że o tym p. Rafale Mrozie słyszę pierwszy raz) a raz nie. Jak mi się chce to ugotowane ziemniaki w mundurkach obieram ze skórki. A jak mi się nie chce to jem ze skórką. Zresztą ziemniaki nie powinny być bazą, a jedynie dodatkiem do dania głównego.